sobota, 30 czerwca 2018

Radosław Romaniuk: "Inne życie Jarosława Iwaszkiewicza" T.2 /recenzja książki/

Radosław Romaniuk napisał monumentalną biografię Jarosława Iwaszkiewicza. Choć autor "Panien z Wilka" doczekał się już kilku opracowań, ta publikacja wydaje się być najpełniejsza i najbardziej rzetelna. Co więcej, Romaniuk dysponuje nie tylko ogromną wiedzą, ale posiada przy tym obrazowy, interesujący talent narracyjny - książkę znakomicie się czyta. 

okładka biografii Radosława Romaniuka: Inne życie, Wyd. Iskry
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek
Taki zmysłowy sposób opowiadania zdaje się być bliski samemu Iwaszkiewiczowi, którego proza, mimo upływu czasu, osadza się w pamięci właśnie w postaci zmysłowych obrazów. W pamięci pozostaje scena nad rzeką, w której starzejąca się bohaterka "Tataraku" podziwia młode, muskularne ciało chłopca, który za chwilę utonie... Albo podobna, z opowiadania "Psyche", w której bohaterka pochyla się  nad doskonale pięknym, śpiącym Erosem... No i ten lasek brzozowy, który odegra swoją rolę w "Brzezinie"...

Otóż od takiej właśnie literacko plastycznej sceny rozpoczyna się drugi tom biografii Iwaszkiewicza. Pierwszy dzień wojny. Córki Iwaszkiewiczów wybrały się na grzyby. Pisarz jedzie pociągiem, ale na wieść o wybuchu wojny wraca do domu, do Stawiska. Tymczasem Niemcy bombardują Podkowę Leśną. Strach o dzieci, a jednocześnie pisarz notuje w dzienniku:
"I jeszcze nawet teraz, kiedy wszystko się wali: zbawienie tylko w sztuce!"

Jarosław Iwaszkiewicz w w swoim mieszkaniu w Stawisku, fot. Janusz Sobolewski  Forum
Romaniuk szczegółowo opisuje ucieczkę na Wschód, a potem powrót do Stawiska i okupacyjną egzystencję pod bokiem Niemców. A jednak mimo tego dom Iwaszkiewiczów stał się, paradoksalnie, dla wielu schronieniem, więcej nawet - wysepką wolności. Skromne posiłki - wspólnie i przy pięknie nakrytym stole.

W Stawisku przyjęto wówczas zasadę, która panować będzie do końca wojny, a którą zamknąć można w formule: "wszystko zwyczajnie". Oaza normalności. Arka nad otchłanią. (...) Wieczorami czytano i dyskutowano, odbywały się kameralne koncerty. najczęściej po prostu grano w brydża, niekiedy - z przerwą na kolację - do późnych godzin nocnych - czytamy.

Przez Stawisko przewinęło się mnóstwo ludzi: Zofia Nałkowska, Wanda Wertenstein, Karol Małcużyński, Andrzej Panufnik, Witold Lutosławski, Krzysztof Kamil Baczyński, Jerzy Andrzejewski i wielu innych.

Breza ma słuszność, że jest w tym dużym, jasnym, ciepłym domu coś z Nohant, coś z Jasnej Polany - zanotowała Zofia Nałkowska.

Jarosław i Anna Iwaszkiewiczowie w 75. rocznicę urodzin pisarza 1969 r.
Foto PAP CAF Rago
A oprócz tego Jarosław Iwaszkiewicz mnóstwo czytał i oczywiście pisał. Romaniuk odkrywa przed nami kulisy powstania różnych utworów (np. związek "Matki Joanny od Aniołów" z chorobą psychiczną żony pisarza, Anny), homoseksualne związki i jednocześnie wielką miłość i przywiązanie do żony i córek. Z wielkim poświęceniem opiekował się Anną w chorobie, a podczas uroczystości złotych godów, kiedy w kościele św. Floriana w Brwinowie odprawiono uroczystą Mszę św. w intencji jubilatów, na jej prośbę przystąpił do Sakramentu Pokuty i przyjął komunię.
     Poznajemy okoliczności, w których podjął współpracę z komunistycznym rządem i stanął na czele Związku Literatów Polskich. Wreszcie - podróżujemy z Iwaszkiewiczem na Wschód i na Zachód Europy. 
Bez wątpienia był człowiekiem wielkiego formatu, światłym erudytą, choć także człowiekiem pełnym sprzeczności i konformistą.

Jarosław Iwaszkiewicz z psem Tropkiem, 1963, Stawisko - fot. z archiwum Muzeum w Stawisku
Fotonova  East News

     Starzał się u boku żony, ale czuł się samotny. Emocjonalny chłód rekompensowały mu ukochane psy, których pamięć utrwalił także w swojej prozie i w wierszach. Z końcem lat 70., po śmierci swojej wiekowej siostry, przeprowadził się do jej pokoju, zwanego umieralnią, by tam zmierzyć się samotnie z ostatnim etapem życia. Pragnął uczynić to tak jak żył - w swoim stylu, tak jak przeżywał tragedie bliskich mu osób. Nie przestawał jednak pisać. Jego starość była twórcza, aktywna i wypełniona nowymi doświadczeniami, a także pamięcią starych. Umierał w szpitalu, po operacji, otoczony bliskimi i miał jeszcze czas na pożegnania i dyspozycje. "Inne życie" Jarosława Iwaszkiewicza to życie nieprzeciętne, piękne i spełnione.

     Radosław Romaniuk napisał monumentalną biografię Jarosława Iwaszkiewicza. Prezentuje w niej szeroki, panoramiczny obraz, w którego centrum znajduje się autor "Panien z Wilka". Takiego Iwaszkiewicza znamy dość słabo. Choć pisarz doczekał się już kilku opracowań, to właśnie wydawnictwo wydaje się być najpełniejsze i najbardziej rzetelne. Co więcej, Romaniuk dysponuje nie tylko ogromną wiedzą, ale posiada przy tym obrazowy, interesujący talent narracyjny - książkę się znakomicie czyta. Polecam gorąco - ja się rozsmakowałam i nawet te 600 stron z okładem mnie nie powstrzymały :-)   Gdybyż jeszcze była nieco lżejsza... :-)

Biografia Radosława Romaniuk: "Inne życie Jarosława Iwaszkiewicza" ukazała się w Wydawnictwie Iskry.

Letnie wystawy w BWA Wrocław

W okresie wakacyjnym,  Galeria BWA Wrocław zaprezentuje dwie wystawy: "Widmo Brockenu" - wystawę o doświadczaniu gór oraz "Ucieczkę po chwile samotności" Marzeny Krzemińskiej-Baluch .

Widmo Brockenu, Łukasz Paluch
Wystawa "Widmo Brockenu" poświęcona jest motywowi gór w sztuce współczesnej. Temat ten stanowi kanoniczną dla sztuki problematykę, tradycyjnie związaną z funkcjonującym w całym obszarze polskiej kultury mitem romantycznym. Dziś w wyraźny sposób podlega on ciągłym dekonstrukcjom i przeobrażeniom, stanowiąc dla artystów narzędzie eksploracji aktualnych problemów współczesności, własnych ograniczeń i możliwości, a także zagadnień o uniwersalnym charakterze, jak próba uporządkowania historii i kultury materialnej czy relacje człowieka z naturą.

Łukasz Patelczyk, La Montana Segrada, 2017

Widmo Brockenu to zjawisko owiane legendą. Występuje w górach rzadko,  kiedy wędrowiec jest na szczycie wystarczająco wysoko,  by ponad chmurami zaobserwować kładący się na warstwie obłoków własny cień, otoczony tęczową glorią. Popularny wśród taterników przesąd głosi, że człowiek, który ujrzał raz owe mamidło, w górach pozostanie już na zawsze. Aby odczarować fatum, musi doświadczyć zjawiska trzykrotnie.

Widmo Brockenu, od zawsze było postrzegane jako doznanie tajemnicze i transcendentne. Tu, jako metafora o romantycznych i metafizycznych konotacjach, jest punktem wyjścia do próby uchwycenia katalogu problemów podejmowanych przez różnych artystów, którzy inspiracji szukają wysoko nad poziomem morza. Wszak w dużej mierze na poszukiwaniu nadzmysłowych doznań opiera się całokształt zjawisk społecznych, sportowych, kulturowych czy wreszcie twórczych, związanych z górami.

Anna Klimczak Dobrzaniecka, Góry
Wystawa obejmuje realizacje przygotowane specjalnie do przestrzeni galerii, a także instalacje, malarstwo, rzeźbę, film, fotografię. Artyści prezentowani w galerii Awangarda reprezentują różne pokolenia i rozmaite kręgi artystyczne. To działający już w latach pięćdziesiątych klasycy malarstwa polskiego (Józef Hałas), osadzeni w środowisku wrocławskiej ASP twórcy (Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki, Wojciech Pukocz, Przemysław Pintal) czy przedstawiciele młodego i średniego pokolenia, migrujący między różnymi ośrodkami artystycznymi (Łukasz Patelczyk, Hubert Czerepok). Niektórzy z nich związani są z “małymi ojczyznami”, odnoszą się w swoich działaniach do kwestii regionalizmu, podejmując swoisty dialog z istniejącymi niegdyś w rodzimych ośrodkach górskich tradycjami artystycznymi (Zbigniew Frączkiewicz, Grażyna Jaskierska-Albrzykowska). Inni zaś wnoszą zupełnie nową jakość i myśl artystyczną, niezależną od lokalnych kontekstów (Kornel Janczy, Zbigniew Rogalski) czy też na nowo je przepracowują (Jan Dziaczkowski). Na wystawie pojawiają się także odniesienia do świata filmu (Marcin Koszałka) czy teatru (Wojciech Doroszuk).

Kornel Janczy, Unfortunately, 2011, wydruk cyfrowy na papierze

Kuratorki: Alicja Klimczak-Dobrzaniecka, Patrycja Sikora


Artyści: Ewa Ciepielewska, Hubert Czerepok, Wojciech Doroszuk, Emilia Dudziec, Jan Dziaczkowski, Zbigniew Frączkiewicz, Józef Hałas, Kornel Janczy, Magdalena Jaroć, Grażyna Jaskierska-Albrzykowska, Anna Klimczak-Dobrzaniecka, Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki, Marcin Koszałka, Kasper Lecnim, Urszula Madera, Miron Mattoszko, Łukasz Patelczyk, Przemysław Pintal, Wojciech Pukocz, Daria Pyrchała, Zbigniew Rogalski, Adam Rzepecki, Marek Sienkiewicz

13.07 – 02.09.2018
wernisaż: piątek, 13.07.2018, godz. 18:00 

Galeria Awangarda BWA Wrocław
ul. Wita Stwosza 32

..........................................................................................................................................

Ucieczka po chwile samotności, plakat,  proj. Łukasz Paluch
Podczas zagranicznych podróży na rezydencje i projekty artystyczne Marzena Krzemińska-Baluch przygląda się wnikliwie miejscom i otaczającej rzeczywistości, w której się aktualnie znajduje. Próbuje zapamiętać nie tylko dokładne kształty, ale bardziej tworzące się pod powiekami powidoki, które naznaczone są klimatem scenerii i towarzyszącym jej nastrojem. Inspiruje się przy tym słowami Juhani Pallasmaa, który tak pisał: Percepcja, pamięć i wyobraźnia znajdują się w stanie nieustannej interakcji; teraźniejszość miesza się z obrazami pamięci i marzeniami. Budujemy nieustannie olbrzymie miasto przywołań i przypomnień, a wszystkie odwiedzone przez nas miasta są składnikiem metropolii znajdującej się w naszym umyśle…

Marzena Krzemińska, Wind, 2017
Te przestrzenie pamięci stają się dla artystki sposobem na tworzenie. Uważa przy tym szkła niczym skóry – zmysłu, który wyznaczył początek całego naszego doświadczenia. Próbuje odnaleźć proces powstawania formy.
Szklane medium dostarczają mi inspiracji i wyzwań – mówi Marzena Krzemińska-Baluch. Eksperymentuję i obserwuję jego zachowania podczas kształtowania. W ten sposób powstają prace, które znacznie mocniej nasączone są powietrzem i procesem grawitacyjnym niż ogniem pieca. Minimalistyczne w kolorach dzieła formowane są w kształty, pełne nieoczywistych wypukłości, zagięć i złamań, które przypominają delikatną taflę wody jeziora, smukły horyzont górskiego krajobrazu czy też nawet ruch powietrza, który odczuwamy na ciele. 

Marzena Krzemińska, Lightbox, foto Alicja Kielan
Doświadczanie prac Marzeny – dopowiada kuratorka Beata Bartecka – to bardziej doświadczenie dla zmysłu dotyku niż oka, które podąża oczywistą ścieżką i skupia się na twardości i przezroczystości szkła. A jej dzieł aż chce się dotknąć, zamknąć oczy i poczuć przez skórę, która połączy jej wspomnienia i emocje z naszymi.

Wystawa "Ucieczka po chwile samotności" to jednocześnie część projektu pracy doktoranckiej, którą Marzena Krzemińska-Baluch przygotowała na wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Towarzyszyć jej będzie monograficzna publikacja, której premiera odbędzie się na finisażu. 

O artystce:

Marzena Krzemińska-Baluch, fot. prasowa
Marzena Krzemińska-Baluch – ukończyła Akademię Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Otrzymała wiele grantów i nagród, w tym: Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Stypendium Artystyczne Marszałka Województwa Dolnośląskiego oraz Nagrodę w konkursie „Warm Glass Prize”. W 2011 roku był na rezydencji w Pilchuck Glass School w Stanwood (Stany Zjednoczone). W 2012 roku została uhonorowana stanowiskiem Teaching Assistant, a 2013 roku otrzymała stypendium artystyczne w Pilchuck Glass School. W 2016 roku zdobyła Srebrną Nagrodę w konkursie „Emerge” w Bullseye Glass Company (Stany Zjednoczone).

kuratorka: Beata Bartecka
producent: Karol Buganik
współpraca/program galerii: Dominika Drozdowska
identyfikacja wizualna: Łukasz Paluch
fotografia: Peter Kreibich
wsparcie: Jurand Szela


29.06.2018–25.08.2018
otwarcie: 29.06.2018 godz. 19.00

Galeria SIC! BWA Wrocław 
pl. Kościuszki 9/10 


informacja prasowa

piątek, 29 czerwca 2018

"Na głęboką wodę": Chwała zwyciężonym /recenzja filmu/

Marsh chciałby powiedzieć swoim filmem: "Gloria victis!" - "Chwała zwyciężonym", bo samo podjęcie wysiłku wypłynięcia "na głęboką wodę" zasługuje na szacunek i pamięć. Ten film jest także pochwałą rodziny, będącej dla bohatera stałym punktem odniesienia i wielką, odwzajemnioną miłością. 


kadr z filmu Na głęboką wodę w reż. Jamesa Marsha
James Marsh to dla mnie przede wszystkim twórca dokumentu "Projekt Nim" i choć nakręcił także filmy fabularne i seriale, to jednak łączy je wspólny mianownik - człowiek w ekstremalnej sytuacji. Marsha nie interesują jednak jego sukcesy, ale kondycja moralna.

Film "Na głęboką wodę" pokazuje człowieka w takiej właśnie sytuacji. Dodajmy, że historia opowiedziana przez Marsha oparta jest na faktach. Pierwowzorem filmowego bohatera, zagranego przez Colina Fitha, jest Donald Crowhurst, skromny mieszkaniec angielskiej prowincji, który dzięki swojej prywatnej firmie z trudem utrzymuje żonę i troje dzieci. Impulsem do podjęcia brzemiennej w skutkach wyprawy stało się ogłoszenie o żeglarskim wyścigu dookoła świata - Sunday Times Golden Globe. Miał to być nie tylko samotny rejs, ale jednocześnie pierwsza taka wyprawa bez przystanków. Aby wziąć w niej udział,  Crowhurst musiał się zadłużyć u znajomego biznesmena, przekonać prasę, by go promowała, a przede wszystkim - opuścić rodzinę i kochającą żonę. Miał popłynąć łodzią według własnego projektu i udowodnić światu, że jest coś wart. Zasadniczą część filmu zajmują zmagania bohatera z morskim żywiołem, ze źle i nieprecyzyjnie skonstruowaną łodzią, a - przede wszystkim - ze sobą samym. Crowhurst po raz pierwszy wyruszył na taką daleką wyprawę i było to dla niego bardzo trudne doświadczenie, które go ostatecznie przerosło.

Colin Firth w filmie Na głęboką wodę
Film znakomicie pokazuje walkę człowieka ze sobą samym i w tym kontekście staje się uniwersalny: każdy może się w nim przejrzeć. Ponieważ zachowały się zapiski w dziennikach pokładowych Donalda Crowhursa, można wniknąć w skomplikowane stany psychiczne tego człowieka. W pewnym momencie traci on wiarę w to, że jego dalsza podróż ma sens, ale nie może powrócić, bo nie tylko naraziłoby go to na infamię, ale także na bankructwo. Stąd rodzi się pomysł oszustwa, z którym jednak na dłuższą metę nie umie sobie poradzić. Crowhurs popada w końcu w szaleństwo - nie odróżnia fikcji od prawdy. Co więcej, jego dzienniki zawierają próby skonstruowania filozoficznej reinterpretacji ludzkiej kondycji, która pozwoliłaby bohaterowi uciec z tej klatki bez wyjścia. Czuje jednak, że rozwiązania nie ma. Ciała bohatera nigdy nie znaleziono. Nie wiadomo też, czy było to samobójstwo, czy wypadek. Podobnie Marsh nie daje nam w swoim filmie łatwych odpowiedzi. Wprawdzie indagowana przez dziennikarzy, którzy "żywią" się tym dramatem, żona bohatera oskarża prasę i innych ludzi zaangażowanych w tę wyprawę o to, że przyczynili się do klęski męża, ale mimo to sama nadal cierpliwie na niego czeka, choć to nieracjonalne.

Rachel Weisz i Colin Firth jako Donald Crowhurs
Marsh chciałby powiedzieć swoim filmem: "Gloria victis!" - "Chwała zwyciężonym", bo samo podjęcie wysiłku wypłynięcia "na głęboką wodę" zasługuje na szacunek i pamięć. Ten film jest także pochwałą rodziny, będącej dla bohatera stałym punktem odniesienia i wielką, odwzajemnioną miłością.

Na uwagę zasługuje nie tylko wiarygodna psychologicznie postać głównego bohatera, co jest niewątpliwym sukcesem Colina Firtha (Rachel Weisz w roli żony jest przede wszystkim urodziwa), ale również z pietyzmem odtworzone realia lat 60. - stroje, fryzury, nawet kolorystyka filmów tamtej epoki. Dodaje to filmowi wiarygodności. Interesujący jest również montaż, który często zderza wypowiedzi bohatera sprzed wyprawy z jej rzeczywistością. Częste zbliżenia twarzy bohaterów pozwalają widzowi wczuć się w ich rozterki, a piękne i nieoczywiste zdjęcia Oceanu Atlantyckiego (scena burzy, podróż z delfinami), których autorem jest Éric Gautier, wzbogacają film pod wieloma względami.


trailer filmu Na głęboką wodę

Koncert otwarcia festiwalu Non Sola Scripta już w niedzielę

W najbliższą niedzielę, 1 lipca, wspólny koncert wybitnego organisty profesora Andrzeja Chorosińskiego i znakomitego skrzypka Konstantego Andrzeja  Kulki zainauguruje jubileuszową, XXV edycja Międzynarodowego Festiwalu Organowego Non Sola Scripta. Koncerty odbywać się będą w Kościele Świętego Krzyża na Ostrowie Tumskim co niedzielę przez całe lato.

Kościół Św. Krzyża, fot. Marcin Jędrzejczak

Międzynarodowy Festiwal Organowy Non Sola Scripta to seria koncertów o wyjątkowej formule programowej: wrocławski festiwal to jedyne wydarzenie organowe w kraju, którego założeniem jest łączenie organowej klasyki z muzyką improwizowaną, także w wykonaniu wirtuozów innych instrumentów. Nieoczekiwane wariacje na temat znakomitych dzieł muzyki dawnej, ale i propozycji współczesnych – w tym roku na Ostrowie Tumskim usłyszymy kompozycje Chopina, Bacha czy Haendela, ale i Ennio Morricone, Wojciecha Kilara oraz Krzesimira Dębskiego – są wynikiem energii, jaka wytwarza się w niecodziennych koncertowych składach.

Andrzej Chorosiński, fot. Marcin Jędrzejczak
Pierwszy taki duet usłyszymy w tę niedzielę, 1 lipca, o godzinie 19:00. Podczas koncertu otwarcia wystąpi Dyrektor Artystyczny festiwalu Non Sola Scripta - Andrzej Chorosiński, wybitny organista, który występował w tak renomowanych miejscach jak Katedra Notre Dame w Paryżu, Aula im. Pawła VI w Watykanie czy Katedra Św. Patryka w Nowym Jorku. Chorosiński jest autorem ponad 20 nagrań płytowych - wydawnictwo które zarejestrował w Bazylice w Licheniu w 2003 roku pokryło się podwójną platyną. Jego muzycznym partnerem podczas niedzielnego koncertu będzie znakomity, międzynarodowo nagradzany skrzypek Konstanty Andrzej Kulka. Od początku kariery muzycznej do dziś wykonał ponad 1500 koncertów symfonicznych i recitali na całym świecie.

Konstanty Andrzej Kulka, zdj. organizatorów 

Organowe wieczory na Ostrowie Tumskim

Koncerty Non Sola Scripta odbywają się w przepięknych wnętrzach gotyckiej Kolegiaty Świętego Krzyża i św. Bartłomieja, leżącej na Ostrowie Tumskim w bezpośrednim sąsiedztwie pozostałości dawnego zamku Piastów Śląskich. To budowla nietypowa, bo tak naprawdę składająca się z dwóch bliźniaczych świątyń umieszczonych na niezależnych poziomach monumentalnej konstrukcji: dolnego kościoła św. Bartłomieja i górnego Świętego Krzyża. Na zachodniej emporze Kościoła Świętego Krzyża znajdują się 10-głosowe organy, zbudowane w 2002 roku przez Remigiusza Cynara z Wrocławia na podstawie zabytkowego instrumentu Franza Luxa z Lądka Zdroju, zalane w czasie powodzi 1997 roku. Ponieważ w kościele nie ma chóru organowego, instrument został nietypowo umieszczony na poziomie posadzki kościoła. Koncerty Non Sola Scripta są wyjątkową okazją do odwiedzenie Kościoła - na co dzień jest on niedostępny dla zwiedzających.

informacja prasowa

czwartek, 28 czerwca 2018

"Alchemicy szkła" - wystawa w Muzeum Narodowym we Wrocławiu /relacja z wystawy/

Największa trudność jest 
robić szkło w czerwonym kolorze, 
a najtrudniej rubinowe, czyli purpurowe.
(Józef Torzewski, Rozmowa o sztukach robienia szkła…)


Szklane wyroby od XV w. p.n.e.  po wiek XIX n.e. , traktaty alchemików i ich pasjonujące biografie - na wystawie w Muzeum Narodowym we Wrocławiu od 24 czerwca do 31 sierpnia 2014 r.

szkło barwione złotem, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Jaki był związek alchemików ze szkłem?

Produkcja szkła znana była już ponad pięć tysięcy lat temu. Według klasycznej historii mineralogii rzymskiego historyka Pliniusza Starszego, to feniccy kupcy przypadkowo wytopili szkło w ognisku przy transporcie kamienia około 5000 p.n.e.
Alchemicy próbowali podczas niezliczonych doświadczeń doprowadzić do transmutacji metali i uzyskać złoto z metali nieszlachetnych. Bezskutecznie. Udało im się jednak otrzymać nową substancję, mieszając proste surowce w odpowiednich proporcjach. Powstała w ten sposób substancja w niczym nie przypominała surowców użytych do jej wykonania. I to było fascynujące! Dlatego to szkło było szczególnie atrakcyjne dla alchemików.

Co możemy zobaczyć na wystawie?

Można powiedzieć w skrócie: wszystko. Począwszy od paciorków i amuletów, które powstały w XV wieku przed Chrystusem, poprzez śląskie narzędzia szklarskie z lat 30. XX w. , szkło weneckie, bohemskie, chińskie, a na traktatach alchemicznych kończąc.
Układ eksponatów jest nie tylko chronologiczny, ale ma również na celu pokazanie, jakiego rodzaju wyroby otrzymywano stosując różne techniki.

barwne szkło XIX w. fot. B. Lekarczyk-Cisek
Najstarsze eksponaty: paciorki z XV w. p.n.e. oraz z X – V w. p.n.e. , pochodzące z Egiptu uświadamiają, jak stara jest technologia otrzymywania szklanych ozdób. Obok nich – alabastron (naczynie na wonne olejki) i amphpriskos (rodzaj małej amfory na perfumy i kosmetyki) z Grecji i basenu Morza Śródziemnego, które datowane są na V i III w. p.n.e.

Uzyskiwana początkowo niska temperatura mieszaniny piasku, wapna, sody itp. powodowała, iż masa szklana była nieprzeźroczysta i szarawa. Można było produkować z niej takie właśnie ozdoby, poprzez odlewanie ich w formie. Starożytni potrafili barwić masę szklaną, dodając minerały zawierające tlenki metali.
Osobną grupę eksponatów stanowi szkło sodowe, weneckie z XVII w. Dzięki wykorzystaniu sody, szkło szybciej się topiło i dłużej zastygało, dzięki czemu można je było łatwiej formować na gorąco. Delikatne, półprzejrzyste naczynia, najczęściej o falistych ściankach, wykonywano przez cały wiek XVII i w początkach XVIII w.

najstarsze ozdoby szklane, fot. B. Lekarczyk-Cisek
Różnobarwne, a w pierwszej połowie XVI w. głównie bezbarwne, kryształowo czyste szkło weneckie nie miało sobie równych w Europie. Na wystawie można podziwiać paterki, wazony, kielichy  i karafki z bezbarwnego szkła, zdobionego nieprzeźroczystą białą masą szklaną.

kryształ bohemski, fot. B. Lekarczyk-Cisek
Osobną kategorię stanowi szkło kredowe, tzw. kryształ bohemski, pochodzący z Czech: kielichy i patery z XVII i XVIII w. Ten rodzaj szkła uzyskał w 1683 r. czeski hutmistrz Michael Müller w południowoczeskiej hucie Helmbach (Janouškov). Połyskliwe szkło, o lekkim odcieniu żółtawym lub różowym, zaczęto wytwarzać także w należącej do rodziny Preusslerów hucie Weissbach w Szklarskiej Porębie, położonej w dobrach hrabiów von Schaffgotsch. Kryształ bohemski doskonale nadawał się do zdobienia techniką szlifowania i rytowania.

kielich bohemski, fot. B. Lekarczyk-Cisek
Inną kategorię stanowi szkło kredowe uszlachetnione związkami ołowiu. Na wystawie zaprezentowano XVI-wieczne kielichy, karafki, puchary, m.in. puchar cesarzowej Marii Teresy.

puchar pamiątkowy cesarzowej Marii Teresy, fot. B. Lekarczyk-Cisek
Cenną grupę przedmiotów ze szkła stanowią pochodzące z hut czeskich puchary, czarki, kielichy  zdobione złotem. Wśród nich – puchar z herbem Wrocławia i godłem Habsburgów z ok. 1700 roku.
Możemy także podziwiać szkło barwione na zielono i niebiesko, np. śląski puchar z alegorią Przyjaźni i Miłosierdzia z 1720 roku czy XVII-wieczny niemiecki Römer.

kufel_Turyngia_XVIII w._szkło białe malowane farbami i złotem, fot. B. Lekarczyk-Cisek
Johann Kunckel  - niczym bohater ”Szklanego serca” Wernera Herzoga

W bogatym dorobku Wernera Herzoga znajduje się niezwykły film: ”Szklane serce”, który swoim klimatem i treścią skojarzyć się może z omawianą wystawą. Otóż opowiada on o właścicielu huty, który obsesyjnie szuka receptury na wytop rubinowego szkła. Tajemniczy przepis zabrał ze sobą do grobu poprzedni właściciel. Obecny dopuszcza się rytualnego mordu na służącej, by uzyskać "brakujący składnik" do wytopu szkła, tj. krew dziewicy. Próba odzyskania przepisu kończy się fiaskiem i zagładą huty.

Historia podobnej obsesji powtarza się także w życiorysach mistrzów szkła, o których możemy przeczytać na prezentacji multimedialnej towarzyszącej wystawie.
Jednym z nich był Johann Kunckel, który – zanim został chemikiem na dworze księcia Saksonii-Lauenburga, Franciszka Karola - najpierw pobierał nauki od ojca, hutmistrza szkła. Potem wstąpił na służbę u księcia elektora Saksonii Jana Jerzego II i został zatrudniony w książęcym laboratorium alchemicznym, z pensją 1000 talarów rocznie i stanowiskiem szambelana. W Dreźnie, podobnie jak i na innych dworach, prowadzono eksperymenty w celu odkrycia „kamienia filozoficznego”, który zmieniałby ołów i inne metale nieszlachetne w złoto. W wyniku eksperymentów Kunckel uzyskał czerwone szkło, nazwane sztucznym rubinem. Wówczas wierzono, że „kamień filozoficzny” ma mieć barwę purpurową. Kunckelowi nie udało się jednak odkryć tajemnicy produkcji złota i musiał opuścić dwór drezdeński. Później kontynuował rozpoczęte w Dreźnie eksperymenty ze szkłem rubinowym oraz prowadził próby z kolorowym szkłem według receptur Neriego. Otrzymał piękne purpurowe szkło barwione złotem, z którego hutnicy wykonywali cenne naczynia na stół książęcy.

pucharek_Brandenburgia_XVIII w., fot. B. Lekarczyk-Cisek
Produkował także kolorowe paciorki, którymi handlowała w Afryce książęca Brandenburska Kompania Gwinejska. W nagrodę za osiągnięcia w dziedzinie produkcji szkła książę podarował Kunckelowi Pawią Wyspę na Haweli, niedaleko Poczdamu. Tam Kunckel urządził laboratorium i małą hutę eksperymentalną. Dzieło Johanna Kunckela ”Ars vitraria experimentalis...” było pierwszą naukową pracą technologiczną czasów nowożytnych i również możemy ją zobaczyć na wystawie. A także przeczytać inne, ciekawe historie.

Saksonia Miśnia 1740, fot. B. Lekarczyk-Cisek

Dziękuję kuratorce wystawy, Pani Elżbiecie Gajewskiej – Prorok, za wiele interesujących informacji podczas wspólnego zwiedzania ekspozycji.

Artykuł ukazał się 15 lipca 2014 roku na portalu Kulturaonline.

Janusz Gajos jako „król Kaszubów” – zobacz przedpremierowo fragmenty filmu „Kamerdyner”!

28 czerwca mija 99 rocznica podpisania traktatu wersalskiego, kończącego I wojnę światową, po której Polska powróciła na mapę Europy. W epokowym wydarzeniu miał swój udział Antoni Abraham. To pierwowzór postaci Bazylego Miotke, którego Janusz Gajos gra w filmie  „Kamerdyner”. Nowe dzieło Filipa Bajona to wielki powrót polskiego epickiego kina – rozmach produkcyjny, zachwycające kostiumy, charakteryzacja i scenografia, opowieść o miłości dwójki bohaterów z wielką historią w tle. Film wejdzie do kin 21 września. 



Janusz Gajos tak mówił o swojej roli: „Bazyli Miotke, którego w tym filmie odtwarzam, to walczący o polskość tych ziem przywódca Kaszubów, wzorowany na osobie Antoniego Abrahama nazywanego królem Kaszubów. Jego działania determinują szereg rożnych zdarzeń, o których film opowiada”. W scenie z filmu (LINK) można zobaczyć, jak wybitny aktor radzi sobie z językiem kaszubskim.

Filip Bajon, Janusz Gajos i Sebastian Fabijański  na planie filmu Kamerdyner, NEXT FILM
„Kamerdyner” opowiada o wydarzeniach rozgrywających się na przestrzeni pół wieku. Akcja filmu rozpoczyna się w 1900 roku. Na świat przychodzi główny bohater, kaszubski chłopiec Mateusz Krol (Sebastian Fabijański), który po śmierci matki trafia do pałacu pruskiego rodu von Kraussów. Pierwszą istotną historycznie datą w filmie jest rok 1914. W czasie I wojny światowej Kaszubów masowo powoływano w szeregi armii pruskiej. Wielu zginęło, nie wróciło z wojny. Na konferencję pokojową do Paryża działacze kaszubscy wysłali swoich przedstawicieli z żądaniem przyłączenia Pomorza do Polski, ale tylko dwóm delegatom udało się przedostać do Francji, gdzie wsparli delegację polską dowodami na związki Kaszubów z Rzecząpospolitą. Na mocy traktatu wersalskiego większość obszaru zamieszkanego przez Kaszubów została włączona do Polski, która dzięki temu zyskała dostęp do morza. Postać Bazylego Miotke jest inspirowana m.in. losami Antoniego Abrahama, członka tej legendarnej delegacji. Legenda mówi, że zniecierpliwiony Abraham miał uderzyć w Wersalu pięścią w stół obrad i krzyknąć po kaszubsku: „Pomorza to nam ani kusy purtk nie odbierze!” Purtk to po kaszubsku diabeł.

Janusz Gajos, fot. R. Pijański, NEXT FILM

Traktat wersalski podpisano 28 czerwca 1920 roku. Ostatecznie wytyczono nim nowe granice Polski. Odzyskana niepodległość diametralnie zmieniła stosunki mieszkańców Pomorza. Ten zwrot odnajdziemy również w filmowej historii:– Scenariusz dał mi możliwość zrobienia filmu epickiego, a więc gatunku filmowego, który od dawna jest nieobecny na naszych ekranach. Film opowiada historię dwóch historycznych antagonistów: Kaszuba Bazylego Miotke i hrabiego Hermanna von Kraussa. Z racji zamieszkania musieli żyć we w miarę przyjaznej koegzystencji, którą powoli niszczyła wielka historia, na co nie mieli wpływu. Zagrożenie zbliżało się z kilku stron, zaś oni mogli je jedynie obserwować. Trudne stosunki Prus z niepodległą Polską budowały konflikty, które później odcisnęły się tak tragicznie na losach moich bohaterów. – mówił reżyser Filip Bajon.

Filip Bajon, Janusz Gajos na planie filmu Kamerdyner, NEXT FILM

 „Kamerdyner” to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i opowiedziana z epickim rozmachem historia splątanych losów Polaków, Kaszubów i Niemców na tle burzliwych wydarzeń pierwszej połowy XX stulecia. Mateusz Krol (Sebastian Fabijański), kaszubski chłopiec, po śmierci matki zostaje przygarnięty przez pruską arystokratkę Gerdę von Krauss (Anna Radwan). Dorasta w pałacu. Rówieśniczką Mateusza jest córka von Kraussów Marita (Marianna Zydek). Między młodymi rodzi się miłość. Ojcem chrzestnym chłopca jest kaszubski patriota Bazyli Miotke (Janusz Gajos), który podczas konferencji pokojowej w Wersalu walczy o miejsce Kaszub na mapie Polski, a potem buduje symbol jej gospodarczego sukcesu: Gdynię. Traktat wersalski, który daje Polsce niepodległość, sprawia, że von Kraussowie tracą majątek i wpływy. Wszyscy bohaterowie czują, że świat, który znali, wkrótce diametralnie się zmieni. Wśród żyjących obok siebie Kaszubów, Polaków i Niemców narasta niechęć i nienawiść. Wybucha II wojna światowa. W Lasach Piaśnickich naziści dokonują mordu na ludności cywilnej – pierwszego ludobójstwa tej wojny.

Na ekranie imponująca obsada: Janusz Gajos, Sebastian Fabijański, Marianna Zydek, Adam Woronowicz, Anna Radwan, Borys Szyc, Łukasz Simlat, Daniel Olbrychski, Kamilla Baar-Kochańska, Marcel Sabat, Diana Zamojska oraz Sławomir Orzechowski. Film wyreżyserował Filip Bajon.

„Kamerdyner” wejdzie do kin 21 września. Wcześniej, 5 września, premierę ma książka, która powstała na podstawie scenariusza. Jej autorami są Mirosław Piepka, Michał Pruski, Marek Klat i Paweł Kraśnicki.

informacja prasowa


tariler filmu Kamerdyner w reż. Filipa Bajona

"Malarstwo ciągle żywe" - wystawa ze zbiorów właściciela berlińskiej Galerii – Michaela Haasa

Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu oraz Fundacja Tumult – organizator Festiwalu Filmowego Camerimage mają zaszczyt zaprosić na wystawę „Malarstwo ciągle żywe”, która odbędzie się w dniach 11 listopada 2018 – 13 stycznia 2019. Wśród prezentowanych prac m.in. Matisse, Picasso, Mondrian, Kokoschka, Warhol.

Chagall-Femme, la Bougie, 1926-27,  Galerie Michael Haas
CSW w Toruniu powstało w ramach Narodowego Programu zainicjowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego celem było tworzenie polskich, regionalnych kolekcji dzieł sztuki, prezentowanie zbiorów kolekcjonerów sztuki z kraju i świata oraz zainicjowanie debaty na temat strategii kolekcjonowania dział sztuki. Wystawa „Malarstwo wciąż żywe” nawiązuje do tej idei. Znajdzie się na niej wybór prac ze zbiorów znanego w Europie właściciela berlińskiej Galerii – Michaela Haasa. Kuratorami wystawy są Marek Żydowicz oraz Michael Haas. 

Picasso-Bouquet dans un vase, 1907 Galerie Michael Haas
Cała kolekcja liczy ok. 2 tysięcy dzieł sztuki. Wystawa „Malarstwo ciągle żywe” zaprezentuje 200 prac 173 najwybitniejszych artystów światowej sztuki XX wieku. Wśród nich będzie można zobaczyć m. in. dzieła: Pierre’a Bonnarda, Georgesa Rouaulta, Maurice Denisa, Henri Matisse’a, Otto Dixa, Jankela Adlera, Ernsta Ludwiga Kirchnera, Odille Redona, Emila Nolde, Pabla Picassa, Jamesa Ensora, Giorgio de Chirico, Pieta Mondriana, Francisa Picabii, Rene Magritte’a, Joana Miró, Kurta Schwittersa, Jean Dubuffeta, Oscara Kokoschki, Andy Warhola, Anselma Kiefera, Franka Stelli, Markusa Lüpertza, Hansa Bellmera, Georga Baselitza, Sigmara Polke, Mimmo Palladino, Antoniego Tàpies’a, Leiko Ikemury, Jordi Alcaraza.

W ramach wystawy pojawią się również wątki polskie, między innymi prace zapomnianego polskiego artysty tworzącego na emigracji Pinchasa Bursteina, znanego pod pseudonimem Maryan oraz młodych twórców: Karoliny Zdunek, Wojtka Zasadniego, Tomasza Kowalskiego.

Picasso-Bouquet dans un vase, 1907 Galerie Michael Haas

Bogactwo stylów, technik, środków wyrazu, motywów i tematów podejmowanych przez artystów z całego świata w ciągu ostatnich ponad stu lat, zgromadzone na toruńskiej ekspozycji, pozwoli na niemal podręcznikowe przypomnienie najważniejszych stylów
i tendencji artystycznych minionego stulecia.

Tak szeroka ekspozycja dokonań najwybitniejszych artystów z całego świata w polskiej galerii, to rzadkość. Jej realizacja wymagała ogromnych nakładów pracy, czasu i środków finansowych. Trudne do przecenienia walory edukacyjne przedsięwzięcia wynikają nie tylko z możliwości poznania mniej znanych prac wybitnych twórców, których dzieła są na co dzień rozsiane po najważniejszych galeriach i muzeach na całym świecie, ale także z możliwości zastanowienia się nad ideą kolekcji niemieckiego marszanda, gromadzoną swój niezwykły zbiór dzieł sztuki przez ostatnie czterdzieści lat.

informacja prasowa

Wacław Kuczma - Markus Lüpertz -  Marek Żydowicz - Michael Haas, zdj. organizatorów

środa, 27 czerwca 2018

CHARLIE CHAPLIN W KINIE ILUZJON

Podczas wakacji kino Iluzjon przypomni dzieła mistrza filmowej burleski – Charlesa Chaplina, znanego przede wszystkim z postaci Małego Trampa – śmieszno-smutnego włóczęgi w za dużych spodniach i meloniku, wiecznie wplątującego się najdziwniejsze tarapaty.

Charlie 
Charles Chaplin to jedna z największych indywidualności światowego kina – wybitny aktor, fenomenalny reżyser, scenarzysta, producent i twórca muzyki do swoich produkcji. Urodził się w 1889 roku w Londynie, w aktorskiej rodzinie. Bieda, pomieszkiwanie w przytułkach, rozwód rodziców, praca – tak wyglądało dzieciństwo przyszłej gwiazdy Hollywood. Do Ameryki przypłynął najprawdopodobniej w 1912 roku. Jego kariera miała błyskawiczny przebieg – już 7 lat później został współzałożycielem studia filmowego United Artist.

kadr z filmu Dzisiejsze czasy, Archiwum FINA
Był jednym z tych, którzy uważali, że film dźwiękowy zniszczy kinematografię. Kiedy dźwięk na dobre zagościł na ekranie, w 1931 roku przekornie nakręcił „Światła wielkiego miasta” w konwencji filmu niemego i… Odniósł wielki sukces. Choć miał mocną pozycję w branży i rzesze fanów, ze względu na swoje lewicowe poglądy znalazł się na tzw. „czarnej liście Hollywood”, przez co był pomijany podczas wręczeń nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Zrehabilitowany w roku 1972, otrzymał honorowego Oscara za całokształt twórczości.

W lipcowym cyklu proponujemy wybrane dzieła mistrza z różnych okresów jego twórczości. Zapraszamy na wiele uśmiechu i wzruszeń przy pięknych i mądrych filmach wielkiego artysty – Charlesa Chaplina.

Światła wielkiego miasta, Archiwum FINA
Program na lipiec:

Brzdąc, USA 1921, 68 minut | 1 lipca, g. 18:00
Dzisiejsze czasy, USA 1936, 87 minut | 2 lipca, g. 18:00 | 29 lipca, g. 18:00
Światła wielkiego miasta, USA 1931, 87 minut | 8 lipca, g. 18:15 | 16 lipca, g. 18:00
Paryżanka, USA 1923, 78 minut | 9 lipca, g. 18:00 | 22 lipca, g. 16:00
Światła rampy, USA 1952, 137 minut | 15 lipca, g. 17:00 | 23 lipca, g. 17:00

Cykl filmów poświęconych Chaplinowi będzie kontynuowany w sierpniu. W programie znajdą się: „Gorączka złota”, „Cyrk”, „Dyktator”, „Pan Verdoux”, „Rewia Chaplina”.

informacja prasowa

Jubileuszowa edycja Non Sola Scripta latem na Ostrowie Tumskim

Strefa Kultury Wrocław zaprasza na jubileuszową, 25. odsłonę Międzynarodowego Festiwalu Organowego Non Sola Scripta – jednego z najstarszych i najbardziej renomowanych przeglądów muzyki organowej w Polsce i Europie. Cykl koncertów rozpocznie się 1 lipca i przez całe lato, co niedzielę, gościć będzie w zabytkowym kościele Św. Krzyża na Ostrowie Tumskim.


Międzynarodowy Festiwal Organowy Non Sola Scripta już od ponad ćwierć wieku dopisuje kolejny rozdział do bogatych, sięgających korzeniami baroku, tradycji muzyki organowej Wrocławia. Non Sola Scripta to seria koncertów o wyjątkowej formule programowej. Treścią muzycznych wieczorów – co wybrzmiewa już w łacińskim tytule – jest nie tylko to, co zapisane w partyturze, ale i improwizacja w różnych konfiguracjach i formach. Non Sola Scripta łączy organową klasykę z muzyką improwizowaną - także w wykonaniu wirtuozów innych instrumentów. Nieoczekiwane wariacje na temat znakomitych dzieł muzyki dawnej, ale i propozycji współczesnych – w tym roku na Ostrowie Tumskim usłyszymy kompozycje Chopina, Bacha czy Haendela, ale i Ennio Morricone, Wojciecha Kilara oraz Krzesimira Dębskiego – są wynikiem energii, jaka wytwarza się w niecodziennych koncertowych składach. Wrocławski festiwal to jedyne wydarzenie organowe w kraju, którego założeniem jest eksperyment wynikający ze spotkania wybitnych muzyków: najlepszych organistów z całego świata z mistrzami innych instrumentów i wybitnymi wokalistami.

Non Sola Scripta 2017, Bernhard Gfrerer, fot Marcin Jędrzejczak
Koncerty odbywają się w niedzielne, wakacyjne wieczory w przepięknych wnętrzach kościoła Św. Krzyża na Ostrowie Tumskim, na co dzień niedostępnego dla zwiedzających. Na Ostrowie Tumskim przez całe lato usłyszeć będzie można największych wirtuozów i improwizatorów organów, tytularnych organistów najwspanialszych katedr Polski i zagranicy – w tym roku zaproszenie na wrocławski festiwal przyjęli m.in. Giampaolo di Rosa (Włochy), Ourania Gassiou (Grecja), Renate Lesieur (Litwa), Johannes Skudlik (Niemcy), Roberto Bonetto (Włochy). Podczas koncertu otwarcia, w najbliższą niedzielę (1 lipca) o godzinie 19:00, usłyszymy wspólny występ Dyrektora Artystycznego Festiwalu, wybitnego organisty profesora Andrzeja Chorosińskiego i znakomitego skrzypka Konstantego Andrzeja Kulki.

Non Sola Scripta 2017, Jakub Stefek, Vocal Varshe fot. Oliwia Papatanasis

Bilety (20/15 zł) dostępne są w kasie Impartu oraz na platformie eventim.pl i w stacjonarnych punkach sprzedaży Empik, Media Markt i Saturn od 20 czerwca.

PROGRAM

15.07.
Jerzy Kukla - organy
Jacek Sribniak - klarnet
Małgorzata Orłowska - recytacje

22.07.
Roberto Bonetto (Włochy) - organy
Duet perkusyjny WOSK:
Jacek Wota
Krystian Skubała

29.07.
Johannes Skudlik - organy
Celtic Triangle:
Irena Davidson (Szkocja) - harfa celtycka
Lindsey Davidson (Szkocja) - dudy szkockie
Katarzyna Wiwer-Monita - sopran

5.08.
Roman Perucki - organy
Łukasz Długosz - flet

12.08.
Ourania Gassiou (Grecja) - organy
Krakowskie Trio Stroikowe:
Marek Mleczko - obój
Roman Widaszek - klarnet
Paweł Solecki - fagot

19.08.
Renate Lesieur (Litwa) - organy
Julia Karpeta - viola da gamba
Maurycy Raczyński - klawesyn

26.08.
Mateusz Rzewuski - organy
Dumitru Harea (Mołdawia) - fletnia Pana

2.09.
Giampaolo di Rosa (Włochy) - organy
ks. Zdzisław Madej - tenor
Michał Chorosiński - narrator

informacja prasowa

wtorek, 26 czerwca 2018

Mordechaj Gebirtig – Bądź mi zdrów, Krakowie

Poezja codzienności Mordechaja Gebirtiga i pamięć o świecie, którego nie ma - w najnowszym spektaklu muzycznym prezentowanym w Synagodze pod Białym Bocianem.

widowisko muzyczne "Mordechaj Gebirtig - Bądź mi zdrów, Krakowie", fot.  Agnieszka Imiela
Podczas Dni Wzajemnego Szacunku, które odbywały się w dniach od 3 do 9 listopada  2014 w Centrum Kultury i Edukacji Żydowskiej w Synagodze Pod Białym Bocianem we Wrocławiu, miał swoją premierę spektakl muzyczny "Mordechaj Gebirtig – Bądź mi zdrów, Krakowie".

Mordechaj Gebirtig był wybitnym przedwojennym żydowskim poetą i pieśniarzem w języku jidysz, znanym jako "śpiewający stolarz". Całe życie przeżył na krakowskim Kazimierzu. w 1942 roku został wraz z rodziną zamordowany przez hitlerowców w getcie.
Postać Gebirtiga nie została jednak zapomniana. W 1991 roku Gołda Tencer wystawiła na deskach Państwowego Teatru Żydowskiego w Warszawie przedstawienie "Der trubadur fun Galicje" (Trubadur z Galicji).
Po twórczość Gebirtiga sięgnął także Przemysław Gintrowski, komponując i wykonując  monumentalny utwór z tekstem Anny Kamieńskiej: "Stół Mordechaja Gebirtiga".
Również w latach 90. utwory Gebirtiga w tłumaczeniu Agnieszki Osieckiej oraz z muzyką czołowych polskich kompozytorów, wykonywał żydowski pieśniarz  André Ochodlo.

Tomasz Leszczyński, widowisko muzyczne "Mordechaj Gebirtig - Bądź mi zdrów, Krakowie"
, fot.  Agnieszka Imiela
Bezpośrednią inspiracją do powstania spektaklu był koncert Bente Kahan „Farewell Cracow”, który swoją premierę miał w Warszawie i Oslo w 1992 roku. Wykonawczyni jest autorką scenariusza przedstawienia, które wyreżyserował Tomasz Man - dramatopisarz i reżyser, współpracujący m.in z Teatrem Muzycznym Capitol. Teksty Gebirtiga zaprezentowano w tłumaczeniu Jerzego Ficowskiego i Aleksandra Gleigewichta.

Piosenki wykonują Alicja Kalinowska i Tomasz Leszczyński. Choć adresatem spektaklu jest przede wszystkim młodzież, zarówno twórcy, jak i wykonawcy zdają się przemawiać do każdego. Przestrzenią teatralną jest wrocławska Synagoga pod Białym Bocianem i można bez przesady powiedzieć, że lepszego miejsca na poezję Gebirtiga być nie może. Większość piosenek wykonywana jest w centrum synagogi, które otaczają siedzący wokół widzowie. Reżyser wykorzystał także przestrzeń poza widownią - w zależności od treści wykonywanych piosenek. Wykonawcom towarzyszą nieliczne rekwizyty: dwie czarne skrzynie i instrument muzyczny. Artyści nie tylko znakomicie śpiewają. Przebrani we współczesne stroje, stają się "tamtymi" ludźmi, których już nie ma, w sposób niezwykle prosty i wiarygodny.

O czym śpiewają? 

O miłości, o tym, że dziewczyna nie chce za męża tego, kogo jej swatają. Są teksty, które opowiadają o codziennych zmartwieniach: o braku pieniędzy, o biedzie,która każe cały czas jeść cebulową zupę i tylko marzyć o innych frykasach... Inne opowiadają o ludziach ulicy: prostytutce i złodzieju, ale też ciepło i ze zrozumieniem, że na tę drogę popchnęła ich bieda. Teksty śpiewane niemal zawsze a capella, ale tak, że właściwie tego nie zauważamy...
Poezja Gebirtiga tworzy rodzaj kroniki, jest zapisem codziennego życia - życia biedoty zamieszkującej Kazimierz. Utrwala także rozpad tego świata, co symbolizuje urwany sygnał z Kościoła Mariackiego.
Co pozostaje? Ano pamięć, którą żyjący winni są tym, których unicestwiono.

Bardzo łatwo było zrobić z tego ckliwą historyjkę - jak akademię "ku czci". Tak się jednak nie stało. Otrzymaliśmy piękny, poruszający spektakl, który oszczędnymi środkami ukazuje urodę i smutek tamtego świata, którego już nie ma, ale o którym nie wolno zapomnieć.

widowisko muzyczne "Mordechaj Gebirtig - Bądź mi zdrów, Krakowie", fot.  Agnieszka Imiela

Premiera spektaklu: 9 listopada 2014 r. w Synagodze pod Białym Bocianem we Wrocławiu.

Artykuł ukazał się na portalu Kulturaonline 9 listopada 2014 r.

"Niebieska flasza - piktoralny walor fotografii 1914/2014" - wystawa w Muzeum Narodowym Wrocławia

Od 16 stycznia do 15 lutego 2015 r. zostanie zaprezentowana w Muzeum Narodowym we Wrocławiu wystawa "Niebieska flasza - piktoralny walor fotografii 1914/2014". Znajdzie się na niej jedno z najwybitniejszych dzieł polskiej fotografii: "Niebieska flasza" Henryka Mikolascha oraz inspirowane nią prace współczesnych artystów.


Piktorializm w fotografii artystycznej

Henryk Mikolasch był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli piktoralizmu, czyli programu artystycznego fotografii, który postulował traktowanie fotografii jako sztuki o cechach indywidualnego rękodzieła. Na estetykę fotografii tego oryginalnego artysty niewątpliwy wpływ wywarła epoka i dominująca w niej piktorialistyczna estetyka z jej upodobaniem do "malarskości" obrazu fotograficznego, gry światła i nienaganną kompozycją obrazu wywiedzioną z obowiązujących w europejskiej sztuce kanonów miary i proporcji.

Henryk Mikolasch, Niebieska flasza/Muzeum Narodowe

Piktorialiści, pragnąc zdobyć dla fotografii status sztuki, udowadniali, że wytwory rewolucji industrialnej mogą także współgrać z humanistycznym dorobkiem kultury -  wyjaśniał na konferencji medialnej kurator wystawy, Adam Sobota. Sięgali po wzory klasyczne w malarstwie, ale równolegle odwoływali się do jego najnowszych kierunków, którymi w końcu XIX wieku były postimpresjonizm czy symbolizm.


Henryk Mikolasch - pionier polskiej sztuki fotograficznej

Henryk Mikolasch był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli piktoralizmu, czyli programu artystycznego fotografii, który postulował traktowanie fotografii jako sztuki o cechach indywidualnego rękodzieła. Na estetykę fotografii tego oryginalnego artysty niewątpliwy wpływ wywarła epoka i dominująca w niej piktorialistyczna estetyka z jej upodobaniem do "malarskości" obrazu fotograficznego, gry światła i nienaganną kompozycją obrazu wywiedzioną z obowiązujących w europejskiej sztuce kanonów miary i proporcji.

Piktorialiści, pragnąc zdobyć dla fotografii status sztuki, udowadniali, że wytwory rewolucji industrialnej mogą także współgrać z humanistycznym dorobkiem kultury -  wyjaśniał na konferencji medialnej kurator wystawy, Adam Sobota. Sięgali po wzory klasyczne w malarstwie, ale równolegle odwoływali się do jego najnowszych kierunków, którymi w końcu XIX wieku były postimpresjonizm czy symbolizm.

Maciej Hnatiuk, Niebieska flasza i świeca, 2014, fotogr. cyfrowa/Muzeum Narodowe

Ponieważ w 2014 roku przypadła setna rocznica powstania "Niebieskiej flaszy", Muzeum Narodowe we Wrocławiu, będące w posiadaniu tej i innych dzieł artysty, ogłosiło konkurs na współczesne prace fotograficzne inspirowane techniką, którą posługiwał się Mikolasch.  Spośród 141 propozycji wybrano 47. Ponadto zaś zaproszono do udziału w wystawie dwudziestu uznanych fotografów, wśród których znaleźli się m.in. Maciej Hnatiuk, Andrzej Dudek - Durer, Mariusz Kubielas. 

Henryk Mikolasch, Dziewczynka z morelami, Muzeum Narodowe

Jest to przegląd bogaty - choć nie odzwierciedlający w pełni - współczesnych sposobów interpretowania fotografii jako obrazu - charakteryzował wystawę jej kurator. Dzisiaj   tradycja piktoralna daje znać o sobie przede wszystkim poprzez myślenie o fotografii jako o autorsko zdefiniowanym, materialnym i ostatecznie dopracowanym obrazie. W przeciwieństwie do fotografii istniejącej jako plik cyfrowy, oglądany na monitorach, gotowy do różnych przekształceń.


Wystawa pozwala dostrzec, że również współczesna fotografia, mimo że stała się tak powszechna, może stać się w ręku utalentowanego artysty dziełem sztuki, noszącym znamiona oryginalności..

Artykuł ukazał się na portalu Kulturaonline 17 lutego 2015 roku.

Grechuta Festival, Świnoujście 2018

Za nieco ponad miesiąc jeden z największych i najbardziej popularnych festiwali Pomorza Zachodniego (i nie tylko) – GRECHUTA FESTIVAL w ŚWINOUJŚCIU. Czwarta edycja odbędzie się między 29 lipca a 3 sierpnia 2018. 


Wśród wykonawców między innymi Magda Umer, Jaromir Nohavica, Andrzej Sikorowski, Artur Andrus, Ania Dąbrowska, Stare Dobre Małżeństwo, Skaldowie, Dorota Miśkiewicz, Edyta Jungowska, Zosia Zborowska, Maciej Damięcki, Mateusz Damięcki, Krzysztof Tyniec, Stanisław Wenglorz, Maciej Lipina, Dżamble, Chłopcy kontra Basia, ANAWA, Marta Honzatko, Jackpot Kwintet, Jackpot & Floating Orchestra, Nula Stankiewicz, Janusz Strobel, oraz zespół artystyczny Teatru Muzycznego Roma w Warszawie.

PROGRAM

29 LIPCA 2018 | NIEDZIELA

17.00 | Galeria ART | wstęp wolny
Wernisaż | „De profundis – Beksiński VR” oraz prezentacja obrazów Muzeum Narodowego w Szczecinie
18.00 | Muszla Koncertowa | wstęp wolny
„Już nie zapomnisz mnie” | Koncert Jackpot & Floating Orchestra
Wystąpią: Kasia Buja Kazuba - wokal, Maciej Kazuba - gitara, Krzysztof Baranowski - piano, Paulina Wysocka -Świeboda – puzon, piotr Rutkowski - puzon, Dawid Głogowski - trąbka, Tomasz Dąbrowski - trąbka, Maciej Marcinkowski – saksofon / klarnet, Maciej Strycharczyk – saksofon / klarnet, , Janusz Kanapa Jędrzejewski – kontrabas, Jakub Fiszer- perkusja
22.00 | Muszla Koncertowa | wstęp wolny
Kino na leżakach | „Ostatnia rodzina” | reż. Jan P. Matuszyński

30 LIPCA 2018 | PONIEDZIAŁEK

12.00 | Muszla Koncertowa [w razie deszczu: Sala hotelu Radisson Blu Resort] | wstęp wolny
Wiersze na Wyspach czyli Kraina Poezji dla małych i dużych | „Zwierzyniec z całego świata”
Czyta: Mateusz Damięcki | Animacje: Ania Musialik
18.00 | Galeria ms44 | wstęp wolny
Wernisaż | „Ciało sztuki” | Malarstwo Jacka Sroki | Kurator: Andrzej Pawełczyk
19.00 | Muszla Koncertowa | wstęp wolny
„Ocalić od zapomnienia” - koncert Jackpot Kwintet
Kasia Buja – Kazuba - wokal, Maciej Kazuba – gitara, wokal oraz zespół: Krzysztof Baranowski – fortepian, akordeon, , Ireneusz Budny – perkusja, Janusz Kanapa – Jędrzejewski - kontrabas
20.30 | Amfiteatr im. Marka Grechuty | bilety: 30 zł
„Ale musicale!” | Spektakl Teatru Muzycznego ROMA w Warszawie
reż. Sebastian Gonciarz, kier. muz., dyrygent: Jakub Lubowicz, Płocka Orkiestra Symfoniczna kier. prod. Ala Różankiewicz, opieka artystyczna: Wojciech Kępczyński;
 wykonawcy: Malwina Kusior, Zosia Nowakowska, Marta Wiejak, Edyta Krzemień, Paulina Janczak,
Janusz Kruciński, Jan Bzdawka, Paweł Podgórski, Paweł Kubat, Karol Osentowski, Przemek Zubowicz
Tancerze: Ania Andrzejewska, Pola Gonciarz, Zyta Bujacz, Ania Sasiadek, Klaudia Janicka, Agnieszka Zalas, Maciek Kuchta, Paweł Irmiński, Patryk Rybarski, Szymon Hawryszko, Kuba Jóźwiak, Kuba - Mefisto Pursa
22.00 | Muszla Koncertowa | wstęp wolny
Kino na leżakach | „Powidoki” | reż. Andrzej Wajda

31 LIPCA 2018 | WTOREK

12:00 | Muszla Koncertowa [w razie deszczu: Sala hotelu Radisson Blu Resort] | wstęp wolny
Wiersze na Wyspach czyli Kraina Poezji dla małych i dużych | „Literacki Łasuch”
Czyta: Zofia Zborowska | animacje: Ania Musialik
16.00 | Sala Pomerania hotelu Radisson Blu Resort | wstęp wolny
„Polskie ślady w czeskiej piosence” | Gawęda Teresy Drozdy
18.00 | Sala teatralna Miejskiego Domu Kultury w Świnoujściu | wstęp wolny
Ogólnopolski Konkurs na interpretację piosenek Marka Grechuty: przesłuchania Finalistów
20.30 | Amfiteatr im. Marka Grechuty | bilety: 30 zł
„Wciąż się na coś czeka” | Koncert Magdy Umer
Zespół w składzie: Wojciech Borkowski – fortepian, Paweł Stankiewicz – gitara, Bartłomiej Krauz –akordeon, Maciej Szczyciński – kontrabas, Piotr Maślanka – perkusja
22.00 | Muszla Koncertowa | wstęp wolny
Kino na leżakach | „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy”
reż. Janusz Majewski

1 SIERPNIA 2018 | ŚRODA

12:00 | Muszla Koncertowa [w razie deszczu: Sala hotelu Radisson Blu Resort] | wstęp wolny
Wiersze na Wyspach czyli Kraina Poezji dla małych i dużych | „W świecie dobrej zabawy i dobrych
manier” | Czyta: Maciej Damięcki | Animacje: Ania Musialik
16.00 | Sala Pomerania hotelu Radisson Blu Resort | wstęp wolny
Spotkanie autorskie z Magdą Umer
18.00 | Sala teatralna Miejskiego Domu Kultury w Świnoujściu | wstęp wolny
Więcej niż koncert „Byle nie o miłości”
Wykonawcy: Nula Stankiewicz – wokal oraz zespół: Janusz Strobel – gitara klasyczna, aranżacje,
Paweł Pańta - kontrabas, Cezary Konrad - perkusja, Mariusz „Fazi” Mielczarek – saksofony, flet
20.30 | Amfiteatr im. Marka Grechuty | bilety: 30 zł
”Gdyby piosenek słuchał świat…„ | Koncert w wykonaniu Jaromira Nohavicy, Andrzeja Sikorowskiego,
Artura Andrusa
Zespół w składzie: Robert Kuśnierski– akordeon, fortepian, Jacek Królik – gitara, Wojciech Stec – fortepian, gitara,
Łukasz Borowiecki – kontrabas, akordeon

2 SIERPNIA 2018 | CZWARTEK

12:00 | Muszla Koncertowa [w razie deszczu: Sala hotelu Radisson Blu Resort] | wstęp wolny
Wiersze na Wyspach czyli Kraina Poezji dla małych i dużych | „Podróż do Krainy Fantazji”
Czyta: Edyta Jungowska | Animacje: Ania Musialik
16.00 | Sala Pomerania hotelu Radisson Blu Resort | wstęp wolny
„Poeci Piosenki” – Jonasz Koffta | Gawęda Teresy Drozdy z udziałem Nuli Stankiewicz i Janusza Strobla
18.00 | Sala teatralna Miejskiego Domu Kultury w Świnoujściu | wstęp wolny
„Nie dokazuj Miły nie dokazuj, czyli historie miłosne Honzatko
Wykonawcy: Marta Honzatko – wokal, Michał Rorat – fortepian, Agata Półtorak – skrzypce, Maciej Półtorak – instrumenty perkusyjne
20.30 | Amfiteatr im. Marka Grechuty | bilety: 30 zł

MARKOWA GALA

I część | Koncert Laureatów Ogólnopolskiego konkursu na interpretację piosenek Marka Grechuty
II część | „The Best of” | Koncert Gościa Specjalnego Gali - Ani Dąbrowskiej z zespołem: Ola Nowak – chórek, Dagmara Melosik, Martyna Melosik – chórek, Jacek Szafraniec – bas,
Robert Cichy – gitara, Marian Ułanowski – perkusja, Marian Cichowski – klawisze, Marcin Gańka – saksofon, flet, Łukasz Korybalski – trąbka

3 SIERPNIA 2018 | PIĄTEK

12:00 | Muszla Koncertowa | wstęp wolny | [w razie deszczu: Sala hotelu Radisson Blu Resort]
Wiersze na Wyspach czyli Kraina Poezji dla małych i dużych | Podróże małe i duże”
Czyta: Krzysztof Tyniec | Animacje: Ania Musialik
18.00 | Sala teatralna Miejskiego Domu Kultury w Świnoujściu | bilety: 20 zł
Koncert Stare Dobre Małżeństwo
Wykonawcy: Krzysztof Myszkowski - wokal, gitara, Roman Ziobro – bas, kontrabas, Maciej Knop – gitary, wokal
20.30 | Amfiteatr im. Marka Grechuty | bilety: 30 zł
Koncert Finałowy „Cała jesteś w Skowronkach” i inne przeboje Leszka
Aleksandra Moczulskiego
Wykonawcy: Skaldowie z orkiestrą kameralną oraz zespołem wokalnym,
Dorota Miśkiewicz – wokal, Stanisław Wenglorz - wokal, Edyta Jungowska - wokal, Marta Honzatko
wokal, Krzysztof Tyniec - wokal, Maciej Lipina - wokal, oraz zespoły:
Dżamble – Marian Pawlik - gitara, Benedykt Radecki - perkusja, Kuba Płużek - fortepian, Marek Bałata - wokal; Chłopcy kontra Basia – Barbara Derlak - wokal, drumla, Marcin Nenko - kontrabas,
 Tomasz Waldowski - perkusja, gitara, Mateusz Modrzejewski – perkusja, cajon;
ANAWA – Sławomir Berny - perkusja, Józef Michalik – kontrabas, gitara basowa,
 Paweł Ścierański - gitara, Paweł Piątek - fortepian, Leszek Szczerba - saksofon,
 Mirosław Stępień – skrzypce

BILETY
Kasa MDK, ul. Wojska Polskiego 1/1, II piętro, p. 317 poniedziałek-piątek, w godzinach 8.00-15.00,
Galeria Art, ul. Wojska Polskiego 1/1 wtorek-sobota, w godzinach 12.00-18.00
Kasa przy Muszli koncertowej – promenada, codziennie, 14.00 – 20.00
Kasa przy Amfiteatrze, ul. Chopina 30, codziennie, 14.30 – 20.30

www.mdkswinoujscie.kupbilecik.pl

www.kulturairozrywka.pl

informacja prasowa

BIEGUNI Olgi Tokarczuk I NFM I 15. Leo Festiwal

W dniach od 9 do 19 maja 2024 r. odbędzie się 15. edycja Leo festiwal, tym razem zainspirowana powieścią Olgi Tokarczuk: "Bieguni"...

Popularne posty