niedziela, 16 grudnia 2018

"Medea" Eurypidesa w The National Theatre of London /recenzja/

4 września 2014 roku byliśmy uczestnikami niecodziennego wydarzenia. Mieliśmy mianowicie okazję obejrzeć transmisję z The National Theatre w Londynie, gdzie wystawiono sztukę Eurypidesa ”Medea” z Helen McCrory w roli tytułowej.


Przedsięwzięcie samo w sobie godne podziwu. Nie tylko dlatego, że Teatr Narodowy w Londynie sięgnął po tę sztukę po pięćdziesięciu latach, ale także dlatego, że mogliśmy ją oglądać jednocześnie w wielu krajach. Wrocławskie Kino Nowe Horyzonty wyróżnia się tym, że można w nim oglądać nie tylko filmy, ale także wystawy, opery, a od tego roku – również spektakle. Tak więc nie ruszając się z kinowego fotela, staliśmy się uczestnikami różnych, często wybitnych, wydarzeń w europejskiej kulturze.

Tekst Eurypidesa adaptował Ben Power, a wyreżyserowała Carrie Cracknell. Ta propozycja teatralna budzi jednak mieszane uczucia. Twórcy postanowili uwspółcześnić starego mądrego Eurypidesa i efekty tego są raczej niezadowalające, ponieważ zaprezentowano nam sztukę płaską jak dolina mazowiecka, ze słabym aktorstwem (no, może jedynie Helen McCrory się wybroniła, choć kiedy widzimy ją zaniedbaną i ubraną w opadające spodnie, to nawet nas nie dziwi, dlaczego mąż ją porzucił) oraz mnogością planów i rekwizytów – podpórek.

Spektakl Medea, National Theatre of London, prasowe
Akcja rozgrywa się w zaniedbanym domu, którego umeblowanie i sprzęt kojarzy się z latami 70. Scena jest dwupoziomowa. Na piętrze rozgrywa się wesele Jazona z córką króla Koryntu, natomiast w głębi widzimy podświetlany las (?), który swoją grozą ma chyba symbolizować ciemną stronę ludzkiej natury. W nim też Medea zgładzi swoich synów, aby zadać Jazonowi ostateczny cios i skazać go na niewyobrażalne cierpienie.
Sztuka Eurypidesa nie da się odczytać bez znajomości światopoglądu starożytnych Greków. Dla wielkiego tragika to przede wszystkim dramat sprzeczności tkwiących w ludzkiej naturze. 
Ponadto bohaterka reprezentuje barbarzyński świat Wschodu, podczas gdy Jazon – cywilizację grecką. Jednakże można w tej sztuce zauważyć  nie tylko los kobiety, która na zawsze pozostanie obca dla społeczności, w której się znalazła, a jej cierpienie z powodu zdrady i odrzucenia jest tym większe. Można także odczytać sztukę Eurypidesa bardziej uniwersalnie – jako metaforyczne uogólnienie uniwersalnych problemów życia i losu ludzkiego. Ukazane zostały w ”Medei” wielkie namiętności i najbardziej dramatyczne ich konsekwencje.

spektakl Medea, National Theatre of London, prasowe

Tego jednak w sztuce wystawionej na deskach Teatru Narodowego w Londynie nie uświadczysz. Wszystko sprowadzono do feministycznego ujęcia Medei jako silnej kobiety, która potrafi przerwać więzi i zemścić się na mężczyźnie za to, że ją upokorzył i odrzucił. Całą swoją energię wykorzysta na to, aby przeprowadzić swój straszliwy plan. Wprawdzie przeczuwa, że zabijając dzieci zmarnuje w ten sposób również własne życie, ale potrafi zdusić wątpliwości w zarodku. Są jednak momenty w tym przedstawieniu, że aktorce udaje się pokazać także ludzką, pełną cierpienia twarz. I wtedy to jest poruszające.
spektakl Medea, National Theatre of London, prasowe
O wiele mniej przekonujący jest Michael Coel jako Jazon. Postać tę spłaszczył również ów niezbyt fortunnie uwspółcześniony tekst. Jazon w tej wersji jest zadowolonym z siebie, robiącym karierę biznesmenem, który na dodatek przechodzi kryzys wieku średniego i chętnie wymienia starszą kobietę na młodszą. W dodatku mało inteligentnie tłumaczy żonie, że robi to dla rodziny, aby jej zapewnić lepszy byt…
Na to wszystko nakłada się jeszcze tłum współcześnie, a zarazem ponadczasowo ubranych postaci stanowiących tzw. chór. Autorzy przedstawienia uznali widocznie, że będzie to poważniej wyglądało, jeśli główna bohaterka nie będzie mówiła sama do siebie, lecz toczyć będzie dialog z widocznymi tylko dla niej kobietami…

Reasumując, wypada cieszyć się, że mamy teraz takie możliwości uczestniczenia w tzw. kulturze wysokiej. Gdybyż jednak była ona nieco wyższych lotów… Nie mniej warto wybrać się nie tylko do teatru żywego, ale skorzystać od czasu do czasu z tego, co oferuje nam współczesne kino:  klasyczny repertuar teatralny w wykonaniu artystów uznanych scen światowych.

Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline 5  września 2014 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty