poniedziałek, 30 marca 2020

Bogata kolekcja muzyki Krzysztofa Pendereckiego dostępna bezpłatnie online

Wyjątkowa muzyczna kolekcja poświęcona artystycznemu dorobkowi Krzysztofa Pendereckiego, zawierająca niemal wszystkie utwory kompozytora, jest dostępna na portalu Ninateka.pl. Blisko 150 utworów wzbogacono o wypowiedzi twórcy, opinie krytyków i muzykologów. Swoje autorskie playlisty ulubionych utworów ułożyli między innymi: Elżbieta Penderecka, Marek Moś, Antoni Wit i Paweł Mykietyn.

Krzysztof Penderecki, fot. Mirosław Pietruszyńki | Wikimedia Commons, CC BY SA

Zmarły 29 marca Krzysztof Penderecki był jednym z najbardziej rozpoznawanych w świecie polskich kompozytorów współczesnych. Rozgłos zdobył już w latach 60. XX wieku, kiedy wprowadził do swych dzieł nowatorskie rozwiązania brzmieniowe, fakturalne i notacyjne. Jego nazwisko stało się wówczas niemal synonimem polskiej (i nie tylko) awangardy. Późniejsza twórczość Pendereckiego wyrosła z silnego pragnienia przezwyciężenia alienacji, na którą skazani są współcześni artyści: kompozytor rozpoczął proces budowania własnego, uniwersalnego idiomu muzycznego, opartego na twórczej syntezie rozmaitych elementów tradycji – od awangardowego sonoryzmu po środki właściwe stylowi neoromantycznemu. Jego muzyka o wyrazistej konstrukcji i dramaturgii, niosąca głęboko humanistyczne przesłanie, cieszy się uznaniem i powodzeniem wśród szerokiego grona słuchaczy.

W serwisie Ninateka dostępny jest największy zbiór kompozycji Krzysztofa Pendereckiego, zarówno wielkich utworów koncertowych i scenicznych, jak i muzyki komponowanej na potrzeby filmów czy spektakli teatralnych. Nagrania zostały starannie wyselekcjonowane pod kątem najwyższego poziomu artystycznego lub szczególnej wartości historycznej. Serwis w ponad 70% powstał w oparciu o zdigitalizowane materiały archiwalne Polskiego Radia.

Obszerny zestaw niemal wszystkich utworów Krzysztofa Pendereckiego jest częścią wyjątkowej kolekcji muzycznej, poświęconej także innym wybitnym kompozytorom XX wieku, Witoldowi Lutosławskiemu, Henrykowi Mikołajowi Góreckiemu, Andrzejowi Panufnikowi oraz Wojciech Kilarowi. Kolekcja stanowi syntetyczny przewodnik po twórczości kompozytora, dostosowany zarówno do potrzeb i kompetencji wykształconego muzycznie użytkownika, jak również stworzony z myślą o szerokim gronie odbiorców zainteresowanych kulturą. Kuratorką kolekcji jest Iwona Lindstedt.

Krzysztof Penderecki, fot. Marcin Oliva Soto

Kolekcja zawiera również szereg dodatkowych materiałów tekstowych, ikonograficznych i filmowych,  dotyczących m.in. genezy czy okoliczności powstania danej kompozycji, a także życia i twórczości m.in. Krzysztofa Pendereckiego przygotowanych przez zespół ekspertów – muzykologów i melomanów. Wśród nich znajduje się m.in. oś czasu, zestawiająca dorobek kompozytora na tle znaczących wydarzeń społeczno-kulturalnych XX i XXI wieku, które znalazły odzwierciedlenie w komponowanej przez niego muzyce, czy „alfabet” krótkie formy publicystyczne, będące ciekawostkami związanymi z twórczością i życiem prywatnym artysty.

Do niewątpliwych muzycznych atrakcji tej niezwykle wartościowej części serwisu Ninateka należą wykonania pod batutą samego kompozytora, m.in. nagranie jazzowego Actions Pendereckiego, zarejestrowane na żywo w 1971 roku. W Ninatece można również zobaczyć Reportaż Penderecki Reloaded pochodzący ze wspólnych koncertów Maestro, Aphex Twina i Jonny'ego Greenwooda wykonywanych przez Orkiestrę AUKSO. Miłośnicy twórczości kompozytora mogą także obejrzeć jego rozmowę z Agnieszką Szydłowską z cyklu Niedziela z… oraz krótki dokument o życiu i twórczości Krzysztofa Pendereckiego.

W Ninatece znaleźć można ponadto rejestrację wyjątkowego artystycznego spotkania Krzysztofa Pendereckiego i Grzegorza Jarzyny. Pasja wg św. Łukasza w inscenizacji Jarzyny została zrealizowana w 2012 roku w wyjątkowych przestrzeniach podkrakowskich Alvernia Studios.

informacja prasowa

sobota, 28 marca 2020

Strefa Kultury Wrocław zaprasza do uczestnictwa w wydarzeniach online

Strefa Kultury Wrocław tymczasowo przenosi swoją działalność do sieci. W najbliższych tygodniach, propagując akcję #zostańwdomuzkulturą, zachęca do uczestniczenia w rozmaitych wydarzeniach online. 

Na facebookowym profilu Europejskiej Nocy Literatury podzielimy się literackimi rekomendacjami, podpowiemy, gdzie w sieci można znaleźć darmowe e-booki i audiobooki, opowiemy też nieco więcej o pomyśle na tegoroczną edycję - od selekcji książek aż po identyfikację wizualną.

Na fanpage'ach Mikrograntów i Sąsiadujemy prezentujemy i promujemy inicjatywy mające na celu wsparcie osób starszych i potrzebujących w tym trudnym czasie. Tutaj podpowiemy także, jak spędzić czas przymusowego pobytu w domu, co gotować, w jaki sposób się relaksować. Na fanpage'ach obu programów znajdą się gotowe do wydrukowania projekty kolorowanek i gier planszowych. W najbliższych dniach przedstawimy także pierwsze projekty, które będą realizowane w najbliższej edycji Mikrograntów.

Miejsca Strefy Kultury Wrocław szykują na najbliższe tygodnie sporo atrakcji wydarzeń online. Dzięki współpracy z PIK Wrocław dotychczasowa realizacja programu Barbary będzie miała swoją internetową kontynuację. Najbliższe odsłony Akademii Miejskiego Ogrodnika, Akademii Miejskiej, Dogrywek oraz Kuchni Dla Opornych będą transmitowane na żywo na facebookowym profilu Barbary.

Gośćmi Dogrywek, prowadzonego przez Macieja Przestalskiego cyklu rozmów o muzyce, będą Pola Chobot & Adam Baran (już 31 marca o godz. 18:00) oraz zespół Bluszcz (21 kwietnia o godz. 18:00). W ramach Akademii Miejskiej zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania rozmów Joanny Panciuchin z Krzysztofem Smolnickim z Wrocławskiego Alarmu Smogowego oraz z Michałem Dudą z Muzeum Architektury (odpowiednio 9 i 30 kwietnia o godz. 18:00). W najbliższej Akademii Miejskiego Ogrodnika Filip Marek przedstawi swoją kolekcję roślin doniczkowych i pokaże, jak dbać o rośliny domowe (2 kwietnia o godz, 17:00). Kwietniową Kuchnię Dla Opornych (18 kwietnia, godz. 18:00) poświęcimy na rozmowę o przyszłości wrocławskiej gastronomii w kontekście bieżących wydarzeń. Kasia Bury oraz Olga Budzan zadbają o to, by warsztaty w ramach cyklu Tektura i Papier oraz Haftujemy także miały swoją internetową kontynuację. Zajęcia te przybiorą nową formułę: twórczynie nagrają filmy instruktażowe (najbliższe premiery odpowiednio 4 i 15 kwietnia) . Dokładne godziny transmisji poszczególnych wydarzeń znajdują się na fanpage'u Barbary.


Na profilu Pracowni Komuny Paryskiej ruszyła akcja zbierania zdjęć związanych z modą. Docelowo mają się one złożyć na album fotograficzny, który będzie dostępny online. Do nadsyłania zdjęć z rodzinnych albumów zachęcamy wszystkich wrocławian. Szczegóły akcji znajdują się na facebookowej stronie wydarzenia. Zdjęcia można nadsyłać do 25 kwietnia.

Recepcja kontynuuje zapoczątkowany w połowie marca cykl „Muzyczne Sanatorium pod koroną” Wojtka Furmaniaka. Prywatki online, do prowadzenia których pomysłodawca zaprosił zaprzyjaźnionych DJ-ów –Skiplessa, Endlessa i Dejota pojawiają się na profilu Recepcji w weekendy. Wydarzenia są transmitowane na żywo (najbliższe transmisje 27 i 28 marca), a następnie udostępniamy ich zapis. W czwartki na fanpage'u Recepcji odbywać się będzie także cykliczna audycja wokalno-muzyczna Ganz Privat! W najbliższych dniach Recepcja zaprasza także na wernisaże online promujące członków kolektywu ilustratorskiego ILU NAS JEST (zapraszamy na profil Recepcji 27, 28 i 29 marca).

Impart poświęca najbliższe tygodnie na przypomnienie wydarzeń, które publiczność oklaskiwała w ostatnich miesiącach. Postaramy się także zafundować naszym widzom podróż w czasie i przypomnieć początki "Leningradu" i "Prometeusza", czyli spektakli, które od lat cieszą się niesłabnącą popularnością. Po więcej informacji zapraszamy na profil Impartu na Facebooku.

Jednocześnie nie ustała zaplanowana promocja największego letniego wydarzenia Strefy Kultury Wrocław – festiwalu WROsound, z tym że w całości skupia się na działaniach w socialach. Na fanpage’u wydarzenia codziennie pojawiają się muzyczne posty inspirowane artystami z tegorocznego programu. Jeśli sytuacja będzie się przedłużać, poprosimy o wsparcie samych muzyków (szczególnie polskich).

Ze względu na kasację kwietniowych dat produkcja i promocja festiwalu Jazz nad Odrą ramię w ramię pracują nad błyskawicznym przeniesieniem wydarzenia na jesień. Jednocześnie, za pośrednictwem fanpage’a, na bieżąco informujemy fanów festiwalu o wszystkich zmianach związanych z realizacją imprezy. Po ogłoszeniu nowej daty wrócimy do regularnej komunikacji i w razie potrzeby dołączymy z jazzowym kontentem do akcji #zostańwdomuzkulturą.

Pragniemy także dodać, że w trosce o zdrowie wszystkich odwiedzających miejsca Strefy Kultury Wrocław wymieniamy w nich suszarki na ręczniki bawełniane oraz wprowadzamy podajniki piany do mycia rąk.

Zachęcamy również do odwiedzenia naszej strony internetowej i profilu facebookowego. Proponujemy tam naszym odbiorcom wszystko co najlepsze w kulturze Wrocławia, a także informujemy o wydarzeniach, które – mamy nadzieję – jak najszybciej wrócą do swojej normalnej formy.

informacja prasowa

Misteria Paschalia w wersji 2.0!

Misteria Paschalia to jeden z najważniejszych festiwali muzyki dawnej w Europie, organizowany przez Krakowskie Biuro Festiwalowe w okresie Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy od 2004 roku. Epidemia koronawirusa sprawiła, że przeżywanie tego wydarzenia w jego zwyczajowej formule – z muzyką na żywo – stało się w tym roku niemożliwe. Zespół Krakowskiego Biura Festiwalowego zadbał jednak, aby tradycji stało się zadość, i zaprasza na 17. edycję Festiwalu Misteria Paschalia, która odbędzie się w dniach 5-13 kwietnia 2020 roku na zupełnie nowych zasadach, czyli całkowicie w przestrzeni cyfrowej.



Krakowskie Biuro Festiwalowe, świadome swojej roli w promowaniu muzyki dawnej, wychodzi naprzeciw oczekiwaniom jej miłośników – we współpracy z telewizją Mezzo i Programem Drugim Polskiego Radia realizuje tegoroczną odsłonę festiwalu w wersji cyfrowej. W zmienionej formule niezmienne pozostaje jego główne założenie: możliwość obcowania z wykonaniami dzieł dawnych mistrzów na najwyższym światowym poziomie.


Festiwal Misteria Paschalia jest jedną z najważniejszych krakowskich marek świata kultury, rozpoznawalną w całej Europie. Między innymi dlatego postanowiliśmy, aby w szczególnym czasie, jakim jest okres Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy, zaoferować miłośnikom muzyki dawnej zupełnie bezpłatnie uczestnictwo w tej wyjątkowej edycji festiwalu i przy okazji przypomnieć jego znakomitą historię, pisaną od 2004 roku. Bardzo ważna w takich sytuacjach jest współpraca – bez niej nie moglibyśmy liczyć na przychylność naszych stałych partnerów, jakimi są Program Drugi Polskiego Radia czy telewizja Mezzo. To również dzięki nim będziemy mogli znów przeżywać Misteria Paschalia, choć na pewno inaczej niż dotychczas – podkreśla Izabela Helbin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego.



Dlatego już od Niedzieli Palmowej (5 kwietnia) aż do do Poniedziałku Wielkanocnego (13 kwietnia) na profilu Festiwalu Misteria Paschalia w serwisie Facebook będą codziennie retransmitowane koncerty z ubiegłych lat, wyprodukowane przez CLC productions / Tangaro na zlecenie telewizji Mezzo – francuskiego kanału telewizyjnego skierowanego do melomanów na całym świecie. Ponadto w tegoroczny Festiwal Misteria Paschalia angażuje się również Program Drugi Polskiego Radia, który w trakcie Wielkiego Tygodnia planuje serię retransmisji koncertów z poprzednich edycji festiwalu. Specjalne pasmo potrwa od 3 do 13 kwietnia. Pozwoli ono na obcowanie z muzyką nierozerwalnie związaną z tym wyjątkowym okresem i chrześcijańskimi źródłami europejskiej duchowości.




Misją Programu Drugiego Polskiego Radia jest prezentowanie najlepszej muzyki klasycznej, niezależnie od okoliczności. W tym trudnym dla nas wszystkich czasie było to dla nas oczywiste, że będziemy angażować się w propagowanie działań Festiwalu Misteria Paschalia. To niezwykle ważne wydarzenie na mapie polskich, ale też europejskich festiwali. Jako „Dwójka” od lat jesteśmy zaangażowani w organizację tego święta muzyki dawnej razem z Krakowskim Biurem Festiwalowym. Po raz pierwszy odbędzie się ono całkowicie w cyfrowym świecie. Przygotowaliśmy więc specjalną ofertę. Przypomnimy 11 znakomitych koncertów. Dzięki nim tegoroczny Festiwal – nie tylko ze względu na trudny czas – będzie miał nadzwyczajny wymiar – mówi Małgorzata Małaszko-Stasiewicz, dyrektor i redaktor naczelna Programu Drugiego Polskiego Radia.


Oprócz koncertów na profilu Festiwalu Misteria Paschalia w serwisie Facebook dla wielbicieli muzyki dawnej i samego festiwalu organizatorzy przygotowali szereg niespodzianek, takich jak dedykowane podcasty czy teksty literackie powstałe specjalnie na zamówienie Festiwalu.


Program festiwalu Misteria Paschalia 2.0 : https://bit.ly/Cyfrowe_Misteria_Paschalia

informacja prasowa

piątek, 27 marca 2020

Małgorzata i Wojciech Staroniowie: Warto mówić o rzeczach, których nie widać /wywiad/

Już w najbliższy czwartek rusza czwarta edycja Akademii Filmu Dokumentalnego MovieWro. W jej ramach mogliśmy w ubiegłym roku nie tylko obejrzeć bardzo interesujące filmy, ale również spotkać się z ich twórcami. Zwieńczeniem w wielkim stylu były projekcje dwóch filmów dokumentalnych Wojciecha Staronia: „Syberyjska lekcja” i „Argentyńska lekcja”. Spotkanie z małżeństwem Staroniów stało się także okazją do przeprowadzenia wywiadu.

Małgorzata i Wojciech Staroniowie z dziećmi, fot. z rodzinnego archiwum

Barbara Lekarczyk-Cisek:  Tworzy Pan piękne filmy o ludziach, a jednocześnie mają one bardzo osobisty ton. Wplata Pan do opowiadanych historii swoją własną, rodzinną. Skąd takie podejście do filmu dokumentalnego?

Wojciech Staroń: Poznaliśmy się z moją żoną Małgosią w liceum i już wówczas zastanawialiśmy się nad tym, aby – wykonując swój zawód – pracować jednocześnie wspólnie. Tak zrodził się pomysł filmu o Syberii, gdzie Gosia podjęła pracę nauczycielki, a ja miałem opowiedzieć historię o tym, jak to młoda dziewczyna wyjeżdża na Syberię, aby uczyć języka polskiego. To był mój pierwszy film – sytuacja bardzo dobra dla dokumentu, który lubi, gdy się coś dzieje pierwszy raz…

Pańskie filmy mają nieśpieszny rytm narracji i nastrojowe piękno obrazu. Potrafi Pan skupić się na kropli deszczu, zrobić zbliżenie więdnących kwiatów, żeby wyrazić upływ czasu… W „Lekcji argentyńskiej” są to często impresje z deszczem albo mini-scenki z dziećmi: śpiący syn czy czesząca się córeczka. W rezultacie powstaje coś więcej niż zwykły zapis rzeczywistości.

Wojciech Staroń: Tak, bo warto poprzez film mówić o rzeczach, których nie widać. To znaczy, że obraz ma nam coś pokazywać, ale jednocześnie mówić o czymś, czego nie widzimy. Trzeba być wrażliwym na sztukę i na ludzi, zbierać przeżycia. Wtedy ma się ochotę powiedzieć coś od siebie, oddać coś światu.

Państwo pojechali najpierw na Syberię, później do Ameryki Południowej i za każdym razem spotykali Polaków, którzy tam zostali i o których Polska w jakimś sensie zapomniała. Oddaliście im głos, przypomnieli, że istnieją. Co więcej, nie tylko zostali przez Was wydobyci z cienia, ale stworzyliście z nimi głębsze relacje, przyjaźnie nawet.

Małgorzata i Wojciech Staroniowie z dziećmi, fot. z rodzinnego archiwum

Wojciech Staroń: Dla nas jest ważne, że wkraczamy z kamerą w życie pewnej społeczności i stajemy się na jakiś czas jej cząstką. Dlatego staramy się prowadzić normalne życie w tym miejscu, w którym kręcimy film. W Argentynie na przykład bardzo nam to pomogło, że tworzyliśmy rodzinę i tak przede wszystkim byliśmy postrzegani. To nam dawało zaufanie i miejsce w tej społeczności. Staraliśmy się być jej cząstką. Wchodząc tam z kamerą nie zaburzaliśmy relacji, choć wpływaliśmy na nie. Był to jednak rodzaj symbiozy: filmując, jednocześnie zostawialiśmy coś od siebie. I oczywiście, więzy, które się tworzą, trwają nadal. Tak się stało z bohaterką „Lekcji argentyńskiej”, Marcią, którą gościliśmy przez dwa tygodnie. Chcielibyśmy, aby przyjechała do Polski na studia, kiedy będzie już pełnoletnia.

Pani Małgosiu, czy utrzymuje Pani jeszcze kontakty ze swoimi uczniami z Syberii?

Małgorzata Staroń: Na początku kontakt był bardziej intensywny. Dostawałam od nich kartki na święta. Obecnie jednak nie mam kontaktu z ludźmi, którzy tam mieszkają, choć mam tam dwie chrześnice. Wiadomo mi jednak, że siedmioro spośród moich uczniów dostało się na studia w Polsce. Większość z nich osiadła na Ukrainie. Bardzo serdeczny kontakt mamy z księdzem Ignacym Pawlusem, który dawał nam ślub na Syberii, a potem chrzcił naszego Jasia. To rodzaj szczególnej wspólnoty podobnego spoglądania na ten świat… Dodam jeszcze, że Rosjanin, który tłumaczył Pismo św. na język polski, był dwukrotnie na kursie językowym w Warszawie. To wyjątkowa historia, ponieważ człowiek ten potrafił się sam nauczyć języka polskiego. Twierdził, że do nauki polskiego zainspirowała go książka, którą zobaczył na wystawie księgarni w Irkucku. Poruszyła go mianowicie litera „Ł”…

Jaś Staroń z ojcem,fot.  archiwum rodznne

Panie Wojtku, współpracował Pan również z innymi reżyserami, m.in. jako operator przy realizacji filmów Krzysztofa Krauzego, Jacka Bławuta, Pauli Markovitch. Jakie to były doświadczenia?

Wojciech Staroń: Robiąc filmy z innymi reżyserami, mam poczucie, że uczestniczę w procesie tworzenia z osobami, które szczególnie sobie cenię. Z Paulą mamy podobną wrażliwość na to, co niesie autentyczna sytuacja. Mimo że akcja filmu („Nagroda”)  rozgrywała się w latach 70. I był precyzyjnie napisany scenariusz, oboje byliśmy wyczuleni na autentyczność wydarzeń i ich nastrój. Miałem dużą swobodę jako operator i dzięki temu film został opowiedziany przede wszystkim obrazem i nastrojem. Współpraca z Paulą Markovitch [reżyserka ma polskie korzenie – przyp. B.L.C.] była tak owocna, że przygotowujemy razem następny film.


Mieczysław i Alfons Kołakowscy z Małgorzatą i Wojciechem Staroniami

Od kilku lat realizuje Pan film o braciach, którzy po latach spędzonych w Rosji, gdzie utracili całą rodzinę, a także przeżyli całe niemal życie, postanowili wrócić do Polski. Cóż to za niezwykła historia?

Wojciech Staroń: Rzeczywiście, niezwykła. To jest film o braterskiej miłości, ale też o goryczy starości, o tułaczce, bo obaj przeżyli Gułag i sowiecką Rosję. Jeden z nich był geologiem, a drugi malarzem pejzaży. Ich marzeniem był powrót do Polski i w 1997 roku osiedlili się na Mazurach jako repatrianci. Mieczysław i Alfons Kołakowscy mają obecnie blisko dziewięćdziesiąt lat. Przyjechali z całym dobytkiem, który, na nieszczęście, spłonął. Poszło z dymem m.in. kilka tysięcy obrazów… To będzie film o ponownym poszukiwaniu swojego miejsca.

Małgorzata Staroń: Jeden z nich miał cztery, a drugi siedem lat, gdy zostali deportowani. Mając ponad siedemdziesiąt lat nauczyli się języka polskiego na nowo. I mówią świetnie! Malarz miał żonę, do której był bardzo przywiązany. Drugi z braci był kawalerem. Oprócz  zawodu kartografa, był tym, który wykonywał wszystkie praktyczne czynności. Malarz cały czas się rozwija, poznaje nowych ludzi, podczas gdy kartograf już się spełnił…

Wojciech Staroń: Są dumni ze swego polskiego pochodzenia i mieli wielką potrzebę powrotu. Jednak w Rosji dużo osiągnęli, byli elitą, mieli pozycję zawodową, piękny dom w Ałma Acie… Obracali się wśród profesorów, artystów. Tymczasem tutaj trafili na wioseczkę, gdzie są odcięci od świata… Mimo że zmagają się ze starością, nie narzekają jednak i nie chcą wracać.

O czym zatem będzie ten film?

Wojciech Staroń: Przede wszystkim będzie to film o ich obecnym życiu, choć historia braci również się w nim pojawi. Opowiadam o ich relacjach, o tym, że każdy jest inny, bo jeden jest bardzo pragmatyczny, a drugi żyje z głową w chmurach. Pokazuję, jak się wspierają całe życie, spierają, niszczą i odbudowują…

Czekając z niecierpliwością na kolejny Państwa film, dziękuję za rozmowę i życzę przeżycia i utrwalenia wielu jeszcze ważnych i interesujących historii.

Recenzję filmu "Bracia" znajdziecie TUTAJ.


Wojciech Staroń (ur. 1973 r.) – reżyser filmów dokumentalnych („Syberyjska lekcja”, „Argentyńska lekcja”, „Czas trwania”, „Na chwilę”, „Pani Nikifor”), operator filmowy (m.in.. „El Premio” Pauli Markovitch, „Plac Zbawiciela” K. Krauzego, „Jeszcze nie wieczór” Jacka Bławuta).
Nagrody: Grand Prix MFF w Kantonie, Srebrny Niedźwiedź w Berlinie, Srebrny Gołąb na DOK w Lipsku, Złoty Róg na 51. Krakowskim Festiwalu Filmowym.

Małgorzata Staroń - doktor psycholingwistyki (Paryż, Sorbona 2006). nauczyciel języka polskiego na Syberii i w Argentynie; dźwiękowiec i współtwórca filmów Wojciecha Staronia, producent filmów „Argentyńska lekcja”, „El Premio” („Nagroda”), „Sześć” tygodni”, „Bracia”.

Wywiad ukazał się pierwotnie w KINO 2012 r. , nr 9.

Jak ucztowano na królewskim dworze?

Jak wygląda prawdziwa kuchnia staropolska? Czy na obiadach czwartkowych u króla Stasia można się było najeść? I jak – znana z drakońskich diet – Sisi uwiodła Franciszka Józefa swoim apetytem? Poznaj wielką historię od kuchni! Wika Filipowicz ze swadą opowiada o tym, jakie specjały pojawiały się na królewskich stołach, przedstawia kulinarne obyczaje władców od średniowiecza po dziś dzień.  


Jak wyglądała prawdziwa kuchnia staropolska? Czy na obiadach czwartkowych u króla Stasia można się było najeść? I jak – znana z drakońskich diet – Sisi uwiodła Franciszka Józefa swoim apetytem?
Poznaj wielką historię od kuchni!

Królowa Jadwiga lubiła napić się piwa ze swoimi dwórkami. Jagiełło z kolei nienawidził alkoholu i… jabłek. Musiał natomiast ukrywać swoją miłość do gruszek, które ze względu na kształt uchodziły za przysmak kobiecy. Zwycięzcy spod Grunwaldu nie wypadało się nimi zajadać.

Jan III Sobieski często widywany był ze swoim kajecikiem, w którym zapisywał receptury ulubionych dań. Zawdzięczamy mu nie tylko wiktorię wiedeńską, lecz także sprowadzenie do Polski ziemniaków. Obiady najchętniej jadał w gronie rodziny, a śniadania – z ukochaną żoną… w wannie.

Na talerzu Elżbiety II wszystkie warzywa musiały być tej samej wielkości, a jeśli miała ochotę na jajka, to tylko te w brązowych skorupkach. Aby uniknąć nieprzystojnych skojarzeń, banana jadła nożem i widelcem. By nie urazić gospodarzy, byłaby w stanie zjeść… szczura.


Wika Filipowicz ze swadą opowiada o tym, co gościło na królewskich stołach. Przedstawia kulinarne obyczaje władców. Kuchenne ewolucje i rewolucje. Od królewskiego przepychu do „cienkiego jadania”. Od korzennego zawrotu głowy do wyrafinowanego podkreślania smaku dań.
Od średniowiecza po dziś dzień.

Premiera książki - 15 kwietnia 2020 r. , Znak Horyzont

informacja prasowa

środa, 25 marca 2020

Wieczór z festiwalem Wratislavia Cantans i Julią Lezhnevą

Narodowe Forum Muzyki zaprasza do słuchania koncertów online. Dziś - do wysłuchania retransmisji koncertu zarejestrowanego przez Polskie Radio 12 września 2013 roku podczas 48. Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans. 

Julia Lehzneva podczas Akademii Händlowskiej, 2015,
fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

25 marca 2020 r. o godz. 19:00 usłyszymy Wrocławską Orkiestrę Barokową pod batutą Giovanniego Antoniniego. Zaśpiewa Julia Lezhneva, rosyjska sopranistka, jedna z czołowych artystek swojego pokolenia, prezentującą oszałamiającą świeżość i niezwykły kunszt muzyczny. Koncert będzie retransmitowany na antenie Programu II Polskiego Radia w ramach audycji „Filharmonia Dwójki", którą poprowadzi Andrzej Sułek. Koncert poprzedzony będzie rozmową z dyrygentem Giovannim Antoninim.

Wywiad z Julią Lezhnevą znajdziecie TUTAJ.

Kultura w czasach epidemii, czyli #ZostańwDomuzNinateką

Film o sile fantazji umożliwiającej podróżowanie bez opuszczania domu oraz dokument o kontaktowaniu się z najbliższymi wyłącznie przez internet. Ninateka kontynuuje akcję #ZostańwDomuzNinateką. Codziennie o godz. 20:00 na stronie głównej serwisu odbywają się pokazy wybranych przez redakcję fabuł, dokumentów i spektakli. Ponadto, od wtorku 24 marca, w serwisie udostępniony zostanie serial Polskie 100 lat, a także, gratka dla najmłodszych, Akademia Pana Kleksa oraz 50 polskich animacji!

In touch, reż. Paweł Ziemilski | mat. promocyjne

W poniedziałek, 23 marca o godz. 20:00, Ninateka zaprasza na dokument Komeda – muzyczne ścieżki życia w reżyserii Claudii Buthenhoff-Duffy. Film pokazuje muzyczne fascynacje Komedy, życie w komunistycznej Polsce, sprzeciw wobec władzy, który manifestował się przede wszystkim w jego twórczości.

Obsypana nagrodami Wenecja Jana Jakuba Kolskiego ze znakomitymi zdjęciami Artura Reinharta to kolejna propozycja od Ninateki (do obejrzenia we wtorek). Historia podróży, która się nie odbyła oraz opowieść o tym, jak siła marzeń pozwala zamienić piwnicę w najbardziej romantyczne miasto na Ziemi…

Środa poświęcona będzie teatrowi – zostając w domu, będzie można obejrzeć Iluzje w reżyserii Agnieszki Glińskiej. Spektakl, który powstał na postawie tekstu Iwana Wyrypajewa, to pełna paradoksów opowieść o małżeńskich układankach. Dwa małżeństwa – cztery osoby, cztery spojrzenia na wspólne życie. Kto kogo kochał, a komu się zdawało, że kochał? Co w mijającym życiu było rzeczywistością, a co iluzją?

Iluzje, reż. Agnieszka Glińska | fot. TVP

Jak radzić sobie w czasach, gdy bezpośrednie kontakty z bliskimi są bardzo ograniczone? Jak komunikacja prowadzona wyłącznie przez internet zmienia tematy rozmów i wzajemne postrzeganie? Czy daje namiastkę obecności drugiego człowieka, czy tylko podsyca tęsknoty? Próby odpowiedzi na te pytania będzie można znaleźć w dokumencie Pawła Ziemilskiego In touch, który dotychczas nie był pokazywany szerokiej publiczności. Premierowy pokaz filmu odbędzie się w czwartek o godz. 20:00 i będzie dostępny online tylko w Ninatece, jedynie przez 2 tygodnie!

W repertuarze znalazł się także przewrotny spektakl Opowieści z Hollywoodu Kazimierza Kutza z brawurową kreacją Janusza Gajosa, która przeszła do historii Teatru Telewizji (transmisja w piątek) oraz filmowa adaptacja powieści Szpital przemienienia Stanisława Lema w reżyserii Edwarda Żebrowskiego (sobota). Na zakończenie tygodnia Ninateka proponuje spektakl Trzy siostry Aleksandra Bardiniego z 1974 roku, który został zaliczony do Złotej Setki Teatru Telewizji. Role tytułowe zagrały debiutujące wówczas studentki PWST w Warszawie: Krystyna Janda (Masza), Joanna Szczepkowska (Irina), Ewa Ziętek (Olga).

24 marca Ninateka udostępni 10 odcinków serialu dokumentalnego Polskie 100 lat, ukazującego najważniejsze wydarzenia i postaci z historii Polski, od przełomu XIX i XX wieku po rok 2018. Każdy z 42 odcinków dotyczy konkretnych problemów lub przełomowych momentów historycznych. Historii opowiadanej głosem Tomasza Marzeckiego towarzyszą bogate archiwalia zebrane z różnych krajów – zdjęcia i  materiały audiowizualne. Fotografie zostały przekształcone w obrazy 3D. Do serialu zaangażowano wybitnych specjalistów historyków, którzy zadbali o jakość merytoryczną przekazu. FINA jest koproducentem serialu.

Kadr z serialu Polskie 100 lat
Na koniec informacja dla najmłodszych widzów – od środy będzie można obejrzeć trzy części kultowych przygód Pana Kleksa (Akademii Pana Kleksa, Podróże Pana Kleksa i Pan Kleks w kosmosie) oraz 50 animowanych bajek z archiwów Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego z okresu od lat 40. do 80. XX wieku, takich twórców jak Teresa Badzian, Krzysztof Kiwerski i Jerzy Kotowski.

informacja prasowa

Wyjątkowe zdjęcie Audrey Hepburn autorstwa Douglasa Kirklanda oraz portrety największych ikon popkultury

Największa ikona stylu lat 60., zaliczana do grona najbardziej cenionych aktorek późniejszego okresu „Złotej Ery Hollywood”. Mowa o Audrey Hepburn. Jej wyjątkowy portret autorstwa jednego z najsłynniejszych na świecie fotografów gwiazd, Douglasa Kirklanda, pojawi się już 2 kwietnia na aukcji „Fotografia Kolekcjonerska: Sławy, Gwiazdy, Osobowości ” w DESA Unicum. 


Audrey Hepburn, fot. Douglas Kirlkand

Wylicytować na niej można będzie również najciekawsze zdjęcia przedstawiające takie postaci popkultury jak Kate Moss, Marilyn Monroe czy Andy Warhol. Na drugiej odsłonie aukcji poświęconej klasyce i awangardzie pojawią się z kolei fotografie autorstwa Nan Goldin, Teresy Tyszkiewicz, Tadeusza Rolke czy Ewy Partum.

Audrey Hepburn miała prawie 40 lat w momencie gdy poznała Douglasa Kirklanda. Kanadyjski fotograf, znany był głównie za sprawą słynnej sesji zdjęciowej Marilyn Monroe w łóżku, opublikowanej w magazynie „Life”. Na zdjęciu widzimy Audrey ubraną w stylu lat 60. i tajemniczo spoglądającą na fotografa. Przed obiektywem Kirklanda pozowały największe gwiazdy Hollywood, między innymi Elizabeth Taylor, Marlene Dietrich czy Coco Chanel. Pracował on na planach ponad stu filmów i przeszedł do historii jako jeden z najsłynniejszych fotografów gwiazd.

Podczas aukcji „Fotografia Kolekcjonerska: Sławy, Gwiazdy, Osobowości” wylicytować można będzie również jego unikatowy portret Brigitte Bardot i czarno-białą fotografię Naomi Campbell. Na aukcji pojawi się łącznie ponad 60 zdjęć przedstawiających ikony popkultury. Wśród nich znalazł się m.in. słynny czarno-biały portret młodej Kate Moss autorstwa Petera Lindbergha czy Karla Lagerfelda podczas jednego z pokazów uchwyconego przez Guya Marineau. Zaprezentowane zostaną również fotografie Claudii Schiffer czy Catherine Deneuve.

Brigitte Bardot, fot. Douglas Kirlkand

Z kolei druga część aukcji poświęcona będzie klasyce i awangardzie artystycznej. Jedna z prezentowanych na niej prac to flagowe dzieło Nan Goldin. Pochodzi ona z najsłynniejszego cyklu stworzonego przez artystkę w latach 1979-86. Zdjęcie „Brian & Nan” przedstawia Goldin leżącą na łóżku i patrzącą na swojego palącego papierosa partnera. Fotografia ta znajduje się na okładce albumu zawierającego jej prace z serii  „The Ballad of Sexual Dependency”.  Złożyło się na nią około 700 prac, przedstawiających przyjaciół i rodzinę artystki, pokazywanych w codziennych, często intymnych sytuacjach. Twórczość Nan Goldin to dużej mierze opowieść o relacjach międzyludzkich, miłości, ale też o nadużyciach. Na odwrocie prezentowanej fotografii znajduje się własnoręczna dedykacja artystyki.

Fot. Nan Goldin

Wyjątkową pracą jest również autoportret zmarłej niedawno artystki Teresy Tyszkiewicz, który powstał przy użyciu papieru i szpilek. To właśnie szpilki były znakiem rozpoznawczym artystki. Tyszkiewicz zaczęła używać ich pod koniec lat 70. Komponowała z nich obrazy, reliefy i rzeźby.
Metalowa szpilka była jednocześnie doświadczeniem i metaforą bólu. Na prezentowanym zdjęciu artystka zasłania twarz maską. Jej biały kolor i faktura przypominają opatrunek pooperacyjny. Z „oszpilkowanej twarzy” przemawiają prawdziwe, silne emocje.

Fot. Teresa Tyszkiewicz

Z kolei po raz pierwszy na aukcji pojawi się praca Thomasa Ruffa, uznawanego za jednego z najważniejszych współczesnych fotografów. Znany jest między innymi dzięki powiększonym do gigantycznych rozmiarów widokom nieba w nocy, opracowywanym na podstawie zdjęć NASA oraz czarno-białym przedstawieniom architektury. Inne spektrum zainteresowań artysty objawiło się w serii aktów, które Ruff tworzy od 2003 roku. Właśnie do niej należy prezentowana fotografia „Nude NK 12”, przedstawiająca kobiecą rozmytą sylwetkę uchwyconą w ruchu.

Nude NK 12, fot. Thomas Ruff

Na aukcji licytować można będzie za pośrednictwem strony internetowej, przez aplikację, telefonicznie oraz przez zlecenie stałe. Wszystkie obiekty można również obejrzeć na stronie internetowej, a aukcję 2 kwietnia  za pośrednictwem aplikacji i w mediach społecznościowych.

Aukcja Fotografia Kolekcjonerska: Klasyka i Awangarda Artystyczna: 2 kwietnia 2020, godz. 19.00, Dom Aukcyjny DESA Unicum, ul. Piękna 1A, Warszawa

informacja prasowa

wtorek, 24 marca 2020

Angelika Kuźniak: "Stryjeńska. Diabli nadali" /recenzja książki/

Znakomicie napisana biografia, z wielką wrażliwością i talentem. Przywraca powszechnej pamięci postać nietuzinkową, charyzmatyczną, artystkę, której losy potoczyły się niezwykle dramatycznie, ale może właśnie dlatego ciągle fascynuje.

Mój egzemplarz biografii Zofii Stryjeńskiej


Biografia Zofii Stryjeńskiej ukazała się wprawdzie po raz pierwszy pięć lat temu, ale skutkiem zbiegu okoliczności (m. in. dlatego, że nie prowadziłam wówczas bloga :-)) postanowiłam do niej wrócić i napisać co nieco o tej znakomitej książce. Kiedy recenzowałam niedawno biografię Olgi Boznańskiej, tak się rozsmakowałam w sposobie pisania Angeliki Kuźniak, że wróciłam także do jej wcześniejszych książek, a jednak "Stryjeńska. Diabli nadali" jest, moim zdaniem, najlepszą biografią tej pisarki.


W przypadku tej książki Angelika Kuźniak miała w zanadrzu prawdziwy skarb - zapiski, które malarka prowadziła (i gromadziła) całe życie, pomimo że nie było ono bynajmniej uporządkowane. Oczywiście, źródeł jest dużo więcej, ale wydaje się, że niepowtarzalny sposób pisania (i myślenia!) Stryjeńskiej wpłynął także na język narracji, której artystka stała się współtwórczynią. Dzięki temu patrzymy na tamten miniony świat niejako oczami bohaterki i łatwiej nam ją zrozumieć i wyobrazić sobie, co czuła, dlaczego postępowała tak, a nie inaczej. Jej powiedzonka są po prostu pyszne, a jedno z nich przeniknęło nawet do tytułu biografii.

Kraków Zofii


W naturalny sposób Kraków wraz z jego Rynkiem, pełnym gwaru i kolorowych strojów przekupek, obrazy obchodów narodowych świąt, kiedy to rajcy występowali w polskich strojach - wszystko to zagościło na stałe w wyobraźni przyszłej malarki. Ojciec zaś, Franciszek Lubański, zachęcał ją do malowania, zwracał uwagę na rozmaite detale chłopskich strojów, tłumaczył obyczaje... Tam właśnie tkwią korzenie owej "rezurekcji Słowian, których przodownicą będzie Polska". Rodzinie powodziło się bardzo dobrze - ojciec prowadził sklep, założył garbarnię, ufundował szkołę szwaczek, kupował parcele i kamienice. Jednakże w 1901 roku zbankrutował i niewiele z tego majątku zostało.


Zofia Stryjeńska w wieku dziesięciu lat /skan

Na powyższej fotografii Zosia ma dziesięć lat, ale wygląda poważniej i dojrzalej. Pierwsze jej rysunki były karykaturami klientów ojcowskiego sklepu. Obserwowała i rysowała hrabinę-kleptomankę, ziemianina podobnego do Zagłoby, ale największe wrażenie zrobił na niej Jacek Malczewski. Oto jak go opisuje:

"... pan o czarnych jak otchłanie oczach, jarzących się pod obraną z sierści kopułą czaszki. Był nerwowy i ponury, i jak tylko się na niego kto dłużej patrzył, choćby jaka dostojna osobistość, zaraz pokazywał język aż do brody"." Słynny malarz zachowywał się przy wejściu do sklepu bardzo dziwacznie - a to dygał przy powitaniu jak pensjonarka, a to udawał kulawego. Nawet kucharka Malczewskich twierdziła , że "takiego najgłupiastego pana" dotąd nie spotkała...


Karta ze szkicownika Zosi Lubańskiej, 1901 / skan

Z rodzinnego domu wyniosła przyszła malarka system wartości i zasady, jakimi się kierowała się potem w swoim życiu. Zawsze mogła liczyć na rodzinę - na ojca i matkę, do której do końca jej życia pisywała czułe listy i takież otrzymywała. Miała też oparcie w rodzeństwie. Była, podobnie jak matka,  głęboko wierząca. Po latach bardzo ubolewała, gdy jej dzieci brały śluby cywilne - bojkotowała je. Z zapisków na książeczce do modlitwy wiemy, że będąc na emigracji i ciągle cierpiąc brak pieniędzy, zamawiała "msze śpiewane" w intencji Jana Matejki, którym była zachwycona, modliła się także za Rembrandta, Mickiewicza, Skłodowską-Curie, Kopernika, Wyspiańskiego, Moniuszkę, Chopina, Sienkiewicza, Paderewskiego, o "nawrócenie własne", a także... wróżki i wierzycieli (stale miała jakieś długi). Jednocześnie nigdy nie była suchą dewotką - pełna temperamentu,  przed zamążpójściem lubiła flirtować, bywała na potańcówkach. Kiedy wszakże wychodziła za mąż za Stryjeńskiego, była dziewicą.

Do Monachium w przebraniu mężczyzny


Ponieważ w Krakowie kobiety nie mogły studiować na wyższej uczelni, Zofia uczyła się rysunku w prywatnej Szkole Sztuk Pięknych dla Kobiet Marii Niedzielskiej. Zgłębiała podstawy anatomii, historię sztuki, ponadto sześć godzin dziennie spędzała w atelier lub w plenerze. Uczennice Niedzielskiej bywały też w "najwykwintniejszym salonie Krakowa", należącym do Feliksa "Mangghi" Jasieńskiego, gdzie słuchały jego wykładów. W tym czasie Zofia zaczęła już dostawać dzięki poleceniu Niedzielskiej poważne zlecenia - robiła ilustracje do dziennika "Czas", na których z wyobraźni rysowała to, co się działo aktualnie, głównie wydarzenia sensacyjne, np. zderzenie pociągów w Sofii albo zamach na prezydenta Francji. Dzięki tym zleceniom opłacała sobie dodatkowe kursy. Zwrócono uwagę na jej prace już na wystawie uczennic szkoły w 1911 roku:
"... na pierwszy plan wybijają się prace pni Lubańskiej - pisał recenzent "Ilustrowanego Kuriera Codziennego". Dostała za nie srebrny medal.


Akademia Sztuk Pięknych w Monachium, 1911 1912, Zofia Lubańska druga od lewej,
z archiwum rodziny Stryjeńskich

To wszystko jednak Zofii nie zadowalało. Pewnego dnia podjęła śmiałą decyzję wyjazdu na studia do Monachium w przebraniu swego brata Tadeusza i pod nazwiskiem Tadeusz von Grzymała, bo i tam nie przyjmowano wówczas kobiet w poczet studentów. W pamiętniku przyznaje, że jej wybór padł na tę uczelnię, ponieważ uważano ją za "najtrudniejszą i najlepszą". Ta decyzja, cokolwiek szalona, wiele mówi o przyszłej malarce - osobie niekonwencjonalnej, upartej, mającej zawsze własne zdanie.

W Monachium nie tylko studiowała, korzystała także z faktu, iż znajdowały się tam wspaniałe kolekcje sztuki. W tym czasie pojawił się ekspresjonizm, mieszkał tam także Wassilij Kandinsky i działała grupa Der Blaue Reiter, której współzałożyciel, Aleksander Sacharow, skradł jej serce. Ów młody mężczyzna zwracał uwagę swymi strojami i zachowaniem - spacerował np. w damskich strojach... Był malarzem, tancerzem i choreografem, a jego występy uznano za początek ery tańca nowoczesnego. To były czasy Diagilewa, Niżyńskiego i Isadory Duncan. Pod wpływem tego zauroczenia (w pamiętniku napisze: "Jaki obrzydliwy jest ten człowiek, w którym się kocham. (...) Stałam dzisiaj cały dzień pod jego oknem"), cztery lata po studiach namalowała cykl zatytułowany "Romans z życia nieznanego artysty".

Studia Zofii zakończyły się dość prędko błyskawiczną rejteradą, kiedy dowiedziała się, że koledzy coś podejrzewają i chcą  ją rozebrać do naga. Zaalarmowana matka przyjechała do Monachium, przywożąc córce sukienkę, perukę i dokumenty. Przed wyjazdem Zofia modliła się w pustej kaplicy:

"Boże! Odbierz mi wszystko, wszystko. Dobrobyt, sytość, spokój, przyjaźń ludzką, szczęście rodzinne, nawet miłość! Zwal na mnie cierpienia moralne i tysięczne gorycze - ale w zamian daj mi możność wypowiedzenia się artystycznego i sławę!".

Znając dalsze losy artystki, trudno oprzeć się wrażeniu, że Bóg wysłuchał jej modlitwy literalnie...


Płowy lew i dzieła najdoskonalsze


Niespełna siedemnastoletnia Zofia miała dość jednoznaczny pogląd na "pożądane cechy męskie", które i potem preferowała. Otóż jej wybranek miał być blondynem o apollińskich kształtach, znającym angielski i francuski, miał też posiadać fioła (oczywiście, na jej punkcie). W 1916 roku ideał ten się zmaterializował. Zofia mówi o nim: "Mój płowy lew, moje gusło". Lew nazywa się Karol Stryjeński i jest projektantem wnętrz i sztuki użytkowej, a co najważniejsze - jest smukłym blondynem o niebieskich oczach. Według Rafała Malczewskiego, "Karol umiał się bawić i czarować kobiety od lat 1 do 100, wszelkiego pochodzenia: góralki, arystokratki, intelektualistki, artystki, spotsmenki, zakonnice, czarownice, święte, wariatki lub z goła normalne, społecznice, ladacznice, dziewice, półdziewice, mężatki, rozwódki". Nie mogła mu się więc oprzeć także i Zofia. Kiedy po trzech tygodniach znajomości wyznał jej miłość, a po dwunastu oświadczył się - został przyjęty. Ślub odbył się bez rodziców, a państwo młodzi dostali podczas sprawowania Mszy nerwowego ataku śmiechu i ksiądz udzielający im ślubu musiał czekać aż się uspokoją. Rok później Zofia urodziła córkę i była tym bardzo rozczarowana, bo nade wszystko pragnęła mieć syna. Długo będzie miała problem z jej akceptacją...
Narodziny dziecka nie zmieniły specjalnie jej trybu życia - nadal pracuje wraz z Karolem bardzo intensywnie. Mieszkają w Paryżu. Jego interesuje głównie jej talent, ona zaś ma mu to za złe, więc ostentacyjnie niszczy swoje prace, a wtedy on ją zdecydowanie odpycha. Zofia próbuje jeszcze wielokrotnie zdobyć ponownie jego względy, ale następuje powolny rozpad ich małżeństwa. Pragnie urodzić mu syna i w ten sposób scalić ponownie związek. Tym razem rodzi bliźniaki - Jasia i Jacka:

"... dwóch miniaturowych dżentelmenów, o poważnych minach, obrośniętych czarnymi bakami dawało mi długo złudzenie, że zalałam pałę i widzę podwójnie" - wspomina Zofia. Moi dwaj synowie - Kantuś i Jacek. To są dwa moje dzieła najdoskonalsze, na jakie było mnie stać jako kobietę".


Jan i Jacek Stryjeńscy z Zofią /skan

Przyjście na świat chłopców niczego jednak nie zmienia. Dziećmi zajmuje się siostra Karola, "cesarz obłudy", jak ją nazywa Stryjeńska, mieszkają zaś w domu teścia, wyjątkowego despoty. Próby zmiany tego status quo spełzają na niczym. Wyjeżdżają, rozstają się, w ogóle jest to bardzo burzliwy związek. W życiu osobistym nie układa się Stryjeńskiej ani wtedy, ani potem, kiedy rozwodzi się z Karolem i wychodzi za mąż po raz drugi. Natomiast osiąga zawodowe sukcesy, tak jak to sobie wymodliła - zostaje "księżniczką malarstwa polskiego", osiąga również bezprecedensowy sukces na Międzynarodowej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych i Przemysłu Współczesnego w Paryżu w 1925 roku.

Ten wyjazd do Paryża, choć uwieńczony sukcesem, okaże się jednak dramatyczny, jeśli chodzi o jej relacje z dziećmi. Angelika Kuźniak przytacza charakterystyczne fragmenty wspomnień, w których widoczna jest ta ciągła szarpanina. Stryjeńska kupuje bilet do Paryża, ale za chwilę rezygnuje z wyjazdu:

"Moje miejsce jest przy dzieciach i mężu. Nie oddam nikomu moich lubych myszek. Niech diabli biorą wszystko!".  A potem znowu kupuje bilety i znowu je oddaje:

"Wracam na dworzec, oddam kasjerowi bilety, odbiorę toboły, zostanę z dziećmi. Szlag by trafił całą sztukę."

Ostatecznie jednak pojedzie. W Paryżu nagrodzono wszystkie jej prace - zdobywa aż cztery grand prix, wyróżnienie specjalne i Legię Honorową. Ale po powrocie zostaje zamknięta w domu dla obłąkanych - taka jest zemsta Karola, który pragnie się jej ostatecznie pozbyć i przejąć władzę rodzicielską nad dziećmi. I udaje mu się to. Po rozwodzie Zofia nadal intensywnie pracuje, ale ciągle brakuje jej pieniędzy, ma długi. Wciąż jednak myśli, że wyjdzie na prostą i będzie mogła zabrać dzieci do siebie. Liczne wystawy i nagrody dowodzą, że nie jest to tylko myślenie życzeniowe. A tęskni za nimi coraz bardziej. "Goni ostatkiem autodyscypliny" i z godną podziwu konsekwencją ustawia codziennie "krzyż Pański", czyli sztalugę, żeby nadążyć z realizacją licznych zleceń. W końcu marzenia się spełniają - sprowadza dzieci i zamieszkują razem. Potem wojna, okupacja, powrót do Krakowa, a wreszcie wyjazd do Szwajcarii - jak zwykle nietypowy i pełen przygód. To cała odyseja, z nagłymi zwrotami akcji. Po drodze widzi "setki tysięcy biedaków powracających z obozów - w stanie okropnym, wszystko zsiniałe z zimna, głodne, udręczone, obdarte, rodziny całe z dziećmi nieszczęsne". Poruszona Zofia rozdaje, co ma, choć ma niewiele. Jej charakterystyczną cechą jest szlachetne serce i ofiarność.


Diabli nadali z tym wyjazdem - emigracja


Podróż do Szwajcarii (dzięki koneksjom rodzinnym ona i jej dzieci mają szwajcarskie paszporty) trwa długo i jest upiorna. Jasiek jest w tym czasie w armii Andersa we Włoszech, Magda w Anglii, Jacek w Szwajcarii. "Biedne dzieci moje! Biegnę wam na pomoc!" - pisze Stryjeńska. Czyta Biblię ("Proście, a będzie wam dane:.) i dziękuje Bogu, że ocalił rodzinę, prosząc jednocześnie Jego ratunku. Relacje z dorosłymi dziećmi okazują się niełatwe, wszyscy są jakoś poranieni, choć przecież się kochają i pomagają sobie jak tylko umieją. Zofia wyjeżdża do Paryża, ale nigdzie nie czuje się dobrze. Pomieszkuje w hotelach i ... tęskni za Polską.

"Porównując typy ludowe innych narodów z urodą i bogactwem naszego ludu - z jego temperamentem, barwą, wdziękiem - zapisuje. Wynik: (...) piękno polskie bije na łeb wszystko".

Do Krakowa przybywa na wieść o śmiertelnej chorobie matki. Aby móc pojechać, błaga w polskiej ambasadzie o bilet, na który jej nie stać... Przy okazji pobytu w Polsce próbuje odnowić stare kontakty, coś wydać, ale to już nie jest ta sama Polska, co przed wojną. W Paryżu nie lepiej, ciągle szuka pieniędzy.

"Chodzić dzisiaj po Paryżu z propozycjami wydania polskich albumów etnograficznych - zapisuje z właściwym sobie sarkazmem - to jakby Hajle Sellasje przyszedł w Warszawie do Borejszy, żeby wydał album o majtkach królowej Saby".

Dzieci tymczasem zakładają rodziny, rodzą się wnuki. Magda wychodzi za mąż za ... mrówkojada, jak dowcipnie określa swego zięcia Stryjeńska.
"Mrówkojad, gdyby zaistniał w postaci człowieka adwokata, narciarza i dżentelmena w skupieniu prowadzącego swoją maszynę marki Romeo - zapisze Zofia. Twarz: biały plasterek sera z dwoma czarnymi pigułkami wlepionymi tuż obok siebie, które służą mu za oczy. Odbyło się oficjalne zapoznanie. Uczuliśmy z zięciem do siebie nieokreślone chłody". Przyznaje jednak, że dla rodziny jest dobry, a ponadto gościnny. Nie podoba jej się także małżeństwo Jacka z piękną, ale chłodną Danutą. Jacek zresztą przedwcześnie umiera, co jest dla Zofii niebywałym ciosem.


Od lewej: Zofia Stryjeńska, Magdalena Jaques-Dalcroze, Danuta i Jacek Stryjeńscy,
Gabriel Jaques-Dalcroze (Mrówkojad), Marie Hantz. Dzieci: Martine (córka Magdaleny i Gabriela),
Staś i Łukasz (synowie Danuty i Jacka), Genewa, ok. 1955 r./skan

Niemalże do śmierci Zofia nieustannie pracuje, pędzi samotny żywot i - jak to zapisze - jest "w okropnej astmie pieniężnej". Podupada na zdrowiu, dręczą ją lęki, toteż sypia w wannie na specjalnej konstrukcji sporządzonej przez Jana. W lodówce trzyma... kapelusze, jak wspomina jedna z wnuczek. Czuje się obco nawet w stosunkach z najbliższą rodziną, bo wnuki nie mówią po polsku, a ona słabo po francusku. Toteż unika kontaktów.

Cztery lata przed śmiercią otrzymała dwa i pół tysiąca dolarów od Fundacji Alfreda Jurzykowskiego - o wiele za późno, jak napisała. Pod koniec lat pięćdziesiątych chciała założyć w Paryżu Słowiańskie Centrum Etnograficzne, obmyśliła tekę "Panteon polski" - z portretami zasłużonych Polaków. Nic z tego nie wyszło.

"Włosy moje naturalne w 57. roku życia. Potężna pasja pracy Potężny force vitalis, dany od natury humor, inicjatywa i co z tego, wszystko rozpada się, w łeb bierze przez wściekłą bryndzę - pomocy żadnej psiakref, psiakref! - podsumowuje swoje życie Zofia.

Biografię Zofii Stryjeńskiej kończy Angelika Kuźniak wyrażającym podobną myśl (ewentualnym) testamentem. Artystka ma w nim świadomość swojego talentu, a jednocześnie ubolewa, że nikt nie zajął się jej spuścizną i została rozproszona.

Znakomicie napisana biografia, z wielką wrażliwością i talentem. Przywraca powszechnej pamięci postać nietuzinkową, charyzmatyczną, artystkę, której losy potoczyły się niezwykle dramatycznie, ale może właśnie dlatego ciągle fascynuje.


Książka Angeliki Kuźnia "Stryjeńska. Diabli nadali" miała w Wydawnictwie Czarne aż trzy wydania: w 2015, 2016 i 2019 roku. Czarne opublikowało także "Chleb prawie że powszedni. Kronikę jednego życia" Zofii Stryjeńskiej. Malarka ma także swoją stronę na Facebooku, liczącą ok. 14,5 tysiąca członków.


poniedziałek, 23 marca 2020

Najlepsza literatura w Polskim Radiu

Klasyczne powieści i lektury w mistrzowskich, aktorskich interpretacjach, ale również najnowsze radiowe adaptacje literatury krajowej i światowej – to wszystko można znaleźć w Polskim Radiu, które wspiera akcję #zostańwdomu i – z myślą o słuchaczach – stale poszerza swoją ofertę kulturalną.


W Programie 1 Polskiego Radia można słuchać codziennie, od poniedziałku do piątku o godz. 10.35 „Kapitana Nemo – władcę mórz”, czyli adaptację „20 000 mil podmorskiej żeglugi” Juliusza Verne’a z 1974 roku w reżyserii Jerzego Markuszewskiego i dźwiękowej realizacji autorstwa Jerzego Jeżewskiego. W obsadzie: Jan Matyjaszkewicz, Piotr Fronczewski, Igor Śmiałowski, Józef Nalberczak i Andrzej Szalawski.
26 marca minie 125 lat od druku pierwszego odcinka „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza w prasie – z tej okazji Jedynka emitować będzie od 30 marca codziennie o godz. 21.45 fragmenty powieści w interpretacji Adama Ferencego.

W radiowej Dwójce od 23 do 27 marca Tomasz Sapryk czyta – premierowo – „Żywopłoty” Marii Karpińskiej (godz. 11.00). Z kolei od 30 marca do 10 kwietnia Program 2 Polskiego Radia przypomni „Na nieludzkiej ziemi” Józefa Czapskiego – jedno z najbardziej wstrząsających świadectw sowieckiego totalitaryzmu (emisja nawiązuje do 80. rocznicy zbrodni katyńskiej). Czyta Adam Ferency, w którego interpretacji słuchać można również „Księcia nocy” Marka Nowakowskiego (do 3 kwietnia – codziennie o godz. 15.00).
Z kolei w stałym cyklu „Książka do słuchania” trwa lektura „Boso, ale w ostrogach” Stanisława Grzesiuka (do 3 kwietnia; czyta Wiktor Zborowski), po której (od 6 kwietnia) Dwójka przypomni „Mistrza i Małgorzatę” w mistrzowskiej interpretacji Marka Kondrata, który – po latach nieobecności w radiu – dla tej właśnie prozy zgodził się powrócić i w 2015 roku przeczytał 50 dwudziestominutowych odcinków historii Poncjusza Piłata, Wolanda, Mistrza i Małgorzaty.

Radiowa Trójka rozpoczyna 23 marca emisję powieści w odcinkach dla młodzieży „Banda Michałka” Ewy Karwan-Jastrzębskiej. Emisja o godz. 13.45, a czytają Maria Seweryn i Maria Paszek.
Również od 23 marca w paśmie „Proza w Trójce” (godz. 20.50) „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego w radiowej adaptacji z 2018 roku. W obsadzie młodzi aktorzy – Jaśmina Polak i Bartosz Bielenia, a w epizodach – w roli Seweryna Baryki – wystąpił gościnnie Wiesław Komasa. Muzykę przygotował Łukasz Borowiecki, a za reżyserię dźwięku odpowiada Andrzej Brzoska.
Cały czas w Programie 3 Polskiego Radia można również słuchać również „Akademii Pana Kleksa” Jana Brzechwy (od poniedziałku do piątku o godz. 10.30; czyta Piotr Fronczewski) oraz powieści „Pod słońcem” Julii Fiedorczuk (godz. 11.45; czytają aktorzy Teatru Narodowego – Wiktoria Gorodeckaja i Marcin Przybylski).

Ponadto wszystkie programy Polskiego Radia – w tym również cyfrowa Czwórka i Polskie Radio Dzieciom – w codziennych poleceniach kulturalnych podpowiadają słuchaczom najciekawsze wydarzenia kulturalne dostępne online (szerzej w kolejnym komunikacie prasowym).
Więcej na: www.polskieradio.pl

informacja prasowa

"Ucho igielne" w interpretacji Jerzego Radziwiłłowicza – premiera audiobooka i audio książki Wiesława Myśliwskiego

Już za dwa dni, 25 marca, na  jubileusz urodzin Wiesława Myśliwskiego, na platformie Woblink ukaże się swoiste zwieńczenie, perła w koronie serii utworów tego wybitnego prozaika – audiobook "Ucha igielnego", w nowej mistrzowskiej interpretacji Jerzego Radziwiłłowicza.



Od wielu lat Wydawnictwo Znak ma zaszczyt publikować powieści dwukrotnego laureata Nagrody Nike – Wiesława Myśliwskiego. Przygoda ta zaczęła się od "Traktatu o łuskaniu fasoli" i trwa do dziś, owocując takimi arcydziełami, jak "Ostatnie rozdanie" czy "Ucho igielne".

Już za dwa dni, 25 marca, na  jubileusz 88. urodzin Wiesława Myśliwskiego, na platformie Woblink ukaże się swoiste zwieńczenie, prawdziwa perła w koronie serii utworów tego wybitnego prozaika – audiobook "Ucha igielnego", w nowej mistrzowskiej interpretacji Jerzego Radziwiłłowicza.

W związku z tym chcielibyśmy zachęcić wspólnego świętowania urodzin Wiesława Myśliwskiego:

TUTAJ znajdziecie fragment audiobooka.

Rcenzję powieści "Ucho igielne" znajdziecie TUTAJ.

informacja prasowa

sobota, 21 marca 2020

Jak uczyć się z domu? FINA podpowiada!

Gotowe scenariusze lekcji, nowe opracowania biogramów najwybitniejszych Polaków i atrakcyjne materiały audiowizualne pozwalające na naukę z zakresu m.in. literatury, wiedzy o kulturze, a w szczególności wiedzy filmie i muzyce oraz wiedzy o społeczeństwie proponuje Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny. Edukacyjne treści dostępne bezpłatnie online znaleźć można m.in. na ninateka.pl, filmotekaszkolna.pl czy biogramy.pl.

materiały promocyjne FINA

Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny (FINA), chcąc wyjść naprzeciw bieżącym potrzebom edukacyjno-kulturalnym nauczycieli, rodziców i uczniów szczególnie teraz zaprasza do korzystania z serwisów, które mogą okazać się przydatne w nadchodzących tygodniach. W wirtualnej ofercie FINA znajdują się materiały, które mogą znaleźć zastosowanie na wszystkich szczeblach edukacji. Już dziś można korzystać z wartościowych i inspirujących treści oraz pomocy dydaktycznych dostępnych na portalach takich jak: Ninateka i Ninateka EDU (ninateka.pl), Filmoteka Szkolna (filmotekaszkolna.pl), Muzykoteka Szkolna (muzykotekaszkolna.pl), biogramy.pl oraz Internetowy Polski Słownik Biograficzny (ipsb.pl).

Ninateka i Ninateka EDU (ninateka.pl)


Ninateka to wyjątkowy serwis VOD, który w otwartym, darmowym dostępie prezentuje bogactwo polskiej kultury audiowizualnej. Zawiera ponad 7600 wyselekcjonowanych materiałów poświęconych kulturze, a liczba ta stale rośnie. W Ninatece znajdują się filmy fabularne i dokumentalne, rejestracje spektakli i koncertów, animacje, słuchowiska i rozmowy z twórcami. Można z nich korzystać na wszelkich urządzeniach cyfrowych: komputerach, tabletach, smartfonach. Szczególne miejsce w zbiorach Ninateki zajmuje polski dokument, zarówno twórczość klasyków tego gatunku – przedstawicieli Polskiej Szkoły Dokumentu – w tym m.in. Marcela Łozińskiego, Pawła Łozińskiego, Krzysztofa Kieślowskiego, Kazimierza Karabasza, Marii Zmarz-Koczanowicz, jak i dokumentalistów debiutujących później, m.in. Wojciecha Staronia, Bartka Konopki czy Hanny Polak. Z myślą o miłośnikach teatru powstała Kolekcja teatralna, w której znajduje się ponad 50 przedstawień Teatru Telewizji oraz słuchowisk. Odwiedzając Ninatekę można obejrzeć spektakle najważniejszych polskich reżyserów, m.in. Krzysztofa Warlikowskiego, Grzegorza Jarzyny, Jana Klaty, Adama Hanuszkiewicza, Krystiana Lupy, Zygmunta Hübnera, Tadeusza Kantora, Jerzego Jarockiego, Krystyny Jandy, Izabelli Cywińskiej i Erwina Axera. Ninateka to także bogata oferta dla melomanów – kolekcje muzyczne poświęcone największym polskim kompozytorom XX wieku – m.in. Witoldowi Lutosławskiemu, Henrykowi Mikołajowi Góreckiemu i Krzysztofowi Pendereckiemu, ale też rejestracje koncertów ukazujących najciekawsze zjawiska współczesnej rodzimej sceny muzycznej.

informacja prasowa

Orędzie na Światowy Dzień Lalkarstwa 2020

Metafory, obrazowanie, które niegdyś były właściwością stylu każdego osobnego gatunku teatru lalek, różniącego się od innych gatunków, dziś stały się źródłem wypowiedzi każdego indywidualnego artysty - twierdzi wybitny znawca tego teatru Henryk Jurkowski.




Oto miasto Omsk. Zachodnia Syberia. Wchodzę do miejscowego muzeum etnograficznego. Już w pierwszej sali ogromna witryna a w niej dziesiątki figur – to idole z kultury plemion ugrofińskich Mansów i Chantów. Witają wszystkich wchodzących. A mnie ogarnia odruch, by to im się pokłonić. Stanowią bowiem trwały ślad duchowości odległych w czasie pokoleń. To przecież świat ich wyobrażeń powoli przekształcił się w świat teatralnych zdarzeń i obrazów – już to sakralnych, już to świeckich.

Kolekcje sztuki pełne są idoli i sakralnych figur. Oddaliliśmy się od nich znacznie. Ale w muzeach są także lalki teatralne, na których pozostają jeszcze ślady rąk ich twórców i ich animatorów. Ślady ludzkiej umiejętności, fantazji i duchowości. Zbiory teatralnych lalek istnieją na wszystkich kontynentach i we wszystkich krajach. Są dumą kolekcjonerów, miejscem studiów dawnych form sztuki, żywą pamięcią. Są one także dowodem wielkiej różnorodności naszej sztuki.

Sztuka jak wiele innych dziedzin ludzkiej działalności ulega dwom tendencjom. Uniformizacji i tendencji do różnicowania się. Dziś dostrzegamy istnienie obydwu, chociaż na rozmaitych poziomach kultury. Z pozoru wydaje się, że wobec wielkiej łatwości podróżowania jak też kongresowych czy festiwalowych kontaktów przewagę zyskuje tendencja ku ujednoliceniu. Wkrótce staniemy się rzeczywiście globalną wioską McLuhana.

Nie znaczy to, że zatraciliśmy całkowicie różnice kulturowe, ale znaczy, że coraz więcej teatrów przemawia do widzów korzystając z tych samych albo podobnych środków wyrazowych. Typ lalki ningyo joruri czy wayang został przyswojony w Ameryce i krajach europejskich, a zespoły japońskie korzystają często z form wypracowanych w Europie. Lalkarze afrykańscy przejmują również wzory europejskie i często zadziwiają nas ich zastosowaniem. Moi przyjaciele powiadają, że jeśli Japonka może być wirtuozem w odegraniu utworów Chopina, współczesny Amerykanin może stać się mistrzem recytacji joruri czy wajangowym dalangiem. Gotowy jestem przyznać im rację, jeśli poszczególni artyści zechcą przyswoić sobie nie tylko technikę bunraku, lecz także kulturę na której ona wyrosła.

Nie mniej wielu twórców zadawala się zewnętrznym pięknem danej lalkarskiej kultury, z dużym pożytkiem dla swoich widzów, którzy odkrywają nowe formy sztuki. Lalka znajduje w ten sposób coraz to nowe terytoria swojej aktywności także w teatrze aktorskim,  w którym jest źródłem różnego rodzaju metafor. 

Wielka ekspansja dawnej człekopodobnej lalki łączy się jednak z tendencją do jej wycofywania się z terenów dotychczas zajmowanych. Przyczyną tego jest inwazja przedmiotów, a na szersza skale inwazja wszelkiego rodzaju materii. Każdy przedmiot, każdy materiał, bowiem mówi do nas, poddaje się animacji, domaga się uczestnictwa w życiu teatralnym. I tak na miejsce człekopodobnej lalki wchodzi przedmiot, który otwiera artystom teatru lalek drogę  do języka poetyckiego, do kreowania obrazów o wielkim bogactwie  i dynamice.

Metafory, obrazowanie, które niegdyś były właściwością stylu każdego osobnego gatunku teatru lalek, różniącego się od innych gatunków, dziś stały się źródłem wypowiedzi każdego indywidualnego artysty. Pojawił się indywidualny język poetycki, zależny nie od tradycji gatunkowej, ale od indywidualnego talentu artysty. Ujednolicenie środków wyrazu dało w efekcie ich zróżnicowanie. I tak globalna wioska McLuhana stała się swoja odwrotnością. Różnorodne środki wyrazu są źródłem ekspresji indywidualnej, która zawsze zdąża ku rozwiązaniom oryginalnym. Przy czym tradycja lalkowa nie zniknęła z naszego horyzontu. To do niej zawsze możemy się odwołać.

Henryk Jurkowski

informacja prasowa

Telewizja Polska uruchamia pierwszy kanał edukacyjny online

Telewizja Polska we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego i Ministerstwem Edukacji Narodowej uruchamiają pierwszy wirtualny kanał edukacyjny. Nowe pasmo powstało z myślą o uczniach, pozostających w domach




Już w czwartek 19 marca o godz. 9.00 na stronie vod.tvp.pl wszyscy uczniowie znajdą wartościowe materiały uzupełniające edukację programową. 4-godzinny, bezpłatny program będzie dostępny na stronie vod.tvp.pl w godzinach 9.00-13.00 w sekcji na żywo.

Uczniowie szkół podstawowych i liceów oraz wszyscy zainteresowani będą mogli codziennie wziąć udział w fascynującej podróży po wybranych instytucjach nauki. Na początek Telewizja Polska zaprasza do wirtualnego zwiedzania Muzeum Powstania Warszawskiego. Wkrótce widzowie przeniosą się za pośrednictwem TVP także do Centrum Nauki Kopernik.

W tej wyjątkowej chwili myślimy przede wszystkim o rodzinach, szczególnie dzieciach – komentuje Mateusz Matyszkowicz, członek Zarządu Telewizji Polskiej. - Jesteśmy z naszymi widzami w każdej sytuacji i w pełnym wymiarze, dlatego za pośrednictwem pasma online oferujemy młodym widzom treści, które wzbogacają ich wiedzę i edukację w nowych, wymagających warunkach – podkreśla Mateusz Matyszkowicz.

Zdaniem Jana Ołdakowskiego, Dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, nowy wirtualny kanał stanowi potrzebne narzędzie edukacyjne dla dzieci, młodzieży i dorosłych:
- Wiemy, że najbliższy czas będzie wymagający dla wszystkich, dlatego chcemy spożytkować go w sposób wartościowy – wyjaśnia Jan Ołdakowski. – Nasza oferta może być uzupełnieniem edukacji szkolnej, a także dostarcza dodatkowe możliwości, by pogłębić wiedzę i rozwinąć zainteresowania – komentuje Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

W ramach nowego pasma edukatorzy z Muzeum Powstania Warszawskiego barwnie i wyczerpująco opowiedzą uczniom o wybranych zagadnieniach historii. Wyjaśnią widzom m.in.  co robiły dzieci w Powstaniu, jak działała Poczta Harcerska i na czym polegała rola sanitariuszek. Posłuchamy o pomocy lotniczej w czasie Powstania – o zrzutach, siłach lotniczych USA i Wielkiej Brytanii oraz przeanalizujemy mapy lotnicze. Chętni będą mogli wejść online do repliki kanału, którym ewakuowali się powstańcy, dowiedzieć się, jakie było uzbrojenie żołnierzy. Dzieci posłuchają opowieści o grze planszowej „Hodowla zwierzątek”, której jedyny zachowany w całości egzemplarz prezentowany jest w Muzeum Powstania Warszawskiego, a także dowiedzą się, jak to możliwe, że w Warszawie w owym czasie działał teatrzyk kukiełkowy.

Wirtualne pasmo edukacyjne codziennie w godzinach 9.00-13.00 na stronie vod.tvp.pl
Partnerzy: Muzeum Powstania Warszawskiego i Ministerstwo Edukacji Narodowej.

informacja prasowa

piątek, 20 marca 2020

Wystawa, którą zamknięto: "Raphael 1520-1483" w Scuderie del Quirinale w Rzymie

Wystawa będąca hołdem dla Raffaela pięćset lat po śmierci najwybitniejszego artysty renesansu zostanie zamknięta do 3 kwietnia zgodnie z dekretem włoskiego premiera dotyczącym wdrożenia środków przeciwko COVID-19. Na razie możemy oglądać tylko zdjęcia ekspozycji


Rafael (właśc. Raffaello Santi lub Raffaello Sanzio) zmarł w Rzymie 6 kwietnia 1520 roku i to właśnie Rzymowi zawdzięcza swoją sławę. Jest zatem szczególnie istotne, aby ten narodowy hołd miał miejsce w mieście, w którym artysta z Urbino w pełni wyraził swój ogromny talent i gdzie jego życie nagle skończyło się w wieku zaledwie 37 lat. Ponad sto arcydzieł, które są podpisane, a w każdym razie można je przypisać pomysłom Rafaela, po raz pierwszy zgromadzono w Scuderie, w tym obrazy, kreskówki, rysunki, arrasy i projekty architektoniczne. Towarzyszy im podobna liczba prac służących jako porównanie i kontekst (rzeźby i inne starożytne artefakty, rzeźby renesansowe, kodeksy, dokumenty i cenne arcydzieła sztuki użytkowej), co łącznie daje 204 prace na wystawie,


Rafael, portret Baltazara Castoglione, 1515, Muzeum Luwr

Wystawa jest wydarzeniem wyjątkowym, mającym na celu przywrócenie uniwersalnej wartości sztuki Rafaela, która przez cztery wieki stanowiła niekwestionowaną podstawę zachodnich standardów artystycznych. Została zorganizowana wspólnie przez Scuderie del Quirinale we współpracy z Galerią Uffizi, a jej kuratorami są:  Marzia Faietti i Matteo Lafranconi, z udziałem Vincenzo Farinelli i Francesco Paolo Di Teodoro. Projekt powstał we współpracy z Galerią Borghese, Parco Archeologico del Colosseo i Muzeami Watykańskimi, instytucjami, które hojnie udostępniły swoje zbiory, aby wspomóc Scuderie del Quirinale i Galerię Uffizi podczas obchodów roku Raphaela w Rzymie.

Rafael, Madonna z Dzieciątkiem i św. Janem, 1510, Waszyngton National Gallery of Art

Wystawa o niespotykanej skali, prezentuje arcydzieła ze zbiorów najważniejszych krajowych i międzynarodowych muzeów i kolekcji, w tym: Gallerie Nazionali d'Arte Antica, Pinacoteca Nazionale (Bolonia), Museo e Real Bosco di Capodimonte, Galleria Borghese, the Museo Archeologico Nazionale (Neapol) i Fondazione Brescia Musei, a także Muzea Watykańskie, Luwr, Galeria Narodowa (Londyn), Prado, Museo Nacional de Artes decorativas (Madryt), National Gallery of Art (Waszyngton) , Metropolitan Museum (Nowy Jork), Albertina (Wiedeń), British Museum, Royal Collection, Ashmolean Museum (Oxford) i Musée des Beaux-Arts (Lille).

Wśród dzieł znajdują się: Madonna del Granduca i Kobieta z welonem z Uffizi oraz wielki ołtarz św. Cecylii z Pinacoteca Nazionale w Bolonii; dzieła, które nigdy nie wróciły do ​​Włoch, odkąd zostały wywiezione w celu utworzenia takich kolekcji, jak wysublimowana Alba Madonna z National Gallery w Waszyngtonie, Madonna of the Rose z Prado lub Tempi Madonna z Alte Pinakothek w Monachium; niezwykłe i kultowe obrazy, takie jak Portret Baldassarre Castiglione i Autoportret z przyjacielem z Luwru. Portrety dwóch papieży, którzy pozwolili Rafaelowi wykazać swój ogromny potencjał artystyczny w latach rzymskich: Juliusza II z National Gallery w Londynie i Leona X z kardynałami Giulio de 'Medici i Luigi de' Rossi z Uffizi.

Rafael, portret papieża Grzegorza II, 1512, Galeria Narodowa w Londynie

Rafael i Rzym

Autoportret, 1506-1508, Galeria Uffizi

Rafael mieszkał w mieście papieży, kurii, papieskich patronów, humanistów, naukowców i pisarzy, z których wielu było jego przyjaciółmi. Jedenaście intensywnych i płodnych lat, podczas których był w stanie wyrazić swój talent w nowych i eksperymentalnych formach, które wyniosły go wraz z Michałem Aniołem na największego artystę późnego renesansu. Wystawa zwraca szczególną uwagę na fundamentalny okres rzymski, w pełni opisując twórcze dzieła artysty z Urbino w kluczu monograficznym: od sztuki dekoracyjnej, poprzez malarstwo, po architekturę i urbanistykę - Raphael został szefem Fabbrica di San Pietro, konstrukcja św. Piotra, w 1514 roku - wystawa nie ogranicza się do pokazania arcydzieł malarstwa,

Przeprowadzanie wykopalisk w celu wydobycia artefaktów i ruin; studiowanie i zachowanie pozostałości miejskich starożytnego Rzymu; nadzorowanie wspaniałego placu budowy bazyliki Świętego Piotra; doskonaląc naukę i metodę malowania, kochaną i pożądaną przez najbardziej prestiżowych klientów ze względu na jej naturalność i niezrównaną harmonię. Te i wiele innych były zadaniami, które Rafael miał wykonywać w okresie rzymskim i aż do jego nagłego odejścia.

Rafael, Studia dotyczące dysputy na temat św. Sakramentu oraz sonet, 1509-1511, British Museum

Już za życia został okrzyknięty geniuszem, po jego śmierci opłakiwali go w swych wierszach wybitni poeci. Rafael był zaprzyjaźniony z wielkimi humanistami swojej epoki, jak Baldassare Castiglione czy Bernardo Dovizi da Bibbiena. Przyjaźnił się i rywalizował z innym artystami, prowadził też żywą korespondencję z Albrechtem Dürerem. W swoich wielkich dziełach starał się pogodzić wartości chrześcijańskie z optymizmem epoki odrodzenia oraz z pogańską filozofią antyczną, odkrywaną przez ludzi renesansu. Widać to w takich jego dziełach jak np. Szkoła ateńska, gdzie Rafael w papieskiej sali przedstawił grupę uczonych, skupionych według największych filozofów antyku, których autorytet uznawał także Kościół katolicki – Platona i Arystotelesa.

Rafael, Studium ręki i twarzy, 1497-1499, Oxford, Ashmolean Museum


Był człowiekiem bardzo religijnym. Od 1514 należał do Bractwa Ciała Chrystusowego w Urbino i do tajnego stowarzyszenia ludzi świeckich Oratorium Boskiej Miłości w Rzymie. Zmarł przedwcześnie po ataku febry w wieku 37 lat. Zgodnie z życzeniem pochowany został w rzymskim Panteonie. Epitafium wyryte na grobowcu brzmi: „Tu spoczywa Rafael. Bałem się tego, co niezgłębione, pokonałem zwyczajne, wielkim równy, tylko śmiertelne zmarło ze mną”. Madonnę nad grobem (Madonna del Sasso) wyrzeźbił Lorenzo Lotti (Lorenzetto).

Informacje i zdjęcia - ze strony muzeum Scuderie del Quirinale oraz z Wikipedii

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty