czwartek, 12 października 2017

Krystian Adam Krzeszowiak: Kocham to, co robię /wywiad/

Mój drugi wywiad z Krystianem Adamem przeprowadziłam w 2013 roku, podczas jego wizyty we Wrocławiu, na Wratislavia Cantans. Ukazał się na portalu Kulturaonline.

Krystian Adam Krzeszowiak, fot. ze strony artysty

Barbara Lekarczyk-Cisek: Zaśpiewał Pan po raz wtóry na festiwalu Wratislavia Cantans. Poprzednio wykonał Pan arię z wczesnego utworu J.S. Bacha, kantatę „Z głębokości…”, pod batutą Giovanni Antoniego. W tym roku zaśpiewał Pan kompozycję Zelenki. Z tego, co mi wiadomo, poznał Pan Maestro Antoniego już wcześniej…

Krystian Adam Krzeszowiak: Tak, z Giovannim Antoninim zetknąłem się na festiwalu w Insbruku, gdzie wystąpiłem w operze Vivaldiego ”Ottone in villa”. Było to dla mnie wówczas wielkie wydarzenie. Antonini i jego zespół Il Giardino Armonico są dla mnie do tej pory niedościgłym wzorem wykonawstwa muzyki barokowej. Później śpiewałem pod jego batutą Bacha, Händla… Jeździliśmy z tym programem po całej Europie i w końcu zaśpiewałem Bacha we Wrocławiu.

Proszę nam wobec tego zdradzić, jak się pracuje z Antoninim?

Początkowo wydawał mi się bardzo zdystansowany i miałem wrażenie, że nie dopuszcza zbyt blisko do siebie ludzi. Zwracałem się więc do niego z wielkim szacunkiem: ”Maestro”. Aż któregoś dnia, gdy wykonywałem arię z ”Il trionfo del Tempo” Händla, powiedział do mnie z bardzo poważną miną, że moja interpretacja nie jest dobra. Struchlałem i poczułem się już zwolniony. A wtedy Antonini zaczął się śmiać i zrozumiałem, że żartuje, abym nie czuł się tak spięty. Od tej pory traktuję go jak przyjaciela. Poza tym świetnie się z nim pracuje. To jest dyrygent, który wie, czego chce i jak to osiągnąć. Świetny muzyk, znakomity dyrygent – po prostu geniusz!

A jak wyglądają próby? Czy Antonini sugeruje pewne interpretacje, czy raczej akceptuje to, co proponuje wykonawca?

Na początku zawsze słucha, co mam do powiedzenia i albo się z tym zgadza, albo niekoniecznie. Robi jednak uwagi w sposób delikatny, sugerując raczej inną interpretację, niż ją narzucając. Nie jest typem dyktatora. Wie wprawdzie, czego oczekuje, ale pozwala też innym współtworzyć. Sądzę, że dobry dyrygent potrafi dostrzec, co jest mocną stroną śpiewaka czy muzyka i wykorzystać to. Jeżeli ktoś ma piękne legato, to nie przyśpiesza tempa, lecz próbuje je pokazać.

Miał Pan także okazję współpracować z czeskim dyrygentem Václavem Luksem, który zaprezentował na tegorocznym festiwalu Wratislavia Cantans dwie kompozycje Jana Dismasa Zelenki.

Krystian Adam (po prawej), koncert pod dyr. Václava Luksa, 2013 r.

Po raz pierwszy śpiewałem kompozycję Zelenki z Václavem w Pradze w 2013 roku. Była to ”Melodrama de Sancto Wenceslao”, dzięki której odkryłem geniusz tego kompozytora. Václav to kolejny dyrygent, z którym świetnie się czuję i porozumiewam. Jest bardzo słowiański. I jest pracoholikiem. Kiedy z nim pracowałem, był na każdej próbie, od rana do wieczora. A kiedy skończył się tydzień, zaproponował… próbę w niedzielę. Udałem entuzjazm. Później okazało się, że próba w warunkach domowych była wspaniałą przygodą i dała mi dużo energii. Zupełnie nie czułem zmęczenia, podobnie jak pozostali śpiewacy.

To jest możliwe chyba tylko wówczas, gdy się coś kocha…

Tak, to prawda. Nie traktuję tego jako żmudnej pracy, choć bywa, że jest to ciężki kawałek chleba. Najczęściej jednak nie czuję, żebym pracował, bo naprawdę kocham to, co robię.

Mimo ukończonych studiów w Polsce i we Włoszech, ciągle Pan pracuje nad swoim głosem. Sądzę też, że współpracując z wybitnymi dyrygentami i śpiewając różnorodny repertuar rozwija Pan ciągle swoje możliwości.

Rzeczywiście, miałem szczęście współpracować z najwybitniejszymi. Ze zmarłym niedawno Claudio Abbado miałem zaśpiewać niewielki utwór, a ostatecznie wykonałem wszystkie partie tenorowe w „Dixit Dominus” Pergolesiego. Przez wiele lat pracowałem w Lugano z Diego Fasolisem, który jest nie tylko tytanem pracy i dyrygentem, ale także wspaniałym… malarzem, artystą wielostronnie uzdolnionym. Współpracowałem również  z Fabio Biondi przy “Philemon und Baucis” Haydna oraz z Janem Adamusem i Capella Cracoviensis.

Ostatnio występowałem z sir Eliotem Gardinerem  w “Vespers of 1610” C. Monteverdiego w Cambridge, Barcelonie i na festiwalu w Salsburgu. Gardiner jest szalenie sympatyczny prywatnie, ale jednocześnie bardzo wymagający w pracy. Próby do Monteverdiego trwały po siedem godzin dziennie i pewne partie ćwiczono wielokrotnie. Później Gardiner zaproponował mi przesłuchanie do ”Orfeusza” Monteverdiego. Przygotowywałem się intensywnie przez miesiąc. Kiedy po przesłuchaniu wsiadłem ledwo żywy do samolotu, marząc tylko o tym, aby nieco odpocząć, ktoś dotknął mego ramienia. Okazało się, że był to Maestro, który oznajmił mi, że nad jedną z arii muszę jeszcze popracować, ale reszta jest dobra. I tak zostałem Orfeuszem. Ostatnim wielkim śpiewakiem, który wykonywał tę rolę, był zmarły przed kilku laty Anthony Rolfe Johnson…
Zanim jednak wyjadę na turnee z Eliotem Gardinerem Stanów, ruszam do Covent Garden w Londynie, gdzie zaśpiewam “Idomeneo” Mozarta pod batutą Marka Minkowskiego.

Wspaniałe plany! A jak postrzega Pan Wratislavia Cantans z punktu widzenia człowieka, który śpiewa na wielkich scenach całego świata?

Jeszcze niedawno wiele osób nie znało tego festiwalu. Od pewnego czasu jednak chętnie tu przyjeżdżają. I to wielkie nazwiska! Festiwal jest świetnie przygotowany. Jestem pełen uznania dla dyrektora Andrzeja Kosendiaka i dla obecnego dyrektora artystycznego – Giovanniego Antoniniego.

Dziękuję za rozmowę i – mam nadzieję – do zobaczenia na kolejnym, jubileuszowym festiwalu Wratislavia Cantans.



Krystian Krzeszowiak (ps. artystyczny Krystian Adam)
Urodzony w Jaworze, ukończył Akademię Muzyczną we Wrocławiu, w klasie prof. Bogdana
Makala. Studiował w Conservatorio „G. Verdi” w Mediolanie u prof. Rity Orlandi-Malaspiny oraz w Accademia Internazionale della Musica di Milano. Zadebiutował w partii Almavivy w „Cyruliku Sewilskim“ Rossiniego w Gliwickim Teatrze Muzycznym.
Występował w Teatro alla Scala w Mediolanie, Teatro La Fenice w Wenecji, Arena di Verona
Teatro Filarmonico w Weronie, Teatro Carlo Felice w Genui, Teatro Olimpico w Vicency, Teatro  G. Verdi w Pizie, Accademia Nazionale di Santa Cecilia w Rzymie, a także w Paryżu, Londynie, Stanach Zjednoczonych i Chinach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...

Popularne posty