Krystian Adam Krzeszowiak, fot. ze strony artysty
Barbara Lekarczyk-Cisek: Zaśpiewał
Pan po raz wtóry na festiwalu Wratislavia Cantans. Poprzednio wykonał Pan arię
z wczesnego utworu J.S. Bacha, kantatę „Z głębokości…”, pod batutą Giovanni Antoniego. W tym
roku zaśpiewał Pan kompozycję Zelenki. Z tego, co mi wiadomo, poznał Pan
Maestro Antoniego już wcześniej…
Krystian
Adam Krzeszowiak: Tak, z Giovannim Antoninim zetknąłem się na festiwalu w
Insbruku, gdzie wystąpiłem w operze Vivaldiego ”Ottone in villa”. Było to dla
mnie wówczas wielkie wydarzenie. Antonini i jego zespół Il Giardino Armonico są
dla mnie do tej pory niedościgłym wzorem wykonawstwa muzyki barokowej. Później
śpiewałem pod jego batutą Bacha, Händla… Jeździliśmy z tym programem po całej
Europie i w końcu zaśpiewałem Bacha we Wrocławiu.
Proszę nam wobec tego zdradzić, jak
się pracuje z Antoninim?
Początkowo
wydawał mi się bardzo zdystansowany i miałem wrażenie, że nie dopuszcza zbyt
blisko do siebie ludzi. Zwracałem się więc do niego z wielkim szacunkiem:
”Maestro”. Aż któregoś dnia, gdy wykonywałem arię z ”Il trionfo del Tempo”
Händla, powiedział do mnie z bardzo poważną miną, że moja interpretacja nie
jest dobra. Struchlałem i poczułem się już zwolniony. A wtedy Antonini zaczął
się śmiać i zrozumiałem, że żartuje, abym nie czuł się tak spięty. Od tej pory
traktuję go jak przyjaciela. Poza tym świetnie się z nim pracuje. To jest
dyrygent, który wie, czego chce i jak to osiągnąć. Świetny muzyk, znakomity
dyrygent – po prostu geniusz!
A jak wyglądają próby? Czy Antonini
sugeruje pewne interpretacje, czy raczej akceptuje to, co proponuje wykonawca?
Na początku
zawsze słucha, co mam do powiedzenia i albo się z tym zgadza, albo
niekoniecznie. Robi jednak uwagi w sposób delikatny, sugerując raczej inną
interpretację, niż ją narzucając. Nie jest typem dyktatora. Wie wprawdzie,
czego oczekuje, ale pozwala też innym współtworzyć. Sądzę, że dobry dyrygent
potrafi dostrzec, co jest mocną stroną śpiewaka czy muzyka i wykorzystać to.
Jeżeli ktoś ma piękne legato, to nie przyśpiesza tempa, lecz próbuje je
pokazać.
Miał Pan także okazję współpracować z
czeskim dyrygentem Václavem Luksem, który zaprezentował na tegorocznym
festiwalu Wratislavia Cantans dwie kompozycje Jana Dismasa Zelenki.
Krystian Adam (po prawej), koncert pod dyr. Václava Luksa, 2013 r.
Po raz
pierwszy śpiewałem kompozycję Zelenki z Václavem w Pradze w 2013 roku. Była to
”Melodrama de Sancto Wenceslao”, dzięki której odkryłem geniusz tego
kompozytora. Václav to kolejny dyrygent, z którym świetnie się czuję i
porozumiewam. Jest bardzo słowiański. I jest pracoholikiem. Kiedy z nim
pracowałem, był na każdej próbie, od rana do wieczora. A kiedy skończył się
tydzień, zaproponował… próbę w niedzielę. Udałem entuzjazm. Później okazało
się, że próba w warunkach domowych była wspaniałą przygodą i dała mi dużo
energii. Zupełnie nie czułem zmęczenia, podobnie jak pozostali śpiewacy.
To jest możliwe chyba tylko wówczas,
gdy się coś kocha…
Tak, to
prawda. Nie traktuję tego jako żmudnej pracy, choć bywa, że jest to ciężki
kawałek chleba. Najczęściej jednak nie czuję, żebym pracował, bo naprawdę
kocham to, co robię.
Mimo ukończonych studiów w Polsce i
we Włoszech, ciągle Pan pracuje nad swoim głosem. Sądzę też, że współpracując z
wybitnymi dyrygentami i śpiewając różnorodny repertuar rozwija Pan ciągle swoje
możliwości.
Rzeczywiście,
miałem szczęście współpracować z najwybitniejszymi. Ze zmarłym niedawno Claudio Abbado miałem zaśpiewać
niewielki utwór, a ostatecznie wykonałem wszystkie partie tenorowe w „Dixit
Dominus” Pergolesiego. Przez wiele lat pracowałem w Lugano z Diego Fasolisem, który jest nie tylko
tytanem pracy i dyrygentem, ale także wspaniałym… malarzem, artystą
wielostronnie uzdolnionym. Współpracowałem również z Fabio Biondi przy “Philemon und Baucis” Haydna oraz z Janem Adamusem i Capella Cracoviensis.
Ostatnio
występowałem z sir Eliotem Gardinerem w “Vespers of 1610” C. Monteverdiego w
Cambridge, Barcelonie i na festiwalu w Salsburgu. Gardiner jest szalenie
sympatyczny prywatnie, ale jednocześnie bardzo wymagający w pracy. Próby do
Monteverdiego trwały po siedem godzin dziennie i pewne partie ćwiczono
wielokrotnie. Później Gardiner zaproponował mi przesłuchanie do ”Orfeusza”
Monteverdiego. Przygotowywałem się intensywnie przez miesiąc. Kiedy po
przesłuchaniu wsiadłem ledwo żywy do samolotu, marząc tylko o tym, aby nieco
odpocząć, ktoś dotknął mego ramienia. Okazało się, że był to Maestro, który oznajmił
mi, że nad jedną z arii muszę jeszcze popracować, ale reszta jest dobra. I tak
zostałem Orfeuszem. Ostatnim wielkim śpiewakiem, który wykonywał tę rolę, był
zmarły przed kilku laty Anthony Rolfe Johnson…
Zanim jednak
wyjadę na turnee z Eliotem Gardinerem Stanów, ruszam do Covent Garden w
Londynie, gdzie zaśpiewam “Idomeneo” Mozarta pod batutą Marka Minkowskiego.
Wspaniałe plany! A jak postrzega Pan
Wratislavia Cantans z punktu widzenia człowieka, który śpiewa na wielkich
scenach całego świata?
Jeszcze
niedawno wiele osób nie znało tego festiwalu. Od pewnego czasu jednak chętnie
tu przyjeżdżają. I to wielkie nazwiska! Festiwal jest świetnie przygotowany.
Jestem pełen uznania dla dyrektora Andrzeja Kosendiaka i dla obecnego dyrektora
artystycznego – Giovanniego Antoniniego.
Dziękuję za rozmowę i – mam nadzieję
– do zobaczenia na kolejnym, jubileuszowym festiwalu Wratislavia Cantans.
Krystian Krzeszowiak (ps. artystyczny Krystian Adam)
Urodzony w Jaworze, ukończył Akademię
Muzyczną we Wrocławiu, w klasie prof. Bogdana
Makala. Studiował w Conservatorio „G.
Verdi” w Mediolanie u prof. Rity Orlandi-Malaspiny oraz w Accademia
Internazionale della Musica di Milano. Zadebiutował w partii Almavivy w
„Cyruliku Sewilskim“ Rossiniego w Gliwickim Teatrze Muzycznym.
Występował w Teatro alla Scala w
Mediolanie, Teatro La Fenice w Wenecji, Arena di Verona
Teatro Filarmonico w Weronie, Teatro
Carlo Felice w Genui, Teatro Olimpico w Vicency, Teatro G. Verdi w Pizie, Accademia Nazionale di Santa
Cecilia w Rzymie, a także w Paryżu, Londynie, Stanach Zjednoczonych i Chinach.
|
Tytuł bloga powstał z inspiracji prozą Brunona Schulza, w której wielokrotnie, w różnych kontekstach, pada to tajemniczo brzmiące słowo, znaczące o wiele więcej niż „składniki”, bo mające rangę metafory, symbolu… Kulturalne Ingrediencje nie jest blogiem monotematycznym, np. książkowym czy filmowym. Łączę w nim wszystkie moje pasje w jedną całość. Znajdują się tu teksty dotyczące literatury, filmu, muzyki i sztuk plastycznych. Ponadto rozmowy z artystami i własne zapiski.To także moje archiwum.
czwartek, 12 października 2017
Krystian Adam Krzeszowiak: Kocham to, co robię /wywiad/
Mój drugi wywiad z Krystianem Adamem przeprowadziłam w 2013 roku, podczas jego wizyty we Wrocławiu, na Wratislavia Cantans. Ukazał się na portalu Kulturaonline.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025
29.listopada.2024 o godz. 17.30 w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...
Popularne posty
-
Był najchętniej cytowanym współczesnym poetą. A wers "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" znają chyba wszyscy. Kiedy 1...
-
Anioły na obrazach dawnych malarzy są piękne, dlatego często zapominamy, że są niematerialne i że ich piękno ma charakter duchowy. Sztuka pr...
-
Swoją przygodę z radiową twórczością Patrycji Gruszyńskiej-Ruman rozpoczęłam od reportażu poświęconego Emilowi Barchańskiemu, który zginął 3...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz