czwartek, 29 lutego 2024

Akademia Francuska: Les Vingt-quatre Violons du Roy i Skip Sempé /zapowiedź koncertu/

 Działająca przez 135 lat legendarna francuska orkiestra królewska Les Vingt-quatre Violons du Roy znajdzie godnych siebie naśladowców w osobach Skipa Sempégo, instrumentalistów Capriccio Stravagante oraz uczestników prowadzonych przez nich kursów mistrzowskich. Podczas odbywającego się w ramach Akademii Francuskiej koncertu artyści sięgną po twórczość czołowych muzyków związanych z wersalskim dworem Ludwika XIV – samego Jean-Baptiste’a Lully’ego oraz gambisty Marina Marais. Aby właściwie oddać, jak istotny dla europejskiej kultury był królewski zespół, muzycy zaprezentują też repertuar naśladującej tę grupę angielskiej orkiestry z pałacu Whitehall, która na życzenie powracającego z wygnania Karola II Stuarta zaczęła wzorować się na muzykach z Wersalu i przeszła do historii jako Twenty-four Violins.

Skip Sempé

Prapoczątki Vingt-quatre Violons znanej także jako Grande Bande sięgają drugiej połowy szesnastego wieku. W 1614 roku zespół liczył już – zgodnie z nazwą,  pod którą potem zasłynął – dwudziestu czterech członków, a w 1626 roku Ludwik XIII ustanowił go oficjalnym samodzielnym zespołem dworskim. Działał aż do 1761 roku, kiedy został rozwiązany z powodów finansowych. Lata jego świetności przypadają na okres panowania we Francji Ludwika XIV i czas, kiedy główną postacią odpowiedzialną za muzykę w Wersalu był Lully. Był on przybyszem z Włoch, który zyskał względy młodziutkiego wówczas władcy, występując jako tancerz w balecie i gdy tylko Król Słońce objął samodzielne rządy, wyznaczył swojego faworyta na zaszczytne stanowisko surintendant de la musique du roi. Już wcześniej jednak królewskie Violons zyskały sławę w Europie. Najbardziej słynęły z niespotykanie jak na ówczesne czasy równej gry. Lully jeszcze bardziej dopracował ten aspekt: jako pierwszy wymagał od członków orkiestry jednolitego smyczkowania. Grupa muzyków towarzyszyła codziennemu życiu monarchy, przygotowując też specjalne występy z okazji Nowego Roku, ślubów, uczt, pogrzebów, uroczystości religijnych i wielu innych wyjątkowych okoliczności.

Skip Sempé, amerykański klawesynista, założyciel, a zarazem dyrygent zespołu wykonującego muzykę dawną – Capriccio Stravagante – muzyką królewskiego dworu Francji interesuje się już od 1970 roku. Początki fascynacji, która szybko zamieniła się wręcz w obsesję, wiążą się z odkrywaniem przez niego nagrań Collegium Aureum wydanych w nakładem Harmonia Mundi. Ponad pięćdziesięcioletni związek artysty z niezwykłą muzyką bezpowrotnie minionego świata zaowocował już wieloma przełomowymi interpretacjami tego repertuaru podczas koncertów i na szeregu nagrań. Udział muzyków Capriccio Stravagante w tegorocznej Akademii Francuskiej da nam szansę stać się świadkami kolejnego z nich.

Program:
Marzenie Wersalu i angielskiego dworu


J.-B. Lully
Ouverture z opery Atys LWV 53
Les plaisirs de l’ile enchantée: Ouverture; Première entrée; Marche des hautbois pour le dieu Pan et sa suite; Rondeau pour les violons et les flûtes allant à la table du Roi
Air des Démons z opery Alceste LWV 50
Passacaille z opery Armide LWV 71

Fragmenty z opery The Fairy Queen Z. 629: First Music: Prelude; Hornpipe; Second Music: Air; Rondeau
Sinfonia z anthem My Heart Is Inditing Z. 30
Fragmenty z opery The Fairy Queen Z. 629: Second Act Tune: Air; A Dance for the Followers of Night; A Fairies Dance; Entry Dance; Chaconne

M. Marais
Fragmenty z opery Alcione: Ouverture; Air pour les faunes et les driades
Henry Purcell
Sinfonia z Now Does the Glorious Day Appear Z. 332 (Ode for the Birthday of Mary)
Round O – fragment muzyki do sztuki Abdelezar Z. 570
M. Marais Chaconne z opery Alcione

H. Purcell Ouverture g-moll Z. 772
F. Couperin Air: Noblement z VIII Koncertu G-dur „Concert dans le goût théâtral” ze zbioru Les Goûts-réunis, ou Nouveaux Concerts
A. Campra Premier air pour les Espagnols z opery-baletu L’Europe galante
F. Couperin Sarabande; Loure: Pesamment z VIII Koncertu G-dur „Concert dans le goût théâtral” ze zbioru Les Goûts-réunis, ou Nouveaux Concerts

Wykonawcy:

Skip Sempé – dyrygent
Instrumentaliści Capriccio Stravagante:
Tuomo Suni – I skrzypce
Jacek Kurzydło – II skrzypce
Rodrigo Guitérrez – obój
Joshua Cheatham – viola da gamba
Emmanuel Frankenberg – klawesyn
Studencka Orkiestra Festiwalowa – uczestnicy kursów mistrzowskich prowadzonych przez Skipa Sempégo i Capriccio Stravagante

Czas trwania:
90 minut

informacja prasowa

środa, 28 lutego 2024

Lucian Dan Teodorovici: Warto podjąć trud pisania /wywiad/

Rozmawiam z  autorem nagrodzonej  Angelusem powieści "Matei Brunul”. O inspiracjach, trudnych chwilach podczas pisania oraz czytelniczych uwagach z Facebooka :-)

 

Lucian Dan  Teodorovici, fot. Cato Lein

Barbara Lekarczyk-Cisek: Muszę Panu wyznać na wstępie, że Pańska książka ”Matei Brunul” zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Przede wszystkim forma tej opowieści jest niezwykle interesująca. Porozmawiajmy więc o niej.

Lucian Dan Teodorovici: Dziękuję, że zaproponowała mi Pani rozmowę o literaturze, bo najczęściej zdarza się tak, że dla moich rozmówców książka jest tylko pretekstem do tego, aby rozmawiać o historii i polityce. 

Na początek proszę mi jednak wyjaśnić, dlaczego podjął Pan temat, który dotyka komunistycznej przeszłości Rumunii – czasów, kiedy Pana jeszcze nie było na świecie…

Trudno mi podać jedną przyczynę, ale z pewnością najbardziej zaważyło przeżycie z dzieciństwa. Otóż wychowywałem się u dziadków. Mój dziadek był wiernym i wytrwałym słuchaczem Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki. Kiedy miałem może osiem lat, widziałem go płaczącego podczas słuchania audycji, co zrobiło na mnie wielkie wrażenie, szczególnie że dziadek nie był człowiekiem łatwo ulegającym emocjom. To był dla mnie pierwszy impuls: chciałem zrozumieć, dlaczego dziadek płacze. Tak więc ten temat rósł we mnie latami. Później sam wielokrotnie, czytając o sprawach związanych z tamtymi czasami, przeżywałem to bardzo emocjonalnie.

/do tłumaczki:/

Pani Radosławo, a co Panią skłoniło, aby tę książkę przybliżyć polskiemu czytelników?

Radosława Janowska-Lascăr: Kiedy pracowałam przed laty w Rumunii jako lektor języka polskiego, Lucian był studentem filologii rumuńskiej. Wprawdzie nie mieliśmy bezpośrednich kontaktów, ale już wówczas słyszałam o młodych zdolnych ludziach na filologii, a potem nawet czytałam jego opowiadania. W tym czasie jednak zajęta byłam tłumaczeniami z literatury polskiej na język rumuński. Dopiero w listopadzie 2012 roku, trochę przypadkiem, trafiłam na jego powieść "Matei Brunul”.

Byłam wtedy w Bukareszcie na wernisażu wystawy poświęconej Kazimierze Iłłakowiczównie, którą pomagałam przygotowywać. Przy okazji postanowiłam pójść na cmentarz, aby odwiedzić grób mojej zmarłej przyjaciółki, Polki. Czekając na kolegę, z którym miałam pójść na cmentarz, weszłam do pobliskiej księgarni, aby pooglądać nowości wydawnicze. Tak trafiłam na dwie książki: "Matei Brunul” oraz  ”Medgidia miasto u kresu Cristiana Teodorescu. Po przeczytaniu fragmentów pomyślałam jak Danusia z ”Krzyżaków”: "Mój ci on" i postanowiłam obie przełożyć. Szczególnie że historia, a zwłaszcza lata 50. należą do kręgu moich zainteresowań. Ciekawiło mnie, w jaki sposób obaj pisarze opowiadają o tamtych czasach.

No właśnie, bardzo interesujące jest zagadnienie formy powieści. Swietłana Aleksijewicz, tegoroczna noblistka, nazywa siebie kronikarką duszy. W Pana powieści podobne słowa padają w stosunku do lalki. Pana również interesuje przede wszystkim ludzka dusza w sytuacji opresji … Tytułowy bohater powieści ”Matei Brunul” jest lalkarzem, co pozwala użyć wieloznacznej metafory teatru marionetkowego. Skąd wziął się taki pomysł na opowiedzenie tej historii?

Taki zamysł, aby bohaterem był marionetkarz, miałem od początku, choć trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało. Inspiracje płyną z różnych źródeł i nie zawsze są racjonalne.  Tak się przy tym składa, że studiując reżyserię teatralną, miałem dużo zajęć z teatru lakowego. Dzięki temu zauważyłem, że podczas grania spektaklu aktor nie tylko animuje lalkę, ale też sam zmienia się pod jej wpływem. Zmienia się nie tylko jego fizjonomia, ale także sposób poruszania się.  Chciałem dokonać swego rodzaju transpozycji z duszy marionetki (o której bohater pisze w swoim traktacie) na duszę człowieka. Mój bohater traci duszę, ponieważ traci pamięć i to właśnie marionetka ”przywraca” mu życie.

 Dla mnie symbol marionetki ma w Pana powieści niejednoznaczne, a niekiedy sprzeczne znaczenia. Z jednej strony teatr marionetkowy, mając bardzo starą tradycję, służy bohaterowi do tego, aby opowiadając pewną uniwersalną historię, mógł zrozumieć otaczający go świat, a tym samym przeżyć doświadczenie kolonii karnej, co się na dłuższą metę nie udaje.  Z drugiej strony teatr marionetek jako dzieło ludzkiej wyobraźni pozwala zapomnieć o opresyjnej rzeczywistości, jak to ukazał Pan w najpiękniejszej scenie tej powieści, kiedy Bruno ożywia marionetkę i świat wokół przestaje istnieć. Czy zgodzi się Pan z taką interpretacją?

Pisarz zawsze marzy o tym, aby czytelnik odnalazł w jego książce te istotne myśli, które tam zawarł, toteż bardzo się cieszę, że Pani trafiła w sedno. Otóż w latach 50. ludzie nie byli już w stanie wyzwolić się z tego gorsetu, który im założono. Scena, w której Bruno animuje lalkę w obecności ”dobrego strażnika” jest kluczowa w powieści, ponieważ pokazuje, że bywają takie momenty, kiedy zrzucenie owego "gorsetu” mogło się – choć na krótką chwilę – wydarzyć.

W Pańskiej powieści teraźniejszy czas narracji przeplata się z czasem przeszłym, dzięki czemu poznajemy coraz lepiej sylwetkę głównego bohatera, ale mimo wszystko pozostaje pewna sfera tajemnicy, do której nie mamy dostępu. Brunul okazuje się być o wiele bardziej wolnym człowiekiem, niż sądzą inni bohaterowie, a także czytelnik…

Taki sposób narracji miał podkreślić, że początkowo, kiedy poznajemy bohatera, egzystuje on tak, jakby go nie było. Natomiast ten sam bohater w retrospekcjach jest człowiekiem bardzo aktywnym życiowo. Miałem taki zamysł, aby te dwie narracje w pewnym momencie się przecięły. Skutkiem tego im bardziej nasz bohater w teraźniejszości staje się żywotny, tym bardziej Bruno z przeszłości staje się martwy.

Gdy zbierałem dokumentację do tej powieści, bardzo istotne były dla mnie konsultacje z doktorem Bogdanem O. Popescu – jednym z najzagorzalszych pasjonatów neurologii w Rumunii. Na kształt narracji wpłynęła więc także wiedza na temat amnezji, będącej siłą spowalniającą człowieka, jak to jest w przypadku mojego bohatera.

Czy podczas pisania powieści były jakieś szczególnie trudne momenty?

Było wiele takich momentów, kiedy próbowałem połączyć ze sobą wątek teatru lakowego, rzeczywistość historyczną i teraźniejszość. Odkładałem wówczas pisanie, aby powrócić do niego po kilku tygodniach i podjąć opowieść.

Czy udało się już Panu uwolnić od swojego bohatera i pomyśleć o nowej historii?

W Rumunii wiele osób zadawało mi pytanie, czy mam zamiar kontynuować opowieść o Brunulu. Na Facebooku jeden z czytelników napisał do mnie, że powieść wprawdzie bardzo mu się podobała, ale nie wybaczy mi tego, że uśmierciłem swojego bohatera, co nie jest prawdą (śmiech).  Nie mam wprawdzie potrzeby kontynuować tej historii, ale to zainteresowanie czytelników dało mi do myślenia. Zresztą fakt, że mogę ciągle toczyć rozmowy o tej książce,  dowodzi, że mój bohater nadal żyje – w myślach i wyobraźni czytelników, mimo że ja się już od niego uwolniłem.

Prowadząc dokumentację do tej książki odkryłem też wiele materiałów na inne opowieści i jestem przekonany, że temat historii lat 50. w Rumunii będę kontynuował.

W ramach tegorocznego Angelusa otrzymał Pan Nagrodę Czytelników im. Natalii Gorbaniewskiej. Co dla Pana znaczy to wyróżnienie?

Moje książki były tłumaczone na inne języki, miałem też pragnienie, aby ukazał się także  polski przekład. A kiedy okazało się, że przekład będzie, tak się tym ucieszyłem, że zacząłem sobie wyobrażać, że coś się musi wydarzyć. I tak się stało! Nagroda Czytelników daje poczucie, że warto podjąć trud pisania oraz nadzieję, że znajdą się również amatorzy kolejnych moich książek.

 Dziękuję za rozmowę.


Lucian Dan Teodorovici urodził się 17 czerwca 1975 roku. Jest rumuńskim pisarzem, reżyserem teatralnym, scenarzystą filmowym i telewizyjnym, a także redaktorem serii „Ego. Proza” – współczesnej literatury rumuńskiej w wydawnictwie Polirom. Napisał siedem scenariuszy filmowych i był współscenarzystą dobrze przyjętego w Rumunii serialu TV (Animal Planet Show, 2005-2008). Wyreżyserował kilka sztuk teatralnych. Teodorovici jest autorem powieści: Cu puţin timp înaintea coborîrii extratereştrilor printre noi (Tuż przed przybyciem do nas istot pozaziemskich; 1999, 2005), Circul nostru vă prezintă (Nasz cyrk przedstawia państwu; 2002, 2007), Celelalte poveşti de dragoste (Pozostałe historie miłosne; 2009), zbiorów opowiadań: Lumea văzută printr-o gaură de mărimea unei ţigări marijuana (Świat widziany przez dziurkę wielkości skręta; 2000), Atunci i-am ars două palme (Wtedy strzeliłem mu dwa razy w twarz; 2004), a także sztuki teatralnej Unu + unu (+ unu…) (Jeden + jeden (+ jeden…); 2014). Jego książki wydano w USA, we Francji, w Wielkiej Brytanii, Niemczech, we Włoszech, na Węgrzech, w Hiszpanii, w Egipcie, Macedonii, Bułgarii.

Powieść Matei Brunul, opublikowana w 2011 roku, zdobyła najważniejsze nagrody krajowe i uznana została za „Książkę Roku”. (informacja ze strony Wydawnictwa Amaltea)

Wywiad ukazał się pierwotnie 27 października 2015 r. na portalu Kulturaonline.pl

Wczesne źródła "Suit angielskich" J.S. Bacha trafiły do Muzeum w Lipsku

"Suity angielskie" – jedna z najbardziej znanych kolekcji przeznaczonych na instrumenty klawiszowe Jana Sebastiana Bacha – nie zachowały się w pierwotnej formie. Dzięki darowiźnie brytyjskiej rodziny przedsiębiorców Kohn najstarsze kopie suity znajdują się teraz w Lipsku i po raz pierwszy zostaną udostępnione publiczności: Od 2 lutego 2024 r. cztery rękopisy wykonane ręką ucznia Bacha, Heinricha Nikolausa Gerbera, będą eksponowane w skarbcu Muzeum Bacha w Lipsku.

Strona tytułowa i pierwsza Suity angielskiej d-moll BWV 811

Tak zwane "Suity angielskie" Jana Sebastiana Bacha należą do arcydzieł późnych lat weimarskich i wczesnych lat spędzonych na dworze książęcym Leopolda w Anhalt-Köthen. Szczególne znaczenie mają kopie czterech suit, wykonane około 1724/25 roku przez prywatnego ucznia Bacha, Heinricha Nikolausa Gerbera w Lipsku: są to najwcześniejsze znane źródła kompozycji, które musiały powstać bezpośrednio pod okiem kantora św. Tomasza.

Przez dziesięciolecia uważano, że rękopisy Gerbera zaginęły. Później okazało się, że zostały prywatną własnością brytyjskiego farmakologa, muzyka, miłośnika Bacha i mecenasa Sir Ralpha Kohna (1927–2016), który urodził się w Lipsku jako dziecko ortodoksyjnego żydowskiego kupca tekstyliów. W 1933 roku Ralph Kohn wraz z rodziną musiał uciekać z Lipska przed nazistami, ale przez całe życie pozostał emocjonalnie związany z miejscem urodzenia i jego bogatą tradycją muzyczną. 1 lutego 2024 r. dyrektor Archiwum Bacha w Lipsku, prof. Dr. Dr. h.c. Peter Wollny, po raz pierwszy zaprezentował publicznie cztery źródła na konferencji prasowej.

Prof. dr Peter Wollny: "Sir Ralph Kohn był członkiem-założycielem Rady Powierniczej Fundacji Archiwum Bacha w Lipsku i przekazał jej dwie kopie w 2011 roku. W tym roku pozostałe dwa otrzymaliśmy w prezencie od jego córki Michelle Kohn. Jestem głęboko wdzięczny rodzinie Kohn za umożliwienie nam pokazania tych czterech ważnych źródeł publiczności po raz pierwszy i razem w skarbcu Muzeum Bacha w Lipsku".

informacja prasowa

Link do Muzeum Bacha w Lipsku

Podczas 21. MDAG świętować będziemy 75 lat Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi

Millennium Docs Against Gravity włącza się w świętowanie 75-lecia Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi, prezentując wybór powstałych tam filmów. Będzie to okazja do obejrzenia na dużym ekranie znakomitych, a trochę już zapomnianych filmów, m. in. Wojciecha Wiszniewskiego ( „Wanda Gościmińska. Włókniarka”), Macieja Drygasa ("Usłyszcie mój krzyk") czy Andrzeja Czarneckiego ("Szczurołap").

„Mrówcze szlaki” (1956) Stanisława Kokesza

W specjalnej sekcji zaprezentowane zostaną produkcje z muzyką Krzysztofa Komedy, kreacyjne filmy dokumentalne, obrazy nieskażonej przyrody. WFO to nie tylko historia, ale także współczesne produkcje. W programie przeglądu premierowo zostanie pokazany „Niewyraźny klekot ptaków” (2024) Franciszka Berbeki, opowiadający historię pioniera i legendy polskiego filmu przyrodniczego - Włodzimierza Puchalskiego

Filmy WFO z muzyką Krzysztofa Komedy

Lata 50. i 60., głównie w obszarze filmu przyrodniczego, stanowiły okres rozkwitu dla Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi. Reżyserzy uatrakcyjniali realizacje dydaktyczne o środowisku naturalnym – zarówno w warstwie dramaturgicznej, wizualnej, jak i muzycznej. W przeglądzie znajdą się filmy z tego okresu, w których jedną z głównych ról odegrała muzyka Krzysztofa Komedy – „Twarz wroga” (1965), „Okolice peronów” (1964), „Kraksa” (1963) Edwarda Etlera. Nie zabraknie także filmu przyrodniczego „Mrówcze szlaki” (1956) Stanisława Kokesza – niezwykłej opowieści o zaskakujących obyczajach mrówczych społeczności. Dramatyzm obrazów w tym filmie podkreśla specjalnie skomponowana muzyka autorstwa słynnego jazzmana Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza wykonywana przez sekstet Komedy.

Dokumenty kreacyjne WFO

Podczas retrospektywy WFO w Łodzi nie może zabraknąć także przykładów kreacyjnych filmów dokumentalnych, opowiadających o świecie w sposób daleki od czystej obserwacji. Te produkcje są twórczo przetworzone i ekspresywne, a ich szczególny rozwój nastąpił w latach 70., kiedy WFO otworzyła się na grupę młodych twórców, którzy zerwali z dydaktycznym schematem oświatowych produkcji. Film Wojciecha Wiszniewskiego, jednej z najbardziej intrygujących postaci polskiego dokumentu lat 70., „Wanda Gościmińska. Włókniarka” (1975) został zrealizowany na kanwie historii słynnej przodowniczki pracy. Odwołując się do tej postaci, socrealistycznego posągu z lat 50., Wiszniewski demaskuje fałsz i zakłamanie tamtych czasów oraz mechanizmy, w których człowiek staje się narzędziem ideologicznej manipulacji. Autorem zdjęć do tego intrygującego filmu jest zdobywca Oscara® - Zbigniew Rybczyński.

"Wanda Gościmińska. Włókniarka"

Pełne dowcipu i formalnej pomysłowości, „Wypracowanie” Andrzeja Barańskiego (1979) to wnikliwy portret chłopca w okresie dojrzewania z bardzo oryginalnym scenariuszem. „Zgrywa, za którą kryją się ważne sprawy” – mówił reżyser o formie filmu. Jego wymowę kształtują z pozoru hybrydyczne elementy: starannie zaplanowane, w dużej części zainscenizowane zdjęcia, plansze z napisami i odręcznymi rysunkami. Całość składa się na obraz niebanalnej rzeczywistości bystrego nastolatka, który w barwny i metaforyczny sposób zwierza się ze swoich przemyśleń, fascynacji oraz tęsknot.

Bohaterem „Kilku opowieści o człowieku” (1983) Bogdana Dziworskiego jest charyzmatyczna postać Jerzego Orłowskiego, który mimo braku rąk aktywnie doświadcza życia, jeżdżąc na nartach, pływając, malując obrazy. Codzienność Orłowskiego została oddana za pomocą poruszających zdjęć wielokrotnie nagradzanego za ten obraz Krzysztofa Ptaka. W programie zaprezentujemy także „Szczurołapa" (1986) Andrzeja Czarneckiego, nagradzaną na międzynarodowych festiwalach metaforyczną opowieść o człowieku, który eliminuje szczury na skalę przemysłową. Tytułowy „szczurołap” wnikliwie tłumaczy socjotechniczny charakter swoich działań, które mają za zadanie zniszczenie całej społeczności. Zaprezentowane w przeglądzie filmy niemal pół wieku od ich powstania nadal zachwycają warstwą wizualną, dźwiękową, zwróceniem uwagi na wyjątkowych bohaterów i bohaterki, stanowiąc obowiązkową lekcję filmu dokumentalnego.


Filmy WFO z okresu transformacji ustrojowej

MDAG będzie okazją, żeby przyjrzeć się filmom powstałym w okresie przełomu lat 80. i 90. w Wytwórni Filmu Oświatowego. W filmie „Zabawy w dorosłych ciąg dalszy” (1989) nagradzana reżyserka Jadwiga Żukowska powróciła po 20 latach do grupy sportretowanych niegdyś przedszkolaków, aby zadać im te same pytania – o wyobrażenia dobrego/dobrej partnera/partnerki. Film pozwala przyjrzeć się, które z marzeń z lat dziecinnych przetrwały w dorosłych już osobach. Dziś stanowi interesujący obraz wyobrażeń Polaków o rolach i postawach w relacjach romantycznych doby transformacji.

"Zabawy dorosłych ciąg dalszy"

W przeglądzie nie mogło zabraknąć wielokrotnie nagradzanego filmu „Usłyszcie mój krzyk” (1991) Macieja Drygasa o Ryszardzie Siwcu – człowieku, który w 1968 roku na oczach wielotysięcznego tłumu, podczas uroczystości dożynkowych na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, oblał się benzyną i podpalił. Na podstawie zachowanych dokumentów, zwierzeń najbliższych i przyjaciół oraz relacji naocznych świadków wydarzenia, autor filmu próbuje odpowiedzieć na pytanie – jakie motywy kierowały Siwcem. Wstrząsająca, siedmiosekundowa sekwencja archiwalna ze Stadionu Dziesięciolecia – moment samospalenia Ryszarda Siwca, wpisała się na stałe do historii polskiego kina. 

"Usłyszcie mój krzyk"

Przegląd filmów Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi zwieńczy premierowy pokaz filmu „Niewyraźny klekot ptaków” (2024) Franciszka Berbeki, przybliżający życie i twórczość Włodzimierza Puchalskiego, który w wytwórni realizował niezapomniane filmy przyrodnicze. Puchalski był bezgranicznie zakochany w świecie natury, przez blisko pół wieku utrwalał jej piękno, pozostawiając po sobie tysiące metrów taśmy filmowej. Reżyser Franciszek Berbeka, wykorzystując unikatowe materiały z archiwum Wytwórni Filmów Oświatowych, opowiada o niezwykłej pasji i cenie, jaką przyszło za nią zapłacić.

Projekcje uzupełni pokaz przyrodniczych filmów krótkometrażowych. „Do schyłku dnia” (1976) w reżyserii Anny Górnej ukazuje tereny rozlewisk między Biebrzą i Narwią, nietknięte na początku lat 70. cywilizacją XX wieku – tuż przed pracami melioracyjnymi, które miały się wkrótce rozpocząć. „Raport w sprawie bobra" (1979) Barbary Bartman-Czecz ukazuje krajobrazy osuszanych bagien i meliorowanych łąk, skąd naukowcy z Zakładu Doświadczalnego Polskiej Akademii Nauk w Popielnie przesiedlali bobry w środowiska leśnych mokradeł.

Już niebawem poznamy kolejne informacje o 21. MDAG, a wśród nich kolejne hity najważniejszych zagranicznych festiwali, poznamy też gości, składy jurorskie, zaprosimy na koncerty oraz wydarzenia dodatkowe. Millennium Docs Against Gravity odbędzie się od 10 do 19 maja w ośmiu miastach (Warszawa, Wrocław, Gdynia, Poznań, Katowice, Łódź, Bydgoszcz i Lublin) a następnie online - od 21 maja do 3 czerwca na mdag.pl.

informacja prasowa

Zdobywcy nagród na światowych festiwalach w programie 24. MFF mBank Nowe Horyzonty

 Co jest wspólnym mianownikiem Berlinale, Sundance, festiwali w Wenecji i Locarno? Poprawnych odpowiedzi mamy co najmniej kilka: pokazy nowych filmów mistrzyń i mistrzów, brawurowych debiutów początkujących autorek i autorów; świeżych dzieł, które eksperymentują z formą i redefiniują język kina. Poprawną odpowiedzią jest też Wrocław, bowiem jak co roku w stolicy Dolnego Śląska będzie można zobaczyć – premierowo w Polsce – najważniejsze, nagradzane na powyższych wydarzeniach filmy. Wszystko w ramach 24. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego mBank Nowe Horyzonty (18-28 lipca w kinach, do 4 sierpnia online).

Dziś mamy przyjemność pochwalić się czterema filmami, które zostały nagrodzone na światowych festiwalach, a które latem (już za niecałe pięć miesięcy!) trafią na ekrany wrocławskich kin. W trakcie tegorocznych Nowych Horyzontów zobaczymy: Dahomey Mati Diop (Złoty Niedźwiedź dla najlepszego filmu na Berlinale), Handling the Undead Thei Hvistendahl (Nagroda Specjalna Jury za muzykę), Hoard Luny Carmoon (cztery nagrody na MFF w Wenecji) oraz Critical Zone Aliego Ahmadzadeha (Złoty Lampart na festiwalu w Locarno). Wszystkie te filmy trafią później do ogólnopolskiej dystrybucji kinowej dzięki Stowarzyszeniu Nowe Horyzonty.

Dahomey, reż. Mati Diop

Największy (i słusznie nagrodzony) zachwyt nierównego konkursu głównego tegorocznego Berlinale. Dahomey to skromny, niezwykle precyzyjny dokument Mati Diop, w którym współczesna Afryka mierzy się z duchami kolonizowanej przeszłości. To refleksja na temat kolonializmu zamkniętego w artefaktach, które wraz z powrotem do rodzimego kraju przywiozą do niego wątpliwości i niemal 150 lat pamięci o bolesnej historii. Piękne i prowokacyjne kino.

"Dahomey"


Handling the Undead, reż. Thea Hvistendahl


Nagrodzony na Sundance nowohoryzontowy horror z gwiazdami  Najgorszego człowieka na świecie – zjawiskową Renate Reinsve i Andersem Danielsenem Lie. Debiut Thei Hvistendahl to intrygujące kino grozy – pełne niepokoju i zaskakującej refleksji nad śmiercią, jednocześnie błyskotliwe odświeżenie gatunku zombie movies.

Hoard, reż. Luna Carmoon


Kolejny brawurowy kobiecy debiut z Wysp Brytyjskich – i kolejne odważne rozliczenie z rodzinną przeszłością. Zdobywca aż czterech nagród na Tygodniu Krytyki MFF w Wenecji zabiera nas w lata 80. i 90., na przestrzeni których rozgrywa się historia Marii, nastolatki, dla której pierwsza miłość okaże się spotkaniem z duchami przeszłości. Film Carmoon, niezmordowanie poszukujący równowagi między baśnią i horrorem, swojskością i szaleństwem, to rzecz o nurkowaniu w śmietnisko pamięci, by przezwyciężyć traumy i wydobyć skarby ukryte pod warstwami odpadów.

"Hoard"


Critical Zone, reż. Ali Ahmadzadeh


Nagrodzony Złotym Lampartem na festiwalu w Locarno niezależny film Aliego Ahmadzadeha (Atomowe serce, 15. MFF NH) rozgrywa się podczas nocnej szychty dilera obsługującego młodą teherańską klasę średnią. Każda dostawa to spotkanie, które odsłania kolejne warstwy absurdu i zakłamania, bo prawdziwy bad trip funduje tutaj sama rzeczywistość – narkotyki pozwalają na chwilę o niej zapomnieć. Eskalujący napięcie do utraty tchu, zrealizowany siłami garstki przyjaciół, Critical Zone jest jak bomba domowej roboty, eksplodująca fantastyczną sceną rozsadzającą nasze wyobrażenia o kinie irańskim.

"Critical Zone"

Na horyzoncie: jeszcze więcej dobrego kina


To dopiero początek dobrych informacji: w najbliższych tygodniach będziemy prezentować kolejne filmy, które znajdą się w programie 24. MFF mBank Nowe Horyzonty (łącznie na festiwalu zobaczymy ponad 200 tytułów). Pełny program ogłosimy 2 lipca, zaś sprzedaż biletów na pojedyncze seanse rozpocznie się 4 lipca.

Festiwalowy karnet to niezmiennie najlepsze rozwiązanie dla wszystkich osób, które chcą najpełniej doświadczyć Nowych Horyzontów: będą mogli wziąć udział w maksymalnie 50 seansach i korzystać z szeregu dodatkowych zniżek. Liczba karnetów jest limitowana.

informacja prasowa


wtorek, 27 lutego 2024

Pasja wszech czasów / Herreweghe w katowickiej NOSPR /zapowiedź koncertu/

23 marca 2024 r. o 19.30 w sali koncertowej NOSPR zostanie zaprezentowana Pasja wg św. Mateusza Johanna Sebastiana Bacha. Wystąpię znakomici wykonawcy. Collegium Vocale Gent poprowadzi maestro Philippe Herreweghe, a w roli Ewangelisty wystąpi niemiecki tenor Julian Prégardien, rolę Jezusa zaśpiewa austriacki bas baryton Florian Boesch, a partie sopranu wykona Dorothee Mields – niemiecka śpiewaczka koncertowa muzyki barokowej i współczesnej. Koncert poprowadzi znany dziennikarz muzyczny - Marcin Majchrowski.

Philippe Herreweghe, fot. Michiel Hendryckx

Na dzień przed Niedzielą Męki Pańskiej w NOSPR usłyszymy dzieło, z którym niewiele utworów w historii muzyki może się równać. Wykonanie poprowadzi Philippe Herreweghe – dyrygent, który w 2018 roku wystąpił w Katowicach ze starszą o pięć lat Bachowską Pasją Janową. Matthäus-Passion BWV 244 pierwszy raz zabrzmiała w Wielki Piątek 1729 roku w Lipsku. Wielkich rozmiarów kompozycję tworzą 24 sceny składające się na obrazy Ostatniej Wieczerzy, modlitwy w Ogrójcu, pojmania, procesu, ukrzyżowania i pochówku Jezusa. Tekst złożył Bach głównie z Ewangelii według św. Mateusza, wielkopostnych chorałów oraz madrygałowych strof dopisanych przez Picandra. 

Akcję toczoną przez recytatywy Ewangelisty wstrzymują arie i chorały – to czas zarówno do pobożnej kontemplacji, jak i śledzenia licznych zdobień zwrotami retoryki muzycznej. Bach szczegółowo ilustruje wydarzenia – od otwierającego chóru Kommt, ihr Töchter, helft mir klagen (niepokojący puls instrumentów, krzykliwe komentarze tłumu – dwóch chórów) po finałową część Wir setzen uns mit Tränen nieder (uroczysty charakter uwypuklony rytmem polonezowym). Kompozytor nie tylko dokładnie odwzorował treść, ale dodał też osobisty wyraz ufności i nadziei. Mimo że Pasja według św. Mateusza jest subtelna i nie zawiera wielu fragmentów dramatycznych, cechuje ją ogromna rozpiętość emocjonalna. To jeden z tych utworów, który nawet po jednokrotnym przesłuchaniu można zapamiętać na całe życie. Warto zadbać, by było to dobre wykonanie.

Piotr Mika

informacja prasowa

Pasja wg św. Mateusza J. S. Bacha w Narodowym Forum Muzyki z gwiazdami /zapowiedź koncertu/

 27 marca 2024 roku o 19.00 zostanie zaprezentowana w Narodowym Forum Muzyki Pasja wg św. Mateusza Johanna Sebastiana Bacha. Wśród wykonawców znaleźli się dwaj znakomici angielscy tenorzy: Ian Bostridge  oraz James Gilchrist jako Ewangelista. W rolę Jezusa wcieli się Yannick Debus – baryton znany z wielu ról operowych, wielokrotnie współpracujący z René Jacobsem i Freiburg Baroque Orchestra. Partie sopranu zaśpiewa Joanne Lunn - angielska śpiewaczka, która współpracowała z Monteverdi Choir pod dyr. sir Johna Eliota Gardinera w projekcie tzw. kantat pielgrzymkowych J. S. Bacha. Artystom towarzyszyć będzie Chór NFM i Wrocławska Orkiestra Barokowa pod batutą Jarosława Thiela.

Ian Bistridge, fot. materiały prasowe NFM

Środa w Wielkim Tygodniu przyniesie wykonanie dzieła należącego do tych w historii muzyki najsłynniejszych – Pasji według św. Mateusza Johanna Sebastiana Bacha. Jest ona jedną z dwóch zachowanych w całości pasji napisanych przez tego kompozytora. Wśród znakomitych muzyków wykonujących oratorium z towarzyszeniem Wrocławskiej Orkiestry Barokowej znajdzie się m.in. Ian Bostridge – fantastyczny brytyjski tenor znany od lat dziewięćdziesiątych przede wszystkim z interpretacji niemieckiego repertuaru pieśniowego.  

Swoje wielkie dzieło Bach skomponował z myślą o prezentacji podczas wielkopiątkowego nabożeństwa w kościele św. Tomasza w Lipsku, gdzie był zatrudniony jako kantor. Miano je tam wykonać, dzieląc utwór kazaniem na dwie części. Ostatecznie po raz pierwszy Pasji wierni wysłuchali tam w Wielki Piątek w 1727 lub 1729 roku. Wkrótce potem została ona jednak na niemal sto lat zapomniana. Zyskała popularność dopiero w 1829 roku, gdy w Berlinie zaprezentował ją razem z Berliner Singakademie Felix Mendelssohn Bartholdy. Było to wówczas pierwsze wykonanie Pasji poza Lipskiem.

Kompozycję tworzą dwadzieścia cztery sceny. Bach przedstawia w niej obrazy Ostatniej Wieczerzy, modlitwy w Ogrójcu, pojmania, procesu, ukrzyżowania i pochówku Jezusa. Całość rozpoczyna się na dwa dni przed śmiercią Jezusa (a więc właśnie w środę), który zapowiada uczniom swoją mękę. Teksty Ewangelii uzupełnione są tu o fragmenty protestanckiego chorału i poetycki komentarz autorstwa Picandra. Pod względem muzycznym niemiecki kompozytor zawarł tu cały repertuar uprawianych w epoce baroku form – zarówno religijnych, jak i świeckich. Będąc mistrzem muzycznej retoryki, doskonale dobiera kompozytorskie środki do treści opracowywanego tekstu. Znajdziemy tu zatem zarówno pobożną kontemplację, jak i rozdzierającą emocjonalność, a geniusz dawnego kantora kościoła św. Tomasza w Lipsku wciąż fascynuje. Słuchając Pasji według św. Mateusza, bez żadnych wątpliwości będziemy mieć do czynienia z arcydziełem.

informacja prasowa

poniedziałek, 26 lutego 2024

Już dziś premiera "Mocy przeznaczenia" Verdiego w reż. Mariusza Trelińskiego w Metropolitan Opera

"Moc przeznaczenia" Verdiego pod batutą dyrektora muzycznego Met Yannicka Nézet-Séguin w reżyserii Mariusza Trelińskiego już dziś na deskach Metropolitan Opera! Warszawska premiera tej inscenizacji miała miejsce w styczniu 2023 roku na scenie Opery Narodowej i została entuzjastycznie przyjęta, zarówno przez publiczność, jak i krytyków.

26 lutego 2024 roku po blisko trzydziestu latach przerwy "Moc przeznaczenia" wraca na deski nowojorskiej opery. To, po dyptyku "Jolanta"/"Zamek Sinobrodego" oraz "Tristanie i Izoldzie", już trzecia koprodukcja Teatru Wielkiego - Opery Narodowej i Metropolitan Opera.

Reżyser przenosi akcję utworu do współczesności, ukazując nieuchronność przeznaczenia, które popycha postaci w kierunku serii tragicznych wydarzeń. Mariusz Treliński przedstawia spektakularny upadek patriarchatu, obrazując trzy etapy społecznej dekonstrukcji: od epoki dobrobytu, przez wojnę, po postapokaliptyczne ruiny.

Jak wskazał w rozmowie z magazynem "Zwierciadło", dzieło to ma głębokie korzenie freudowskie, eksplorując mroczne zakamarki ludzkiej psychiki i społecznych struktur w sposób, który pozostaje aktualny dzięki literackiej maestrii Freuda.

W obsadzie znajdują się uznani artyści: tenor Brian Jagde w roli Don Alvara, ukochanego Leonory; baryton Igor Golovatenko jako jej mściwy brat Don Carlo; bas-baryton Patrick Carfizzi w roli brata Melitone; oraz bas Soloman Howard jako ojciec Leonory i Ojciec Gwardian. W postać Leonory wcieliła się, debiutująca w tej roli, norweska sopranistka Lise Davidsen – okrzyknięta przez "The Economist" „najnowszą gwiazdą opery”, od czasu wygranej w prestiżowym konkursie Operalia w 2015 r. szturmem podbijająca świat muzyki klasycznej.

Przypomnijmy, że warszawska premiera tej inscenizacji miała miejsce w styczniu 2023 roku na scenie Opery Narodowej i została entuzjastycznie przyjęta, zarówno przez publiczność, jak i krytyków.

Mariusz Treliński nadał zaś „Mocy przeznaczenia” intrygujący filmowy kształt. Zdarzenia umieścił w niedoprecyzowanej współczesności. Kto nie zna dzieł Verdiego (…) nie pogubi się w nadmiarze wątków, zaproponowana narracja jest wartka i klarowna”

                                                                                                                  Jacek Marczyński, „Rzeczpospolita”


Obsada:

GENERAŁ CALATRAVA/OJCIEC GWARDIAN - Soloman Howard

DONNA LEONORA - Lise Davidsen/Elena Stikhina

DON CARLO DI VARGAS - Igor Golovatenko

DON ALVARO - Brian Jagde

PREZIOSILLA - Judit Kutasi/Maria Barakova

BRAT MELITONE - Patrick Carfizzi

Realizatorzy:

Dyrygent: Yannick Nézet-Séguin

Reżyser: Mariusz Treliński

Scenografia: Boris Kudlička

Kostiumy: Moritz Junge

Choreografia: Maćko Prusak

Reżyseria świateł: Bartek Macias

Dramaturg: Marcin Cecko

INFORMACJA PRASOWA

Jarosław Thiel o programie Akademii Francuskiej: Piękna muzyka, arcyciekawe konteksty, pasjonujące historie /wywiad/

Z dyrektorem artystycznym Akademii Francuskiej – Jarosławem Thielem – rozmawiamy o nieoczywistych smakach francuskiego baroku i o fascynujących historiach kryjących się za kompozycjami, które wkrótce usłyszymy w wykonaniu wybitnych interpretatorów muzyki dawnej.

Jarosław Thiel, fot. Łukasz Rajchert

Barbara Lekarczyk-Cisek: Akademie muzyki dawnej stały się już w Narodowym Forum Muzyki piękną tradycją, trwającą od 2014 roku, kiedy to odbyła się Akademia Bachowska. Poza jednym wyjątkiem – Akademii Latynoamerykańskiej – miały do tej pory charakter prezentacji dzieł jednego kompozytora. 

Jarosław Thiel: Na pierwszą akademię, poświęconą twórczości Johanna Sebastiana Bacha, zaprosiliśmy Philippe Herreweghe, który prowadził podobne akademie w Belgii. Chcieliśmy skorzystać z tego pomysłu i zorganizować we Wrocławiu wydarzenie w podobnym formacie, a jednocześnie zaprosić właśnie tego dyrygenta i jego zespoły. Pomysł ten spotkał się z dużym zainteresowaniem, co sprawiło, że postanowiliśmy kontynuować cykl akademii, ale już nie tylko Bachowskich, lecz poświęconych kolejnym wielkim postaciom czy ważnym zjawiskom muzyki barokowej. Zaczęliśmy zapraszać znakomitych dyrygentów i zespoły mocno związane z danym repertuarem, a także organizować kursy i warsztaty dla naszych młodych muzyków, prowadzone przez zaproszonych gości. Krótki festiwal łączący warsztaty, kilka mniejszych koncertów, jakiś wykład i większe dzieło oratoryjne na finał. Formuła ta okazała się trafna i utrzymała się do dziś.

Skąd zatem pomysł Akademii Francuskiej?

Zdecydowaliśmy się zaprezentować barok francuski w szerszej panoramie, ponieważ jest chyba najmniej znany. Sądzę, że gdybyśmy zaprosili publiczność na akademię poświęconą tylko jednemu kompozytorowi z tego kręgu, np. Jean-Baptiste Lully`mu albo Jean-Philippe Rameau, byłoby to może przedwczesne. Szczególnie, że ten repertuar, choćby barokowych oper francuskich, jest w Polsce właściwie niewykonywany. Uznałem więc, że na pierwsze spotkanie ze zjawiskiem, jakim jest barok francuski, taka szersza perspektywa sprawdzi się lepiej. Wszystkie punkty programu Akademii Francuskiej starałem się ułożyć w taki sposób, aby za każdym kryła się jakaś ważna historia, która budzi zaciekawienie, uruchamia dociekliwość odbiorcy, otwiera nowe perspektywy.

Zapoznając się z programem akademii natknęłam się na interesujący cytat: „Spróbujemy (…) dotknąć tego szczególnego smaku, tej szczególnej aury, jaką wyczuwamy w twórczości tak wielu kompozytorów francuskich (…), a która chyba nigdy nie była tak bardzo namacalna, jak na przełomie XVII i XVIII wieku. Barok francuski stał się pewnym uniwersum”. Co się na to uniwersum złożyło?

Styl barokowy przybrał odmienne postacie we Włoszech i we Francji. Używano innych struktur muzycznych, inne były sposoby komponowania, preferowano określone typy instrumentów, ale także – co nie mniej istotne – w obu tych krajach panowały zupełnie różne realia społeczne. Francja w tym czasie była monarchią absolutną, rządzoną niepodzielnie przez panującego ponad 70 lat Ludwika XIV zwanego Wielkim. W przeciwieństwie do tego Włochy były krajem rozdrobnionym, składającym się z małych księstewek. Miało to olbrzymi wpływ na organizację życia muzycznego, na możliwości finansowe, o których mogli myśleć kompozytorzy przygotowujący np. przedstawienia operowe. Także kolor tej muzyki, wynikający z barwy języka, jest odmienny. Wszystko to zdecydowało, że muzyka tamtego czasu brzmiała w tych krajach zupełnie inaczej.

We Francji obserwujemy także rozkwit literatury i teatru, dość wspomnieć Pierre Corneille`a, Jean Racine`a, czy Molière`a, początki opery francuskiej… Pod względem rozwoju kultury były to lata wspaniałe!

Tak! Opera francuska w tym czasie jest imponującym przedstawieniem, obejmującym i literaturę, i taniec, i niezwykle bogate scenografie, których realizację umożliwiała protekcja króla. Trudno te przedstawienia obecnie przenieść na scenę, bo wymagają ogromnych nakładów. Ostatecznie jednak barok francuski przegrał z muzyką włoską. Kiedy zaczyna się rodzić klasycyzm – lata 30. i 40. XVIII wieku – to jednak zwycięża muzyka oparta na gatunkach muzycznych, które uprawiali Włosi. Typowe dla Francuzów uwertury, suity i to ich rozumienie opery ostatecznie przegrało ze stylem włoskim. Kiedy jednak wniknie się w głąb muzyki francuskiej, może się okazać, że i dziś potrafi zachwycić. Jeden z naszych gości – Skip Sempé stwierdził, że „Bach Bachem, ale Rameau…” (śmiech). I choć brzmi to jak anegdota, to kiedy poznamy bliżej muzykę tego kompozytora, dostrzeżemy, że istotnie jest to zjawisko oszałamiające samo w sobie. Akademia Francuska ma nam to głębsze poznanie umożliwić i do niego zachęcić.

Czym się Pan kierował w doborze kompozytorów i wykonawców? Z jakimi wykonawcami będziemy smakować wykwintny repertuar francuskiego baroku?

Pomysłów programowych było, oczywiście, więcej, ale o ostatecznym kształcie repertuaru takiego festiwalu decydują także realia organizacyjne. Zawsze jednak staram się sięgać do artystów, którzy mocno związani są z repertuarem – tematem danej akademii i w jakiś szczególny sposób odcisnęli swoje piętno na jego interpretacji. Akademię Francuską rozpocznie Bernard Foccroulle – belgijski organista, kompozytor, dyrygent i reżyser operowy, który ma w swoim dorobku nagranie kompletu organowych dzieł Bacha. Może więc ukazać słuchaczom francuskie wpływy na muzykę lipskiego kantora. Mało kto wie, że Bach kształcił się także na kompozytorach francuskich…

Bernard Foccroulle, źródło:. ledauphine.com

Gościem Akademii Francuskiej będzie także Bruno Cocset – jeden z moich wiolonczelowych idoli, którego nagrania przed laty skłoniły mnie do sięgnięcia po wiolonczelę barokową. Jest szczególnie znany z ratowania zapomnianych kompozytorów, takich jak Jean-Baptiste Barrière czy Evaristo Felice Dall Abaco. Podczas swojego recitalu zaprezentuje sonaty tego pierwszego kompozytora i wiolonczelisty. W utworach Barrière` można zobaczyć w mikroskali jeden z punktów zwrotnych w historii muzyki. Głównym smyczkowym instrumentem solowym w muzyce francuskiej była viola da gamba, która kojarzy się z takimi znakomitościami jak Marin Marais czy Jean de Sainte-Colombe. Jednak z czasem Francuzi zaczynają coraz częściej sięgać zarówno po instrumenty, jak i gatunki o włoskiej proweniencji. Styl francuski przegrywa ze stylem włoskim. I właśnie Jean-Baptiste Barrière był takim gambistą, który porzucił swój instrument dla wiolonczeli, stając się jej pierwszym francuskim wirtuozem. Skomponował wiele pięknych sonat, jego utwory brzmią jak muzyka włoska, ale wciąż jeszcze są naznaczone silnie techniką gambową. Jest to zatem połączenie dwóch tradycji, a w efekcie dostajemy muzykę o niepowtarzalnym kolorze i głębi.

Bruno Cocset, fot. ze strony bach.cantatas.com

Kolejnym naszym gościem będzie Skip Sempé – amerykański klawesynista od lat mieszkający we Francji, założyciel i dyrygent zespołu Capriccio Stravagante. To wytrawny znawca muzyki francuskiej, zarówno solowej, klawesynowej, jak i repertuaru orkiestrowego i oratoryjnego. Sięgamy więc po wykonawców, którzy znają tę muzykę i opowiadają nią coś istotnego.

Podczas akademii zostanie pokazane wspaniałe dzieło sztuki filmowej: „Wszystkie poranki świata” francuskiego reżysera Alaina Corneau. Głównym konsultantem muzycznym i wykonawcą partii instrumentalnych był wybitny kataloński gambista Jordi Savall. Czy nie kusiło Pana, aby zaprosić go na akademię?

I tu muszę zdradzić, że to właśnie był jeden z pomysłów, których nie udało się nam zrealizować. Chcieliśmy zaprosić Jordi Savalla jeśli nie z recitalem, to z jakąś opowieścią o tym filmie i o tej muzyce, ale niestety nie udało nam się „wstrzelić” w dogodny moment we wciąż napiętym kalendarzu tego legendarnego artysty.

Skip Sempé, fot. Lorenzo Ciavarini Azzi/Culturebox

W finale Akademii Francuskiej znalazła się prawdziwa gratka dla melomanów, a mianowicie rekonstrukcja oprawy muzycznej nabożeństwa żałobnego Jeana-Philippe’a Rameau. Skąd taki żałobny akcent na koniec?

Nie chodziło nam tutaj o tematykę żałobną samą w sobie, chociaż skoro weszliśmy już w okres Wielkiego Postu, nie byłaby ona aż tak nie na miejscu. Decydujące było to, że za kompozycją Jeana Gillesa, stanowiącą podstawę programu tego koncertu, również skrywa się niezwykła historia. Otóż kompozytor nie doczekał wykonania swojej „Messe des Morts”, miało ono miejsce dopiero na jego pogrzebie. Przypomina to okoliczności powstania i pierwszego wykonania „Requiem” Mozarta. W XVIII wieku utwór Gillesa był wielokrotnie wykonywany na pogrzebach prominentnych osób. Także na pogrzebie Rameau. Z tym, że na tę okazję oryginalna partytura została zmodernizowana przez kolegów kompozytorów, którzy dodatkowo, chcąc uczcić zmarłego mistrza, wpletli w przebieg nabożeństwa także własne kompozycje Rameau. I w takiej właśnie wersji, zrekonstruowanej przez Skipa Sempé, usłyszymy ten utwór podczas koncertu we Wrocławiu. „Requiem” Gillesa wykonywano zresztą także i później w różnych aranżacjach na kolejnych uroczystościach pogrzebowych, m. in. króla Stanisława Leszczyńskiego. To przepiękna muzyka, ale słuchając jej możemy także uchwycić te arcyciekawe konteksty zarówno historii kultury, jak też wątków politycznych i obyczajowych, poznać relacje panujące między kompozytorami tamtych czasów czy realia ich pracy.

Czekamy z niecierpliwością na te fascynujące historie, a przede wszystkim na muzyczne odkrycia. Dziękuję za rozmowę.

Akademia Francuska potrwa od 28 lutego do 3 marca 2024 roku. Szczegółowy program znajduje się pod tym linkiem.

Wydarzeniem specjalnym Akademii Francuskiej będzie występ Jakuba Józefa Orlińskiego i  Aphrodite Patoulidou z towarzyszeniem Il Giardino d’Amore i Stefana Plewniaka (skrzypce, prowadzenie).


Jarosław Thiel

Absolwent poznańskiej Szkoły Talentów. Studiował grę na wiolonczeli w akademiach muzycznych w Poznaniu i Łodzi, ponadto ukończył studia podyplomowe na Universität der Künste w Berlinie w klasie wiolonczeli barokowej Phoebe Carrai i Markusa Möllenbecka (dyplom z wyróżnieniem).

W swojej działalności artystycznej skupia się przede wszystkim na problematyce historycznych praktyk wykonawczych. Występuje regularnie jako solista i kameralista – w tej roli gościł na wielu polskich i międzynarodowych festiwalach muzyki dawnej. Współpracował z najważniejszymi polskimi zespołami wykonującymi muzykę barokową. Przez kilkanaście lat był pierwszym wiolonczelistą Dresdner Barockorchester, a od 2006 roku jest członkiem prowadzonej przez Laurence’a Cummingsa FestspielOrchester Göttingen. Współpracuje również z innymi czołowymi niemieckimi zespołami, takimi jak Cantus Cölln, Akademie für Alte Musik Berlin czy Gaechinger Cantoray.

Artysta w ostatnich latach coraz częściej występuje także jako dyrygent. Od 2006 roku jest dyrektorem artystycznym Wrocławskiej Orkiestry Barokowej – nagrania zespołu pod jego kierownictwem zdobyły Fryderyka w kategorii „Fonograficzny debiut roku” oraz szereg nominacji do tego wyróżnienia. Od 2017 roku pełni także funkcję zastępcy dyrektora ds. koordynacji planów programowych w Narodowym Forum Muzyki.

Jarosław Thiel prowadzi klasę wiolonczeli historycznej na Akademii Muzycznej w Poznaniu i podczas festiwalu Varmia Musica w Lidzbarku Warmińskim. W 2017 roku ukazał się jego album – nagrany w duecie z Katarzyną Drogosz – z Sonatami wiolonczelowymi op. 5 i Wariacjami WoO 45 Ludwiga van Beethovena (CD Accord); uzyskał nominację do nagrody Fryderyk 2018.

(źródło: NOSPR Katowice)

czwartek, 22 lutego 2024

W punkt. Konkurs Krótkometrażowy 21. MDAG

 Świeże, ciekawe, bawiące się formą i narracją. Często mówiące o rzeczywistości równie dużo, co filmy pełnometrażowe. Po raz kolejny Konkurs Krótkometrażowy na festiwalu Millennium Docs Against Gravity będzie świętem filmów krótszych niż 45 minut, które prezentują w skondensowany sposób najważniejsze tematy obecne w programie MDAG. Znamy już pierwsze tytuły z całego świata, które powalczą o nagrodę. 

„Notatki o życiu i śmierci” Andreasa Bøggilda Moniesa 

W programie konkursu nie zabraknie zwycięzców najważniejszych światowych festiwali. Wśród nich znajdzie się „Teraz” (At That Very Moment) Rity Pauls i Federico Luisa Tachelli, który zdobył główną nagrodę w konkursie krótkometrażowym podczas największego festiwalu filmów dokumentalnych IDFA w Amsterdamie. Duet reżyserski przenosi nas do świata małego chłopca. Rozbiegana kamera chwyta skrawki jego świata w momencie, kiedy w chaotyczny sposób rejestruje życie swojej rodziny. Widzimy jego siostrę, tatę, domek na drzewie i starego psa. Wydaje się, że nie czeka na nich żadne niebezpieczeństwo a cała historia nie będzie niczym więcej, jak tylko ładną pocztówką z malowniczego miejsca. Przychodzi jednak moment, kiedy słowa chłopca, rzucone jak gdyby niby nic, niszczą sielankową atmosferę. Przyznaje zza kamery, że często jest smutny, boi się wielu rzeczy i wątpi w cel życia. 

Prestiżowy festiwal Sheffield DocFest wygrał z kolei „Przewrót” (The Takeover) Andersa Hammera. Nominowany do Oscara® wybitny norweski korespondent wojenny skupia się w swoim filmie na sytuacji kobiet zaraz po przejęciu władzy przez talibów w Afganistanie. Po jednej stronie konfliktu znajdują się niezwykle dzielne przeciwniczki odbierania praw kobietom, które wychodzą na ulice. Narażają swoje życie, żeby walczyć o wolność dla siebie i swoich córek. Z drugiej strony znajdują się sojuszniczki nowego reżimu. Talibowie przez jakiś czas pozwalają im zabierać głos, ale z czasem nawet wychwalające je zwolenniczki zmian znikają z oficjalnych konferencji. Twarze kobiet w przestrzeni publicznej są zamalowywane, jakiekolwiek protesty są od razu krwawo tłumione, a wraz z tymi zamianami odchodzi w zapomnienie poczucie wolności i równości.

O prawach człowieka oraz mniejszości opowiadają także dwa inne filmy w Konkursie Krótkometrażowym. W „Mast-del” Maryam Tafakory przenosimy się do Iranu, za to Håvard Bustnes w „Pod maską” (Behind the Mask) pokazuje sytuację Ujgurów w Chinach. 

Maryam Tafakory w filmie pokazywanym w Cannes w ramach Directors' Fortnight  powraca do wspomnienia pierwszej randki. Rodząca się bliskość i zrozumienie między chłopakiem i dziewczyną nie mogą w pełni wybrzmieć w sytuacji, w której się znajdują. Reżyserka, korzystając z materiałów found footage oraz napisów pojawiających się na ekranie, które zastępują tradycyjną narrację, opisuje zakazane pragnienia w irańskim kinie postrewolucyjnym. Za pomocą tak wyrafinowanych i delikatnych środków tworzy wstrząsającą opowieść o tym wszystkim, co nie może zostać wypowiedziane na głos. 

Håvard Bustnes przygląda się za to Abduweliemu - ciepłemu, mądremu człowiekiem, który ma ogromny zapał do nauczania. Dlatego po powrocie do Chin z wyjazdu do USA chciał otworzyć przedszkole. Niestety Abduweli jest także Ujgurem, dlatego zamiast nauczać, trafił do obozu. Zdarzyło się to w momencie, kiedy władze Chin po kilkumiesięcznych torturach wypuszczały jeszcze internowanych. Obecnie najprawdopodobniej bohater nie przeżyłby pobytu w tym miejscu. Zaraz po uwolnieniu uciekł z kraju i wraz z rodziną znalazł schronienie w norweskim Bergen. Film jest zapisem jego podroży do Niemiec, gdzie spotyka się z byłym obozowym strażnikiem, żeby zrozumieć, co myślą ludzie zatrudnieni przez totalitarny system do systematycznego niszczenia innych. 

W Konkursie Krótkometrażowym nie zabraknie także historii intymnych, pokazujących z bliska relacje rodzinne i przeżycia bohaterów oraz bohaterek. 

„Notatki o życiu i śmierci” (Papa - Notes on Life and Death) Andreasa Bøggilda Moniesa opowiadają o postaci, która jest doskonale znana widowni MDAG. Lea Glob, reżyserka filmu „Apolonia, Apolonia”, który zdobył w 2023 roku główną nagrodę na Millennium Docs Against Gravity, prawie przepłaciła poród życiem. Chociaż jej dziecko urodziło się zdrowe, jej stan w wyniku komplikacji tak się pogorszył, że musiała zostać na pewien czas wprowadzona w stan śpiączki. Lekarze walczyli o jej życie, a jej partner wraz z noworodkiem czekali na to, co przyniesie przyszłość. Andreas postanowił zarejestrować w postaci zdjęć i krótkich nagrań pełen napięcia moment zawieszenia między życiem a śmiercią, który przeżywała jego ukochana. 

O relacji na linii rodzic-dziecko, chociaż pokazując zupełnie inny etap życia, opowiada Brett Allen Smith w filmie „Żegnajcie mopsy” (Au Revoir, Pugs). Jako dzieci słowa rodziców traktujemy jako prawdę, nie wykazując się ograniczonym zaufaniem do tego, co chcą nam przekazać. Reżyser filmu postanawia przeprowadzić małe śledztwo w sprawie losów ukochanych mopsów, z którymi się wychował. Odkrywa, że historia jego matki na temat ich odejścia nie jest zgodna z prawdą. Zabawny film, który jest kolażem różnych materiałów wizualnych od kaset VHS po gry komputerowe, zadaje całkiem poważne pytanie o odpowiedzialność rodziców za słowa. I o mity, na których budujemy swoje życie, po czym okazują się nieprawdą.

"Blask lodu"
Z zakończonego niedawno festiwalu w Rotterdamie programerzy Konkursu Krótkometrażowego przywieźli dwa wspaniałe filmy, które swoje polskie premiery będą miały w czasie MDAG. 

„6000 kłamstw” (6000 lies) Simona Rietha to przeszywająca opowieść, która w ciągu zaledwie pięciu minut opowiada niezwykle głęboko o nadziei, strachu i stracie. Zaczyna się od dobrze znanych wszystkim z komedii romantycznych obrazów z USG, które przedstawiają rozwój płodu w łonie matki. Tylko czy to, na co patrzymy, jest prawdą? Film szybko zaczyna przekraczać granicę między rzeczywistością a fikcją, stając się niezwykle emocjonalnym świadectwem upiornego doświadczenia, które wielu z nas przeżywa w milczeniu i samotności.

Z kolei „Blask lodu” (Isblink) Olgi Krüssenberg zabiera nas na norweskie wyspy Svalbard - najbardziej wysunięte na północ naszej planety miejsce zamieszkiwane na stałe przez ludzi. Chociaż wydaje się, że czas stoi tam w miejscu, równocześnie szybko ucieka, przybliżając z każdą chwilą nadciągającą katastrofę. Kiedyś skute lodem wzgórza nie stanowiły zagrożenia dla miejscowej ludności. Teraz coraz częściej dochodzi do lawin, które zbierają krwawe żniwo wśród mieszkańców. Co czeka ich w przyszłości?

21. Millennium Docs Against Gravity odbędzie się od 10 do 19 maja w ośmiu miastach (Warszawa, Wrocław, Gdynia, Poznań, Katowice, Łódź, Bydgoszcz i Lublin) a następnie online - od 21 maja do 3 czerwca na mdag.pl.

informacja prasowa


środa, 21 lutego 2024

Kursy Mistrzowskie z Maestro Jerzym Maksymiukiem

 W dniach 7-9 marca 2024 roku studenci dyrygentury wrocławskiej Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego będą mieli okazję współpracować z jednym z najwybitniejszych, polskich dyrygentów. Maestro Jerzy Maksymiuk przybywa do Wrocławia dzięki staraniom Katedry Dyrygentury, aby dzielić się ze studentami swoją ogromną wiedzą. Tytuł kursu mistrzowskiego brzmi: Beethoven wg Maksymiuka.


Wrocławianie będą mogli obserwować pracę Mistrza ze studentami podczas trzech dni Kursu Mistrzowskiego (od 7 do 9 marca w godzinach 10:00 – 14:00).


wtorek, 20 lutego 2024

Zeszyty bardzo osobiste. Artbook poetycki Wisława Szymborska / Grażka Lange

Synkretyczny artbook poetycki z wierszami Wisławy Szymborskiej został wydany z okazji 100. rocznicy urodzin poetki. W artbooku połączyliśmy subtelność poezji laureatki Nagrody Nobla z niezwykle oryginalną wizją graficzną Grażki Lange.

Fot. materiały prasowe Narodowego Centrum Kultury

100. rocznica urodzin Wisławy Szymborskiej zainspirowała Narodowe Centrum Kultury do wydania niecodziennej publikacji. To synkretyczny artbook poetycki, który łączy subtelność poezji laureatki Nagrody Nobla z oryginalną autorską wizją graficzną Grażki Lange. Artbook tworzy dziewięć zeszytów z wierszami noblistki, zilustrowanymi przez prof. Lange, którą zainspirowały „wyklejanki” Szymborskiej. O koncepcji i procesie tworzenia tej nieszablonowej publikacji artystka opowiada w podcaście Audycji Kulturalnych. W najbliższą sobotę w Warszawie graficzka poprowadzi specjalne warsztaty nawiązujące do artbooka. Ich uczestnicy poznają podstawy tworzenia książki obrazkowej i wykonają własny picturebook do wybranego utworu Szymborskiej.

Artystyczne oblicze Szymborskiej to połączenie głębokiej refleksji, precyzyjnego języka i unikalnej zdolności do ukazywania piękna w prostocie. Interpretacja graficzna wybitnej polskiej graficzki i ilustratorki towarzyszy 9 wybranym wierszom poetki: „Mapa”, „Vermeer”, „Utopia”, „Fotografia tłumu”, „Radość pisania”, „Miniatura średniowiecza”, „Dwie małpy Bruegla”, „Ludzie na moście”, „Muzeum”.

Artbook Wisława Szymborska/ Grażka Lange wydany jest w niezwykle oryginalnej formie 9 zeszytów w etui.

informacja prasowa

poniedziałek, 19 lutego 2024

Kawa z Bachem w Narodowym Forum Muzyki /zapowiedź koncertu/

25 lutego o 18.00 Narodowe Forum Muzyki zaprasza na koncert "Kawa z Bachem". Wrocław Baroque Ensemble poprowadzi maestro Andrzej Kosendiak. Wydarzenie poprzedzi wykład o kawie: "Symfonia smaku", który wygłosi trener baristów Karol Przesmycki. 

Wrocław Baroque Ensemble / fot. Łukasz Rajchert

Czas, w którym rozkwitał geniusz Johanna Sebastiana Bacha, był w historii Europy tym samym okresem, w którym rozpoczęło się jej trwające do dzisiaj uzależnienie od kawy. Jeszcze przed narodzinami kompozytora kawiarnie działały już w Paryżu i Wiedniu. Kiedy Bach przybył do Lipska, obejmując w 1723 roku stanowisko kantora kościoła św. Tomasza, pierwsze lokale, w których serwowano małą czarną, działały też już i tam. Właściciel jednego z nich – Café Zimmermann – wykazał się znakomitym zmysłem zarówno jeśli chodzi o serwowane napoje, jak i muzykę, bo do swojego lokalu zapraszał na występy Collegium Musicum – zespół, który przez niemal dekadę prowadzony był przez samego Bacha.

Repertuarowym potrzebom tych występów zawdzięczamy powstanie wielu spośród skomponowanych przez niego koncertów klawesynowych. Zdecydowana większość tych utworów nie była kompozycjami oryginalnymi, a transkrypcjami wcześniejszych dzieł przeznaczonych na inne instrumenty. Jeśli chodzi o Koncert d-moll na 3 klawesyny BWV 1063 nie ma konsensusu odnośnie oryginalnej obsady dzieła, być może był to wcześniej koncert na troje skrzypiec. Był to jednak utwór samego Bacha – jeśli chodzi natomiast o Koncert a-moll na 4 klawesyny BWV 1065, to mamy do czynienia z transkrypcją utworu Antonia VivaldiegoKoncertu h-moll na czworo skrzypiec i wiolonczelę op. 3 nr 10 RV 580.

Lipska Café Zimmermann była również świadkiem prawykonań wielu świeckich kantat Bacha. Była prawdopodobnie wśród nich też taka, której tematem jest sama kawa – Schweigt stille, plaudert nicht BWV 211, znana szerzej po prostu jako Kantata o kawie. Autor jej tekstu – poeta Picander – drwi sobie tu i z oddania, jakie kawa odnalazła w swoich świeżo upieczonych osiemnastowiecznych entuzjastach, i z uprzedzeń zajadłych wrogów nowego napoju oraz być może w ogóle wszystkich nowości, którzy uważali, że jego picie jest nawykiem niebezpiecznym, którego za wszelką cenę należy się wystrzegać. Że to z pesymistów bywa czasem więcej pożytku sugeruje fakt, że w momentach autorefleksji myśl ta regularnie nawiedza samych amatorów kawy i dzisiaj.

Program koncertu uzupełni jedna z dwóch kantat Bacha napisanych do tekstu w języku włoskim, skomponowana przez niego jeszcze w czasie służby u księcia Leopolda w Köthen.

Wydarzenie poprzedzi wykład o kawie – wstęp na podstawie biletu na koncert.

Program:

J.S. Bach

Koncert a-moll na 4 klawesyny BWV 1065;

Schweig stille, plaudert nicht – kantata BWV 211 „Kantata o kawie“

***


J.S. Bach

Amore traditore – kantata BWV 203

Koncert d-moll na 3 klawesyny BWV 1063


Wykonawcy:

Andrzej Kosendiak – dyrygent


Wrocław Baroque Ensemble:

Aleksandra Turalska – sopran

Maciej Gocman – tenor

Tomáš Král – baryton

Agnieszka Gorajska – flet traverso

Zbigniew Pilch, Mikołaj Zgółka – skrzypce

Elżbieta Stonoga – altówka

Krzysztof Karpeta – wiolonczela

Julia Karpeta – violone

Přemysl Vacek – lutnia

Adrianna Gołos, Ewa Mrowca, Marta Niedźwiecka, Aleksandra Rupocińska – klawesyny


Czas trwania:

100 minut

informacja prasowa

Müller-Schott gra Haydna w Narodowym Forum Muzyki /zapowiedź koncertu/

24 lutego o 18.00 Narodowe Forum Muzyki zaprasza koncert NFM Orkiestry Leopoldinum pod dyrekcją Wilsona Hermanto. Zabrzmią dwie symfonie skomponowane przez Josepha Haydna oraz jeden z jego koncertów wiolonczelowych, w którym partię solową wykona znakomity Daniel Müller-Schott . Programu dopełni dzieło Antona Weberna, jednego z klasyków dwudziestowiecznej awangardy.

Wilson Hernanto / fot. archiwum artysty

Symfonia nr 22 Es-dur „The Philosopher” należy do wczesnych dzieł Josepha Haydna. Powstała w 1764 roku, kiedy kompozytor pracował dla księcia Nikolausa Esterházego. Podtytuł „Filozof” prawdopodobnie nie został nadany przez artystę, pewne jest natomiast, że powstał w czasach jego życia. Sporządzony w 1790 roku i pochodzący z Modeny odpis tego dzieła zawiera ów podtytuł na karcie tytułowej (nie ma go wszakże na zachowanym autografie!). Kompozycja przeznaczona jest na dwa rożki angielskie, dwie waltornie i smyczki (jest to jedyna symfonia w historii przeznaczona na taki skład). Podtytuł odnosi się do dialogu pomiędzy rożkami a waltorniami, od którego rozpoczyna się powolne pierwsze ogniwo. Komentatorzy dopatrzyli się w tym fragmencie uczonej dysputy, w którym jeden z bohaterów zadaje pytanie, a drugi udziela odpowiedzi. Następnie zabrzmi II Koncert wiolonczelowy D-dur, dzieło ukończone w 1783 roku, a więc prawie o dwie dekady późniejsze od Symfonii Es-dur. To utwór bardziej liryczny niż wirtuozowski, pogodny i pełen przepięknych, śpiewnych melodii. Badacze przez wiele lat nie byli pewni czy jest to dzieło Haydna. Wątpliwości rozstrzygnęło dopiero odkrycie autografu kompozycji w 1951 roku.

Daniel Muller-Schott, fot. Kaupo Kikkas

Drugą część koncertu rozpocznie wykonanie Langsamer Satz Antona Weberna. Geneza tego utworu wiąże się z romantyczną historią. Otóż młody Weber wybrał się na wycieczkę z kuzynką, Wilhelmine Mörtl, a wkrótce rozkwitło pomiędzy nimi uczucie, które doprowadziło do ślubu. Ta lapidarna, śpiewna i pełne emocji kompozycja w niczym nie przypomina późniejszych eksperymentalnych dzieł Weberna. 

W finale artyści powrócą do twórczości Haydna i wykonają Symfonię nr 49 f-moll „La passione”. Należy ona do grupy dzieł napisanych w okresie "Burzy i Naporu". Do głosu doszły wówczas emocje nadzwyczaj silne, wyrażane w radykalny sposób – za pomocą nietypowych przejść z jednej tonacji do drugiej, emfatycznych pauz czy gwałtownych zmian dynamiki. Muzyka ta miała wzburzać uczucia słuchających i ten cel kompozytor zdecydowanie osiągnął w ponurej i mrocznej „La passione”.

Program:

J. Haydn Symfonia Es-dur „Der Philosoph” Hob. I:22

J. Haydn II Koncert wiolonczelowy D-dur Hob: VIIb:2

***

A. Webern Langsamer Satz

J. Haydn Symfonia f-moll „La passione” Hob. I:49


Wykonawcy:

Wilson Hermanto – dyrygent

Daniel Müller-Schott – wiolonczela

NFM Orkiestra Leopoldinum


Czas trwania:

110 minut

informacja prasowa

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 23-25.02.2024

O najcenniejszych zabytkach architektury dawnej oraz współczesnej Korei Południowej, a także o Anieli Pająkównie – jednej z pierwszych polskich artystek, którym dane było zdobyć rzetelne, artystyczne wykształcenie, będzie można posłuchać podczas wykładów planowanych w nadchodzący weekend w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Muzeum Etnograficzne zaprasza na oprowadzanie z audiodeskrypcją po nowo otwartej wystawie „Rzeczy przysposobione”. Co więcej?

Aniela Pająkówna, Kobieta z kotem, 1898, z...


Muzeum Narodowe we Wrocławiu


24.02, g. 11:00

Jej wysokość książka – warsztaty plastyczne dla dzieci w wieku 6–12 lat towarzyszące wystawie „50 na 50. Jubileusz 50-lecia Działu Sztuki Wydawniczej MNWr”, prowadzenie: Karolina Rzepka

To dzięki niej możemy podróżować w czasie, uczyć się, przemierzać świat fantazji i poznawać ten, który nas otacza. Może być opasłym tomiskiem, lekkim kieszonkowym wydaniem, rękopiśmienna i drukowana, a nawet artystyczna. Podczas zajęć odkryjemy jej oblicza, oglądając jubileuszową wystawę przygotowaną z okazji 50-lecia Działu Sztuki Wydawniczej. Zajęcia zakończymy pracą nad własnym projektem.

Bilety w cenie 5 zł

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


24.02, g. 12:00

„50 na 50. Jubileusz 50-lecia Działu Sztuki Wydawniczej MN we Wrocławiu” – oprowadzanie w języku ukraińskim

Dział Sztuki Wydawniczej został utworzony 12 grudnia 1973 roku. Jego kolekcja to przede wszystkim książki, broszury i druki ulotne o wysokich walorach artystycznych i estetycznych, ale także makiety wydawnicze i techniczne książek, oryginały ilustracji książkowych oraz szkice liternicze i projekty pism. Zbiór ten dopełniają prospekty wydawnicze, katalogi aukcyjne i księgarskie oraz cymelia (orientalne rękopisy, tabliczka klinowa, najmniejsza książka świata), a także realia poligraficzne oraz przykłady unikatowych obiektów przynależących do świata książki artystycznej. Wystawa „50 na 50…” przekrojowo prezentuje całe to bogactwo zgromadzone na przestrzeni półwiecza istnienia działu.

Wstęp z biletem na wystawy czasowe

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu

24.02, g. 13:00

„Pójdź ze mną przez padół płaczu. Cykl Wojna Artura Grottgera” – oprowadzanie kuratorskie. Prowadzenie: Natalia Sienkiewicz

Spotkanie na wystawie będzie okazją do zapoznania się z historią dzieła i procesem jego realizacji, a także ze znaczeniami poszczególnych przedstawień ukazanych przez artystę. Oprowadzanie to odpowiedź na tytułowe wezwanie do wędrówki, którą my jako widzowie podejmiemy wraz z parą głównych bohaterów rysunkowego cyklu Wojna autorstwa Artura Grottgera.

Wstęp wolny

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


24.02, g. 15:00

Perła Dalekiego Wschodu – impresje z podróży do Korei Południowej. Wykład Michała A. Pieczki w ramach cyklu „Ze sztuką przez świat”

Na dźwięk słów Daleki Wschód myśli podążają przeważnie ku Japonii czy Chinom, choć warto pamiętać, że prócz tych dwóch niezwykle barwnych kultur orientalnych istnieje także kultura i sztuka koreańska. Zasługuje ona w równym stopniu na uwagę i zainteresowanie. Spotkanie będzie zatem opowieścią o pięknie krajobrazów, urokach przyrody oraz najcenniejszych zabytkach architektury pałacowej i świątynnej dawnej oraz współczesnej Korei Południowej. Zapraszamy w niezapomnianą podróż na Daleki Wschód!

Wstęp wolny

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116

Figura św. Barbart, pracownia śląska, pocz. XVI w., MNWr.
 fot. Barbara Lekarczyk-Cisek


25.02, g. 10:30

„Śmierć bramą życia” – warsztaty plastyczne dla dzieci i młodzieży w wieku 7–14 lat towarzyszące wystawie „Śląska ars moriendi. Średniowieczne metalowe płyty nagrobne”, prowadzenie: Michał Pieczka

Na średniowiecznych gotyckich płytach nagrobnych zmarli biskupi i książęta ukazani są jako żywe patrzące na nas osoby. Zgodnie bowiem z chrześcijańską wizją spraw ostatecznych śmierć nie jest kresem wszystkiego, ale momentem przejścia do innej rzeczywistości. Śmierć określano zatem swoistą „bramą życia”. Na wystawie „Śląska ars moriendi…” uczestnicy spotkania zapoznają się z przykładami gotyckich zabytków pochodzących z kościołów wrocławskich i dolnośląskich. Dowiedzą się wówczas, dlaczego taki właśnie kształt średniowieczni rzemieślnicy nadawali płytom nagrobnym. W części warsztatowej spróbują wcielić się w średniowiecznych rzemieślników i zaprojektować nagrobek jako „bramę życia”.

Bilety w cenie 5 zł

Zapisy: edukacja@mnwr.pl, 71 372 51 48

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu


25.02, g. 12:00

Aniela Pająkówna – zapomniana artystka. Wykład Magdaleny Szafkowskiej w ramach cyklu „Kobieta w świecie sztuki”

Aniela Pająkówna – jedna z pierwszych polskich artystek, którym dane było zdobyć rzetelne, artystyczne wykształcenie – kojarzona jest głównie jako matka dramatopisarki Stanisławy Przybyszewskiej-Panieńskiej oraz ofiara wyzbytego skrupułów jej ojca, pisarza i intelektualisty Stanisława Przybyszewskiego. Przedwcześnie zmarła w Paryżu, w 1912 roku, była uzdolnioną malarką, szczególnie jako portrecistka.

Córka Jana Pająka – stangreta  na włościach polskich „Medyceuszy” z Medyki, czyli Heleny i Mieczysława Pawlikowskich – została wcześnie przez nich dostrzeżona jako wyjątkowo utalentowana dziewczynka. Umożliwili jej pobieranie prywatnych lekcji rysunku w Krakowie, następnie studia a paryskich akademiach oraz w Monachium. We Lwowie Aniela założyła własną pracownię, a jej obrazy szybko zdobyły sobie uznanie. Wróżono jej karierę na miarę Olgi Boznańskiej, z którą wielekroć ją porównywano.

Gdy w wieku 38 lat urodziła nieślubną córkę Stachnę (Stanisławę Przybyszewską), spotkał ją drobnomieszczański ostracyzm. Skoncentrowała się wtedy na wychowaniu ukochanej córki oraz malowaniu, mimo że jej obrazy straciły na popularności z powodów obyczajowych. Żyła w ubóstwie, wspomagana przez swą siostrę Helenę Barlińską oraz Pawlikowskich. Po śmierci na zapalenie płuc została pochowana we wspólnej mogile na podparyskim cmentarzu w Bagneux.

Wstęp wolny

Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, s. 116



Muzeum Etnograficzne

24.02, g. 15:00

„Rzeczy przysposobione” – oprowadzanie z audio deskrypcją. Oprowadzanie dla osób z niepełnosprawnością wzroku po wystawie czasowej, prowadzenie: Marta Derejczyk

Jaki jest stosunek mieszkanek i mieszkańców Wrocławia i Szczecina do przedwojennego dziedzictwa swojego miasta? Czy w swoim otoczeniu znajdują przedmioty sprzed wojny? Jak do nich trafiły? Jakie miejsce zajmują w hierarchii rzeczy? Wystawa stanowi próbę odpowiedzi na powyższe pytania, prezentując przedmioty z obu miast, a także fotografie i fragmenty wywiadów będących rezultatem etnograficzno-artystycznego projektu prowadzonego w latach 2019–2022.

Bilety w cenie 3 zł

Zapisy: edukacja@muzeumetnograficzne.pl, 71 344 33 13

Miejsce: Muzeum Etnograficzne


25.02, g. 12:00

„Sianotwory”, a może stwory-potwory. Warsztaty rodzinne dla dzieci w wieku 6–12 lat w ramach cyklu „Etno w południe”, prowadzenie: Anna Frania

Siano to podstawa przezimowania na wsi dla hodowli zwierząt. Musiało go starczyć od późnej jesieni aż do wiosny, kiedy to sianokosy zasilały na nowo zapasy na następny rok. A skoro było powszechnie dostępne, wykorzystywano je nie tylko jako karmę. Miało znaczenie symboliczne, leczyło, było świetnym materiałem do dekorowania i tworzenia. Spaliście kiedyś na sianie? Znacie jego zapach? Zapraszamy na wspólne twórcze miętoszenie, skręcanie, plecenie… Niech powstanie zgraja „Sianotwórów”!

Bilety w cenie 5 zł

Zapisy: edukacja@muzeumetnograficzne.pl, 71 344 33 13

Miejsce: Muzeum Etnograficzne



Pawilon Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej 


23.02, g. 16:00

O czwartej pod Kopułami. Oprowadzanie po wystawie kolekcji Pawilonu Czterech Kopuł w języku angielskim

W trakcie oprowadzania będzie można obejrzeć prace polskich artystów oraz prześledzić tematy obecne w sztuce współczesnej.

Wstęp z biletem na wystawę stałą

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


24.02, g. 12:00

„Jeźdźcy błękitni, błędni i dzicy”. Ekspresjonizm w Europie. Wykład dr. Agaty Iżykowskiej-Uszczyk w ramach cyklu „Kurs historii sztuki. Klasycy nowoczesności”

Początek XX wieku to nie tylko czas wzmożonej industrializacji i zmian obyczajowości, ale także okres, w którym w twórczości wielu artystów eksponowane było odczuwanie kryzysu. Ten niezwykle burzliwy okres w historii ludzkości stanowił moment narodzin ekspresjonizmu. W trakcie wykładu poruszone zostaną kwestie społeczno-kulturowe, które legły u podstaw powstania owego nurtu. Omówieni zostaną najważniejsi twórcy i dzieła dzisiaj uznawane za kanon ekspresjonizmu.

Bilety w cenie 10 zł

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


24.02, g. 16:00

Linia – kreska, która cię określa. Warsztaty tańca intuicyjnego dla dorosłych w ramach cyklu „Co mnie porusza w sztuce współczesnej”, prowadzenie: Barbara Przerwa

Zdarzają się takie sytuacje, że kiedy patrzysz na obraz, masz wrażenie, że właśnie to dzieło sztuki mówi coś o tobie. Odnajdujesz swoje emocje w pracy twórczej innych ludzi – a jakie linie, kreski określają twoje ciało w ruchu? Inspiracji do tańca intuicyjnego poszukamy w malarstwie Jerzego Nowosielskiego i Konrada Jarodzkiego. Będzie to konfrontacja malarstwa wielkich artystów indywidualistów i naszych odczuć. W improwizacji tanecznej, w swobodnym geście poszukamy linii i kresek, które nas określają.

Bilety w cenie 10 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, tel. 71 712 71 81

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


25.02, g. 11:00

Kości zostały… przyklejone – rodzinne warsztaty Eveliny Kachynskiej dla rodziców i dzieci w wieku do lat 2, wydarzenie w ramach cyklu #muzealniaki_pod_kopułą

Czy obraz musi być płaski i mieć gładką powierzchnię? Dzieła Jonasza Sterna na pewno takie nie są. Artysta przymocowywał do płótna trójwymiarowe przedmioty: kości drobiu, skóry i ości rybie. Te nietypowe materiały oraz kolorystyka mają związek z osobistymi doświadczeniami Sterna.

Bilety w cenie 5 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, tel. 71 712 71 81

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł


25.02, g. 13:00

Nie tylko kości dinozaurów – rodzinne warsztaty Eveliny Kachynskiej dla rodziców i dzieci w wieku 3–5 lat w ramach cyklu „Sztuczki w Pawilonie”

W niektórych muzeach, zwłaszcza przyrodniczych, można oglądać kości dinozaurów i współczesnych zwierząt. Pewnie nie spodziewacie się kości w muzeum sztuki, a jednak… Na zajęciach obejrzymy obraz Jonasza Sterna, na którym artysta nakleił malutkie kosteczki zwierząt. Zastanowimy się, czy dzieło jest ciekawe, a potem sami spróbujemy namalować obraz z „kośćmi”.

Bilety w cenie 5 zł

Zapisy: edukacja.pawilon@mnwr.pl, tel. 71 712 71 81

Miejsce: Pawilon Czterech Kopuł

informacja prasowa

Sakura. III Wrocławskie Dni Japońskich Inspiracji

 Z przyjemnością ogłaszamy nadchodzącą III edycję festiwalu Sakura. Wrocławskie Dni Japońskich Inspiracji, która odbędzie się w dniach 9-19 ...

Popularne posty