![]() |
Ks. Jan Twardowski. Fot. PAP/A. Rybczyński |
Uczył mądrej życzliwości i pokory; uczył wiary i patriotyzmu (…) Niech pogodna, nieraz żartobliwa, życzliwa i mądra liryka warszawskiego kapłana stanie się jednym ze źródeł dumy z narodowej, polskiej kultury - czytamy w przyjętej 21 maja 2015 r. uchwale.
Dzieciństwo o młodość "brzydkiego kaczątka"
Urodził się w 1915 roku w Warszawie, w głęboko wierzącej rodzinie inteligenckiej. W wywiadzie przeprowadzonym przez Helenę Zaworską wspomina:
To była duża rodzina, wraz z matką otaczały mnie cztery kobiety. Od wczesnego dzieciństwa pasjonowałem się przyrodą, wszystko mnie w niej interesowało. Brat mojej matki miał niewielki mająteczek pod Warszawą, wyjeżdżałem tam na wakacje, nieraz dłuższe (...). Byłem ogromnie przejęty wszystkimi chmurami, słońcem, deszczem, zwierzętami, owadami, mrówką i biedronką, no, całym Bożym światem. W tym świecie czułem się swobodny, bo jeśli chodzi o ludzi, byłem od zawsze strasznie nieśmiały, niepewny, w ogóle uważałem, że jestem takie brzydkie kaczątko, zresztą do teraz tak uważam.
W 1936 roku ks. Jan Twardowski zdał maturę w Państwowym Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczym im. Tadeusza Czackiego w Warszawie. Uczyli go wybitni profesorowie wyższych uczelni. Wspomina też w rozmowie z Zaworską, że choć czytał wiele książek przyrodniczych, to pochłaniał także utwory literatury pięknej: Żeromskiego, Kraszewskiego, Sienkiewicza, Reymonta, a także romantyków, szczególnie Słowackiego.Ostatecznie wybrał polonistykę jako przedmiot studiów. Gdy był na ostatnim roku, studia przerwała wojna. Pracę magisterską o Godzinie myśli Juliusza Słowackiego, napisaną pod kierunkiem Wacława Borowego, bronił dopiero w 1947 roku - jako kleryk, bo w 1945 roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie.
Ksiądz, który od czasu do czasu pisuje wiersze
Debiutował przed wojną, w 1937 roku, tomikiem poezji zatytułowanym Powrót Andersena.
Był to tomik bardzo czechowiczowski, bo ja ogromnie ceniłem jego poezje tego autora - wspominał. Lubiłem jego wiersze, podobało mi się w nich wyjście poza miasto, jakaś sielankowość, może rodem aż z Zimorowica, kontakt z przyrodą, "siano pachnące snem"... Tam rzeczywistość i sen przenikały się.
Pierwszy powojenny tomik poezji przeleżał sześć lat, dopiero po "odwilży" ukazał się w 1959 roku w poznańskim wydawnictwie "Pallotinum".
Ksiądz piszący wiersze to trochę niepokojąca jednak postać. Z mojego pierwszego tomiku coś tam powykreślano, ja pamiętam, że wyrzucono zdanie "nie wierzę w sądy ostateczne", bo ono brzmiało heretycko. Wykreślono też wyznanie, że "jako grzesznik klękam". Ksiądz nie powinien demonstracyjnie przedstawiać się jako grzesznik.(...) Ja wcale tak dużo nie pisałem, przeważnie w czasie wakacji, tak dzieje się do dziś. Po prostu uważam, że jestem księdzem, który od czasu do czasu pisuje wiersze.
W istocie napisał ich ponad 50.
![]() |
Okładka jednego z wielu tomików poezji księdza/Wydawnictwo Literackie |
Od 1945 był stałym współpracownikiem "Tygodnika Powszechnego". Właśnie środowisko "Tygodnika Powszechnego" i "Znaku", mimo niechęci cenzury, w latach PRL-u zabiegało o książkowe publikacje utworów Twardowskiego. Ksiądz współpracował również z "Odrą", "Więzią" i "Przeglądem Katolickim".
Był duszpasterzem warszawskich środowisk twórczych, a także katechetą dzieci i młodzieży, do których adresował zbiory prozy, m.in. Zeszyt w kratkę, Rozmowy z dziećmi i nie tylko z dziećmi (1973) oraz Patyki i patyczki (1987). Ogromną popularnością cieszyły się jego kazania, a mieszkanie księdza licznie odwiedzali czytelnicy. Jeszcze na kilka tygodni przed ostatnim pobytem w szpitalu (zmarł 18 stycznia 2006 roku) ksiądz przyjmował każdego, kto się wdrapał po stromych schodach na pięterko, gdzie miał swą „oazę”: dwa bardzo skromne pokoiki wypełnione ulubionymi przedmiotami: pamiątkami, starymi fotografiami, zegarami i figurkami aniołów, osiołków i ptaków.
Ks. Jan Twardowski - o tym, co najważniejsze
Oddajmy jednak głos samemu ks. Twardowskiemu i przyjrzyjmy się jego refleksjom.
O wierze:Dla mnie wiara nie jest problemem intelektualnym, który można rozwiązać. Wiara jest zaufaniem, że jestem w rękach Kogoś mądrzejszego, lepszego. Można mieć strasznych ziemskich rodziców, tylu jest przecież pijaków, nawet okrutników. Ale tym bardziej potrzebna jest ufność, że istnieje Ktoś ponad tym cierpieniem.O miłości:Ktoś kocha kogoś, miłość może wypełnić pustkę. (...) w miłości cierpi się i wątpi. Miłość i samotność - dwie siostry, nie da się ich rozdzielić.O życiu:Życie jest przecież tajemnicą, niczego nie można zrozumieć w pełni, dziecko nieustannie się dziwi. Na starość człowiek często odzyskuje tę Łaskę Ufności, gdy już jest opuszczony przez bliskich, jest sam, ogołocony, zostaje mu jedyna, największa nadzieja: Bóg.O nauce:Nauka, wbrew utartemu mniemaniu, jest raczej ciągłą, twórczą niepewnością, a nie zbiorem pewników. Wcale nie okazuje się opoką, nie mówiąc już o tym, że bywa wykorzystywana do strasznych rzeczy, na przykład do wyprodukowania bomby atomowej.O sztuce:Samo słowo "sztuka" jest sztuczne, ma w sobie coś z gry, z udawania. Trzeba przezwyciężyć sztukę, żeby być prawdziwym.
... gdyby święty Franciszek był współczesnym poetą, pisałby tak jak Jan Twardowski – napisała kiedyś Anna Kamieńska. Był najchętniej cytowanym współczesnym autorem. Wers Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą znają chyba wszyscy. Dobrze by było, aby czytelnicy poznali znacznie więcej, z pożytkiem dla siebie...O kobietach:Jak żyję, nie miałem powodzenia u kobiet! Na przykład udawało mi się umówić z dziewczyną, a ona na ławce w parku zwierza mi się z kłopotów ze swoim chłopcem!Ale opowiada i taką historię:Kobiety, które poznawałem, były dla mnie zawsze dobre. Byłem na pierwszej parafii w Żbikowie, niedaleko Pruszkowa, i zobaczyłem, że jedna z dziewczynek chodzi bez butów. Kupiłem jej buty. Przychodzi do mnie jakaś pani i powiada: "Ja pracuję w UB, a ta mała, którą ksiądz ubuł, to moja córka. Miałam polecenie, żeby księdza śledzić, bo ksiądz nowy, nie wiadomo jaki. Ale nigdy niczego złego o księdzu nie powiem, mogę o tym zapewnić".O matce i ojcu:Uwielbiałem matkę, świetnie się rozumieliśmy. Z ojcem też, ale to jakby trochę inna mentalność, był technikiem, człowiekiem rzeczowym. A matka miała niebywałą fantazję, dużo czytała. Moi rodzice byli bardzo tolerancyjni, dla Żydów, dla wszystkich, byli niezwykli. A matkę uważam za świętą. Miała czworo dzieci, zajmowała się nimi dzień i noc, to była wówczas ciężka praca, paliło się węglem w piecach, nie było żadnych pralek. Matka była niebywale pracowita i cierpliwa.O Polsce:To jest dla mnie dom rodzinny, coś głęboko rodzimego. Polska jest trochę dziwnym, nieraz trudnym krajem, tyle tu bałaganu, tyle swarów, tyle cierpień, a jednak bardzo się człowiek do niej przywiązuje. Bóg dał mi taki kraj, taką wiarę, traktuję ją jako podarunek od Boga.
Artykuł został pierwotnie opublikowany na portalu Kulturaonline 1 czerwca 2015 roku.
Poeta, który napisał wiele pięknych, poruszających w swej prostocie wierszy.
OdpowiedzUsuńKsiądz, poeta który tak pięknie tłumaczył czym jest wiara, nadzieja i miłość.
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńWartość tego księdza jest tak WIELKA JAK CAŁY .WSZECHSWIAT.
OdpowiedzUsuń