niedziela, 18 marca 2018

Ks. Jan Twardowski: Życzliwość i pokora

Był najchętniej cytowanym współczesnym poetą. A wers "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" znają chyba wszyscy. Kiedy 1 czerwca 2015 roku minęła 100. rocznica urodzin duchownego, poety i niezwykle skromnego człowieka. Senat uhonorował jego pamięć, a także zwrócił się z apelem do szkół, uczelni, mediów o upowszechnianie twórczości autora. 

Ks. Jan Twardowski. Fot. PAP/A. Rybczyński
Uczył  mądrej życzliwości i pokory; uczył wiary i patriotyzmu (…) Niech pogodna, nieraz żartobliwa, życzliwa i mądra liryka warszawskiego kapłana stanie się jednym ze źródeł dumy z narodowej, polskiej kultury - czytamy w przyjętej 21 maja 2015 r. uchwale.


Dzieciństwo o młodość "brzydkiego kaczątka"

Urodził się w 1915 roku w Warszawie, w głęboko wierzącej rodzinie inteligenckiej. W wywiadzie przeprowadzonym przez Helenę Zaworską wspomina:
To była duża rodzina, wraz z matką otaczały mnie cztery kobiety. Od wczesnego dzieciństwa pasjonowałem się przyrodą, wszystko mnie w niej interesowało. Brat mojej matki miał niewielki mająteczek pod Warszawą, wyjeżdżałem tam na wakacje, nieraz dłuższe (...). Byłem ogromnie przejęty wszystkimi chmurami, słońcem, deszczem, zwierzętami, owadami, mrówką i biedronką, no, całym Bożym światem. W tym świecie czułem się swobodny, bo jeśli chodzi o ludzi, byłem od zawsze strasznie nieśmiały, niepewny, w ogóle uważałem, że jestem takie brzydkie kaczątko, zresztą do teraz tak uważam.
W 1936 roku ks. Jan Twardowski zdał maturę w Państwowym Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczym im. Tadeusza Czackiego w Warszawie. Uczyli go wybitni profesorowie wyższych uczelni. Wspomina też w rozmowie z Zaworską, że choć czytał wiele książek przyrodniczych, to pochłaniał także utwory literatury pięknej: Żeromskiego, Kraszewskiego, Sienkiewicza, Reymonta, a także romantyków, szczególnie Słowackiego.Ostatecznie wybrał polonistykę jako przedmiot studiów. Gdy był na ostatnim roku, studia przerwała wojna. Pracę magisterską o Godzinie myśli Juliusza Słowackiego, napisaną pod kierunkiem Wacława Borowego, bronił dopiero w 1947 roku - jako kleryk, bo w 1945 roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie. 

Ksiądz, który od czasu do czasu pisuje wiersze
Debiutował przed wojną, w 1937 roku, tomikiem poezji zatytułowanym Powrót Andersena.
Był to tomik bardzo czechowiczowski, bo ja ogromnie ceniłem jego poezje tego autora - wspominał. Lubiłem jego wiersze, podobało mi się w nich wyjście poza miasto, jakaś sielankowość, może rodem aż z Zimorowica, kontakt z przyrodą, "siano pachnące snem"... Tam rzeczywistość i sen przenikały się.
Pierwszy powojenny tomik poezji przeleżał sześć lat, dopiero po "odwilży" ukazał się w 1959 roku w poznańskim wydawnictwie "Pallotinum". 
Ksiądz piszący wiersze to trochę niepokojąca jednak postać. Z mojego pierwszego tomiku coś tam powykreślano, ja pamiętam, że wyrzucono zdanie "nie wierzę w sądy ostateczne", bo ono brzmiało heretycko. Wykreślono też wyznanie, że "jako grzesznik klękam". Ksiądz nie powinien demonstracyjnie przedstawiać się jako grzesznik.(...) Ja wcale tak dużo nie pisałem, przeważnie w czasie wakacji, tak dzieje się do dziś. Po prostu uważam, że jestem księdzem, który od czasu do czasu pisuje wiersze. 
W istocie napisał ich ponad 50.

Okładka jednego z wielu tomików poezji księdza/Wydawnictwo Literackie
Od 1945 był stałym współpracownikiem "Tygodnika Powszechnego". Właśnie środowisko "Tygodnika Powszechnego" i "Znaku", mimo niechęci cenzury, w latach PRL-u zabiegało o książkowe publikacje utworów Twardowskiego. Ksiądz współpracował również z "Odrą", "Więzią" i "Przeglądem Katolickim".
Był duszpasterzem warszawskich środowisk twórczych, a także katechetą dzieci i młodzieży, do których adresował zbiory prozy, m.in. Zeszyt w kratkę, Rozmowy z dziećmi i nie tylko z dziećmi (1973) oraz Patyki i patyczki (1987). Ogromną popularnością cieszyły się jego kazania, a mieszkanie księdza licznie odwiedzali czytelnicy. Jeszcze na kilka tygodni przed ostatnim pobytem w szpitalu (zmarł 18 stycznia 2006 roku) ksiądz przyjmował każdego, kto się wdrapał po stromych schodach na pięterko, gdzie miał swą „oazę”: dwa bardzo skromne pokoiki wypełnione ulubionymi przedmiotami: pamiątkami, starymi fotografiami, zegarami i figurkami aniołów, osiołków i ptaków. 

Ks. Jan Twardowski - o tym, co najważniejsze
Oddajmy jednak głos samemu ks. Twardowskiemu i przyjrzyjmy się jego refleksjom.

O wierze:
Dla mnie wiara nie jest problemem intelektualnym, który można rozwiązać. Wiara jest zaufaniem, że jestem w rękach Kogoś mądrzejszego, lepszego. Można mieć strasznych ziemskich rodziców, tylu jest przecież pijaków, nawet okrutników. Ale tym bardziej potrzebna jest ufność, że istnieje Ktoś ponad tym cierpieniem. 
O miłości:
Ktoś kocha kogoś, miłość może wypełnić pustkę. (...) w miłości cierpi się i wątpi. Miłość i samotność - dwie siostry, nie da się ich rozdzielić.
O życiu:
Życie jest przecież tajemnicą, niczego nie można zrozumieć w pełni, dziecko nieustannie się dziwi. Na starość człowiek często odzyskuje tę Łaskę Ufności, gdy już jest opuszczony przez bliskich, jest sam, ogołocony, zostaje mu jedyna, największa nadzieja: Bóg.
O nauce:
Nauka, wbrew utartemu mniemaniu, jest raczej ciągłą, twórczą niepewnością, a nie zbiorem pewników. Wcale nie okazuje się opoką, nie mówiąc już o tym, że bywa wykorzystywana do strasznych rzeczy, na przykład do wyprodukowania bomby atomowej.
O sztuce:
Samo słowo "sztuka" jest sztuczne, ma w sobie coś z gry, z udawania. Trzeba przezwyciężyć sztukę, żeby być prawdziwym.
O kobietach:
Jak żyję, nie miałem powodzenia u kobiet! Na przykład udawało mi się umówić z dziewczyną, a ona na ławce w parku zwierza mi  się z kłopotów ze swoim chłopcem!
Ale opowiada i taką historię:
Kobiety, które poznawałem, były dla mnie zawsze dobre. Byłem na pierwszej parafii w Żbikowie, niedaleko Pruszkowa, i zobaczyłem, że jedna z dziewczynek chodzi bez butów. Kupiłem jej buty. Przychodzi do mnie jakaś pani i powiada: "Ja pracuję w UB, a ta mała, którą ksiądz ubuł, to moja córka. Miałam polecenie, żeby księdza śledzić, bo ksiądz nowy, nie wiadomo jaki. Ale nigdy niczego złego o księdzu nie powiem, mogę o tym zapewnić".
O matce i ojcu:
Uwielbiałem matkę, świetnie się rozumieliśmy. Z ojcem też, ale to jakby trochę inna mentalność, był technikiem, człowiekiem rzeczowym. A matka miała niebywałą fantazję, dużo czytała. Moi rodzice byli bardzo tolerancyjni, dla Żydów, dla wszystkich, byli niezwykli. A matkę uważam za świętą. Miała czworo dzieci, zajmowała się nimi dzień i noc, to była wówczas ciężka praca, paliło się węglem w piecach, nie było żadnych pralek. Matka była niebywale pracowita i cierpliwa.
O Polsce:
To jest dla mnie dom rodzinny, coś głęboko rodzimego. Polska jest trochę dziwnym, nieraz trudnym krajem, tyle tu bałaganu, tyle swarów, tyle cierpień, a jednak bardzo się człowiek do niej przywiązuje. Bóg dał mi taki kraj, taką wiarę, traktuję ją jako podarunek od Boga.

... gdyby święty Franciszek był współczesnym poetą, pisałby tak jak Jan Twardowski – napisała kiedyś Anna Kamieńska.  Był najchętniej cytowanym współczesnym autorem. Wers Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą znają chyba wszyscy. Dobrze by było, aby czytelnicy poznali znacznie więcej, z pożytkiem dla siebie... 

Artykuł został pierwotnie opublikowany na portalu Kulturaonline 1 czerwca 2015 roku.

4 komentarze:

  1. Poeta, który napisał wiele pięknych, poruszających w swej prostocie wierszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ksiądz, poeta który tak pięknie tłumaczył czym jest wiara, nadzieja i miłość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wartość tego księdza jest tak WIELKA JAK CAŁY .WSZECHSWIAT.

    OdpowiedzUsuń

Bach Pasjami... /relacja z koncertów "Pasji wg św. Mateusza w NOSPR i w Narodowym Forum Muzyki/

Okres przedświąteczny był dla mnie w tym roku szczególny, miałam bowiem okazję dwukrotnego wysłuchania Pasji według św. Mateusza Johanna Seb...

Popularne posty