niedziela, 18 marca 2018

7. Leo Festiwal z niespodziankami

Wrocławski festiwal miał oryginalną koncepcję i sprezentował słuchaczom wiele niespodzianek. Nie tylko pod względem miejsc czterech koncertów, ale również repertuaru oraz jego wykonania. 





Przypomnijmy, że kluczowym tematem tegorocznej, siódmej edycji festiwalu, była cisza. Cisza rozumiana jako stworzenie przestrzeni, w której człowiek odnajdzie "z dala od zgiełku" własne myśli, a także poczuje urodę i smak życia. 
Zaczęło się od koncertu "Pięć rzek" w pięknym otoczeniu Zamku Topacz, gdzie  w Sali Balowej wspaniale zabrzmiał Telemann, Brahms i Szymanowski. Natomiast na wolnym powietrzu mogliśmy posłuchać przyszłych wirtuozów - dzieci uczących się gry na skrzypcach metodą Suzuki. A to były dopiero początki! 

Leo Festiwal - Pięć rzek, dzieci

Kolejny koncert odbył się 1 czerwca pod hasłem "Nie walczmy - tańczmy". Oprócz tego, że brawurowo i z temperamentem zagrano "Tańce z Galanty" Zoltàna Kodàly`ego, to jeszcze uraczono nas zabawną historią pacyfisty Byczka Fernando Munro Leafa, w przekładzie Ireny Tuwim i wyśmienitym wykonaniu duetu: Christian Danowicz (skrzypce) oraz Arkadiusz Pawluś (skrzypek Orkiestry Kameralnej Leopoldinum),  który swoim aktorskim talentem nie ustępował profesjonalistom. Literatura i muzyka połączyły się w dowcipną, znakomitą całość.

Koncert Nie walczmy - tańczmy, fot. B. Beszlej

Jeszcze więcej zaskakujących niespodzianek zaznaliśmy podczas ostatniego koncertu - "Ciszy", który tym razem odbył się w murach Katedry pw. św. Marii Magdaleny. Już podczas wchodzenia w tę przestrzeń towarzyszył nam mim (Andrzej Kozłowski), który gestami nakłaniał publiczność do zachowania milczenia. Ale to był dopiero początek. Otóż mim towarzyszył niemal całemu koncertowi, miał także swoją rozbudowaną etiudę, kiedy - zastygły w rodzaj rzeźby - ożywał i z entuzjazmem "smakował" życie wszystkimi zmysłami.


Koncert Nie walczmy - tańczmy/fot. B. Beszlej

Sam koncert rozpoczęła kompozycja J.S. Bacha (Aria ze III Suity orkiestrowej D-dur BWV 1068), która wprowadziła nastrój pewnej melancholii i wyciszenia. Kolejne utwory: Adagietto z V Symfonii Gustawa Mahlera oraz Responsorium In principio Deus antequam terram faceret  w wykonaniu chóru z klaszturu cysterskiego w Lubiążu uświadamiały, że różne mogą być postacie ciszy - jej duchowe oddziaływanie. Aż po ciszę dosłowną, kiedy to zostaliśmy uraczeni koncertem,  ... którego nie było. Rozgrywał się na naszych oczach niczym rodzaj pantomimy. I było to doświadczenie ze wszech miar interesujące. Na koniec - Arvo Pärt Tabula Rasa  Johna Cage`a, a zwłaszcza jego druga część, zatytułowana "Silencium", przeniosła nas w zupełnie inny wymiar - w obszar kontemplacji.

Leo Festiwal, koncert `Cisza`, mim i Justyna Skoczek, piano, fot. B. Beszlej

Chociaż Leo Festiwal   był w tym roku ograniczony zaledwie do czterech koncertów, były to jednak koncerty niezwykłe, niezapomniane, oddziałujące na wyobraźnię, skłaniające do kontemplacji i zadumy. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku dyrektor artystyczny Ernst Kovacic zaskoczy swoich wiernych słuchaczy równie pięknym projektem.
Festiwal trwał od 30 maja do 6 czerwca 2015 roku.

Artykuł ukazał się na portalu Kulturaonline 9 czerwca 2015 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Retransmisja wybranych koncertów Misteria Paschalia na antenie Dwójki

Festiwal muzyki dawnej Misteria Paschalia tradycyjnie gości na antenie Polskiego Radia. Dzisiaj w środę 24 kwietnia o godzinie 19.30 wysłuch...

Popularne posty