28 lutego Wrocław, za sprawą Akademii Francuskiej, stanie się stolicą francuskiego baroku. Akademia Francuska potrwa do 3 marca i usłyszymy na niej m. in. kompozycje Oliviera Messiaena, Claude’a Debussy’ego czy Maurice’a Ravela. Zaproszono na nią wybitnych znawców francuskiej muzycznej kuchni, aby wraz z nimi smakować repertuar nie zawsze oczywisty, a na pewno przełamany nieoczekiwanymi powiązaniami.
Francja. Francuska riwiera, francuskie Alpy. Francuska kuchnia, francuska moda. Francuski gotyk i moderna. Francuscy święci i encyklopedyści. Francuska kultura, literatura, teatr i muzyka – a w niej francuski barok. Francja to kraj nadmiaru – krajobrazów, smaków, zabytków, idei, prądów kulturowych. Nawet ograniczając się tylko do muzyki, i to muzyki barokowej – i tak wydaje się niemożliwym w ciągu jedynie kilku dni przyjrzeć się choćby najistotniejszym z punktu widzenia historii wątkom.
Może więc spróbujemy po prostu dotknąć tego szczególnego smaku, gustu, tej szczególnej aury, jaką wyczuwamy w twórczości tak wielu kompozytorów francuskich – wystarczy wspomnieć Oliviera Messiaena, Claude’a Debussy’ego czy Maurice’a Ravela – a która chyba nigdy nie była tak bardzo namacalna, jak na przełomie XVII i XVIII wieku. Barok francuski stał się pewnym uniwersum. Z jednej strony wyraźnie obcym, chociażby dla zupełnie inaczej odczuwających muzykę Włochów (genialny Corelli sam przyznawał, że nie umie grać muzyki francuskiej), z drugiej podziwianym i naśladowanym – na równi z naśladowanym przez pomniejszych monarchów splendorem Króla Słońce. I choć to ten władca najbardziej naznaczył rozkwit kultury muzycznej swego kraju podczas ponad siedemdziesięcioletniego panowania, to także jego poprzednik, Ludwik XIII i następcy aż po Marię Antoninę nie oszczędzali na oprawie muzycznej oficjalnych uroczystości. W tej muzycznej złotej klatce panowały na podobieństwo zwyczajów dworskich iście absolutystyczne relacje – kompozytorzy pomimo wzajemnego uznania w bratobójczy sposób walczyli o swoje być albo nie być, o królewskie przywileje. Ostatecznie rodzący się w drugiej połowie XVIII wieku paneuropejski styl klasyczny zamknął złoty okres muzyki francuskiej: włoskie skrzypce pokonały viole da gamby, koncerty wygrały z suitami, a symfonie – a nie uwertury – stały się najważniejszym gatunkiem instrumentalnym uprawianym na całym kontynencie.
Zaprosiliśmy do Wrocławia wybitnych znawców francuskiej muzycznej kuchni, aby wraz z nimi smakować repertuar nie zawsze oczywisty, a na pewno przełamany nieoczekiwanymi powiązaniami. Bernard Focroulle pokaże, jak silnie na twórczość organową Bacha wpłynęli jego francuscy mistrzowie. Skip Sempé wraz z muzykami Capriccio Stravagante i uczestnikami kursów mistrzowskich spróbuje odtworzyć reprezentacyjną orkiestrę Ludwika XIV – Les Vingt-quatre Violons du Roy – zaglądając także do Londynu, gdzie jak w zwierciadlanym odbiciu działało The King’s 24 Violins….
Nie zabraknie instrumentu chyba najbardziej kojarzonego z francuskim barokiem – violi da gamba – ale spotkamy go najpierw jako bohatera kultowego filmu "Wszystkie poranki świata", aby chwilę po projekcji posłuchać, jak zaczął się zmierzch jego popularności. W świat niezwykłych sonat byłego gambisty i pierwszego wielkiego francuskiego wirtuoza wiolonczeli Jean-Baptiste’a Barrière’a wprowadzi nas zespół Les Basses Reunies prowadzony przez Bruno Cocseta. Na koniec soliści, Chór Narodowego Forum Muzyki i Wrocławska Orkiestra Barokowa przedstawią przygotowaną przez Skipa Sempégo rekonstrukcję oprawy muzycznej mszy pogrzebowej Jean-Philippe’a Rameau. Jej podstawą jest Messe des morts Jeana Gilles’a – w przeciągu XVIII stulecia utwór ten wybrzmiewał, towarzysząc pożegnaniom wielu prominentnych osób, począwszy od samego kompozytora, poprzez jego kolegów, André Campra, Rameau, po monarchów: Ludwika XV i … Stanisława Leszczyńskiego (to à propos nieoczekiwanych powiązań).
Zapraszamy na Akademię Francuską. Wrocław stanie się na kilka dni europejską stolicą francuskiego baroku. Ciekawe, co wtedy będą grali w Paryżu?
Jarosław Thiel
Program:
Bernard foccroule, fot. Olivier Metzger, Telerama |
Skip Sempé |
M. Marais |
Skip Sempé |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz