środa, 30 czerwca 2021

Lato w Kinie Nowe Horyzonty

Tego lata w Kinie Nowe Horyzonty najgorętsze premiery sezonu będą przypiekać policzki, przegląd włoskiej kinematografii przywieje przyjemne południowe powietrze, a gdy upały dadzą wszystkim  w kość, wakacyjny przegląd body horrorów przyniesie upragnione ochłodzenie (w końcu nic tak nie mrozi krwi w żyłach, jak odpowiednia dawka grozy na ekranie). Pora na lato w KNH!

Kadr z filmu Wielkie piękno


Cinema Italia Oggi 2021

Filmowa podróż do ojczyzny Felliniego! W dniach 9-15 lipca Kino Nowe Horyzonty zaprasza na przegląd najnowszych i najciekawszych produkcji ze słonecznej Italii. W programie 11 tytułów, które biły rekordy popularności, zdobyły uznanie krytyków i skradły serca włoskich widzów. 


Kinociarki

Podczas wakacji w Kinie Nowe Horyzonty nie zabraknie również propozycji dla miłośników kina grozy. Od 15 lipca w czwartkowe wieczory widzowie wrocławskiego kina będą mieli okazję zobaczyć znakomite horrory, które zmrożą krew w żyłach i udowodnią, że gatunek body horrorów wciąż ma się świetnie. Wisienką na torcie będzie pokaz kultowych „Dreszczy” z 1975 roku w reżyserii Davida Cronenberga. Gęsia skórka gwarantowana! 

Kadr z filmu Kinociarki

Włoskie wakacje 

Druga połowa lipca to okazja, by przedłużyć filmowy pobyt w słonecznej Italii, po której oprowadzą mistrzowie współczesnego kina w składzie: Paolo Sorrentino, Luca Guadagnino oraz Alice Rohrwacher. Lato w takim towarzystwie smakuje jak najsłodsze lody z Piazza San Marco w Wenecji! W programie m.in. oscarowe „Wielkie piękno” oraz nasycone zmysłową atmosferą i wakacyjnym klimatem „Tamte dni, tamte noce”.


Sztuka na ekranie

W oczekiwaniu na jesienne nowości, w sezonie wakacyjnym na widzów Kina Nowe Horyzonty czekają retransmisje oper, baletów i spektakli teatralnych (między innymi „Ziemi niczyjej” z Ianem McKellenem), pokazy znanych i lubianych filmów o sztuce („Gauguin na Tahiti. Raj utracony”) oraz porywający muzyczny dokument „Nowy Orlean: Miasto muzyki”.


21. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty

Historie, których nie powstydziłby się Monty Python („Niefortunny numerek albo szalone porno, reż. Radu Jude), rozbudzające wyobraźnię („Mała mama, reż. Céline Sciamma) i rozbrajające utarte schematy („Lux Æterna, reż. Gaspar Noé). Od 12 sierpnia Kino Nowe Horyzonty zaprasza na  21. MFF Nowe Horyzonty, prezentujący nowe zjawiska filmowe i piękno kina w jego różnorodności. 


Więcej szczegółów na www.kinonh.pl 

informacja prasowa

wtorek, 29 czerwca 2021

Sezon artystyczny 2021/2022 w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu

Narodowe Forum Muzyki serdecznie zaprasza na koncerty nowego sezonu!

budynek Narodowego Forum Muzyki, fot. B. Lekarczyk-Cisek

NFM Filharmonia Wrocławska wystąpi pod batutą wybitnych dyrygentów. Za pulpitem dwukrotnie stanie szef artystyczny orkiestry, laureat siedmiu nagród Grammy – Giancarlo Guerrero. W programach koncertów znajdą się kompozycje m.in. Richarda Straussa i Igora Strawińskiego. 

Marzena Diakun, laureatka Paszportu „Polityki”, dyrektor artystyczna oraz główna dyrygentka Orquesta y Coro de la Comunidad de Madrid, poprowadzi dzieła Antona Brucknera, Franza Schuberta oraz wykonanie nowej kompozycji na wiolonczelę i orkiestrą autorstwa Pawła Szymańskiego, a w roli solistki wystąpi Magdalena Bojanowicz–Koziak

Powróci także ceniony za odkrywcze interpretacje, subtelną kolorystykę i dynamizm interpretacji Gilbert Varga. Na swój wrocławski debiut czeka urodzony w Wenezueli i porywający publiczność na całym świecie Christian Vásquez, który zadyryguje utworami Ralpha Vaughana Williamsa i Georgesa Bizeta. Jubileusz 50-lecia pracy artystycznej świętować będzie ceniony i lubiany przez publiczność maestro Marek Pijarowski. W programie jego koncertu znajdzie się III Symfonia Es-dur „EroicaLudwiga van Beethovena. Nie mniej popularną V Symfonię c-moll tego twórcy przedstawi Michał Klauza

Z NFM Filharmonią Wrocławską wystąpią też uznani soliści. W wykonaniu Piotra Anderszewskiego zabrzmią koncerty fortepianowe Josepha Haydna i Ludwiga van Beethovena, a laureaci I i II nagrody XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina przedstawią interpretacje dzieł patrona tego wydarzenia. Pojawią się też znakomici skrzypkowie. Michael Barenboim zagra Koncert e-moll Felixa Mendelssohna Bartholdy’ego, natomiast Bartłomiej Nizioł wykona Koncert A-dur Mieczysława Karłowicza. Wybitna śpiewaczka Elīna Garanča zaprezentuje fragmenty z oper Piotra Czajkowskiego, Camille’a Saint-Saënsa i Charles’a Gounoda.

Intrygująco zapowiadają się również koncerty NFM Orkiestry Leopoldinum. Podczas pierwszego wystąpienia zespół przedstawi aranżacje dwóch kwartetów smyczkowych Ludwiga van Beethovena w aranżacji Josepha Swensena. Dyrektor artystyczny orkiestry kameralnej poprowadzi też wydarzenia poświęcone twórczości Igora Strawińskiego oraz arcydziełom muzyki angielskiej, z kompozycjami Edwarda Elgara i Johna Tavenera na czele. Podczas koncertu „Śpiew duszy” zabrzmią dzieła Gustava Holsta, Andrzeja Panufnika oraz Benjamina Brittena. W roli solisty oraz dyrygenta jednocześnie wystąpi Aleksander Sitkovetsky. W identyczną podwójną rolę wcieli się także Kolja Blacher, który wykona dzieła Dymitra Szostakowicza i Claude’a Debussy’ego. Usłyszymy także utwory Astora Piazzolli, w tym Koncert na bandoneon i orkiestrę „Aconcagua”.

Inauguracja sezonu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej będzie spotkaniem z twórczością Georga Friedricha Händla. Zespół zmierzy się także z dziełami m.in. Heinricha Schütza czy Samuela Besslera, a maestro Andrzej Kosendiak poprowadzi artystów podczas wieczoru poświęconego Johannowi Sebastianowi Bachowi.

W trakcie koncertów solowych i kameralnych pojawią się: Aleksandra Kubas-Kruk, Anna Bernacka i Monika Kruk, które przedstawią pieśni Mieczysława Wajnberga. Wybitny francuski organista Philippe Lefebvre zagra na najnowszym, wybudowanym specjalnie dla NFM instrumencie podczas wieczoru zatytułowanego „Muzyka z katedry Notre Dame”, a Piotr Alexewicz zagra utwory Fryderyka Chopina. Wystąpią też świetne zespoły: LutosAir Quintet, NFM Ensemble, Ãtma Quartet czy Lutosławski Quartet.

Mamy nadzieję, że dołączą Państwo do nas i spotkamy się podczas koncertów w NFM! Zakup biletów będzie możliwy od 1.07.2021, godz. 11.00.

Z pozdrowieniami

Zespół NFM

informacja prasowa

Platynowe Lwy dla Agnieszki Holland

Nagrodę Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za całokształt twórczości otrzyma w tym roku Agnieszka Holland. Reżyserka i scenarzystka odbierze statuetkę Platynowych Lwów podczas finałowej gali 46. FPFF. Wcześniej aż trzykrotnie była laureatką Złotych Lwów za filmy: „Gorączka”, „W ciemności”, „Obywatel Jones”.

Agnieszka Holland, fot. Anna Bobrowska / KFP.
Zdjęcie wykonano podczas gali 44. FPFF

Platynowe Lwy corocznie przyznaje Komitet Organizacyjny Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, by uhonorować dorobek wybitnych postaci polskiego kina. Kandydaturę Agnieszki Holland jednogłośnie rekomendowały w tym roku Stowarzyszenie Filmowców Polskich oraz Rada Programowa Festiwalu, obradująca pod przewodnictwem Pawła Pawlikowskiego.

– Agnieszka Holland to bezsprzecznie jedna z najważniejszych postaci w historii polskiego kina. Zarazem osoba, które rozsadza swoją osobowością artystyczną jego ramy. Wykształcona w Pradze, z powodzeniem realizowała filmy w Polsce, Czechach, Francji, Niemczech i w USA. Jest prawdziwą obywatelką świata i jedną z najbardziej cenionych twórczyń współczesnego kina artystycznego. Od wielu lat poza działalnością artystyczną jest także aktywna społecznie, od niedawna przewodniczy także Europejskiej Akademii Filmowej, będąc tym samym jedną z najlepszych ambasadorek kraju i polskiej sztuki za granicą. Wręczanie Platynowych Lwów takiej osobie to z pewnością wielki dzień dla Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – mówi Paweł Pawlikowski, przewodniczący Rady Programowej FPFF.

Platynowe Lwy otrzymali dotąd między innymi: Andrzej Wajda, Jerzy Antczak, Sylwester Chęciński, Tadeusz Chmielewski, Tadeusz Konwicki, Janusz Majewski, Roman Polański, Witold Sobociński, Jerzy Wójcik, Jerzy Gruza, Jerzy Skolimowski, Krzysztof Zanussi. W ubiegłym roku do tego grona dołączyli dwaj reżyserzy: Andrzej Barański i Feliks Falk.

W dorobku tegorocznej Laureatki jest ponad 40 filmów i seriali, zrealizowanych w Polsce, w licznych koprodukcjach międzynarodowych oraz w Stanach Zjednoczonych, nagradzanych na festiwalach oraz przez prestiżowe gremia filmowe.

Agnieszka Holland urodziła się 28 listopada 1948 roku w Warszawie. Jest absolwentką czeskiego FAMU, czyli Wydziału Filmowego i Telewizyjnego Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze, który ukończyła w 1971 roku. Po powrocie do Polski pracowała jako asystentka reżysera przy filmie Krzysztofa Zanussiego „Iluminacja” (1973). Związała się z powstałym w 1972 roku Zespołem Filmowym „X”, gdzie kierownikiem artystycznym został Andrzej Wajda.

Jako reżyserka zadebiutowała telewizyjnym krótkim metrażem „Wieczór u Abdona” (1975). Jej pełnometrażowym debiutem byli „Aktorzy prowincjonalni” (1978), film uznany za jeden ze najważniejszych tytułów polskiego kina moralnego niepokoju. Obraz otrzymał wiele nagród, między innymi Międzynarodowej Federacji Krytyków FIPRESCI na Festiwalu w Cannes. W tym samym czasie Agnieszka Holland napisała scenariusz do filmu Andrzeja Wajdy „Bez znieczulenia” (1978), uhonorowanego Złotymi Lwami na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, wówczas jeszcze odbywającym się w Gdańsku.

Trzy lata później reżyserka otrzymała pierwsze „własne” Złote Lwy za film „Gorączka” (1980). Obraz będący adaptacją powieści Andrzeja Struga „Dzieje jednego pocisku” polemizował z entuzjazmem ruchu solidarnościowego z sierpnia ’80. Nakręcony krótko potem dramat „Kobieta samotna” (1981), przedstawiający beznadzieję życia samotnej matki w Polsce, aż sześć lat czekał na oficjalną premierę, wstrzymywany i cenzurowany przez władzę. Na Festiwalu w Gdyni otrzymał w 1988 roku Nagrodę Specjalną Jury.

Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce w 1981 roku zastało Agnieszkę Holland za granicą, gdzie podjęła decyzję o pozostaniu na emigracji. Żyjąc i pracując okresowo we Francji i Republice Federalnej Niemiec, współpracowała z Andrzejem Wajdą między innymi nad scenariuszami do Dantona” (1982) i „Korczaka” (1990). Jej film „Gorzkie żniwa” (1985), w którym podjęła tematykę Holocaustu, był nominowany do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. W amerykańsko-francuskiej koprodukcji zrealizowała „Zabić księdza” (1988), dramat oparty na historii morderstwa księdza Jerzego Popiełuszki.

Prawdziwe losy Solomona Perela, Żyda uciekającego przed zagładą do niemieckiej armii, stały się inspiracją do filmu „Europa, Europa” (1990). Został on nagrodzony Złotym Globem dla najlepszego filmu obcojęzycznego. Agnieszka Holland otrzymała za niego ponownie nominację do Oscara, tym razem za scenariusz adaptowany.

Pierwszym w pełni francuskim filmem Agnieszki Holland, nakręconym na podstawie własnego scenariusza, był „Olivier, Olivier” (1991) – wnikliwe studium rodziny z prowincji, w której w niewyjaśniony sposób ginie jedno z dzieci. W Stanach Zjednoczonych reżyserka zrealizowała adaptację klasycznej powieści Frances Hodgson Burnett „Tajemniczy ogród” (1993). Wśród kolejnych amerykańskich produkcji znalazły się: film „Całkowite zaćmienie” (1995) o związku poetów Artura Rimbauda i Paula Verlaine’a, „Plac Waszyngtona” (1997), adaptacja powieści Henry’ego Jamesa, a następnie „Trzeci cud” (1999) na podstawie powieści Richarda Vetere’a, w którym reżyserka podjęła temat cudów w Kościele katolickim. Wśród kolejnych filmów niezwykle pracowitej polskiej filmowczyni zrealizowanych w tym okresie za granicą są „Julia wraca do domu” (2001) i „Kopia mistrza” (2006).

Do tematu Holocaustu, dwie dekady po filmie „Europa, Europa”, Agnieszka Holland powróciła dramatem wojennym „W ciemności” (2011). Ta filmowa adaptacja książki Krystyny Chiger „Dziewczynka w zielonym sweterku” przyniosła reżyserce drugie w karierze Złote Lwy na Festiwalu w Gdyni, a także kolejną nominację do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Premierę na Berlinale miał film Agnieszki Holland „Pokot” (2017) – określana jako eko thriller adaptacja powieści Olgo Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Film otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie, a w Gdyni między innymi nagrodę za najlepszą reżyserię.

44. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w 2019 roku przyniósł Agnieszce Holland trzecią statuetkę Złotych Lwów dla najlepszego polskiego filmu. Reżyserka otrzymała ją za „Obywatela Jonesa” (2019), opowieść o walijskim dziennikarzu, który jako pierwszy opisał wielki głód na Ukrainie. Już rok później reżyserka zaprezentowała swój kolejny film, będący efektem jej pracy w Czechach, czyli „Szarlatana” (2020). Tym razem zainspirowała się biografią Jana Mikolaszka, czeskiego zielarza i uzdrowiciela.

W Polsce w 2007 roku Agnieszka Holland nakręciła serial telewizyjny z nurtu political fiction „Ekipa”, we współpracy z siostrą Magdaleną Łazarkiewicz, córką Kasią Adamik oraz Borysem Lankoszem. Jej kolejną realizacją serialową zrealizowaną wspólnie z córką była koprodukcja polsko-czesko-słowacko-węgierska „Janosik. Prawdziwa historia” (2009). Spośród jej produkcji telewizyjnych warto wymienić miniserial HBO „Gorejący krzew” (2013). Opowiada ona historię Jana Polaka, czeskiego studenta, który dokonał aktu samospalenia w proteście przeciw agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. W 2018 roku premierę miał pierwszy polski serial dla platformy Netflix, „1983”. Agnieszka Holland pracowała przy nim z Kasią Adamik, Olgą Chajdas i Agnieszką Smoczyńską. Agnieszka Holland reżyserowała także wybrane odcinki amerykańskich seriali: „Prawo ulicy”, „The Killing”, „House of Cards”.

Agnieszka Holland zajmowała się także reżyserią teatralną oraz tłumaczeniami z języka czeskiego. Przełożyła „Nieznośną lekkość bytu” Milana Kundery (polskie wydanie w 1985 roku). Artystka została odznaczona między innymi Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi dla kultury polskiej, za osiągnięcia w pracy twórczej” (2001) oraz Złotym Medalem „Gloria Artis – Zasłużony Kulturze” (2008). Za „zasługi w szerzeniu dobrego imienia państwa czeskiego” otrzymała również Nagrodę „Gratias Agit”, przyznawaną przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Czech. Jest doktorem Honoris Causa Uniwersytetu Brandeis w Waltham (Massachusetts) oraz FAMU w Pradze.

W grudniu 2020 roku Agnieszka Holland została prezydentką Europejskiej Akademii Filmowej (EFA), przejmując tę funkcję od niemieckiego reżysera, scenarzysty i producenta, Wima Wendersa. Wcześniej od 2014 roku stała na czele Rady EFA. Reżyserka udziela się publicznie, będąc uważną obserwatorką współczesności i zaangażowaną komentatorką życia społeczno-politycznego.

Agnieszka Holland odbierze Platynowe Lwy, Nagrodę Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za całokształt twórczości, w sobotę 25 września 2021 roku, podczas uroczystej gali 46. FPFF w Gdyni.

informacja prasowa

 

Whiskey, trufle i dużo dobrej muzyki. Zobacz wyjątkowe dokumenty na 21. Nowych Horyzontach

Kino dokumentalne poszerza horyzonty: to fakt. W trakcie tegorocznej odsłony wrocławskiego festiwalu udowodnimy jednak, że siła współczesnego dokumentu leży nie tylko w jego pożyteczności, ale również w kinofilskiej przyjemności, o którą dbają wybitni twórcy stojący za kamerą. 


Dziś polecamy trzy wyjątkowe filmy dokumentalne z programu 21. MFF Nowe Horyzonty: Crock of Gold: kilka kolejek z Shanem MacGowanem – opowieść poświęconą legendzie irlandzkiej muzyki; The Sparks Brothers – wyreżyserowaną przez Edgara Wrighta (Scott Pilgrim kontra świat, Baby Driver) historię o „najbardziej znanym z nieznanych” zespołów na świecie oraz Truflarzy – wyprodukowany przez Lukę Guadagnina (Tamte dni, tamte noce), najbardziej apetyczny dokument tego roku.

Kadr z filmu Crock of...

Crock of Gold: kilka kolejek z Shanem MacGowanem (Crock of Gold: A Few Rounds with Shane McGowan), reż. Julien Temple

To dar od Boga. Powiedział: Oto chłopiec, który pomoże mi ocalić irlandzką muzykę i sprawić, że będzie bardziej popularna, niż kiedykolwiek. Dlaczego miałby to zrobić? Bo Bóg jest Irlandczykiem – mówi Shane MacGowan, dawny lider grupy The Pogues, legenda irlandzkiej muzyki i jedna z najbarwniejszych postaci sceny punkrockowej. Rozmawiając m.in. z Johnnym Deppem (z którym od lat się przyjaźni i który wyprodukował film), Bobbym Gillespiem z zespołu Primal Scream oraz Gerrym Adamsem (byłym przewodniczącym partii Sinn Féin), Shane opowiada o swoim życiu i karierze. Od dzieciństwa spędzonego na wsi, przez burzliwą młodość w Londynie, po gigantyczny sukces, jaki odniósł grając z The Pogues. To opowieść pełna emocji, humoru i dystansu do sławy. MacGowan tłumaczy, dlaczego chciał zostać księdzem (Chałupa za darmo, mnóstwo gorzały, muzyka i msze były piękne), dlaczego identyfikował się z Brendanem Behanem i innymi irlandzkimi pisarzami, i dlaczego nienawidzi swoich największych przebojów. To także kronika upadku, powolnego pogrążania się w alkoholowym nałogu (już jako siedmiolatek wypijał dwie butelki Guinnessa dziennie) i uzależnieniu od narkotyków. A jednak MacGowan, zniszczony przez życie, poruszający się na wózku po wypadku sprzed kilku lat, wciąż ma w sobie godność, pasję i duszę buntownika. A to, co opowiada, układa się w fascynującą historię współczesnej irlandzkiej kultury. (autor opisu: Jakub Demiańczuk)

Kadr z filmu The Sparks Brothers


The Sparks Brothers, reż. Edgar Wright

Słyszeliście o The Sparks Brothers? Jeżeli nie, plejada celebrytów zatrudniona przez Edgara Wrighta przekona was, że Sparksi to jeden z najważniejszych duetów wszech czasów. Niech schowają się Jonas Brothers, Everly Brothers i Kings of Leon, skoro Björk i Duran Duran, i Flea i Beck, Mike Myers i słynni aktorzy Fred Armisen, Jason Schwartzman, słowem: wszyscy okazują się być „pod wpływem” Braci Sparksów – Rona (lat 75) i Russella (lat 72) Maelów. Zresztą pewnie wszyscy znają też ich muzykę, bo okazuje się, że Sparksi mają na koncie 25 albumów i to z gatunków tak odmiennych, jak glam, progressive rock, elektro, disco i techno. I podobno to oni wymyślili (a może tylko doprowadzili do ekstremum) styl na dwóch ekscentryków: „tego śpiewającego przystojniaka i tego cichego, grającego na klawiszach”, który w pewnym momencie wykorzystywało wiele duetów. Dzięki lekko ironicznemu konceptowi i młodzieńczemu entuzjazmowi Wright zmyślnie odświeża gatunek dokumentu o dramacie zapomnianego artysty, ale bez pikantnych „plotek o panach i paniach” oraz wzlotów i upadków bohaterów. Film pojawia się zresztą w samą porę, jako odpowiedź na nieuniknione podczas Nowych Horyzontów pytanie: Kojarzysz gości, którzy zrobili muzykę do Annette Leosa Caraxa? (autorka opisu: Ula Śniegowska)

29 czerwca


Whiskey, trufle i dużo dobrej muzyki. Zobacz wyjątkowe dokumenty na 21. Nowych Horyzontach

Kino dokumentalne poszerza horyzonty: to fakt. W trakcie tegorocznej odsłony wrocławskiego festiwalu udowodnimy jednak, że siła współczesnego dokumentu leży nie tylko w jego pożyteczności, ale również w kinofilskiej przyjemności, o którą dbają wybitni twórcy stojący za kamerą. Dziś polecamy trzy wyjątkowe filmy dokumentalne z programu 21. MFF Nowe Horyzonty: Crock of Gold: kilka kolejek z Shanem MacGowanem – opowieść poświęconą legendzie irlandzkiej muzyki; The Sparks Brothers – wyreżyserowaną przez Edgara Wrighta (Scott Pilgrim kontra świat, Baby Driver) historię o „najbardziej znanym z nieznanych” zespołów na świecie oraz Truflarzy – wyprodukowany przez Lukę Guadagnina (Tamte dni, tamte noce), najbardziej apetyczny dokument tego roku. Sprzedaż biletów na poszczególne filmy rozpocznie się już 3 sierpnia, a Nowe Horyzonty wystartują 12 sierpnia.


crock of gold

Crock of Gold: kilka kolejek z Shanem MacGowanem (Crock of Gold: A Few Rounds with Shane McGowan), reż. Julien Temple

To dar od Boga. Powiedział: Oto chłopiec, który pomoże mi ocalić irlandzką muzykę i sprawić, że będzie bardziej popularna, niż kiedykolwiek. Dlaczego miałby to zrobić? Bo Bóg jest Irlandczykiem – mówi Shane MacGowan, dawny lider grupy The Pogues, legenda irlandzkiej muzyki i jedna z najbarwniejszych postaci sceny punkrockowej. Rozmawiając m.in. z Johnnym Deppem (z którym od lat się przyjaźni i który wyprodukował film), Bobbym Gillespiem z zespołu Primal Scream oraz Gerrym Adamsem (byłym przewodniczącym partii Sinn Féin), Shane opowiada o swoim życiu i karierze. Od dzieciństwa spędzonego na wsi, przez burzliwą młodość w Londynie, po gigantyczny sukces, jaki odniósł grając z The Pogues. To opowieść pełna emocji, humoru i dystansu do sławy. MacGowan tłumaczy, dlaczego chciał zostać księdzem (Chałupa za darmo, mnóstwo gorzały, muzyka i msze były piękne), dlaczego identyfikował się z Brendanem Behanem i innymi irlandzkimi pisarzami, i dlaczego nienawidzi swoich największych przebojów. To także kronika upadku, powolnego pogrążania się w alkoholowym nałogu (już jako siedmiolatek wypijał dwie butelki Guinnessa dziennie) i uzależnieniu od narkotyków. A jednak MacGowan, zniszczony przez życie, poruszający się na wózku po wypadku sprzed kilku lat, wciąż ma w sobie godność, pasję i duszę buntownika. A to, co opowiada, układa się w fascynującą historię współczesnej irlandzkiej kultury. (autor opisu: Jakub Demiańczuk)


the sparks

The Sparks Brothers, reż. Edgar Wright

Słyszeliście o The Sparks Brothers? Jeżeli nie, plejada celebrytów zatrudniona przez Edgara Wrighta przekona was, że Sparksi to jeden z najważniejszych duetów wszech czasów. Niech schowają się Jonas Brothers, Everly Brothers i Kings of Leon, skoro Björk i Duran Duran, i Flea i Beck, Mike Myers i słynni aktorzy Fred Armisen, Jason Schwartzman, słowem: wszyscy okazują się być „pod wpływem” Braci Sparksów – Rona (lat 75) i Russella (lat 72) Maelów. Zresztą pewnie wszyscy znają też ich muzykę, bo okazuje się, że Sparksi mają na koncie 25 albumów i to z gatunków tak odmiennych, jak glam, progressive rock, elektro, disco i techno. I podobno to oni wymyślili (a może tylko doprowadzili do ekstremum) styl na dwóch ekscentryków: „tego śpiewającego przystojniaka i tego cichego, grającego na klawiszach”, który w pewnym momencie wykorzystywało wiele duetów. Dzięki lekko ironicznemu konceptowi i młodzieńczemu entuzjazmowi Wright zmyślnie odświeża gatunek dokumentu o dramacie zapomnianego artysty, ale bez pikantnych „plotek o panach i paniach” oraz wzlotów i upadków bohaterów. Film pojawia się zresztą w samą porę, jako odpowiedź na nieuniknione podczas Nowych Horyzontów pytanie: Kojarzysz gości, którzy zrobili muzykę do Annette Leosa Caraxa? (autorka opisu: Ula Śniegowska)

Kadr z filmu Truflarze

Truflarze (The Truffle Hunters), reż. Michael Dweck

Po obejrzeniu tego filmu będziecie chcieli rzucić wszystko i wyjechać do Włoch, aby w piemonckich górach zbierać trufle... Największą siłą przejmującego dokumentu Dwecka i Kershawa są bohaterowie – starsi panowie, którzy latami zbierali najcenniejszą, białą odmianę trufli i u schyłku życia nie wyobrażają sobie, że mogą robić coś innego. Truflarze zostają w pamięci także ze względu na psy, które towarzyszą im w poszukiwaniach rosnących głęboko w ziemi niezwykle cennych grzybów. Fantastycznie sfilmowane sceny ludzko-psiej zażyłości są zestawione z coraz bardziej inwazyjnym naporem sprzedawców, którzy wyrafinowaną sztukę zbierania trufli chcą sprowadzić do kapitalistycznego zysku, bez poszanowania wiekowej tradycji. Warto podkreślić, że producentem wykonawczym filmu został sam Luca Guadagnino. Truflarze mają w sobie wzruszającą lekkość jego Tamtych dni, tamtych nocy. Film znalazł się w programie Sundance oraz wielu innych festiwali m.in. w Cannes i Toronto. (autor opisu: Łukasz Knap)


* * *

21. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty w tym roku odbędzie się hybrydowo: między 12 a 22 sierpnia zapraszamy na część stacjonarną we Wrocławiu, między 12 a 29 sierpnia na pokazy online. Pełny program festiwalu ogłosimy 3 sierpnia, sprzedaż biletów na pokazy stacjonarne rozpocznie się 4 sierpnia, sprzedaż dostępów online – 5 sierpnia. Więcej szczegółów: nowehoryzonty.pl.

informacja prasowa

poniedziałek, 28 czerwca 2021

Co pragnie Marek Dyżewski: "Ocalić od zapomnienia" /recenzja książki/

Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu opublikował zbiór znakomitych esejów Marka Dyżewskiego, zatytułowany znacząco "Ocalić od zapomnienia". Cechą wspólną wszystkich tekstów jest oszałamiająca erudycja, piękna polszczyzna, a przy tym subtelna zachęta do refleksji. Książka została przepięknie i niezwykle starannie wydana. To jeden z tych rzadkich przypadków, kiedy wyrafinowanej formie towarzyszy ważka i interesująca myśl. Tego nie można ominąć!


Autor jest postacią znaną i cenioną zarówno w obszarze polskiej kultury muzycznej, jak też w środowisku wrocławskim. Miałam kilkakrotnie okazję wysłuchać jego wykładów, zarówno w Klubie Muzyki i Literatury, jak też w ramach Konkursu Ojczyzny Polszczyzny - były to zawsze wystąpienia najwyższej próby: oszałamiająca erudycja, piękna polszczyzna, a przy tym subtelna zachęta do refleksji i piękne muzyczne (i nie tylko) przykłady dopełniające słowo mówione. Byłam więc ogromnie ciekawa i szczęśliwa, gdy wydano eseje Profesora. Ciekawa - bo przecież nie wszystkie jego pisma i wykłady są mi znane, a poza tym słowo pisane ma jednak inne walory niż żywy kontakt. Szczęśliwa - bo oto zdarzyła się okazja, aby do pewnych tematów powrócić, a inne poznać. Muszę przyznać, że od początku książka mnie po prostu ZACHWYCIŁA i już nie mogłam (nadal nie mogę!) się od niej oderwać. 

Płótno Stalux White i Król Dawid harfista na początek

Zanim czytelnik rozsmakuje się w prezentowanych tekstach, uwiedzie go przepiękna forma wydania według projektu graficznego Julity Gielzak. Książka oprawna w płótno Stalux White (przypominające w dotyku satynę), utkane w Osio Sotto przez Manufatturadel Seveso, z widocznym na okładce motywem wzorowanym na witrażu Król Dawid harfista z katedry Notre Dame w Paryżu (harfa jest symbolem poezji, podobnie jak lira czy lutnia). W składzie książki zastosowano dwa pokroje pisma: francuską antykwę renesansową, wyciętą przez rysownika oraz typografię Claude`a Garamonda w Paryżu (ok. 1541), a także czcionkę ikona typu modern, opublikowaną w Parmie przez włoskiego typografa i wydawcę Giambatistę Bodoniego (1784). Czytając, trzymamy więc w ręku prawdziwe dzieło sztuki, symbolizujące podstawowe źródła muzyki. Zachwycające po prostu! Tak hojnie uraczeni, może nawet nieco onieśmieleni, możemy sięgnąć do tekstów, które warte są tej wspaniałej oprawy.

Lektura jak uczestnictwo w koncercie

Lekturę zaczniemy - jakże by inaczej - od Preludium, z którego możemy się dowiedzieć, jak długa  jest droga Marka Dyżewskiego do mistrzostwa w popularyzowaniu muzyki i kultury z nią nieodłącznie związanej i że wiodą do tego lata terminowania oraz - trzeba to przyznać - jakiś szczególny dar, który autor zdradzał od początku - od lat studenckich. Sam porównuje owe spotkania przy muzyce do greckich temenos - świętych kręgów, przy których celebrowano w świątyni sztuki piękne. Dodaje wprawdzie skromnie, że te spotkania, ze swoją aurą, były wspólnym dziełem, gdyż mówiący i słuchający obdarowywali się nawzajem, podobnie, jak to się dzieje podczas koncertu. Bo też frazy zdań, ich rytm brzmią jak muzyka i jest to, jak się wydaje, świadomy zamysł autora.

Słowa wdzięczności kieruje także do Andrzeja Markowskiego, który "wniósł z sobą tchnienie europejskiej kultury i przeobraził miasto [Wrocław] z muzycznej prowincji w czołowy ośrodek w kraju". Jemu też poświęcony jest jeden z tekstów, który z całą mocą uświadamia, jaki to był niezwykły człowiek, któremu wiele zawdzięcza nie tylko Wrocław, ale także Kraków (mając 35 lat został szefem artystycznym i pierwszym dyrygentem Filharmonii Krakowskiej i nadał jej wysoką rangę). Wspierał na początku kariery  kompozytorów tej klasy, co Krzysztof Penderecki, Henryk Mikołaj Górecki czy Grażyna Bacewicz. Przywrócił (w czasach głębokiego PRL-u!) należne miejsce muzyce dawnej, odkrywając na nowo dawnych kompozytorów i pomagając słuchaczom w przyswojeniu kolekcji ich dzieł i w ogóle muzycznego dziedzictwa, do którego będziemy mogli powracać. Trudno przecenić dorobek Markowskiego w różnych dopełniających się obszarach, a celny szkic Marka Dyżewskiego doskonale to uświadamia.

Miara muzyki

Zastanawiam się, jak to się dzieje, że wszystkie bez mała zamieszczone w tomie teksty są równie pasjonujące. Doświadczenie podpowiada, że w przypadku zbioru wypowiedzi z różnych lat i dotyczących wielu tematów, zazwyczaj możemy pominąć lub "przekartkować" niektóre teksty mniej nas interesujące. Ale nie w tym przypadku! To są prawdziwe perły, bez wyjątku! Wiedziałam, że z przyjemnością przeczytam tekst o Bachu ("Bach jako miara muzyki"), bo to mój ulubiony kompozytor, nie miałam jednak świadomości, że będzie to zarazem rozważanie na temat kultury, muzyki rozumianej jako dialog z tradycją, że Chopin był uczniem Bacha i ciągle powracał do Preludiów i Fug lipskiego Kantora i że owa tytułowa "miara" dotyczy nie tylko mistrzostwa w muzyce, ale także w pięknie w znaczeniu renesansowej harmonii, jak i w rozumieniu, jakie nadał mu Platon. 

Język muzyki a Słowo

W ogóle jest to dla mnie książka wielu odkryć: jak należy słuchać i rozumieć Nieszpory Maryi Panny (Vespro) Claudia Monteverdiego - jak bardzo silny jest ich związek ze słowem, jak język muzyki świeckiej (madrygał, opera) przekształca się w jego kompozycji w język sacrum i że utwór stanowi arcydzieło równe freskom Michelangela w Kaplicy Sykstyńskiej. Takie śmiałe, niekiedy zaskakujące swoim rozmachem porównania, znajdujemy w esejach nierzadko. Dowiadujemy się np., że brzmienie głosu było w gotyku - podobnie jak architektura - przesycone światłem. "Hymn o świetle śpiewa sztuka gotyku - czytamy w "Głosach gotyku". Śpiewa go przede wszystkim witraż, w którym apologia światła osiąga swój szczyt". A "Rozświetlone, przesycone blaskiem brzmienie głosów wpisuje się w gotycką estetykę i metafizykę światła". Wszystko to zaś ma swoje źródło w Ewangelii św. Jana ("Ja Jestem światłość świata..."). To jeden z wielu cytatów, dzięki któremu czytelnik może się przekonać, że autor przemawia do nas językiem poetyckim i muzycznym zarazem.

Dzieło muzyczne jako Platońska idea

W innym miejscu ("Książę baroku") mogłam prześledzić fascynującą historię odkryć muzyki dawnej - jej znaczenia oraz wykonawstwa na instrumentach historycznych. Dzieje Schola Basiliensis i historie poszczególnych muzyków, m. in. polskiej klawesynistki Wandy Landowskiej, o której pisał autor monografii J. S. Bacha, Albert Schweitzer, że "Kto raz usłyszał Wandę Landowską grającą "Koncert włoski" na jej cudownym pleyelowskim klawesynie, temu wprost trudno uwierzyć, że utwór ten można także odtwarzać na współczesnym fortepianie". Oczywiście, dotyka Dyżewski także problemu "myśli i muzyki" - co znaczy być wiernym kompozytorowi, tekstowi? Dzieło muzyczne jest w gruncie rzeczy Platońską ideą, w myśl której wykonanie jest tylko skromnym odblaskiem idealnej postaci dzieła. Za artystę, który się do owego ideału zbliżył, uznaje Dyżewski Gustava Leonhardta - tytułowego księcia muzyki baroku. I pięknie to uzasadnia.

Jedność muzyki i poezji - o improwizacji

Jeśli jednak musiałabym wskazać na swój ulubiony tekst, to po niejakim wahaniu byłby to "Jankiel fortepianu". Przede wszystkim dlatego, że poświęcony jest zjawisku muzycznej i literackiej improwizacji, o czym pisze Dyżewski odnosząc się do bliskiego memu sercu "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza, a ściślej - fragmentu opisującego koncert Jankiela, pod którego postacią kryje się sam Fryderyk Chopin. Mickiewicz kochał muzykę (najbardziej Haydna, Beethovena i Rossiniego), słuchał jej, a także grał na flecie, harfie i fortepianie - w gronie przyjaciół, z żoną Celiną, sam...

 "... kto sam własną ręką rzeźbi dźwięk, kto w zetknięciu z instrumentem formuje własną wrażliwość, muzykalność, wyobraźnię - pisze Marek Dyżewski - ten rzeczywiście jest człowiekiem muzyki". O ile muzyka wpływała na poezję mistrza Adama, o tyle Chopina nazywa autor "uosobieniem poety". Uznaje, że jak francuscy symboliści, z Verlainem, na czele, dążyli do tego, aby przemawiać za pomocą brzmienia słów, muzyka bowiem sięga Tajemnicy, do której sens słowa nie ma dostępu, tak też uważał Mickiewicz. Przykładem - Wielka Improwizacja. Owo połączenie poezji i muzyki wynika zresztą z jej istoty - pieśń narodziła się z liry. Takim improwizatorem, czerpiącym natchnienie z muzyki, jest właśnie Jankiel. Profesor interpretuje szczegółowo ten fragment "Pana Tadeusza", porównując Jankiela z Chopinem i konkludując:

"Gdyby Mickiewicz nie był muzykiem, a jednocześnie mistrzem improwizacji - nie byłby w stanie uwiecznić słowem tego arcydzieła, które rodziło się pod palcami improwizującego Chopina. I nie powstałoby arcydzieło poezji, jakim jest koncert Jankiela. Koncert nad koncertami".

W tomie "Ocalić od zapomnienia" Marek Dyżewski próbuje zawrzeć swoje przemyślenia i doświadczenia związane z muzyką i szeroko pojętą kulturą, ocalić je od zapomnienia dla dla nas i dla kolejnych pokoleń. Pod jego piórem wszystko łączy się w jedną logiczną całość - rodzaj uniwersum, w którym muzyka i "ludzie muzyki" odgrywają wiodącą rolę. Muzyka zaś wiedzie nas do Piękna i Dobra. Bez niej pozostaniemy pozbawieni istotnego pierwiastka duchowego, będącego zaczynem naszego rozwoju. 


Książka Marka Dyżewskiego została wydana przez Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu w 2020 roku.

 

Udajmy się w „Podróż za marzeniami" z Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu!

Jak zmieniały się marzenia i oczekiwania związane z podróżami do uzdrowisk, po co – oprócz polepszenia zdrowia – jeżdżono kiedyś do wód i jak spędzano tam czas? Odpowiedzi na te i inne pytania można będzie znaleźć na wystawie poświęconej historii uzdrowisk w Europie. Na wystawie zobaczymy dawne fotografie, druki, pocztówki, grafiki pamiątkowe naczynia, a także części garderoby oddającej klimat czasów podróży do wód oraz sprzęt turystyczny.

Wystawa "Podróż za marzeniami", Szczawno

Marzenia o wiecznej młodości, zdrowiu i pięknym, sprawnym ciele towarzyszyły człowiekowi od najdawniejszych czasów. Należały do tych najważniejszych, dotyczących podstaw ludzkiej egzystencji. Ludzie dbali o sprawność swoich ciał nie tylko ze względów zdrowotnych i estetycznych, lecz także społecznych. Leczenie w uzdrowiskach podejmowali przede wszystkim pacjenci w sile wieku. Z tej formy terapii, podobnie jak z leczenia stacjonarnego w domu, korzystali wyłącznie ludzie zamożni.

Wystawa „Podróż za marzeniami. Kultura uzdrowiskowa w Europie” koncentruje się na XVII–XIX w., czyli okresie największego rozwoju kurortów. Wśród prezentowanych eksponatów znajdą się dawne fotografie, druki, pocztówki, grafiki pamiątkowe naczynia (szklanice, puchary, talerze, filiżanki ze „zdrojowymi” nadrukami). Do aranżacji wykorzystane będą także części garderoby oddającej klimat czasów podróży do wód oraz sprzęt turystyczny (narty). 

Autorką tekstów o uzdrowiskach europejskich jest prof. dr hab. Bożena Płonka-Syroka z Zakładu Humanistycznych Nauk Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu. Jak pisze: 

„Podróże do uzdrowisk wiązały się ze zróżnicowanymi oczekiwaniami klientów, nie ograniczanymi tylko do leczenia. Kobiety marzyły przede wszystkim o odpoczynku, regeneracji sił i uwolnieniu z krępujących ruchy gorsetów i niewygodnego obuwia itp. Mogły ubierać się swobodniej, poruszać się same w uzdrowiskowej przestrzeni publicznej, spotykać się z innymi kobietami i pozwalać sobie na drobne przyjemności, takie jak zakupy. Wieczory spędzano na spacerach, w trakcie których podziwiano niedostępne mieszkankom miasta piękno przyrody, i na rozmowach w nieformalnych warunkach, których na co dzień kobiety bywały pozbawione przez reguły i konwenanse”.

Dla spragnionych odpoczynku w letnim plenerze, a niemogących wyjechać poza miasto, Muzeum Etnograficzne we Wrocławiu przygotowało strefę relaksu – pełną gier, książek i innych atrakcji.

Wystawie będzie towarzyszył katalog „Podróż za marzeniami. Kultura uzdrowiskowa w Europie”.


„Podróż za marzeniami. Kultura uzdrowiskowa w Europie” 

3.07–19.09.2021

Kuratorki: 

prof. Bożena Płonka-Syroka

Paulina Suchecka

Wydarzenia towarzyszące

3.07, g. 14:00 – Historia kultury uzdrowiskowej w Europie od starożytności do XX w. Podróże zamożnych Europejczyków do kurortów jako element ich stylu życia, wykład prof. Bożeny Płonki-Syroki

8.07, g. 12:00 – Pamiątka z uzdrowiska, warsztaty dla dzieci

22.07, g. 12:00 – Z ziołami na krośnie, warsztaty dla dzieci

5.08, g. 12:00 – Piszę do Ciebie z podróży, warsztaty dla dzieci

7.08, g. 15:00 – Malowane pijałki, warsztat plastyczny dla dorosłych

8.08, g. 15:00 – Chusteczka z koronką, warsztaty dla początkujących koronczarek i koronczarzy

12.08, g. 12:00 – Higiena – sprawa ważna, warsztaty dla dzieci

11.09, g. 15:00 – Tematyka uzdrowiskowa w zbiorach Gabinetu Dokumentów Muzeum Narodowego we Wrocławiu, wykład dr. Roberta Hesia 

18.09, g. 15:00 – Zalecenia dietetyczne zawarte w poradnikach medycznych oraz zielnikach renesansowych z XVI i XVII w., wykład prof. dr hab. Anny Odrzywolskiej (wydarzenie w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa)

informacja prasowa

niedziela, 27 czerwca 2021

Nowy sezon w Operze Wrocławskiej

W nowym sezonie Opera Wrocławska zaprezentuje m. in. "Toskę" Pucciniego, uczci jubileusz 180-lecia swojej siedziby operą jej dawnego dyrektora, Carla Marii von Webera, w której wystąpi dawno nie słyszana we Wrocławiu Aleksandra Kurzak. Ponadto zabrzmi "Wesele Figara", postraszy nas także Frankenstein w spektaklu przeniesionym z belgijskiej La Monnaie. Na tym nie koniec - sezon zapowiada się rewelacyjnie!

Opera Wrocławska, fot. Diego Delso

TOSCA - ujmująca muzyka, wielka miłość, krwawa zbrodnia

Opera Wrocławska rozpocznie sezon ponadczasowym dziełem Giacomo Pucciniego pt. "Tosca". Niezwykle zwarta akcja (muzycznie i teatralnie) przenosi nas do Rzymu 1800 roku. To właśnie tam - na dziedzińcu Zamku Świętego Anioła - jesteśmy świadkami intrygi, która z miłości przeradza się w tragedię. Do wrocławskiej Toski został zaangażowany światowej sławy reżyser Michael Gieleta, a także scenograf i projektant kostiumów - Gary McCann. Natomiast gwiazdorska obsada głównych ról to m.in.: znana wrocławskiej publiczności z Gali Inauguracyjnej z 2020 roku Lianna Haroutounian oraz Ambrogio Maestri, jeden z najbardziej uznanych barytonów na świecie.

WOLNY STRZELEC w jubileusz 180-lecia obecnego budynku Opery Wrocławskiej

Tytuł nie jest przypadkowy. W tym roku minęło 200 lat od napisania dzieła, którego autorem jest dawny dyrektor dzisiejszej Opery Wrocławskiej - Carl Maria von Weber! Stanowisko kapelmistrza piastował tu w latach 1804-1806. W postać Agaty, główną rolę kobiecą, wcieli się - urodzona i wykształcona we Wrocławiu, występująca niemalże na wszystkich scenach operowych świata - Aleksandra Kurzak. Całość zostanie wystawiona w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego - twórcę głośnych spektakli muzycznych, który Monteverdiego serwował w barze mlecznym, Glucka ćwiczył na sali gimnastycznej, a Moniuszkę w krakowskim salonie.

Opera ta rozpocznie uroczyste obchody 180-lecia gmachu Opery Wrocławskiej przy ul. Świdnickiej.

MANON - dla miłośników romantycznej, francuskiej muzyki

Francuska opera „Manon” J. Masseneta nie często gości na deskach teatrów operowych w Polsce. Opera Wrocławska po raz pierwszy przedstawi tę niezwykłą miłosną historię z przepiękną romantyczną muzyką. We wrocławskim spektaklu usłyszymy takich solistów, jak pochodzący z Kosowa tenor Rame Lahaj (którego również usłyszymy w Cyganerii), a także parę na scenie oraz w życiu: Ekaterinę Siurinę i Charles’a Castronovo. Małżeństwo solistów podczas wrześniowej Gali Inauguracyjnej dało już przedsmak tej opery finałowym miłosnym duetem.  

WESELE FIGARA w duchu Opery Młodych

Premiera "Wesela Figara" W.A. Mozarta to dopełnienie dwóch poprzednich oper duetu Mozart-Da Ponte wystawianych w Operze Wrocławskiej - Don Giovnniego oraz Così fan tutte. Reżyserii podjął się, wszystkim dobrze znany z ostatniej premiery, Andre Heller-Lopes. "Wesele Figara" to kolejna szansa dla utalentowanych twórców u progu swojej kariery artystycznej. Spektakl zostanie zrealizowany w ramach projektu Opera Młodych.

DON CARLOS - życie to nieustanna gra

Wielkie dzieło Giuseppe Verdiego oparte na dramacie Friedricha Schillera. Opera ta przenosi nas do XVI-wiecznej Hiszpanii i opowiada historię infanta Don Carlosa, który po stracie ukochanej postanowił żyć w klasztorze. Don Carlos jednak - za namową przyjaciela - nie realizuje tych planów, lecz postanawia zaangażować się na rzecz opozycji względem króla. Wszystko w cieniu hiszpańskiej inkwizycji. Reżyserem spektaklu będzie Michał Znaniecki znany z zaskakujących i niekonwencjonalnych koncepcji. Wyjątkowości premierze nada gościnny udział wspaniałej łotewskiej sopranistki Kristine Opolais.

FRANKENSTEIN w Operze!

Spektakl przeniesiony na deski Opery Wrocławskiej z belgijskiej La Monnaie. Amerykański kompozytor Mark Grey powrócił do oryginalnej historii z powieści science fiction Mary Shelley z 1816 roku, aby stworzyć swoją pierwszą pełnowymiarową operę. XXI-wieczna interpretacja w reżyserii Alexa Ollé’a (La Fura dels Baus) to futurystyczna scenografia i najnowocześniejsze wstawki wideo.

KOPCIUSZEK (balet) - taniec inspirowany życiem

Miłośnicy tańca i baletu również nie będą zawiedzeni. W lutym 2022 roku Balet Opery Wrocławskiej przedstawi „Kopciuszka” S. Prokofiewa. Ten spektakl baletowy odzwierciedla prawdziwą historię Poliny Semionowej, dla której tancerz i choreograf Vladimir Malakhov stworzył tę konkretną choreografię.

Oprócz premier nie zabraknie spektakli, które cieszą melomanów już od dawna. Należą do nich Halka, Don Giovanni, Nabucco, Cyganeria czy Poławiacze pereł. Wśród spektakli repertuarowych pojawią się także te długo wyczekiwane, takie jak Faust Ch. Gounoda z udziałem światowej sławy bas-barytona Tomasza Koniecznego. Również dla miłośników baletu Opera przygotowała wiele pozycji, m.in. cieszący się ogromną popularnością bajkowy Dziadek do orzechów, emocjonująca Anna Karenina, czy Giselle.

Rafał Olbiński. Wystawa monograficzna, Dawny Pałac Biskupów Krakowskich

Od 1 lipca 2021 r. Muzeum Narodowe w Kielcach zaprasza na monograficzną wystawę Rafała Olbińskiego - przedstawiciela realizmu magicznego, niekiedy określanego mianem symbolisty. Olbiński to nie tylko malarz, ale także ilustrator, projektant okładek czasopism i książek, a także plakatów. Ekspozycja zostanie zaprezentowana w Dawnym Pałacu Biskupów Krakowskich.


Rafał Olbiński przez historyków sztuki zaliczany jest do współczesnych surrealistów, przedstawicieli realizmu magicznego, niekiedy nawet określany jest mianem symbolisty. Niewątpliwie w jego dziełach można odnaleźć każdy z tych nurtów. Świat Rafała Olbińskiego jest nietuzinkowy, można się w nim zatopić bez granic, wpatrywać bez końca na idealny wręcz porządek, który panuje na jego płótnach. Ale Rafał Olbiński to nie tylko obrazy. Olbiński to również ilustracje, projekty okładek czasopism i książek, a także plakaty, które przyniosły mu wielką sławę. Planowana wystawa monograficzna Rafała Olbińskiego będzie miała na celu przybliżenie twórczości tego wyjątkowego artysty urodzonego w Kielcach.

Na wystawie pokazane zostaną m.in. wczesne prace artysty – projekty okładek czasopism oraz ilustracje do artykułów różnych periodyków z lat 70. i 80. XX wieku. Będą to m.in. okładki polskiego pisma muzycznego „Jazz Forum”, gdzie przez około dekadę Olbiński odpowiedzialny był za szatę graficzną. Doświadczenie zdobyte w Polsce wykorzystał w Stanach Zjednoczonych, dokąd wyemigrował na początku lat 80. XX wieku. Olbiński swój amerykański sen rozpoczął okładką dla czasopisma „Psychology Today”, którą wykonał w marcu 1982 roku. Po niej posypały się kolejne zamówienia, również na okładki książek, płyt, plakaty. 

Rafał Olbiński, fot. Wikipedia

W tym czasie zaczął współpracę z instytucjami kultury, teatrami, operami, tworząc dla nich nietuzinkowe projekty, które potrafiły na chwilę oderwać ludzi od szarej rzeczywistości i przenieść do magicznego świata, bez bólu i cierpienia, świata pięknych kobiet i podległych im mężczyzn. Styl Olbińskiego, jego pełne metafor i odniesień do literatury i sztuki obrazy trafiły na bardzo podatny grunt w Stanach Zjednoczonych, przez co artysta i jego surrealistyczny świat spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem, a sam Olbiński stał się jednym z bardziej popularnych artystów końca XX i początku XXI wieku. W ślad za popularnością podążały również nagrody,  których łącznie zdobył ponad 150. Wśród nich tak ważne jak Prix Savignac za najbardziej niezapomniany plakat na świecie, nagroda za plakat promujący Nowy Jork jako stolicę świata czy też tak duże wyróżnienie dla polskiego artysty jako najlepszego ilustratora pracującego w Nowym Jorku.

Bogata wyobraźnia artysty oraz świetna technika sprawiły, że stał się on bardzo popularny i zdobył jako jeden z niewielu polskich artystów międzynarodową sławę. Przygotowywana wystawa będzie już drugą organizowaną przez Muzeum Narodowe w Kielcach. Pierwsza miała miejsce kilkanaście lat temu, na przełomie roku 2000 i 2001.

Czas trwania wystawy:  1 lipca – 31 października 2021

Dawny Pałac Biskupów Krakowskich

kurator: Piotr Walczyk

koordynator: Agnieszka Dziwoń

aranżacja: Michał Obiedziński

Zapowiedź wystawy


informacja prasowa

Scalenie spuścizny Ludwika Flaszena

Instytut Grotowskiego rozpoczyna realizację projektu mającego na celu scalenie rozproszonych części spuścizny Ludwika Flaszena, współzałożyciela i kierownika literackiego Teatru Laboratorium, który od 1984 r. mieszkał na stałe w Paryżu. W poszczególnych etapach prac wezmą udział wolontariusze, którzy w Paryżu będą wykonywać prace polegające na porządkowaniu i segregacji materiałów, a następnie we Wrocławiu opracują i zinwentaryzują archiwalia wchodzące w skład spuścizny Ludwika Flaszena. Projekt będzie realizowany od czerwca do listopada 2021.

Ludwik Flaszen, fot. Łukasz Giza

W mieszkaniu Ludwika Flaszena w Paryżu znajdują się archiwalia stanowiące efekty działalności uczonego na emigracji (m.in. książki, rękopisy, fotografie, materiały wideo). Po jego śmierci, w oparciu o akt darowizny, całość materiałów została przekazana Instytutowi Grotowskiego, który obecnie dysponuje już polskim księgozbiorem twórcy, przechowywanym w Czytelni i Archiwum. Biblioteka stanowi jedyny w swoim rodzaju portret intelektualny współtwórcy Teatru Laboratorium, daje również obraz jego wszechstronnych i głębokich poszukiwań. Dzięki opracowaniu całości spuścizny możliwa będzie analiza warsztatu badawczego jednego z najwybitniejszych krytyków teatralnych, a materiały te przyczynią się do dalszego badania zjawisk zachodzących w teatrze XX i XXI w., co będzie stanowić punkt wyjścia do dalszych projektów edukacyjnych.

Mieszkanie Ludwika Flaszena, fot. Jarosław Fret

Z okazji pierwszej rocznicy śmierci Ludwika Flaszena wraz z partnerami planowane są wydarzenia towarzyszące rozpowszechniające wiedzę o priorytetowych założeniach projektu i jego poszczególnych etapach. Projekt jest realizowany w ramach programu „Polskie dziedzictwo kulturowe za granicą – wolontariat 2021” Instytutu POLONIKA. 

informacja prasowa


sobota, 26 czerwca 2021

Matejko od wielkiego dzwonu. Pokaz specjalny Zamku Królewskiego na Wawelu

Z okazji 500-lecia zawieszenia dzwonu Zygmunt w Katedrze Wawelskiej, Zamek Królewski na Wawelu przygotował specjalny pokaz arcydzieła Jana Matejki, na którym Mistrz oddał doniosłą atmosferę historycznego wydarzenia z 1521 roku. Obraz zatytułowany "Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w Krakowie w 1521roku" datowany na 1874 rok, który na co dzień znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie, publiczność będzie mogła podziwiać od 8 lipca do 31 sierpnia na parterze Zamku w Sali Wielkorządcy (9 lipca w godz. 9.30 – 21.00). Wystawa, którą uzupełnią szkice artysty wypożyczone z Muzeum Narodowego w Krakowie, jest bezpłatna.

Jan Matejko, „Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w roku 1521 w Krakowie”.
Fot. PAP/Reprodukcja/J. Morek, J. Rosikoń

Z myślą o wszystkich Zwiedzających, postanowiliśmy otworzyć i udostępnić bezpłatnie kameralną wystawę, która choć niewielka, w wielkim stylu – za sprawą pociągnięcia pędzla mistrza – przywołuje pamięć o tak ważnych dla dziedzictwa kulturowego wydarzeniach. To swego rodzaju zaproszenie, które wysyłamy nie tylko do krakowian. Mamy nadzieję, że obraz będący – tak można powiedzieć – lustrzanym odbiciem historii Polski i Krakowa z reprezentującymi go bohaterami, przyciągnie na wzgórze tłumy zwiedzających. Spotkajmy się w tym szczególnym czasie przed wybitnym dziełem, który mówi o nas więcej niż niejeden podręcznik do historii – zaprasza prof. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.

Jak zwraca uwagę kuratorka pokazu Agnieszka Janczyk, Matejko już w 1861 roku myślał o stworzeniu kompozycji poświęconej sławnemu dzwonowi, ufundowanemu przez Zygmunta I Starego. Około 1862 roku powstały pierwsze rysunki i szkic olejny. Artysta powrócił do tematu w 1874 roku i przedstawił wydarzenie z 9 lipca 1521– wydobycie z formy i poświęcenie tego arcydzieła sztuki ludwisarskiej.

Król, królowa Bona Sforza, królewicz Zygmunt August i królewna Izabela zostali przedstawieni po lewej, pod baldachimem, w otoczeniu dworu. Pośrodku, nieco w głębi, widoczny jest dokonujący poświęcenia biskup krakowski Jan Chojeński i kanonik gnieźnieński Grzegorz Lubrański. Po prawej artysta umieścił scenę wyciągania dzwonu, którą nadzoruje norymberski ludwisarz Hans Behem, wykonawca królewskiego zamówienia. Wśród obecnych można rozpoznać: po lewej Stanisława Kmitę (stoi przy baldachimie) i rajcę miejskiego Seweryna Bethmana (siedzi), po prawej żupnika krakowskiego Jana Bonera (trzyma drzewce baldachimu), a także Stańczyka, przy którego nogach leży potężne serce dzwonu. Przy rusztowaniu stoją: lutnista Valentin Bakfark (Bekwark) oraz architekt i rzeźbiarz Bartolommeo Berrecci z planami w ręce. W tle widoczne są mury miejskie i Wawel. Dzwon, zawieszony na podwyższonej i wzmocnionej wieży katedry, po raz pierwszy zabił kilka dni później. 
Malarz uwiecznił w historycznej kompozycji rodzinę i ówczesnych krakowian. Rysy żony, Teodory Giebułtowskiej, ma Bona  Sforza, córki Heleny – królewna Izabela, Beaty – mała dziewczynka, syna Jerzego – Zygmunt August, a Tadeusza – paź z psami. Teściową Paulinę Giebułtowską ukazał jako matronę, a krewnego Teodory – Antoniego Serafińskiego – jako Bakfarka. Romantyczna para – Bonerówna (?) i rycerz – to Zofia Łuszczkiewiczówna i malarz Witold Piwnicki. Powstaniec styczniowy Jan Mierzb Matliński pozował do portretu Hansa Behema.

informacja prasowa

Sub una campana, czyli jubileusz 500-lecia dzwonu Zygmunt

12 600 kg wagi, 450 cm całkowitej wysokości z jarzmem i sercem, ton uderzeniowy G (sol), słyszalność do 30 km, siła dwunastu dzwonników potrzebna do wydania dźwięku, a do tego 500 lat historii – taki jest dzwon Zygmunt, który w tym roku obchodzi wyjątkowy jubileusz 500-lecia. Miasto Kraków wspólnie z Zamkiem Królewskim na Wawelu, Katedrą Wawelską oraz Domem Norymberskim w Krakowie z tej okazji zaprasza do wspólnego świętowania odbywającego się pod hasłem Sub una campana / Pod jednym dzwonem. 

Dzwon Zygmunt na krótko przed rozruchem, 2 listopada 2012/ fot. Wikipedia

Zwiedzanie wieży Zygmuntowskiej, pokaz specjalny obrazu Jana Matejki, koncerty, dźwiękowo-wizualna rekonstrukcja zawieszenia dzwonu, instalacja akustyczna i spektakl multimedialny, sesja naukowa, wielkie widowisko plenerowe – Korowód Zygmuntowski, a do tego wyjątkowy dźwięk Zygmunta – to główne punkty jubileuszowych obchodów. Dzwon Zygmunt świętuje w tym roku wyjątkowe „urodziny”. Po raz pierwszy zabrzmiał 13 lipca 1521 roku. Towarzyszy miastu i krakowianom już od 500 lat. 

To dziś jedyny tak potężny dzwon w Europie poruszany siłą ludzkich mięśni. Podczas gdy inne dzwony sterowane są przy pomocy nowoczesnych mechanizmów, Zygmunt, wprawiany w ruch przez dzwonników, kołysze się i bije tak samo jak przed pół tysiącem lat. I tak jak przed wiekami jego głos rozbrzmiewa w najważniejszych dla nas chwilach. Dzwony spełniały kiedyś wiele ważnych funkcji, regulując rytm życia mieszczan i gwarantując sprawne, uporządkowane działanie miejskiego organizmu. Dziś – jak nasz 500-letni jubilat – łączą nas z przeszłością i uczą historii. Niech taką radosną lekcją będzie jubileusz i związane z nim wydarzenia w przestrzeni miasta, na które serdecznie zapraszam – mówi prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.

Ten ważący blisko 13 ton dzwon, odlany w Krakowie w 1520 roku przez ludwisarza z Norymbergi – Hansa Behama, 9 lipca 1521 roku został zawieszony w specjalnie do tego celu nadbudowanej starej wieży obronnej Zamku Królewskiego na Wawelu, zwanej Zygmuntowską. Fundatorem dzwonu był król Zygmunt I Stary. 

Początkowo dzwon, dedykowany wielu świętym – patronom króla fundatora, określano mianem magna campana regia / wielki dzwon królewski. Później zaczęto go nazywać Zygmuntem, od imienia głównego świętego patrona króla, albo też dzwonem Zygmunta, mając na myśli fundatora, czyli króla Zygmunta I Starego. Dziś trudno wyobrazić sobie ważne wydarzenia w naszym mieście czy kraju bez jego dźwięku rozlegającego się z wieży Katedry Wawelskiej. Dzwon Zygmunt stał się jednym z narodowych symboli – podkreśla ks. prałat Zdzisław Sochacki, proboszcz Parafii Archikatedralnej

Jubileuszowe obchody zainauguruje msza święta w Katedrze Wawelskiej, której będzie przewodniczył ks. arcybiskup Marek Jędraszewski (29 czerwca, godz. 17.30). Tego samego dnia od 9.00 rano (do 16.45) odbywa się dzień otwartego zwiedzania wieży Zygmuntowskiej. Kolejna okazja do bezpłatnego wejścia na wieżę będzie 9 lipca (także w godz. 9 – 16.45). 

Natomiast w niedzielę, 4 lipca o godz. 19.00 w Katedrze Wawelskiej będzie można wysłuchać Mszy koronacyjnej C-dur KV317 Wolfganga Amadeusza Mozarta w wykonaniu Chóru Mieszanego Katedry Wawelskiej  i Orkiestry Kameralnej pod batutą Andrzeja Korzeniowskiego.

Zawieszenie dzwonu – 500 lat później


Jan Matejko, „Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w roku 1521 w Krakowie”. Fot. PAP/Reprodukcja/J. Morek, J. Rosikoń

Z okazji jubileuszu Zamek Królewski na Wawelu przygotował specjalny pokaz arcydzieła Jana Matejki, na którym Mistrz oddał doniosłą atmosferę historycznego wydarzenia z 1521 roku. Obraz zatytułowany Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w Krakowie w 1521 roku, datowany na 1874 rok, na co dzień znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Z okazji jubileuszu dzieło zostało wypożyczone i przywiezione do Krakowa. 

– Z myślą o wszystkich zwiedzających, postanowiliśmy otworzyć i udostępnić bezpłatnie kameralną wystawę, która choć niewielka, w wielkim stylu – za sprawą pociągnięcia pędzla mistrza – przywołuje pamięć o tak ważnych dla dziedzictwa kulturowego wydarzeniach. To swego rodzaju zaproszenie, które wysyłamy nie tylko do krakowian. Mamy nadzieję, że obraz będący – tak można powiedzieć – lustrzanym odbiciem historii Polski i Krakowa z reprezentującymi go bohaterami, przyciągnie na wzgórze tłumy zwiedzających. Spotkajmy się w tym szczególnym czasie przed wybitnym dziełem, który mówi o nas więcej niż niejeden podręcznik do historii – zaprasza prof. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.

Na obrazie Jan Matejko umieścił scenę z 9 lipca 1521 r. – wyciąganie dzwonu na wieżę, które nadzoruje norymberski ludwisarz Hans Beham, wykonawca królewskiego zamówienia. Artysta przedstawił rodzinę królewską, a także uwiecznił w historycznej kompozycji swoją rodzinę i ówczesnych krakowian. Obraz można będzie oglądać na Zamku Królewskim na Wawelu od 9 lipca do 31 sierpnia (na parterze, w sali wielkorządcy, od wtorku do niedzieli w godz. 9.30 – 19.00; 9 lipca będzie wyjątkowa możliwość zobaczenia obrazu aż do godz. 21.00). Dodatkowe informacje na stronie Zamku Królewskiego na Wawelu. 

Jak „brzmi” obraz Matejki? Rekonstrukcja.

Dzieło Matejki stało się punktem wyjścia do instalacji audiowizualnej przygotowanej przez prof. Marka Chołoniewskiego oraz studentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki i Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego w Krakowie. Główna idea projektu opiera się na dźwiękowej rekonstrukcji renesansowego Krakowa z początku XVI wieku, ze szczególnym odniesieniem do płótna krakowskiego mistrza oraz akustycznej atmosfery towarzyszącej zawieszeniu dzwonu. 

Gwar rozmów pomiędzy dostojnikami zaproszonymi na uroczystość, komentarze Stańczyka, uwagi nadwornego architekta, okrzyki i komunikaty Behama dowodzącego całą „operacją”, słowa modlitwy biskupa, odgłosy wysiłku pracujących robotników, czy wreszcie wrzawa gapiów kreują niecodzienny dźwiękowy spektakl. Kompozycja zabrzmi 9 lipca, o godz. 21.00 pod wieżą Zygmuntowską. Towarzyszyć jej będzie projekcja laserowa Artura Lisa, dla której tłem staną się fasada wieży, wawelskie mury oraz sylwetka katedry i zamku.

Bells of Distance

Instalacje akustyczne, które wykorzystują dźwięk dzwonu jako perkusyjnego instrumentu muzycznego oraz łączą go ze współczesnym krajobrazem dźwiękowym wzgórza wawelskiego to projekt artystów związanych z Pracownią Działań Akustycznych w Akademii Sztuk Pięknych w Norymberdze. Rozstawione w różnych miejscach mikrofony będą zbierać dźwięki, jakie usłyszeć można w tym miejscu: wielojęzyczne głosy, rozmowy, bicie dzwonów katedry, przejeżdżające nieopodal samochody i inne ślady wawelskiej codzienności.  Uzyskany materiał dźwiękowy będzie miksowany i przekształcany przez artystów, a powstałe w ten sposób utwory będą udostępniane publiczności za pomocą strony internetowej www.500-Sigismundus.com.

Jak zobaczyć dźwięk Zygmunta?

Dźwięk i światło to fale – mechaniczne i elektromagnetyczne. Czy można zbudować pomiędzy nimi pomost, przetworzyć falę akustyczną na obraz i w ten sposób zobaczyć dźwięk? W fizyce zjawisko to nazywa się sonoluminescencją i jest przedmiotem intensywnych badań naukowych. 13 lipca 1521 roku Kraków po raz pierwszy usłyszał bicie dzwonu Zygmunta, a 500 lat później snop laserowego światła, wyzwalany dźwiękiem dzwonu, stworzy w przestrzeni miasta swego rodzaju latarnię morską. Spektakl laserowy Zygmunt latarnią przestrzeni miasta odbędzie się 13 lipca o godz. 21.00. Poprzedzi go zorganizowany u podnóża wieży Zygmuntowskiej koncert laureatów konkursu na etiudę na jedno uderzenie w dzwon (godz. 20.00). Konkurs, koordynowany przez Polskie Stowarzyszenie Muzyki Elektroakustycznej, został zorganizowany według pomysłu prof. Marka Chołoniewskiego. A tuż po pokazie laserowym, o godz. 21.05, rozpocznie się spektakl multimedialny 500x1 złożony z pięciuset jednominutowych kompozycji audiowizualnych – wideoklipów zrealizowany zgodnie z koncepcją prof. Grzegorza Bilińskiego przez studentów ASP w Krakowie. 

– Trzeba także podkreślić międzynarodowy kontekst jubileuszu. W obchody 500-lecia dzwonu Zygmunt zaangażowana jest Norymberga, rodzinne miasto wykonawcy dzwonu – ludwisarza Hansa (Johannesa) Behama i działający tam Dom Krakowski. 17 lipca zostaną tam częściowo przeniesione multimedialne wydarzenia, na które Dom Norymberski zaprasza wcześniej w Krakowie – mówi Renata Kopyto, kierowniczka Domu Norymberskiego w Krakowie. 

Szczegółowy program krakowskich i norymberskich obchodów – wydarzeń przygotowanych przez Dom Norymberski w Krakowie wraz z partnerami, można znaleźć na wspomnianej już stronie  www.500-Sigismundus.com.

Kulminacja: 13 lipca - Korowód Zygmuntowski

Kulminacyjnym punktem obchodów będzie Korowód Zygmuntowski. 13 lipca o godz. 17.00 wyruszy barwna parada, która przejdzie szlakiem: od Barbakanu, ulicą Floriańską pod Wawel. Aktorzy w kostiumach z epoki, tancerze i muzycy zaproszą krakowian i gości do wspólnego świętowania. 
Korowód zatrzyma się na kilku artystycznych przystankach – mansjonach. Będzie to okazja do zobaczenia pokazu żonglerki (pod Barbakanem), a także scenki pantomimicznej (ul. Floriańska). Z kolei na scenie pod Ratuszem zobaczymy interludium sceniczne z tekstem Bronisława Maja i spektakl Baletu Cracovia Danza Kiedy tańczą dzwony. Widowisko przybliża fascynujący świat renesansowych tańców i zabaw, które odbywały się w tamtych czasach na dworze wawelskim. Renesansowe tańce staną się barwnym tłem dla opowieści o najsłynniejszym krakowskim dzwonie. Dzięki tancerzom zajrzymy na dwór Zygmunta I Starego i poznamy ludwisarza Hansa Behama. W widowisku nie zabraknie także królowej Bony. Jej dwórki zaprezentują baletto z tańczącymi dzwonami, a tancerze-dzwonnicy z dzwoneczkami przy kostkach zaprezentują się w żywiołowej, teatralnej moresce. Całość zakończy wspólny finał – słynny kanon Panie Janie.

Barwny, roztańczony Korowód Zygmuntowski, do którego scenariusz przygotowali Romana Agnel, dyrektor Baletu Cracovia Danza i Jerzy Zoń, dyrektor Teatru KTO, zatrzyma się jeszcze na placu św. Magdaleny, gdzie odbędzie się pokaz walki do ilustracji muzycznej.
Obok artystów przybliżających historię dzwonu i klimat XVI-wiecznego Krakowa, a także krakowian i gości dołączających do korowodu, najważniejszym „uczestnikiem” parady będzie wyjątkowa replika dzwonu Zygmunt, która przez całe wakacje będzie eksponowana w różnych punktach miasta. Nawet jeśli nie każdemu uda się wybrać na wieżę Zygmuntowską, by odwiedzić jubilata, to w ten sposób każdy będzie miał okazję włączyć się w świętowanie.

 „Komu bije dzwon” – koncert na zakończenie jubileuszu

Jubileuszowe obchody zwieńczy koncert, który odbędzie się 18 lipca o godz. 19.30 w kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej przy ul. Augustiańskiej 7. Koncert Komu bije dzwon. Dialog muzyczny Kraków – Mediolan to nawiązanie do  panowania Królowej Bony, pochodzącej z mediolańskiego rodu Sforzów, odczytane jako symbol kulturalnych związków pomiędzy Polską a Włochami – w szczególności Krakowem a Mediolanem. Koncert prezentujący muzykę Mistrzów polskiego Renesansu i Baroku, związanych z dworem Jagiellonów, zostanie zrealizowany we współpracy artystów z Krakowa – Cracow Singers i Mediolanu – La Risonanza, pod kierunkiem artystycznym Fabio Bonizzoniego.


Zachęcamy do śledzenia strony internetowej i mediów społecznościowych organizatorów wydarzenia, gdzie będą publikowane dodatkowe informacje dotyczące poszczególnych jubileuszowych projektów. Udział we wszystkich wydarzeniach jest bezpłatny.


Organizatorzy: Miasto Kraków, Zamek Królewski na Wawelu, Katedra Wawelska, Dom Norymberski w Krakowie, Małopolska Organizacja Turystyczna 

informacja prasowa

środa, 23 czerwca 2021

"Sweat" Magnusa von Horna: O życiu w Internecie /recenzja filmu/

Kino Nowe Horyzonty to nie tylko pokazy filmowe, ale również cała gama rozmaitych cykli, dzięki którym widz zawsze znajdzie coś dla siebie. Nieodmiennie jednak najbardziej interesujące są spotkania z twórcami filmów, pozwalają bowiem skonfrontować własne przemyślenia z pierwotnym zamysłem, a także poznać okoliczności powstania obejrzanego obrazu. Jednakże - jak słusznie zauważył podczas spotkania z publicznością Magnus von Horn, reżyser "Sweat", który to film mogliśmy przedpremierowo obejrzeć - sens rodzi się pomiędzy obrazem a widzem i to jest właśnie wspaniałe - owa multiplikacja znaczeń. Tak było również z najnowszym filmem tego twórcy.


Film opowiada o trzech dniach z życia popularnej instagramowej influencerki, ale można go interpretować na różne sposoby i to jest właśnie jego siłą. Sylwia, zagrana przez Magdę Koleśnik, staje się symbolem "życia na niby", wirtualnej obecności w świecie kogoś, kto pomimo tysięcy fanów, jest w gruncie rzeczy bardzo samotny. "Sweat" rozpoczyna się od publicznego pokazu, podczas którego bohaterka zachęca oglądających ją do wspólnych ćwiczeń, będących obietnicą wspaniałej sylwetki i związanych z nią  życiowych sukcesów. Sylwia jest tego symbolem. Zakończenie filmu to także publiczny pokaz - tym razem w programie telewizyjnym, podczas którego dziewczyna nie ukrywa swoich emocji, ale też nie poddaje się, choć prowadząca program pragnie jej oszczędzić dodatkowych stresów i proponuje, aby zrezygnowała z pokazu. Między tymi scenami wiele się w życiu bohaterki wydarzy.

Kadr z filmu "Sweat" w reż. Magnusa von Horna

"Sweat" to przede wszystkim film o samotności. Bohaterka żyje samotnie, a jedynym jej towarzyszem jest pies. Znacząca i wiarygodna psychologicznie i obyczajowo scena imienin matki uświadamia, że ich relacja pozbawiona jest miłości i serdeczności. Ze skąpych dialogów możemy się tylko domyślać, że matka traktowała ją jako życiowy balast i wychowywała samotnie. Teraz ma partnera i chyba się  podświadomie obawia, że córka może stać się dla niej konkurentką, bo też tak się zachowuje, aby zwrócić na siebie uwagę wszystkich. Z drugiej strony, obsypuje matkę prezentami i oczekuje od niej serdeczności... W ogóle relacje międzyludzkie są w tym filmie pokazane jako niepełne, kalekie: napotkana koleżanka ze szkoły,  partner towarzyszący Sylwii w ćwiczeniach, a wreszcie specyficzny "wielbiciel" - wszyscy oni traktują ją instrumentalnie. 

Wszystko to opowiada von Horn w sposób niebanalny i nieoczywisty. Filmuje bohaterkę, której "przedłużeniem" jest telefon komórkowy. Nieomal każdą, najbardziej banalną czynność Sylwia nagrywa i umieszcza w sieci. Promuje przy tym rozmaite produkty i z tego - jak widzimy - żyje sobie zupełnie nieźle. "Życie w Internecie" zastąpiło jej prawdziwą egzystencję - ta jest szara i smutna, jak budynek i bezosobowe lokum, w którym mieszka. A przecież ma na ten temat refleksję i dzieli się nią zarówno ze szkolną koleżanką, jak też z fanami... Wie, że wystarczyłoby nacisnąć odpowiedni klawisz, aby wszystko znikło. Ale nie chce tego czynić, bo czuje, że nie ma alternatywy, Poza tym fani dają jej namiastkę miłości, której brakuje w jej życiu. Tymczasem "życie jest gdzie indziej", jak napisał w jednej ze swych powieści Milan Kundera. Życie w sieci jest tylko namiastką tego prawdziwego. A to już jest problem, który dotyczy nie tylko bohaterki filmu, ale wielu z nas.

Kadr z filmu "Sweat" w reż. Magnusa von Horna

Uwagę zwraca nie tylko bardzo dobra rola Magdaleny Koleśnik, ale także znakomite zdjęcia Michała Dymka. Kamera jest tak blisko bohatera, że widzimy każdy szczegół i mamy wrażenie tej właśnie "wirtualnej bliskości", A przy tym doskonale przenikają się owe dwa światy: wirtualny i rzeczywisty. Choć przy takim temacie i bohaterce łatwo było popaść w banał, nie uświadczymy tego bynajmniej. Narracja jest oszczędna i nieoczywista, nawet kolory (róż i szarości) odgrywają w tym filmie swoją istotną rolę. Bardzo polecam!

Przedpremierowy pokaz filmu "Sweat" i spotkanie z reżyserem Magnusem von Hornem odbyło się w Kinie Nowe Horyzonty 16 czerwca 2021 roku.

ocena: 7/10

REFLEKSJE ELEMENTARNE | spotkanie z Janem Szpakowiczem i promocja książki

 W sobotę, 26 czerwca o 17.00 Muzeum Architektury we Wrocławiu zaprasza na spotkanie z Janem Szpakowiczem - polskim architektem od kilkudziesięciu lat mieszkającym na południu Francji, autorem najwybitniejszych budynków jednorodzinnych minionego stulecia oraz wielu innych zaskakujących projektów. 



Nie dbam o reklamę, ale wydaje mi się, że to, nad czym pracowałem (…) jest jednak wartościowe!

Niełatwo poznać jego twórczość. Jeszcze trudniej spotkać jego samego…

Jan Szpakowicz, polski architekt od kilkudziesięciu lat mieszkający na południu Francji, autor najwybitniejszych budynków jednorodzinnych minionego stulecia oraz wielu innych zaskakujących projektów, pozostaje w Polsce postacią niemal zupełnie nieznaną.

Pierwszy krok w kierunku zmiany tej sytuacji zrobiliśmy na początku roku, gdy wspólnie z kuratorami – Aleksandrą Czupkiewicz i Łukaszem Wojciechowskim – otworzyliśmy w Muzeum Architektury wystawę "Jan Szpakowicz. Przestrzeń elementarna". Jednocześnie rozpoczęliśmy prace nad książką: wywiadem-rzeką z architektem oraz kompletną prezentacją wszystkich jego projektów – tych zrealizowanych i tych, które pozostały tylko na papierze. Dziś mamy dla Was kolejną wyjątkową niespodziankę – zaproszenie na spotkanie z samym Janem Szpakowiczem, połączone z promocją poświęconej mu publikacji.

O czym porozmawiamy? Najprościej: o projektowaniu, przyrodzie, drodze zawodowej, blaskach i cieniach bycia architektem.

A może – jak opowiada nasz Gość - Salvador Dali mówił różne rzeczy bardzo logiczne, tyle że tworzyło to czysty surrealizm. Zestawiał rzeczy zupełnie ze sobą niezestawialne, w totalnym zaprzeczeniu jakichkolwiek związków. Było w tym dla mnie i jest nadal coś nieprzyjemnie bliskiego… ?

W spotkaniu z Janem Szpakowiczem udział wezmą kuratorzy wystawy w Muzeum Architektury, Aleksandra Czupkiewicz i Łukasz Wojciechowski, oraz Michał Duda, zastępca dyrektora Muzeum Architektury.

Wydarzenie jest otwarte dla publiczności, będziemy je również transmitować na naszym profilu na Facebooku. 

Jan Szpakowicz. Przestrzeń elementarna

wystawa

05.02 - 19.09.2021

Muzeum Architektury we Wrocławiu

informacja prasowa

wtorek, 22 czerwca 2021

Imieniny Jana: czytanie „Psałterza Dawidów” z muzyką na żywo

Jak co roku 24 czerwca świętujemy imieniny Jana! Tym razem – dołączając do innych inicjatyw organizowanych tego dnia dla uczczenia pamięci i przywołania twórczości Jana Kochanowskiego – zapraszamy na czytanie sceniczne „Psałterza Dawidów” w wykonaniu aktorów Teatru Nowego w Łodzi – Aleksandry Posielężnej i Dariusza Kowalskiego.


 Od lat w warszawską tradycję wpisane są nie tylko atrakcje związane z nocą świętojańską, ale również organizowane przez Bibliotekę Narodową Imieniny Jana Kochanowskiego. Jednak w tym roku, w związku z pandemią COVID-19, literacki piknik nie odbędzie się. Czytaniem scenicznym „Psałterza Dawidów” chcemy w skromny sposób podtrzymać obyczaj czerwcowych obchodów i wspólnie uczcić przypadające 24 czerwca imieniny Jana Kochanowskiego.

Cykliczne przywoływanie twórczości poety ma dla nas i dla Instytutu szczególny wymiar – to w podwarszawskim wówczas Jazdowie (dziś Ujazdów), gdzie znajduje się nasza siedziba, odbyła się w 1578 roku prapremiera „Odprawy posłów greckich”.

Psałterz Dawidów” to stworzona przez Jana Kochanowskiego poetycka parafraza biblijnej Księgi Psalmów. Dzieło polskiego poety ukazało się w 1579 roku w Krakowie, a edycję przygotowała wówczas Drukarnia Łazarzowa. Rok później, w tej samej oficynie wydawniczej opublikowano „Melodie na Psałterz polski” skomponowane do słów Kochanowskiego przez Mikołaja Gomółkę. W epoce renesansu spolszczenia psalmów przygotowywali także inni poeci, ale wersji Kochanowskiego trzeba – z wielu względów – przyznać pomiędzy nimi miejsce najważniejsze.

Czytaniu, organizowanemu wspólnie przez Instytut Teatralny oraz Polską Kompanię Teatralną, towarzyszyć będzie muzyka na żywo w wykonaniu wybitnej instrumentalistki, profesor Marii Pomianowskiej. Po części artystycznej zaplanowaliśmy dyskusję z udziałem artystów, w której wezmą udział także: Elżbieta Wrotnowska-Gmyz (dyrektor IT), Kalina Zalewska oraz Patryk Kencki.

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty