niedziela, 28 lutego 2021

Co nowego w DCF | od 26 lutego do 4 marca 2021 r.

W Dolnośląskim Centrum Filmowym zobaczymy w najbliższym tygodniu trzy pokazy przedpremierowe, jeden pokaz specjalny i trzy nowości. Nowością jest także powrót do spotkań w Dyskusyjnym Klubie Filmowym i Młodzieżowym Klubie Filmowym. 



POKAZY PRZEDPREMIEROWE

„Obiecująca. Młoda. Kobieta”

Wyśmienite, nowe spojrzenie na zemstę i popis aktorskich zdolności Carey Mulligan. Film, który zelektryzował publiczność na festiwalu Sundance. Prowokacyjny i buntowniczy. Określany jako „arcydzieło” i „jeden z najlepszych filmów roku”.

26 lutego | godz. 20:30 | Bilety: 18 zł

27 lutego | godz. 16:00 i 20:00 | Bilety: 22 zł

28 lutego | godz. 16:00 | Bilety: 22 zł

4 marca | godz. 20:30

„Jeźdźcy sprawiedliwości”

Zapraszamy na pokazy przedpremierowe nowego filmu zdobywcy Oscara Andersa Thomasa Jensena, reżysera wielokrotnie nagradzanych przez publiczność „Jabłek Adama”. „Jeźdźcy sprawiedliwości” to trzymające w napięciu skandynawskie kino sensacyjne, w którym nie brak ciętego humoru i w którym nic nie dzieje się przypadkiem.

27 lutego | godz. 20:30 | Bilety: 22 zł

4 marca | godz. 20:00 | Bilety: 18 zł

„Jeszcze jest czas”

Viggo Mortensen w swoim szczerym, poruszającym i pełnym czułości debiucie reżyserskim w aktorskim duecie ze znakomitym Lance’em Henriksenem.

26 lutego | godz. 20:00 | Bilety: 18 zł

2 marca | godz. 20:00 | Bilety: 18 zł


POKAZ SPECJALNY

„Czarownica miłości”

Zapraszamy na pokaz specjalny filmu „Czarownica miłości w reż. Anny Biller. Film nagrodzony na festiwalach w Chicago i Dublinie, niezwykle ciepło przyjęty przez krytyków.

2 marca | godz. 18:00 | Bilety: 18 zł


PREMIERY:

26 lutego | Nic nie ginie | reż. Kalina Alabrudzińska | Polska 2019

26 lutego | Palm Springs | reż. Max Barbakow | USA 2020

26 lutego | Ściana cieni | reż. Eliza Kubarska | Polska, Niemcy, Szwajcaria 2020

W CYKLACH:

Dyskusyjny Klub Filmowy – Seanse w poniedziałki o godz. 19:00 | Bilety: 12 zł

1 marca | „Synonimy” | Nadav Lapid | Francja, Izrael, Niemcy 2018 - 123’

Młodzieżowy Klub FilmowySeanse w każdy pierwszy wtorek miesiąca o godz. 17:00 | Bilety: 13 zł (za okazaniem legitymacji szkonej)

2 marca | „Palm Springs” | reż. Max Barbakow | USA 2020 | 90

informacja prasowa

piątek, 26 lutego 2021

Wspólne urodziny Programu 2 i Fryderyka Chopina

1 marca to dzień obchodów wyjątkowych rocznic – 84. urodzin Programu 2 oraz 211. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina. Z tej okazji na antenie radiowej Dwójki specjalne koncerty, spotkania, rozmowy z artystami oraz niespodzianki dla słuchaczy.


Świętowanie rozpocznie się już o godz. 7.00. W „Poranku Dwójki” urodzinowe rozmowy ze słuchaczami, a także z artystami, z którymi Dwójka będzie tego dnia obchodzić jubileusz. 

W audycji również wielki powrót konkursu „Dwójka na piątkę”, a w nim do wygrania przez cały tydzień cenne kolekcje płytowe. 

O godz. 10.00 posłuchamy „Ballad” Fryderyka Chopina w wykonaniu Seong-Jin Cho - zwycięzcy ostatniego Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego z 2015 r. W samo południe rocznicowy recital Aleksandry Świgut transmitowany z Domu Urodzin Chopina w Żelazowej Woli, prowadzony przez Różę Światczyńską. O godz. 13.15 Dwójka przypomni koncerty laureatów nagrody Polskiego Radia za najlepsze wykonanie mazurków na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w 2010 i 2015 roku – Kate Liu oraz Daniiła Trifonova. 

Wieczorem radiowa Dwójka zaprasza na trzy specjalnie zaprogramowane urodzinowe koncerty ze Studia Koncertowego Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie. O godz. 18.00 koncert „Amore assoluto per Ennio” w wykonaniu Mitch & Mitch con il loro Etereo Gruppo Stereofonico. Następnie będzie można usłyszeć występ wyjątkowego duetu, czyli Aleksandra Dębicza (fortepian) i Łukasza Kuropaczewskiego (gitara). O godz. 22.00 „Piosenki robotów” Gaby Kulki z zespołem. Transmisje koncertów na antenie, Facebooku, YouTube oraz portalu Dwójki. 

Punktem kulinacyjnym obchodów będzie wieczorna audycja urodzinowa „Dwójka i przyjaciele”, którą od 20.30 poprowadzą Paweł Siwek i Andrzej Sułek. – Dwójka z wiekiem staje się coraz młodsza i nie jest to paradoks ani oksymoron. Zdajemy sobie sprawę z tego za każdym razem, ilekroć zapalamy kolejną świeczkę na urodzinowym torcie Programu 2. Choć lat przybywa - duchem jesteśmy z tym i w tym, co nowego dzieje się w kulturze. Jesteśmy z wciąż nowymi pokoleniami twórców, artystów i słuchaczy. To oni określają ten prawdziwy, „biologiczny" wiek Dwójki. Wszystkich naszych Przyjaciół zapraszamy na urodzinowe party. Każdy gość będzie  mile widziany  przy radiowych głośnikach – mówi Andrzej Sułek. 

 informacja prasowa

"Proces" Kafki w Czwórce

Czwórka po raz kolejny zaprasza przed radioodbiorniki tegorocznych maturzystów oraz wielbicieli literatury. Od 1 marca, wybrane fragmenty powieści Franza Kafki „Proces”, przeczyta w audycji „Stacja Kultura” aktor Piotr Bajtlik. Pierwsza emisja już w najbliższy poniedziałek o godz. 10.45. 



„Proces” zapisał się w historii literatury jako inteligentnie skonstruowana metafora totalitaryzmu i opowieść o samotności człowieka we współczesnym świecie, w którym wszechwładne państwo i biurokracja odbierają obywatelowi prawo do prywatności i wolności. 

Głównym bohaterem surrealistycznego świata Franza Kafki jest prokurent bankowy, Józef K., który zostaje pewnego dnia aresztowany, mimo że nie popełnił przestępstwa. Pozornie areszt ma łagodny charakter; skazany może prowadzić normalne życie, jednocześnie pozostając do dyspozycji sądu. Jednak w rzeczywistości aresztowanie drastycznie zmienia egzystencję Józefa K. - odwracają się od niego przyjaciele i znajomi, a niezrozumiałe zdarzenia zdają się nie mieć końca.

Piotr Bajtlik to polski aktor teatralny, filmowy i dubbingowy, a także lektor. Grał liczne role w spektaklach Teatru Polskiego Radia, w tym m.in. postać Horacego w „Szkole żon” Moliera w reżyserii Waldemara Modestowicza, a także Szczęsnego w dramacie „Horsztyński” autorstwa Juliusza Słowackiego w reżyserii Jerzego Machowskiego. 

🔶 „Proces” 🡪 01.03.-26.03.21 o godz. 10.45 w audycji „Stacja Kultura”

🔶 Wszystkich dzieł nadal można słuchać na stronie Czwórki 🡪 radiopowieść

Pierwsze tytuły z tegorocznego programu 18. edycji Millennium Docs Against Gravity

W 2021 roku Millennium Docs Against Gravity będzie podzielone na dwie części. Najpierw będzie można obejrzeć filmy w kinach w siedmiu miastach: Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Poznaniu, Katowicach, Bydgoszczy oraz Lublinie. Następnie widzowie będą mogli zobaczyć część filmów z tegorocznego programu online na platformie mdag.pl. 



Ze Skandynawii, choć tym razem z Danii, pochodzi także film „7 years według Lukasa Grahama” (7 years of Lukas Graham) w reżyserii René Saschy Johannsena. Reżyser podąża śladami zespołu, którego utwór „7 Years” zdobył już ponad miliard odtworzeń na YouTubie i stał się światowym hitem. Dowiadujemy się, w jaki sposób na wokalistę Lukasa Grahama Forchhammera wpłynęła sława, szczególnie kiedy został ojcem i stanęło przed nim nowe wyzwanie. 

7 ears według Lukasa Grahama


Filmem, który ma szansę na Oscara® zarówno w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Dokumentalny, jak i Najlepszy Film Międzynarodowy, jest chilijska produkcja „Śledztwo w domu spokojnej starości” („The Mole Agent”, reż. Maite Alberdi). Śledztwo prowadzi 83-letni Sergio, wysłany do domu spokojnej starości przez prywatnego detektywa po to, aby zbadać domniemane zaniedbania ze strony sanitariuszy. Sceny w tym ciepłym i trudnym do sklasyfikowania filmie wywołują zarówno śmiech, jak i wzruszenie i smutek; są też elementy filmu noir. Po końcowej scenie pozostaje zaduma nad przebywaniem w izolacji, starością i samotnością. 

Śledztwo w domu spokojnej starości

W Chile toczy się także akcja duńskiego filmu „Pieśni represji” („Songs of Repression”, reż. Estephan Wagner, Marianne Hougen-Moraga), który otrzymał główną nagrodę na festiwalu CPH:DOX. Przedstawia zjawisko tajemniczej sekty, założonej u stóp Andów niemal pół wieku temu przez niemieckiego kaznodzieję Paula Schäfera. Mieszkańcy kolonii opowiadają o życiu w nędznych warunkach, nierzadko w niewoli, oraz doświadczanej przez nich przemocy. Ich zeznania są wstrząsające (to tutaj w trakcie dyktatury Pinocheta torturowano i zabijano więźniów politycznych, a następnie grzebano ich w masowych grobach). Każdy z członków wspólnoty ma własne spojrzenie na mroczną przeszłość…

Pieśni represji



Na festiwal Millennium Docs Against Gravity  powraca Witalij Manski, ze swoim najnowszym filmem „Gorbaczow. Raj” („Gorbachev. Heaven”). Odwiedza w nim podmoskiewski dom radzieckiego przywódcy. W lekkiej atmosferze rozmawiają o wszystkim – Gorbaczow opowiada w jaki sposób podejmował najtrudniejsze decyzje w swoim życiu i odsłania kulisy pierestrojki. Przy okazji konsumują specjały rosyjskiej kuchni popijane wódeczką… A my czujemy się, jakbyśmy tam sami z nimi byli. Taka wizyta nie zdarza się codziennie!

O wybitnym twórcy, którego biografia ma swoje ciemne karty, opowiada z kolei Raphael Lewandowski w filmie „Herbert. Barbarzyńca w ogrodzie”. Reżyser odkrywa, że za krystalicznym pięknem pozostawionej przez Zbigniewa Herberta poezji kryje się mało znane życie prywatne poety i humanisty, człowieka pełnego humoru i finezji, który zmagał się z niepewnością, gniewem, bólem fizycznym oraz chorobą.  

Herbert,  Barbarzyńca w ogrodzie

Kolejne ogłoszenia programowe zostaną podane już wkrótce. Festiwal Millennium Docs Against Gravity odbędzie się w tym roku hybrydowo i będzie podzielony na część kinową oraz online. 

informacja prasowa

środa, 24 lutego 2021

Dobre kino na horyzoncie. Jakie hity zobaczymy w dniu premiery Nowych Horyzontów VOD?

 Platforma Nowe Horyzonty VOD zadebiutuje w najbliższy piątek, 26 lutego – w samo południe – i już pierwszego dnia funkcjonowania serwisu będzie można zobaczyć ponad 200 starannie wyselekcjonowanych tytułów. Jak odnaleźć się w filmowym urodzaju i od czego zacząć eksplorację NH VOD? Na dobry początek polecamy kino mistrzyń i mistrzów oraz mistrzowskie filmy dla młodych widzów.

Parasite

Nie-hollywoodzkie Oscary

Sensacja ostatniej gali rozdania Oscarów (4 statuetki, w tym dla najlepszego filmu), triumfalny pochód przez europejskie festiwale i setki entuzjastycznych recenzji: oto Parasite Joon-ho Bonga – koreańskiego mistrza, który podbił Fabrykę Snów. Sporą gratką dla miłośników kina będzie specjalna, czarno-biała wersja jego dzieła, która znajdzie się na platformie NH VOD.

Natura w roli głównej

Piątkowy wieczór można zacząć od seansu Szarlatana – najnowszego dzieła Agnieszki Holland, które trafiło na oscarową shortlistę w kategorii filmu międzynarodowego. Szarlatan to nieszablonowa i niesłychanie zmysłowa opowieść o mężczyźnie, który zapragnął okiełznać naturę. Z filmem Agnieszki Holland, zwłaszcza motywem wpływu natury na człowieka, ciekawie koresponduje Midsommar. W biały dzień (kto inny, jeśli nie Nowe Horyzonty, mogłyby zaproponować połączenie tych tytułów). Choć został sklasyfikowany jako horror, to znakomity film Ariego Astera wymyka się utartym schematom i gatunkowym stereotypom. Na NH VOD trafi wyjątkowa wersja reżyserska Midsommar.

Kadr filmu Halvdan – prawie wiking, reż. Gustaf Åkerblom

Wiking, niedźwiedzie i obsypane nagrodami Sekrety morza

Młodzi widzowie również znajdą mistrzowskie propozycje dla siebie. Przygodę z NH VOD warto zacząć od spotkania z Halvdanem – prawie wikingiem, bohaterem, którego do życia powołał słynny Martin Widmark, autor bestsellerowej serii Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai. Po spotkaniu z wikingiem, polecamy wizytę we Włoszech podczas Słynnego najazdu niedźwiedzi na Sycylię (w polskiej wersji językowej głosu postaciom użyczyli m.in. Andrzej Chyra i Roman Gutek). Film ten miał swoją światową premierę podczas festiwalu w Cannes. Dobrym wyborem na start są także pokazywane ekskluzywnie na NH VOD, nominowane do Oscara Sekrety morza.

Girl, reż. Lukas Dhont

A może prywatny festiwal?

Holy Motors Leosa Caraxa, Bliskość i Wysoka dziewczyna Kantemira Bałagowa, Touch Me Not Adiny Pintilie, Girl Lukasa Dhonta, Biały Bóg Kornéla Mundruczó czy Nieznajomy nad jeziorem Alaina Guiraudie – to tylko kilka z festiwalowych klasyków, które cieszyły się wielką popularnością wśród widzów MFF Nowe Horyzonty, a które znajdą się w ofercie NH VOD. W najbliższy weekend można zaplanować domowy, prywatny festiwal. W tym celu najlepiej wykupić zestaw 15 tytułów w promocyjnej cenie 49 zł, lub 30 tytułów za 89 zł.

Dowiedz się więcej: zobacz studio live

W najbliższy piątek o 18:30 zapraszamy na spotkanie live (na profilu FB Nowych Horyzontów i/lub Kina Dzieci), podczas którego przybliżymy tajniki funkcjonowania platformy i opowiemy o tytułach z filmowego menu NH VOD. W rozmowie wezmą udział kuratorki i kurator odpowiedzialni za przygotowanie oferty dostępnej na platformie: Kamila Tomkiel-Skowrońska, dyrektorka MFF Kino Dzieci, Małgorzata Sadowska, selekcjonerka MFF Nowe Horyzonty oraz Marcin Pieńkowski, dyrektor artystyczny MFF Nowe Horyzonty.


* * *

Serwis Nowe Horyzonty VOD oparty jest o autorski silnik, zrealizowany na zlecenie Stowarzyszenia Nowe Horyzonty oraz Festiwalu Filmowego Pięć Smaków, przez Pracownię Pakamera, z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii informatycznych do bezpiecznej dystrybucji treści wideo w internecie.

informacja prasowa


wtorek, 23 lutego 2021

17. Millennium Docs Agants Gravity Film Festival. Kino reżyserów /relacja, recenzja/

Podczas 17. edycji  Millennium Docs Agants Gravity FF pojawiło się wyjątkowo dużo filmów poświęconych reżyserom. Spośród obejrzanych dokumentów za najciekawsze uznałam trzy: Andriej Tarkowski. W świątyni kina, Forman vs. Forman oraz Kubrick o Kubricku. Ich wspólną cechą było to, że ich bohaterowie byli zarazem narratorami.


Chciałam napisać tę relację dużo wcześniej, tuż po obejrzeniu festiwalu - w kinie, a potem on-line. Jak co roku, napisać o filmach, które zrobiły na mnie szczególne wrażenie. Jednak splot okoliczności sprawił, że dotąd do tego nie doszło... Po raz pierwszy od 2012 roku, bo w ubiegłych latach zawsze regularnie podsumowywałam mój ulubiony festiwal dokumentów. Postanowiłam jednak dłużej nie zwlekać, choć obejrzane filmy zdążyły nieco wyblaknąć i już tak mocno we mnie nie rezonują. Pisanie zawsze było dla mnie formą dociekania sensu, rodzajem refleksji, pocieszam się więc, że mimo wszystko uda mi się nadać swoim spóźnionym dywagacjom jakiś kształt i sens.

Podczas festiwalu zdołałam obejrzeć sporo filmów we wrocławskim DCF-e, zdarzało się, że po 2-3 dziennie, a później jeszcze w sieci (choć to nie to samo) mogłam zobaczyć to, czego obejrzeć nie zdążyłam, a także ponownie przyjrzeć się filmowi o Andrieju Tarkowskim, który jakoś najbardziej mnie poruszył. Obejrzałam kilkadziesiąt filmów, ale po takim upływie czasu pozostały po nich jakieś strzępy obrazów, ulotne wrażenia... Znając już i ceniąc Human (Człowiek) Yann Arthus-Bertranda, obejrzałam jego kolejny film - tym razem o kobietach (Kobieta), ale już tak mnie nie oczarował - zabrakło mu tego uniwersalizmu i zwięzłości narracji, jakie miał poprzedni. Podobała mi się za to Kraina miodu  Ljubomira Stefanova i Tamary Kotevskiej - opowieść o kobiecie żyjącej z opustoszałej macedońskiej wiosce. Mimo trudów życia i biedy, bohaterka opiekuje się starą matką i żyje z hodowli pszczół, zachowując przy tym obcą przybyszom moralność i szacunek dla pszczelego rodu. Pięknie sfotografowany dokument, a kobieta śpiewem "zaklinająca" pszczoły to jeden z tych obrazów, który na zawsze pozostaje w pamięci. 

Kraina miodu, trailer

Obejrzałam też interesujący dokument Benjamina Ree: Malarka i złodziej - o czeskiej artystce - emigrantce, która mieszka w Oslo i której dwa obrazy zostały skradzione z wystawy. Po odnalezieniu sprawcy bohaterka odwiedza go w więzieniu, pragnąc dociec, co nim kierowało. Zaczyna go też malować i dotyka jakiejś ważnej struny, bo od tego zaczyna się między nimi rodzić bliższa więź, rodzaj przyjaźni, a złodziej - jak się okazuje - ma za sobą niezwykle skomplikowane dzieciństwo. Ich zażyłość okazuje się wcale nieprosta, ale za to owocna, jeśli chodzi o odkrywanie pokładów drzemiących w drugim człowieku. Bardzo ciekawa psychodrama!

Trailer filmu Malarka i złodziej

Obejrzałam też z zainteresowanie film Alexandre O. Philippe: Na wiarę. "Egzorcysta" Williama Friedkina, na którego zaciągnęłam całą rodzinę .😀 Byłam ciekawa kulis jego powstania, ale otrzymałam znacznie więcej. Reżyser tak wnikliwie analizował swoje kino, że zrozumiałam własną ignorancję w tym względzie. Był to znakomity wykład na temat ukrytych znaczeń oraz symboliki obrazów filmowych, porównywalny jedynie z wykładami śp. Grzegorza Królikiewicza. Arcyciekawa narracja i tak gęsta, że trudna do opowiedzenia. Trzeba by było robić notatki. Toteż mam nadzieję, że uda mi się ponownie obejrzeć ten film, czego i Wam życzę. 

Trailer filmu  Na wiarę. "Egzorcysta" Williama Friedkina

Chętnie powrócę także do filmu Elizy Kubarskiej: Ściana cieni - o wyprawie na świętą Kumbhakarnę w Nepalu, co stawia przewodników wobec istotnych dylematów moralnych. Film niezwykle ważki, bo ukazujący uniwersalny dylemat: bronić tego, co święte czy pójść na kompromisy. Wspaniałe zdjęcia Piotra Rosołowskiego (Książę i dybuk) i Keith Partrige odbierają dech!

Poleciłabym też dokument Marcina Borchardta o Tony Haliku. Mając TAKIEGO bohatera ma się również o czym opowiadać, szczególnie że zachowało się tak dużo archiwaliów, także prywatnych materiałow filmowych bohatera. Do tego dochodzą głosy jego wieloletniej partnerki Elżbiety Dzikowskiej oraz syna. Fakt, że w biografii podróżnika nie sposób oddzielić prawdę od zmyślenia, nie jest  żadną przeszkodą. Człowiek jest tajemnicą, a Tony Halik był nią z całą pewnością. Ostatnia scena, w której ponad 70-letni Tony Halik pluska się w pobliżu statku, skojarzyła mi się z filmami Chaplina. Bohater zachował w sobie coś z dziecka cieszącego się prawdziwą wewnętrzną wolnością.

Tony Halik, trailer

Ponieważ podczas 17. edycji  Millennium Docs Agants Gravity FF pojawiło się wyjątkowo dużo filmów poświęconych reżyserom, głównie filmowym, ale nie tylko. Tak więc spośród obejrzanych dokumentów za najciekawsze uznałam trzy: Andriej Tarkowski. W świątyni kina - film, by tak rzec, rodzinny, bo zmontowany przez syna reżysera Andrey`a A. Tarkovsky`ego w całości z dokumentów o ojcu, wywiadów z nim, fragmentów jego filmów oraz wierszy dziadka - Arsenia Tarkowskiego. Film - nie zawaham się powiedzieć - wybitny. Widzowie mieli także okazję wysłuchać rozmowy z twórcą filmu - człowiekiem niezwykle skromnym. 

Andriej Tarkowski. W świątyni kina - sztuka jako modlitwa



Spośród filmów obejrzanych podczas 17. edycji Millennium Docs Against Gravity Film Festival najmocniej przemówił do mnie dokument o Andrieju Tarkowskim - wybitnym twórcy kina, którego filmy należą do światowych arcydzieł. Kto nie obejrzał Zwierciadła, Andrieja Rublowa czy Ofiarowania, ten może śmiało nazwać się ignorantem. Dokument "Andriej Tarkowski. W świątyni kina" to prawdziwe kino artystyczne, łączące rozmaite materiały archiwalne oraz filmy reżysera w jedną spójną całość - jego życiowe credo. Uroda obrazów i rytm montażu dopełniają do kompletne artystycznie dzieło.

Mniej więcej co roku jeden film oglądany podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival porusza mnie w sposób szczególny. Tak było w przypadku wspaniałego dokumentu Książę i dybuk w reżyserii Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego - o Michale Waszyńskim, Lubow - miłość po rosyjsku  Staffana Juléna, Miara wszechrzeczy Sama Greena czy Projekt Nim Jamesa Marsha. W ubiegłym roku zdecydowanie był to film o Andrieju Tarkowskim, choć obejrzałam wiele wspaniałych dokumentów. Ten stanowił doskonałe połączenie formy i treści, a przemyślenia Tarkowskiego były mi nadzwyczaj bliskie.

Jest to w całości film montażowy, składający się z filmów, wywiadów, fotografii, zapisów dokumentalnych (oficjalnych i prywatnych), fragmentów filmów fabularnych Tarkowskiego... Doskonałość montażu polega m. in. na tym, że wszystkie te elementy łączy w jedną harmonijną całość przesłanie wyrażone w tytule filmu. Przed oczami widza rozwija się epicka, nastrojowa opowieść o niezwykłym człowieku, inkrustowana jego zdjęciami,  fragmentami filmów i wypowiedziami, ujęta w ramy ośmiu rozdziałów i epilogu. Nie ma tam "pustych" kadrów, wydaje się, że gdyby coś ująć (albo przeciwnie - dodać) naruszylibyśmy ów ład. 

Całą recenzję znajdziecie TUTAJ


Andriej Tarkowski. W świątyni czasu, trailer

Forman vs. Forman. Rozważania o wolności

Z wielką przyjemnością obejrzałam także dokument Forman vs. Forman, wyreżyserowany przez Czechów: Helenę Třeštíková oraz Jakuba Hejna, choć w porównaniu z poprzednim nie miał aż takich walorów artystycznych. Jego największą zaletą był fakt, że o sobie i swoich filmach mówił sam reżyser. Okazał się rozmówcą szczerym i interesującym. 

Miloš Forman to jeden z moich ulubionych reżyserów, i to zarówno jako twórca Miłości blondynki czy Czarnego Piotrusia - skromnych czarnobiałych , a przecież znaczących filmów z czeskiego okresu twórczości,  jak też błyskotliwy twórca takich dzieł, jak  Lot nad kukułczym gniazdem, Hair, Amadeusz  czy Duchy Goi, żeby wspomnieć tylko te, a przecież wszystkie są znaczące. Interesującym było posłuchać samego Formana przybliżającego okoliczności powstania i jego interpretacje własnych dzieł. 

Całość recenzji - TUTAJ.


Forman vs. Forman


Kubrick o Kubricku 

Nie mogłam też pominąć jednego z moich kultowych reżyserów - Stanley` a Kubricka, zwłaszcza, że tym razem miał to być Kubrick o Kubricku 😃 A wiadomo, że reżyser uchodził za twórcę tajemniczego - rzadko pojawiającego się w mediach i w ogóle w życiu publicznym. Interesującym było więc usłyszeć od niego samego, co sądzi o swoich filmach i jak z jego perspektywy wyglądała praca nad nimi. 

Zaskoczeniem było dla mnie, że podobnie jak Miloš FormanStanley Kubrick uważał się za reżysera intuicyjnego. Trudno pojąć, co miał na myśli, jeśli się zważy, jak bardzo był precyzyjny. Przypuszczam, że precyzja była jednak tylko narzędziem dla tego artysty – wizjonera. Ponieważ przez wiele lat (od ukończenia 10. roku życia) zajmował się fotografią, także zawodowo,  toteż komponowanie kadrów miał niejako we krwi, Kiedy ogląda się jego wczesne filmy, te mniej znane, nie sposób nie zauważyć, że reżyser posługuje się kadrami filmowymi jak fotografią:  ukazuje portrety ludzkie w dużych zbliżeniach, zatrzymuje swoją uwagę na jakimś charakterystycznym detalu, dzięki czemu urasta on do rangi jakiegoś symbolu. O swoim debiucie Strach i pożądanie (1953) mówi z lekceważeniem, że to amatorszczyzna i nuda, „ale jest tam parę dobrych ujęć”.

Całość recenzji - TUTAJ.



I tak minął niepostrzeżenie kolejny festiwal filmowy Millennium Docs Against Gravity. Paradoksalnie, pomimo pandemii, można było uczestniczyć w nim nie w maju wprawdzie, ale we wrześniu, zaś możliwość oglądania filmów on-line sprawiła, iż miał jeszcze większą publiczność. Przed nami kolejna - 18. już edycja, która odbędzie się w dniach od 14 do 23 maja 2021 roku i zapewne dostarczy nowych  filmowych smaków i odkryć.


poniedziałek, 22 lutego 2021

„Kubrick o Kubricku” Gregory Monro /recenzja filmu/

Rzadka to okazja, aby móc posłuchać reżysera, który jak ognia unikał dziennikarzy i nie udzielał wywiadów. Dokumenty na temat jego twórczości pełne są „gadających głów” i nawet, jeśli dzięki nim dowiadujemy się czegoś interesującego, to jednak sam bohater pozostaje w cieniu, pokazany co najwyżej na planie filmowym lub w otoczeniu rodziny. Natomiast dokument  Gregory Monro zmienia tę perspektywę – o sobie i o swoich filmach opowiada sam reżyser.



Podobnie jak Miloš Forman, Stanley Kubrick uważał się za reżysera intuicyjnego. Trudno pojąć, co miał na myśli, jeśli się zważy, jak bardzo był precyzyjny. Przypuszczam, że precyzja była jednak tylko narzędziem dla tego artysty – wizjonera. Ponieważ przez wiele lat (od ukończenia 10. roku życia) zajmował się fotografią, także zawodowo,  toteż komponowanie kadrów miał niejako we krwi, Kiedy ogląda się jego wczesne filmy, te mniej znane, nie sposób nie zauważyć, że reżyser posługuje się kadrami filmowymi jak fotografią:  ukazuje portrety ludzkie w dużych zbliżeniach, zatrzymuje swoją uwagę na jakimś charakterystycznym detalu, dzięki czemu urasta on do rangi symbolu. O swoim debiucie Strach i pożądanie (1953) mówi z lekceważeniem, że to amatorszczyzna i nuda, „ale jest tam parę dobrych ujęć”.

Film Gregory Munroe zawiera wywiady, których twórca Mechanicznej pomarańczy przez dwadzieścia lat udzielał francuskiemu krytykowi Michelowi Cimentowi. Tematów jest wiele, począwszy od fotograficznych inspiracji, sposobu pracy nad komponowaniem filmu, po refleksje na temat sztucznej inteligencji czy innych zagrożeń współczesnego człowieka. Niektóre wypowiedzi zaskakują, jak choćby ta, podczas której Kubrick postrzega siebie jako reżysera intuicyjnego i powiada za Joycem: „Przypadek to wrota geniuszu”, twierdząc, ze "trzeba umieć korzystać z tego, co się dzieje na planie”.

Kadr z filmu Kubrick o Kubricku

Stanley Kubrick z własnego domu rządził całym światem: sam znajdował plenery w pobliżu Londynu (Full metal Jack), przygotowywał dokumentację, reżyserował, stawał za kamerą, montował... Był artystą totalnym, wiecznym eksperymentatorem, który – próbując swoich sił w różnych gatunkach filmowych – jednocześnie wpływał na ich rozwój. 2001 Odyseja kosmiczna nie jest tylko filmem SF – jest traktatem filozoficznym na temat ludzkości, a jej eksperymentalna forma pozwala widzowi „znaleźć się w kosmosie”. Nakręcony wkrótce potem Barry Lyndon nie jest bynajmniej filmem kostiumowym, ale stylizowaną na malarstwo z epoki przypowieścią o ludzkim losie. Odwaga w podejmowaniu decyzji, aby wykorzystać naturalne oświetlenie – świece, a także stare, nieużywane już kamery, zasługuje na podziw. 

Stanley Kubrick, mimo upływu lat (artysta zmarł w marcu 1999 roku), nadal fascynuje i ciągle jest źródłem inspiracji dla innych twórców. Dobrze więc, że powstał dokument, w którym najważniejszym (choć nie jedynym) narratorem jest sam reżyser. I choć filmowi temu daleko do "Andrieja Tarkowskiego. W świątyni kina", to jednak warto go zobaczyć.

Ocena 7/10


Trailer film Kubrick o Kubricku

niedziela, 21 lutego 2021

Anna i Wilhelm Sasnal: "Z daleka widok jest piękny”. I z daleka, i z bliska nie było pięknie... /recenzja filmu/

Film obejrzany podczas MFF Nowe Horyzonty 2011 roku jest debiutem  fabularnym  Anny i Wilhelma Sasnalów – malarzy, grafików, którzy osiągnęli komercyjny sukces sprzedając swoje prace do znanych galerii (m.in. Tate Modern w Londynie, Museum of Modern Art. W Nowym Jorku). Podobnie jak Janusz Majewski, wychodzą więc od malarstwa. Sądzić by zatem można, że naturalna dla artystów, wizualna wrażliwość zaowocuje interesującym obrazem filmowym. Przyznam jednak, że wyszłam z pokazu i spotkania mocno rozczarowana.

 

Film zatytułowany „Z daleka widok jest piękny” pretenduje do metafory, mającej uświadomić swoisty paradoks: że piękno krajobrazu, w którym żyją ludzie jest odwrotnie proporcjonalne do ich moralnej i fizycznej brzydoty.

Główny bohater Paweł (grany przez Marcina Czarnika), o twarzy i manierach typa, którego nie chciałoby się spotkać w ciemnym zaułku, pozbywa się starej chorej matki. Jej miejsce miałaby zająć młoda kobieta, z którą się spotyka. Jednak nie proponuje jej tego, ale znika na czas jakiś. Rodzina dziewczyny ogałaca pod jego nieobecność mieszkanie z tego, co uzna za godne uwagi, po czym wraz ze sąsiadami demolują dom i palą sprzęty. Kiedy bohater wraca, nie zastaje nic.

Kadr filmu Z daleka widok jest piekny

Tyle fabuła. Dramaturgia filmu i sylwetki bohaterów - płaskie jak równina mazowiecka. Sasnalom wyraźnie brakuje umiejętności tworzenia scenariusza filmowego, zaś o ładunku intelektualnym filmu już nie wspomnę. Sylwetki, twarze, język bohaterów – skrajnie prymitywne. Jeśli to ma być metafora mówiąca o tym, do czego zdolny i jak brzydki pod każdym względem jest człowiek, to może niechby artyści zachowali taką wizję świata dla siebie i nie dzielili się nią z widzami. A tytułowy widok wcale nie był piękny – ot, kawałek natury, płasko i brzydko sfotografowanej. Czy naprawdę, wszyscy muszą robić filmy..?

ocena: 5/10


"Z daleka widok jest piękny", reż Anna i Wilhelm Sasnal


Forman vs. Forman. Rozważania o wolności /recenzja filmu/

Podczas 17. edycji  Millennium Docs Agants Gravity FF pojawiło się wyjątkowo dużo filmów poświęconych reżyserom, głównie filmowym. Z wielką przyjemnością obejrzałam m. in. dokument Forman vs. Forman, wyreżyserowany przez Czechów: Helenę Třeštíková, oraz Jakuba Hejna. Jego największą zaletą był fakt, że o sobie i swoich filmach mówił sam reżyser. Okazał się rozmówcą szczerym i interesującym. 

Miloš Forman to jeden z moich ulubionych reżyserów, i to zarówno jako twórca Miłości blondynki czy Czarnego Piotrusia - skromnych czarnobiałych , a przecież znaczących filmów z czeskiego okresu twórczości,  jak też błyskotliwy twórca takich dzieł, jak  Lot nad kukułczym gniazdem, Hair, Amadeusz  czy Duchy Goi, żeby wspomnieć tylko te, a przecież wszystkie są znaczące. Interesującym było posłuchać samego Formana przybliżającego okoliczności powstania i jego interpretacje własnych dzieł, a także własnej biografii. 

Okazało się, że Forman - twórca filmów odnoszących spektakularne sukcesy - nie postrzegał siebie jako człowieka sukcesu. Ba, można by zaryzykować stwierdzenie, że nigdy nie poczuł się w Stanach jak u siebie. Trudno mu było zapuścić tam korzenie, a w końcu osiedlił się w miejscu, które przypominało mu ojczyznę. W filmie opowiada o swoim trudnym dzieciństwie. Oboje rodzice zginęli w obozach koncentracyjnych. Po wojnie chłopiec mieszkał w szkole z internatem na zamku w Podiebradach, gdzie  dzielił pokój z Václavem Havlem, Ivanem Passerem. Ukończył Akademię Sztuk Scenicznych w Pradze, a potem kręcił rozmaite filmy, aż zdobył światowy rozgłos obrazem Miłość blondynki. W 1968 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie Paramount Pictures, by nakręcić film o amerykańskiej młodzieży: Odlot. Przy tej okazji twórca słynnego Hair wypowiada się o hippisach z przekąsem: "Są jak zombie - powiada - potwornie nudni. Prawdziwy dramat przeżywają rodzice". 

Ostatecznie stłumienie praskiej wiosny spowodowało, że pozostał tam na stałe. Opowieść o życiu reżysera w praskim, a potem amerykańskim okresie ilustrowana jest interesującymi materiałami archiwalnymi.

Kadr z filmu Forman vs. Forman

We wszystkich jego filmach, także tych nakręconych w USA, przewija się temat wolności, a raczej jej braku. Pierwszy ważny i zauważony film Formana: Lot nad kukułczym gniazdem powstał w szczególnych okolicznościach. Otóż reżyser na początku swego pobytu w Stanach pomieszkiwał w znanym dobrze emigrantom hotelu Chelsea. Miał depresję, dokuczała mu samotność, a święta spędzał przed telewizorem, przerzucając kanały. Kiedy trafił na książkę Kena Keseya Lot nad kukułczym gniazdem, wydała mu się bliska jego doświadczeniom z czeskiego okresu życia, kiedy to partia mówiła każdemu, co ma robić. Ameryka okazała się jednak krajem ludzi wolnych, skoro o wolności lub jej braku można tam było głośno mówić. I temat ten przewija się właściwie we wszystkich jego filmach, m. in. w Amadeuszu (1984), w filmie Skandalista Larry Flint (1992), Duchach Goi (2005)....

"Nigdzie nie jest się wolnym - powiada w pewnym momencie. W kinematografiach demoludów był nacisk ideologiczny, ale zero komercyjnego. W Ameryce jest dokładnie na odwrót: ideologia to bycie na łasce i niełasce jakiegoś idioty. Tymczasem tu jestem na łasce widza. Jednak ten wariant podoba mi się bardziej".

I dodaje:

"Nie potrzebuję szczęśliwych zakończeń, ale potrzebuję katharsis, poczucia, że tragedia ma sens. Wierzę, że choć mogę nigdy nie odnaleźć sensu życia, to ono i tak ma swój sens. 

Film Forman vs. Forman jest rodzajem filmowej autobiografii. Dramatyczne losy czeskiego reżysera, jego poczucie humoru i przemyślenia, którymi się szczerze dzieli, a wreszcie wspaniała twórczość, która weszła do światowej klasyki kina i wciąż porusza widzów - warte są obejrzenia. 

ocena 7/10


Trailer filmu Forman vs. Forman



dokument Forman vs. Forman

sobota, 20 lutego 2021

"Jacek Różycki" na nowej płycie Narodowego Forum Muzyki /recenzja?/

19 lutego 2021 roku swoją premierę miał nowy, dwupłytowy album Narodowego Forum Muzyki, nagrany przez Wrocław Baroque Ensemble pod dyrekcją Andrzeja Kosendiaka – laureatów Fryderyka 2019. Jest to światowa premiera nagrania dzieł wszystkich Jacka Różyckiego. Piękne aranżacje oraz interpretacja - zarówno muzyczna, jak i wokalna - zasługują na uznanie. Wielkie brawa dla wykonawców i maestro Andrzeja Kosendiaka!


Sopranista w cieniu mistrzów


Jacek Różycki - szlachcic herbu Doliwa -  urodził się około 1635 w Łęczycy i jako kilkuletni chłopiec został przyjęty do chóru kapeli królewskiej. Zgodnie z ówczesną praktyką poznawał zapewne tajniki gry na wybranym instrumencie (jakim - nie wiadomo). Jego nauczycielami byli prawdopodobnie chórmistrz Piotr Elert, a także dwóch innych muzyków: Marc Scacchi i Bartłomiej Pękiel - jeden z najwybitniejszych kompozytorów polskich epoki baroku w Rzeczpospolitej. 

Kapelmistrz polskich królów


Po śmierci  króla Władysława IV, który jako zawołany meloman nie żałował pieniędzy na kapelę w Warszawie, zespół przestał istnieć i odrodził się dopiero po dwóch latach. Panujący wówczas król Jan Kazimierz powierzył kierownictwo zespołu właśnie Jackowi Różyckiemu. Otrzymał je prawdopodobnie po znakomitym kompozytorze Bartłomieju Pękielu w 1657 roku i piastował tę funkcję  nieprzerwanie przez ponad czterdzieści lat, za rządów kolejnych władców - Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1669-1673), Jana III Sobieskiego (1674-1696) i Augusta II,. W ostatnim okresie dzielił ją z Johannem Christophem Schmidtem. Pozostawał maestro di capella do roku 1703, czyli do  śmierci.


Kompozycje Jacka Różyckiego


Podczas swojej długiej kariery Różycki skomponował wiele utworów. Niestety, nie były publikowane za jego życia i niewiele spośród nich się zachowało, a te, które dotrwały do naszych czasów, są niedatowane, trudno więc powiązać ich powstanie z panowaniem konkretnych władców. Zachowane kompozycje (ponad dwadzieścia) to wyłącznie utwory religijne – koncerty kościelne, motety i proste opracowania hymnów. Kompozycje Różyckiego zachowały się w zbiorach kościołów rozsianych na terenie całej Rzeczpospolitej i poza jej granicami, potwierdzając popularność twórczości tego najdłużej chyba aktywnego zawodowo polskiego muzyka w XVII wieku.

W ubiegłym roku, podczas 55. Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans, mieliśmy okazję wysłuchać tytułowego koncertu tej edycji festiwalu: "Światła dla świata", składającego się z kompozycji Jacka Różyckiego. Podczas koncertu, w którym wystąpił Wrocław Baroque Ensemble pod dyrekcją Andrzeja Kosendiaka, wykonano kilka utworów kompozytora, w tym te najbardziej znane, jak Magnificat czy Confiteor. Muzyka niezwykle piękna, uduchowiona znalazła właściwe miejsce: w Kolegiacie św. Krzyża na Ostrowie Tumskim. Urzekające było zwłaszcza przeplatanie ludzkich głosów i instrumentów. To był ponadto znakomity pomysł, aby "światło dla świata" popłynęło właśnie z Polski! 

Koncert wyjątkowy i jak każda muzyka na żywo - niepowtarzalny, jedyny... Melomani zapewne  z niecierpliwością oczekiwali na moment, kiedy kompozycje Jacka Różyckiego ukażą się na płytach Narodowego Forum Muzyki. I nie zawiedli się! Mało tego, dwupłytowy album ze znanej i cenionej serii z muzyką dawną, zawiera WSZYSTKIE zachowane utwory kompozytora!  Wykonane w technice koncertującej, charakterystycznej dla I połowy XVII wieku, urzekają urodą brzmienia. Rozmaitość linii melodycznych (melizmatyczna, deklamacyjna, recytatywna, antytetyczna), precyzyjna konstrukcja kompozycji zawierających ukryte symboliczne treści oraz nastrój utworów sprawiają, że płyty słucha się z prawdziwą przyjemnością. A przy tym piękne aranżacje, interpretacja - zarówno muzyczna, jak i wokalna zasługują na uznanie. Wielkie brawa dla wykonawców i maestro Andrzeja Kosendiaka!





piątek, 19 lutego 2021

Andriej Tarkowski. W świątyni kina - sztuka jako modlitwa /recenzja filmu/

Spośród filmów obejrzanych podczas 17. edycji Millennium Docs Against Gravity Film Festival najmocniej przemówił do mnie dokument o Andrieju Tarkowskim - wybitnym twórcy kina, którego filmy należą do światowych arcydzieł. Kto nie obejrzał Zwierciadła, Andrieja Rublowa czy Ofiarowania, ten może śmiało nazwać się ignorantem. Dokument Andriej Tarkowski. W świątyni kina to prawdziwe kino artystyczne, łączące rozmaite materiały archiwalne oraz filmy reżysera w jedną spójną całość - jego życiowe credo. Uroda obrazów i rytm montażu dopełniają to kompletne artystycznie dzieło.

Mniej więcej co roku jeden film oglądany podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival porusza mnie w sposób szczególny. Tak było w przypadku wspaniałego dokumentu Książę i dybuk w reżyserii Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego - o Michale Waszyńskim, Lubow - miłość po rosyjsku  Staffana Juléna, Miara wszechrzeczy Sama Greena czy Projekt Nim Jamesa Marsha. W ubiegłym roku zdecydowanie był to film o Andrieju Tarkowskim, choć obejrzałam wiele wspaniałych dokumentów. Ten stanowił doskonałe połączenie formy i treści, a przemyślenia Tarkowskiego były mi nadzwyczaj bliskie.

Jest to w całości film montażowy, składający się z, wywiadów, fotografii, zapisów dokumentalnych (oficjalnych i prywatnych), fragmentów filmów fabularnych Tarkowskiego... Doskonałość montażu polega m. in. na tym, że wszystkie te elementy łączy w jedną harmonijną całość przesłanie wyrażone w tytule filmu. Przed oczami widza rozwija się epicka, nastrojowa opowieść o niezwykłym człowieku, inkrustowana jego zdjęciami,  fragmentami filmów i wypowiedziami, ujęta w ramy ośmiu rozdziałów i epilogu. Nie ma tam "pustych" kadrów, wydaje się, że gdyby coś ująć (albo przeciwnie - dodać) naruszylibyśmy ów doskonały ład. 

Dzieciństwo w rajskim sadzie

Pierwszy kadr - zamglony pejzaż (jak bywają zamglone wspomnienia) wprowadza serię zdjęć Tarkowskiego z jego dzieciństwa: przeważnie z ojcem, niekiedy z siostrą i matką. Słyszymy jakby z oddali kobiecy śpiew, a z offu - tekst ojca przyszłego reżysera, Arsienija: "To był rajski sad". Mowa, oczywiście o okresie dzieciństwa. Pierwsze zapamiętane wspomnienia domu i jego otoczenia oraz towarzyszący im również komentarz samego reżysera:

"Pamięć ma kolosalne znaczenie dla kogoś zwłaszcza , kto wykonuje zawód artysty". Pojawiają się także fragmenty Zwierciadła - życie przeplata się z filmem, tworząc nierozerwalną całość... Odkrywa przed nami, jak wiele czerpie z tych zapamiętanych obrazów. Matka w Zwierciadle wygląda i zachowuje się jak jego matka, a chłopczykiem jest on sam.

Zwierciadło

Następuje jednak koniec "raju dzieciństwa" - odejście ojca, wyprowadzka do mieszkania w starej Moskwie. Arsenij Tarkowski pragnie wziąć go na wychowanie, ale natrafia na stanowczy sprzeciw matki. Jej to Andriej zawdzięcza, że mimo trudnych okoliczności (wojna, bieda) ukończył szkołę muzyczną, studiował malarstwo... 

Sensem sztuki jest modlitwa

Rozdział II filmu to debiut reżysera: Mały marzyciel (1950). Komentując go Tarkowski powiada, że w jego filmach najważniejsze są kobiety i dzieci, te ostatnie bowiem mają w sobie prawdziwy rodzaj mądrości, płynącej z obcowania z transcendencją. 

Pierwszy znany i znaczący film: Dziecko wojny (1962) powstaje na fali odwilży i zawiera antywojenne przesłanie, co spotyka się z krytyką i film ląduje ma "półce" Na podstawie fragmentów możemy przekonać się, że był niezwykle piękny wizualnie: pełen symboli, oszczędny w formie. Jednak dopiero Andriej Rublow (1966, odłożony na 5,5 roku na "półkę") okazuje się prawdziwym arcydziełem i punktem zwrotnym w karierze reżysera. To film mówiący wprost o sakralnej roli sztuki.

Andriej Rublow

"Prawdziwy poeta nie może być niewierzący - mówi  Tarkowski. Stąd kryzys kultury, która nie może istnieć bez religii. W pewnym sensie religia sublimuje się w kulturze, a kultura w religii. Społeczeństwo potrzebujące duchowości zaczyna wytwarzać dzieła sztuki i rodzić artystów. Jeśli jednak społeczeństwo nie potrzebuje sztuki ani artystów, przybywa w nim ludzi nieszczęśliwych, odczuwających głód duchowy. Ludzie zaczynają tracić sens życia. Religia nie jest sprawą pojedynczych ludzi, to kwestia dalszego losu kultury, naszej cywilizacji".

Ten obszerny cytat uświadamia, jaki był stosunek Tarkowskiego do sztuki, w tym do sztuki filmowej. Chciałoby się dodać, że aktualność tej myśli jest szczególnie dojmująca w naszych czasach. Ale być może bez doświadczenia komunizmu artysta nie sformułowałby w taki sposób funkcji sztuki w społeczeństwie. Dla niego obraz filmowy jest zawsze symboliczny, zawiera w sobie metafizykę. Cała sztuka jest symbolem nieskończoności. 

"Tworząc sztukę - powiada Tarkowski - zbliżamy się do Boga, stajemy się na Jego obraz i podobieństwo. Sensem sztuki jest modlitwa - moja modlitwa. Powinnością człowieka jest służenie. Służyć Bogu i nic więcej".

Kadr z filmu Andriej Tarkowski. W świątyni kina - dom w Miesnoje

Powrót do raju utraconego - Przez zwierciadło czasu

Rozdział IV opowieści o Andrieju Tarkowskim to "Powrót do domu", będący niejako powrotem do utraconego raju dzieciństwa. Pięknie fotografowany dom we wsi Miesnoje, o którym artysta mówi, że to coś więcej niż dom - tam artysta może wszystko: tworzyć, wypoczywać, spacerować z psem - po prostu cieszyć się życiem. To jakby powrót syna marnotrawnego. Ów powrót do raju utraconego prowokuje także refleksje na temat czasu, które są głównym tematem kolejnego, V rozdziału, zatytułowanego  ""Przez zwierciadło czasu". Artysta mówi w nim, że jego filmy są próbą zobaczenia człowieka w momencie próby, rozdwojonego i że kino ma wiele wspólnego z poezją. Film uwiecznia i ustawia czas, bo kino narodziło się wówczas, kiedy ludzkość zaczęła odczuwać brak czasu. Od tych autotematycznych rozważań na temat kina przechodzi w rozdziale 

Duchowej wolności odebrać nie można

VI do problematyki wolności człowieka., twierdząc, iż jest to duchowa własność każdego, której nie można odebrać. Odnosi się przy tym zarówno do Hamleta, jak i do Stalkera (1979). Bohatera film uważa za kogoś w rodzaju Don Kichota - choć przegrywa, to jednak jest zwycięzcą. Ów brak praktyczności, który przejawia bohater, jest, zdaniem Tarkowskiego, przejawem wyższego ducha.

Kadr z filmu Stalker

Wieczny niedosyt i odpowiedzialność za losy świata

Z kolei w rozdziale VII "U źródła Nostalgii" reżyser określa stan nostalgii jako rodzaj niedosytu - gdy nie można sięgnąć po to, czego pragnie dusza. Człowiek nie może być szczęśliwy, gdy inni cierpią. Dowiadujemy się również , jakie były okoliczności pozostania Tarkowskiego na Zachodzie i jak trudna to była decyzja. Wyznaniom towarzyszą piękne ujęcia ruin kościoła w Toskanii, do której reżyser udał się wówczas z pielgrzymką. Opowiada o tym rozdział VIII: (ostatni) "Na skraju Apokalipsy". Tarkowski uważa, że nasz rozwój duchowy pozostał daleko w tyle za materialnym i że płacimy za to wysoką cenę. Grozi nam stopniowa destrukcja środowiska i nawet bez wojny ludzkość zmierza ku samozagładzie. W rezultacie tych rozważań powstaje Ofiarowanie (1986), ostatni film Tarkowskiego, który rozważa problem osobistej odpowiedzialności człowieka za los najbliższych i świata.

"Sztuka jest modlitwą - mówi artysta. Tworząc człowiek wyraża swoją nadzieję". Uważa przy tym, że duchowe odrodzenie nadejdzie z Rosji. 

Kadr z filmu Ofiarowanie

Wieczny powrót

Epilog dokumentu nosi znaczący tytuł "Wieczny powrót". Artysta mówi w nim o swoich mistrzach, których nazywa ludźmi szalonymi: o Robercie Bressonie, Lwie Tołstoju o J. S. Bachu (którego Pasja wg św. Mateusza zabrzmi w tym filmie) i o Leonardzie da Vinci. Inspirują go i przerażają, jak twierdzi, ale dlaczego - na to nie ma wyjaśnienia. "To cud, a cud to Bóg" - odpowiada sam sobie. Jesteśmy świadkami odchodzenia artysty. Może nacieszyć się wreszcie bliskimi, w tym synem, którym władza radziecka "łaskawie" pozwoliła wyjechać z ZSRR. Twierdzi, że nie boi się śmierci, że daje mu ona poczucie swobody. Obserwujemy widok jego pokoju we Florencji, który niepostrzeżenie staje się powrotem do dzieciństwa - wiecznym powrotem...

Niezwykle piękny i ważny film, nie sposób go jednak zwyczajnie zrecenzować. Najważniejsze wydały mi się poglądy artysty, jego duchowy testament, toteż poświęciłam najwięcej uwagi jego wypowiedziom. Filmy - od pierwszego do ostatniego - są takiej postawy egzemplifikacją. Poza wszystkim urzekają urodą kadrów, kontemplacyjnym rytmem opowieści. Mimo upływu lat, urzekają swoim pięknem i duchowym przesłaniem. Jeśli film może oddać pełny portret człowieka i artysty, to ten wspaniały dokument temu sprostał.

ocena 10/10


Zwiastun filmu "Andriej Tarkowski. W świątyni kina"


Spotkanie po filmie ANDRIEJ TARKOWSKI. W ŚWIĄTYNI KINA | 17. Millennium Docs Against Gravity 

czwartek, 18 lutego 2021

Co nowego w DCF od 19 do 25 lutego 2020

Dolnośląskie Centrum Filmowe zaprasza do swoich kin. Przed nami kolejne pokazy przedpremierowe i filmy repertuarowe. Wraca DKF, a od marca także Filmowy Klub Seniorów. 



POKAZY PRZEDPREMIEROWE

„Obiecująca. Młoda. Kobieta”

Wyśmienite, nowe spojrzenie na zemstę i popis aktorskich zdolności Carey Mulligan. Film, który zelektryzował publiczność na festiwalu Sundance. Prowokacyjny i buntowniczy. Określany jako „arcydzieło” i „jeden z najlepszych filmów roku”.

20 lutego | godz. 20:00 | Bilety: 22 zł

21 lutego | godz. 16:00 | Bilety: 22 zł

„La Gomera"

Szalona, nieprzewidywalna komedia kryminalna w reżyserii Corneliu Porumboiu. To jednocześnie pierwszy film Porumboiu zakwalifikowany do Konkursu Głównego Festiwalu w Cannes. Film zdobył dziewięć „rumuńskich Oscarów" (Nagrody Rumuńskiej Akademii Filmowej) w najważniejszych kategoriach, w tym dla najlepszego filmu, reżysera, za scenariusz oraz zdjęcia.

24 lutego | godz. 18:00 | Bilety: 18 zł

„Na rauszu”

Zapraszamy na pokazy przedpremierowe najnowszego filmu Thomasa Vinterberga. “Na rauszu” to przebój festiwali w Cannes, Toronto i San Sebastián. Na ekranie m.in. znakomity Mads Mikkelsen.

20 lutego | godz. 20:30 | Bilety: 22 zł

„Palm Springs”

Rewelacja festiwalu Sundance, która zachwyciła widzów i krytyków (prawie 100% na Rotten Tomatoes) w lutym w DCF na pokazach przedpremierowych.

19 lutego | godz. 18:30 | Bilety: 18 zł

20 lutego | godz. 18:30 | Bilety: 22 zł

21 lutego | godz. 19:30 | Bilety: 22 zł


23 lutego | godz. 20:30 | Bilety: 18 zł


„Sound of Metal”

Jeden z najbardziej fascynujących filmów, jakie zobaczycie w tym roku. Poruszająca, pełna emocji opowieść o losach pary, która z dnia na dzień musi zmierzyć się z wyzwaniem bezpowrotnie zmieniającym ich życie. W rolach głównych znakomici Riz Ahmed i Olivia Cooke, a jednym z twórców filmu jest Derek Cianfrance, reżyser „Blue Valentine”.

19 lutego | godz. 20:30 | Bilety: 18 zł

21 lutego | godz. 17:00 | Bilety: 22 zł

25 lutego | godz. 20:30 | Bilety: 18 zł

„Zabij to i wyjedź z tego miasta”

W 2020 roku pierwszy raz w historii dopuszczono animację do konkursu głównego Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Co więcej, wygrała Złote Lwy! Animacja Mariusza Wilczyńskiego „Zabij to i wyjedź z tego miasta” to dużo więcej niż film: to 14 lat życia poświęconych na realizację tego niesamowitego, osobistego projektu. Film wejdzie na ekrany kin 19 marca.

19 lutego | godz. 17:00 | Bilety: 18 zł

20, 21 lutego | godz. 18:30 | Bilety: 22 zł

22-25 lutego | godz. 18:30 | Bilety: 18 zł

POKAZY SPECJALNE

“Nigdy, rzadko, czasami, zawsze”

Zapraszamy na pokazy specjalne filmu “Nigdy, rzadko, czasami, zawsze”, nagrodzonego na festiwalu Sundance (U.S. Dramatic Special Jury Award for Neorealism) oraz Srebrnym Niedźwiedziem na Festiwalu w Berlinie.

19 lutego | godz. 19:30 | Bilety: 18 zł

20 lutego | godz. 19:30 | Bilety: 22 zł


W PROGRAMIE OD 12 LUTEGO

„Lekcja miłości” | reż. Małgorzata Goliszewska, Katarzyna Mateja

„Helmut Newton. Piękno i bestia” | reż. Gero von Boehm

„Szarlatan” | reż. Agnieszka Holland

„25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” | reż. Jan Holoubek

„Tylko zwierzęta nie błądzą” | reż. Dominik Moll

„Obraz pożądania” | reż. Giuseppe Capotondi | USA 2019

W CYKLACH

Dyskusyjny Klub Filmowy – Seanse w poniedziałki o godz. 19.00 | Bilety - 12 zł

22 stycznia „120 uderzeń serca” reż. Robin Campillo | Francja 2017 - 135’

informacja prasowa

środa, 17 lutego 2021

Otwarcie wystawy czasowej: "Katedra ormiańska i jej twórcy"

Od 15 lutego do 30 maja w Muzeum Dialogu Kultur w Kielcach prezentowana będzie wystawa „Katedra ormiańska we Lwowie i jej twórcy”, która powstała we współpracy Instytutu POLONIKA oraz Międzynarodowego Centrum Kultury. Wystawa ma formę plansz i przestrzennych rekonstrukcji, które prezentują zarówno architekturę katedry, jak i malowidła ścienne Jana Henryka Rosena zdobiące jej wnętrze. Ekspozycji towarzyszą materiały multimedialne.

Katedra ormiańska we Lwowie, zdjęcie dzięki uprzejmości MCK

Na początku XX wieku lwowski biskup Józef Teodorowicz postanowił przebudować średniowieczną katedrę ormiańską. Pracę powierzył krakowskim artystom Józefowi Mehofferowi i Franciszkowi Mączyńskiemu. Pierwszy opracował projekt wnętrz i przygotował monumentalną mozaikę w kopule,  drugi nadał architekturze budynku tradycyjny ormiański charakter. W latach 20. ich prace kontynuował Jan Henryk Rosen, który stworzył tam zespół unikalnych malowideł ściennych, jednych z najciekawszych w dziejach polskiego malarstwa tego okresu.

Katedra ormiańska we Lwowie, zdjęcie dzięki uprzejmości MCK

Po 1945 roku katedrę zamieniono na magazyn a prace młodopolskich artystów i malowidła Rosena skazano na zapomnienie. W 2008 roku w czynnej od niedawna katedrze podjęto prace przy konserwacji wnętrz. Przez jedenaście lat czuwał nad nimi zespół Stowarzyszenia Absolwentów Akademii Dziedzictwa. Wystawa ma na celu przypomnieć o wyjątkowym dziele sztuki oraz pokazać,  jak dzięki polskim i ukraińskim konserwatorom odzyskało swój dawny blask.

Katedra ormiańska we Lwowie, zdjęcie dzięki uprzejmości MCK

Wystawa ma formę plansz i przestrzennych rekonstrukcji, które prezentują zarówno architekturę katedry, jak i malowidła ścienne Jana Henryka Rosena zdobiące jej wnętrze. Ekspozycji towarzyszą materiały multimedialne, m.in.  podcasty w  których dr Joanna Wolańska, historyk sztuki specjalizująca się w twórczości Jana Henryka Rosena,  zdradza fakty oraz ciekawostki dotyczące świątyni i jej twórców, a  dyrektor Instytutu POLONIKA Dorota Janiszewska-Jakubiak opowiada czym jest polskie dziedzictwo kulturowe za granicą.

W podcastach znajdują się także informacje dotyczące ormiańskiej historii i kultury oraz związków Ormian ze Lwowem.

Katedra ormiańska we Lwowie, zdjęcie dzięki uprzejmości MCK

Odwiedzający będą mogli zobaczyć również inne realizacje Rosena zdobiące wnętrza kościołów na całym świecie, a także prace wykonane do katedry ormiańskiej przez innych artystów, m.in. Franciszka Mączyńskiego i Józefa Mehoffera. Wystawę wzbogacają informacje wyjaśniające kontekst historyczny i  kulturowy dotyczący lwowskich Ormian i rozwoju wielokulturowego Lwowa, a  także  informacje z  obszaru prac konserwatorskich prowadzonych w katedrze od 2006 roku.

Katedra ormiańska we Lwowie, zdjęcie dzięki uprzejmości MCK





Czas trwania wystawy: 15 lutego - 30 maja 2021

Opieka merytoryczna i koncepcja wystawy: dr Michał Wiśniewski

Koordynator: dr Artur Ptak

Organizatorzy: Międzynarodowe Centrum Kultury,

Współorganizatorzy: Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą – Polonika


informacja prasowa

poniedziałek, 15 lutego 2021

13. Millennium Docs Against Gravity Film Festival: Miasto, człowiek i blues /relacja/

 Klimat tajemnicy filmowanego nocą miasta, empatyczna więź między widzem a postacią ekranową oraz smutek odchodzącego świata - oto główne tematy recenzowanych przez nas filmów.



Na tegorocznym festiwalu miałam, jak co roku, okazję obejrzenia wielu naprawdę niezwykłych filmów. Nie zdobyły one wprawdzie głównych nagród, ale pozostawiły w pamięci i wyobraźni wyraźny ślad. 


Miasto jako tekst pełen znaczeń


Pierwszym z nich był w pełni autorski film Brytyjczyka - Granta Gee, reżysera i operatora: "Muzeum niewinności". Swój tytuł zawdzięcza powieści wybitnego tureckiego pisarza - Orphana Pamuka, laureata Literackiej Nagrody Nobla za "Nazywam się Czerwień".  

Kadr z filmu Muzeum niewinności

Narracja filmowa naśladuje w pewien sposób literacki pierwowzór. Film ma wielu narratorów, w tym także samego pisarza, ale najistotniejszą rolę odgrywa w nim obraz. Narracje splatają się i przenikają, tworząc wielobarwny strumień  obrazów filmowych. Są jak wschodnia tkanina - misterna, a zarazem oszałamiająca w swojej kolorystyce i wymowie. Filmowane nocą miasto - Stambuł - staje się samo w sobie pełnym znaczeń tekstem. Podobnie jak w powieści, w muzeum zgromadzono przedmioty, będące widomym znakiem wspomnień o ukochanej kobiecie, tak i miasto staje się zbiorem znaków odsyłających do przeszłości. Dotyczą one zarówno pojedynczych ludzi, jak i całej społeczności. A ponieważ miasto, jakie było niegdyś, zanika, zmienia się, bo napływają nowi ludzie, a wraz z nimi nowe historie, toteż wspomnienia ulegają destrukcji - zanikają.

Film piękny i refleksyjny, znakomicie współbrzmiący z doświadczeniami widza. A przy tym Grantowi Gee udało się zawrzeć w nim klimat tajemnicy, jaką rodzi miasto - ludzie i przedmioty filmowane nocą. Kiedy bowiem "wychodzimy" w muzeum, miasto staje się jego naturalnym przedłużeniem.

Ludzkie, arcyludzkie

Kadr z filmu Człowiek


Kolejnym filmem, którego zapomnieć nie sposób, był "Człowiek" Yann Arthus-Bertrand. 

Jestem jednym spośród siedmiu miliardów ludzi na Ziemi – tłumaczy znany reżyser i fotograf. Od czterdziestu lat fotografuję naszą planetę i różnorodność jej mieszkańców, ale cały czas mam wrażenie, że ludzkość nie zrobiła żadnego postępu. Nadal nie potrafimy żyć razem i zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje. Nie szukam odpowiedzi w statystykach czy analizach, ale w samym człowieku.

Tym razem artysta podjął niemałe wyzwanie: przeprowadził około 2 tysiące rozmów z ludźmi z sześćdziesięciu państw, którzy opowiedzieli mu swoje najbardziej poruszające historie. W obejrzanym przez nas filmie znalazła się ich znikoma część, pozostawiając widzów z poczuciem niedosytu.

Ciemnoskóry mężczyzna opowiada o tym, jak podczas trzęsienia ziemi towarzyszył młodej umierającej dziewczynie i jaki to wywarło na niego wpływ. Z kolei dojrzała kobieta opowiada o tym, jak musiała się nauczyć żyć na nowo po śmierci swojej starszej córki - okrutnie zamordowanej przez rówieśnika. Niektóre opowieści są dramatyczne, inne "zwyczajne", ale słucha się ich z jednakową uwagą i skupieniem. Może to zasługa dużego ekranu, całkowicie wypełnionego przez ludzką twarz... Pewna Francuzka opowiada o tym, jak odnalazła swojego prawdziwego ojca i o szczególnej więzi z nim Inna zaś kobieta - o braku więzi z ojcem, który stał się jej bliski - paradoksalnie - dopiero wówczas, gdy zachorował na Alzheimera, bo dopiero wówczas zaczął jej okazywać miłość... Ktoś mówi o szczęściu i miłości, ktoś inny - o ich braku.

Po każdej historii następuje rodzaj kontemplacji, do której usposabiają odpowiednio dobrane zdjęcia - fantastycznej urody. Myślę jednak, że nawet, gdyby ich nie było, to i tak doszlibyśmy do wniosku, że najwięcej treści i emocji niesie ludzka twarz i że mając ją naprzeciw siebie na dużym ekranie, nawiązujemy z drugim człowiekiem empatyczną więź.


Blues wczoraj i dziś

Na koniec pragnę wspomnieć film, który poruszył we mnie czułe struny: "I  am the Blues" w reżyserii Daniela Crossa. Stało się tak nie tylko dlatego, że był to bardzo dobry dokument, po projekcji którego widzowie mogli odbyć interesującą rozmowę z jego twórcą. Blues, zwłaszcza grany i śpiewany przez wykonawców z Delty Missisipi, był przez wiele lat moją pasją. Kiedy nie można było nawet marzyć o kupnie bluesowej płyty, w Programie III PR nadawane były cyklicznie od lat 70. audycje Marii Jurkowskiej "Blues wczoraj i dziś", dzięki którym nieźle orientowaliśmy się w tej muzyce. Była to zatem także podróż sentymentalna rymująca się jakoś z przesłaniem filmu Crossa.

Kadr z filmu I am the Blues

Kanadyjczyk bowiem sfilmował środowisko starych bluesmenów - dziś osiemdziesięciolatków, dla których ta muzyka była jedyną możliwą formą artystycznej wypowiedzi - wyśpiewania swoich problemów,  których dla ciemnoskórych Amerykanów na Południu Stanów było szczególnie dużo. Śpiewali więc o tym, co przeżywali, tworząc rodzaj dialogu z bywalcami bluesowych klubów. Taka społeczność - mocno zintegrowana, przeżywająca podobne problemy egzystencjalne, "czująca bluesa" została przez reżysera również utrwalona w filmie. Jednakże i bluesmeni i ich słuchacze to świat odchodzący w przeszłość. Potwierdzali to wielokrotnie bohaterowie filmu, świadomi tego, że reprezentują świat, który zanika.

Film przenika wprawdzie owa atmosfera nostalgii za czymś, co bezpowrotnie odchodzi, ale jednocześnie nie brakuje tu wszechobecnego humoru i dystansu do tego, co nieuniknione. Swoje emocje i przemyślenia muzycy wyrażają przede wszystkim w śpiewie. Ścieżka dźwiękowa filmu jest bogata w liczne bluesowe nagrania, w tym także takie przeboje, jak "Rock me mama", który wykonuje z humorem para siemdziesięciolatków.

Uwagę zwracają także zdjęcia  Johna Price`a - nostalgiczne plenery obok licznych zbliżeń. Operator przybliża nam twarze bohaterów, detale nierzadko fantazyjnych szczegółów ubioru, sposób gry... Zbliżenia te mówią nawet więcej niż często nieudolne słowa. Dzięki muzyce i zdjęciom wierzymy, że oni "są bluesem" i rozumiemy, co to naprawdę oznacza. 

Podczas 13. Millennium Docs Against Gravity Film Festival można było obejrzeć wiele interesujących dokumentów podejmujących problemy człowieka i otaczającego go świata. Zarazem była to okazja do refleksji nad wieloma ważnymi sprawami, której towarzyszyły przeżycia natury estetycznej. Obrazy bowiem zdumiewały niekiedy swoją urodą i oryginalnością. Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej niektóre z nich pojawią się w kinach i na DVD.


Wielkanoc w Polskim Radiu

 Polskie Radio na nadchodzące Święta Wielkanocne przygotowało specjalne audycje, ciekawe spotkania i wyjątkowe koncerty. 1. kwietnia to w Po...

Popularne posty