wtorek, 15 maja 2018

"Lubow - miłość po rosyjsku": Kino głęboko poruszające /recenzja filmu/

Film Staffana Juléna jest skromny, ale głęboko poruszający. Jest w nim miejsce na przemyślenia i na wzruszenie. Jest także piękna pointa. Jeden z bohaterów mówi, że w pewnym momencie miłość staje się czymś tak naturalnym, jak samo życie, że czuć ją nieomal podskórnie i że widok córki czekającej na niego w oknie jest esencją tego najpiękniejszego uczucia.

kadr z filmu Lubow - miłość po rosyjsku

Film "Lubow - miłość po rosyjsku" w reżyserii Staffana Juléna obejrzałam w ramach 15. Millennium Docs Against Gravity Film Festival. Szwedzki artysta i białoruska, pisząca w języku rosyjskim pisarka, noblistka, Swietłana Aleksijewicz stworzyli bardzo interesujący dokument na temat miłości (niekoniecznie tylko po rosyjsku). Autorka "Czarnobylskiej modlitwy" wielokrotnie o miłości pisała. To jest właściwie jej temat powracający w różnych wariantach w opowiadanych przez nią historiach. Miłość pozwala zachować człowieczeństwo bohaterkom reportażu "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety". Z kolei bohaterka reportażu o Czarnobylu, Ludmiła Ignatienko, opowiada o swojej miłości do zmarłego na skutek katastrofy męża:

Miłość i śmierć. Zawsze są razem - mówi reporterce o śmierci męża i zmarłej po porodzie córeczki.

Tyle już było tych historii o miłości, o utracie, o wierności i zdradzie. Tym bardziej zdumiał mnie koncept nowej książki Aleksijewicz, o którym pisarka mówi w filmie "Lubow...". Tym razem gromadzi materiały do tematu miłości. Wspaniale, ale dlaczego "po rosyjsku"? Otóż Aleksijewicz twierdzi, że Rosjanie nie potrafią mówić i pisać o miłości - że to temat trudny i dotychczas niemal nieobecny w ich współczesnej, komunistycznej rzeczywistości, gdyż ideologicznie "podejrzany". Istotnie, pisać o nim niełatwo, by nie popaść w banał, ale żeby zaraz był rosyjską specjalnością... Cechą "miłości po rosyjsku" jest częsty związek miłości i cierpienia.

Filmowy zapis pierwszych rozmów mógłby być nawet potwierdzeniem takiego założenia, kiedy o swojej miłości i wyzwalaniu się przez nią do wolności opowiada rosyjska tłumaczka, pracująca m.in. na Kubie, albo była żona pracownika KGB. Gdy jednak dobór rozmówców staje się szerszy, słuchamy uniwersalnych ludzkich historii, które mogłyby się zdarzyć wszędzie. Chociaż... Starszy pan, nauczyciel rysunków, którego porzuciła żona, zostawiając pod jego opieką swoje niepełnosprawne dziecko, przypomina mi postać z Dostojewskiego. Ona mogłaby być Nastazją Filipowną, a on księciem Myszkinem. Jego historia miłości do żony i do chorej córeczki - jej piękno i dojrzałość poruszają do głębi.

Inne opowieści dotyczą zarówno związków par, które idealnie się dobrały albo tzw. związków trudnych, w których kocha tylko jedna osoba, druga zaś nie potrafi uczuć odwzajemnić. Film dotyka różnych odcieni miłości - od namiętności, poprzez głębokie uczucie - do miłosnej tęsknoty, która nie potrafi znaleźć właściwego obiektu.

kadr z filmu Lubow - miłość po rosyjsku
Przyznam, że zdecydowałam się obejrzeć ten film, ponieważ interesowało mnie, jak pisarka tak wytrawna, która rozmawiała w swoim życiu z wieloma ludźmi, obcuje ze swoimi rozmówcami. Co takiego sprawia, że się przed nią otwierają i opowiadają o sprawach tak intymnych. Podczas jednej z takich rozmów z artystą bezskutecznie poszukującym "porozumienia dusz", mówi on o tym, że mimo wszystko dobrze jest być z drugim człowiekiem, bo szczęście może dać  wspólne wypicie herbaty albo nawet wspólne pomilczenie nad czymś. Aleksijewicz patrzy na niego zdumiona i kompletnie nie rozumie, o czym mówi. Ale przecież można się zająć pracą - odpowiada, a w jej oczach widać rezygnację i smutek... Może więc ta potrzeba pisania o miłości jest w jej przypadku rodzajem kompensacji, w tym znaczeniu, jakie nadawał pisarstwu Jung...

Film Staffana Juléna jest skromny, ale głęboko poruszający. Jest w nim miejsce na przemyślenia i na wzruszenie. Jest także piękna pointa. Jeden z bohaterów mówi, że w pewnym momencie miłość staje się czymś tak naturalnym, jak samo życie, że czuć ją nieomal podskórnie i że widok córki czekającej na niego w oknie jest esencją najpiękniejszego uczucia.

Jeśli chcecie zobaczyć to poruszające kino, film można obejrzeć we Wrocławiu jeszcze jutro w DCF-ie o 16.30.


trailer filmu

ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sakura. III Wrocławskie Dni Japońskich Inspiracji

 Z przyjemnością ogłaszamy nadchodzącą III edycję festiwalu Sakura. Wrocławskie Dni Japońskich Inspiracji, która odbędzie się w dniach 9-19 ...

Popularne posty