poniedziałek, 30 kwietnia 2018

MOC ZNAKOMITEJ MUZYKI I DOBREJ LITERATURY, CZYLI MAJÓWKA W RADIOWEJ DWÓJCE

Program 2 Polskiego Radia zaprasza w dniach od 1 do 3 maja na wiele interesujących audycji muzycznych, literackich i publicystycznych. Dla tych melomanów, którzy nawet podczas majówki nie zapominają o wysokiej kulturze, radiowa Dwójka zaplanowała m.in. przebojowe retransmisje dzieł symfonicznych i sakralnych oraz wspomnienie o Marszałku Piłsudskim.


środę 2 maja w „Porze koncertowej” (godz. 16.00-18.00) wyemitowany zostanie recital mistrzowski Daniiła Trifonowa pt. „Chopin Evocations”, który odbył się 29 kwietnia w sali Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. – Rosyjski pianista, którego spektakularną karierę zapoczątkował sukces na Konkursie Chopinowskim w Warszawie w 2010 roku, swój recital zbudował wokół muzyki Fryderyka Chopina i jej oddziaływania w twórczości innych kompozytorów, zgodnie z programem swojego ostatniego albumu „Chopin Evocations” – wyjaśnia Róża Światczyńska z radiowej Dwójki.


W trakcie koncertu Trifonow zaprezentował program złożony m.in. z barwnych Wariacji na temat Chopina autorstwa Katalończyka, Federica Mompou, osnutych wokół  chopinowskiegoPreludium A-dur nr 7, przez romantyczne Hommages a Chopin w miniaturach Edwarda Griega i Piotra Czajkowskiego, po Wariacje na temat Chopina op. 22 Sergiusza Rachmaninowa – słynny cykl zbudowany na temacie Preludium c-moll nr 20 naszego kompozytora. W programie swego katowickiego występu Daniił Trifonow umieścił także Sonatę b-moll op. 35samego Chopina, dopełniając całość dwoma bardzo atrakcyjnymi bisami.
La Fenice / fot. Bertrand Pichene
W czwartek 3 maja, w tym samym cyklu, Marcin Majchrowski zabierze słuchaczy Dwójki na52. Międzynarodowy Festiwal „Wratislavia Cantans” im. Andrzeja Markowskiego we Wrocławiu. W jego trakcie, we wrześniu 2017 roku, zespół muzyki dawnej Ensemble La Fenice – pod dyrekcją Jeana Tubéry’ego – wykonał dzieło Claudio Monteverdiego Vespro della Beata Vergine SV 206, czyli Nieszpory. A dokładnie wielogłosowe „Nieszpory Maryi Panny” – dzieło pomnikowe, rewolucyjne, w którym sacrum łączy się z profanum, a dawna technika oddaje pola muzycznym nowościom i eksperymentom. Były one pierwszym dziełem religijnym, które artysta skomponował (w 1610 r.) po trwającej – niemal 25 lat – przerwie w pracy nad twórczością sakralną. Początek retransmisji o godz. 16.00.
Marszałek z rodziną przed dworkiem w Sulejówku/Muzeum J. Piłsudskiego w Sulejówku

Ponadto w „majówkowej” ofercie Dwójki znalazła się audycja poświęcona mniej znanym faktom z życia Józefa Piłsudskiego. W czwartek 3 maja w cyklu „Spotkania po zmroku” (godz. 21.30-22.00) Katarzyna Hagmajer-Kwiatek przedstawi „Prywatny świat Marszałka”.

informacja prasowa

"Wszystko się łączy". Rozmowy Miry z duchami /relacja z wystawy/

W środę, 5 czerwca 2013 r., w ramach Festiwalu Kultury Żydowskiej SIMCHA, odbył się wernisaż wystawy „Wszystko się łączy” Miry Żelechower – Aleksiun. W rozmowie z Karoliną Szykier – Koszucką malarka nawiązała do tematu dnia – Dybuka, wyjaśniając, że w jej malarstwie chodzi raczej o duchy przodków – o pamięć o nich i otwarcie na tradycję. Zarazem jest to wystawa bardzo osobista – najbardziej intymna wśród dotychczasowych prac autorki.

Mira Żelechower-Aleksiun podczas otwarcia wystawy, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

„Zaczęłam tę serię obrazów od dużych płócien, których na tej wystawie nie ma – mówiła o swojej wystawie Mira Żelechower – Aleksiun – a które są refleksją na temat mojej wczesnej twórczości. Później jednak pomysły zaczęły pojawiać się w takim tempie, że nie miałam już cierpliwości i czasu, aby utrwalać je na dużych obrazach. Właśnie kiedy malowałam małe obrazy, pojawiły się duchy. Nie były to jednak duchy w rodzaju Dybuka – stwierdziła malarka – ale duchy przodków – praojców”.

Wszystko się łączy/ze strony artystki
„Poczułam, że sama jestem pramatką – w stosunku do mego wnuka. W moich obrazach zawarłam przesłanie do niego. Chciałabym, żeby mój wnuk Leo pozostawał w łączności ze swoimi praojcami. Sama dość późno stałam się na to otwarta i czuła. Może trzeba mieć wiedzę, żeby móc się otwierać – dodała – albo być otwartym, żeby mieć wiedzę…”

Wszystko się łączy/ze strony artystki

Artystka opowiadała też o swoich rodzicach – matce, której obrazy zaczęła tak późno rozumieć, a także o ojcu, którego nie poznała, ponieważ został zabity przed jej urodzeniem, dlatego że był Żydem.  Jeden z obrazów na wystawie cytuje obraz mamy Miry, który namalowała mając zaledwie 17 lat. Jest na nim podwórko i okno jej dzieciństwa, a dla artystki jest to okno, którym wchodzą aniołowie. Jest też na tym obrazie stół sederowy, który nie ma końca – i to jest przesłanie obrazu matki, jak je rozumie artystka.
Również ojciec pojawia się na obrazach tego cyklu – duchowy, irracjonalny, jak w opowieściach tych, którzy go znali i potwierdzali ich – ojca i córki – wielkie podobieństwo.

Wszystko się łączy/ze strony artystki

„Chciałabym, aby mój wnuk – powiedziała artystka – był otwarty na swoją tradycję, na tradycję moich przodków - żeby  to była jego droga. To jest bardzo ważne wypełnienie przesłania „z pokolenia na pokolenie”.  Chciałabym, żeby Leon nie niósł traumy, ale żeby niósł pamięć. Żebyśmy wszyscy ją nieśli. Myślę, że  Tora jest również zapisem takich zdarzeń – straszliwych, ale zostały one przemienione, a życie trwa dalej. To światło – tak widoczne na wielu obrazach – ciągle niesione jest dalej.”

Na koniec spotkania został odczytany Psalm 91 „Pod Bożymi skrzydłami” – w oryginale i w polskim tłumaczeniu:

Kto przebywa w pieczy Najwyższego
i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
mówi do Pana: «Ucieczko moja i Twierdzo,
mój Boże, któremu ufam».

Więcej niż kino – wydarzenia towarzyszące 15. Millennium Docs Against Gravity

11 maja rusza 15. edycja Millennium Docs Against Gravity – wrocławska odsłona to pokazy ponad 60 znakomitych filmów dokumentalnych oraz rozbudowany program wydarzeń towarzyszących. Do DCF-u zapraszamy na spotkania z twórcami, debaty, zajęcia dla dzieci i dorosłych, czytanie na żywo, a także pokazy filmów VR. 





Uczestnicy festiwalu, dzięki specjalnym projekcjom w technologii VR, będą mogli poczuć świat przedstawiany w filmach niemal dosłownie. Kino VR otwarte będzie w weekend (12-13 maja) na poziomie -1 w Dolnośląskim Centrum Filmowym. Publiczność będzie miała też okazję spotkać się z zaproszonymi do Wrocławia dokumentalistami, m.in.: z Madsem Brüggerem, twórcą „Wielkiej europejskiej zagadki papierosów” (13 maja, godz. 19:00), Rafałem Śródką i Konradem Jarockim – reżyserem i głównym bohaterem filmu „W absolutnej ciszy” (14 maja, godz. 17:30) czy też Janem Gebertem, autorem „Gdy nadejdzie wojna” (19 maja, godz. 16:30). Z kolei podczas pięciu debat grono specjalistów zagłębi się w najbardziej interesujące i ważkie problemy podnoszone przez prezentowane w tym roku filmy. Prelegenci debatować będą m.in.: o znaczeniu muzyki w filmach (po seansie „Score. Muzyka filmowa”), o przyszłości aborcji w Polsce (po pokazie „Trzeciej opcji”), a  także o tym w jaki sposób rozmawiać ze skrajną prawicą (po filmie „Kobiety Złotego Świtu”).

Zwiastun filmu „Score. Muzyka filmowa”

Dojrzałych festiwalowiczów zapraszamy na pokazy Akademii Dokumentalnej dla Seniora, gdzie obejrzą  „Twarze, plaże” i „Człowieka Delfina. Z kolei dla najmłodszych zajęcia przeprowadzi Akademia Dokumentalna OKI DOKI – w bloku „Rozumiem Cię” dzieci zobaczą dwa filmy: „Cicha” i „Trzy siostry” (13 maja, godz. 12:00). 

Ojczulek Joe i lew_reż_Benjamin Wigley


W ramach prologu Europejskiej Nocy Literatury usłyszeć będzie można na żywo fragmenty prozy Swietłany Aleksijewicz, bohaterki „Lubow – miłość po rosyjsku” (14 maja, godz. 20:00), podczas Nocy Muzeów zobaczyć bezpłatny pokaz filmu „Ojczulek Joe i lew” (19 maja, godz. 22:00), a w weekendowe wieczory wziąć udział w  koncertach w Klubie Festiwalowym Czuła jest Noc.

Oderwijmy się!

W dniach 11-20 maja wrocławska publiczność zobaczy jedne z najlepszych filmów non-fiction ostatnich lat – w programie znalazły się m.in.: Wędrówki ludów("Human Flow") Ai Weiweia, Książę i dybuk” Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego, najnowszy film Barbeta Schroedera Wielebny W.” (”The Venerable W.), W absolutnej ciszy” Rafała Śródki, czy też „Twarze, plaże” (”Faces, places”) w reżyserii Agnes Vardy i JR-a. Festiwal otworzy pokaz „Filmu o niczym (”In Praise of Nothing”). Gościem wieczoru będzie reżyser filmu, Boris Mitić (11 maja, godz. 19:00).


Zwiastun filmu „W absolutnej ciszy”: 

Bilety w cenach 12 i 15 złotych (pojedyncze seanse, cena zależna od godziny projekcji) dostępne są w kasach Dolnośląskiego Centrum Filmowego i na www.dcf.wroclaw.pl. Przy zakupie dziesięciu lub więcej biletów, każdy kosztował będzie tylko 10 złotych. Na spotkania i debaty wstęp jest wolny – pierwszeństwo mają widzowie posiadający bilet na dany seans. Na pokazy filmów VR oraz warsztaty dla dzieci i dorosłych obowiązują zapisy – liczba miejsc ograniczona. Więcej o 15. Millennium Docs Against Gravity: www.docsag.pl i www.facebook.com/DocsAGWrocław.

informacja prasowa

9. Przegląd Nowego Kina Francuskiego w Kinie Nowe Horyzonty

Od 11 do 16 maja Nowe Horyzonty zapraszają na 9. Przegląd Nowego Kina Francuskiego, w ramach którego zobaczymy premierowe i przedpremierowe pokazy filmów docenionych przez publiczność i krytyków we Francji.


W programie przeglądu znajdą się m.in. wyróżnione Grand Prix w Cannes „120 uderzeń serca” Robina Campillo, nowe dzieło króla czułej groteski – Bruno Dumonta – musicalowe „Jeannette. Dzieciństwo Joanny d’Arc” czy „Barbara” Mathieu Amalrica („Motyl i skafander”, „Grand Budapest Hotel”), który reżyseruje i jednocześnie wciela się w jedną z głównych postaci. Na ekranie zobaczymy też muzę francuskiego kina – Juliette Binoche – w „Isabelle i mężczyźni” oraz zjawiskową Adèle Exarchopoulos (znaną z nagrodzonego w Cannes „Życia Adeli”) w „Sierocie” Arnauda des Pallières.

PROGRAM

11 maja, piątek, godz. 20.00: „120 uderzeń serca”, reż. Robin Campillo
Nagrodzony w Cannes portret batalii o prawa i interesy osób zarażonych wirusem HIV, jaką na początku lat 90. rozpoczął paryski oddział organizacji Act Up. Obserwujemy zmagania aktywistek i aktywistów, którzy starają się toczyć nierówną walkę ze zmową w rządzie i koncernach farmaceutycznych.
12 maja, sobota, godz. 18.00: „Barbara”, reż. Mathieu Amalric
Mathieu Amalric łączy w „Barbarze” swoje twórcze zainteresowania, występując po obu stronach kamery. Co więcej, jest reżyserem nie tylko na planie, ale i w filmie. Bowiem Yves, w którego rolę się wciela, przygotowuje się do nakręcenia fabuły o popularnej francuskiej piosenkarce. Obserwuje Brigitte, aktorkę bardzo sumiennie przygotowującą się do powierzonego jej zadania, i nie jest pewien czy więcej inspiracji czerpie od niej, czy może od samej Barbary. Cezar 2018 dla Najlepszej Aktorki.
12 maja, sobota, godz. 20.15: „Isabelle i mężczyźni”, reż. Claire Denis
Aktorski popis Juliette Binoche, Gerarda Depardieu i Valerii Bruni Tedeschi (znanej z włoskiego przeboju „Zwariować ze szczęścia”). Isabelle (Binoche) mieszka w Paryżu; jest rozwódką samodzielnie wychowującą dziecko. Ma jednak już dosyć samotności – jako dojrzała, świadoma swoich potrzeb kobieta, wyrusza na poszukiwania miłości. Pewnego dnia spotyka mężczyznę, który na nowo rozbudzi w niej emocje.
 13 maja, niedziela, godz. 18.00: „Momo”, reż. Vincent Lobelle, Sébastien Thiéry
Życie na paryskich przedmieściach tylko z pozoru jest spokojne. André i Laurence, bezdzietna para ceniąca porządek i ciszę, pewnego dnia spotyka w drzwiach swojego domu dziwaka, który oznajmia, że jest ich synem. Czy to naciągacz? A może szansa na zmianę skostniałej rutyny?
13 maja, niedziela, godz. 20.00: „Cierpliwi pacjenci”, reż. Grand Corps Malade i Mehdi Idir
Wstawać, ubierać się, chodzić, grać w koszykówkę – tych wszystkich czynności Ben nie potrafi wykonywać w chwili, kiedy po ciężkim wypadku trafia do ośrodka rehabilitacyjnego. Wspólnie z nowymi znajomymi będzie odkrywać, czym jest cierpliwość; walczyć, żartować, flirtować, a przede wszystkim na nowo uczuć się życia. Film oparty na historii słynnego francuskiego slamera Grand Corps Malade.
14 maja, poniedziałek, godz. 20.00: „Paryż i dziewczyna”, reż. Léonor Serraille
Nagrodzona Złotą Kamerą w Cannes (najlepszy debiut) opowieść o Pauli, która właśnie zakończyła dziesięcioletni związek i jest na skraju załamania nerwowego. Doszczętnie spłukana, w towarzystwie kota, będącego jej jedynym majątkiem, powraca do Paryża po długiej nieobecności. W trakcie poznawania różnych osób, które los stawia na jej drodze, bohaterka nabiera determinacji, aby zacząć wszystko od nowa – i tym razem wyłącznie na swoich zasadach.
15 maja, wtorek, godz. 20.00: „Sierota”, reż. Arnaud des Pallières
Portret jednej kobiety w czterech różnych etapach życia. Mała dziewczynka ze wsi bierze udział w tragicznej zabawie w chowanego. Nastolatka miota się od ucieczki do ucieczki i od mężczyzny do mężczyzny, bo wszystko to jest lepsze niż jej smutny dom. Młoda dziewczyna z prowincji przybywa do Paryża, gdzie ociera się o katastrofę. Spełniona kobieta ufa, że przeszłość jej nie dopadnie. Cztery różne aktorki wcielają się w jedną i tę samą postać (wśród nich znana z „Życia Adeli” Adèle Exarchopoulos).
16 maja, środa, godz. 20.00: „Jeannette. Dzieciństwo Joanny d’Arc”, reż. Bruno Dumont

Bruno Dumont wypracował jeden z najbardziej ciekawych charakterów pisma wśród francuskich mistrzów. W ostatnich latach nie przestaje jednak zaskakiwać, czego dowodem jest znakomity „Mały Quinquin” czy „Martwe wody”. Tym razem postanowił przedstawić na ekranie dzieciństwo jednej z najważniejszych bohaterek Francji. Łącząca żarliwą wiarę z nieposkromionym gniewem Joanna, tak jak wielu bohaterów francuskiego reżysera, zostaje umiejscowiona na pograniczu grzechu i świętości. Sam film, mimo historycznego kostiumu, stanowi natomiast celny komentarz do czasów, w których fanatyzm religijny coraz częściej stanowi źródło przemocy.

Organizatorami przeglądu są Instytut Francuski w Polsce i Kino Nowe Horyzonty. Bilety w cenie 16 zł (klubowy, ulgowy) i 18 zł (normalny) dostępne są na www.kinonh.pl i w kasach kina.

informacja prasowa

Mira Żelechower-Aleksiun: Pragnę zbliżenia z drugim człowiekiem… /wywiad/

Z Mirą Aleksiun - o jej malarstwie, a szczególnie o "Kalendarzu pamięci" - cyklu obrazów inspirowanym twórczością Bruno Schulza.

Mira Żelechower-Aleksiun, z archiwum artystki

Poprzez malarstwo opowiada Pani o doświadczeniu świata, o własnej duchowości, o swoich korzeniach wreszcie. Czy z Brunonem Schulzem, z którego inspiracji powstał cykl zatytułowany „Kalendarz pamięci”,  łączy Panią wspólnota pochodzenia, czy coś więcej: rodzaj duchowości? wrażliwości? W jakich okolicznościach powstał ten niezwykły cykl?

Cykl „Kalendarz pamięci” powstał w 2007 roku w przeciągu paru miesięcy. Zanim jednak zostałam zaproszona przez Double Edge Theatre – amerykańską grupę teatralną, która zamówiła u mnie scenografię do spektaklu na podstawie prozy Brunona Schulza, miałam w 2002 roku dużą wystawę w Lublinie. Grupa ta gościła wówczas w Polsce i widziała moje obrazy. W tym czasie odbyła się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim sesja poświęcona Schulzowi. Podczas niej niemiecki badacz twórczości autora „Sklepów cynamonowych” – Jörg Schulte wygłosił bardzo interesujący wykład: „Wielka kronika kalendarza”. Dowodził w nim, że istnieje związek między „Sklepami …” a żydowskim kalendarzem, który stanowi „klucz do ukrytych konstrukcji” zbiorów prozy Schulza.  Zaczęłam czytać opowiadania Schulza pod takim kątem i odkryłam wyraźne aluzje. Dodam, że Schulz drażnił mnie w młodości. Piękne teksty, ale obrazy mnie obrażały – ta kobieta jako upostaciowanie zła.

Kalendarz Schulzowski, z archiwum artystki
Na prośbę Stacy Klein – założycielki i dyrektorki artystycznej Double Edge Theatre, zdecydowałam się jednak opracować tę scenografię. Wymyśliłam że to się może dziać po prostu w przestrzeni synagogi. Pomysł się spodobał i pojechałam do Ashfield, w stanie Massachusetts. Jednocześnie powróciłam do Schulza i zaczęłam go na nowo czytać. Spektakl został zaproszony do Nowego Jorku, do La MaMa Experimental Theatre i okazało się, że mogę zaprezentować wystawę w Nowym Jorku.
Punktem wyjścia do namalowania „Kalendarza pamięci” był jednak nie tekst, ale obraz. Otóż w holu domu Stacy pozostał ślad schodów. Dzięki temu tajemniczemu zbiegowi okoliczności wróciłam do domu z gotowym pomysłem: w swoim „Kalendarzu …” użyłam schodów. Dawały mi możliwość pokazania czasu. Swój cykl obrazów zaczęłam od Jom Kipur, bo jest to czas rozliczenia i stawania przed Bogiem. Fragmenty tekstów wpisywałam w obraz, użyłam także fragmentów grafik Schulza – jako cytatów. Wplotłam je w tematy związane z czytaniami Tory przypadającymi na odpowiedni czas. To była ogromna praca – dwumetrowe obrazy! Ich malowanie – robiłam to równocześnie, zaczynając od tła – było dla mnie niezwykłą przygodą. Powstawały w takim tempie, że miałam poczucie, że życie ze mnie uchodzi… Pięć pierwszych płócien pokazałam w Nowym Jorku w Instytucie Kultury Polskiej. Kiedy wróciłam, Grzegorz Bral, dyrektor Teatru Pieśń Kozła, z którym współpracuję,  zaproponował mi, żebym wystawiła obrazy podczas Brave Festival. Powiedział mi wtedy: „Zapraszam artystów, którzy życie oddają za to, co robią”… Obrazy miały zostać wyeksponowane w Synagodze pod Białym Bocianem, gdzie jest tyle odstępów między oknami, ile jest obrazów, a więc trzynaście.

Kalendarz Schulzowski, z archiwum artystki

Czy Pani stosunek do Schulza zmienił się? Co odczuwała Pani malując „Kalendarz pamięci”?

Intencją całej tej pracy była pamięć o Schulzu, z którym bardzo się w trakcie pracy zbliżyłam. Poczucie, że mogę przy nim trwać, to było …   Wprost nie mogłam się od niego oderwać! Dzieliłam z nim rozpacz niespełnionego życia,  wręcz identyfikowałam się z jego losem jako artysty. Tak bardzo było mi go żal, że zapragnęłam oddać mu hołd. W jakiś tajemniczy sposób zaczęłam wtedy myśleć również o moim ojcu, który zginął w tym samym czasie co Schulz, dwa miesiące po moim urodzeniu,  i któremu nie poświęciłam dotąd zbyt wiele uwagi, ponieważ nie był w nim obecny, a także  z powodu lojalności wobec mego ojczyma. To jest moje zapalenie świeczki za tych wszystkich … Więcej nawet – to jest akt wdzięczności, bo ja należę do tamtego pokolenia i wcale nie musiałam ocaleć, a jednak żyję.

Kalendarz Schulzowski, z archiwum artystki

Słowo pojawiało się w Pani twórczości od początku – a to w postaci cytatów, a to poprzez oryginalne tytuły, którymi opatrywała Pani swoje obrazy, np. „Katalog westchnień” 1978), „A tych, co kocham, przy tym sadzam stole” albo „Sączy się przenika, przecieka, ucieka, umyka, ulata” (1980)…

Ciągle miałam tę potrzebę mówienia… Kiedyś, w latach 70. zaproponowano mi wystawę w Galerii Jednego Obrazu. Namalowałam wtedy obraz, który zastąpił mi film. Było to wyobrażenie zupełnie filmowe – rodzaj panoramy. Ale miałam też potrzebę wygłoszenia czegoś i po drugiej stronie tego obrazu napisałam słowa Simone Weil. Tytuły obrazów to jak postawienie kropki na „i”. Myślenie o znaczeniu wykluwa się w procesie powstawania obrazu. Kiedy już wiem, piszę tytuł i obraz jest skończony.
Kalendarz Schulzowski, z archiwum artystki

Pani malarstwo jest zapisem nie tylko stanu ducha i myśli, ale również rodzajem dialogu z drugim człowiekiem. Czy zgodzi się z tym Pani?

Ależ tak! Nie wyobrażam sobie  sztuki bez odbiorcy. Doświadczyłam tego podczas wystawy „Kalendarza pamięci” w synagodze. Po namalowaniu tego cyklu byłam kompletnie pozbawiona sił, kiedy jednak zaczęli przychodzić ludzie i oglądać moje obrazy, siły zaczęły mi wracać. W filmie „Marina Abramoviċ – artystka obecna” pokazana została taka właśnie levinasowska sytuacja – dialog odbywa się twarzą w twarz i nie potrzeba wtedy słów. W takim obrazie jak „Koronczarka” Vermeera, przed którą stałam oniemiała podczas pobytu w Paryżu,  zawiera się ludzka duchowość. Ludzie są na taką sztukę zawsze otwarci, czego dowodzą te tłumy pragnące spojrzeć w twarz Mariny Abramoviċ.  Ja także pragnę zbliżenia z drugim człowiekiem. Pragnę dać mu coś, dzięki czemu się spotkamy.

Kalendarz Schulzowski, z archiwum artystki
Dziękuję za spotkanie.

Wywiad ukazał się pierwotnie na stronie Konkursu Ojczyzny Polszczyzny.

niedziela, 29 kwietnia 2018

Znamy Indywidualność Jazzową 2018!

Po dwóch dniach konkursowych przesłuchań poznaliśmy laureata Grand Prix 54. edycji wrocławskiego festiwalu Jazz nad Odrą. Tytuł Indywidualności Jazzowej 2018 otrzymał zespół Weezdob Collective. Zdobywcę Grand Prix w festiwalową niedzielę usłyszeć będziemy mogli dwukrotnie: o 17:30 podczas improwizowanego seta na plenerowej scenie na Placu Społecznym i o 22:00 w Imparcie, gdzie odbędzie się specjalny koncert zwycięzcy.
 

Weezdob Collective, fot.Dunvael Photography

Podczas przesłuchań każdy z dziewięciu finalistów zaprezentował około 20-minutowy program. Jury w składzie: Paweł Brodowski, Paweł Kaczmarczyk, Dariusz Oleszkiewicz, Tomasz Szachowski oraz Piotr Wojtasik przyznało główną nagrodę konkursu zespołowi Weezdob Collective. Grupa ta to fuzja pięciu muzycznych indywidualności, która zaowocowała stworzeniem spójnego i oryginalnego kolektywu improwizatorów i kompozytorów. Zwycięzca otrzyma 25 tysięcy złotych - nagrodę ufundowaną przez Prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza - a także, od redakcji Jazz Forum, możliwość udziału w sesji reklamowo-promocyjnej o wartości 3 tysięcy złotych, która ukaże się na łamach magazynu w wydaniu tradycyjnym i internetowym. Podczas przesłuchania zespół w składzie: Kacper Smoliński (harmonijka), Kuba Marciniak (saksofon tenorowy), Piotr Scholz (gitara), Damian Kostka (kontrabas) i Adam Zagórski (perkusja) zaprezentował trzy własne kompozycje: „Back at Lizard’s Canteen”, „Hermoso Lugar” i „Galactic Collision”.
 

The Cuban Latin Jazz. , Dunvae _Photography
II nagrodę ufundowaną przez  Stowarzyszenie Autorów ZAiKS w wysokości 8 000 złotych otrzymał The Cuban Latin Jazz w składzie:  Taras Bakovskyi (saksofon), Roland  Abreu Krzysztofiak (kontrabas), Paweł Kukuła (fortepian) i Dominik Jaske (perkusja). Trzecia lokata oraz nagroda ufundowana przez  Związek Artystów i Wykonawców Stoart w wysokości 5 000 złotych trafiła zaś do grupy Extradition Quintet w składzie: Piotr Szlempo (trąbka), Marcin Janek (saksofon), Dominik Kisiel (fortepian), Piotr Szajrych (kontrabas) i Maksymilian Kreft (perkusja).
 

Krzysztof Baranowski Quartet, fot. Dunvael Photography

Jak co roku, komisja przyznała także nagrody dodatkowe. Nagrodę specjalną dla największej indywidualności konkursu - zegarek ORIS Dexter Gordon Limited Edition, o wartości 7690 zł, ufundowaną przez Wyłącznego Dystrybutora Marki ORIS na Polskę - otrzymał Kacper Smoliński ze zwycięskiego Weezdob Collective. Zaproszenie na ufundowane przez Organizatora międzynarodowe warsztaty jazzowe „New York Jazz Masters” trafiły do Maksymiliana Krefta – perkusisty z zespołu Extradition Quintet, najmłodszego uczestnika konkursu. Nagrodą specjalną ufundowaną przez Villa Cotonina - voucher na weekend dla dwóch osób w hotelu Cottonina Villa & Mineral SPA Resort w Świeradowie-Zdroju -  wyróżniony został Krzysztof Baranowski, gitarzysta i kontrabasista.


informacja prasowa

"Szczurołap" - wystawa w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu

Od 11 maja do 24 września 2018 czynna będzie we wrocławskim Muzeum Współczesnym wystawa zatytułowana "Szczurołap", której tytuł odsyła do filmowego dokumentu Andrzeja Czarneckiego, opowiadającego o technikach stosowanych przez specjalistę do spraw deratyzacji. Filmowa opowieść na wystawie została potraktowana jako zaczyn parabolicznej narracji osadzonej między realnością a fantazmatem na temat zmierzchu cywilizacji łacińskiej.



Jedna z bohaterek wystawy Szczurołap w czasie swojego performansu mówi: 

Przygotowałam tę sytuację, by stworzyć teraźniejszość. 

Artystka poprzez swoje działanie wykonała gest nastawiony na konfrontację z codziennością. Badając struktury rzeczywistości, możemy uniknąć pułapek automatyzacji lub przypadkowości świata, a co za tym idzie zrozumieć i rozregulowywać jego mechanizmy. Wszystkie zaprezentowane na wystawie prace – sięgające od lat 50. XX wieku do współczesności – w sposób wielowątkowy rozpatrują zmieniającą się rolę i pozycję jednostki wobec uwarunkowań społecznych, politycznych i cywilizacyjnych. Dzieła zaproszonych artystek i artystów, reprezentujących często odmienne perspektywy i doświadczenia, tworzą opowieść skoncentrowaną na ludzkiej naturze i psychice.

 Andrzej Wróblewski, Jeździec,1956

Tytuł wystawy

Tytuł wystawy odsyła do filmowego dokumentu Andrzeja Czarneckiego, opowiadającego o technikach stosowanych przez specjalistę do spraw deratyzacji. Bohater przybliża metody własnej pracy, omawiając przypadek zlecenia wytępienia szczurów z zakładów mięsnych. Inteligencja zwierząt wzbudza w nim podziw i sympatię, niemniej pozostaje bezwzględny. Znajomość psychiki i zwyczajów gryzoni pozwala mu na skuteczne działanie. Postępując metodycznie i konsekwentnie, zawsze wygrywa. Zaczyna od zdobycia zaufania szczurów, podając im jedzenie, a gdy te oswoją się – zabija je.

 Gustav Metzger, Pomnik auto-destruktywny, 1960

Filmowy dokument powstał w 1986 roku, trzy lata po zakończeniu w Polsce stanu wojennego. Ówcześnie odczytywany był jako metafora systematycznego inwigilowania opozycyjnego podziemia przez komunistyczne służby bezpieczeństwa. Aktualnie wieloznaczność tego dokumentu i przedstawione w nim strategie polowania pozwalają oceniać go nie tylko z perspektywy historycznej. Filmowa opowieść na wystawie została potraktowana jako zaczyn parabolicznej narracji osadzonej między realnością a fantazmatem na temat zmierzchu cywilizacji łacińskiej. Jej eseistyczna forma akcentuje napięcie pomiędzy indywidualnym postrzeganiem pojęć, potrzeb czy pragnień, a społecznymi determinantami. Jedno z głównych pytań stawianych na wystawie moglibyśmy sprowadzić do: „Czy twój umysł jest pełen dobroci?”.

Liliana Piskorska, Public displays of affection, 2017

W tym samym roku, kiedy został zrealizowany film Szczurołap, miała miejsce katastrofa w elektrowni atomowej w Czarnobylu, a niemiecki socjolog Ulrich Beck opublikował rozprawę Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności. Ujęte w tytule pojęcie wyrosło na krytyce społeczeństwa przemysłowego. Konsekwencje spowodowane rozwojem cywilizacji i technologii wprowadziły bowiem nieodwracalne zmiany, nad którymi nie można zapanować, co zmodyfikowało również parametry życia społecznego. Beck dowodził, że dawny porządek oparty na państwie narodowym, podziale klasowym i patriarchacie odchodzi w przeszłość. Zwracał uwagę na wynikające z rozwoju cywilizacji zagrożenia – ekologiczne, zdrowotne, technologiczne i społeczne – wskazując na globalny charakter ryzyka towarzyszącego modernizacji. We wstępie do książki pisał:

Zaiste nie brakowało naszemu wiekowi historycznych katastrof: dwie wojny światowe, Oświęcim, Nagasaki, następnie Harrisburg i Bhopal, a teraz jeszcze Czarnobyl. Zmusza to do ostrożności w doborze słów i wyostrzenia naszego spojrzenia na osobliwości historii. (Beck 2002, s. 11).

Elżbieta Jabłońska, Czy twój umysł jest pełen dobroci, 2005

Współcześnie, trzydzieści lat po diagnozie Becka, w totalnie zglobalizowanym świecie, ucieczka od konsekwencji staje się coraz trudniejsza. Technologiczne osiągnięcia, które zapewniają ludzkości dominację, jednocześnie pozostają źródłem destabilizacji porządku społeczno-politycznego. Stan ten w niepokojący sposób wzbogacają budzący się radykalizm, kryzys migracyjny, nierówności ekonomiczne, konflikty zbrojne, terroryzm czy zagrożenia ekologiczne.

Jerzy Jurry Zieliński, Gołąb niepokoju, 1969
Wystawa Szczurołap nie tyle diagnozuje społeczeństwo przez pryzmat ryzyka, ile raczej wskazuje na stany graniczne, napięcia i lęki, opowiadając o relacjach międzyludzkich i konsekwencji podejmowanych decyzji. Przyglądając się tym obszarom, nieuchronnie powraca do nas wizerunek Anioła Historii z akwareli Paula Klee, który z trwogą na twarzy wciąż oddala się od przeszłości.

Artur Żmijewski, Glimpse ,2017


Wystawiający artyści: 

Kuba Bąkowski, Przemysław Branas, Dorota Chilińska, Tomasz Domański, Marcin Dudek, Łukasz Dziedzic, Douglas Gordon, Elżbieta Jabłońska, Tobiasz Jędrak, Irena Kalicka, Piotr Kmita, Szymon Kobylarz, Jerzy Kosałka, Marta Kotwica, Urszula Kozak, Kasper Lecnim, Liliana Lewicka, Katarzyna Malejka, Jacek Malinowski, Angelika Markul, Gustav Metzger, Richard Mosse, Tymon Nogalski, Piotr Pawlenski, Liliana Piskorska, Aleka Polis, Irmina Rusicka, Jacek Rydecki, Justyna Scheuring, Roman Stańczak, Łukasz Surowiec, Tytus Szabelski, Mariusz Tarkawian, Jerzy Truszkowski, Zbyszko Trzeciakowski, Rafał Wilk, Natalia Wiśniewska, Andrzej Wróblewski, Jerzy „Jurry” Zieliński, Artur Żmijewski

Kurator: Piotr Lisowski

Muzeum Współczesne Wrocław
11.5–24.9.2018

Wernisaż: 11 maja (piątek), godz. 19.00
Działania w ramach wernisażu:

Justyna Scheuring – Tak wspólnie oddychamy, performans
Marta Kotwica – Przymus powtarzania traumy, performans
Łukasz Dziedzic – Ratcatcher live, koncert

Oprowadzanie kuratorskie: 19 maja (sobota), godz. 20.00

informacja prasowa, materiały organizatorów

Leon Tarasewicz w Muzeum Architektury we Wrocławiu

W dniach od 10 maja do 25 sierpnia 2018 roku w Muzeum Architektury we Wrocławiu zostaną zaprezentowane prace Leona Tarasewicza - jednego z najbardziej intrygujących artystów współczesnych.




Wystawa ukaże ewolucję twórczości Leona Tarasewicza od ukończenia studiów w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w 1984 roku, przez prezentację wielkoformatowych obrazów z lat 80. i 90. XX w., po przykłady kompozycji przestrzennych ostatnich lat.

Leon Tarasewicz, "Bez tytułu", 1985, gwasz na papierze 210x300 cm,
Scaler Collection, fot. Tadeusz Rolke
"Bez tytułu", 1984 olej na płótnie 130x170 cm,  fot. Jacek Gładykowski 
Leon Tarasewicz od ponad trzech dekad konsekwentnie przekracza granice obrazu. Zagarnia dla malarstwa coraz większe przestrzenie – wybiera wielkie formaty płócien, anektuje kolejno ściany, podłogi i elementy zastanej architektury, przekształca strukturalne płaszczyzny w niezależne instalacje malarskie konstruowane z rusztowań, drewna i farby we wnętrzach i na zewnątrz budynków, każe widzom deptać po obrazach i gubić się w labiryntach malarskich instalacji. Wkracza w przestrzeń publiczną, oszukuje zmysły i buduje iluzje, multiplikując malowane konstrukcje i naturalne otoczenie w lustrzanych odbiciach. W ostatnich działaniach coraz częściej wyznacza rytm rzeczywistości samym światłem, wykorzystując świecące plastikowe formy wypełniane czystym kolorem.
Leon Tarasewicz podczas przygotowywania wystawy w Centrum Sztuki Współczesnej, Warszawa, 2003, fot. Jan Rolke / Forum


"Instalacja malarska" Leona Tarasewicza, Muzeum Narodowego w Krakowie i Fundacji Nowa
Na wystawie znajdą się prace ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu, warszawskiej Zachęty, Galerii Arsenał w Białymstoku, Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu a także z kolekcji prywatnych i zbiorów własnych Leona Tarasewicza. Zestawione z realizacjami site specific, w kontekście miejsca pozwalają przyjrzeć się dialogowi malarstwa z architekturą składając się na polisensoryczny obraz działań jednego z najciekawszych współczesnych artystów.

Kuratorka: Małgorzata Devosges-Cuber

Organizatorzy: Muzeum Architektury we Wrocławiu i Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu.


informacja prasowa

Pięć panien rozumnych i jeden mężczyzna lekkomyślny

Od 10 maja do 16 czerwca wnętrza Galerii Miejskiej we Wrocławiu wypełni malarstwo i grafika autorstwa pięciu młodych artystek oraz rzeźby spod ręki nestora polskiego performance’u Zbigniewa Warpechowskiego.

Natalia Rybka, Nie chcą_nie mogą, olej na płótnie, 100x70 cm, 2017
Tytuł wystawy

Wystawa „Pięć panien rozumnych i jeden mężczyzna lekkomyślny" to prezentacja zbiorowa, której tytuł aluzyjnie odnosi się do przypowieści o pięciu pannach rozumnych i pięciu lekkomyślnych z Ewangelii św. Mateusza. W ekspozycji uczestniczy sześciu artystów, są to Julia Curyło z Warszawy, Aleksandra Prusinowska z Gdańska, Natalia Rybka z Katowic, Marcelina Groń i Joanna Kaucz z Wrocławia oraz Zbigniew Warpechowski.

Zbigniew Warpechowski, Rodzice
Nawrót do malarstwa figuratywnego i ich kontrapunkt

Zamysłem wystawy jest prezentacja na przykładzie pięciu młodych artystek, zarysowującej się tendencji nawrotu do malarstwa figuratywnego. Każda z twórczyń, mimo młodego wieku, ma za sobą szereg wystaw i nagród, reprezentuje wysoki poziom malarskiego rzemiosła i swoistą indywidualną wizję rzeczywistości. Z kolei rzeźby znanego w Polsce nestora sztuki performance – Zbigniewa Warpechowskiego - stanowić będą swoisty kontrapunkt do dzieł młodych artystek.

Zbigniew Warpechowski, Polska i polska

Motywy przewodnie

Wśród prezentowanych na ekspozycji prac można zauważyć trzy motywy przewodnie. Najważniejszy z nich to człowiek, jego ciało, psychiczna i społeczna kondycja. Kolejny odnosi się do kultury masowej i popkultury (symbolika, ikonografia). Trzeci dotyka religii, mistyki, a także Boga (nie tylko chrześcijańskiego). W poszczególnych realizacjach artystki, jak i Warpechowski, bardzo jasno deklarują własne, często bardzo odmienne, poglądy oraz wskazują przedmiot artystycznego komentarza.

Julia Curyło w swojej malarskiej twórczości odwołuje się do tematów naukowo-religijnych, a także pozycji kobiet, kontrastów i kiczu. W pozornym nonsensie, widzianym na pierwszy rzut oka na obrazach Curyło, wyczuwa się jednak kontrolę i dostrzega inteligentnie wstawione odsyłacze. Swoje dzieła, artystka podszywa cichym chichotem, westchnieniem pełnym dezaprobaty, wyrazami zaniepokojenia i wielka dozą 
ironii.

Julia Curylo - ESO Kiss, 2017, olej akryl plotno, 145x180cm [fot Adam Gut]


W malarstwie Marceliny Groń figuratywność stanowi jeden z poziomów wielowarstwowych struktur poddanych rygorowi malarskiego gestu i skomplikowanych zestawień barwnych. Na obrazach artystka zapisuje przekaz w formie kodu i alfabetu, który odwołuje się do pozarozumowych obszarów ludzkiej percepcji. Często maluje też figury kobiece. Są one wabikiem i wskaźnikiem ukrytych w pracy emocji.

Marcelina Groń, Historia miasta, 180x150 cm, akryl na płótnie, 2016

Joanna Kaucz tworzy przede wszystkim autoportrety i akty. Jej fizyczność jest punktem wyjścia do analizy otaczającego świata, który czasami bywa podkolorowany lub wręcz wykreowany. Ciało artystki jest tutaj polem bitwy (często z samą sobą), a także obszarem obcych ingerencji.


Joanna Kaucz, Autosugestia, akryl i olej na płótnie, 140x120 cm, 2015 r.

Aleksandra Prusinowska to malarka i graficzka. Jej prace cechuje solidny warsztat, kolor, rytm i ornament. Dzieła odznaczają się anegdotą, niebanalnymi przenośniami, ekspresją i punktami skupienia emocji. W grafikach artystka pogłębia studia na ludzkim ciałem, zwłaszcza tym atrakcyjnym kobiecym.

Aleksandra Prusinowska, PORTRET 3, olej na płótnie, 116x81cm, 2013 r.

Natalia Rybka skupia się na powiązaniach człowieka i natury, nie zapominając o metafizyce oraz ludzkiej duchowości. Maluje gęste, ciemne i tajemnicze lasy, w których, z plątaniny liści, wyłania się zarys postaci człowieka. Deklaruje on swój nierozerwalny związek z naturą.

Prace rzeźbiarskie Zbigniewa Warpechowskiego są pytaniami z zawartymi diagnozami kondycji współczesnego świata. Artysta nie jest optymistą, jego zdaniem, przy pomocy wideł, pozbyliśmy się kultury i patriotyzmu, jesteśmy pochłonięci konsumpcją, nie potrafimy się ze sobą komunikować i otaczamy się niepotrzebnymi przedmiotami. Słynny performer oskarża i punktuje. Ponadto zwraca się ku tematyce religijnej. Jego głos jest zdecydowany, pewny i odważny. Z tego względu nadaje się doskonale na kontrapunkt dla dzieł wszystkich pięciu „panien”.

Natalia Rybka, Zanurzanie, olej na płótnie, 140x110 cm, 2015

Wystawa jest próbą prezentacji różnorodnych podejść do otaczającego nas świata i indywidualnych odczuć, poprzez istniejące normy kulturowe, symbolikę i ikonografię w kontekście problemów dzisiejszego świata.

Podczas wernisażu wystawy (10 maja, godz. 18:00), zostanie zaprezentowany program muzyczny, który niejako skomentuje wystawione dzieła, wykraczając poza ramy tradycyjnego koncertu towarzyszącego uroczystym otwarciom wystaw. Część muzyczna zrealizowana zostanie przez trójkę wybitnych twórców muzycznych: Aleksandra Mrożka, Jolantę Zakrzewską, Olgę Marko.


Kuratorem wystawy jest Mirosław Jasiński.

informacja prasowa

Bach Pasjami... /relacja z koncertów "Pasji wg św. Mateusza w NOSPR i w Narodowym Forum Muzyki/

Okres przedświąteczny był dla mnie w tym roku szczególny, miałam bowiem okazję dwukrotnego wysłuchania Pasji według św. Mateusza Johanna Seb...

Popularne posty