W środę, 5
czerwca 2013 r., w ramach Festiwalu Kultury Żydowskiej SIMCHA, odbył się
wernisaż wystawy „Wszystko się łączy” Miry Żelechower – Aleksiun. W rozmowie z
Karoliną Szykier – Koszucką malarka nawiązała do tematu dnia – Dybuka,
wyjaśniając, że w jej malarstwie chodzi raczej o duchy przodków – o pamięć o
nich i otwarcie na tradycję. Zarazem jest to wystawa bardzo osobista –
najbardziej intymna wśród dotychczasowych prac autorki.
„Zaczęłam tę
serię obrazów od dużych płócien, których na tej wystawie nie ma – mówiła o
swojej wystawie Mira Żelechower – Aleksiun – a które są refleksją na temat
mojej wczesnej twórczości. Później jednak pomysły zaczęły pojawiać się w takim
tempie, że nie miałam już cierpliwości i czasu, aby utrwalać je na dużych
obrazach. Właśnie kiedy malowałam małe obrazy, pojawiły się duchy. Nie były to
jednak duchy w rodzaju Dybuka – stwierdziła malarka – ale duchy przodków –
praojców”.
![]() |
Wszystko się łączy/ze strony artystki |
„Poczułam,
że sama jestem pramatką – w stosunku do mego wnuka. W moich obrazach zawarłam
przesłanie do niego. Chciałabym, żeby mój wnuk Leo pozostawał w łączności ze
swoimi praojcami. Sama dość późno stałam się na to otwarta i czuła. Może trzeba
mieć wiedzę, żeby móc się otwierać – dodała – albo być otwartym, żeby mieć
wiedzę…”
![]() |
Wszystko się łączy/ze strony artystki |
Artystka
opowiadała też o swoich rodzicach – matce, której obrazy zaczęła tak późno
rozumieć, a także o ojcu, którego nie poznała, ponieważ został zabity przed jej
urodzeniem, dlatego że był Żydem. Jeden z
obrazów na wystawie cytuje obraz mamy Miry, który namalowała mając zaledwie 17
lat. Jest na nim podwórko i okno jej dzieciństwa, a dla artystki jest to okno,
którym wchodzą aniołowie. Jest też na tym obrazie stół sederowy, który nie ma
końca – i to jest przesłanie obrazu matki, jak je rozumie artystka.
Również
ojciec pojawia się na obrazach tego cyklu – duchowy, irracjonalny, jak w
opowieściach tych, którzy go znali i potwierdzali ich – ojca i córki – wielkie
podobieństwo.
![]() |
Wszystko się łączy/ze strony artystki |
„Chciałabym,
aby mój wnuk – powiedziała artystka – był otwarty na swoją tradycję, na
tradycję moich przodków - żeby to była
jego droga. To jest bardzo ważne wypełnienie przesłania „z pokolenia na
pokolenie”. Chciałabym, żeby Leon nie
niósł traumy, ale żeby niósł pamięć. Żebyśmy wszyscy ją nieśli. Myślę, że Tora jest również zapisem takich zdarzeń –
straszliwych, ale zostały one przemienione, a życie trwa dalej. To światło –
tak widoczne na wielu obrazach – ciągle niesione jest dalej.”
Na koniec
spotkania został odczytany Psalm 91 „Pod Bożymi skrzydłami” – w oryginale i w
polskim tłumaczeniu:
Kto przebywa w pieczy Najwyższego
i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
mówi do Pana: «Ucieczko moja i
Twierdzo,
mój Boże, któremu ufam».
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz