niedziela, 30 sierpnia 2020

Bitwa o Anglię w Galerii Brama Bielańska

Muzeum Niepodległości w Warszawie oraz Stowarzyszenie Historyczne Cytadela zapraszają do Galerii Brama Bielańska na wystawę poświęconą polskim lotnikom biorący udział w Bitwie o Anglię. Wernisaż wystawy odbył się 27 sierpnia o godzinie 18.00, a ekspozycja będzie dostępna dla zwiedzających do 27 września.




Wystawa "Tak niewielu w heroicznej obronie nieba nad Anglią. Polacy w powietrznej kampanii w 1940 roku", podzielona jest na dwie części. W pierwszej z ich, "Bitwa o Anglię", zaprezentowane są pamiątki po lotnikach. Wśród eksponatów znajdzie się m.in. wyposażenie pilota myśliwskiego do lotów z okresu Bitwy o Anglię, oryginalny paszport polski z 1939 roku, który otrzymywali polscy podróżujący oraz francuska oryginalna skórzana pilotka Casque Airele typ 11, która znajdowała się na wyposażeniu wykorzystywanym przez polskich pilotów we Francji w 1940 r.

W drugiej części, o nazwie "Współczesność", będzie można zobaczyć np. oryginalne wyposażenie do lotów pilota samolotu Lim-1 (Mig 15) z lat 50. XX wielu oraz drążek sterowy samolotu myśliwskiego MiG.

Tytuł wystawy nawiązuje do przemówienia Winstona Churchilla z 20 sierpnia 1940 roku.
W Bitwie o Anglię Luftwaffe straciło ponad 1700 samolotów, kilka tysięcy personelu lotniczego. Lotnictwo myśliwskie RAF zestrzeliło 1400 samolotów resztę, zaś naziemna obrona przeciwlotnicza. Straty RAF wyniosły 900 samolotów, 600 zostało uszkodzonych, poległo 515 pilotów. W Bitwie o Anglię wzięło udział w sumie 2937 lotników pochodzących z 14 krajów całego świata. Piloci spoza Wielkiej Brytanii stanowili 20 % ogólnej liczny pilotów, zaś Polacy stanowili największy odsetek w tej grupie, co czwarty pilot był Polakiem. W Bitwie o Anglię walczyło łącznie 145 doświadczonych i zaprawionych w bojach lotników polskich - 79 lotników w różnych dywizjonach RAF, 32 w 302. Dywizjonie Myśliwskim i 34 w 303. Dywizjonie Myśliwskim. Do tej liczby należy doliczyć również kilkaset osób polskiego personelu naziemnego. W sumie 79 polskich pilotów odniosło zwycięstwa powietrzne nad Luftwaffe w czasie trwania Bitwy o Anglię.

sobota, 29 sierpnia 2020

Co nowego w DCF od 28 sierpnia do 3 września 2020 r.?

Wkrótce w Dolnośląskim Centrum Filmowym obchody jubileuszowe. 3 września przypada 110 rocznica pierwszego seansu w kinie Palast-Theater w miejscu, gdzie do dziś funkcjonuje DCF. Oto szczegółowy program wraz z innymi wydarzeniami.


PROGRAM NA 3 WRZEŚNIA | „Z MIŁOŚCI DO KINA”


Sala Warszawa

17.30 | Koncert muzyki filmowej „Z miłości do kina”

Specjalnym wydarzeniem uświetniającym jubileusz będzie koncert muzyki filmowej

„Z miłości do kina”. Artyści Teatru Muzycznego Capitol: Justyna Szafran, Katarzyna Emose Uhunmwangho, Tomasz Leszczyński i Maciej Maciejewski wraz z muzykami: Rafałem Karasiewiczem (fortepian) i Jakubem Olejnikiem (kontrabas) zaprezentują swoje aranżacje znanych i lubianych przebojów filmowych.

3 września | godz. 17:30 | Bilety: 50 zł.



Sala Lwów
14.30 | „Brzdąc” reż. Charlie Chaplin
16.30 | „Wszystko na sprzedaż” reż. Andrzej Wajda
20.15 | „Casablanca” Michael Curtiz

Sala Lalka
14.30 | „Buntownik bez powodu” reż. Nicholas Ray
17.00 | „Ukryte pragnienia” reż. Bernardo Bertolucci
20.00 | „Wielkie piękno” Paolo Sorrentino

Sala Polonia
15.00 | „Artysta”, reż. Michel Hazanavicius
17.15 | „Amator” Krzysztof Kieślowski
20.30 | Score. Muzyka filmowa” reż. Matt Schrader 94

Dodatkowe atrakcje


Godzina 13:00, 16:30 | Spacer filmowy: „Od Lenartowicza i Chęcińskiego po Krzystka, Saniewskiego i Vegę”, Miejsce zbiórki: pl. Wolności, przy parkingu za Operą Wrocławską, Oprowadzają: Bogdan Bernacki i Małgorzata Urlich-Kornacka

Chill Room | Alternatywne plakaty filmowe – wystawa Michała Matoszki (ASP)



Kwesta na rzecz dzieci z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego im. Jana Pawła II w Jaszkotlu

PREMIERY


28 sierpnia | „Zieja”, reż. Robert Gliński



CYKLE


Filmowy Klub Seniorów - Seanse – wtorki, godz. 13.00 | Bilety - 13 złotych

1 września | „Pojedynek na głosy” | reż. Peter Cattaneo | Wielka Brytania 2019 | 112’

informacja prasowa

Krakowski Festiwal Filmowy wraca… co miesiąc!

Po spektakularnym sukcesie 60. Krakowskiego Festiwalu Filmowego, który w całości, jako pierwszy w Polsce odbył się w Internecie, Krakowska Fundacja Filmowa rozpoczyna nowy wirtualny projekt - KFF VOD. Każdego miesiąca, najciekawsze filmy dokumentalne, animowane i krótkometrażowe fabuły, w wyjątkowych zestawach tematycznych, będą udostępnione widzom online przez kilka dni. Wśród nich hity ostatniej edycji Festiwalu, kultowe filmy sprzed lat oraz premiery!

Autoportret reż. Katja Høgset, Margreth Olin, Espen Wallin

“Podejmując niełatwą decyzję o realizacji tegorocznej edycji Krakowskiego Festiwalu Filmowego w sieci, postanowiliśmy stworzyć własną platformę streamingową, dzięki czemu zyskaliśmy pełną niezależność. Zaskakująco wysoka frekwencja podczas festiwalu oraz napływające nieustająco głosy publiczności skłoniły nas, by istniejące już narzędzia wykorzystać także w okresie międzyfestiwalowym. Tak powstało KFF VOD - comiesięczny przegląd festiwalowych filmów” - tłumaczy Barbara Orlicz-Szczypuła, dyrektorka biura programowego Krakowskiego Festiwalu Filmowego. 

“Wiele z filmów, które prezentujemy na Festiwalu, rzadko trafia do szerszej dystrybucji. Dla ich twórców szczególnie trudny jest ten pandemiczny rok, gdyż wiele wydarzeń filmowych zostało odwołanych. Dzięki naszej inicjatywie ponownie udostępnimy widzom tytuły, które cieszyły się wyjątkowym uznaniem, ale też damy możliwość obejrzenia ich w nowych kontekstach” - dodaje Krzysztof Gierat, dyrektor festiwalu. 

Koszerna plaża reż. Karin Kainer 


KFF VOD rozpocznie się prezentacją filmów dokumentalnych o kobietach. Wśród nich zwycięzca tegorocznej nagrody publiczności “Autoportret” (reż. Katja Høgset, Margreth Olin, Espen Wallin) o dotkniętej anoreksją norweskiej fotografce, dla której sztuka staje się formą autoterapii. W dokumencie “Koszerna plaża” w reżyserii Karin Kainer zajrzymy za wysokie mury niezwykłej plaży w Tel Awiwie, która stanowi azyl dla ortodoksyjnych mieszkanek miasta spragnionych morskich kąpieli. Bohaterki filmu “Lili” (reż. Peter Hegedus) to kobiety-matki, które łączy znacznie więcej niż tylko więzy krwi - rodzinna trauma porzucenia dziedziczona z pokolenia na pokolenie.

“Lili” reż. Peter Hegedus

Filmy w cyklu “Kobiety” będą udostępnione online na terenie Polski w terminie od 26-28 sierpnia 2020 roku na stronie www.krakowfilmfestival.pl. Jednorazowy dostęp w cenie 14 zł umożliwia oglądanie filmu przez 24h.

61. Krakowski Festiwal Filmowy odbędzie się w terminie od 30 maja do 6 czerwca 2021 roku.

informacja prasowa

piątek, 28 sierpnia 2020

"Kino prawie dorosłe". Przegląd filmów o dorastaniu w Kinie Nowe Horyzonty

Życie, życie jest nowelą, raz przyjazną, a raz wrogą – śpiewał jeden z bardów polskiej piosenki. Kino Nowe Horyzonty przez cały wrzesień będzie prezentować kultowe filmy portretujące ten wyimek życia, w którym nie jesteśmy już dziećmi, ale jeszcze nie możemy nazwać się dorosłymi. Na pokazy w ramach cyklu Kino prawie dorosłe zapraszamy we wszystkie wrześniowe wtorki i czwartki o godz. 19:00.

Fanny i Alexander, reż. I. Bergman


Wrzesień jest czasem końca wakacji, zerwania z letnią beztroską i powrotu do niełatwej codzienności. Z drugiej strony to także okres, w którym do głosu dochodzi nadzieja na nowy początek, lepszy start i odcięcie się od przeszłości. Podobną ambiwalencję odczuwają na co dzień bohaterowie filmów, które zaprezentujemy w ramach cyklu "Kino prawie dorosłe". Wśród tytułów podejmujących temat lęków, rozterek i pragnień związanych z dorastaniem znalazło się miejsce zarówno dla żelaznych klasyków (Fanny i Aleksander Bergmana), pereł amerykańskiego kina niezależnego (Lady Bird, Frances Ha i  Boyhood), jak i polskiego jedynaka – przełamującego tabu, łobuzerskiego i boleśnie szczerego Baby Bump.

Frances Ha, reż. Noah Baumbach


PROGRAM


1 września (wtorek), godz. 19:00 à Lady Bird, reż. Greta Gerwig

3 września (czwartek), godz. 19:00 à Frances Ha, reż. Noah Baumbach

8 września (wtorek), godz. 19:00 à Ukryte pragnienia, reż. Bernardo Bertolucci

10 września (czwartek), godz. 19:00 à Baby Bump, reż. Kuba Czekaj

15 września (wtorek), godz. 19:00 à Fanny i Alexander, reż. Ingmar Bergman

17 września (czwartek), godz. 19:00 à Obietnica poranka, reż. Eric Barbier

22 września (wtorek), godz. 19:00 à Eden, reż. Mia Hansen-Løve

24 września (czwartek), godz. 19:00 à Boyhood, reż. Richard Linklater


à Boyhood, reż. Richard Linklater


Bilety w cenie 15 zł (klubowy) i 17 zł (normalny) dostępne są w kasach kina oraz na kinowej stronie internetowej.

Finisaż wystawy "Strach" - pokazy filmowe klasyków kina grozy

Każda z epok miała swoje zobrazowania lęków i swoje zmory. Od momentu kształtowania się czasów nowych – czyli okresu oświecenia i romantyzmu – rozwija się bujnie sztuka grozy. Powieść gotycka, horror czy filmy ukazujące lęki, tłumaczone są rozmaicie, warto jednak zwrócić uwagę, że ich wielka popularność jest możliwa jedynie w świecie, gdzie wolność od strachu odczytywana jest jako ideał, będący w zasięgu ręki...



Ostatniego dnia wystawy Muzeum Narodowe w Kielcach zaprasza na specjalnie przygotowane pokazy filmowe klasyków kina grozy.

Program


12.00 i 13.00 - Nawiedzony dom, 1908, reż. Segundo de Chomón, czas trwania: 6:10
Niemy horror hiszpańskiego reżysera i jednego z pionierów kina – Segunda de Chomóna. Film opowiada o trójce podróżnych, którzy trafiają do domu, w którym są świadkami nadprzyrodzonych zdarzeń.

12.30 i 13.30 - Nawiedzony dom, 1921, reż. Buster Keaton, Edward Cline, czas trwania: 20:39
Parodia horroru autorstwa „komika o kamiennej twarzy" Bustera Keatona.

14.00 i 15.00 - Frankenstein, 1910, reż. James Searle Dawley, czas trwania: 12:36
Jeden z najważniejszych przedstawicieli wczesnego horroru w kinie, który niedługo po premierze został zakazany jako zbyt szokujący. Film powstał na podstawie powieści Mary W. Shelley, której głównym bohaterem jest monstrum stworzone przez szalonego naukowca. Warto zwrócić uwagę na scenę „narodzin" potwora. Za pomocą techniki zdjęć wstecznych sfilmowano płonącą kukłę stwora, co w efekcie dało wrażenie, jakoby monstrum uformowało się w płomieniach.

16.00 - Nosferatu – symfonia grozy, 1922, reż. Friedrich Wilhelm Murnau, czas trwania: 1:31:28
Film Friedricha Wilhelma Murnaua, jednego z najważniejszych przedstawicieli niemieckiego ekspresjonizmu filmowego, stanowi doskonały przykład, jak kreować sztukę mającą ukazać strach, ale także wystraszyć widza. Murnau od samego początku natykał się na trudności przy tworzeniu swojego dzieła. Wdowa po autorze głośnej powieści Drakula odmówiła odsprzedania praw autorskich i pomimo zmiany tytułu i imienia potwora zażądała zniszczenia wszystkich kopii filmu. Co niemal się udało – jak się okazuje, owo niemal stanowi ogromną różnicę. Jednakże od tej pory imiona Nosferatu i Drakula zostały ze sobą nierozerwalnie złączone, a ludzie dowiedzieli się, że będą się bać mrocznych sił, które nienawidzą życia i żywią się śmiercią – mając do tego powody czy też nie. Wielką zaletą filmu były niedopowiedzenia. Techniczne braki – z jakimi borykało się ówczesne kino, nie pozwalały na realistyczne ukazanie scen zabijania ludzi przez monstrum, ale scena z cieniem przemierzającym klatkę schodową należy do klasyki horroru.

niedziela, 30 sierpnia, sala Ekonomska, Dawny Pałac Biskupów Krakowskich,

darmowe wejście z biletem na wystawę "Strach"

Bilet indywidualny na wystawę czasową: 15 zł, ulgowy: 10 zł

W związku z reżimem sanitarnym ilość miejsc ograniczona, wstęp wyłącznie w maseczkach ochronnych.

informacja prasowa

czwartek, 27 sierpnia 2020

Wystawa fotografii Andrzeja Ficowskiego: 'Ojczyzna Małego Księcia'

Galeria FOTO-GEN Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu zaprasza do odwiedzenia i zapoznania się z najnowszą ekspozycją: wystawą fotografii Andrzeja Ficowskiego, 'Ojczyzna Małego Księcia'. Jest to wystawa korespondująca z obchodzoną niedawno 120. rocznicą urodzin autora 'Małego Księcia', Antoine'a de Saint Exupéry.


Wystawa fotograficzna "Ojczyzna Małego Księcia" jest świadectwem wyprawy Andrzeja Ficowskiego do saharyjskiej miejscowości Tarfaja w Maroko, w którym przed laty Antoine Saint-Exupéry spędził osiemnaście miesięcy i gdzie powstał zamysł napisania "Małego Księcia".

Wybór 36 zdjęć buduje wielopoziomową narrację odnoszącą się zarówno do fabuły arcydzieła francuskiego pisarza, jak i do kultury, lokalnej architektury i obyczaju mieszkańców Sahary Zachodniej. Prezentowane fotografie zostały wykonane w 2019 i 2020 roku, gdy zmaterializowała
się pokusa, aby odkryć miejsce, do którego mało kto dociera. Andrzej Ficowski portretował przede
wszystkim miasto Tarfaja, położone na granicy z Saharą Zachodnią oraz Akhfennir,
miasteczko w regionie Laâyoune-Sakia El Hamra w Maroko, ulokowane przy Narodowym Parku w Khenifiss.

fot. Andrzej Ficowski


Andrzej Ficowski - absolwent Akademii Teatralnej w Warszawie, reżyser spektakli teatralnych i
słuchowisk, edukator, animator kultury, twórca Teatru w ciemnościach i
współpomysłodawca "Czytanie w ciemności" – pionierskiego projektu niewizualnych spektakli zbudowanych z elementów słuchowiska i tradycyjnego teatru dramatycznego. Swoje spektakle reżyserował m.in. w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu, Instytucie  im. Jerzego Grotowskiego, w Teatrze Ad Spectatores, Teatrze K2, Olimpiadzie Teatralnej, Malta Festival.
W 2018 roku w Galerii Entropia zaprezentował performatywny projekt "Dyslokacja", łączący fotografię i teatr, a w 2019 - kolaż fotograficzny "Grzyb", prezentowany na zbiorowej wystawie "Poza Tabu VI. Wspólnota" w Galerii Art Brut we Wrocławiu.
Ponadto publicysta i wieloletni redaktor kwartalnika literacko-artystycznego "Rita Baum" – swoje teksty publikował m.in. w "Polityce", "Tygodniku Powszechnym", "Czasie Kultury", "Znaku", "Twórczości", "Dwutygodniku".

Kurator: Andrzej Saj

ANDRZEJ FICOWSKI „OJCZYZNA MAŁEGO KSIĘCIA” – 22.08.20-05.09.20
Galeria FOTO-GEN
Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu
Instytucji Kultury Samorządu Województwa Dolnośląskiego
pl. bpa Nankiera 8, 50-140 Wrocław

informacja prasowa

8. urodziny Kina Nowe Horyzonty | zobacz filmy za 8 zł!

Blisko 3 050 000 widzów, 21 573 filmy na 104 127 pokazach, do tego mnóstwo spotkań z twórczyniami i twórcami z całego świata, tysiące godzin dyskusji, niezliczone warsztaty i działania edukacyjne, setki absolwentek i absolwentów akademii filmowych, wystawy fotografii i malarstwa, koncerty oraz inne działania artystyczne, które wymykają się prostym klasyfikacjom. Wszystko to w 9 salach na 3 piętrach – w samym sercu Wrocławia. 31 sierpnia Kino Nowe Horyzonty będzie świętować swoje ósme urodziny!



Z tej okazji życzymy Wam, drodzy Widzowie, kolejnych lat z najlepszymi filmami w kinie, które dla wielu stało się drugim domem.

W poniedziałek, 31 sierpnia, zapraszamy na pokazy trzech znakomitych filmów w urodzinowej cenie 8 zł:
🡪 Włoskie wakacje, reż. James D’Arcy, godz. 17:45 i 20:00 – jeden z największych hitów od czasu ponownego otwarcia kina,
🡪 Lato 1993, reż. Carla Simón, godz. 16:15 i 21:00 – wielki przebój dystrybuowany przez Stowarzyszenie Nowe Horyzonty,
🡪 Boże Ciało, reż. Jan Komasy, godz. 18:30 i 22:30 – jeden z najpopularniejszych filmów w historii Kina Nowe Horyzonty.

Lato 1993, reż. Carla Simón

Podziel się swoimi wspomnieniami

Pamiętasz swój pierwszy film obejrzany w Nowych Horyzontach? Czy któryś seans odmienił Twoje życie? Masz w swoich zbiorach zdjęcia lub nagrania z KNH? Podziel się z nami! Zapraszamy do przesyłania anegdot i wszelkich materiałów graficznych związanych z historią kina na adres: karolina.bialik@snh.org.pl. Najciekawszymi opowieściami i zdjęciami podzielimy się na łamach naszych profili w mediach społecznościowych. W pierwszej połowie września planujemy także przygotowanie urodzinowej wystawy w przestrzeni kina.

Sierpniowe spotkania z wybitnymi artystkami w Kinie Nowe Horyzonty

Choć do końca miesiąca został niecały tydzień, jeszcze w sierpniu zapraszamy na wyjątkowe spotkania ze znakomitymi przedstawicielkami świata kultury. W środę, 26 sierpnia, po seansie Złotkapu (godz. 20:00) będziemy gościć (online) aktorkę Karolinę Gruszkę, która opowie o pracy na planie tej islandzko-polskiej perełki. Dzień później, po pokazie filmu Rób, co należy (godz. 19:00), polecamy rozmowę o obliczach współczesnego rasizmu, w trakcie której połączymy się online z Katarzyną Surmiak-Domańską, znakomitą reporterką i autorką głośnej książki Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość oraz dr Margaret Ohią-Nowak, językoznawczynią i medioznawczynią, zajmującą się studiami nad etnicznością, rasą i rasizmem.

Złotokap, reż. Ragnar Bragason


* * *
Choć 2020 rok mocno daje się we znaki całej branży filmowej, to dzięki wsparciu, które nieustannie od Was otrzymujemy, w przyszłość patrzymy z nadzieją. Każdy voucher czy bilet zakupiony na seans w KNH umożliwia funkcjonowanie wyjątkowego kina: prezentującego filmy często niedostępne nigdzie indziej, otwartego na rozmowę, traktującego sztukę filmową jako punkt wyjścia do lepszego poznania otaczającego nas świata. I udowadniającego, że istnieje dobra rozrywka, która nie powoduje wyrzutów sumienia.

informacja prasowa

American Film Festival 2020: od Sundance, przez Berlinale, do Wrocławia

Cztery wybitne niezależne filmy amerykańskie pokazywane podczas Berlinale znajdą się w programie 11. American Film Festival. W tym roku prezentacja wszystkich stanów kina wyjątkowo połączy się z 20. MFF Nowe Horyzonty. O berlińskich nowościach w programie AFF opowiada Ula Śniegowska, dyrektorka artystyczna festiwalu. 




Berlinale to tradycyjnie pierwsze wydarzenie w europejskim harmonogramie festiwalowym, podczas którego konfrontuje się filmy amerykańskie z gustem publiczności ze Starego Kontynentu. Wiele z tytułów prezentowanych w Berlinie miało wcześniej swoją premierę na najważniejszym festiwalu kina niezależnego w USA – Sundance – ale to w stolicy Niemiec pokazywane są po raz pierwszy w naszej części świata. Czworo twórców, których filmy trafiły na Berlinale, a które zobaczymy także we Wrocławiu, jest zresztą dobrze znanych polskiej widowni.

Laureat Indie Star Award z AFF w 2018 roku, Alexandre Rockwell, zaprezentuje nowy kameralny film Sweet Thing – z udziałem swoich dzieci, Lany i Nico, którzy wcielają się tu w uciekinierów ze świata dorosłych, pragnących zachować niewinność wbrew ponuremu otoczeniu. Swoisty sequel do pokazywanego na American Film Festival w 2010 roku filmu Rockwella Stópki (Little Feet) to rzadko dziś spotykany przykład historii opowiadanej z perspektywy dzieci i znakomity przykład kina zrealizowanego w duchu do-it-yourself, w którym Rockwell osiągnął mistrzostwo – całość została nakręcona w czerni i bieli na taśmie super-16 mm.

Sweet Thing, reż. _Alexandre Rockwell

Josephine Decker (Madeleine i Madeleine) powróci do Wrocławia z thrillerem psychologicznym Shirley, opartym na epizodzie z życia poczytnej pisarki Shirley Jackson. Reżyserce udało się zgromadzić na planie znakomitą obsadę – na czele z Elisabeth Moss (Opowieść podręcznej, Mad Men, The Square) i Michaelem Stuhlbargiem (Tamte dni, tamte noce, Poważny człowiek). Decker w mistrzowski sposób zaciera granice między fikcją a biografią: osadzona w środowisku intelektualistów lat 50. historia przeplata się tu z mrożącymi krew w żyłach opowieściami z książek Jackson.

Shirley, reż. _Josephine Decker


Pierwsza krowa (First Cow), nowy film uwielbianej przez widzów obu naszych festiwali Kelly Reichardt (Old Joy, Wendy i Lucy), także miał europejską premierę na Berlinale, a w trakcie American Film Festival zostanie pokazany po raz pierwszy w Polsce. Podobnie jak w filmie Reichardt z 2010 roku Meek’s Cutoff, akcja filmu rozgrywa się w czasach podboju Dzikiego Zachodu i ukazuje mniej znane aspekty życia osadników, często outsiderów, tym razem z perspektywy kucharza i chińskiego imigranta.

Prawdopodobnie najważniejszym tytułem, który trafił z Sundance – przez Berlinale – do Wrocławia jest wstrząsający, choć niezwykle subtelnie opowiedziany dramat Elizy Hittman, (znanej naszej publiczności z Beach Rats z 2018 roku) zatytułowany Never Rarely Sometimes Always. Film ukazuje kilka dni z życia mieszkającej w małym miasteczku nastolatki, która stoi u progu ważnej decyzji życiowej. Obraz uwodzi swoim realizmem, ale i powszechnością doświadczenia głównej postaci, będącego wciąż tematem tabu. Reżyserka przygląda się swojej bohaterce z wielką wrażliwością, tworząc idealny przykład prawdziwie niezależnego amerykańskiego kina – takiego, jakie najbardziej cenimy na American Film Festival.

Never Rarely Sometimes Always, reż. Eliza Hittman


***

Na połączone edycje 11. American Film Festival i 20. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty zapraszamy od 5 do 15 listopada. Więcej szczegółów na www.americanfilmfestival.pl i www.nowehoryzonty.pl.

informacja prasowa

środa, 26 sierpnia 2020

„Z czułości do świata” – znamy pełny program 17. Millennium Docs Against Gravity!

Prawie 80 filmów dokumentalnych z całego świata, konkurs o Grand Prix Dolnego Śląska, spotkania z twórcami, dyskusje oraz wydarzenia specjalne – znamy pełny program 17. Edycji Millennium Docs Against Gravity! Największy w Polsce festiwal kina non-fiction odbędzie się od 4 do 13 września w Dolnośląskim Centrum Filmowym.



Festiwal od początku swojego istnienia stawia na najlepsze propozycje światowego kina dokumentalnego oraz pogłębioną dyskusję na temat współczesności. Nie inaczej jest także tym razem – organizowana pod hasłem „z czułości do świata” 17. edycja Millennium Docs Against Gravity pełna jest najwyższej próby filmów dokumentalnych o ekologii, społeczeństwie, polityce, czy też o wyjątkowych postaciach ze świata sztuki. Publiczność zgromadzona w Dolnośląskim Centrum Filmowym we wrześniu zobaczy prawie 80 tytułów kina non-fiction z całego świata!

Filmowy kalejdoskop

By ułatwić widzom poruszanie się w złożoności programu został on podzielony na sekcje tematyczne. W tym roku zobaczyć będzie można zarówno te niezmiennie cieszące się ogromnym zainteresowaniem publiczności jak Bohaterowie są wśród nas, w której zobaczą m.in.: poruszającą historię kobiet ratujących życie mieszkańców Syrii („Jaskinia”, reż. Feras Fayyad), Klimat na zmiany, dzięki której z bohaterami „Planety 2.0” Matta Wolfa oraz „Ośmiornicy, nauczycielki życia” w reż. Pippy Ehrlich i Jamesa Reeda zagłębią się w zasady rządzące światem przyrody oraz Historie intymne umożliwiające obserwację zmieniających się współcześnie różnorodnych form życia prywatnego, jak no. „Dlaczego podskakuję” Jerry’ego Rothwella, w którym z bliska można poznać świat osób z autyzmem.

W programie pojawiło się też kilka nowych sekcji, które stanowią odpowiedź na tegoroczne trendy wyraźnie zarysowujące się wśród twórców dokumentalnych. Na uwagę z pewnością zasługują Prawa metafizyki, dzięki której widzowie odwiedzą żyjących w izolacji mnichów z Bhutanu („Buddyjskie karaoke”, reż. Thomas Balmès)  oraz zapoznają się z poglądami kreacjonistów („Wierzymy w dinozaury” Claytona Browna i Monici Long Ross). Z kolei dzięki sekcji Z domowych archiwów zobaczą intymny portret rodziny Beksińskich („Z wnętrza” reż. Cezary Grzesiuk, Tomasz Szwan i Krystian Kamiński) oraz opowiadający o życiu słynnego podróżnika obraz „Tony Halik” Marcina Borchardta – premierowy pokaz otworzy tegoroczną odsłonę festiwalu. 

Wyjątkowo bogata w biografie wybitnych artystów jest sekcja Cinéma, mon amour. Zostaną w niej zaprezentowane filmy o twórczości Quentina Tarantino („Tarantino: bękart kina”, reż. Tara Wood), Miloša Formana („Forman vs. Forman”, reż. Helena Třeštíková, Jakub Hejna) czy też Andrieja Tarkowskiego („Andriej Tarkowski. W świątyni kina”, reż. Andrey A. Tarkovsky).

Grand Prix Dolnego Śląska

Stałym elementem wrocławskiej odsłony festiwalu jest rywalizacja o Nagrodę Marszałka Województwa Dolnego Śląska w wysokości 3000 euro. W tym roku o zwycięstwo ubiegać będzie się trzynaście tytułów z całego świata. Wśród nich m.in. wzruszająca historia kobiety, która wyrwała się z toksycznego związku i rozpoczyna życie na nowo, czyli „Lekcja miłości” (Lessons of Love) Małgorzaty Goliszewskiej i Katarzyny Matei, wciągający i metaforyczny portret postkolonialnej, „utopijnej” Kuby w najnowszym filmie Huberta Saupera, „Epicentrum” czy też „Odbudować Paradise”  autorstwa zdobywcy Oskara Rona Howarda.

Grand Prix przyzna w tym roku 4-osobowe jury w składzie: Małgorzata Szczerbowska – aktorka i scenarzystka, Joanna Synowiec – kuratorka, animatorka kultury i artystka oraz Jarosław Perduta – dyrektor Dolnośląskiego Centrum Filmowego i Krzysztof Majewski – dziennikarz radiowy. Jurorzy swoją decyzję ogłoszą 11 września.

Ściana cieni, reż. Eliza Kubarska


Więcej niż filmy

W tym roku wrocławianie będą mogą również wziąć udział w warsztatach nawiązujących do tematów poruszanych w festiwalowych filmach. Po seansie „Iyengar: człowiek, joga i droga ucznia” Jake’a Clennella w Pałacyku przy ul. Kościuszki 34 odbędą się inspirowane przekazami bohatera filmu warsztaty jogi. Z kolei na placu Wolności pod hasłem „Dziewczyny na deski” zaplanowano zajęcia wprowadzające w świat skateboardingu (po filmie „Lis to lizał” w reż. Kaspara Astrupa Schrödera), a w Parku Staromiejskim będzie można nauczyć się wyrażać swoje uczucia poprzez taniec współczesny (po seansie „Cunnigham. Choreograf współczesności” Alli Kovgan).  Wyjątkowa sytuacja i chęć zapewnienia uczestnikom komfortowych warunków sprawiły, że zajęcia dodatkowe przeniesione są poza teren kina. Liczba miejsc na warsztaty jest ograniczona, na wszystkie obowiązują zapisy.

Rozmowy o świecie, w którym żyjemy 

Zgodnie z wrocławską tradycją, odbędą się też specjalne odsłony stałych cykli Dolnośląskiego Centrum Filmowego, m.in. dyskusja o praworządności w Polsce w ramach City Docs i dokumentalna odsłona DKF „Centrum”.  Jak co roku podczas festiwalu zaplanowano też spotkania i rozmowy z twórcami – z publicznością spotkają się m.in. Filip Remunda, twórca filmu „Jak Bóg szukał Karela”, a także nominowane do Grand Prix Dolnego Śląska Agnieszka Zwiefka, reżyserka „Blizn” oraz Eliza Kubarska autorka „Ściany cieni”. W programie znalazły się również dwie rozmowy z twórcami z zagranicy, którzy odwiedzą sale kinowe wirtualnie. 

Widzowie wezmą udział w dyskusjach i debatach, m.in., o doświadczeniu kobiet w czasie wojny z aktywistami Humans of Aleppo (po filmie „Dla Samy”) oraz ochronie zagrożonych gatunków morskich zwierząt ze specjalistami z wrocławskiego ZOO (po seansie „Zatoki cieni”).  W programie znalazły się również wydarzenia specjalne, jak epilog Europejskiej Nocy Literatury, pokaz plenerowy w ramach Dnia Trójkąta, a także Noc Grozy – czyli łączony seans „Egzorcysty” i dokumentu opowiadającego o kulisach powstawania tego kultowego horroru. 

Wizyty na Dolnym Śląsku i pokazy w sieci

W 2020 roku festiwal po raz pierwszy zostanie zorganizowany w nowatorskiej hybrydowej formie. Co to oznacza? Po zakończeniu edycji kinowej wybór festiwalowych filmów będzie można obejrzeć online – wybrane tytuły będą nowościami po raz pierwszy pokazywanymi w Polsce. Sieciowa część festiwalu potrwa od 19 września do 4 października. Filmowych emocji na sali kinowej doświadczyć będą mogli też mieszkańcy innych miast z regionu. Od 11 do 13 września, dzięki współpracy z Dolnośląskim Centrum Filmowym, specjalne pokazy filmów 17. odsłony Millennium Docs Against Gravity odbędą się w Wałbrzychu, Legnicy i Jeleniej Górze! 

Dbajmy o zdrowie

Pandemiczna rzeczywistość wymusiła na organizatorach wprowadzenie specjalnych zasad bezpieczeństwa w trakcie trwania festiwalu. Ograniczona została liczba biletów, jakie można zakupić na poszczególne seanse, a widzowie proszeni będą o zajmowanie co drugiego miejsca na salach. Przy wejściach dostępne będą też specjalne podajniki ze środkami dezynfekującymi, a w przestrzeniach kina przebywać będzie można jedynie w maseczkach ochronnych lub przyłbicach. 

Bilety w sprzedaży!
Bilety w cenach 14 i 18 złotych (pojedyncze seanse, cena zależna od godziny projekcji) dostępne są w kasach Dolnośląskiego Centrum Filmowego, na MDAG.pl i dcf.wroclaw.pl . Przy zakupie minimum 6 biletów każdy z nich kosztował będzie 14 złotych; bilety na pokazy dla seniorów i rodzin kosztują 12 złotych. 


informacja prasowa

„Janko Muzykant” odzyskał głos! We Włoszech odnalazła się zaginiona ścieżka dźwiękowa do przedwojennego polskiego filmu

Film z 1930 roku w reż. Ryszarda Ordyńskiego - „Janko Muzykant”, po kilkudziesięciu latach czeka na swoją repremierę w dźwiękowej wersji. We Włoszech, w prywatnej kolekcji, odnalazły się oryginalne płyty z muzyką do filmu autorstwa Leona Schillera i Grzegorza Fitelberga! To jedno z najbardziej sensacyjnych odkryć dotyczących przedwojennego kina w ostatnich latach. 

JANKO MUZYKANT (1930), reż. Ryszard Ordyński, FOTOTEKA FINA

Premiera filmu odbyła się 8 listopada 1930 roku. Historię na podstawie znanej noweli Henryka Sienkiewicza wyreżyserował znany wówczas na całym świecie reżyser Ryszard Ordyński. W roli tytułowej wystąpili Stefan Rogulski (mały Janko) oraz Witold Conti, początkujący aktor i skrzypek, zaś w roli głównej Maria Malicka, ceniona aktorka dramatyczna młodego pokolenia.

Historia Janka Muzykanta znacznie różniła się od literackiego pierwowzoru: filmowa adaptacja to właściwie dalsze dzieje bohatera, który nie umiera, lecz trafia do domu poprawczego, a po jego opuszczeniu robi karierę jako skrzypek. W filmie nie zabrało wątku romansowego – tytułowy bohater poznaje i zakochuje się w artystce rewiowej Ewie.

„Janko Muzykant” był jednym z pierwszych wyprodukowanych w Polsce pełnometrażowych filmów dźwiękowych. Film nakręcono w Polsce, przede wszystkim w Warszawie i okolicach, a następnie udźwiękowiono w studiu w Berlinie. Muzykę do filmu, którą skomponowali Leon Schiller oraz Grzegorz Fitelberg, zapisano na płytach gramofonowych. Po wojnie ścieżka dźwiękowa zaginęła, nie zachowała się także partytura.

Film znany jest więc do dziś jedynie w niepełnej, pozbawionej dźwięku wersji. Dzięki temu, że powstał na przełomie kina niemego i dźwiękowego, dialogi i elementy fabuły wyświetlane były na planszach, więc obraz z powodzeniem mógł być pokazywany jako niemy. Powstał także pomysł, by „Janko Muzykant” zyskał nową, skomponowaną współcześnie muzykę oraz by „zdubbingować”  piosenki, które udało się zidentyfikować dzięki odczytowi z ruchu warg postaci filmowych.

W 2016 roku film zachwycił międzynarodową publiczność podczas 35. festiwalu kina niemego w Pordenone (Le Giornate del Cinema Muto). Wkrótce napłynęły kolejne propozycje prezentacji na międzynarodowych festiwalach filmów niemych m.in. w San Francisco. Dzięki rozgłosowi, jaki obraz współcześnie zyskał we Włoszech i działaniach poszukiwawczych Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego (FINA), w zbiorach prywatnego kolekcjonera odnalazły się i zostały już sprowadzone do Polski oryginalne zapisy ścieżki dźwiękowej. To jedno z najbardziej sensacyjnych odkryć dotyczących przedwojennego polskiego kina ostatnich lat.

W pracowniach FINA trwają obecnie prace nad restauracją cyfrową obrazu „Janka Muzykanta” i przywróceniem mu utraconej ścieżki dźwiękowej. Już niedługo, po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat film ponownie będzie mógł być prezentowany w oryginalnym kształcie. Repremiera filmu zaplanowana jest na kwiecień 2021 roku, czyli na najbliższą edycję Święta Niemego Kina, organizowanego przez FINA w warszawskim Kinie Iluzjon.

Przed nami jeden z najciekawszych projektów restauratorskich, z jakimi przyszło nam się zmierzyć. Posiadamy dwie niekompletne kopie filmu na taśmie filmowej, polską i czechosłowacką, a jedynym kompletnym materiałem jest właśnie sensacyjnie odnaleziona ścieżka dźwiękowa. Jej odczytanie, z tych niezwykle kruchych płyt, to duże wyzwanie dla specjalistów FINA! – mówi Anna Sienkiewicz – Rogowska, wicedyrektor FINA.

Zaginiony dźwięk do filmu


Z przygotowywania ścieżki do „Janka Muzykanta” zachowały się dwa zdjęcia. Jedno z nich przedstawia wnętrze studia, na pierwszym planie Witold Conti stoi przed mikrofonem, a obok niego Maria Malicka i Grzegorz Fitelberg, zaś w tle widać ekran, na którym wyświetlano obraz. Dźwięk do filmu utrwalono na pięciu dwustronnych płytach szelakowych o średnicy 40 cm i grubości 4mm.

Wielką innowacją było włączenie do akcji filmu piosenek. Wprawdzie pojawiały się już wcześniej w polskich produkcjach, jednak stanowiły po prostu element muzycznego tła. W filmie Ordyńskiego piosenki po raz pierwszy w historii polskiego filmu zostały zaśpiewane przez bohaterów. Do czasu odnalezienia płyt widzieliśmy jedynie jak np. artystka rewiowa Ewa (w tej roli Maria Malicka) śpiewa najpierw na próbie, a potem podczas występu w teatrze, czy jak śpiewa Janko i jego przyjaciele, Lopek i Florek.

Nie wiadomo, dlaczego dźwięk do „Janka Muzykanta” został nagrany w Berlinie, bowiem w Warszawie działało już wtedy studio, w którym udźwiękowiano filmy na płytach gramofonowych, m.in. do pierwszego polskiego „dźwiękowca” czyli „Moralności pani Dulskiej” (1930), do którego ścieżka dźwiękowa także zaginęła. To bardzo duża strata, ponieważ tworzenie muzyki do filmów powierzano wówczas najlepszym polskich kompozytorom, m.in. Ludomirowi Różyckiemu. Po cudownym odnalezieniu muzyki do „Janka Muzykanta” pozostaje nadzieja, że kiedyś i ten film „przemówi”.

Zagraniczny sukces filmu


„Janko Muzykant”, podobnie jak wiele innych rodzimych przedwojennych filmów, dystrybuowany był nie tylko w Polsce, lecz także za granicą, z pewnością w Belgii, Czechosłowacji, Jugosławii, Rumunii, na Łotwie i w Stanach Zjednoczonych, choć prasa donosiła także, że film został sprzedany do Danii, Estonii, Hiszpanii, Egiptu, Syrii i Palestyny.

W 2016 roku na 35. festiwalu kina niemego (Le Giornate del Cinema Muto) w Pordenone po raz pierwszy, dzięki staraniom Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego (FINA) zostały zaprezentowane polskie filmy. Dla większości zagranicznych widzów był to pierwszy kontakt z kinematografią znad Wisły sprzed II wojny światowej. W jednym z wywiadów dyrektor festiwalu, Jay Weissberg powiedział, że polski przegląd jest wypełnieniem białej plamy na filmowej mapie świata i wielkim zaskoczeniem dla widzów, którzy dotychczas mieli okazję oglądać jedynie Polę Negri. Widzowie i krytycy chwalili przede wszystkim malownicze sceny plenerowe ukazujące polską wieś. Z dużym uznaniem spotkała się także rola dziecięca młodego Janka, odegrana przez Stefana Rogulskiego. Wkrótce potem do FINA zaczęły napływać propozycje pokazania filmu na innych światowych festiwalach, m.in. kina niemego San Francisco Silent Film Festival, który tak bardzo zabiegał o pokaz filmu, że zadeklarował nawet pomoc w jego odrestaurowaniu. Światowa repremiera filmu po rekonstrukcji odbędzie się  w maju 2021 roku w Castro Theatre w San Francisco.

informacja prasowa

wtorek, 25 sierpnia 2020

Arcydzieła Andrieja Tarkowskiego oraz filmowe obrazy przedwojennej Polski, czyli wrzesień w kinie Iluzjon

We wrześniu kino Iluzjon zaprasza na nadzwyczajne spotkania – z dziełami Andrieja Tarkowskiego, wybitnego rosyjskiego reżysera, nazywanego mistykiem kina oraz filmowymi, zarówno fabularnymi jaki dokumentalnymi, portretami przedwojennej Polski i Warszawy.

Moja wojna, moja miłość, reż. Janusz Nasfeter | fot. Jerzy Troszczyński, Fototeka FINA

Filmowe obrazy września | 1 września, godz. 20:00


W rocznicę wybuchu II wojny światowej, kino Iluzjon pokaże film Janusza Nasfetera Moja wojna, moja miłość (1975). To okazja podwójna – w sierpniu tego roku minęła setna rocznica urodzin tego znakomitego reżysera. Moja wojna, moja miłość to jeden z najciekawszych polskich filmów wojennych. Prezentuje inne – na tle filmowej klasyki – spojrzenie na Wrzesień 1939 roku, wykorzystujące charakterystyczny dla kina Nasfetera motyw dojrzewania młodego bohatera.

Tarkowski. Mistyk kina | 18-27 września


Punktem wyjścia do wrześniowego przeglądu filmów Tarkowskiego będzie oparty na wyjątkowych archiwaliach i stworzony przez syna artysty dokument – Andriej Tarkowski. W świątyni kina, prezentowany w Iluzjonie w ramach 17. edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity. Tarkowski był twórcą przekonanym o tym, że ludzkość w XX wieku stoi na skraju zagłady. W swoich obrazach wracał do kataklizmu II wojny światowej lub wybiegał w czasie do technologicznych społeczeństw przyszłości naznaczonych zagrożeniem rozpadu.

Podczas przeglądu przypomniane zostaną takie dzieła jak: Mały marzyciel – dyplomowy obraz Tarkowskiego (1960), Dziecko wojny (1962) czy wreszcie jego najsłynniejsze filmy: Andriej Rublow, Solaris, Stalker i Zwierciadło.

Stalker, reż. Andriej Rublow | fot. materiały promocyjne


Retrokino: z widokiem na Warszawę | 27 września, godz. 16:00


Jak filmowcy portretowali stolicę? W jakich miejscach najczęściej rozgrywały się najważniejsze sceny? Czy  ich wygląd, przedstawiany na ekranie, pokrywał się z rzeczywistością? Iluzjon zaprasza na cykl przedwojennych filmów fabularnych z Warszawą w roli głównej – jako pierwszy pokazany zostanie Fredek uszczęśliwia świat Zbigniewa Ziembińskiego z 1936 roku, który przeniesie widzów , m.in. na Starówkę, ale do mniej znanych jej zakątków.


W przededniu wojny. Przegląd filmów ze zbiorów FINA | 19 września, godz. 16:00



Czym żyła Polska w przededniu wojny? Jakie nastroje zagościły na dobre w społeczeństwie? Czego się obawiano, co planowano? Na przegląd złożą się najciekawsze, głównie dokumentalne filmy ze zbiorów Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego portretujące Polskę i Polaków tuż przed 1 września 1939 roku. Będą to zarówno filmy propagandowe, wychwalające zdolności polskiego przemysłu, jak i reportaże z letnich obozów szkoleniowych dla młodzieży.

informacja prasowa

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Opera Wrocławska otwiera podwoje i zaprasza na wyjątkowy koncert

Po półrocznej przerwie do życia wraca Opera Wrocławska. – Sezon otworzy cykl 5 koncertów galowych, podczas których na scenie zaprezentuje się dziesięcioro śpiewaków, w tym uznane gwiazdy i młodzi utalentowani artyści – mówi Mariusz Kwiecień, dyrektor artystyczny Opery Wrocławskiej. Gala zostanie zaprezentowana 25, 27, 29 września oraz 1 i 3 października.

Opera_Wroclawska, fot. Marek Kaźmierczak


Od połowy lipca Opera Wrocławska ma nową dyrekcję. Instytucją kieruje Halina Ołdakowska, stanowisko dyrektora artystycznego objął znany i poważany w świecie baryton Mariusz Kwiecień, a ceniony dyrygent Bassem Akiki piastuje funkcję dyrektora muzycznego. Pierwszy koncert sezonu to okazja, żeby zobaczyć, w jakim kierunku artystycznym podążać będzie renomowany teatr.

Od lewej: Bassem Akiki, Halina Ołdakowska, Mariusz Kwiecień, fot. Marek Kaźmierczak

- Po kilku miesiącach wymuszonej przerwy ruszamy z nowym sezonem artystycznym w Operze Wrocławskiej – mówi Halina Ołdakowska, dyrektor Opery. – Na przełomie września i października na deskach naszego teatru zobaczymy wspaniałe gwiazdy w przepięknej gali operowej, zapowiadającej pierwszy sezon nowej dyrekcji. Ostatnie tygodnie to czas intensywnych przygotowań. Nareszcie teatr tętni życiem. Nie możemy się już doczekać naszych widzów – dodaje.

Podczas Gali usłyszymy najsłynniejsze i jedne z najpiękniejszych arii i duetów operowych. Nie zabraknie romantycznych arii z opery Samson i Dalila Camille’a Saint-Saëns’a czy z opery Manon Jules’a Masseneta. Podczas galowego wieczoru usłyszymy także wiele fragmentów z dzieł Giuseppe Verdiego, m.in. z Trubadura, Rigoletta, a także Don Carlosa. Fanów opery ucieszy na pewno możliwość wysłuchania fragmentów z Carmen Georges’a Bizeta oraz Halki Stanisława Moniuszki.

- Zaprezentujemy Państwu koncert, w którym usłyszymy dziesięcioro wspaniałych artystów z Polski i ze świata. Wystąpią gwiazdy Metropolitan Opera i Royal Opera House Lianna Haroutounian, Charles Castronovo, Małgorzata Walewska i Arnold Rutkowski. Obok gwiazd zaprezentują się młodzi artyści, jak Piotr Buszewski, młody tenor, którego światowa kariera nabiera rozpędu, czy Szymon Mechliński, mogący poszczycić się pięknym barytonem dramatycznym – zapowiada Mariusz Kwiecień, dyrektor artystyczny Opery Wrocławskiej.

Szymon Mechliński, syn uznanego barytona Jerzego Mechlińskiego, słynie z odkrywania ciekawych muzycznie fragmentów nieznanych oper polskich kompozytorów. Podczas Gali wykona arię Arcykapłana z opery „Raymund książę litewski” Franciszka Mireckiego. Usłyszymy również znaną z największych światowych scen Ekaterinę Siurinę. W tytułowej roli Carmen wystąpi Monika Ledzion, a wzruszającą arię Halki zaśpiewa Joanna Zawartko z Wrocławia. Remigiusz Łukomski zaprezentuje swój piękny basowy głos w ariach z Cyrulika sewilskiego i Strasznego dworu.

– Przed nami piękny koncert ze znakomitymi artystami i arcydziełami najlepszych operowych kompozytorów. W programie znalazły się arie i duety m.in. z oper Verdiego, Pucciniego, Bizeta, Saint- Saëns’a, Leoncavallo, Moniuszki, Mireckiego, Donizettiego i Masseneta – podkreśla Bassem Akiki, dyrektor muzyczny Opery i jednocześnie dyrygent najbliższych koncertów.

Okres wakacji to w przypadku Opery czas intensywnej pracy. - Nasz teatr przechodzi pozytywne zmiany organizacyjne, ale równolegle trwa wytężona praca nad przygotowaniem wyjątkowej oferty artystycznej na nowy sezon. Zaplanowane na przełom września i października koncerty galowe to przedsmak tego, co zaprezentujemy widzom w kolejnych miesiącach – podsumowuje Halina Ołdakowska, dyrektor Opery Wrocławskiej.

Koncerty galowe zaplanowane są na 25, 27 i 29 września oraz 1 i 3 października. Bilety można zakupić w kasach, a także na stronie opera.wroclaw.pl.

informacja prasowa

sobota, 22 sierpnia 2020

Sztuka jako fitness dla mózgu – rozmowa o wystawie „Mity, symbole, abstrakcje” w Galerii Miejskiej we Wrocławiu

W rozmowie na temat okoliczności powstawania wystawy w czasach apokaliptycznych, a także oddziaływania  malarstwa tak na twórców, jak i na odbiorców sztuki, wzięli udział artyści: Małgorzata Maćkowiak, Roma Pilitsidis, Telemach Pilitsidis oraz kuratorzy wystawy „Mity, symbole, abstrakcje/tryptyk głogowski”: Roger Piaskowski (historyk sztuki) i Mirosław Jasiński (Dyrektor Galerii Miejskiej). 


Rozmawiamy zamaskowani. Spotkanie z artystami i kuratorami na wystawie
"Mity, symbole, abstrakcje", fot. Martyna Czekała


Barbara Lekarczyk-Cisek: Wyznam na wstępie, że wystawa zaintrygowała mnie i swoim tytułem, i walorami prezentowanych prac. Było więc dla mnie oczywiste, że za ciekawymi obrazami muszą stać równie interesujący artyści, stąd wzięła się potrzeba spotkania z Państwem i utrwalenia tego wydarzenia.

Roger Piaskowski: No tak, bo to dzisiejsze spotkanie rekompensuje nam też brak wernisażu. Cała ta sytuacja jest dziwna. Zazwyczaj z okazji wystawy spotyka się i rozmawia o sztuce w  wernisażowym nastroju, więc dobrze się stało, że do takiego spotkania doszło.
Jesteśmy gotowi poznać, co to znaczy żyć w czasach Apokalipsy. Artyści próbują diagnozować tę sytuację. Tutaj mamy do czynienia z wystawą bardzo specyficzną, ponieważ trzy autonomiczne osobowości, nie stanowiące formalnej grupy, postanowiły zrobić coś wspólnie. I udało się to! Zarówno jeśli chodzi o obrazy, ich treści, jak też atmosferę kontemplacji, która dominuje, próbując zachować pewne wartości w czasach hm… proto-apokaliptycznych.


Wystawa "Mity, symbole, abstrakcje/tryptyk głogowski", fot. Agata Piątkowska,
Galeria Miejska we Wrocławiu

Barbara Lekarczyk-Cisek
: Nurtuje mnie, jak takie trzy wyraziste osobowości mogły zaistnieć na jednej wystawie i skąd wziął się jej tytuł.

Roger Piaskowski: Zdradzę na potrzeby dzisiejszego spotkania, jakie są kulisy tytułu „Mity, symbole, abstrakcje”. Otóż od dawna rozmawialiśmy o wystawie Romy, Telemacha i Małgorzaty, także wspólnie z Andrzejem Sajem, który bardzo dopinguje twórczość każdego z tych artystów. I to on właśnie jest autorem tytułu, na skutek pewnej mojej sugestii. Nieskromnie dodam, że myśląc o wystawie, musiałem też prowadzić różnego rodzaju rozmowy, aby wszystko to połączyć. Byłem przekonany, że to możliwe, pomimo tak dużego zróżnicowania życiowego, osobowościowego i artystycznego. Tutaj też należy szukać klucza do tytułu wystawy. Mity powiązane są bezpośrednio z twórczością Telemacha Pilitsidisa. Jeżeli chodzi o Małgorzatę Maćkowiak, to w jej twórczości pojawia się zagadnienie poszukiwania znaków, symboli w sztuce, w kulturze. Z kolei Roma Pilitsidis znajduje się, mówiąc skrótowo, w tym obszarze, który nazwać by można abstrakcją. Przy czym pojęcie abstrakcji jest tak pojemne, że w przypadku jej twórczości odnosi się raczej do tego, że dzieła, które tworzy, w swoim wyrazie formalnym, kompozycyjnym zmierzają jednak do próby przekazania myśli o pięknie, o sztuce, a także o pewnych teoriach abstrakcyjnych, matematycznych. Jest to zatem bardzo głębokie podejście do pojęcia abstrakcji.

Patrząc na prace trojga tak różnych artystów, trzeba także dostrzec wartość wspólną, która odnosi się do tego, że malarstwo w ujęciu klasycznym jest zawsze próbą samodzielnego podejścia do indywidualnych doświadczeń artystycznych, estetycznych, historycznych. Te niezwykłe obrazy, które oglądamy w Galerii Miejskiej we Wrocławiu, oddają hołd pięknu, sztuce w bardzo tradycyjny sposób. Jest to troszeczkę oderwane od rzeczywistości, ale dlatego, że sztuka jest taką właśnie przestrzenią, która w czasach pandemii może oferować duchowe oczyszczenie. Jest to zatem wystawa skłaniająca do kontemplacji, w dodatku muzyczna. Towarzyszy jej utwór muzyczny – trio, nawiązujące do trojga artystów, z których każdy tworzy na swój sposób, a jednak ekspozycja stanowi kompozycyjną całość.


Telemach Pilidsidis, Argument zmierzchu, 1984, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Barbara Lekarczyk-Cisek: Bardzo to interesujący eksperyment zderzenia ze sobą trzech osobowości, bo dzięki niemu następuje nie tylko rodzaj dialogu między obrazami i konwencjami, ale powstaje – jak w przypadku metafory – nadrzędna, trzecia wartość. Ciekawi mnie w związku z tym, co zdecydowało, że takie, a nie inne obrazy ze sobą sąsiadują, bo z pewnością wybór poprzedziła jakaś myśl. Zacznijmy więc nasze rozważania od tego, jakie prace chcieli pokazać na wystawie artyści i dlaczego właśnie te.

Roma Pilitsidis: Początkowo nie wiedziałam jeszcze, jak będą eksponowane. W moim przypadku nie mogłam się kierować wyborem tematycznym, jak w sztuce przedstawiającej. Chciałam, aby moje prace oddziaływały wizualnie – jako  całość. Ponadto pragnęłam pokazać obrazy z różnych lat, reprezentatywne, ponieważ po raz pierwszy miałam mieć wystawę w Galerii Miejskiej we Wrocławiu. Są tu więc prace wcześniejsze, ale także stworzone w dobie pandemii, kiedy przebywałam w zamknięciu i malowałam ciszę, odzwierciedlającą ciszę miasta – ulic, skwerów… Wcześniej, w 2018 roku, malowałam granice. W tamtym czasie były zupełnie inne, bo ludzie tłumnie migrowali. Natomiast granice malowane w czasach pandemii są przedstawione zupełnie inaczej – kompozycja i kolorystyka są odmienne, wykorzystuję dużo mocnej czerwieni.

Roma Pilitsidis, Granice, olej na płótnie, 2020 r.,  fot. Agata Piątkowska

Roger Piaskowski: Widzimy więc przykład obrazów oddających klimat swoich czasów językiem nieprzedstawiającym.

Barbara Lekarczyk-Cisek: Podobnie maluje swoje cykle prof. Konrad Jarodzki, którego wystawę oglądałam swego czasu w galerii na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Impulsy (taki też tytuł nosiła wystawa) czerpał z prawdziwych wydarzeń, np. obrazy tragedii 11 września nie stanowią ilustracji czy fotograficznej wierności tego wydarzenia, są rodzajem metafory i symbolu…

Roger Piaskowski: Taki „komentarz” artysty do wydarzeń jego czasów jest przez to ciekawszy. Jeśli chodzi o wybór obrazów na wystawę, to był on wynikiem konsultacji. Chodziło o wybór dla artysty reprezentatywny. Poza tym każdy artysta ma własny program i wie, co chciałby pokazać. Ostatecznie wybraliśmy pewną pulę obrazów, którą  następnie konsultowaliśmy z Galerią. To był złożony proces. W przypadku mistrza Telemacha Pilitsidisa, który jest księciem malarzy Zagłębia Miedziowego, jest tak ogromna gama różnych postaw, poszukiwań, powiązanych na dodatek z poezją, że trudno było sprostać koncepcji trio. To jest wystawa bezprecedensowa z wielu powodów. Nie tylko dlatego, że jest pandemiczna i bez wernisażu, ale także przez to połączenie różnych osobowości w jedną całość.

Barbara Lekarczyk-Cisek: A jak wyglądały wybory z Pani punktu widzenia, Pani Małgorzato?

Małgorzata Maćkowiak: Miałam przygotować zestaw prac. A ponieważ maluję cyklami, trzeba jeszcze było wybrać konkretne prace z każdego cyklu. Zastanawiałam się, jak to wypadnie w zestawieniu z dużymi pracami Telemacha, bo ja ostatnio maluję małe formaty. Z początku nic mi się nie podobało. Moje dylematy scedowałam w końcu na specjalistów.

Roma Pilitsidis: To, że prace mają różne formaty, to bardzo dobrze! Wystawa jest ciekawsza, nie tak jednorodna, a obrazy się nie przytłaczają.

Telemach Pilitsidis: Wprawdzie nie ja jestem autorem wyboru prac, ale uważam, że jest to piękny wybór.

Barbara Lekarczyk-Cisek: Czy i w Pana przypadku mamy do czynienia z reprezentatywnym wyborem?

Telemach Pilitsidis: Ja tych „telemachów” mam w swojej pracowni kilkunastu, ponieważ jestem osobą pozornie spokojną, ale faktycznie wewnętrznie dynamiczną. Od początku mojej kariery artystycznej, w latach 70. I 80., mimo wielu wystaw i nagród, długo nie mogłem oderwać się od pępowiny łączącej mnie z moim mistrzem Jerzym Nowosielskim. Obecnie, z perspektywy lat uważam, że moje prace wcale nie były takie „nowosielskie”. Warsztat był być może podobny, ale każdy z nas wyrażał co innego. W pracach prezentowanych na wystawie nie ma już Nowosielskiego, to już są „telemachy”. Znajdujący się na niej  mój obraz „Angelika” miał być w założeniu ikoną Angeliny Jolie – kobiety współczesnej. Tylko czy widz to skojarzy?


Telemach Pilidsidis, Angelika, olej na płótnie, 2017, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Roger Piaskowski: Charakterystyczne jest, że po opuszczeniu pracowni obraz zaczyna żyć swoim tajemniczym życiem, ponieważ ukrywa w sobie treści, znaczenia dotyczące życia artystów, tradycji malarskiej, w której się ukształtowali (Nowosielskiego, Makowskiego czy Matisse`a), ale potem zaczyna też żyć życiem odbiorcy – w sensie społecznym. Powstaje pytanie: jak to wszystko połączyć w jedną wartość? Można by odpowiedzieć, że sztuka jest taką sferą, w której obraz funkcjonuje w sposób szczególny. Sztuką może też być sposób życia artysty. Ja jednak dostrzegam w obrazach trojga artystów silny element sakralizacji.

Małgorzata Maćkowiak: Przestrzeń tworzenia była od prapoczątków sakralizowana, jak tego dowodzi choćby malarstwo Aborygenów czy rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, Indian Hopi  i ich sand paintings. Być może odziedziczyliśmy po przodkach takie traktowanie obrazu. W związku z tym obraz, a w konsekwencji ikona, jest przestawieniem świętości.

Otwartą pozostaje sprawa odbioru dzieła sztuki. Hrabal powiada o swoich powieściach, że są półproduktami, dopiero czytelnik sprawia, że stają się pełnowartościowe. Podobnie rzecz ma się z obrazami.
Chciałabym też zwrócić uwagę na odkrycia neuroestetyki.  Jej twórca, Profesor Semir Zeki, z University College London, sugeruje, że jeśli nadal, po tak wielu tysiącach lat, tworzymy obrazy, to musimy ich w jakiś stały sposób potrzebować. Według Zekiego artyści posiadają intuicję lub raczej „tajemną” czy „ukrytą wiedzę” na temat zasad neurofizjologii percepcji i emocji, które nieświadomie wykorzystują podczas procesu tworzenia dzieła. W tym sensie każdy artysta swoim dziełem uruchamia cały zespół procesów neurofizjologicznych w mózgu widza i powiązane z tym procesem emocje: poczucie piękna, wzruszenie, zachwyt estetyczny i uniesienie. „Artysta to nieświadomy neurobiolog”, a dzieło sztuki to „superbodziec”. Wedle neuroestetyki, malowanie i oglądanie malarstwa uplastycznia nasz mózg, obniża poziom stresu, pobudza kreatywność i umiejętności poznawcze… Bez sztuki nie bylibyśmy na takim etapie rozwoju, być może bylibyśmy zupełnie innymi ludźmi, bardziej prymitywnymi. Sztuka „rzeźbi” nasz mózg, ułatwia myślenie. Kiedy patrzymy na obraz, nasz mózg pracuje. Być może wszyscy ci prymitywni przodkowie właśnie dlatego tak się rozwinęli. Pójście do galerii to jakby fitness dla mózgu (śmiech).


Małgorzata Maćkowska, Znak w przestrzeni pojęć, olej na płótnie, fot. Barbara Lekarczyk-Cisek

Barbara Lekarczyk-Cisek: Pozostaje więc mieć nadzieję, że odwiedzający tę wystawę wejdą w dialog z obrazami i „dopowiedzą” do nich wiele interesujących treści, obniżając sobie przy okazji poziom stresu i podnosząc kreatywność (śmiech).  Dziękuję Państwu za spotkanie.

Stoją od lewej: Małgorzata Maćkowiak, Telemach Pilitsidis, Roma Pilitsidis, Roger Piaskowski


Wystawie towarzyszy starannie wydany dwujęzyczny katalog, zawierający obszerny esej Rogera Piaskowskiego: "Trio na instrumenty malarskie", prezentujący także sylwetki i reprodukcje obrazów trojga artystów.



Przeprowadziłam także indywidualne rozmowy z artystami, które znleźć można pod poniższymi linkami:

piątek, 21 sierpnia 2020

"Balladyna w teatrze" - wystawa w Galerii Kordegarda

Od 20 sierpnia do 13 września 2020 roku Kordegarda - Galeria Narodowego Centrum Kultury zaprasza na wystawę "Balladyna w teatrze". Ekspozycja prezentuje znane inscenizacje dramatu Juliusza Słowackiego, począwszy od pierwszej, której premiera odbyła się w styczniu 1868 r. w Krakowie, po współczesne wystawienia dramatu. Wystawa jest wydarzeniem towarzyszącym tegorocznej edycji ogólnopolskiej akcji Narodowe Czytanie, która odbędzie się 5 września.





Przypominamy  kilkanaście najważniejszych, najgłośniejszych przedstawień Balladyny w historii. Pokazujemy afisze, programy, fotografie, projekty scenograficzne, a nawet kostium i rekwizyty realizacji, które poruszyły swoich współczesnych  – mówi dyrektor Narodowego Centrum Kultury, prof. Rafał Wiśniewski. – Ekspozycja, przygotowana we współpracy z Instytutem Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego i Muzeum Teatralnym Teatru Wielkiego, poprzedza dziewiątą odsłonę „Narodowego Czytania”, w którego organizacji Narodowe Centrum Kultury od kilku lat wspiera Kancelarię Prezydenta RP. „Balladyna w teatrze” udowadnia, iż  wielki dramat Juliusza Słowackiego podejmujący odwieczny temat walki dobra ze złem, pokazujący ludzkie namiętności, od początku inspirował wybitnych twórców teatralnych i nadal jest doskonałym materiałem do stworzenia wyrazistych autorskich kreacji i interpretacji dla aktorów i reżyserów.

Wystawa Balladyna w teatrze, fot. Bartek Bartosiński

Ekspozycja ukazuje jak romantyczna tragedia, która nie doczekała się prapremiery za życia autora, była wystawiana - w różnych konwencjach scenicznych - przez wybitnych reżyserów i scenografów, w tym Ferdynanda Ruszczyca czy Tadeusza Kantora, w okresach dominacji na scenach realizmu, symbolizmu, konstruktywizmu, socrealizmu czy wreszcie postmodernizmu.

Wystawa zwraca też uwagę na różne koncepcje reżyserskie, kostiumograficzne i kreacje aktorskie postaci bohaterów, przede wszystkim tytułowej Balladyny. Krwawą królową grywały największe aktorki swoich czasów, niektóre już dziś zapomniane, jak Antonina Hoffmann czy Stanisława Wysocka.

Dzięki uprzejmości Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, w Kordegardzie można również podziwiać obraz olejny z 1900 r. Balladyna, namalowany przez Wojciecha Gersona – wybitnego warszawskiego malarza i historyka sztuki. Pozostałe eksponaty pochodzą ze zbiorów Muzeum Teatralnego i Archiwum Artystycznego Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza,  Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego,  Instytutu Sztuki PAN oraz Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie.

Wystawa Balladyna w teatrze, fot. Bartek Bartosiński

Na ekspozycję w Kordegardzie składają się też fotografie ze zbiorów Instytutu Sztuki PAN, prezentujące m. in.: afisz pierwszego przedstawienia Balladyny w Krakowie (11 stycznia 1868 r.) z Antoniną Hoffmann w roli tytułowej i Bolesławem Ładnowskim jako Kirkorem, Stanisławę Wysocką w roli Balladyny (Kraków 1902 r. i Warszawa 1914 r.), scenę z wystawienia Balladyny w Kijowie (z 1917 r.), Balladynę w interpretacji Ireny Eichlerówny (z 1938 r.) oraz unikalne zdjęcia z inscenizacji Balladyny autorstwa Tadeusza Kantora w Krakowie.

Dla potrzeb wystawy pozyskane zostały kadry wybitnych teatralnych fotografów: Edwarda Hartwiga, Zbigniewa Łagockiego, Roberta Jaworskiego, Renarda Leonarda Dudleya ze zbiorów Artystycznego Archiwum Teatru Narodowego oraz Instytutu Teatralnego, Teatru Narodowego i Teatru Powszechnego w Warszawie.

Kurator wystawy: Rafał Węgrzyniak, Instytut Teatralny

Koordynatorzy: Katarzyna Haber, Agnieszka Bebłowska-Bednarkiewicz, Narodowe Centrum Kultury, Magdalena Kulesza, Instytut Teatralny


Kordegarda. Galeria NCK - Warszawa, ul. Krakowskie Przedmieście 15/17
otwarta od 20 sierpnia —  13 września 2020 r.
otwarcie wystawy: 20 sierpnia o godz. 18.00
oprowadzanie kuratorskie: 5 września o godz. 16.00

informacja prasowa

czwartek, 20 sierpnia 2020

„Z miłości do kina” – dzień otwarty w DCF na jubileusz 110-lecia istnienia

„Z miłości do kina” – pod tym hasłem Dolnośląskie Centrum Filmowe jako najstarsze i jedyne historyczne kino we Wrocławiu, mające swoje korzenie jeszcze w przedwojennym Breslau, obchodzi swój wyjątkowy jubileusz. Obchody będą znacznie skromniejsze od pierwotnie planowanych z uwagi na sytuację finansową instytucji. Program został ograniczony do jednego dnia, ale znajdzie się w nim kilka wyjątkowych propozycji. 3 września DCF zaprosi widzów na pokazy kinowych hitów stulecia, wystawę plakatów, koncert i filmowe spacery po Wrocławiu. 



- Zapraszamy widzów na obchody naszego święta w nastroju radości, ale i wielu obaw o przyszłość. 
3 września będzie w DCF dniem otwartym pod hasłem „Z miłości do kina”. W programie wydarzenia znajdą się pokazy filmów, spacery filmowe, koncert i wystawa plakatów. Nasi widzowie zobaczą między innymi „Casablankę” Michaela Curtiza, „Brzdąca” Charliego Chaplina czy „Wielkie Piękno” Paolo Sorrentino. Wszystkie pokazy będą dostępne za symboliczne 110 groszy. Z kolei miłośnicy muzyki filmowej na pewno ucieszą się z przygotowanego specjalnie na tę okazję kameralnego koncertu. Na naszej mini-scenie wystąpią gwiazdy znane ze scen wrocławskiego teatru muzycznego Capitol – mówi Jarosław Perduta, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Filmowego.

Obchody jubileuszowe w DCF rozpoczęły się już w styczniu. Widzowie mieli okazję zobaczyć m.in. film „Bestia” z 1917 roku z muzyką na żywo czy zrekonstruowanego cyfrowo „Faraona” Jerzego Kawalerowicza. Otwarto też wystawę afiszy kinowych z początków istnienia kina Warszawa, a dla widzów uruchomiono specjalną platformę „Kinowspomnienia”, gdzie mogli dzielić się swoimi wspomnieniami związanymi ze starymi wrocławskimi kinami.

- Specjalne wydarzenia jubileuszowe mieliśmy zaplanowane na cały rok. Niestety wszystkich nas zaskoczyła pandemia, a jej konsekwencje będziemy odczuwać jeszcze bardzo długo. Przez kilka miesięcy kino było zamknięte, a obecna frekwencja jest bardzo niska. Sytuacja finansowa zmusiła nas do daleko idącej redukcji naszego programu, a częściowo także kadry. Dzień otwarty zaplanowany na 3 września jest w zasadzie jedynym akcentem jubileuszowym, który nam pozostał. Ten specjalny dla DCF-u dzień traktujemy jak święto, ale też i formę przypomnienia o istnieniu kina i zachęcenia widzów do odwiedzania nas. Zależy nam, aby nasi widzowie pamiętali, że jesteśmy dla nich, że kultura i sztuka filmowa wciąż żyją, a kino funkcjonuje i odbywają się w nim codzienne seanse, ale też że kino jest miejscem bezpiecznym, w którym zachowane są wszystkie zasady bezpieczeństwa – dodaje Jarosław Perduta.

DCF po trzymiesięcznym zamknięciu rozpoczęło swoją działalność jako jedno z pierwszych kin w Polsce.
- Podjęliśmy to wyzwanie, przygotowaliśmy się dobrze. Dobrze też wykorzystaliśmy czas zamknięcia przenosząc wiele inicjatyw do sieci i realizując zaplanowane remonty. Przed nami prawdziwy sezon kinowy i w tym widzimy nadzieję, ale towarzyszy nam dużo niepewności. Do końca lipca ubiegłego roku odwiedziło nas ponad 106 tysięcy widzów i mieliśmy prawie 2,5 mln wpływów. Teraz nie osiągamy nawet połowy tego wyniku. Straty są duże. DCF, jak mało która instytucja publiczna, tak bardzo zależy od przychodów własnych. Ciągle wierzymy jednak, że sytuacja się znormalizuje i zaczniemy funkcjonować nieco normalniej – mówi Jarosław Perduta.

Trzy początki kina – Palast-Theater, Warszawa, Dolnośląskie Centrum Filmowe




Historia kina u zbiegu ulic Świdnickiej i Piłsudskiego zaczęła się 110 lat temu. Dokładnie 3 września 1910 roku w miejscu, gdzie obecnie mieści się Dolnośląskie Centrum Filmowe, otwarto kino Palast-Theater z salą dla 431 widzów. Po trzech i pół roku funkcjonowania kina, Palast-Theater szczycił się milionowym widzem!

Kamienica, w której mieściło się kino Palast-Theater, przetrwała II wojnę światową i właśnie tam, jako pierwsze w powojennym Wrocławiu, uruchomione zostało kino Warszawa, które na pierwszy seans zaprosiło gości już 16 czerwca 1945 roku. Niszczejąca kamienica została później zburzona, a na jej miejscu powstał nowy budynek, w którym kino Warszawa wznowiło działalność w 1973 roku. Przez dekady było ono jednym z najbardziej prestiżowych miejsc na kulturalnej mapie Wrocławia. To tu odbywały się premiery najważniejszych polskich produkcji z udziałem twórców. Na ekranach wyświetlane były także najważniejsze produkcje światowej kinematografii.

Tradycję tę do dziś kontynuuje Dolnośląskie Centrum Filmowe, które pod taką nazwą funkcjonuje od 2011 roku, kiedy kino zostało ponownie otwarte po gruntownym remoncie. Obecnie DCF ma dla gości niemal 600 miejsc w czterech salach, których nazwy upamiętniają nieczynne już kina należące do ówczesnej „Odry Film”: Warszawa, Lalka, Lwów i Polonia. DCF jest miejscem spotkań filmowych dla tych, którzy oczekują od kina czegoś więcej, niż tylko rozrywki. Repertuar stanowi szeroki wybór światowego, europejskiego i polskiego kina, oparty głównie na „studyjnych”, „art-housowych” propozycjach. Wśród tytułów polskich pojawiają się także filmy koprodukowane przez DCF. 

informacja prasowa

Studio Festiwalowe 21. MDAG: Konkurs Główny, działania industry i największe hity festiwalu

 W tym roku klasyczną konferencję prasową festiwalu zastąpiło dostępne publicznie Studio Festiwalowe MDAG. Wszyscy widzowie mogą za jego spr...

Popularne posty