Stillman portretuje w nim młodzieżową elitę Nowego Jorku i jest to obraz, który zawiera właściwie wszystkie cechy formalne późniejszych jego filmów. Należy do nich spowolniona narracja, która jako żywo kojarzyć się może z filmami Woody Allena. Jednakże dialogi Stillmana nie są ani tak błyskotliwe, ani w równym stopniu dowcipne. Wyznam, że doznałam podczas oglądania ”Metropolitan” dojmującego uczucia nudy.
kadr z filmu Metropolitan w reż. Whita Stillmana |
Film pokazuje
bale dorastającej młodzieży, podczas których zawiązują się pierwsze sympatie i
miłości. Tańczy się niewiele, bo dominują dyskusje. Chłopcy popisują się przed
dziewczętami swoimi socjalistycznymi poglądami, lekturami lub przeczytanymi w
modnej prasie artykułami. Dużo uwagi poświęcają modzie, a także plotkują i
intrygują. Kiedy ogląda się tamtą młodzież z dzisiejszej perspektywy, to ciśnie
się na usta cytat z ”Ferdydurke” Gombrowicza, mówiący o tym, że młodzież męska niewinna jest, dowodem tego –
wygląd uczniów oraz ich niewinne rozmowy tudzież ich niewinne i przemiłe pupy.
Dodajmy, że
młodzi się snobują, podkreślając głośno swoje arystokratyczne koneksje, ale też
chętnie jeszcze nawiązuje kontakty z ”plebsem”.
kadr z filmu Metropolitan w reż. Whita Stillmana |
Choć film
Stillmana mocno trąci myszką, zarazem jest zapisem pewnej mentalności i
obyczajowości, której już nie ma. Współczesna burżuazja wygląda i zachowuje się
zupełnie inaczej,
trailer filmu
Recenzja ukazała się na portalu Kulturaonline w listopadzie 2014 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz