sobota, 10 lutego 2018

Pustka. Pustynia. Nic: Gombrowicz pantomimiczny? /recenzja?/

Gombrowicz pantomimiczny? To mogło być ekscytujące. Ale nie było. No, przykro mi, ale nie zachwyciło.  Jak zachwyciło, kiedy nie zachwyciło... 


Wyznam na wstępie, że bardzo byłam ciekawa Gombrowicza ujętego w formę pantomimy. Od czasów, kiedy czytałam jego Dzieła wydane w Paryskiej Kulturze, a było to wówczas, kiedy pachniały owocem zakazanym i musiałam mieć specjalne zezwolenie od dyrektora Ossolineum; otóż od tych pamiętnych a ekscytujących chwil widziałam dziesiątki adaptacji teatralnych jego utworów, często znakomitych: "Operetkę" w reż. K. Dejmka, ""Ślub" w reż. J. Jarockiego, "Iwonę" T. Bradeckiego, "Trans-Atlantyk" E. Korina... Były to świetne przedstawienia - każde na swój sposób. Tym razem jednak miał to być Gombrowicz bez słów - swoisty paradoks.
 
Pustka. Pustynia. Nic w reż. Leszka Bzdyla, fot. Natalia Kabanow

Przedstawienie we Wrocławskim Teatrze Pantomimy wyreżyserował 
Leszek Bzdyl - niegdyś aktor Tomaszewskiego, obecnie (od lat) artysta osobny, aktualnie zaś prowadzący teatr tańca (Teatr Dada von Bzdülöw). Twórca poszukujący i piszący, a z Gombrowiczem mający już doświadczenie ("Kilka błyskotliwych spostrzeżeń", 2004). Tym razem sięgnął po Dziennik, a częściowo także po "Ślub", z którego zaczerpnął tytuł spektaklu.
Nigdy nie pisz o autorze


Ja zaś z Dziennika Gombrowicza zapożyczyłam taką oto przestrogę (skierowaną do krytyków):

Nigdy nie pisz o autorze i dziele, ale o sobie w konfrontacji z autorem i dziełem.

Tak też uczynię. Nie będzie to zatem typowa recenzja (od tych zresztą ciągle uciekam), bo skoro Bzdyl we mnie Gombrowiczem, to i ja w niego Gombrowiczem. I nie będzie sam, ale wobec mnie - nas, widzów, bo trzeba dotknąć, bez tego (międzyludzkiego) nie ma teatru, bo równie dobrze mógłby sam wobec siebie, przed lustrem...

Pustka. Pustynia. Nic w reż. Leszka Bzdyla, fot. Natalia Kabanow

Pantomimą w Gombrowicza

Reżyser Leszek Bzdyl pisze w programie teatralnym:

Zadać Gombrowiczowi cios! Zrobić z Gombrowicza pantomimę! Odebrać mu słowa i zostawić tylko ciała, ciała uwikłane w inne ciała! Człowieka postawić przed człowiekiem. W pustce.

Otóż to wszystko nieprawda! Owszem, poszczególne sceny są pantomimicznymi opowieściami o "stwarzaniu" człowieka przez człowieka, o tym, że kochamy zawsze „wobec” i jeśli nie możemy się przejrzeć w oczach "drugiego" (być "wobec niego"), to wszystko traci sens. Mowa także o cierpieniu. Jednak reżyser nie dowierza pantomimie i chyba również widzowi, bo mimo deklaracji nie odbiera swemu bohaterowi słów. W pewnym momencie  bohater wygłasza  swoje credo, swój (a właściwie Gombrowicza) monolog. Celowa sprzeczność?

A widz?  Przywołajmy ponownie tekst Leszka Bzdyla:

Widza nasączyć namiętnościami i abstrakcjami, chaosem i kalkulacją. Niech ogląda te... te golgoty!

Abstrakcja? Chaos? Wątpię. Namiętności, kalkulacja - na pewno nie! Oglądaliśmy grzecznie, chłodno, nikt nas wciągał do gry, nie prowokował, choćby umysłowo. No, nie zachwyciło, choć zachwycić miało. Nie poruszyło, choć powinno było poruszyć. 

Pustka. Pustynia. Nic. Ja sam tu jestem

Ten tytuł to ledwie początek dramatu ("Ślubu"), bo człowiek według Gombrowicza nigdy nie jest sam. A nawet kiedy jest sam, rozpoczyna swoje gry - wymyśla siebie i innych. Jest w tym imperatyw formy, nieustannego stwarzania siebie i innych. Ale jest również szczególna metafizyka:

My tylko - powie na końcu bohater "Ślubu" -  łącząc się pomiędzy sobą, wciąż w nowe układamy się kształty. I kształty owe z dołu ku górze biją.  Dziwny to dym! Niepojęta melodia! Obłędny taniec! Niejasny marsz!

Zamiast pustki i pustyni - "kościół międzyludzki" i pragnienie "dutknięcia". Tak to się kończy.

Spektakl - przejaw pychy

Pustka. Pustynia. Nic w reż. Leszka Bzdyla, fot. Natalia Kabanow

We wstępie czytamy również:

Ten spektakl to przejaw pychy. To skandal i profanacja.

Przejaw pychy – może. Skandal i profanacja – skądże!  Autor tych słów przegrał grę z Gombrowiczem o własny, autorski spektakl. Tak "mnie się myśli" i tak "mnie się pisze". Pantomima? Gombrowicz pantomimiczny? To mogło być ekscytujące. Ale nie było. No, przykro mi, ale nie zachwyciło. Jak zachwyciło, kiedy nie zachwyciło...

Post scriptum: Niezależnie od wszystkiego, co napisałam, grający mimowie byli – jak zwykle - znakomici.

Pustka. Pustynia. Nic w reż. Leszka Bzdyla, fot. Natalia Kabanow

Premiera przedstawienia Wrocławskiego Teatru Pantomimy pt. "Pustka. Pustynia. Nic" w reżyserii Leszka Bzdyla odbyła się 8 marca 2016 roku. 


 Recenzja ukazała się na portalu Kulturaonline w marcu 2016 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty