sobota, 24 marca 2018

49. Wratislavia Cantans: Cieszyć się blaskiem światła /relacja/

Natchnieni wirtuozi wiolonczeli - Jan Dismas Zelenka oraz  genialny P. Herreweghe poprowadzili z ciemności w światło. Zakończył się 49. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans.


Potężnym oratorium ”Stworzenie świata” Josepha Haydna pod batutą Paula McCreesha zakończyło się 49. Wratislavia Cantans. Po raz wtóry pod artystycznym kierownictwem Giovanni Antoniniego. Jak zapowiedział Maestro, tematem przewodnim było wychodzenie z ciemności w światło:

Koncepcja światłości wiekuistej leży u podstaw niemal każdego utworu religijnego. I zawsze dzieła te wiodą nas z ciemności w światłość. Nawet pełne mroku i rozpaczy Requiem jest drogą do nadziei. Na koniec życia wedle chrześcijan dwie przeciwności łączą się: ciemność, czyli śmierć, przenosi człowieka w inny wymiar światła, czyli życia. Muzyka ma tę cudowną właściwość, że pozwala każdemu niezależnie od światopoglądu cieszyć się blaskiem światła, które opromienia nas w trakcie pięknego koncertu.

W istocie, takich uczuć doznawaliśmy podczas tego festiwalu wielokrotnie.

Rozpoczęły go różne wersje ”Magnificat”. Kolejne koncerty wnosiły nowe, często zaskakujące, elementy do wyrazistego, a przecież nieschematycznego programu.

Giovanni Solima
Te niespodziewane i szczególne przeżycia to z pewnością występ Giovanniego Sollimy w kościele klasztornym Wniebowzięcia NMP w Lubiążu, który został podczas II wojny zniszczony i ogołocony najpierw przez Niemców, a następnie przez Rosjan. Słuchanie muzyki tego natchnionego wirtuoza wiolonczeli w miejscu tak doświadczonym przez historię oddziaływało silnie na wyobraźnię i emocje. Utwór powstał zresztą z inspiracji wnętrzem kościoła równie mocno naznaczonego trudną historią:  Santa Maria dello Spasimo w Palermo, stąd jego tytuł: ”Spasimo”.


Sol Gabetta

Duże wrażenie zrobiła na wrocławskiej publiczności także argentyńska wiolonczelistka: Sol Gabetta. Zaledwie 33-letnia artystka ma już w swoim dorobku imponujące sukcesy i nagrania. Interesujące jest to, że gra na bardzo rzadkiej, bezcennej wiolonczeli Guadagniniego z 1759 roku. Podczas Wratislavia Cantans wystąpiła przy akompaniamencie fortepianu z Bertrandem Chamayou. Zagrała z wielką pasją i temperamentem utwory Brahmsa i  Bethoveena, wydobywając z owego XVIII-wiecznego instrumentu niezwykłe brzmienia, których barwa przypominała niekiedy skrzypcowe tremola. Publiczność tak w tym zasmakowała, że artystka dwukrotnie bisowała utworami Szostakowicza.

Prezentując tegoroczny program, Giovanni Antonini zrobił pewną ważną uwagę, która sprawdziła się co do joty:

Choć „Podróż do Włoch” skończyła się wraz z pierwszą edycją Wratislavii, którą przygotowywałem, w rzeczywistości każda Wratislavia Cantans jest podróżą poprzez różne wizje muzyki wynikające z indywidualnej wrażliwości goszczących u nas artystów.

Dotyczy to nie tylko Solimy czy Gabetty. Dla mnie wielkim odkryciem tegorocznej odsłony festiwalu był Jan Dismas Zelenka (1679–1745), mało w Polsce znany  czeski kompozytor epoki późnego baroku. Większość życia spędził na dworze saskim  Augusta II, który jako król Polski przeszedł na katolicyzm. Komponował niemal wyłącznie dzieła religijne, dlatego też nazywany jest czasem katolickim Bachem.

Felix Rumpf, Krystian Krzeszowiak
We Wrocławiu usłyszeliśmy dwa jego dzieła: skomponowane na śmierć króla Augusta II Requiem D-dur ZWV 46 (w ramach koncertu ”Et Lux Perpetua”) oraz Te Deum D-dur ZWV 146, Missa dei Filii C-dur ZWV 20 (koncert ”In Te Domine speravi”). Obydwa wykonania poprowadził znakomity czeski dyrygent i wielki admirator kompozytora - Václav Luks.

Martina Janková, Vaclav Luks, Krystian Krzeszowiak

Requiem Zelenki było niezwykle łagodne i piękne. Może to nawet nieco dziwić. A jednak wrażenie takie mija, jeśli uświadomimy sobie, że w tym przypadku ”Światło Wieczyste”, jak zapowiada tytuł koncertu, oznacza Bożą Obecność i – właśnie! – przejście od ciemności śmierci do Światła. Tłumaczy to pogodną, a nawet radosną tonację dzieła. Dotyczy ona zarówno partii chóru wykonanego przez Collegium Vocale 1704 (znakomity zespół założony przez Luksa), jak też olśniewających arii. Bogactwo brzmienia, wynikające z dialogów instrumentów i ludzkich głosów, a także przeplatanie uroczystego brzmienia muzyki z chórami gregoriańskimi śpiewanymi a cappella – było  wprost niezwykłe. Mnie najbardziej jednak urzekły arie w stylu włoskim, a szczególnie soprany, spośród których wyróżniała się Hana Blažíková – znana  z występów z P. Herreweghe, w ramach  Akademii Bachowskiej.


Hana Blažíková 
Drugi koncert, w którym Václav Luks zaprezentował kompozycję Zelenki, tym razem mszę, nosił tytuł ”In Te Domine speravi” (”Tobie, Panie, zaufałem”) i był równie piękny. Rozpoczęły go radosne tony trąbek i fletów, po których nastąpiło chóralne Laudamus, potem zaś cudowny duet sopranów: Martina Jankovà i Isabel Jantschek, śpiewających w dialogu z fletami ”Tu Rex gloriae”. Po nich zaś – mocny  kontralt Wiebke Lehmkuhl w ”Tu ad liberandum”, w towarzystwie fletów poprzecznych i skrzypiec. Mimo że dominowały żeńskie arie, to – choć rzadsze – nie mniej piękne były męskie duety tenoru i basu, które wykonali: polski tenor Krystian Adam Krzeszowiak oraz niemiecki baryton liryczny Felix Rumpf. Zaśpiewali przepięknie ”Tu ad dexteram Dei sedes”. Następnie usłyszeliśmy ich w Missa dei Filii C-dur, w którym to dziele zaśpiewali m.in. ”Qui tollis peccata Mundi”, w duecie z sopranami. Trudno to stopniować, jednak najbardziej urzekł mnie głos urodzonej w Czechach szwedzkiej sopranistki Martiny Jankovej.

Philippe Herreweghe z zespołem i koncert Hail, bright Cecilia
Drugim, po Zelence, wydarzeniem muzycznym był, przynajmniej dla mnie, koncert ”Hail, Bright Cecilia” Henry Purcella, poprowadzony przez Philippe Herreweghe.

Kompozycja ta, znana również jako "Oda do św. Cecylii", skomponowana została przez Henry'ego Purcella do tekstu Irlandczyka Nicholasa Brady w 1692 roku na cześć św. Cecylii, patronki muzyków. Pod batutą Philippe Herreweghe i w wykonaniu znakomitego Collegium Vocale Gent muzyka ta zabrzmiała jako piękna, harmonijna całość. Już w tytułowym utworze ”Heil! Bright Cecilia!” mogliśmy doświadczyć doskonałego przeplatania się chóru, pojedynczych głosów i instrumentów. Pięknie brzmiały też duety, np. kontratenor i bas (Damien Guillon, Peter Kooij) w "Hark, hark, each tree its silence breaks". Również pojedyncze arie, jak np. Grace Davidson (sopran) w utworze ”Tis Nature`s voce”, gdzie kobiecy głos niepostrzeżenie przechodzi w chóralny śpiew. Po Philippe Herreweghe zawsze możemy spodziewać się mistrzowskiego wykonania. Dotyczy to zarówno jego interpretacji J.S. Bacha, Henry`ego Purcella czy J. Haydna.

Spośród licznych koncertów wiele jeszcze zasługiwałoby na uwagę. Podróż przez różne odmiany muzyki ”z ciemności w światło” pozwalała bowiem za każdym razem – jak obiecał Maestro Antonini – cieszyć się blaskiem światła, które opromienia nas w trakcie pięknego koncertu.  



Artykuł ukazał się na portalu Kulturaonline 22 września 2014 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aśki Borof (nie)codziennik /relacja z wystawy " "Aśka Borof. Powszednie misterium"/

Od 27 kwietnia we wrocławskim Muzeum Etnograficznym można oglądać absolutnie unikalną wystawę prac Aśki Borof – artystki, która opisuje świa...

Popularne posty