poniedziałek, 19 marca 2018

Jakub Socha: "Żebrowski - hipnotyzer" /recenzja książki/

W lutym tego roku, w czwartą rocznicę śmierci, ukazała się biografia Edwarda Żebrowskiego - scenarzysty, reżysera filmowego i pedagoga. Jej autor, Jakub Socha, nie tylko podjął udaną próbę opisania człowieka o hipnotyzującej osobowości, ale ukazał go w perspektywie dla każdego myślącego czytelnika ważnej, a mianowicie egzystencjalnej.

Jakub Socha, Żebrowski - hipnotyzer, Wyd. Czarne
Zapamiętałam pewną scenę z filmu Krzysztofa Zanussiego "Constans": główny bohater, grany przez Tadeusza Bradeckiego, podchodzi po wykładzie do profesora i trochę nieśmiało, ale i z dumą pokazuje mu swój sposób rozwiązania zadania matematycznego. Ten patrzy na kartkę, a potem odpowiada, że można i tak zadanie rozwiązać, ale ten sposób jest mniej elegancki. Twarz profesora, a także jego przyjemny baryton, pozostaje w pamięci, choć pojawia się tylko w epizodzie. Dopiero później zorientowałam się, że w tej roli wystąpił Edward Żebrowski - dla mnie przede wszystkim reżyser "Szpitala Przemienienia". Ale pamiętam też "Ocalenie", "Miłosierdzie płatne z góry"... Pozornie nieatrakcyjne, nieliczne, a przecież ważne filmy.

Edward Żebrowski w filmie K. Zanussiego "Constans"

Podobnie jest z bohaterem biografii Jakuba Sochy - niewiele o nim wiadomo, a jednak pozostaje w pamięci. To celny pomysł, żeby nadać jego biografii podtytuł "Hipnotyzer", bo zawiera się w tym istotny rys jego osobowości.

Chodząca charyzma

Chodząca powoli charyzma. barczysty brodacz z ironicznym błyskiem w oku - pisze na wstępie Socha i przytacza, podobnie jak ja scenę z filmu, gdzie Żebrowski również został zapamiętany w epizodzie. Wszyscy, którzy się z nim zetknęli, powtarzają zgodnym chórem: wspaniały reżyser, niezwykły człowiek (Maja Komorowska), zupełnie wyjątkowy (Michał Bajor), pełen niespotykanej mądrości (Zygmunt Kniaziołucki), najmądrzejszy ze wszystkich (Janusz Zaorski)...

Kim był Edward Żebrowski - na to pytanie próbuje odpowiedzieć Jakub Socha, odsłaniając cierpliwie kolejne zasłony, za którymi się skrywał. Chodzi jednak o coś więcej. Życiorys ten bowiem bowiem - jak pisze na wstępie - pozwala prześledzić przemiany całej powojennej kultury polskiej. A także skomplikowany los polskiego inteligenta

O Żebrowskim opowiada nie tylko autor biografii, ale również jego przyjaciele i współpracownicy, m.in. Krzysztof Kieślowski, Krzysztof Zanussi, Michał Komar, Wojciech Marczewski. Głos zabiera również sam bohater, obficie tutaj cytowany.

Film jako metafora życia

Swój zawód traktował jako coś więcej niż tylko rzemiosło:

Mówi się często, że film jest metaforą życia. Otóż metaforą życia jest sam proces powstawania filmu - dowodził w jednym z wywiadów. Trzeba coś spełnić od początku do końca, w czasie, który jest nam dany.

Nakręcił raptem trzy filmy pełnometrażowe, ponieważ chorował na nieuleczalną chorobę, ale są to filmy ważne, wyjątkowe, takie, które długo się w sobie nosi, prowadząc z nimi ciągły dyskurs. Może były szczególnie prawdziwe, bo wywiedzione z własnych doświadczeń... Mimo cierpień związanych z chorobą, do końca prowadził życie aktywne intelektualnie: pisał, uczył w Szkole Filmowej Andrzeja Wajdy, był konsultantem i opiekunem powstających tam filmów. Gdy kończyły się zajęcia, jechał na wieś w mazowieckim, gdzie miał z żoną małe gospodarstwo. Towarzyszyły im zawsze przygarnięte ze schroniska psy. Kochał je z wzajemnością, napisał nawet wiersz na śmierć ukochanego Gucia. Tam też prowadził długie rozmowy z najbliższymi przyjaciółmi, m.in. z Wojciechem Marczewskim, który dzielił z Żebrowskim przyrodniczą pasję.

Edward Żebrowski z psem/ fot, Piotr Janowski/AG
Nie był to jakiś szczególnie piękny krajobraz - opowiada Marczewski - ale Edward potrafił opowiadać o nim z zupełnie niespotykanym zrozumieniem. (...) Potrafił być bardzo uważny w obserwacji różnych form życia.   

Piękny jak młody bóg i baczny obserwator

Autor biografii odsłania przed czytelnikiem nieznane lub mało znane epizody z życia Żebrowskiego. Wprowadza czytelników do prywatnego mieszkania swego bohatera - typowego dla polskiego inteligenta domu pełnego książek, rodzinnych pamiątek (szabla po dziadku, prywatne notatki, ulubiona filiżanka).

"Pięknym jak młody bóg" nazwał go przyjaciel z czasów młodości - Marek Hłasko. Wtedy nazywał się Edward Bernstein, ale zmienił nazwisko na panieńskie swojej matki, wkrótce po tym, jak go uwięziono. Hłasko porównywał go do Stawrogina - bohatera "Biesów" Dostojewskiego, ulubionej książki Edwarda.
Żebrowski był niezwykle oczytany, a zarazem - co może zaskakiwać - był mistrzem... bójki towarzyskiej, obdarzonym wielką siłą fizyczną.

O latach włóczęgi i młodzieńczych przygód mówił w wywiadzie:

Wspominam te lata z rozrzewnieniem. Barwnie przeżywaliśmy młodość. Nasze szaleństwa były próbą buntu, ucieczką od szarości PRL-u.

Całe życie prowadził dziennik: notował w nim wrażenia, pomysły na filmy, refleksje na temat wiary, choroby, a także opisy starości ojca, którym czule się opiekował aż do śmierci. Mimo że planował napisać książkę, nigdy do tego nie doszło. Był prawdopodobnie zbyt samokrytyczny. Jego ulubioną była postawa obserwatora - tak twierdzą zarówno Marczewski, jak i Zanussi:

Niby dusza towarzystwa, a osobny, refleksyjny, ale zabawowy, czasem mroczny, a na pozór wesoły, z chochlikiem w oczach, ze zmysłem ironii - opisuje go Krzysztof Zanussi.

Zapowiadał się na geniusza: zdał maturę w wieku 15 lat, ale potem nie chciano go przyjąć na żadne studia. Wobec tego uczył się na ... tokarza. W wieku lat dwudziestu poszedł na polonistykę, potem przeniósł się na filozofię, a wreszcie dostał się do szkoły teatralnej, bo namówiła go do tego koleżanka, Hanna Stankówna. Studiował, pisywał stały felieton literacki, a nawet został redaktorem działu inscenizacji i widowisk. Jednak nigdzie nie potrafił dłużej zagrzać miejsca. Na studia reżyserii został przyjęty od razu na II rok. Lata studiów w Filmówce opisuje Socha szeroko, pokazując, czym była ta szkoła z jej systemem kształcenia i obyczajowością, w tamtych latach.

Choroba jako stan materii 

Kiedy okazało się, że jest chory na nieuleczalną chorobę, zaczął poszukiwać w tym czegoś wartościowego, co może dać człowiekowi siłę. Takie rozważania pojawiają się w jego filmach, w których dotyka stosunku człowieka do choroby, walki z nią, a także gry.  Zafascynowany "Czarodziejską górą" Tomasza Manna, dochodzi jednak do wniosku, że choroba jest stanem właściwym materii, a zdrowie - czymś patologicznym i wyjątkowym. Choroba może być czynnikiem twórczym, porządkującym, nadającym wartość.

Edward Żebrowski i Maja Komorowska, "Ocalenie"
Nie dziwi więc, że poza okresem przebywania w szpitalu,  Żebrowski żyje twórczo: pisze scenariusze, kręci filmy, wykłada...

W tym kontekście staje się jasne, dlaczego właśnie Żebrowski zrealizował "Szpital Przemienienia" czy "Ocalonego". Komentując ten pierwszy mówi bardzo istotne słowa:

Dokonując czynu, w którym manifestuje się dobro, człowiek przekracza swoje ograniczenia biologiczne i uwarunkowania egzystencjalne, zaprzecza instynktowi i inteligencji. Doskonale racjonalne jest natomiast zło.

Jakub Socha napisał nie tylko interesującą biografię nietuzinkowego człowieka o charyzmatycznej osobowości, ale ukazał go w perspektywie dla każdego myślącego czytelnika ważnej, a mianowicie egzystencjalnej. W istocie każdy musi się się zmierzyć z cierpieniem, bólem i śmiercią, a dzięki temu może - paradoksalnie - uporządkować swoje życie i nadać mu sens. 

Książka Jakuba Sochy: "Żebrowski - hipnotyzer" ukazała się w Wydawnictwie Czarne na początku 2018 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty