czwartek, 17 maja 2018

"Współczesny mężczyzna", czyli człowiek bez właściwości /recenzja filmu/

Film Evy Mulvad: jest mądrą, głęboką refleksją na temat priorytetów obowiązujących współczesnego młodego człowieka. Pokazuje, w jaki sposób i jakim kosztem próbuje im sprostać.


Charlie Siem w filmie Współczesny mężczyzna
Oglądane podczas 15. Millennium Docs Against Gravity filmy niosą zazwyczaj duży ładunek refleksji na temat otaczającego nas świata i żyjących w nim ludzi. Refleksji, które wrażliwość i artyzm filmowego twórcy często dopiero wydobywa na światło dzienne. Niektóre filmy zaczynają się banalnie i już się nam wydaje, że wiemy, co będzie dalej, a tymczasem ich narracja staje się wielopoziomowa i nagle uświadamiamy sobie, że trzeba porzucić utarte schematy, aby za nią podążać.

Tak było w przypadku filmu o światowej sławy skrzypku - Charlie Siem. Reżyserka "Współczesnego mężczyzny", Eva Mulvad, tylko na początku wprowadza nas w tradycyjną opowieść o odnoszącym sukcesy młodym skrzypku. Potem przyglądamy się bohaterowi filmu nieco znużeni jego obsesją sukcesu, aby na koniec zobaczyć w nim nie tylko trawionego samotnością i jakąś aberracją uczuć człowieka, ale także znak całego pokolenia jemu podobnych. Stąd wieloznaczny tytuł, który mnie skojarzył się również z powieścią Musila.

Charlie Siem w filmie Współczesny mężczyzna
Siem nieustannie podróżuje z koncertami po całym świecie. Gra błyskotliwie, a ponadto potrafi o muzyce interesująco rozmawiać. Jest świadomy tego, jak muzyka działa na słuchaczy i z pewnością stymuluje go to do regularnych ćwiczeń. Mimo swego perfekcjonizmu, potrafi jednak w rozmowie pół żartem, pół serio, kiedy to pytany jest o to, czy zawsze gra z pamięci i czy nie popełnia błędów, odpowiedzieć: A cóż to jest błąd? Jeśli widzę, że moja muzyka działa na słuchaczy, to drobne techniczne pomyłki nie mają znaczenia. 


Charlie Siem w filmie Współczesny mężczyzna
Spotkania po koncertach, podpisywanie płyt i rozmowy z melomanami ukazują go jako skromnego i czarującego człowieka. Ale to tylko jedna z jego twarzy.

Artystę widzimy także w rozmowach z menadżerem i dostrzegamy, że świadomie planuje karierę, rozgrywając ją na różnych płaszczyznach. Zdjęcia dla znanych marek, takich jak Hugo Boss czy Armani, garnitury szyte na miarę, a także gra podczas eventu dla grubych ryb - wszystko to jest starannie zaplanowane jako droga wiodąca do coraz większych sukcesów.

Charlie Siem w filmie Współczesny mężczyzna
Bardzo dba o swoje ciało, o wizerunek - gesty, spojrzenia, fotografie - tu nie ma żadnej spontaniczności. Nawet lecąc samolotem zamieszcza fotografie na portalach społecznościowych. Czasami jednak, podczas kręcenia filmu, sprawia wrażenie smutnego i wyobcowanego. Zapytany przez reżyserkę, czy nie brakuje mu miłości, przyjaciół, odpowiada, że przyjaźń wymaga czasu i pielęgnowania, a on nie może sobie na to pozwolić. Później jednak, zwłaszcza w rozmowie ze swoim akompaniatorem, odsłania się jeszcze bardziej. Dowiadujemy się o jego porażkach w szkole, częstych chorobach i samotności. W pewnym momencie wyznaje nawet, że ma w sobie dużo złości, która go niesie i pozwala udowodnić, że jest najlepszy, choć kiedyś go nie doceniano. Podkreśla, że emocje należy opanowywać.

Ostatnia scena filmu ukazuje go z masażystą, którego bez żadnej przesady można by nazwać psychomasażystą :-) Otóż dotykając pewnych partii ciała Siema uświadamia mu, jak bardzo jest spięty i skupiony na tym, aby nie okazywać emocji. Mówi o jego relacjach z ojcem - człowiekiem sukcesu, który wyznaczył synowi wysokie standardy, a on próbuje im sprostać. Widzimy też scenę, w której Siem gra dla publiczności, pośród której są jego rodzice. Ojciec drzemie, ale potem gratuluje synowi wspaniałej gry. Najwyraźniej jednak nie traktuje go poważnie, bo czyż sztuka jest czymś poważnym...

Charlie Siem w filmie Współczesny mężczyzna
Ostatecznie z filmu wyłania się portret "współczesnego mężczyzny" - człowieka bez właściwości, dbającego o karierę, publicznie zawsze uśmiechniętego, człowieka sukcesu. Taki ma scenariusz do odegrania. Nie ma w nim jednak miejsca na miłość, na przyjaźnie, na nic-nie-robienie i smakowanie życia - po prostu. Smutne takie życie.

Film mógłby popaść w banał i stać się laurką dla modnego skrzypka, ale na szczęście nią nie jest. Jest mądrą, głęboką refleksją na temat priorytetów obowiązujących współczesnego młodego człowieka i pokazuje, w jaki sposób i jakim kosztem próbuje im sprostać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty