poniedziałek, 2 października 2017

"Córki dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej: Niezwykły film o dorastaniu /recenzja/

Film Agnieszki Smoczyńskiej jest oryginalnym, niepowtarzalnym zjawiskiem w polskim kinie. Oniryczne sceny, malarskie inspiracje i niezwykła mieszanina musicalu, horroru i baśni - pełna wigoru i trochę szalona - może zauroczyć każdego rasowego kinomana. I nie tylko.


"Córki dancingu" - fabularny debiut Agnieszki Smoczyńskiej - wymykają się właściwie wszelkim próbom racjonalnego opisu. Dla recenzenta pisanie o nim jest prawdziwym wyzwaniem. Przede wszystkim nie można go przypisać do żadnego z gatunków - są ich mieszaniną, a jednocześnie - choć  film niesie muzyka obecna niemal w każdej scenie, nie jest on przecież musicalem. Może więc łatwiej byłoby napisać, czym ten film nie jest?

W cieniu zakwitających ... syren


Michalina Olszańska, kadr z filmu

Tytułowe córki dancingu są syrenami, ale bynajmniej nie takimi, do jakich przyzwyczaił nas Andersen, a następnie Disney. Wprawdzie i tutaj mamy opowieść o inicjacji i o tęsknocie za miłością, jednakże syreny Smoczyńskiej są okrutne i zwierzęce, rodem raczej z "Odysei" i mitologii, niż z baśni. Homer, przedstawiając przygody Odyseusza,opisuje syreny jako uwodzicielki o ptasim ciele, które swoim śpiewem kusiły żeglarzy. Syreny z połową ciała ryby są pokrewne morskim stworzeniom antyku: trytonom (męski odpowiednik syreny, który pojawia się w filmie jako Tryton/Dedal), nereidom. Syrena jest więc hybrydą, stworzeniem groźnym i drapieżnym, a przy tym niebezpieczną uwodzicielką. W filmie Agnieszki Smoczyńskiej syreny takie są, ale symbolizują także "zwierzęcą" część ludzkiej natury, która wymaga okiełznania, uczłowieczenia. W ten sposób dotykamy zagadnienia inicjacji, będącej przejściem od jednego świata do drugiego. Historia owej inicjacji to opowieść krwawa, erotyczna, dramatyczna i bolesna - bo taka jest inicjacja w dorosłość. 

Kolorowy, erotyczny świat dancingu


kadr z filmu Córki dancingu

W filmie bohaterki - Srebrna i Złota - trafiają do świata nocnego lokalu, gdzie kwitnie erotyczne rozpasanie i swoboda. Jeśli zważyć, jaki jest czas akcji, okaże się, że to lata 70. ub. wieku - okres szarego i opresyjnego PRL-u. Nie przenika on jednak do nocnego świata w żaden sposób. Przeciwnie, świat ten rządzi się swoimi prawami, a poza tym jest to jednak przestrzeń umowna, wykreowana klimatem, muzyką i kostiumami. Podobnie umowna jak Pani Porucznik MO. Generalnie, jest to świat nieoficjalny, zakazany, podejrzany, więc wszystko tutaj jest możliwe. Nikogo zatem nie dziwi, że trafiają doń dziewczyny z ogonami - skoro mogą stać się atrakcją lokalu. I stają się! Złota cieszy się nowymi możliwościami i ani myśli pozbywać się ogona na stałe (czytaj: ciemnej strony swojej natury), natomiast Srebrna zakochuje się w Basiście, który jednak nie traktuje jej serio. Jej to specjalnie nie przeszkadza, bo miłość sprawia, że pragnie raz na zawsze pozbyć się swego rybiego ogona, choć to ryzykowne i bolesne.

Jakub Gierszał jako Basista

"Córki dancingu" nie są jednak tradycyjną opowieścią o dorastaniu, o nie. Właściwie film swoją poetyką przypomina senną wizję: wszystko tutaj jest możliwe, jeden obraz płynnie przechodzi w drugi, nie licząc się z racjonalnym ciągiem przyczynowo-skutkowym. Oniryczne obrazy inspirowane są malarstwem Aleksandry Waliszewskiej (która zresztą jest autorką niesłychanych, ogromnych, niemal namacalnych rybich ogonów) czy erotycznymi obrazami Sally Mann. Poszczególne sceny przenika specyficzny humor, groteska, a niekiedy - jak na końcu filmu - liryczne piękno. 

Szczególną rolę odgrywa w filmie muzyka, która właściwie niesie obrazy nadając im rytm, a także - poprzez słowa piosenek - współtworząc sens i nastrój. Główną rolę grają utwory zespołu Ballady i Romanse sióstr Wrońskich, których losy stały się inspiracją dla Roberta Bolesty - scenarzysty "Cór dancingu".

Film Agnieszki Smoczyńskiej jest pełnometrażowym debiutem reżyserki, która zwróciła już uwagę swoim 30-minutowym obrazem "Aria Diva". Jednak dopiero w odniesieniu do "Córek dancingu" możemy mówić o oryginalnym zjawisku, nowym głosie w polskim kinie. Film został dostrzeżony i nagrodzony nie tylko w Gdyni (nagroda za debiut), ale również na Festiwalu Filmowy w Sundance.

zwiastun filmu

Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 3-8.12.2024

W nadchodzący weekend Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza m.in. na trzy wykłady. Dr Małgorzata Możdżyńska-Nawotka opowie o złożonych związ...

Popularne posty