Wrocławskie spotkania z monodramami, to okazja do obejrzenia starannie wyselekcjonowanych spektakli zgłoszonych do konkursu. Są to na ogół przedstawienia już gdzieś zaprezentowane, a nawet nagrodzone. W tym roku obejrzałam sześć monodramów, spośród których cztery zostały we Wrocławiu nagrodzone. Różne osobowości, poetyki, problemy…
"Niemcewicz od przodu i od tyłu"
Podobnie jak przed dwoma laty, najbardziej interesujący wydał mi się monodram Mateusza Nowaka, który tym razem zaprezentował … rozprawę doktorską Karola Zbyszewskiego: ”Niemcewicz od przodu i od tyłu”. Od pamiętnego spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego: ”Przygotowanie do wieczoru autorskiego” na podst. tekstu T. Różewicza, nie widziałam przedstawienia, które tak brawurowo wywraca przekonanie o niesceniczności pewnych tekstów.
Inteligentna i twórcza interpretacja decyduje o tym, że każdy tekst może okazać się sceniczny. Dotyczy to w równym stopniu reżysera monodramu – Stanisława Miedziewskiego, jak też współautora scenariusza i wykonawcy – Mateusza Nowaka. Dla mnie ten ostatni jest polskim Czubenką. Może nie w znaczeniu techniki gry, która w przypadku rosyjskiego aktora jest niemal doskonała, bo też jest on od Mateusza starszy i dojrzalszy, ale pomysłowość interpretacyjna oraz siła przekazu, owa pełna energii obecność na scenie – one to sprawiają, że istnieje pomiędzy nimi podobieństwo.
Mateusz Nowak w monodramie "Niemcewicz od przodu i od tyłu", reż. Stanisław Miedziewski, fot. Marcin Pietrusza |
Mateusz Nowak z powodzeniem wciela się w różne postaci, nie tylko tytułowego Niemcewicza, ale również Casanovy, króla Stanisława Poniatowskiego, Tadeusza Kościuszki i innych. Posługuje się zarówno głosem, jak też gestem i wielofunkcyjnym kostiumem, który – jak w przypadku sztuki Birute Mar – pełni także rolę scenografii przedstawienia. Monodram ten to blisko godzinna, niezwykle intensywna obecność aktora na deskach scenicznych. Trwa ona niezmiennie, począwszy od brawurowej sceny z Casanową, wykonanej w konwencji operowej melorecytacji, kojarzącej się jednocześnie z ”Casanową” Felliniego, poprzez cudownie komiczne "obrady Sejmu Czteroletniego”, kiedy to część kandydatów trafia na listy sporządzane w sposób równie zagadkowy jak obecnie, a na zupełnie poważnym i dramatycznym przesłaniu kończąc. Mateusz Nowak jest kimś więcej niż aktor na scenie – to bogata i wyrazista osobowość, która rozkwita z przedstawienia na przedstawienie.
Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu Kulturaonline.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz