niedziela, 12 listopada 2017

„Pan Tadeusz” we wspaniałej interpretacji Ewy Benesz: Ten poemat budzi miłość do ludzi

Z Ewą Benesz można na nowo odkryć ”Pana Tadeusza”. Nie znam nikogo, kto by tak wspaniale interpretował ten tekst. Prawdziwy artysta potrafi odsłonić przed nami niezwykłe skarby.

Ewa Benesz w Instytucie Grotowskiego, czerwiec 2014 r., fot. Jacek Światek

24 czerwca 2014 roku wysłuchałam w Instytucie im. J. Grotowskiego - z wielkim wzruszeniem - wspaniałej interpretacji XII Księgi "Pana Tadeusza": "Kochajmy się!". Mistrzostwo Ewy Benesz sprawiło, że teatr znowu stał się dla mnie miejscem, z którego płynie piękny polski wiersz, z zawartą w nim tradycją i wartościami.

To niezwykłe poruszenie skłoniło mnie do zastanowienia się, czym jest dla mnie teatr, kim -- artysta i czego oczekuję od sztuki.
Widziałam w swoim życiu mnóstwo spektakli – lepszych lub gorszych. Takich, które głęboko zapadły w pamięć i umysł – niewiele. Do niedawna byłam przekonana, że preferuję teatr plastyczny (i zapewne tak jest), ale po spotkaniu z Ewą Benesz skłonna jestem powiedzieć, że w teatrze najważniejsze jest jednak słowo… A może to po prostu magia spotkania…

Do pewnych tekstów się poza tym dojrzewa. ”Dziadami” Adama Mickiewicza zachwyciłam się dopiero wówczas, gdy wyrzuciłam na śmietnik niepamięci szkolne interpretacje (czytaj: gotowe schematy do „pobrania”) i przeczytałam ten wspaniały dramat w całości ponownie, częściowo przez pryzmat własnych doświadczeń, częściowo wspomagając się wnikliwymi komentarzami prof. Ryszarda Przybylskiego. W teatrze natomiast przemówiły do mnie jedynie ”Dziady” Konrada Swinarskiego.

Możemy też odkryć ”Pana Tadeusza” z Ewą Benesz. Nie znam nikogo, kto by tak wspaniale interpretował ten tekst. Tak, prawdziwy artysta potrafi odsłonić przed nami niezwykłe skarby. A Ewa jest nie tylko takim właśnie artystą. Jest to także Zjawisko i Człowiek Niezwykły. Bo Ewa obcuje z tekstem ”Pana Tadeusza” od lat 70. ub. wieku. i dzieli się swoimi odkryciami wynikającymi z tak wiernego towarzyszenia epopei z wszystkimi, którzy zechcą jej wysłuchać.
Ta wierność tekstowi Adama Mickiewicza wcale nie jest czymś łatwym i oczywistym, jest raczej fenomenem. Zapytana, dlaczego ”Pan Tadeusz”, Ewa odpowiedziała po zastanowieniu dość szeroko i nie wprost:

To było tak, jak w losach wielu rodzin po wojnie. W domu bieda, milcząca przeszłość i pochowane po kątach jej nikłe szczątki. Żyło się "tymczasem". Tymczasem matka chodziła do pracy, tymczasem dzieci do szkoły, tymczasem matura itd. No i zdarza się, że "tymczasem" urywa się. Bliscy odchodzą. Nie potrafisz zmieścić się w rzeczywistości, w której żyjesz. Masz 30 lat, ambicję i nie byle jakie kłopoty. To początek lat siedemdziesiątych. Pod koniec tego dziesięciolecia kłopoty ma cały naród. Więc do kogo sięgasz? Gdzie szukasz tożsamości? Kto i co może Ci pomóc w jej zachowaniu? Co może dać jakąś pewność?

Pierwszy raz powiedziała XII Księgę dokładnie 41 lat temu, również na św. Jana, tyle że wtedy był rok 1973 i odbyło się to przy ognisku u dziennikarza Lecha Pietrzaka na Górach w Kazimierzu. Później w wielu bardzo różnych miejscach: na dziedzińcu ruin zamkowych w Kazimierzu nad Wisłą, w prywatnych mieszkaniach, szkolnych klasach (tam było najtrudniej), dla inteligencji i dla prostych ludzi…

”Pan Tadeusz” mnie ulepsza… - twierdzi.

Dla Ewy Benesz mówienie ”Pana Tadeusza” jest sposobem na spotkanie, prawdziwe spotkanie, czyli takie, które daje dużo więcej niż wszelkie wcześniejsze przemyślenia. Dramaturgia spotkania buduje się bowiem z reakcji słuchaczy.

Kiedy tak siedzieliśmy naprzeciwko siebie w tej samej surowej sali, gdzie kiedyś przychodziłam zobaczyć jedyne w swoim rodzaju przedstawienie: ”Apocalipsis cum figuris”, poczułam jak wspaniały może być teatr. Jak mistrzowsko podane słowo może wypełnić przestrzeń i stworzyć rzeczywistość, która bawi, wzrusza, daje do myślenia.
Dziękuję, Ewo! 

Ewa Benesz - mgr filologii polskiej, aktorka dramatu. Pracowała w Teatrze Byrskich, w Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego, w Teatrze Żydowskim im. Estery Rachel i Idy Kamińskich w Warszawie. Wolny słuchacz na Wydziale Reżyserii warszawskiej PWST.
W 1970 roku wraz z kolegami z warszawskiej Szkoły Teatralnej współtworzyła Puławskie Studio Teatralne. Od 1973 roku przedstawiała Psalmy przyszłości narodu polskiego we wszystkich głównych miastach w kraju. Uczestniczyła w Uniwersytecie Teatru Narodów w 1975 roku we Wrocławiu. W latach 1976-1980 wędrowała po kraju z "Panem Tadeuszem" Adama Mickiewicza. Równolegle grała gościnnie w "Peer Gyncie", w reżyserii Zbigniewa Cynkutisa we Wrocławiu. Realizowała całodniowy spektakl w plenerze miejskim według "Elegii duinejskich" Rainera Marii Rilkego - w czterech fragmentach i o czterech porach dnia.

W 1981 roku wróciła do Teatru Laboratorium. Od 1983 roku mieszkała i pracowała poza granicami kraju. Od 1982 do 1996 roku współpracowała z Reną Mirecką. Od 1993 roku współorganizowała International Centre of Work we Włoszech, na Sardynii. Od 1997 roku prowadzi doświadczenia parateatralne, a od 2000 roku - praktyczne teatralne studia nad śródziemnomorskimi mitami kosmogonicznymi z międzynarodową grupą aktorów (w tym nad biblijnym Genesis). Jest gościnnym wykładowcą na uniwersytetach włoskich Suor Orsola Benincasa w Neapolu, Nauk w Katanii i Ca' Foscari w Wenecji.

Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wielkanoc w Polskim Radiu

 Polskie Radio na nadchodzące Święta Wielkanocne przygotowało specjalne audycje, ciekawe spotkania i wyjątkowe koncerty. 1. kwietnia to w Po...

Popularne posty