24 czerwca 2014 roku wysłuchałam w Instytucie im.
J. Grotowskiego - z wielkim wzruszeniem - wspaniałej interpretacji XII Księgi "Pana Tadeusza": "Kochajmy się!". Mistrzostwo Ewy Benesz sprawiło, że teatr znowu
stał się dla mnie miejscem, z którego płynie piękny polski wiersz, z zawartą w
nim tradycją i wartościami.
To niezwykłe poruszenie skłoniło mnie do
zastanowienia się, czym jest dla mnie teatr, kim -- artysta i czego oczekuję od
sztuki.
Widziałam w swoim życiu mnóstwo spektakli –
lepszych lub gorszych. Takich, które głęboko zapadły w pamięć i umysł –
niewiele. Do niedawna byłam przekonana, że preferuję teatr plastyczny (i
zapewne tak jest), ale po spotkaniu z Ewą Benesz skłonna jestem powiedzieć, że
w teatrze najważniejsze jest jednak słowo… A może to po prostu magia spotkania…
Do pewnych tekstów się poza tym dojrzewa.
”Dziadami” Adama Mickiewicza zachwyciłam się dopiero wówczas, gdy wyrzuciłam na
śmietnik niepamięci szkolne interpretacje (czytaj: gotowe schematy do
„pobrania”) i przeczytałam ten wspaniały dramat w całości ponownie, częściowo
przez pryzmat własnych doświadczeń, częściowo wspomagając się wnikliwymi
komentarzami prof. Ryszarda Przybylskiego. W teatrze natomiast przemówiły do
mnie jedynie ”Dziady” Konrada Swinarskiego.
Możemy też odkryć ”Pana Tadeusza” z Ewą Benesz. Nie
znam nikogo, kto by tak wspaniale interpretował ten tekst. Tak, prawdziwy
artysta potrafi odsłonić przed nami niezwykłe skarby. A Ewa jest nie tylko
takim właśnie artystą. Jest to także Zjawisko i Człowiek Niezwykły. Bo Ewa obcuje z tekstem ”Pana Tadeusza” od lat 70. ub. wieku.
i dzieli się swoimi odkryciami wynikającymi z tak wiernego towarzyszenia epopei z wszystkimi, którzy zechcą
jej wysłuchać.
Ta wierność
tekstowi Adama Mickiewicza wcale nie jest czymś łatwym i oczywistym, jest
raczej fenomenem. Zapytana, dlaczego ”Pan Tadeusz”, Ewa odpowiedziała po zastanowieniu
dość szeroko i nie wprost:
To było tak, jak w losach wielu rodzin po wojnie. W domu bieda, milcząca
przeszłość i pochowane po kątach jej nikłe szczątki. Żyło się
"tymczasem". Tymczasem matka chodziła do pracy, tymczasem dzieci do
szkoły, tymczasem matura itd. No i zdarza się, że "tymczasem" urywa
się. Bliscy odchodzą. Nie potrafisz zmieścić się w rzeczywistości, w której
żyjesz. Masz 30 lat, ambicję i nie byle jakie kłopoty. To początek lat
siedemdziesiątych. Pod koniec tego dziesięciolecia kłopoty ma cały naród. Więc do kogo sięgasz? Gdzie szukasz tożsamości?
Kto i co może Ci pomóc w jej zachowaniu? Co może dać jakąś pewność?
Pierwszy raz powiedziała
XII Księgę dokładnie 41 lat temu, również na św. Jana, tyle że wtedy był
rok 1973 i odbyło się to przy
ognisku u dziennikarza Lecha Pietrzaka na Górach w Kazimierzu. Później w wielu
bardzo różnych miejscach: na dziedzińcu ruin zamkowych w Kazimierzu nad Wisłą, w
prywatnych mieszkaniach, szkolnych klasach (tam było najtrudniej), dla inteligencji
i dla prostych ludzi…
”Pan
Tadeusz” mnie ulepsza… - twierdzi.
Dla Ewy Benesz mówienie
”Pana Tadeusza” jest sposobem na spotkanie, prawdziwe spotkanie, czyli
takie, które daje dużo więcej niż
wszelkie wcześniejsze przemyślenia. Dramaturgia spotkania buduje się bowiem
z reakcji słuchaczy.
Kiedy tak siedzieliśmy naprzeciwko siebie w tej samej
surowej sali, gdzie kiedyś przychodziłam zobaczyć jedyne w swoim rodzaju
przedstawienie: ”Apocalipsis cum figuris”,
poczułam jak wspaniały może być teatr. Jak mistrzowsko podane słowo może
wypełnić przestrzeń i stworzyć rzeczywistość, która bawi, wzrusza, daje do
myślenia.
Dziękuję, Ewo!
Ewa
Benesz - mgr filologii polskiej, aktorka dramatu. Pracowała w
Teatrze Byrskich, w Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego, w Teatrze
Żydowskim im. Estery Rachel i Idy Kamińskich w Warszawie. Wolny słuchacz na
Wydziale Reżyserii warszawskiej PWST.
W 1970 roku wraz z kolegami z warszawskiej Szkoły Teatralnej
współtworzyła Puławskie Studio Teatralne. Od 1973 roku przedstawiała Psalmy
przyszłości narodu polskiego we wszystkich głównych miastach w kraju.
Uczestniczyła w Uniwersytecie Teatru Narodów w 1975 roku we Wrocławiu. W latach
1976-1980 wędrowała po kraju z "Panem Tadeuszem" Adama Mickiewicza.
Równolegle grała gościnnie w "Peer Gyncie", w reżyserii Zbigniewa
Cynkutisa we Wrocławiu. Realizowała całodniowy spektakl w plenerze miejskim
według "Elegii duinejskich" Rainera Marii Rilkego - w czterech fragmentach
i o czterech porach dnia.
W 1981 roku wróciła do Teatru Laboratorium. Od 1983 roku
mieszkała i pracowała poza granicami kraju. Od 1982 do 1996 roku współpracowała
z Reną Mirecką. Od 1993 roku współorganizowała International Centre of Work we
Włoszech, na Sardynii. Od 1997 roku prowadzi doświadczenia parateatralne, a od
2000 roku - praktyczne teatralne studia nad śródziemnomorskimi mitami
kosmogonicznymi z międzynarodową grupą aktorów (w tym nad biblijnym Genesis).
Jest gościnnym wykładowcą na uniwersytetach włoskich Suor Orsola Benincasa w
Neapolu, Nauk w Katanii i Ca' Foscari w Wenecji.
Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu Kulturaonline.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz