wtorek, 7 listopada 2017

Seksmisia, czyli `Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej` /recenzja filmu/

”Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” w reż. Marii Sadowskiej to nie tylko barwny portret tytułowej bohaterki. Film przywołuje czasy zgrzebnych realiów PRL-u, w których socjalistyczna kobieta pozbawiona była płci. Doktor Misia (bo tak się przedstawiała) przywraca jej tę kobiecość.

plakat filmu


Na ekrany kin wszedł właśnie niecierpliwie oczekiwany film o ”skandalistce” czasów PRL-u – doktor Michalinie Wisłockiej. Jej książka ”Sztuka kochania” była w latach 70. prawdziwym bestsellerem – sprzedała się w ilości 7 milionów egzemplarzy! Jaka była jej autorka? Na to próbuje odpowiedzieć film Marii Sadowskiej.

Niekonwencjonalna

Ktoś, kto w tamtych czasach próbował przeciwstawić się władzy mężczyzn, musiał być trochę szalony. Tak to przynajmniej wygląda na początku filmu. Już w pierwszej scenie widzimy, jak niekonwencjonalną lekarką jest Michalina Wisłocka – traktuje swoje pacjentki trochę jak matka, trochę jak przyjaciółka. Nie jest ”lekarzem gabinetowym”: swoim pacjentkom puszcza płyty z nastrojową muzyką, aby je wprawić w odpowiedni nastrój (docenia jego rolę), ”przepisuje” sanatorium kobietom, które mają bezpłodnych małżonków, a kiedy trzeba, po prostu trzepnie prymitywnego męża jednej z pacjentek czymś ciężkim.


Skomplikowana i konkretna

kadr z filmu

Pozornie mocna kobieta, stanowiąca dla innych oparcie. Jednak z drugiej strony, poznajemy także jej życie osobiste, dalekie od normalności, a także jej delikatność, kruchość i bezradność – wobec ludzi, których kocha. Potrafi być także bezkompromisowa i stanowcza – kiedy czara goryczy się przelewa, wyrzuca swojego męża z domu, kiedy trzeba walczyć o swoją książkę – pójdzie do komitetu partii i … do kurii biskupiej. Emocjonalna – wali, co myśli prosto z mostu, ale kiedy trzeba, umie zachować opanowanie. Jest także bardzo konkretna, przyprawiając tym niekiedy (zwłaszcza mężczyzn) w osłupienie. Sceny takie, jak ta, w której zamawia u ”fachowca” fotel ginekologiczny i pokazuje osłupiałemu mężczyźnie, jak powinno się na nim leżeć, są doprawdy przekomiczne. Trzeba podkreślić, że humor towarzyszy nam niemal przez cały film. Humor, ale także i wzruszenie. Zaletą dobrego kina jest to właśnie, że potrafi  uruchomić i jedno, i drugie.

na planie filmu Sztuka kochania w reż. Marii Sadowskiej

Tajemnicza emancypantka

Trzeba dodać, że scenariusz filmu (Krzysztof Rak) został napisany na podstawie tajemnego dziennika Wisłockiej, który prowadziła przez wiele lat i w którym ujawnia nieznane dotąd fakty swojego intymnego życia. Jego fragmenty ujrzały światło dzienne dopiero po śmierci pionierki seksuologii – w postaci książki napisanej przez Wiolettę Ozminkowski wespół z córką Wisłockiej – Krystyną Bilewicz. Jednak nie o plotki i ciekawostki tutaj chodzi, ale o to, aby zrozumieć, jak w tamtych opresyjnych czasach mogła zaistnieć taka osobowość, jak Michalina Wisłocka. Jej osobista historia jest równocześnie opowieścią o procesie emancypacji polskich kobiet. Ktoś taki jak ona nie mógł być szarą myszką i nie była nią.
Twórcom filmu udało się uniknąć jednoznacznych rozwiązań. Postać bohaterki jest pełnowymiarowa – to kobieta pełną sprzeczności. Żyje przez kilka lat w małżeńskim trójkącie, tolerując zdrady męża, ale w pewnym momencie dojrzewa do tego, aby go wyrzucić ze swego życia. Robi bardzo wiele, aby poprawić relacje pomiędzy swoimi pacjentkami a ich mężami, ale sama żyje samotnie, nie potrafiąc czy nie chcąc stworzyć z kimś trwałych więzi. Przede wszystkim jednak pracuje jako lekarka, także naukowo, żyjąc przy tym bardzo skromnie.

kadr z filmu Sztuka kochania

Znakomite aktorstwo i zdjęcia

Ostatnimi czasy powstają w polskiej kinematografii bardzo udane filmy biograficzne: o Zbigniewie Relidze (”Bogowie”), o Zbigniewie Beksińskim (”Ostatnia rodzina”)… Osadzone w biografii charyzmatycznej postaci, nie są przy tym ani jednoznaczne, ani banalne, ale inspirują do głębszej refleksji na tematy egzystencjalne. Sądzę, że ”Sztuka kochania”  także do nich należy, bo pokazuje, jak skomplikowane bywają stosunki międzyludzkie, jak trudno jest kobiecie funkcjonować w świecie zdominowanym przez mężczyzn, a równocześnie – jak ważna w życiu jest miłość i bliski kontakt z drugim człowiekiem. Jeśli do tego dodamy znakomite aktorstwo, szczególnie rolę Magdaleny Boczarskiej, starannie odtworzone realia PRL-u, a wreszcie dyskretny humor i znakomite zdjęcia Michała Sobocińskiego – nie sposób nie uznać tego filmu za równie udany. 

zwiastun filmu

Recenzja ukazała się na portalu Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

BIEGUNI Olgi Tokarczuk I NFM I 15. Leo Festiwal

W dniach od 9 do 19 maja 2024 r. odbędzie się 15. edycja Leo festiwal, tym razem zainspirowana powieścią Olgi Tokarczuk: "Bieguni"...

Popularne posty