czwartek, 14 grudnia 2017

Julia Fiedorczuk: "Nieważkość" /recenzja książki/

"Nieważkość" Julii Fiedorczuk jest opowieścią o trzech kobietach, które łączą traumatyczne doświadczenia dzieciństwa. Wprowadzają je w swoisty stan nieważkości - oderwania od rzeczywistości. Pisarka opowiada tę historię za pomocą zmysłowych, a czasem pełnych poezji obrazów.

Wydawnictwo Marginesy

Prolog - gwałt i dominacja


Powieść rozpoczyna scena przedstawiająca akt miłosny, w którym relacje między mężczyzną a kobietą mają cechy dominacji, są rodzajem gwałtu. Kobieta ostatecznie przyzwala na to, ale nie zmienia to faktu, że jest ofiarą. Potwierdza to niejako opinię pisarki, która w jednym z wywiadów powiedziała:

Obawiam się, że trauma przeżywana przez kobiety w związku z ich płcią to doświadczenie bardzo powszechne, może wręcz uniwersalne. Choć rzeczy, które mówię o przemocy, często spotykają się z gwałtowną krytyką, to jednak upieram się przy twierdzeniu, że przemoc jest w jakimś sensie płciowa, to znaczy, że zwraca się ze strony tego, co męskie, przeciwko temu, co niemęskie.

Tak się właśnie dzieje w życiu trzech bohaterek: Zuzanny, Heleny i Ewy. Trzy różne losy, osobowości, a jednak łączą je nie tylko traumatyczne wydarzenia sprzed lat: przemoc i śmierć. Łączy je także tytułowy stan nieważkości, w którym żyją, zawieszone niejako pomiędzy snami, wyobrażeniami i myślami o przeszłości.

Życie w retrospekcjach - zaduma nad ludzkim losem


Losy bohaterek poznajemy poprzez retrospekcje. Wszystkie one są zanurzone w przeszłości i traktują teraźniejszość jako konieczność, "listę zadań", które należy wykonać. Ich myśli krążą natomiast wokół dzieciństwa i wczesnej młodości, ukazując wpływ relacji rodzinnych i środowiska na ukształtowanie osobowości bohaterek.

Zuzanna ma sfrustrowaną matkę i ambitnego ojca robiącego karierę, której podporządkowane jest życie całej rodziny. Helena ma dominującą, ale i kochającą matkę - jest więc bardziej pewna siebie, choć "osobna". Ewa zaś to dziecko upośledzone, a zarazem pełne fantazji, które wychowuje się w rodzinie dysfunkcyjnej i niepełnej. Ważną rolę w życiu dziewczynek odegra Mirek - syn samotnej matki, obcy i odrzucony przez miejscową społeczność.

Wszystkie doświadczają pewnego rodzaju przemocy seksualnej, choć w przypadku Heleny jest to niechciany pocałunek, a Ewy - groźba gwałtu, do którego jednak nie dochodzi. Najbardziej zaciąży na ich życiu dramatyczna śmierć chłopca. Każda z nich na swój sposób czuje się temu winna i kładzie się to cieniem na całym ich życiu. 

Jakie to dziwne - czytamy we fragmencie powieści -  że każdemu przypada tylko jeden los i że kiedy już się ma ten jeden los, to nie można mieć żadnego innego. Jakie to dziwne,
że trzeba zawsze być jedną i tą samą osobą: albo Heleną, albo Zuzanną, nigdy obydwiema, dziwne i niesprawiedliwe. Albo że jak się zostało Mirkiem, to już nie ma wyjścia i trzeba nim być do końca, a nawet jeszcze trochę dłużej, nawet jeszcze po śmierci.

Czas narracji jako nierozerwalna mieszanina przeszłości i teraźniejszości


Powieść pozbawiona jest tradycyjnej  chronologii. Rozpoczyna ją Prolog datowany na 1971 rok, po którym następują symbolicznie zatytułowane rozdziały: dziejący się w teraźniejszości (2013 rok) "Słońce wschodzi", będący rodzajem ekspozycji, choć i tutaj pojawiają się sceny retrospekcji. Kolejne to "Rzeka", którego akcja rozgrywa się w latach 1987 - 1988, następnie "Droga", gdzie czasy wyraźnie się mieszają, obejmując  lata 1992 - 2002/2013. W ostatnim rozdziale - "Rybacy" - powracamy do roku 2013, ale już mocno określonego przez przeszłość, o której wiemy o wiele więcej. Na koniec - Postscriptum rozgrywające się w przeszłości (1987 rok), które jest rodzajem dopełnienia naszej wiedzy o trzeciej z bohaterek, a zarazem uchyla rąbka tajemnicy, która dotyczy ich wszystkich i odnosi się do tytułowej nieważkości.

Taka konstrukcja czasu wydarzeń nie tylko je w pewien sposób porządkuje, ale przede wszystkim uświadamia, że życie bohaterek, każde życie, jest nierozerwalną mieszaniną teraźniejszości i przeszłości i że przeszłość bywa dominująca, podczas gdy teraźniejszość jest rodzajem trwania.

Jak biblijna przypowieść


Powieść opatrzona została ewangelicznym mottem:

Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili.

Odpowiedź została użyta w ironicznym kontekście, w pierwszym rozdziale:

Uczynię was rybakami ludzi – ni z tego, ni z owego przypomniał jej się tytuł obrazu młodej artystki, której portfolio przeglądała jakiś czas temu. Efekt miał być chyba ironiczny.Jezus jako specjalista od reklamy?

Później jednak, kiedy Zuzanna postanawia pójść za przykładem Daniela i zostawić pracę w firmie, słowa o powołaniu nabierają pierwotnego sensu. Zresztą, same imiona bohaterów przywodzą na myśl historię Zuzanny i starców z Księgi Daniela, w której właśnie Daniel przywraca niewinnie oskarżonej kobiecie godność, daje nowe życie. Tak też się dzieje z Zuzanną powieściową. 
Dzięki owym nawiązaniom historia zyskuje cechy przypowieści o ludzkim losie, o istocie prawdziwego  powołania, bez którego człowiek czuje się zagubiony i łatwo podlega manipulacjom.

Obrazowy, poetycki język


Narracja trzech kobiet jest zindywidualizowana, ma jednak jedną cechę wspólną. Jest nią język obrazowy i poetycki.

Zuzanna mówi językiem, którego nauczyła się na szkoleniach firmy, ale jest to rodzaj skorupy albo maski, pod którą skrywają się jej prawdziwe myśli i obrazy:

– Tak, tak – odpowiedziała pospiesznie. – Reprezentuję Agencję Kreatywną Time’s Arrow. – Lalka miała plastikowe powieki, które otwierały się albo zamykały w zależności od
pozycji  jej ciała. Sztywne włosy sterczały na wszystkie strony i drapały jak szczotka. Blaszane pudełko z przyborami do szycia stało w komórce za zasłonką. Zaczęła grzebać w torbie w poszukiwaniu wizytówki. – Chwileczkę, chwileczkę – mówiła. – O, jest. – Kosmyk po kosmyku obcinała lalce włosy. Twarde, twarde włosy. – Jesteśmy międzynarodową firmą specjalizującą się w reklamowaniu nowoczesnego sprzętu elektronicznego i  innych innowacyjnych rozwiązań. Współpracujemy z Europejską Federacją Ekologiczną... – „Aaa, aaa”, dziewczynka kołysała łysą lalkę. „Nie przeżyję kolejnej zimy na tym wygwizdowie”, powiedziała matka. – Poszukujemy młodych zdolnych artystów do współpracy przy dużej kampanii reklamowej planowanej na przyszły rok. Cenimy oryginalność. Odważną wyobraźnię. Gotowość do działania poza schematami.

Hanna myśli i mówi krótkimi, urywanymi frazami, które mieszają się z poetyckimi obrazami, gdy zaczyna marzyć:
Lubiła słowo „uporządkować”. Porządek.  Już samo powtarzanie tego słowa przynosiło jej ulgę, chaos rozstępował się jak Morze Czerwone i Helena przechodziła suchą stopą na drugą stronę minuty, godziny, dnia, skreślając kolejne punkty i obserwując progresję czasu ku tej jednej wieczornej godzinie, kiedy dziewczynka już zaśnie, a ona będzie mogła wyjść do ogródka i gapić się na zmierzch.

Ewa, niedorozwinięta dziewczynka, żyje w swoim świecie, do którego nikt nie ma dostępu. Jej język jest zupełnie inny - zmysłowy i obrazowy:

Myślała o wolności. O niebie, które będzie miała tylko dla siebie. O soczystych kiściach dojrzałej jarzębiny. O dzikich słonecznikach nad rzeką. O pluciu. O czystym chłodnym wietrze. O  słońcu. O  tych rzeczach myślała Ewka, która myślała.

Sama narracja bywa cudownie poetycka - co i rusz daje o sobie znać fakt, że Julia Fiedorczuk jest poza wszystkim poetką:

Wreszcie słońce zanurkowało w głąb nieba, zostawiając za sobą żółte i różowe plamy. Niepokój się rozproszył i drzewa znowu były tylko drzewami.


Narracja powieści ma ponadto pewne cechy montażu filmowego. Pewne sceny łączy jakiś przedmiot albo element pejzażu. Wiadomość o śmierci matki dociera do Hanny, gdy ta znajduje się w ogrodzie, gdzie bezskutecznie próbuje otulić zmarznięte ciało kocem. Od tej sceny następuje przejście do parku, gdzie umierająca alkoholiczka Ewa wykonuje podobny gest.

Powieść Julii Fiedorczuk to napisana obrazowym, zmysłowym językiem opowieść o ludzkim losie, o zafiksowaniu w czasie minionym, a także o poszukiwaniu wolności i dorastaniu do prawdziwego życia - tu i teraz. 

Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline w kwietniu 2015 roku.

Wywiad z Julią Fiedorczuk: "Literatura pozwala wniknąć w tajemnicę" - pod tym linkiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21. MDAG już od jutra we Wrocławiu

21. edycja festiwalu Millennium Docs Against Gravity we Wrocławiu wystartuje już jutro, czyli 10 maja. Na wrocławską publiczność czeka ponad...

Popularne posty