wtorek, 19 grudnia 2017

10. Międzynarodowy Festiwal Opowiadania: branżowo i filmowo

W dniach od 1 do 5 października 2014 roku trwał we Wrocławiu Międzynarodowy Festiwal Opowiadania. W moim odczuciu jest to przede wszystkim impreza branżowa. Dzięki niej młodzi na ogół autorzy mogą zaistnieć w tzw. środowisku: przeczytać, a także opublikować swoje teksty oraz tłumaczenia. Spotkań było niewiele, ale za to zaprezentowano w tym roku sporo filmów, m.in. nieznane tytuły Sławomira Mrożka.

Wydawnictwa: Nowe marzy, Transgresje

Organizatorzy zaprezentowali dwa wydawnictwa: ”Nowe marzy” , będący antologią dwudziestu tekstów, których autorami są ludzie o niewielkim dorobku (lub w ogóle bez), w przedziale wiekowym od 15 do 43 roku życia. Ich biogramy, znajdujące się na końcu publikacji, zaiste, warte są lektury. Wiele z nich bowiem wiele mówi o indywidualnych cechach pisarza i jest przykładem prozy humorystycznej. Niektóre brzmią barokowo: Do tej pory nie opublikowała jeszcze niczego, co nie byłoby opatrzone bibliografią i przypisami (Kajetana Fidler), inne sms-owo: Czechofil od dziecka (Kajetan J. Gendek), jeszcze inne bardziej sms-owo: Prawnik. Doktorant. Short story writer (Łukasz Hassliebe (nazwisko brzmi jak pseudonim artystyczny). Zdarzają się też biogramy autoironiczne: Były recenzent muzyczny, obecnie oddany pracownik ponadnarodowej korporacji. (Łukasz Błaszczyk), futurystyczne: Do niedawna student wrocławskiej polonistyki, obecnie kandydat na magistra na poznańskim UAM. (Łukasz Boeske), a także brzmiące tajemniczo: Zawzięty self-publisher, autor powieści ”Gwelfów i gibelinów, współtwórca inicjatywy Pies Łańcuchowy. (Paweł Sajewicz). Nie brakuje też surrealistycznych: Uwielbia czerwone wino i to, że Slavoj Žižek trzyma skarpetki w kuchennych szafkach. ((Blanka Zawada)…
Oprócz ”Nowe marzy” ukazała się antologia przekładu, zatytułowana ”Transgresje”. We wstępie Agnieszki Wolny-Hamkało czytamy:

Transgresja jest funkcją literatury postrzeganej jako wyzwanie i eksperyment, jako czynność wysoce ryzykowna i progresywna. (…) W nowoczesnych społeczeństwach pisarz w pewien sposób pełni funkcję szamana – pozostając na marginesie, przetwarza odpady, brudy kultury. Ale przekroczenie dotyczy go także bezpośrednio: tworząc schodzi do piwnic, w których ukrył ścierwo, świństwa, upiory, a one aż się trzęsą, żeby znów zacząć mu towarzyszyć.

Jak widać, słowo ”transgresja” zmieniło się od czasów Marii Janion i jej kultowej serii. Dlaczego „przekraczanie” ogranicza się (celowo użyłam tego paradoksu) do brudów i piwnic i dlaczego tylko ścierwo, świństwa i upiory – tego dalibóg nie pojmuję…

Sławomir Mrożek na wielkim ekranie: Amor i Powrót

Filmów będących ekranizacjami literatury było znacznie więcej, ja jednak ograniczę się do Mrożka, bo jego filmy były unikatowe. Nakręcił je w Niemczech, wespół z wybitnymi operatorami:  Jerzym Lipmanem oraz Witoldem Sobocińskim.
 Pierwszy z nich: ”Amor”, poprzedzony był odczytaniem fragmentów tekstu literackiego, dzięki czemu mogliśmy pojąć, jak precyzyjnie Mrożek widział to, co chciał przenieść na ekran. Dialogi, opisy wnętrz i plenerów, nawet (chciałoby się użyć tego teatralnego określenia) ruch sceniczny i oświetlenie scen są dokładnie takie jak w filmie.
Historia dorastania chłopca rozgrywa się wprawdzie podczas okupacji niemieckiej, ale jest to w jakimś sensie umowny szczegół. Kobieta, która skupia na sobie erotyczne marzenia nastolatka, jest tak czy owak nieosiągalna. Zarówno ona, jak i jej kochanek – niemiecki oficer zajmujący kwaterę w domu ciotki chłopca, zachowują się dość przyzwoicie, tzn. traktują  po ludzku swoich gospodarzy, a chłopca nazywają Amorem, ponieważ kojarzy im się on z ich miłością. Amor przestaje być dzieckiem i staje się mężczyzną po tym, jak wydaje kobietę i jej kochanka. Nóż, który otrzymuje w zamian, staje się symbolem jego inicjacji. Film powstał w 1978 roku i swoją poetyką bardziej przypomina teatr niż obraz filmowy: dużo dialogów, statyczne sceny, akcja rozgrywa się przeważnie we wnętrzach.

O wiele bardziej wybronił się po latach drugi obraz, zatytułowany ”Powrót”. I w tym przypadku aktor odczytał fragment tekstu, a ponadto komentarz do niego, pozwalający zrozumieć, jaki był zamysł twórcy. Jednakże film żyje najwyraźniej własnym życiem i nie jest już tak literacki jak poprzedni. Historia pisarza, który powraca do miasteczka, skąd pochodzi i nie może już go opuścić, jest wieloznaczna i metaforyczna. Historia ta została osadzona w realiach cesarstwa austro-węgierskiego, co nie jest zabiegiem czysto dekoracyjnym, ale pozwala snuć rozważania na temat funkcjonowania artysty w kulturze imperium i poza nim. Poza ważkimi treściami, ”Powrót” to także wysmakowane obrazy przywołujące klimat tamtych czasów, a przede wszystkim przepiękne kostiumy, zaprojektowane przez Romę Ligocką, tę od ”Dziewczynki w czerwonym płaszczyku”.
Dodać należy, że po seansach odbywały się dyskusje z udziałem specjalistów, które pozwalały pogłębić temat.

Reasumując, Festiwal Opowiadania ma przede wszystkim charakter imprezy branżowej, na której dominuje mocno akademicki ton i nie ma tam miejsca na własną refleksję. Wszystko musi być gdzieś umocowane i ujęte w formę, od której nie ma ucieczki (jakby powiedział Gombrowicz). Mimo to jednak jego istnienie z pewnością pomogło niejednemu młodemu twórcy zaistnieć. Oczywiście, nie należy przesadzać. Nie ma bowiem związku między festiwalem (jakimkolwiek) a jakością pisania. O tym, co najważniejsze, decyduje talent i praca nad nim, z dala od wszelkich, uczonych gremiów.

Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu Kulturaonline, w październiku 2014 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szkicownik Stanisława Witkiewicza zabytkiem miesiąca w Muzeum Podlaskim w Białymstoku

Zabytkiem miesiąca w maju jest Szkicownik Stanisława Witkiewicza, Obiekt do końca miesiąca można oglądać w białostockim Ratuszu.  Z tych pra...

Popularne posty