czwartek, 4 stycznia 2018

Maciej J. Drygas: Koniec świata w Abu Haraz /recenzja filmu/

Film Macieja J. Drygasa o sudańskiej wiosce Abu Haraz tylko pozornie wydaje się być egzotyczną i odległą historią. Kiedy go oglądałam we Wrocławiu, tym szczególnym mieście, do którego po II wojnie przeniesiono mieszkańców Kresów, nie mogłam pozbyć się uczucia, że to jest także historia mojej rodziny…

plakat filmu Abu Haraz w reż. Macieja J. Drygasa/fot. Against Gravity
Reżyser wiedział, że wioska będzie zatopiona i miał niepowtarzalną okazję utrwalić ją w kadrze, zanim to się stanie. Mógł także towarzyszyć jej mieszkańcom, gdy jeszcze w niej mieszkali, kiedy protestowali, a wreszcie kiedy z niej wyjeżdżali. Widzimy ich także w obcym, pozbawionym zieleni krajobrazie, w którym czują się wyobcowani i nieszczęśliwi.

Twórczość Macieja J. Drygasa fascynuje mnie począwszy od filmu Usłyszcie mój krzyk. Artysta z wielkim szacunkiem i niebywałą cierpliwością wydobywa z niepamięci ludzkie historie, dramaty wydawałoby się bezpowrotnie zapomniane. Nie tylko przywraca pamięć o takich nietuzinkowych bohaterach jak Ryszard Siwiec, odnajduje także fragmenty biografii zwyczajnych ludzi, którym je kiedyś skradziono (Cudze listy), ba, sięga znacznie dalej w głąb czasu, towarzysząc archeologom podczas wykopalisk w Sudanie (Usłysz nas wszystkich).

W tym kontekście nie dziwi, że reżyser znowu sięga po taki temat. Charakterystyczne jest, że każdy z jego filmów ma inną poetykę, starannie dobraną do tematu. Abu Haraz, ma momentami realistyczny charakter, jednak ujęcia ludzkich twarzy i krajobrazów służą przede wszystkim refleksji i mają impresyjny charakter. Rozpoczyna go i kończy wyrazisty bohater – Sulejman, który opowiada swój sen:

„Często mi się śni, że jestem u siebie w Abu Haraz i prowadzę normalne życie. Śni mi się, że koszę trawę, że jestem wśród palm. Nieraz mówię do kogoś, kogo już nie ma, o rzeczach, które już nie istnieją. Czuję, że jestem martwy, chociaż jeszcze żyję”.

Abu Haraz w reż. Macieja J. Drygasa/fot. Against Gravity
Również na końcu filmu bohater opowiada o tym, że śnili mu się zmarli rodzice. Pomiędzy tymi opowieściami o snach z przeszłości obserwujemy życie w wiosce. Narodziny dziecka są traktowane jako doniosłe wydarzenie, o którym powinni wiedzieć wszyscy. Obserwujemy pracujących w polu rolników, bardzo precyzyjnie nawadniających swoje uprawy, opiekujących się nowo narodzonymi zwierzętami, dzieci uczące się w szkole (kapitalna scena, w której nauczyciel pyta je o to, kim jest biedak), rodziny jedzące wspólne posiłki. Czasami dochodzi do kłótni, ale mimo wszystko jest to bardzo dobrze zintegrowana mała społeczność. 

Abu Haraz w reż. Macieja J. Drygasa/fot. Against Gravity
Jednak – jak się okazuje – poza nią mielą się żarna Historii i wystarczy czyjaś decyzja, aby całkowicie zmienić los tych ludzi. Protesty na nic się zdadzą… Trzeba sprzedać część zwierząt, spakować skromny dobytek i ruszyć w nieznane. Ci, których na to stać, zamierzają ekshumować i zabrać z sobą prochy swoich bliskich, ale dla większości jest to niewykonalne. Widzimy ich następnie w podobnych barakach, ale krajobraz wokół nim – obcy, jałowy… Smutek i przygnębienie z powodu oderwania od korzeni drążą nie tylko głównego bohatera, widać je na twarzach wszystkich mieszkańców wioski.

Można by powiedzieć, że i tak mieli szczęście, bo ich nie rozłączono, bo dano im czas na spakowanie się i wyprowadzkę, bo mogą jeszcze popłynąć łodzią i na skrawku lądu wystającego z wody pomodlić się za swoich przodków… A jednak oglądając film czuje się bezbrzeżny smutek i tęsknotę za tym, co bezpowrotnie minęło. To tak jak w wierszu Zbigniewa Herberta:


Gdybym tam wrócił

Pewnie bym nie zastał

Ani jednego cienia z domu mego

Ani drzew dzieciństwa

Ani krzyża z żelazną tabliczką

Ławki na której szeptałem zaklęcia

Kasztany i krew

Ani też żadnej rzeczy która nasza jest

("Pan Cogito myśli o powrocie do rodzinnego miasta")


Maciej J. Drygas podczas realizacji filmu

Recenzja ukazała się na portalu WYWROTA w maju 2013 roku.

trailer filmu

2 komentarze:

BIEGUNI Olgi Tokarczuk I NFM I 15. Leo Festiwal

W dniach od 9 do 19 maja 2024 r. odbędzie się 15. edycja Leo festiwal, tym razem zainspirowana powieścią Olgi Tokarczuk: "Bieguni"...

Popularne posty