środa, 10 stycznia 2018

"Obama z Bronxu: Sobowtórem być /recenzja filmu/

”Obama z Bronxu” - film dokumentalny Ryana Murdocka - nie jest wyłącznie kinem rozrywkowym, ukazującym wesołe życie sobowtóra. Przeciwnie, mimo sporej dawki humoru, pokazuje bohatera, którego biedne życie mieszkańca Bronxu zostało odmienione za sprawą podobieństwa do prezydenta USA – Baraka Obamy. Ale czy wyszło mu to na dobre?

plakat filmu
Choć to debiut reżysera, dokument ma charakter wielowymiarowy, a przy tym – charyzmatycznego bohatera. Louis Ortiz, Portorykańczyk z pochodzenia, jest czułym ojcem i inteligentnym człowiekiem, o czym mogliśmy się przekonać osobiście, ponieważ jest gościem 5. American Film Festival i spotykał się  z widzami po seansach. 

Mimo naturalnej inteligencji, Louis nie miał możliwości studiowania, stracił także żonę (zmarła przedwcześnie na cukrzycę) i pracę. Kiedy wydawało się, że dotknęły go wszystkie nieszczęścia świata, jego los odmienił się niespodziewanie. Było to w 2008 roku, wówczas bowiem jako jeden z kandydatów pojawił się ciemnoskóry Barak Obama. Znajomi uświadomili wtedy Ortezowi,że są do siebie uderzająco podobni i że należy potraktować ten fakt jako dar fortuny.

kadr z filmu Bronx Obama, AFF

Początkowo zarabiał fotografując się za dolara z przechodniami. Potem został zatrudniony w agencji sobowtórów i występował w tzw. kampanii kabaretowej podczas drugich wyborów. Obserwujemy go, kiedy odbywa długie trasy, ucząc się przemawiać jak prawdziwy Obama, jak pracuje nad wizerunkiem i próbuje pozbyć się swojego akcentu, akcentu charakterystycznego dla ludzi z Bronxu.

Bo Ameryka to także taki świat – ludzi ciemnoskórych, bez wykształcenia i bez przyszłości. Bohater filmu został wyrwany z tego świata dzięki swemu wyglądowi i temu, że po raz pierwszy w dziejach Ameryki prezydentem został właśnie ciemnoskóry. 

Louis Ortiz

Są chwile, kiedy się zżyma, że już nie wie, kim jest, że chciałby być sobą, ale dzięki zarobionym pieniądzom może kształcić córkę. I wreszcie ma poczucie, że jest coś wart. Zapytany, jak sobie z tym radzi obecnie, odpowiedział z uśmiechem, że traktuje to jak rolę filmową, jak makijaż, który można zmyć. I dodał, że dzięki temu filmowi i tej roli jeździ teraz po świecie, o czym wcześniej nawet nie marzył…
Czasami dobrze jest być czyimś sobowtórem, choć ryzyko utraty własnej tożsamości zawsze istnieje. A swoją drogą, ciekawe, czym zajmuje się obecnie bohater filmu...


trailer filmu


Recenzja ukazała się na portalu Kulturaonline w październiku 2014 - jako część artykułu "Obrazy Ameryki na 5. AFF".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty