"Norma" to powieść z kluczem, w której kryją się treści mówiące o opresji kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Wszystko to jednak nie ma w sobie nic, co mogłoby się kojarzyć z feministyczną, jednoznacznie brzmiącą narracją. Sposób, w jaki Oksanen snuje tę opowieść, jest tak frapujący, tak pełen zagadek, różnych tropów, a nawet wątków kryminalnych, że można ją interpretować na różnych poziomach i czerpać z tego radość czytania.
Sofi Oksanen jest w Polsce znana i lubiana, a to za sprawą dwóch powieści: "Oczyszczenie" i "Gdy zniknęły gołębie". Oryginalna twórczość tej fińsko-estońskiej pisarki zyskała sobie już w Polsce spore grono czytelników. Oksanen jest zjawiskiem niepowtarzalnym - i jako pisarka, i jako kobieta, o czym mogliśmy się przekonać uczestnicząc w spotkaniu z nią w Kinie Nowe Horyzonty 16 czerwca 2015 roku, kiedy to promowała swoją drugą wydaną w Polsce powieść.
Sofi Oksanen, fot. prasowa |
Począwszy od debiutanckiej książki, zatytułowanej "Krowy Stalina" (2003), Oksanen stara się przywracać pamięć historii Estonii. Jednakże jej styl narracji sprawia, że opowiedziane historie nabierają cech indywidualnych - są z gruntu subiektywne i przez to "gorące", pełne emocji. W dodatku losy trzech głównych postaci kryją wiele tajemnic, co sprawia, że trudno się od nich oderwać, podobnie jak to ma miejsce w przypadku powieści sensacyjnych. Choć mnie się ta proza bardziej kojarzy ze "Wściekłością i wrzaskiem" W. Faulknera.
Akcja najnowszej powieści Sofi Oksanen: "Norma" rozgrywa się współcześnie, ale punkt ciężkości i w ogóle sam pomysł na tę postać jest wysoce oryginalny. Trzeba także dodać, że portrety kobiet - ich wzajemne relacje oraz łączące je tajemnicze związki stanowią oś dramaturgii oraz główny temat opowieści.
Imię tytułowej bohaterki jest w Finlandii rzadkością - pochodzi, jak wyjaśnia jeden z bohaterów, z opery Belliniego pod tym tytułem, a bohaterka jest postacią równie tragiczną. Ale imię bohaterki jest jednym z wielu znaczących tropów tej powieści. Najważniejszym elementem wyróżniającym bohaterkę są jej włosy - zachowujące się jak żywe istoty i rosnące gwałtownie szybko - to przede wszystkim symbol kobiecości, instynktu, siły. Dlatego też narratorka przywołuje m.in. biografię Elizabeth Siddal - ukochanej muzy prerafaelitów, widząc w niej tajemne podobieństwo do głównej bohaterki (Była taka sama jak Norma). Jej włosy fascynowały, co widać na licznych obrazach. Kiedy po śmierci Siddal Rossetti, kazał otworzyć trumnę, aby wyjąć z niej pochowane wraz z ukochaną swoje wiersze, jej wspaniałe rude włosy wypełniały całą trumnę. Bez niej nie potrafi tworzyć, a przecież to on przyczynił się do śmierci ukochanej. Ta historia należy do ulubionych opowieści, po które Norma sięga i zna je prawie na pamięć. Są ostrzeżeniem.
Proserpina, obraz Dantego Gabriela Rossettiego |
Sofi Oksanen, prasowe |
"Norma" to opowieść z kluczem, w której pod płaszczykiem współczesności kryją się treści mówiące o opresji kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Wszystko to nie ma w sobie nic, co mogłoby się kojarzyć z feministyczną, jednoznacznie narracją. Sposób, w jaki Oksanen snuje tę opowieść, jest tak frapujący, tak pełen zagadek, różnych tropów, a nawet wątków kryminalnych, że można ją interpretować na różnych poziomach i czerpać z tego radość czytania.
Powieść Sofi Oksanen: "Norma" ukazała się w Wydawnictwie Znak, w tłumaczeniu Katarzyny Aniszewskiej.
A oto autograf pisarki, który otrzymałam podczas spotkania autorskiego - prawda, że podpis mocno skomplikowany? :-) Ciekawe, co by powiedział grafolog...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz