Ewa Lipska i prof. Andrzej Zawada, fot. Anna Maćkowska |
Na początku, zapytana przez prof. Andrzeja Zawadę o początki poetyckie, Ewa Lipska opowiadała:
O debiutach, grze z cenzurą i modach literackich
"Początki były banalne w gruncie rzeczy, bo poezja przynależy do młodości. Potem przechodzi albo ... wręcz przeciwnie. Poezja jest krótkim komunikatem, więc można było poprzez nią powiedzieć zwięźle o tym, co nas niepokoiło, wywoływało bunt. Z Nową Falą, choć do niej nie należałam, łączyły mnie przyjaźnie, metryki urodzenia, a także język aluzji, którym posługiwaliśmy się. Poza tym, pomimo trudnych czasów, byliśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że było wówczas wielu znakomitych krytyków: Jerzy Kwiatkowski, Julian Rogoziński, Zbigniew Bieńkowski, Ryszard Matuszewski, którzy wprowadzali nas, debiutantów, na scenę literacką. Było też dużo pism kulturalnych o wysokich nakładach: "Kultura", "Przegląd Kulturalny", "Życie Literackie", Problemem naszych czasów jest istnienie ciekawych często pism, które pozostają pismami niszowymi. Kiedy ja debiutowałam, nie było wprawdzie wolności, ale łatwiej było zaistnieć. Była też cenzura, którą próbowaliśmy omijać, stąd język aluzji, którym się posługiwaliśmy. Pamiętam rozmowę na Mysiej, kiedy nie mogłam wydać nowelki zatytułowanej "Żywa śmierć", której akcja rozgrywała się w szpitalu psychiatrycznym. Cenzor, z którym odbyłam rozmowę, powtarzał, że szpital wariatów to przecież Polska, czemu stanowczo zaprzeczałam.
Ewa Lipska, fot. Anna Maćkowska |
Panowała wówczas moda na egzystencjalizm. Czytaliśmy Sartre`a, panią de Beauvoir i chciałam wraz ze swoimi kolegami - malarzami (studiowałam wtedy malarstwo, którego na szczęście dla sztuki polskiej nie ukończyłam) coś zrobić. Pamiętam rozmowy z prof. Adamem Marczyńskim, znakomitym malarzem, a jednocześnie wspaniałym czytelnikiem literatury. Myśmy bardzo dużo wtedy czytali, zaprzyjaźnialiśmy się z bohaterami naszych książek. Kiedy czytałam "Zaczarowaną górę" Tomasza Manna, wydawało mi się, że jestem pośród bohaterów: Settembrinim, Naphtą, Castorpem i przysłuchuję się rozmowom, które prowadzą. Myśmy czytali te książki, wchodząc w świat bohaterów, a nawet snobowaliśmy się na literaturę. Mówiło się: "Czytam teraz Prousta", mimo że ten Proust nas śmiertelnie nudził. Natomiast nasi starsi koledzy rozmawiali ze sobą cytatami z Trylogii i odpadał ten, kto, komu zabrakło cytatów. Nigdy tego nie mogłam pojąć..."
Ewa Lipska czyta swoje wiersze, fot. Anna Maćkowska |
Na pytanie o ulubionych poetów Ewa Lipska odpowiedziała:
"Człowiek zbuntowany", wywiad z Montaigne`m i fascynujące sześciokątne płatki śniegu
"To się zmienia wraz z wiekiem. Co innego czytałam w młodości - fascynowała mnie poezja rosyjska: Mandelsztam, Cwietajewa, Achmatowa, a potem był Rilke, Heine, poezja brytyjska: Auden, Owen... Nie wiem jednak, czy proza nie miała na mnie większego wpływu. Szczególnie William Faulkner: "Absalomie, Absalomie", ale także literatura obszaru niemieckojęzycznego: Broch, Musil, Arnold Zweig... Zawsze ważny był dla mnie "Spór o sierżanta Griszę" czy "Młoda kobieta z roku 1914"... Dwie najważniejsze książki w moim życiu to "Człowiek zbuntowany" Alberta Camusa i "Próby" Montaigne`a. Z tym ostatnim autorem miałam nawet pewną przygodę. Otóż zaproponowano mi kiedyś pisanie wywiadów. Odmówiłam, ale zaoferowałam wydawnictwu wywiad z ... Montaigne`m. Najpierw w telefonie zapadła głucha cisza, po czym redaktor wyraził zgodę. W przeciągu dwóch tygodni napisałam wywiad, w którym zadawałam filozofowi współczesne pytania, na które odpowiadałam cytatami z "Prób". I proszę sobie wyobrazić, że znalazłam nawet cytat o Polakach! Wydawnictwo było usatysfakcjonowane i zaproponowało mi kolejne wywiady, ale odparłam, że ostatnio rzadko spotykam się z Proustem (śmiech publiczności) i od tego czasu wprawdzie nic nie napisałam, ale doszłam do wniosku, że to ciekawa forma - rozmowa z nieboszczykami.
Od wielu lat czytam z przyjemnością książki popularnonaukowe. Szczególnie kocham eseje Johannesa Keplera o sześciokątnych płatkach śniegu ["Noworoczny podarek albo o sześciokątnych płatkach śniegu"]. Fascynuje mnie fizyka, matematyka i bardzo żałuję, że kiedyś lekceważyłam te przedmioty".
Po spotkaniu poetka podpisywała swoje książki, fot. Anna Maćkowska |
Na koniec spotkania poetka przeczytała kilka wierszy z najnowszego tomu: "Miłość w trybie awaryjnym". Oto jeden z nich:
Kopalnia
Już od paru lat pracuję w kopalni imaginacji
Zjeżdżam do samego dna
w dwutlenku metafor
w pyle popiołu i siarki
ze zbutwiałymi aniołami piękna.
Brylant w oku oświetla
zmory górnolotnych wyrobisk
czarne bańki mydlane.
Zjeżdżam coraz niżej
coraz głębiej
Igranie z losem jest moim wybrańcem.
Bierzemy wkrótce ślub.
Spisała Barbara Lekarczyk-Cisek
zdjęcia: Anna Maćkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz