Na okładce książki: Bronisław Piłsudski z dziećmi w osadzie Niwchów (Gilaków), pocz. XX wieku, autor nieznany |
"Pierwszy okres w Karze pozostawił nam niezatarte wrażenie. Czysto utrzymane cele, względna przytulność, regulamin katorżniczego więzienia dość znośny, możliwość czytania książek, nauki (...)".
Okazuje się, że czarna legenda o zesłaniu miała raczej charakter prewencyjny. W istocie bardziej uciążliwe były tzw. etapy - droga na Syberię trwała wiele miesięcy i dla wielu kończyła się śmiercią. Nie tylko ze względu na mróz. Warunki panujące w miejscach postoju były fatalne - ciasnota, brud, insekty, a władze lokalne postępowały w stosunku do zesłańców brutalnie. Trudy zaczynały się także po odbyciu kary. O ile bowiem więzienie zapewniało im podstawowe warunki do przeżycia, o tyle po ukończeniu odbywania kary musieli przymusowo osiedlać się na Syberii, nie mając przy tym żadnego zabezpieczenia finansowego.
Większość skazańców stanowili ludzie młodzi, byli to przeważnie studenci, a nawet gimnazjaliści. Nie mając umiejętności, które ułatwiłyby przetrwanie w tak ekstremalnych warunkach, z dnia na dzień musieli nauczyć się łowić ryby i uprawiać ziemię. Ci, którzy mogli osiedlić się w mieście, mieli trochę lżej. Mogli np. zarabiać na życie korepetycjami, mieli też dostęp do rozrywek kulturalnych.
Choć brzmi to nieco dziwnie, na Syberii były wspaniale zaopatrzone biblioteki. Znajdowały się w nich również nowości, np. prace Karola Darwina. W więzieniu karyjskim biblioteka liczyła kilka tysięcy tomów, toteż nic dziwnego, że wielu skazańców posiadło wkrótce specjalistyczną wiedzę na bardzo wysokim poziomie. Wspomniany już Feliks Kon zdobył imponującą wiedzę z zakresu etnografii i antropologii, po zakończeniu wyroku odbywał ekspedycje naukowe i do dziś jego publikacje (dotyczące szamanizmu syberyjskiego) są cenione w środowisku naukowym. Dotyczy to zresztą wszystkich bohaterów książki Wojciecha Lady, którzy stali się prawdziwymi autorytetami w swojej dziedzinie. Wacław Sieroszewski, Jan Czerski, Bronisław Piłsudski - król Ajnów, Benedykt Dybowski, Aleksander Czekanowski, nazwany przez autora Indianą Jonesem Północy, Feliks Kon - fascynujące i zarazem tragiczne postaci (wielu zmarło śmiercią samobójczą), których historie czyta się jednym tchem.
Wojciech Lada ma wyjątkowy dar opowiadania o nich w sposób interesujący, ze szczyptą humoru, bez patosu, pozostawiając jakąś sferę tajemnicy. Poszczególne opowieści są znakomicie skonstruowane. Historia Wacława Sieroszewskiego, który na Syberii odkrył w sobie pisarza i któremu współcześni Jakuci po odzyskaniu niepodległości zawdzięczają możliwość powrotu do swojego kulturalnego i religijnego uniwersum, a to za sprawą jego książki "12 lat w kraju Jakutów", otóż opowieść o nim rozpoczyna się tak:
"W maju 1880 roku Wacław Sieroszewski znalazł się jakiś metr od nieba. Całkiem dosłownie, choć nie miał o tym najmniejszego pojęcia, a tak po prawdzie miał wszelkie podstawy, by sądzić, że jest w dokładnie przeciwnym miejscu".
Intrygujące są także tytułu podrozdziałów: Kowal i szaman, Krnąbrności i zbytki, Oknem w generała, Kosmos na krańcach lasów, Syndrom drugiego pośladka...
Autor podchodzi twórczo i indywidualnie do każdego ze swoich bohaterów, a przy tym - w sposób dyskretny i podporządkowany opowieści - korzysta z licznych źródeł, zarówno dotyczących bezpośrednio wybranych osób, jak też wykorzystuje materiały oddające obraz Syberii i jej mieszkańców w różnych stuleciach.
Książka Wojciecha Lady każe spojrzeć inaczej na mit Syberii, na zesłania, na doświadczenie katorgi - poprzez... "pożytki" płynące z zesłania. Choć takie ujęcie tematu budzić może początkowo zdziwienie czy powątpiewanie, opowieści o sześciu wybitnych zesłańcach są doprawdy fascynujące i prowokują rozliczne refleksje. Przeczytałam ją z równą przyjemnością dwukrotnie i sądzę, że jest to pozycja, do której chętnie się powraca.
Książka Wojciecha Lady "Pożytki z katorgi" ukazała się w Wydawnictwie Czarne w 2019 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz