poniedziałek, 28 października 2019

Wystawa na ekranie: "Leonardo. Dzieła wszystkie" /recenzja/

Film dokumentalny "Leonardo. Dzieła wszystkie" został wyreżyserowany przez Phila Grabsky`ego z okazji 500. rocznicy śmierci jednego z trzech wielkich twórców włoskiego renesansu. Starannie zrealizowany, zawiera nie tylko interesujące omówienie obrazów i szkiców Leonarda da Vinci, ale również pozwala zapoznać się z jego sposobem pracy, eksperymentami i niepowtarzalnym ujęciem ludzkich postaci. Nikt przed nim tak nie malował!

Leonardo da Vinci, Ostatnia Wieczerza, ok. 1495-1497

Phil Grabsky, mimo tak swojsko brzmiącego nazwiska,  jest angielskim, a nie polskim dokumentalistą, a ponadto reżyserem filmowym i producentem, znanym przede wszystkim jako autor cyklu filmów o słynnych kompozytorach. Jego poprzedni cykl "W poszukiwaniu..." poświęcony był Mozartowi, Haydnowi, Beethovenowi i Chopinowi. Z tym ostatnim zawitał m. in. do Wrocławia, gdzie w Kinie Nowe Horyzonty odbyło się spotkanie z Grabsky`m oraz premiera znakomitego dokumentu "W poszukiwaniu Chopina".  Zachęcony sukcesem muzycznej serii, reżyser spróbował swoich sił w dziedzinie malarstwa i tak powstał nowy cykl: "Wystawa na ekranie", realizowany we współpracy w najlepszymi galeriami i muzeami świata. Serię tę rozpoczął filmem "Leonardo w Galerii Narodowej", po którym pojawiły się kolejne interesujące dokumenty, m.in. "Canaletto i sztuka Wenecji", "Cézanne. Portrety życia",  „Hockney. Pejzaże, portrety i martwe natury”, "Degas. Umiłowanie perfekcji". Mnie najbardziej zapadł w pamięć dokument "Vermeer i muzyka", o którym pisałam w 2014 roku.

Obecnie trwa już siódmy sezon z cyklu "Wystawa na ekranie", pokazywany w 1500 kin w 55 krajach, w tym w Polsce. Phil Grabsky powraca do artysty, który przyniósł mu niegdyś szczęście zapoczątkowując tę ciekawą i lubianą serię, a mianowicie do Leonarda da Vinci. I choć tytuł filmu sugeruje, że obejrzymy na ekranie wszystkie dzieła włoskiego geniusza, to jednak reżyser ograniczył się jedynie do obrazów i szkiców. Ktoś, kto oczekiwał więcej, poczuje być może niedosyt, ale z drugiej strony... Nie można uprawiać "wszystkoizmu", toteż Grabsky pokazał da Vinci - eksperymentatora w odniesieniu do sztuki malarskiej.

Madonna Benois, 1475-1478, Narodowe Muzeum Ermitażu, Sankt Petersburg

Narracja dokumentu "Leonardo. Dzieła wszystkie" jest właściwie tradycyjna, a jednak zawsze dobrze odbiera się filmy Anglika i epigoni nie urastają mu do pięt. Grabsky nie tylko umiejętnie dobiera tematy, ale ponadto potrafi je atrakcyjnie przedstawić. Po pierwsze, decyduje o tym dobór rozmówców, którzy nigdy nie są nudni i wnoszą coś odrębnego i szczególnego do charakterystyki postaci i jego twórczości. W przypadku filmu, o którym mowa, są to wybitni specjaliści, zajmujący się malarzem całe swoje życie, potrafią więc mówić o nim swobodnie, niekiedy z pasją. Czasami są to badacze, którzy - jak włoska konserwatorka i znawczyni obrazu "Pokłon Trzech Króli" - wtajemnicza nas w swoje odkrycia. Zdarzają się też koneserzy, którzy błyskotliwie potrafią porównać sposoby ujęcia kobiecej postaci młodszego, a później eksperymentującego, dojrzałego twórcy, jak dyrektor Ermitażu, który miał okazję napatrzeć się na radosną i dziecięcą nieomal "Madonnę Benois" (1472-1478) oraz na dojrzałą "Madonnę Littą" (1490), pogodzoną z czekającym ją cierpieniem.

Madonna Litta, ok. 1490, Narodowe Muzeum Ermitażu, Sankt Petersburg

Ważny jest także sposób prowadzenia narracji. Zanim padną słowa komentarza, widz ma okazję przez dłuższy czas kontemplować obraz i jego detale. To bardzo ważne! Kiedy głos zabierają specjaliści, mamy już niejako osobisty stosunek do oglądanego dzieła. Poza tym dzieł nie kontemplujemy w ciszy - towarzyszy nam ciągle piękna muzyka renesansowa - zarówno śpiewana, jak i instrumentalna, zawsze starannie dobrana do malarskiego przedstawienia. W okresie włoskim podczas prezentacji portretów o świeckiej tematyce, muzyka ma charakter świecki. Z kolei w okresie francuskim, kiedy Leonardo przebywa w zamku Cloux, towarzyszy nam muzyka dworska.

Salvator Mundi (Zbawiciel świata), ok. 1506-1513, kolekcja prywatna 

Grabsky dba także o to, abyśmy nie tylko uświadomili sobie, że Leonardo potrafił zawrzeć w obrazach całą swoją wiedzę o ludziach i o świecie. Pragnie także, aby znajomość twórczości tego bodaj największego geniusza uporządkować. Temu służy chronologia - od pierwszych szkiców i obrazu Verrocchio "Chrzest Chrystusa", na którym anioły namalowane przez Leonarda zwiastują, że uczeń przerósł mistrza, poprzez dzieła tak wybitne, jak "Gioconda" czy "Ostatnia Wieczerza", a skończywszy na ostatnich pracach, wśród których znajduje się obraz "Salvator Mundi", namalowany dla króla Francji Ludwika XII.

Gorąco zachęcam do obejrzenia filmu "Leonardo. Dzieła wszystkie". Będzie po temu okazja już wkrótce - 24 listopada w Kinie Nowe Horyzonty.

ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powrót Orfeusza - koncert pamięci Andrzeja Markowskiego w setną rocznicę urodzin w NFM /zapowiedź/

29 listopada o 19.00 Narodowe Forum Muzyki zaprasza na koncert NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą maestra Jacka Kaspszyka, poświęcony p...

Popularne posty