poniedziałek, 31 lipca 2023

Prapremiera "Dramatów" Wiesława Myśliwskiego /zapowiedź/

W najbliższy wtorek, 1 sierpnia o godz. 20.15, podczas Festiwalu Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie będzie miała miejsce przedpremiera "Dramatów" Wiesława Myśliwskiego. Fenomenalnego "Złodzieja" przeczytają: Grażyna Barszczewska, Adam Ferency, Jerzy Radziwiłowicz, Michał Wójtowicz oraz Robert Więckiewicz.

Każda powieść Wiesława Myśliwskiego – niekwestionowanego Mistrza polskiej prozy – to wydarzenie. Jego dramaty tymczasem pozostają w cieniu. A są to teksty, które przenika charakterystyczna dla Myśliwskiego uniwersalna i głęboka mądrość. W tych opowieściach powracają ważne dla autora tematy: odpowiedzialności człowieka za zło, spotkania nowego świata ze starym, nieuchronności historii, kresu kultury chłopskiej i jego konsekwencji.

"Złodziej", "Klucznik", "Drzewo" i "Requiem dla gospodyni" do tej pory rozproszone, po raz pierwszy zostały wydane w jednym tomie. Specjalnie na potrzeby niniejszego wydania Autor jeszcze raz przejrzał wszystkie teksty, wprowadzając poprawki, skracając lub dopisując, a w dwóch przypadkach – nawet zmieniając zakończenia. Dzięki temu czytelnik ma możliwość odkryć nowe literackie oblicze Wiesława Myśliwskiego.

Ogólnopolska premiera "Dramatów" nastąpi 27 września 2023. 

.....................................................................................................................................................

Wiesław Myśliwski, fot. z archiwum pisarza

Fragmenty rozmowy Katarzyny Janowskiej z Wiesławem Myśliwskim, która ukazała się w „Newsweeku” (28/2023) 10 lipca 2023 pt. "Nie piszę dla władzy"


Katarzyna Janowska: Oglądam w telewizji zdjęcia z Ukrainy i czytam w Złodzieju, że w czasie wojny grzechy stają się cięższe, bo łatwiej je popełniać, że wojna nie rozgrzesza ze złych uczynków.

Wiesław Myśliwski: Słyszałem takie opinie, że ten dramat brzmi, jakbym go dzisiaj napisał. 

K.J.: Tak, to uderzające! Pomyślałam, że ten tekst powinien być teraz wystawiony. Zresztą na festiwalu literackim w Szczebrzeszynie odbędzie się czytanie dramatu.

W.M.: Uznałem, że tekst zyska na tym, jeśli będą go czytać wielcy aktorzy. Robert Więckiewicz od razu się zgodził. Jurek Radziwiłowicz wahał się, bo miał, zdaje się, zaplanowany urlop w tym czasie, ale w końcu też się zgodził. Adam Ferency poprosił, żeby dać mu tekst – przeczytał i powiedział, że będzie. No i pani Barszczewska się zgodziła.

Katarzyna Janowska: No to już wiem, czemu z naszym światem nie jest najlepiej. Myślę, że współcześnie być człowiekiem, w takim głębokim sensie trwania po stronie wartości, jest bardzo trudno. Jesteśmy poddawani tak wielu manipulacjom, że ciężko ustać przy swoim. Łatwiej biec za innymi.

Wiesław Myśliwski: Zbiorowość zawsze budziła we mnie nieufność. Człowiek zresztą chętnie kryje się w zbiorowości. A to, jaki jest świat i co jest źródłem człowieczeństwa, zależy od jednostki. Kiedy pani patrzy na zbiorowości, to przecież musi pani dostrzec, jak wsysają człowieka w siebie, jak go zmieniają, kształtują, jak narzucają mu jednorodną wrażliwość.

Katarzyna Janowska: Jak powstało pańskie Drzewo i o co w nim chodzi?

Wiesław Myśliwski: Kazimierz Dejmek (reżyser "Dziadów", od których zaczęły się wydarzenia 1968 roku w Polsce) przeczytał moją powieść "Kamień na kamieniu", zaprosił mnie do siebie i zapytał, czybym dla niego czegoś nie napisał. Odpowiedziałem mu, że mam pomysł. Jest wielkie stare drzewo, na którym siedzi chłop, a pod drzewem dzieje się Polska. „A co to znaczy Polska?” – pyta Dejmek. „Nie wiem”. „A kiedy pan będzie wiedział?” „Jak napiszę”. „To niech pan pisze”.

Katarzyna Janowska: Przemija postać świata. Świetnie oddaje to dramat "Requiem dla gospodyni". Gospodarz zaprasza sąsiadów na czuwanie przy zmarłej żonie. Nikt nie przychodzi. Ludzie we wsi już nie pamiętają, co to jest czuwanie. Gospodarz ściąga przypadkowych turystów, grajków. Mieszają się czasy, porządki, obyczaje. Czy pan kiedyś brał udział w czuwaniu przy zmarłym?

Wiesław Myśliwski: Tak, stąd się właśnie zrodził ten dramat. Przez wiele lat jeździliśmy na urlopy na Suwalszczyznę, tam gdzie Miłosz miał rodzinę, w Krasnogrudzie. Mieszkaliśmy u gajowego. I kiedyś gajowina mówi, że idzie na czuwanie. A może i my byśmy z panią poszli? A proszę bardzo. I poszliśmy. To była litewska rodzina. Najpierw siedzieliśmy przy zmarłej. Przyszli śpiewacy, chłopi w białych koszulach, i śpiewają różaniec. Wspaniale. A w drugiej izbie odbywała się stypa. Gospodarz raz po raz prosił nas, żebyśmy coś zjedli, myśmy nie chcieli. Ale w końcu poszliśmy, a tam stół zastawiony różnymi mięsiwami – wokół stołu siedzą gospodarze i gadają, jak się żniwa udały, a co u tego, a co u kogoś tam. O zmarłej niewiele. To było coś wyjątkowego, ale ten obyczaj znikł. W Requiem gospodarz próbuje go odtworzyć.

informacja prasowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Między ludźmi a przedmiotami. Po wystawie "Rzeczy przysposobione" oprowadza Maria Derejczyk

Oprowadzając mnie po wystawie "Rzeczy przysposobione", jej kuratorka Marta Derejczyk opowiedziała wiele fascynujących historii dot...

Popularne posty