czwartek, 26 października 2017

„Górecki. Portret w pamięci” Beaty Bolesławskiej-Lewandowskiej: Kompozytor w oczach bliskich i przyjaciół

Rozmiłowany w polskiej kulturze, głęboko wierzący, kompozytor z powołania, traktujący pracę jako służbę, serdeczny i dowcipny – oto portret Henryka Mikołaja Góreckiego, pozostały w pamięci bliskich i przyjaciół.

Polskie Wydawnictwo Muzyczne Edition

Wydana przez PWM Edition książka Beaty Bolesławskiej-Lewandowskiej: „Górecki. Portret w pamięci” jest właściwie bezcennym źródłem informacji o zmarłym przed blisko siedmioma laty kompozytorze. Zebrane przez autorkę rozmowy tworzą bogaty, mieniący się różnymi znaczeniami portret człowieka niezwykłego.

Moją intencją w pracy nad książką – pisze we wstępie Beata Bolesławska-Lewandowska – było zbudowanie z przeprowadzonych rozmów tytułowego „portretu z pamięci” – portretu jak najlepiej oddającego bogactwo osobowości kompozytora oraz pozostającego świadectwem ludzkiej pamięci o nim, pamięci najbardziej bezpośredniej – osób, które miały z nim bliski kontakt i na które on sam w znaczący sposób oddziałał.

Portrety tworzyli z pamięci zarówno członkowie rodziny kompozytora: żona Jadwiga, córka Anna oraz syn Mikołaj, także kompozytor, jak również inni kompozytorzy i wykonawcy, muzykolodzy, zagraniczni artyści, którzy zetknęli się z kompozytorem, po interpretatorów, wśród których znalazł się m.in. Andrzej Chłopecki i Krzysztof Zanussi. Dzięki tak dużemu spectrum poznajemy Henryka Mikołaja Góreckiego zarówno prywatnie, jak i w relacjach zawodowych, ponadto zaś w różnych okresach życia.

Był zawsze sobą

Tak twierdzi żona kompozytora, od której dowiadujemy się, jaki był Górecki w czasach studiów, kiedy się poznali: młodym człowiekiem z wielką czupryną, o którym mówiło się, że „to ten zdolny z Rybnika”.  Od niej usłyszymy także, że był człowiekiem emocjonalnym, a nawet wybuchowym i że to pani Jadwiga musiała niejednokrotnie występować w roli negocjatorki. A jednocześnie był czułym ojcem, lubił czytać, oglądać mecze piłki nożnej, słuchać z bliskimi muzyki (nie swojej). Zapytana, czy słuchając muzyki męża, rozpoznaje go w niej, odpowiada:

Wszędzie go słychać takim, jakim był naprawdę. I wybuchowość młodości, i stateczność, i kontemplację. Był zawsze sobą, pisał jak chciał.

Praca – służba nadająca właściwy wymiar życiu

Eugeniusz Knapik, kompozytor, pianista, student Góreckiego mówi o związkach muzyki swego mentora z miejscem urodzenia i wiarą. Autor „Krzesanego” był zauroczony Tatrami i pod koniec życia tam osiadł, ale był również mocno związany ze Śląskiem i jego specyficznym etosem pracy.
Chodzi o sposób traktowania pracy jako obowiązku nie tylko wobec bliźniego, ale również wobec Boga – wyjaśnia Knapik. Praca nie dla zysku, ale praca jako służba nadająca właściwy wymiar życiu. To charakteryzuje także jego twórczość.

Rozmiłowany w polskiej kulturze i głęboko wierzący

Z kolei Leon Markiewicz, muzykolog i publicysta, przyjaciel Góreckiego, opowiada nie tylko o swoim autentycznym zachwycie muzyką Mistrza już od jego pierwszych kompozycji, w których jego uwagę zwróciły pomysłowość i energia, a także śmiałość, która pozwalała przekraczać to, co można było sobie wyobrazić.

Komponowanie było naprawdę jego autentycznym posłannictwem w życiu – twierdził, dodając, iż Henryk miłość do Polski wyssał z mlekiem matki i z patriotycznych zrywów śląskich.
Symbolem tego jest użycie w III Symfonii zarówno cytatów z „Lamentu świętokrzyskiego”, jak też ludowej pieśni śląskiej. W pamięci Leona Markiewicza Henryk Mikołaj Górecki był człowiekiem bardzo rozmiłowanym w kulturze polskiej, jak też głęboko wierzącym. Stąd wzięły się takie utwory, jak: II Symfonia „Kopernikowska” czy Kantata o św. Wojciechu.

Serdeczny gest, szelmowski uśmiech

Portretów Góreckiego jest wiele, a każdy fascynujący i wnosi coś nowego o tym niezwykłym człowieku i kompozytorze, toteż na koniec chciałabym przytoczyć wspomnienie Joanny Wnuk-Nazarowej, dyrektorki Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach:
Zapamiętałam go właśnie z tym serdecznym gestem „dominanta”, poklepującego ojcowską po ramieniu… (…) I ten gest będę pamiętać, ale też i jego uśmieszek szelmowski w reakcji na mój żart, że może to nie on sam napisał III Symfonię…

Książka „Górecki. Portret w pamięci” Beaty Bolesławskiej-Lewandowskiej ukazała się w PWM Edition.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...

Popularne posty