wtorek, 3 października 2017

Renėe Fleming: Oczyszczająca radość śpiewania /recenzja książki/

Piękny, znakomicie wyszkolony głos, uroda i talent aktorski, a przy tym zadziwiająca naturalność i wspaniałe poczucie humoru - oto Renėe Fleming nie tylko na scenie, ale także w swojej znakomicie napisanej autobiografii "Głos wewnętrzny".


okładka książki
Nie mogę sobie wyobrazić bardziej satysfakcjonującego powołania niż moje - pisze artystka w ostatnim rozdziale książki  - piękno, człowieczeństwo i historia każdego dnia, połączone z oczyszczającą radością śpiewania.

Autobiografia głosu

Tak określiła swoją opowieść artystka, która - jak twierdzi - zdecydowała się na napisanie autobiografii, ponieważ nie znalazła tego rodzaju publikacji u swoich poprzedniczek. A szukała porad doświadczonych muzyków, a nie zabawnych anegdotek z życia gwiazd. Nie trzeba się jednak obawiać, że jest to autobiografia dedykowana wyłącznie śpiewaczkom i ich dotycząca. Przeciwnie, Fleming ma nie tylko talent do śpiewania, potrafi także interesująco opowiadać. 

Opowieść o moim głosie - zapowiada - niczym się nie różni od akcji powieści o koniach, które uwielbiałam w młodości: mała dziewczynka znajduje dzikiego konia, którego prawdziwy potencjał tylko ona może dostrzec (...) Ten wreszcie "rozkwita" i zaczyna wygrywać w zawodach, a w zamian za pracę i poświęcenie dziewczynki prowadzi ją do dalszych zwycięstw, o których nigdy nawet nie śmiała marzyć.

Urocze, nieprawdaż? Ale nie tylko niebanalnymi skojarzeniami dysponuje artystka, Raczy nas także swoim niepospolitym poczuciem humoru, opowiadając różne historie, jak choćby ta:

Terrorystka przebrana za śpiewaczkę operową

Dotyczy jej  prestiżowego występu w Sankt Petersburgu, gdzie miała wystąpić na historycznej scenie Teatru Maryjskiego z okazji trzechsetnej rocznicy założenia miasta. Tymczasem, kiedy siedziała w garderobie, oczekując na próbę, nagle pojawiły się tam ... psy, wyszkolone w wykrywaniu ładunków wybuchowych, aby się upewnić, czy nie jest terrorystką przebraną za śpiewaczkę operową.

Owczarki niemieckie wtykały pyski do mojej torebki, niuchały między sukniami wiszącymi w szafie - wspomina artystka - obwąchiwały kosmetyki, peruki i pianino, a potem patrzyły na mnie z wielkim sceptycyzmem, wywołując niejasne poczucie winy. 
zdjęcie artystki ze strony IMG Artists

Podkład muzyczny

Podobno zaczęła śpiewać zanim nauczyła się mówić...

Moje  życie zawsze miało podkład muzyczny - stwierdza Renėe Fleming, mając na myśli swój rodzinny dom. Oboje rodzice byli muzykami. W dodatku matka udzielała także w domu lekcji śpiewu, a ojciec prowadził kościelny chór. Śpiewali sami i słuchali śpiewu całymi dniami.

Muzyka była językiem naszego domu - wspomina. Była powietrzem. Ktoś grał na fortepianie, ktoś właśnie kładł igłę na płytę i słuchaliśmy pieśni Schuberta lub Wolfa, którego ojciec tak kochał.

Rodzice, a szczególnie ojciec, byli przy tym surowi i wymagający, toteż Renėe potrafiła dużo od siebie wymagać, zarówno będąc dzieckiem, jak i później.

Głos jak gobelin

Wiele uwagi poświęca artystka sposobowi śpiewania, dzieląc się swoją, gromadzoną przez lata, wiedzą na ten temat. Wykorzystuje do tego obrazowe porównania, m.in. głosu do gobelinu:

Wyobrażałam sobie zawsze - zwierza się czytelnikom - że głos jest gobelinem, którego jedna nic idzie w górę, a inne są w nią wplecione. (...) To stwarza jednolitość tkaniny w każdym kierunku, wszerz i wzdłuż. Zmienia się obraz, zmieniają się kolory, ale pozostają jakość i tekstura gobelinu.

Innym znów razem porównuje głos do ... piętrowego hotelu, w którym każdy dźwięk zajmuje własne piętro, a zadaniem śpiewaka jest znaleźć dla dźwięku optymalną przestrzeń. Piętra są także symbolem rejestru głosu, w którym są tony niskie i wysokie i niezmiernie ważne są przejścia między nimi, tak, aby głos był piękny, jednorodny.  

Do mnie najbardziej przemówiło wyobrażenie głosu jako klepsydry, w której dno jest szerokie i płytkie, a kolor głębszy i ciemniejszy. kiedy głos wznosi się ku górze, natrafia na zwężenie, które jest dla śpiewaka największą przeszkodą, a wreszcie wznosi się wyżej, gdzie dźwięk otwiera się i rozkwita. Nabiera ciepłych barw i rozpływa się szeroko.

Muzyką można wyrazić całe bogactwo emocji, pozwala ona także na poszukiwanie prawdziwego skarbu - pięknego dźwięku. Z upływem czasu głos jednak zaczyna podupadać - starzeje się, jak nasze ciało i nic nie jest w stanie odwrócić ten proces...

Jako Thais w Royal Opera House, prasowe

Double crėme wybuczony w La Scali

Artystka ze szczerością opisuje nie tylko swoje, okupione ciężką pracą, sukcesy, ale również porażki. Zachwycony jej głosem, sir Georg Solti ochrzcił artystkę mianem "double crėme", oznaczającym coś wyjątkowego i pysznego zarazem, ale mimo ugruntowanej sławy nie uniknęła "wybuczenia" w La Scali, co zresztą zdarzyło się najlepszym, nie wyłączając Marii Callas czy Pavarottiego. Przeżyła także głęboką wielomiesięczną depresję, "czarną noc", jak ją nazywa.

Renėe Fleming wystąpiła również w Polsce - 8 listopada 2005 roku. 

W każdym fragmencie koncertu - wspomina tłumacz autobiografii Janusz Ziolko - ze sceny emanowała wielka siła wewnętrzna, charyzma, ale i dostojny spokój artystki. (...) Uwielbiam barwę jej głosu, jej pianissimo i legato uważam za jakość jedyną na świecie. (...)  W chwili, gdy Renėe wchodzi na scenę, przestaje być sobą - przeistacza się w Hrabinę, Tatianę, Arabellę..., dając bohaterkom duszę, i porywa swoich słuchaczy do wspólnego przeżywania cierpień oraz radości swoich postaci.

Tytuł biografii "Głos wewnętrzny" wskazuje na znaczącą rolę tego, co nieświadome, a co jest rodzajem wewnętrznej busoli, intuicją.

Potrafię słuchać mego wewnętrznego głosu, jeśli chodzi o karierę - twierdzi śpiewaczka. Ta intuicja, razem z odpornością, stały się kotwicą mego życia zawodowego.

Książka "Głos wewnętrzny" Ukazała się w PWM Edition, w tłumaczeniu  Janusza Ziolko.

Renée Fleming pozdrawia polskich czytelników autobiografii "Głos wewnętrzny" | PWM

Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21. MDAG już od jutra we Wrocławiu

21. edycja festiwalu Millennium Docs Against Gravity we Wrocławiu wystartuje już jutro, czyli 10 maja. Na wrocławską publiczność czeka ponad...

Popularne posty