środa, 4 października 2017

Swietłana Aleksijewicz: Cynkowi chłopcy. Prawda zamknięta w trumnie

Najnowsza książka Swietłany Aleksijewicz, laureatki Nagrody Angelusa za rok 2011, jest wstrząsającą opowieścią o doświadczeniu wojny w Afganistanie, której prawdziwe oblicze pozostaje ukryte za fałszywymi sloganami totalitarnego systemu.

Wydawnictwo Czarne

Sen o trumnie

Jednemu z rozmówców Swietłany Aleksijewicz ciągle śni się ten sam sen. Widzi w nim całe morze ludzi pod swoim domem, on zaś czuje, że leży w trumnie, mimo że żyje. Tłum  wynosi go w tej trumnie na drogę. Na twarzach ludzi maluje się smutek pomieszany z zachwytem - zupełnie niepojęty... Ktoś domaga się młotka , a potem słychać trzaśnięcie wieka trumny i gwoźdź wbija się w palec leżącego. Ten zaczyna rozpaczliwie tłuc głową o wieko trumny, odrzuca je i siada. Pyta, dlaczego zabijają trumnę gwoździami, przecież on nie może oddychać. Ludzie płaczą i nic nie odpowiadają. On chciałby krzyczeć, ale nie może otworzyć ust, kładzie się więc z powrotem i myśli:

Oni chcą, żebym umarł, i może naprawdę umarłem, i muszę milczeć.

Sen symboliczny: nikt nie chce słuchać o tym, jak to naprawdę było w Afganistanie. Wszyscy chcą tę prawdę zamknąć w trumnie. Mogła się o tym przekonać na własnej skórze autorka "Cynkowych chłopców" - Swietłana Aleksijewicz, kiedy w kilka lat po ukazaniu się w druku jej wywiadów z żołnierzami i ich rodzinami, została oskarżona o szerzenie nieprawdy.  Proces miał wszelkie cechy komunistycznych procesów pokazowych. Pisarka w sposób zorganizowany była wyklinana jako agentka CIA, która obrzuca błotem bohaterskich synów swojej ojczyzny, rzekomo za dolary i mercedesy... Sama pisarka  stwierdziła w swoim przemówieniu, że proces wytoczył jej dawny reżim. Proces ten jest także pytaniem o stan świadomości.

Zmieniły się nasze ulice, szyldy na sklepach i tytuły gazet - powiedziała podczas rozprawy - ale my jesteśmy tacy sami. Z obozu socjalistycznego. Z dawnym obozowym myśleniem... Ale ja przyszłam rozmawiać z matkami. Prosić je o wybaczenie za to, że prawdy nie dało się wydobyć bez bólu. Mam ciągle to samo pytanie, które znajduje się w mojej książce: kim jesteśmy? Dlaczego z nami można zrobić wszystko, co się chce?  

"Cynkowi chłopcy" są próbą zrozumienia owego "Kim jesteśmy?" Bohaterowie reportaży, które powstały z rozmów na początku lat 90., tuż po zakończeniu wojny w Afganistanie, otwierają się początkowo przed pisarką, próbując zrozumieć samych siebie i to, co się z nimi stało.

To nie mój syn

Tom reportaży ma nietypową kompozycję: otwiera go Prolog, w którym matka usiłuje zrozumieć, jak to się stało, że jej syn mógł z zimną krwią zabić człowieka i że po pięciu latach więzienia wciąż tego zamordowanego człowieka nienawidzi. Jak to możliwe? A przecież nie ona nauczyła go zabijać, nie ona sprawiła, że wrócił z wojny zupełnie odmieniony. Wtedy mówiono o żołnierzach jak o bohaterach - dostawali ordery i odznaczenia. I tylko adwokatka podczas procesu powiedziała, że podsądny jest chorym człowiekiem, a nie zbrodniarzem. 

Oddano mi kogoś innego - mówi matka mordercy. To nie był mój syn. A to ja sama wysłałam go do wojska, chociaż miał odroczenie. Przekonywałam jego i siebie, że wojsko zrobi go lepszym, silniejszym, Wysłałam go do Afganistanu z gitarą, urządziłam pożegnalne przyjęcie.

Aleksijewicz próbuje zrozumieć, dlaczego mężczyzna wrócił inny, dlaczego nienawidzi i zabija. 

Ja nie chcę milczeć... - Ale o wojnie też już nie mogę pisać...

A jednak kolejny raz podejmuje ten trudny temat. Jedzie do Kabulu, rozmawia z żołnierzami, przygląda się wojnie z bliska. Zaczyna rozumieć:

Na wojnie wszystko jest inne: i człowiek, i jego myśli, i przyroda. Nagle zrozumiałam, że ludzkie myśli mogą być bardzo okrutne.


Doświadczenie otchłani

Nie jest łatwo pisać o wojnie. A przecież tyle zostało już powiedziane wcześniej o człowieku, o jego naturze... Dostojewski w "Biesach" twierdzi, że wszyscy są winni, a także że ludzkość wie o sobie więcej, niż zdążyła utrwalić w literaturze czy nauce. Gdybym nie czytała Dostojewskiego - twierdzi Aleksijewicz - moja rozpacz byłaby większa...

Lektura tej książki, a w szczególności rozmowy z żołnierzami, matkami, żonami, są wstrząsające i głęboko poruszające, bo uświadamiają, do czego zdolny jest człowiek na wojnie i jak to go nieodwracalnie zmienia. Pisarce udało się uchwycić silne emocje, które owym "spowiedziom" towarzyszą.

A chociaż każda historia jest inna, każda narracja niepowtarzalna, to jednak mają one także cechy wspólne. Po pierwsze większość bohaterów tych opowieści poszła na tę wojnę dlatego, że uważała, że "tak trzeba", że władza każe, że wstyd się wymigać od "internacjonalistycznego obowiązku". A jeszcze dochodziły do tego sprawy osobiste. Niektórzy sądzili, że można się na wojnie dorobić, inni (głównie kobiety) - że w ten sposób uciekną od swego dotychczasowego życia, może przeżyją miłość... Mówiono żołnierzom, że to sprawiedliwa wojna, że pomogą narodowi afgańskiemu skończyć z feudalizmem i zbudować nowoczesne społeczeństwo socjalistyczne. Potem okazywało się, że zamiast jedzenia i bandaży są hasła i szkolenia polityczne, że ludzie na siebie donoszą i nienawidzą się nawzajem, że panuje głód i nędza (Wszyscy u nas mieli szkorbut, mnie wypadły przednie zęby. No i sprzedawali koce i kupowali haszysz. Coś słodkiego. Pamiątki...). 

Po paru tygodniach nic z poprzedniego człowieka nie zostaje, tylko imię i nazwisko - mówi jeden z rozmówców. Kiedy się widzi zabitych ludzi, ludzi bez nóg, z okiem spływającym po policzku...

Wojna nie czyni człowieka lepszym. Wyłącznie gorszym - mówi inny. Widziałem, jak odstrzeliwują sobie palce. Jak kaleczą się zamkami karabinów maszynowych. Jak w tym samym samolocie lecą do domu cynkowe trumny i walizki z kożuchami, dźinsami, damskimi majtkami... Z chińską herbatą...  

Ale są i tacy, którzy  zamiast dżinsów czy magnetowidu wiozą ze sobą gorzkie doświadczenia odnośnie własnego człowieczeństwa:

Tako rzecze Zaratustra: nie tylko ty zaglądasz w otchłań, ale i ona zagląda w twoją duszę... - powie jeden z nich.

Człowiek w trybach systemu

Jednocześnie wszyscy bohaterowie powtarzają, że dopiero po powrocie następuje prawdziwa przemiana. Bo wtedy człowiek zaczyna myśleć i rozumieć, co się stało. Następuje załamanie. Człowiek okazuje się niezdolny do normalnego życia. Chociaż niektórzy - nieliczni - próbują coś zmienić, najczęściej z miernym skutkiem.

A ja ciągle płaczę za tamtą wychowaną na książkach dziewczyną z Moskwy - mówi jedna z kobiet. Ale są i tacy, którzy uważają, że dopiero na wojnie poznali prawdziwe życie (Wszystkiego spróbowaliśmy, wszystkośmy poznali). 

Przestają także myśleć kategoriami, które wpoił im oficer polityczny, czasami rodzice (często z wojskowych rodzin). Jeden z mężczyzn, obecnie nauczyciel, przestrzega swoich uczniów:

Uczcie się myśleć, żeby z was nie zrobili kolejnych głupców. Cynkowych żołnierzyków.

Bo na skutek tych przeżyć przychodzi także refleksja na temat systemu, który wojnę sprowokował i wysłał na nią ludzi:

Nasz system łamie cię i w woju, i w cywilu. Dostałeś się w tryby systemu i skoro cię chwyciły, to cię zmiażdżą, choćbyś był nie wiem jak dobry i nie wiadomo jakie pieścił w duchu marzenia.

Niepotrzebna prawda?

Podczas procesu, który wytoczono Aleksijewicz, jedna z matek, której syn zginął na wojnie i  której historię pisarka opisała, powiedziała coś przerażającego:

Pani mówi, że powinnam nienawidzić państwa, partii... (...) Kocham tamto państwo, w którym żyliśmy - ZSRR, bo za nie zginął mój syn! Nie potrzebuję pani strasznej prawdy Ona nie jest nam potrzebna!!!

A jednak pisarka pozostała niezłomna i bezkompromisowa w swoim dążeniu do prawdy. Uznała, że jej książka wydobywa z niebytu ludzi, o których pamięć usiłowano pogrzebać, jakby tej wojny nigdy nie było. Oni tymczasem zapłacili cenę za to, aby inni przejrzeli na oczy.

Wszyscy jesteśmy winni 

Wszyscy jesteśmy winni - twierdzi, jak niegdyś Dostojewski, Aleksijewicz - wszyscy uczestniczyliśmy w tym kłamstwie. Dlaczego totalitaryzm jest groźny? Bo wszystkich czyni współuczestnikami swoich zbrodni. (...) Chcę powiedzieć matkom: nie swoich chłopców tutaj bronicie. Bronicie straszliwej idei. Idei morderczyni. To chciałabym powiedzieć także byłym żołnierzom z Afganistanu, którzy przyszli dzisiaj do sądu.

Książka "Cynkowi chłopcy"Swietłany Aleksijewicz, podobnie jak wszystkie poprzednie, jest zadawaniem pytań sobie i czytelnikom: skąd się bierze zło, jak przejść przez nie nie odpłacając tym samym i nie pomnażając go. To trudne zadanie, ale Aleksijewicz uważa je za swoje posłannictwo, swój los. Czytając jej książki doznajemy równie głębokich poruszeń. I to jest chyba najważniejsze...

Książka Swietłany Aleksijewicz "Cynkowi chłopcy" ukazała się w Wydawnictwie Czarne, w tłumaczeniu Jerzego Czecha.

Recenzja ukazała się pierwotnie na Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 4-5.05.2024

 Podczas długiego majowego weekendu (1–5 maja 2024) wszystkie Oddziały Muzeum Narodowego we Wrocławiu są otwarte dla zwiedzających. Natomias...

Popularne posty