niedziela, 3 grudnia 2017

Anna Mieszkowska: "Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej" /recenzja książki/

Trzecia książka Anny Mieszkowskiej o Irenie Sendlerowej zawiera nie tylko najpełniejszy portret tej niezwykłej kobiety. Jest także zapisem ludzkich biografii - zarówno ocalonych, jak i tych, którzy nie przeżyli.

Anna Mieszkowska, Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej, Wydawnictwo Marginesy
 Historia prawdziwa

Starannie opracowane wydanie biografii tej niezwykłej postaci, które ukazało się pod wiele mówiącym tytułem "Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej", rozpoczyna odręczna dedykacja samej bohaterki:

Książkę tę poświęcam pamięci wszystkich moich współpracowników, którzy pomagali mi w ratowaniu dzieci z getta.
                              Irena Sendlerowa ps. "Jolanta", kwiecień 2004 r.

I rzeczywiście jest to książka, dzięki której poznajemy nie tylko życiorys tytułowej bohaterki, ale także przywołane są historie współuczestników dziejów Ireny Sendlerowej: przodków, rodziców, mężów, dzieci - własnych i uratowanych z Holokaustu, przyjaciół, współpracowników... 
Autorka biografii miała szczęście poznać swoją bohaterkę osobiście (wspomina o tym w udzielonym nam wywiadzie), co zaowocowało trzema książkami, z których każda uruchamiała jakieś nowe wątki, pojawiające się w wyniku jej lektury. Co więcej, zaczęli się pojawiać nowi ludzie, którzy po przeczytaniu książki odnajdywali własne, często skomplikowane, losy, a także tacy, których tak historia po prostu urzekła. Tak było m.in. w przypadku amerykańskich uczennic, które napisały o Irenie Sendlerowej sztukę teatralną, a także zrobiły wszystko, aby spotkać się z nią, co przecież nie było wcale proste. Ich wizyta i jej medialne nagłośnienie nadały sprawie Ireny Sendlerowej światowy rozgłos. A także stały się dla Anny Mieszkowskiej impulsem do napisania biografii.

Irena Sendlerowa z Anną Mieszkowską/skan

Jaka była Irena Sendlerowa

Już na samym jej wstępie znajdziemy zapis świadczący o tym , jak fascynująca to była osoba:

Moje pierwsze wrażenie z wizyty u Ireny Sendlerowej: umie słuchać! Ma wewnętrzny spokój i cierpliwość do wielu odwiedzających ją osób. Otwarta, serdeczna. Zawsze uśmiechnięta, mimo wielu dolegliwości wieku podeszłego.
Biografia Anny Mieszkowskiej zawiera - o ile to możliwe - kompletny portret Ireny Sendlerowej - począwszy od dnia narodzin. Dzięki temu możemy zrozumieć, że taki heroizm i oddanie ludziom nie biorą się znikąd. To właśnie dom rodzinny ukształtował taką osobowość. W szczególności zaś ojciec - Stanisław Krzyżanowski - lekarz społecznik, bardzo zaangażowany w działalność niepodległościową. Irena Sendlerowa wspomina, że jej dom rodzinny zawsze był otwarty na potrzebujących. Biednych ojciec leczył bezpłatnie. Niestety, zaraził się od chorych tyfusem plamistym i zmarł, kiedy mała Irenka miała zaledwie siedem lat. Już wówczas doznała wraz z matką wielkiej życzliwości od gminy żydowskiej, która pamiętając ofiarność i dobroć lekarza, zaoferowała pani Krzyżanowskiej pomoc finansową na kształcenie córki. Nie skorzystała z niej wprawdzie, ale zapamiętała ten gest. Podczas studiów na Uniwersytecie Warszawskim Irena tak skutecznie protestowała przeciwko antysemickim zachowaniom, że została zawieszona w prawach studenckich. Ujął się za nią dopiero prof. Tadeusz Kotarbiński i dzięki niemu mogła ukończyć pisanie pracy magisterskiej u Wacława Borowego.

Irena Sendlerowa w różnych okresach życia

Począwszy od pierwszej pracy zawodowej, zawsze służyła ludziom. Początkowo w Obywatelskim Komitecie Pomocy Społecznej, później - w Wydziale Opieki. Miała więc już bogate doświadczenie, kiedy podczas okupacji organizowała wraz z innymi pomoc potrzebującym, przede wszystkim w getcie. Działały tam tzw. komitety domowe i koła młodzieży. Miały pobudzać wolę działania i spełniły szczególnie ważną rolę, gdy sytuacja w getcie stała się naprawdę trudna. Jak dowiadujemy się od pani Ireny, w nieustannej grozie, rozpaczy, bólu, lęku o darowanie każdej minuty dnia i nocy - stały się miejscem oddechu, oazy, walki o godność człowieka, wiary w lepsze jutro (...), wiary w Człowieka.

Przy tej okazji Irena Sendlerowa wspomina wielu szlachetnych ludzi, którzy tworzyli takie enklawy. Należała do nich m.in.  Ewa Rechman, nie tylko wybitna slawistka, rokująca wspaniałą przyszłość naukową, ale także działaczka społeczna, która z wielką pasją pomagała ludziom. Zamknięta wraz z innymi w murach getta, odmówiła przejścia na aryjską stronę, ponieważ nie chciała nikogo narażać. Dla Ireny Sendlerowej pozostanie w pamięci jako piękna, bogata dusza. Takich osób pojawia się na kartach książki o wiele więcej więcej, zgodnie z tym, co czytamy w dedykacji.
Pani Irena była bardzo skromna. Przez wiele lat milczała. Nie lubiła też, gdy ją nazywano bohaterką. Po raz pierwszy napisała o swojej działalności podczas okupacji niemieckiej w dwudziestą rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Dokument ten, podobnie jak wiele innych, znalazł się w książce Anny Mieszkowskiej. Jest wśród nich potwierdzenie Żydowskiego Instytutu Historycznego, w którym czytamy m.in.:
Irena Sendlerowa w swojej bezinteresownej i humanitarnej działalności niesienia pomocy prześladowanym Żydom i ratowania od śmierci dzieci żydowskich narażała bezustannie swe życie i życie swoich najbliższych.

Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej ukazuje się - jak czytamy we wstępie - w 71. rocznicę aresztowania przez gestapo siostry "Jolanty" i 72. rocznicę powstania Żegoty, których celem było niesienie pomocy prześladowanym przez Niemców Żydom.

W październiku 1943 r.  - w dniu swoich imienin - została aresztowana. Przesłuchiwana i torturowana w więzieniu na Pawiaku - nie wydała nikogo. Kiedy zapadł wyrok śmierci, wydawało się, że to już koniec. A jednak została przez Żegotę wykupiona za dużą łapówkę i puszczona wolno. Oczywiście, od tej pory musiała się ukrywać, ale mimo to nie zaprzestała działalności konspiracyjnej. Podczas Powstania Warszawskiego pracowała jako sanitariuszka. Opisuje nie tylko pochodzące z tego okresu sceny dantejskie, ale również i taką ewangeliczną scenę:

Pamiętam ostatnią wojenną Wigilię. Siedzieliśmy wszyscy przy skromnej kolacji, gdy świąteczny nastrój przerwało walenie do drzwi. Przyszedł kompletnie pijany ranny Niemiec. Nie pytaliśmy, dlaczego jest ranny. Doktor Skokowska i ja zajęłyśmy się nim. Po opatrzeniu jego ran Stefan Zgrzembski wyprowadził go daleko od naszego domu. A my zabraliśmy się do zacierania śladów jego obecności - trzeba było wyszorować zakrwawioną podłogę.
Po wojnie Irena Sendlerowa podjęła pracę w Wydziale Zdrowia i Opieki Społecznej. Cała Warszawa leżała w gruzach i trzeba było powracającym ludziom dostarczać minimum środków do życia. Tworzyła wraz z innymi pogotowia opiekuńcze dla dzieci, najczęściej sierot wałęsających się po ulicach. Ale także organizowano pomoc dla dorosłych, którzy po tragicznych przeżyciach wojennych bardzo jej potrzebowali. Pani Irena wspomina m.in. o tym, jak zorganizowała w Henrykowie pod Warszawą, w prowadzonym przed wojną zakładzie dla upadłych dziewcząt, zakład dla tzw. gruzinek (dziewcząt, które mieszkały na gruzach i żyły z prostytucji.

Naszym zadaniem - wspomina - było zwrócić im względnie normalną młodość, pokochać je i otoczyć wielką czułością. (...) Wojna zabrała im najlepsze lata. Osierociła i zdeprawowała,  Pobyt w naszym zakładzie był dla nich ogromną szansą  na powrót do normalnego zycia, Drogą do tego celu była nauka i praca.

Już choćby ten krótki fragment ukazuje, jaką była osobą - czułą, serdeczną i dobrą, mimo trudnych okupacyjnych przeżyć. Nic więc dziwnego, że tylu osobom zapisała się we wdzięcznej pamięci.

Pamięć o Irenie Sendlerowej

Irena Sendlerowa z Mieszkowska_zdj_Andrzej Rybczynski
Sama pani Irena bardzo bolała nad brakiem pamięci o najbardziej zasłużonych dla ratowania Żydów w czasie okupacji. Poświęciła im piękne wspomnienia, m.in. Julianowi i Helenie Grobelnym. Możemy także dowiedzieć się, jak pamiętają Irenę Sendlerową ludzie. Zarówno przez nią uratowani, jak i ci, którzy mieli szczęście spotkać ją w swoim życiu w lepszych okolicznościach. Ci pierwsi - często po raz pierwszy - odsłaniają się, ukazując najboleśniejsze traumy. Jeden ze świadków - historyk Jerzy Korczak tak ją zapamiętał:

Drobna, niewysoka, o krótkich gładko uczesanych włosach, zawsze skromnie ubrana, idealnie wtopiona w pejzaż okupacyjnej warszawskiej ulicy. Tylko ci, co zetknęli się z nią bliżej, mogli w jej wyglądzie dopatrzyć się jakichś cech szczególnych. Na pewno oczy. Duże, jasne, zawsze z uwagą wpatrzone w rozmówcę, Od jej właściwej decyzji zależało wszystko - ukrycie zaszczutej istoty, dobrze dobrane papiery, mądrze wymyślony życiorys. 

Kochana i podziwiana, do końca swojego długiego życia była odwiedzana przez wielu. Oprócz licznych, zgromadzonych w starannie wydanej biografii, dokumentów, odnajdziemy także listę szkół noszących imię Ireny Sendlerowej, z których trzy znajdują się w Niemczech.

W książce Anny Mieszkowskiej, która jest świadectwem pięknego życia, można znaleźć prawdziwe skarby, które dają nadzieję.

Książka Anny Mieszkowskiej ukazała się 24 września 2014 roku w Wydawnictwie Marginesy.
Recenzja została pierwotnie opublikowana na portalu Kulturaonline 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NFM I Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE l 15.11.2024–23.02.2025

29.listopada.2024 o godz. 17.30  w foyer NFM odbędzie się wernisaż wystawy Rezonanse Sztuki XV - SOLO I W DUECIE. Wielogłos Artystycznych Po...

Popularne posty