Trzecia książka Anny Mieszkowskiej o Irenie
Sendlerowej zawiera nie tylko najpełniejszy portret tej niezwykłej kobiety.
Jest także zapisem ludzkich biografii - zarówno ocalonych, jak i tych, którzy
nie przeżyli.
Anna Mieszkowska, Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej, Wydawnictwo Marginesy |
Historia prawdziwa
Starannie opracowane wydanie biografii tej niezwykłej postaci, które
ukazało się pod wiele mówiącym tytułem "Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej", rozpoczyna odręczna dedykacja
samej bohaterki:
Książkę tę poświęcam pamięci wszystkich moich
współpracowników, którzy pomagali mi w ratowaniu dzieci z getta.
Irena Sendlerowa ps.
"Jolanta", kwiecień 2004 r.
I rzeczywiście jest to książka, dzięki której poznajemy nie tylko życiorys
tytułowej bohaterki, ale także przywołane są historie współuczestników dziejów Ireny Sendlerowej: przodków, rodziców, mężów, dzieci - własnych i uratowanych z Holokaustu, przyjaciół,
współpracowników...
Autorka biografii miała szczęście poznać swoją bohaterkę osobiście
(wspomina o tym w udzielonym nam wywiadzie), co zaowocowało trzema książkami, z
których każda uruchamiała jakieś nowe wątki, pojawiające się w wyniku jej
lektury. Co więcej, zaczęli się pojawiać nowi ludzie, którzy po przeczytaniu
książki odnajdywali własne, często skomplikowane, losy, a także tacy, których
tak historia po prostu urzekła. Tak było m.in. w przypadku amerykańskich
uczennic, które napisały o Irenie Sendlerowej sztukę teatralną, a także zrobiły
wszystko, aby spotkać się z nią, co przecież nie było wcale proste. Ich wizyta
i jej medialne nagłośnienie nadały sprawie Ireny Sendlerowej
światowy rozgłos. A także stały się dla Anny Mieszkowskiej impulsem do
napisania biografii.
Jaka była Irena Sendlerowa
Już na samym jej wstępie znajdziemy zapis świadczący o tym , jak
fascynująca to była osoba:
Moje pierwsze wrażenie z wizyty u Ireny Sendlerowej:
umie słuchać! Ma wewnętrzny spokój i cierpliwość do wielu
odwiedzających ją osób. Otwarta, serdeczna. Zawsze
uśmiechnięta, mimo wielu dolegliwości wieku podeszłego.
Biografia Anny Mieszkowskiej zawiera - o ile
to możliwe - kompletny portret Ireny Sendlerowej - począwszy od dnia narodzin.
Dzięki temu możemy zrozumieć, że taki heroizm i oddanie ludziom nie biorą się
znikąd. To właśnie dom rodzinny ukształtował taką
osobowość. W szczególności zaś ojciec - Stanisław Krzyżanowski
- lekarz społecznik, bardzo zaangażowany w działalność niepodległościową. Irena Sendlerowa
wspomina, że jej dom rodzinny zawsze był otwarty na potrzebujących. Biednych
ojciec leczył bezpłatnie. Niestety, zaraził się od chorych tyfusem plamistym i
zmarł, kiedy mała Irenka miała zaledwie siedem lat. Już wówczas doznała wraz z
matką wielkiej życzliwości od gminy żydowskiej, która pamiętając ofiarność i
dobroć lekarza, zaoferowała pani Krzyżanowskiej pomoc finansową na kształcenie córki. Nie skorzystała z niej wprawdzie, ale zapamiętała ten gest. Podczas
studiów na Uniwersytecie Warszawskim Irena tak skutecznie protestowała
przeciwko antysemickim zachowaniom, że została zawieszona w prawach
studenckich. Ujął się za nią dopiero prof. Tadeusz Kotarbiński i dzięki niemu
mogła ukończyć pisanie pracy magisterskiej u Wacława Borowego.
Począwszy od pierwszej pracy zawodowej, zawsze służyła ludziom. Początkowo
w Obywatelskim Komitecie Pomocy Społecznej, później - w Wydziale Opieki.
Miała więc już bogate doświadczenie, kiedy podczas okupacji organizowała wraz z
innymi pomoc potrzebującym, przede wszystkim w getcie. Działały tam tzw.
komitety domowe i koła młodzieży. Miały pobudzać wolę działania i spełniły
szczególnie ważną rolę, gdy sytuacja w getcie stała się naprawdę trudna. Jak
dowiadujemy się od pani Ireny, w nieustannej grozie, rozpaczy,
bólu, lęku o darowanie każdej minuty dnia i nocy - stały się miejscem oddechu,
oazy, walki o godność człowieka, wiary w lepsze jutro (...), wiary w Człowieka.
Przy tej okazji Irena Sendlerowa wspomina wielu szlachetnych ludzi,
którzy tworzyli takie enklawy. Należała do nich m.in. Ewa Rechman, nie
tylko wybitna slawistka, rokująca wspaniałą przyszłość naukową, ale także
działaczka społeczna, która z wielką pasją pomagała ludziom. Zamknięta wraz z
innymi w murach getta, odmówiła przejścia na aryjską stronę, ponieważ nie
chciała nikogo narażać. Dla Ireny Sendlerowej pozostanie w pamięci jako piękna, bogata dusza. Takich osób pojawia się na kartach
książki o wiele więcej więcej, zgodnie z tym, co czytamy w dedykacji.
Pani Irena była bardzo
skromna. Przez wiele lat milczała. Nie lubiła też, gdy ją nazywano bohaterką.
Po raz pierwszy napisała o swojej działalności podczas okupacji niemieckiej w
dwudziestą rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Dokument ten,
podobnie jak wiele innych, znalazł się w książce Anny Mieszkowskiej. Jest wśród
nich potwierdzenie Żydowskiego Instytutu Historycznego, w którym czytamy m.in.:
Irena Sendlerowa w swojej bezinteresownej i
humanitarnej działalności niesienia pomocy prześladowanym Żydom i ratowania od
śmierci dzieci żydowskich narażała bezustannie swe życie i życie swoich
najbliższych.
Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej ukazuje się - jak
czytamy we wstępie - w 71. rocznicę aresztowania
przez gestapo siostry "Jolanty" i 72. rocznicę powstania Żegoty,
których celem było niesienie pomocy prześladowanym przez Niemców Żydom.
Pamiętam ostatnią wojenną Wigilię. Siedzieliśmy
wszyscy przy skromnej kolacji, gdy świąteczny nastrój przerwało walenie do
drzwi. Przyszedł kompletnie pijany ranny Niemiec. Nie pytaliśmy, dlaczego jest
ranny. Doktor Skokowska i ja zajęłyśmy się nim. Po opatrzeniu jego ran Stefan
Zgrzembski wyprowadził go daleko od naszego domu. A my zabraliśmy się do
zacierania śladów jego obecności - trzeba było wyszorować zakrwawioną podłogę.
Po wojnie Irena Sendlerowa podjęła pracę w Wydziale Zdrowia i Opieki
Społecznej. Cała Warszawa leżała w gruzach i trzeba było powracającym ludziom
dostarczać minimum środków do życia. Tworzyła wraz z innymi pogotowia
opiekuńcze dla dzieci, najczęściej sierot wałęsających się po ulicach. Ale
także organizowano pomoc dla dorosłych, którzy po tragicznych przeżyciach
wojennych bardzo jej potrzebowali. Pani Irena wspomina m.in. o tym, jak
zorganizowała w Henrykowie pod Warszawą, w prowadzonym przed wojną zakładzie
dla upadłych dziewcząt, zakład dla tzw. gruzinek (dziewcząt, które mieszkały na
gruzach i żyły z prostytucji.
Naszym zadaniem - wspomina - było zwrócić im względnie normalną młodość, pokochać je i otoczyć wielką czułością. (...) Wojna zabrała im najlepsze lata. Osierociła i zdeprawowała, Pobyt w naszym zakładzie był dla nich ogromną szansą na powrót do normalnego zycia, Drogą do tego celu była nauka i praca.
Naszym zadaniem - wspomina - było zwrócić im względnie normalną młodość, pokochać je i otoczyć wielką czułością. (...) Wojna zabrała im najlepsze lata. Osierociła i zdeprawowała, Pobyt w naszym zakładzie był dla nich ogromną szansą na powrót do normalnego zycia, Drogą do tego celu była nauka i praca.
Już choćby ten krótki fragment ukazuje, jaką była osobą - czułą, serdeczną
i dobrą, mimo trudnych okupacyjnych przeżyć. Nic więc dziwnego, że tylu osobom
zapisała się we wdzięcznej pamięci.
Pamięć o Irenie Sendlerowej
Sama pani Irena bardzo bolała nad brakiem pamięci o najbardziej zasłużonych
dla ratowania Żydów w czasie okupacji. Poświęciła im piękne wspomnienia, m.in.
Julianowi i Helenie Grobelnym. Możemy także dowiedzieć się, jak pamiętają Irenę
Sendlerową ludzie. Zarówno przez nią uratowani, jak i ci, którzy mieli
szczęście spotkać ją w swoim życiu w lepszych okolicznościach. Ci pierwsi -
często po raz pierwszy - odsłaniają się, ukazując najboleśniejsze traumy. Jeden
ze świadków - historyk Jerzy Korczak tak ją zapamiętał:
Drobna, niewysoka, o krótkich gładko uczesanych
włosach, zawsze skromnie ubrana, idealnie wtopiona w pejzaż okupacyjnej
warszawskiej ulicy. Tylko ci, co zetknęli się z nią bliżej, mogli w jej
wyglądzie dopatrzyć się jakichś cech szczególnych. Na pewno oczy. Duże, jasne,
zawsze z uwagą wpatrzone w rozmówcę, Od jej właściwej decyzji zależało wszystko
- ukrycie zaszczutej istoty, dobrze dobrane papiery, mądrze wymyślony
życiorys.
Kochana i podziwiana, do końca swojego długiego życia była odwiedzana przez
wielu. Oprócz licznych, zgromadzonych w starannie wydanej biografii,
dokumentów, odnajdziemy także listę szkół noszących imię Ireny Sendlerowej, z
których trzy znajdują się w Niemczech.
W książce Anny Mieszkowskiej, która
jest świadectwem pięknego życia, można znaleźć prawdziwe skarby, które dają
nadzieję.
Książka Anny Mieszkowskiej ukazała się 24 września 2014 roku w Wydawnictwie Marginesy.
Recenzja została pierwotnie opublikowana na portalu Kulturaonline
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz