niedziela, 3 grudnia 2017

Anna Mieszkowska: Opowieść o trudnej pamięci /wywiad/

Rozmawiam z autorką książki ”Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej” o jej bohaterce i o trudach pisania porównywalnych z operacją na otwartym sercu.

Anna Mieszkowska
Barbara Lekarczyk-Cisek:  Ukazała się właśnie kolejna Pani książka poświęcona Irenie Sendlerowej. Jak to się stało, że Pani – teatrolog – zainteresowała się tą postacią?

Anna Mieszkowska: W maju 2001 roku dowiedziałam się z ”Teleexpresu” po raz pierwszy o istnieniu Ireny Sendlerowej. Wtedy właśnie przyjechały do Polski cztery amerykańskie uczennice, które napisały o niej na konkurs sztukę zatytułowaną ”Życie w słoiku”. Nie wygrały wprawdzie konkursu, ale wygrały sławę, popularność dla Ireny Sendlerowej. I dzięki niej one też stały się sławne.  Przyjechały do Polski w 2001 roku, mimo że nie miały pieniędzy na tę podróż, ale ich zapał był tak wielki, że znalazły sponsora, który zafundował im i ich rodzicom tę podróż. Po ich wizycie media nadały tej sprawie taki rozgłos, że dowiedział się o pani Sendlerowej cały świat.  A ponieważ było to już po Jedwabnem, Polsce potrzebny był ktoś taki jak pani Irena – jako przeciwwaga tamtej zbrodni.

Dwa lata później, w 2003 roku, moi znajomi z Londynu odwiedzili panią Irenę i oznajmili mi, że jest to niezwykła osoba i że koniecznie powinnam o niej napisać. Pomyślałam wówczas, że może jest to temat na artykuł albo na wywiad. Z takim nastawieniem poszłam na spotkanie. Wcześniej moi znajomi zdążyli przekonać panią Irenę, że byłoby dobrze, aby powstała książka o niej. Ona sama miała dość spotkań z dziennikarzami, którzy ciągle zadają te same pytania, gdy pragnie się  zapomnieć o wojennej traumatycznej historii. Miała wówczas dziewięćdziesiąt trzy lata i była bardzo schorowana.
Kiedy w rezultacie naszych spotkań napisałam książkę ”Matka dzieci Holocaustu” (ukazała się w  2004 roku), nie miałam wyobrażenia, jakie będą tego konsekwencje. Pani Irena mieszkała wtedy w Domu Opieki Ojców Bonifratrów przy ulicy Sapieżyńskiej w Warszawie. Sądziła, że po ukazaniu się książki będzie mogła odsyłać do niej wszystkich zainteresowanych i nareszcie odzyska spokój. Tymczasem stało się wręcz przeciwnie.

Jak powstawała Pani pierwsza książka o Irenie Sendlerowej?

Napisałam tę książkę w rekordowym tempie. Taki temat wymaga kilkuletnich studiów. Na początku jednak nie zdawałam sobie sprawy z ciążącej na mnie odpowiedzialności. Pani Irena udostępniła mi swoje notatki, wywiady, których udzieliła wcześniej, a także artykuły, które sama napisała. Umówiłyśmy się, że nie będę ani notowała, ani nagrywała, dlatego, że pani Irena miała uraz z czasów przesłuchań na gestapo, a po wojnie – przez  UB. W związku z tym uszczegóławiając to, co mi mówiła, pisałam dyskretnie na chusteczkach higienicznych albo na serwetkach, czego nawet nie widziała. Potem to wszystko w domu przepisywałam, aby nie zapomnieć jakichś ważnych szczegółów. Czytałam dwukrotnie pani Irenie swoją książkę, a ona ją autoryzowała.

Miała Pani szczęścia osobiście poznać bohaterkę swojej książki. Jakim człowiekiem była Irena Sendlerowa w bezpośrednim kontakcie?

Anna Mieszkowska z Ireną Sendlerową, fot. z archiwum autorki

Przywołam tu pewną anegdotę, która dobrze oddaje osobowość pani Ireny. Otóż w pewnym momencie opowiada, że pracując w Wydziale Opieki Społecznej, zarabiała dwieście pięćdziesiąt złotych, a jej mąż – pracownik naukowy uniwersytetu –sto dwadzieścia. Po przeczytaniu przeze mnie tego fragmentu pani Irena wyraziła obawę, że być może mąż przeczyta książkę i będzie mu przykro. Mężczyźni nie lubią, gdy kobiety wypominają im, że za mało zarabiali. Wobec czego zapytałam: ”W takim razie wykreślamy to zdanie czy dajemy mu podwyżkę?”. Na co pani Irena odpowiedziała: ”O nie, na podwyżkę to on nie zasłużył!”
Była tak subtelna, iż obawiała się, żeby byłego męża nie urazić, mimo upływu trzydziestu lat od rozstania …
W kontakcie osobistym była to osoba o charyzmatycznej osobowości. Jeden z uratowanych przez nią nazwał ją laicką świętą.  I to jest prawda! Kiedy ją poznałam, już się nie poruszała o własnych siłach od wielu lat. Jednak siedząc w fotelu interesowała się wszystkim, co się na świecie dzieje. Pytała młodych, odwiedzających ją ludzi, jakie mają zdanie na różne tematy. Zawsze zajmowała własne stanowisko w różnych sprawach, a jednocześnie była człowiekiem bardzo otwartym.

O tym, jak barwna to była postać mogliśmy się przekonać także dzięki filmowi o Irenie Sendlerowej? Czy jego twórcy zaczerpnęli z Pani książki?

Amerykańscy filmowcy, a przynajmniej niektórzy z nich, poznali jeszcze panią Sendlerową osobiście. Tytuł oryginalny filmu brzmiał: ”Odważne serce Ireny Sendlerowej”, natomiast polski współproducent zmienił go na ”Dzieci Ireny Sendlerowej”. Wydawnictwo Muza wydało moją drugą książkę o Irenie Sendlerowej, promując tym samym film. Premiera miała miejsce w Gdańsku, 31 sierpnia 2009 roku i wziął w niej udział ówczesny Prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką. Do tego drugiego wydania dodałam rozdział zatytułowany ”Życie po książce”.  W życiu Ireny Sendlerowej zmieniło się bowiem bardzo wiele po wydaniu pierwszej biografii.

W tym roku ukazało się trzecie wydanie biografii – najpełniejsze, o znaczącym tytule  ”Prawdziwa historia Ireny Sendlerowej”.  Co Panią skłoniło do tego, aby zająć się swoją bohaterką po raz trzeci? I co sugeruje określenie ”prawdziwa historia”?

 Obecne  wydanie książki ukazuje się dokładnie dziesięć lat po pierwszym. Dlaczego podjęłam jeszcze raz próbę rekonstrukcji tej historii?  Otóż ja się ciągle uczę historii pani Ireny Sendlerowej. Coś nowego odkrywam, dodaję… Tak było w przypadku małżeństw mojej bohaterki. W obu pierwszych wydaniach rodzinna historia jest celowo tak przeze mnie opowiedziana, że nikt nie wie, o co chodzi. Pani Irenie bardzo to odpowiadało. Natomiast na spotkaniach autorskich ludzie mnie ciągle o to pytali. Uznałam, że przyjdzie czas, kiedy będę mogła to uzupełnić.
Pani Irena miała siedemnaście lat, gdy Cyganka jej wywróżyła, że będzie miała dwóch mężów, ale trzykrotnie wyjdzie za mąż. Istotnie, wyszła ponownie za pierwszego męża po śmierci drugiego.
W trzeciej wersji książki początek tytułu: ”Prawdziwa historia …” odnosi się m.in. do historii rodzinnej, którą wcześniej  musiałam zakamuflować. Włączony do tego wydania wywiad z córką ukazał się po raz pierwszy i jest dla mnie ogromnie ważny. Myśmy rozmawiały wiele razy, ale Janka (Janina Zgrzembska) nie godziła się na publikację. Teraz, kiedy ją lepiej znam i rozumiem, wiem, że ma w sobie głęboką traumę. Otóż na zdjęciu przedstawiającym znaną m.in. z okładki pierwszego wydania mojej książki, podobizną Ireny Sendlerowej, napisała ona na dwa tygodnie przed urodzeniem córki wstrząsające słowa:
Dla mojego Dziecka. Tak wyglądała Twoja Mamusia po ”wyjściu” z Pawiaka – więzienia niemieckiego w r. 1943.
W ten sposób przekazała nienarodzonemu dziecku swoją traumę, własne cierpienie… Janka nie rozumiała, jakie jest źródło jej lęku w stosunku do Niemców. Uświadomiła to sobie, kiedy pokazałam jej tę dedykację, twierdząc, że została naznaczona, zanim się urodziła. Mimo, że to sobie wreszcie uświadomiła, z wielkimi oporami jechała do Niemiec, gdzie powstała pierwsza szkoła imienia Ireny Sendlerowej.  
Drugą istotną częścią trzeciego wydania jest rozdział zawierający dokumenty. Są wśród nich artykuły napisane przez panią Irenę i dwa jej listy do Natana Grossa. Był poetą, reżyserem filmowym, tłumaczem,  mieszkającym  w Izraelu od 1950 roku. Był także członkiem Komisji Yad Vashem. Zwrócił się do pani Ireny o poparcie, aby medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata otrzymała jedna z jej współpracowniczek, Maria Kukulska. Pisząc list do Grossa, pani Irena otworzyła się przed nim i dużo napisała o swoim drugim mężu, ojcu swoich dzieci. W ten sposób została wyjaśniona cała historia tego trudnego związku. Stefan Zgrzembski po przeżyciach wojennych nie potrafił się zupełnie odnaleźć, nie nadawał się do życia.

Anna Mieszkowska z Ireną Sendlerową, fot. z archiwum autorki

Napisanie biografii tak wspaniałej osoby przyniosło Pani zapewne wielką satysfakcję. A co było najtrudniejsze?

Moja książka jest opowieścią o trudnej pamięci. Praca nad nią była operacją na otwartym sercu, bez znieczulenia. Dla tych ludzi, z którymi rozmawiałam i dla pani Ireny w pewnym sensie również. Ważnym doświadczeniem w pracy nad tą książką jest refleksja, że nigdy nie wiemy, o czym jeszcze nie wiemy… Wcale nie uważam, że trzecia edycja wyczerpuje temat i problem, ponieważ ciągle się czegoś nowego dowiaduję.

Dziękuję za rozmowę


Anna Mieszkowska (ur. 1958 w Warszawie) , historyczka teatru, ukończyła Wydział Wiedzy o Teatrze w Akademii Teatralnej w Warszawie. Pracuje w Archiwum PAN w Warszawie. Od wielu lat zbiera dokumentację teatralną dotyczącą działalności polskich artystów poza krajem.
Autorka książki Dzieci Ireny Sendlerowej (wydanej po raz pierwszy pod tytułem Matka dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej w 2004 roku) oraz Prawdziwej historii Ireny Sendlerowej (2014). Ponadto opublikowała m.in. Ja, kabareciarz. Marian Hemar od Lwowa do Londynu (MUZA SA 2005), Była sobie piosenka. Gwiazdy kabaretu i emigracyjnej Melpomeny (MUZA SA 2006). Współpracuje z Archiwum Emigracji w Toruniu i Polską Fundacją Kulturalną w Londynie.

Wywiad ukazał się pierwotnie na portalu Kulturaonline w grudniu 2014 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

BIEGUNI Olgi Tokarczuk I NFM I 15. Leo Festiwal

W dniach od 9 do 19 maja 2024 r. odbędzie się 15. edycja Leo festiwal, tym razem zainspirowana powieścią Olgi Tokarczuk: "Bieguni"...

Popularne posty