sobota, 2 grudnia 2017

Muzyczne medytacje Arvo Pärta /relacja z koncertu/

Orkiestra Symfoniczna i Chór NFM, dyr. Tonu Kaljuste, foto B. Beszlej
Czymże uczcić urodziny muzyka, jeśli nie jego kompozycjami? A jeśli do tego koncert poprowadzi najwybitniejszy interpretator jego kompozycji - wtedy można być pewnym, że na długo pozostanie w pamięci... Tak też było w piątkowy wieczór, kiedy zgromadzeni w Narodowym Forum Muzyki melomani mogli posłuchać I i III Symfonii, "Cantus in memoriam Benjamin Britten" oraz wzniosłego "Te Deum". Posmak takiej muzyki, która nie jest "tylko" muzyką, lecz czymś więcej, mieliśmy niedawno podczas koncertu "Orient & Occident" w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Leopoldinum pod dyr. Hartmuta Rohde. Tym razem jednak był to  Arvo Pärt w całej swojej okazałości. 

Arvo Pärt - estoński Bach


Urodzony 11 września 1935 roku w Paide, estoński kompozytor swoją edukację muzyczną rozpoczął w wieku siedmiu lat, a pierwsze utwory stworzył już jako nastolatek. Przychodziło mu to podobno z niezwykłą łatwością. W latach 50. i 60. komponował w stylu neoklasycystycznym, a potem awangardowym - przede wszystkim na potrzeby estońskiego radia i telewizji, ale w latach 70. jego twórczość przeszła stylistyczną przemianę i od tamtej pory do dziś ma charakter religijno - mistyczny. 

I Symfonia z 1963 roku wyrasta z ducha drugiej szkoły wiedeńskiej: Arnolda Schönberga, Albana Berga i Antona Weberna. Potem jednak miejsce silnie ekspresywnego języka muzycznego zajęły nowe przestrzenie dźwiękowe. Zaczął się nowy okres, w którym powstały eteryczne utwory chóralne, jak "Stabat Mater" z 1985 roku – kompozycja  napisana na trzy głosy solowe i trio smyczkowe, a zainspirowana jednogłosowymi pieśniami i śpiewami cerkiewnymi. 

III Symfonia z 1972 roku posiada już cechy twórczości Pärta z jego drugiego, mistycznego okresu. Usłyszymy w niej już owe słynne "dzwoneczki" (tintinnabuli), tak charakterystyczne dla późniejszych kompozycji słynnego Estończyka. To podejście kompozytor tłumaczy następująco:

Odkryłem, że wystarczy mi, gdy pięknie zagrana jest pojedyncza nuta. Ona sama, albo cichy rytm, albo moment ciszy - przynoszą mi wytchnienie.

Jeśli wsłuchamy się w kompozycje  Arvo Pärta, to zauważymy regularną naprzemienność dźwięku i ciszy. 

Paul Hillier sugeruje, że "podobnie jak nasz stosunek do życia zależy od naszego stosunku do śmierci; tak rodzaj muzyki, jaką komponujemy, zależy od naszego stosunku do milczenia.

Orkiestra Symfoniczna NFM swietuje jubileusz Arvo Parta w Tallinie
Pärt nie tylko tworzy kompozycje muzyczne, ale również "komponuje" w swoich utworach ciszę – aby  słuchacz mógł w nią wejść i osiągnąć pewien rodzaj skupienia, w którym cisza i dźwięk pomagają osiągnąć wewnętrzną harmonię. Przypomina to praktyki medytacyjno-ascetyczne mnichów ze Świętej Góry Atos, stąd tytuł koncertu: "Medytacje na górze Atos".

Cantus in memoriam Benjamin Britten, czyli medytacja nad śmiercią  


Dlaczego data śmierci Benjamina Brittena -  4 grudnia 1976 - dotknęła we mnie jakiejś czułej struny? -  zadawał sobie pytanie Arvo Pärt.  Czułem wielkość tej straty, ale zarazem miałem  także niewytłumaczalne poczucie winy. Tuż przed śmiercią Brittena  zacząłem doceniać niezwykłą czystość jego muzyki. A poza tym od dawna chciałem spotkać go osobiście - teraz to jest już niemożliwe...

Z tego poczucia straty i niemożności osobistego spotkania narodził się w 1977 roku "Cantus in memoriam Benjamin Britten". Utwór jest elegią – rodzajem medytacji nad śmiercią.

Rozpoczynają go dźwięki żałobnych dzwonów: najpierw cicho trzykrotnie, po czym następuje kolejno 12 i 18 uderzeń w coraz większych odstępach czasu, wypełnionych żałobnym dźwiękiem skrzypiec, do którego z czasem dołączają altówki, kontrabasy... Trzeba podkreślić, że w utworze tym widać również skłonność kompozytora do użycia niezwykłych instrumentów. Takim wyjątkowym instrumentem w "Cantus in memoriam..."  jest harfa „wietrzna”,  której niezwykły, jednostajny dźwięk jest podstawą tej fascynującej kompozycji. 

Cały utwór utrzymany jest w tonacji a-moll; także w zamierającym echu ostatniego dzwonka słyszymy główny akord muzyczny dzwonu. Jednocześnie powroty od dźwięku do ciszy sugerują, że przed naszym narodzeniem, podobnie jak po śmierci, znajdujemy się w sferze ciszy.

Widownia koncertu Medytacje na gorze Atos, fot. B. Beszlej

Te Deum - wyrazić niezmienną prawdę

Powstały w latach 80. utwór oratoryjno-kantatowy na trzy chóry i orkiestrę należy do najpiękniejszych kompozycji Arvo Pärta. Gdyby dalej kontynuować jego podobieństwo do Jana Sebastiana - to byłaby taka współczesna Msza h-moll. Tym razem kompozytor wybrał słowa średniowiecznej modlitwy, aby wyrazić poprzez dźwięki swojej muzyki – jak sam mówi – „stałą, niezmienną prawdę". Odniósł się z najwyższym szacunkiem do średniowiecznego tekstu, zachowując akcenty łacińskich słów i tradycyjny podział na trzy sekcje. Niemal każdy wers hymnu został przez niego użyty dwukrotnie: najpierw w wersji chorałowej, a następnie -  czterogłosowej. W ostatnim fragmencie kompozycji występują dodane przez kompozytora: "Amen" oraz "Sanctus", nawiązujące do wcześniejszego fragmentu utworu.

Te Deum” skomponowany został w siedemnastu krótkich fragmentach. Każdy z nich jest rodzajem antyfony: po chorałowym gregoriańskim zawołaniu chóru (męskiego lub żeńskiego) następuje odpowiedź chóru mieszanego albo orkiestry. Po pierwszej lub drugiej ekspozycji wersu hymnu następuje odcinek instrumentalny, oparty w dużym stopniu na materiale muzycznym zaprezentowanym w chorałowym zawołaniu chóru.
 
Orkiestra Symfoniczna i Chór NFM, dyr. Tonu Kaljuste, foto B. Beszlej
Trzem dialogującym ze sobą chórom (męskim, żeńskim i mieszanym) towarzyszył ponadto znowu niezwykły muzyczny instrument, a mianowicie fortepian preparowany przy pomocy metalowych śrub, a poza tym orkiestra smyczkowa. Całość wykonano pod batutą artysty, który – podobnie jak kompozytor - pochodzi z Estonii: Tõnu Kaljuste. Pod jego kierunkiem dokonano pierwszej rejestracji "Te Deum" w 1993 roku. I chociaż kompozycję tę wykonywali tak znakomici muzycy jak Estonian Philharmonic Chamber Choir, to wrocławska Orkiestra Symfoniczna NFM oraz Chór NFM wypadli równie świetnie. Dzięki ich najwyższej próby interpretacji ”Te Deum” mogliśmy się poczuć pielgrzymami na górze Atos.


Relacja została pierwotnie opublikowana na portalu Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Retransmisja wybranych koncertów Misteria Paschalia na antenie Dwójki

Festiwal muzyki dawnej Misteria Paschalia tradycyjnie gości na antenie Polskiego Radia. Dzisiaj w środę 24 kwietnia o godzinie 19.30 wysłuch...

Popularne posty