czwartek, 7 grudnia 2017

Mirosław Ratajczak: "Get Eugeniusza Stankiewicza" /recenzja, relacja ze spotkania/

W Wydawnictwie Warstwy ukazał się obszernie ilustrowany album będący pierwszą próbą opisania fenomenu artysty. Jego autorem jest Mirosław Ratajczak - krytyk sztuki, przyjaciel i znawca twórczości Geta. Publikacja zawiera ponadto reprezentacyjny zbiór prac - od juweniliów po ostatnie dokonania.
 
Mirosław Ratajczak, Get Eugeniusza Stankiewicza


Sztukmistrz z Wrocławia 


Autoportret w czapeczce maskującej, 1989, miedzioryt kolorowany_skan

Kim był? Danuta Wróblewska w posłowiu do katalogu wystawy "miedzioryt Towarzyski" z 2003 roku tak oto opisała tego niezwykle we Wrocławiu popularnego artystę:

Get Stankiewicz to specjał tamtych stron, to sztukmistrz w tym rozumieniu słowa, jak to ujmował Norwid. Prócz umiejętności i daru ręki ma zapamiętanie w pracy i iskrę szaleństwa skromnie nazywaną fantazją. Jest prawdziwym, skocznym ułanem metalu. (...) prześmiewca z siebie i ironista wobec rzeczy i ludzi, odkrywa widzowi groteskę obrazu jak smaczne ciasteczko. (...) Słowem Get  - celebrant warsztatu, człowiek zasad i rygoru, umie strzelić do nas okiem i robi to przednio.

"Get Eugeniusza Stankiewicza"


W promocji książki, która odbyła się 18 czerwca w Kinie Helios Nowe Horyzonty, uczestniczyli m.in. autor publikacji, brat Geta - Janusz Stankiewicz, przyjaciel - Jan Jaromir Aleksiun oraz wieloletnia współpracowniczka - Barbara Idzikowska. Spotkanie poprowadził redaktor naczelny Wydawnictwa - Jarosław Borowiec.
 
Barbara Idzikowska, Mirosław Ratajczak, Jan Aleksiun, Janusz Stankiewicz
fot. B. Lekarczyk-Cisek

Starannie wydany i bogato ilustrowany album ma układ chronologiczny. Rozpoczyna go tekst dotyczący wystawy z 1976 roku w Muzeum Plakatu w Wilanowie. Oprócz Eugeniusza Stankiewicza uczestniczyli w niej także Jan Jaromir Aleksiun, Jerzy Czerniawski oraz Jan Sawka. Pod  nazwą "Czterech w Wilanowie" wydarzenie to przejdzie później do historii sztuki. Wszyscy zrobili indywidualne kariery, ale przyjaźń przetrwała do 2011 roku - do śmierci Geta. Końcowy esej, zatytułowany "Czarna skrzynka", dotyczy ostatniego okresu twórczości artysty, kiedy to - wespół z Barbarą Idzikowską - zajął się kolejną odsłoną "lenistwa przez pracę": szkłem artystycznym. Powstały wówczas wielce oryginalne rysunki na szkle, witraże, prace eksperymentalne. Pomiędzy  esejami znajdziemy także opowieść o artyście niezwykle oryginalnym, którego nie da się zamknąć w żadnym schemacie, choć sam o sobie mówił:

Mnie można wytłumaczyć tylko w kontekście rzeczy, które się działy. Umrę wraz z kontekstem. Nie wszedłem we własny świat artystyczny, nie zajmuję się sobą, moje obrazki są pastiszem, wtórnością. Nie jestem uniwersalny jak malarze kwiatów.

Album Mirosława Ratajczaka uchyla trochę drzwi prowadzące do świata, któremu na imię Get. I jest to świat z pewnością fascynujący. 

Mirosław Ratajczak: opowieść o człowieku z pasją 

 
Od Becketta do czarnych skrzynek, montaż okolicznościowy, wystawa Metamorfozy 2,
19642010, techniki różne

Sam autor publikacji określa ją mianem krytycznego eseju i pragnąłby - jak zastrzega we wstępie - zrezygnować ze słów "artysta" i "sztuka", koresponduje to bowiem z niechęcią Geta do jednoznacznego definiowania zjawisk artystycznych. Dla niego najistotniejsze było prowokowanie reakcji estetycznych i intelektualnych u widzów, by wytrącić ich ze stereotypów i klisz. 

To jest opowieść o człowieku i jego pracy, której nieodłącznym elementem była pasja, a pierwszorzędną cechą - szeroko pojęta niezależność - czytamy w posłowiu. Swoje zadanie pojmowałem jako próbę przywołania tego wszystkiego, co bezpośrednio wpływało na twórczość Eugeniusza Geta - Stankiewicza i formowało ją; chciałem przywołać konteksty dziś już umykające nam z pola widzenia, z pamięci. 
Sprawiał wrażenie, jakby urodził się od razu Getem - powiedział podczas spotkania Mirosław Ratajczak. Aby zrozumieć, dlaczego był tak inny, należy znać konteksty jego twórczości. Był otwarty wobec ludzi i rzeczywistości, ostro obserwujący i reagujący na swój sposób. Wszystkie jego prace zawierają bardzo osobiste spojrzenie na świat, ale nigdy nie mówi o sobie. 
 
Wystawa w Muzeum Plakatu/skan


In memoriam

Jan Jaromir Aleksiun: Zaskakiwał pomysłami


Mówią o mnie, że byłem przyjacielem Geta. To była przyjaźń bardzo szczególna - opowiadał podczas spotkania prof. Jan Aleksiun.

Get nie był wylewnym człowiekiem. Zawsze mnie zaskakiwał swoimi pomysłami, bo były i ciekawe, i dające do myślenia. Robił rzeczy, które nie każdy odważyłby się robić, np. miedzioryty. Wspólnie odbyliśmy kilka zabawnych podróży. Najdłuższa z nich była do Bretonii przez Paryż, gdzie musieliśmy załatwiać niemiecką wizę. Zaniosłem nasze dokumenty do konsulatu i okazało się, że otrzymamy je dopiero po jakimś czasie, wraz z wizą. Kiedy wróciłem do Geta, ten bardzo się oburzył, że mamy jechać do Bretonii bez paszportów i pobiegł do konsulatu. Wrócił z niczym, a w dodatku rozchorował się, więc nie mógł jeść tych wszystkich smakołyków, którymi uraczyli nas przyjaciele. Nie mógł również palić (a palił namiętnie) i od tego czasu już nigdy nie wziął papierosa do ust. Wyglądało to wtedy tak, jakby się obraził na cały świat i niczego już od tego świata nie chciał.
 
Wesele, plakat, 1986

Barbara Idzikowska: Wiarygodny, lojalny, wspierający, o wielkiej wyobraźni


Get był wspaniałym współpracownikiem - wspominała Barbara Idzikowska. Między nami było dwadzieścia lat różnicy. Górował nade mną swoim doświadczeniem, a ja byłam nim zafascynowana. Zawsze jednak uzupełnialiśmy się. Jego konstruktywność była czymś niezwykłym. Nie spisywaliśmy umów, bo Get był wiarygodny, lojalny, zawsze wspierający. Był też nieprzewidywalny, jeśli chodzi o wyobraźnię twórczą - nigdy siebie nie powtarzał. Moim przywilejem i szczęściem było patrzeć, jak pracował.  

Janusz Stankiewicz: Chciał być oryginalny



Plakat, 1979

Brat mnie tolerował, bo ja w jego pracowni sprzątałem i robiłem herbatę - opowiadał z humorem Janusz Stankiewicz. Właściwie to nie chcę opowiadać anegdot, bo Get opowiadał je potem jako swoje, odpowiednio zmieniając, z czym nie bardzo się zgadzałem. 

Często przychodzili do niego studenci, ale także uznani artyści, chociaż on wcale nie udzielał rad. Get rysował od kiedy pamiętam. Było nas w domu troje dzieci i zawsze zabierał dla siebie największy kawałem stołu, pochłonięty rysowaniem. Nigdy nie kopiował, zawsze chciał być oryginalny. 
 
Bez tytułu, 1978. akryl, płyta pilśniowa/skan

Sam artysta wspomina z lekką ironią lata liceum:

(...) na pamiątkowym, legitymacyjnym zdjęciu, które dostałem od kolegi na koniec liceum, umieszczona była lekko złośliwa, lecz dająca pocieszenie dedykacja: "Klasowemu Matejce - Stach", co razem z chlebakiem, wygranym w ogólnopolskim konkursie na nalepkę dla autostpowiczów, i podobnym sposobem pozyskanym aparatem fotograficznym Start - za obrazek przedstawiający lodołamacz "Lenin", w konkursie zorganizowanym przez TPPR [ Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej]  pod hasłem "Z życia ZSRR" - tworzyło całkiem niezły dorobek.

Ten charakterystyczny, autoironiczny ton, towarzyszył mu właściwie zawsze...

Książka Mirosława Ratajczaka "Get  Eugeniusza Stankiewicza" ukazała się w Wydawnictwie Warstwy w czerwcu 2015 roku.
Relacja ze spotkania ukazała się pierwotnie na portalu Kulturaonline w 2015 roku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty