poniedziałek, 11 grudnia 2017

Muzeum Marzeń utkane z wyobraźni

Różnorodność inspiracji oraz niezwykłe możliwości twórczego wykorzystania sztuki muzealnej - w najnowszym projekcie Jacqueline Kornmüller  i Petera Wolfa: "Muzeum Marzeń". Tym razem na otwarcie ESK.
Bartosz Porczyk w "Śnie putina" Martina Pollacka, zdjęcie organizatorów

Muzeum Marzeń jako element narracji o kulturze Wrocławia

16 stycznia austriaccy artyści: Jacqueline Kornmüller (reżyser) i Peter Wolf (producent) po raz wtóry zaprezentowali projekt własnego pomysłu, w którym z inspiracji sztukami plastycznym powstają teksty literackie, służące następnie aktorom do przygotowania monodramów i performance. Te zaś prezentowane są symultanicznie publiczności poruszającej się w przestrzeni muzealnej. 

Tym razem kontekst tego przedsięwzięcia był szczególny. Powstało ono bowiem w ramach Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016, współtworząc wspólną narrację o kulturze stolicy Dolnego Śląska. W odróżnieniu od poprzedniego, projekt ten został zatytułowany "Muzeum Marzeń", odwołując się w ten sposób do wyobraźni odbiorców dzieł sztuki.
Pisarze i ich inspiracje

Źródłem inspiracji były dzieła artystów znajdujących się w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu, ale do współpracy przy tworzeniu projektu stanęli nie tylko polscy pisarze: Jacek Dehnel, Julia Fiedorczuk, Mikołaj Łoziński i Joanna Bator. Teksty inspirowane obrazami i rzeźbami stworzyli także: austriacka pisarka japońskiego pochodzenia: Milena Michiko Flašar, nigeryjski tancerz, aktor i choreograf, pracujący w Austrii - Emmanuel Obeya i doskonale w Polsce znany austriacki pisarz i tłumacz - Martin Pollack. Zaproszono także do współpracy austriacką kompozytorkę  Johannę Doderer, dla której inspiracją stało się średniowieczne "Biczowanie".  Jako źródła inspiracji posłużyły także: "Spotkanie" Władysława Podkowińskiego, "Wieczór" Władysława Kandinskiego, "Sen Jakuba" Johanna  Twengera oraz Tryptyk Świętej Rodziny anonimowego Mistrza.  

Liryczne rozstania, sny o potędze i dramat uchodźcy

Joanna Szczepkowska w monodramie "A księżyc nad nimi w półpełni"
 Dla Mileny Michiko Flašar źródłem inspiracji do napisania opowiadania "A księżyc nad nimi w półpełni" stał się "Portret Julii Gėrard de Festenburg z córką KarolinąMarcina Jabłońskiego, znanego lwowskiego portrecisty. Obraz przedstawiający żonę burmistrza to  pendant "Portretu Emila Gėrard de Festenburg z córką Julią". Komponują się one w całościowy portret rodziny. Zaś tekst  opowiadania rozwija temat braku ojca rodziny, którego śmierć godzi w sam jej rdzeń i prowadzi do destrukcji. Przejmującą opowieść z perspektywy dorosłego już dziecka, które odtwarza ostatnie zapamiętane chwile, kiedy ojciec odchodził na zawsze, zaprezentowała Joanna Szczepkowska. Ubrana jedynie w czarny kostium, pozbawiona makijażu, staje się Każdym, kto doświadcza owej utraty, a mimo to nie jest w stanie jej przyjąć, łudząc się do końca, że ojciec powróci, a wraz z nim powróci dawne poczucie bezpieczeństwa i miłości scalającej i ocalającej rodzinę. Był to bodaj najbardziej poruszający monodram, ta forma sceniczna bowiem wymaga jednak wyrazistej osobowości aktora. A tak było bez wątpienia w wypadku Joanny Szczepkowskiej. 

Kolejnym monodramem pozostającym w pamięci, innym stylistycznie, ale nie mniej znakomitym, był inspirowany rzeźbą Thomasa Weissenfeldta Święta Barbara "Sen Putina" Martina Pollacka w interpretacji Bartosza Porczyka. Groteskowy i kabotyński monolog współczesnego dyktatora, który odwołuje się do postaci, która stworzyła imperialną Rosję - do Katarzyny Wielkiej, znakomicie charakteryzuje zapędy wielkomocarstwowe Putina - jego sny o potędze. Bartosz Porczyk jako dyktator cynicznie deklarujący swoje umiłowanie pokoju, zabawny jako symbol męskości - o twarzy pokerzysty, który (czujemy to) zdolny jest do wszystkiego - oszczędnymi środkami stworzył znakomitą kreację. 
Atutem projektu było nie tylko aktorstwo, ale także różnorodność środków wyrazu. "Lampedusa" Emmanuela Obeya inspirowany "Ucieczką do Egiptu" Martina Johanna Schmidta był przede wszystkim poruszającą pieśnią uchodźcy, który nie czuje się już człowiekiem, ale numerem oczekującym na odmianę życia, więźniem, dla którego życie straciło sens i smak. Tamta, biblijna ucieczka do Egiptu przed prześladowaniami, nie tylko zmienia swój kierunek, ale także zyskuje nowy, aktualny sens, a to za sprawą pięknego śpiewu Briana Wimpela, przypominającego współczesną modlitwę. 

Muzeum Marzeń
Oryginalny był także monodram bez słów: "Czerwień", zainspirowany sceną "Biczowania" anonimowego średniowiecznego Mistrza, do którego muzykę skomponowała austriacka kompozytorka Johanna Doderer. Występujący w nim Pál Szepesi  jako Chrystus, przy dźwiękach akordeonu Jarosława Gałuszki, poszukiwał zrozumienia i współczucia u widzów dla swojego cierpienia.

Już choćby te przytoczone przeze mnie przykłady dają wyobrażenie o rodzaju prezentowanych spektakli - różnorodności inspiracji (niekiedy bardzo odległych, innym razem bliższych wyobrażeniom przeciętnego widza) oraz możliwości ich wykorzystania w procesie twórczego potraktowania sztuki muzealnej, która wcale nie musi być szacowna i martwa.


Kolejne prezentacje odbędą się 25.01, 30.01, 6.02, 1.10, 8.10, 15.10 oraz 22.10.2016 w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.
Recenzja ukazała się na portalu Kulturaonline w styczniu 2016 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Retransmisja wybranych koncertów Misteria Paschalia na antenie Dwójki

Festiwal muzyki dawnej Misteria Paschalia tradycyjnie gości na antenie Polskiego Radia. Dzisiaj w środę 24 kwietnia o godzinie 19.30 wysłuch...

Popularne posty