Film
dokumentalny Piotra Stasika ma dwóch bohaterów: wiekowego (ale młodego duchem)
mistrza fotografii, Tadeusza Rolke oraz młodego (ale ponad wiek dojrzałego) jej
adepta - Michała Gonickiego. "Dziennik podróży" ma także urok i styl starej czarno-białej fotografii, nieśpieszny rytm oraz wiele ciepłego humoru.
plakat |
Uczeń i mistrz
Jeśli napiszę, że obaj bohaterowie ruszają w
drogę, aby fotografować napotkanych ludzi, to zabrzmi to nieprawdziwie. Jest to
raczej wyprawa mistrza i ucznia, w dawnym stylu – jak w znanym wszystkim kinomanom
filmu „Imię róży”J.J. Annauda. Tadeusz Rolke uczy chłopca sztuki fotografii, ale tak naprawdę uczy tego zamkniętego w sobie, nad wiek dojrzałego młodego człowieka otwartości na ludzi, sztuki życia. Ale to tylko jedna warstwa znaczeniowa tego urokliwego filmu.
kadr z filmu Dziennik z podróży |
Wieczny chłopiec
Przy bliższym poznaniu okazuje się jednak, że mistrz – choć
mądry, dowcipny i refleksyjny – jest jednak w duszy nadal chłopcem, toteż relacje
obu bohaterów nie mają bynajmniej charakteru hierarchicznego. Tworzy się przyjacielska więź, która w
rezultacie daje widzowi poczucie, że nie wiek jest istotny, ale pewien typ
wrażliwości i osobowość człowieka. Rozmowy między bohaterami są pełne lekkiego
humoru i zarazem znaczące.
Chłopiec uczy się, że spośród wielu zdjęć tylko
nieliczne są takie, pod którymi nie jest wstyd się podpisać, że czasami coś
kompletnie nie wyjdzie i poświęcony temu czas okaże się stracony. Mistrz nauczy go, że pięknie
jest utrwalać ludzi, szczególnie jeśli uda się uchwycić ich osobowość. Tadeusz
Rolke okazuje się być uroczym, dowcipnym kompanem, który pod wpływem pytań
chłopca o jego relacje z kobietami, potrafi szczerze powiedzieć o tym, że jest
kochliwy, ale też wyznać ze smutkiem, że nigdy nie udało mu się spotkać tej
jedynej i że już jest na to za późno. Co nie przeszkadza mu emablować napotkane w miasteczku młode dziewczyny, aby je sfotografować.
Dziennik z podróży |
Mocniej żyć
Film
dokumentalny Piotra Stasika ma urok i styl starej czarno-białej fotografii,
nieśpieszny rytm oraz wiele ciepłego humoru. Bohaterom
dyskretnie towarzyszy autor filmu, który podczas spotkania z widzami powiedział:
Recenzja ukazała się na portalu Kulturaonline pod tytułem "Dokument górą" w lipcu 2013 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz