czwartek, 11 stycznia 2018

„Mechanizm obronny” Dominika Matwiejczyka

W ramach cyklu „KINONIEDZIELE” we Wrocławiu obejrzałam przedpremierowy pokaz najnowszego filmu Dominika Matwiejczyka „Mechanizm obronny” oraz powstałego w 2008 roku, ale nigdy we Wrocławiu nie pokazywanego, „Związku na odległość”. Obydwa filmy są kameralnymi dramatami, będącymi refleksją na temat kondycji współczesnego człowieka, interesująco opowiedziane i dobrze zagrane. 

Mechanizm obronny, plakat angielski
Filmy Matwiejczyka, twórcy niezależnego, który próbuje – mimo trudnych warunków – tworzyć autorskie filmy o sprawach ważnych i często bolesnych, zasługują z pewnością na uwagę myślącego widza.

„Mechanizm obronny” rozgrywa się w niewielkiej mrocznej przestrzeni knajpy, w której główny bohater, znakomicie zagrany przez Michała Żurowskiego, opowiada przygodnie napotkanym ludziom swoją dramatyczną historię żołnierza powracającego z Iraku. Nikogo to w gruncie rzeczy nie interesuje i słuchacze ciągle się zmieniają. Nasz bohater jednak, racząc się alkoholem, nie daje się zbyć i znajduje sobie kolejnych rozmówców. Sceny te są tylko pozornie statyczne, ponieważ opowiadanie przetykane jest obrazami związanymi z wojną w Iraku: wojskowy samochód, strzelanina, konwój maszerujący do samolotu, bohater uciekający przez startem… Ale i w samej restauracji toczy się charakterystyczne nocne życie. Towarzysz jednej z kobiet, do której zwraca się nasz bohater, wychodzi z coraz to innymi mężczyznami, żeby „skuć im mordę”, wyzywa też żołnierza, ale do konfrontacji nie dochodzi, ponieważ … bohater jest przede wszystkim narratorem, a nie – zabijaką. 

kadr z filmu Mechanizm obronny

Wartki, błyskotliwy i jędrny dialog oraz subtelny humor sytuacyjny sprawiają, że widz nie ma czasu się nudzić. Podobnie jak młoda barmanka, najpierw traktująca byłego żołnierza z lekceważeniem, które z czasem zmienia się w zdumienie, a nawet w rodzaj szacunku. Dzieje się tak pod wpływem wydarzeń, podczas których bohater ratuje życie młodej narkomance. Dodajmy, że scena w toalecie, podczas której niedoszła samobójczyni toczy dialog ze swoim wybawcą, należy do kluczowych scen tego filmu. Otóż z pogardą mówi ona o ludziach, którzy poszukują urody życia wokół siebie albo słuchając opowieści innych, np. w kinie. Twierdzi, że sama dla siebie może być fascynującą historią, kiedy zażyje odpowiednią ilość narkotyków i uruchomi dzięki nim pokłady własnej wyobraźni. Wtedy też zaczynamy nieco inaczej interpretować postać głównego bohatera. To już niekoniecznie „żołnierz”, ale „opowiadacz”, ktoś, kto wymyśla dramatyczne historie, próbując uciec od nieznośnej rzeczywistości. Takie konotacje ma ostatnia scena filmu. Bohater wraca do domu, ale kiedy próbuje umościć się u boku żony, ta spycha go z łóżka, wobec czego przytula się do leżącego na podłodze psa i zasypia. Jest to scena dobrze nam znana z opowiadania bohatera…

Mechanizm obronny

Być może „Mechanizm obronny” jest tylko pozornie historią żołnierza powracającego z Iraku, który próbuje swoje przeżycia utopić w alkoholu, a przede wszystkim opisać je i nazwać. Rzeczywistość, w której go obserwujemy, wcale nie jest „pokojowa”, lecz daleka od normalności – w niej również trudno wytrzymać i trzeba sprostać różnym wyzwaniom. Chyba że… chyba że chroni nas mechanizm ochronny. 



Recenzja ukazała się na portalu PIK Wrocław 10 września 2012 roku pod tytułem "Kameralne dramaty Dominika Matwiejczyka".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty