wtorek, 9 stycznia 2018

Obywatel Stuhr /recenzja filmu/

O wolności, ironii Historii i śmiechu z siebie samych – w filmie Jerzego Stuhra ”Obywatel”.

plakat filmu

Najnowszy film Jerzego Stuhra należałoby  oceniać w szerszym kontekście. Tworzy on bowiem rodzaj trylogii z dwoma innymi: ”Zezowatym szczęściem” A. Munka (1960) oraz ”Obywatelem Piszczykiem” A. Kotkowskiego (1988). Bohater  ”Zezowatego szczęścia” – filmu przypominającego powiastkę filozoficzną – był pechowcem i oportunistą. Podobnie jak  ”Obywatel Piszczyk”, w którym Stuhr zagrał tytułową rolę. W ”Obywatelu”  jest nie tylko odtwórcą głównej roli, lecz także autorem scenariusza i reżyserem. Jest to więc film w pełni autorski i można go uznać za głos samego Stuhra, do czego się zresztą otwarcie przyznaje. Nieco inny jest także jego bohater, który przede wszystkim pragnie pozostać sobą, co jednak okazuje się niezwykle trudne.

Opowieść ciekawa i zrozumiała

Rozpoczyna  się – jak zaleca mistrz Hitchcock – mocnym akcentem: Jan Bratek, grany przez Jerzego Stuhra -  zostaje uderzony spadającymi z dachu nomen omen Telewizji Polskiej odłamkami szkła z neonu. Wydarzenie to – tyleż dramatyczne, co symboliczne – sprawi, że bohater znajdzie się w szpitalu i leżąc z twarzą w gipsie,  będzie miał okazję zobaczyć całą swoją przeszłość, począwszy od dzieciństwa.

Zawsze korciło mnie – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami Jerzy Stuhr – aby opowiedzieć tę historię w jakiś inny sposób. W tym wypadku na wspak. Chciałem uczynić opowieść ciekawą, a równocześnie zrozumiałą dla widza.

Kostiumy, charakteryzacja, muzyka, a także użyta taśma filmowa: kolorowa, ORWO i czarno-biała – są starannie dobrane i sygnalizują czasy, w których rozgrywa się akcja.

Jerzy Stuhr

Bohater – Polak, każdy z nas

Dla mnie losy bohatera to był temat wolnościmówił podczas prasowej premiery we Wrocławiu Jerzy Stuhr. Najważniejsza sprawa w moim pokoleniu. Najbardziej doskwierało nam to, że nie byliśmy wolni. Nie mogliśmy decydować, gdzie chcemy pojechać, co zobaczyć. Pół życia spędziłem na tym, aby to w jakiś sposób przezwyciężyć. Stałem się Europejczykiem, ale za ogromną cenę. I do dziś nie jestem tak swobodnym globtroterem, jak moje dzieci. Uważam jednak, że moje pokolenie miało szczęście. Jednak udało nam się wyjść z tego wszystkiego obronną ręką. Zawsze miałem poczucie, że to historia mną miota, a nie ja ją tworzę. I tak samo jest z Bratkiem i 98% współobywateli tego kraju.

Podobnie jak jego filmowy poprzednik – Jan Piszczyk – bohater jest początkowo szczery i naiwny jak Kandyd. Zarazem jednak daleki – przynajmniej w przypadku większości życiowych decyzji – od  konformizmu i oportunizmu.

Jako mały chłopiec marzy o dalekich egzotycznych krajach i zbiera znaczki, które nabywa w antykwariacie u Żyda. Dodajmy, że jednym z muzycznych lejtmotywów  filmu stanie się piosenka Tercetu Egzotycznego: ”Pamelo, żegnaj”, a Izabela Skrybant-Dziewiątkowska wystąpi nawet w jednej ze scen.

Mieszkanie,  jak się dowiadujemy z rozmów rodziców, jest mieniem pożydowskim, wraz z umeblowaniem i zastawą stołową. Rodzice uważają jednak, że właściciel i tak nie wróci, toteż nie ma powodu do wyrzutów sumienia. Pogardliwy ton ojca sprawi, że chłopiec wraz z kolegami obrzuci właściciela antykwariatu wyzwiskami, których zresztą nie rozumie. Za karę będzie co tydzień przebywał  w ośrodku kultury żydowskiej, gdzie wraz ze swoją żydowską rówieśniczką – pierwszą miłością – weźmie udział w inscenizacji ”Wesela”. Kiedy jednak przychodzi rok 1966 i Żydzi emigrują z Polski, matka zatai przed nim informację, że dziewczyna jest w ciąży i bohater nigdy jej już więcej nie zobaczy.

Poza wątkiem żydowskim jest jeszcze sprawa przynależności młodego Bratka (gra go syn aktora – Maciej) do partii, a potem do Solidarności. O jednym i o drugim decyduje naiwność bohatera oraz splot okoliczności, a nie świadoma decyzja. Stuhr pokazuje to w szeregu zabawnych scen. Najpierw Bratek zostaje skompromitowany podczas wyjazdu na tournée z zespołem folklorystycznym i musi w efekcie oddać legitymację partyjną. Rzuca nią i – dzięki nagłośnieniu tego faktu w Radiu Wolna Europa – staje się z dnia na dzień bohaterem narodowym.

kadr z filmu
Internowany również zostaje przypadkowo, zostaje uznany przez działaczy podziemia za współpracownika SB, równie łatwo, jak został uznany bohaterem. Wszystko w filmie Stuhra jest dziełem przypadku i splotu okoliczności. Nawet ślub bohatera z panią psycholog, która okazuje się być kapitanem SB – to także czyn nieświadomy.
Zawsze jednak, kiedy bohater znajduje się w opałach, w tunelu błyska światełko. Wyrzucony z mieszkania, spotyka przypadkiem kolegę z podstawówki, który proponuje mu intratne zajęcie. Niestety, kolega ów jest tak ”prawicowy” (czytaj: antysemicki), że nasz bohater ucieka, gdzie pieprz rośnie. Wyrzucony ze szkoły, a potem z zakładu zbrojeniowego, coraz bardziej uczy się akceptować ten ”świat na opak”. Ostatecznie ląduje na ciepłej posadce w kurii i wówczas spotyka go wspomniany na początku wypadek. Historia to go wynosi, to depce.

Abyśmy potrafili się roześmiać z nas samych

kadr z filmu
Powiedzenie głośno, co myślę o historii mojego kraju, jest najistotniejszą sprawą w tym filmie. Otrzymał on na festiwalu w Gdyni nagrodę za odważne potraktowanie trudnych tematów z historii Polski. Chciałem, abyśmy potrafili roześmiać się z nas samych, jak np. robią to Czesi.
Obywatel Bratek miał być w założeniu każdym z nas – owych 98%, którzy się nie załapali na intratne stanowiska, ciepłe posadki czy polityczne koneksje. Jest śmiesznie, ale i strasznie, kiedy widzimy sceny, w których występują łagodni zomowcy i chamscy działacze Solidarności, którzy oblewają się keczupem, aby odegrać narodowy dramat.

Pomieszanie wartości i pojęć może jednak także niepokoić. Z całą pewnością jednak komediowo – gorzki ”Obywatel” Jerzego Stuhra wart jest jednak obejrzenia, gdyż wywraca stereotypy, do których przywykliśmy i sprawia, że na pewne sprawy spojrzymy z dystansem i ironią.


Recenzja ukazała się w listopadzie 2014 roku na portalu Kulturaonline.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 22-24.11.2024

Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza w nadchodzący weekend na dwa wykłady – dra Dariusz Galewskiego o sztuce bizantyjskiej (w ramach cyklu ...

Popularne posty