sobota, 13 stycznia 2018

„Witaj w domu dla lalek” Todda Solondza: Satyra na amerykańską rodzinę /recenzja filmu/

Podczas retrospektywy filmów Todda Solondza na 2. American Film Festival zaprezentowano m.in. film "Witaj w domu lalek" - groteskowy portret amerykańskiej rodziny.



plakat filmu Witaj w domu dla lalek
Todd Solondz zadebiutował w 1964 r. krótkometrażowymi filmami:  „Feelings” i „Babysitter”.  Do 1995 roku, kiedy to nakręcił „Witaj w domku dla lalek”, jego filmy nie podobały się potencjalnym dystrybutorom i – jak wyznał na spotkaniu z publicznością – brak sukcesów był dla niego ogromnie przygnębiający. Przełom nastąpił wówczas, kiedy otrzymał Główną Nagrodę Jury na Festiwalu Sundance, a także został nagrodzony na festiwalu w Toronto.

Heather Matarazzo jako Dawn Wiener
Główną bohaterką filmu „Witaj w domu dla lalek” jest 11-letnia dziewczynka (Heather Matarazzo), z jej problemami w rodzinie i w szkole. Jednak jest to przede wszystkim satyra na tradycyjną amerykańską rodzinę i szkołę.

Dziewczynka mieszka na przedmieściu, w typowym dla klasy średniej domu rodzinnym, wraz z rodzicami i dwójką rodzeństwa. Jest rodzinnym „brzydkim kaczątkiem” i nie mamy co do tego najmniejszych wątpliwości, kiedy kamera panoramuje w ekspozycji filmu rodzinne zdjęcie. Mała stoi z boku i szczerzy swoje krzywe zęby w szerokim uśmiechu. Od razu wiemy, że nie ma szans w stosunku do uroczej, słodkiej młodszej siostry, która jest oczkiem w głowie rodziców. Starszy brat – też brzydal, ale jako jedyny chłopiec w rodzinie, jest uprzywilejowany.

Dziewczynka jest na straconych pozycjach również w szkole. Nie należy do żadnej "paczki", nie daje „ściągać”, ubiera się dziwacznie i w rezultacie staje się przedmiotem niewybrednych docinków i zaczepek, które jednak znosi z godnym podziwu dystansem. Amerykańskie gimnazjum jest – podobnie jak polskie – „szkołą przetrwania”.

kadr z filmu
Ponadto bohaterka zakochuje się bez pamięci w starszym koledze brata, który gra na gitarze i komponuje piosenki, a przy tym jest typem niezależnym, który nie uczestniczy w „wyścigu”, skutkiem czego nie jest agresywny i traktuje ją przyjaźnie. 

Solondz z dużym poczuciem humoru traktuje wszystkie perypetie swojej bohaterki. Choć nie mamy wątpliwości co do tego, że jej problemy są prawdziwe, a dziewczynka z czasem zyskuje sympatię widza, śmieszą nas sceny, w których cielęcym wzrokiem wpatruje się w „ukochanego” (a w tle romantyczna muzyka P. Czajkowskiego) albo gdy śpiewa wraz z nim, podrygując zabawnie.  

Groteskowy portret rodzinny wygląda szczególnie dosadnie w scenie uroczystości z okazji 20-lecia ślubu rodziców nastolatki. Jest to kwintesencja kiczu i obłudy, w której uczestniczy także idol dziewczynki – na ten moment nie będący niezależnym artystą (bo z czegoś trzeba żyć).  Film kończy jakże charakterystyczna scena. Otóż kiedy po licznych perypetiach wszystko w tym „domu dla lalek” wraca do (swojej) normy, jesteśmy świadkami dialogu między dziewczynką a jej starszym bratem. Na pytanie, czy w liceum jest trochę lepiej, brat odpowiada, że nie, tylko metody dręczenia zmieniają się na bardziej zakamuflowane… 

Mimo tego pesymistycznego wydźwięku, film jest cudownym popisem gry aktorskiej, a narracja pełna jest specyficznego sarkastycznego i subtelnego na przemian humoru, który pozwala wszystko to przełknąć. A zatem – Witajcie w domu dla lalek!

trailer

Recenzja ukazał się na portalu PIK Wrocław w listopadzie 2011 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Retransmisja wybranych koncertów Misteria Paschalia na antenie Dwójki

Festiwal muzyki dawnej Misteria Paschalia tradycyjnie gości na antenie Polskiego Radia. Dzisiaj w środę 24 kwietnia o godzinie 19.30 wysłuch...

Popularne posty