sobota, 17 marca 2018

Bette Davis: Chcę umrzeć na szpilkach i w akcji /recenzja książki/

Autorka – Charlotte Chandler – przeprowadziła z gwiazdą szereg wywiadów pod koniec jej życia, dzięki czemu nie jest to zwykła faktografia, ale przede wszystkim refleksje starej, dojrzałej kobiety na temat aktorstwa, rodziny, miłości, samotności... 


Chandler uzupełniła je o wywiady z osobami, które znały aktorkę w różnych okresach jej życia, narracja nie jest więc jednostronna. Ponadto znajdziemy w biografii Bette Davis fragmenty scenariuszy filmów ważnych w jej artystycznej biografii. Starannie wydany, w czarno-białej tonacji, tom zawiera również pełną filmografię aktorki.

Po biografię aktorki sięgnęłam głównie z dwóch powodów: po pierwsze, lubię literaturę faktu, po wtóre, pamiętam Davis z jej świetnych ról,  takich jak "Wszystko o Ewie" J. L. Mankiewicza, "Co się zdarzyło Baby Jane?" R. Alricha czy "Sierpniowe wieloryby" L. Andersona. Grała niemal do końca, mimo ciężkiej choroby. Wyznawała zasadę, że starość nie jest dla mięczaków. Pełna sprzeczności – do końca utrzymywała matkę i siostrę, adoptowała dziecko, z drugiej zaś strony jej własna córka – i nie tylko ona - uważała ją za potwora. Miała tego gorzką świadomość:

Mówili, że jestem potworem, ale nawet jeśli stałam się potworem, to dlatego, że pracowałam w potwornym przemyśle. Nie mogłam dopuścić, by mój pancerz został przebity, ponieważ pod spodem nie miałam już żadnej ochrony. (…) Nikt nie chce zostać zraniony. Ale jeśli człowiek nie zaufa, nie otworzy się w pełni na życie, będzie stary, bez względu na wiek.

Uciekając od taniej psychoanalizy, źródeł takiej postawy należy jednak poszukiwać w dzieciństwie aktorki.  Bette, a właściwie Ruth Elisabeth Davis, urodziła się jako dziecko niechciane przez ojca, który nie umiał okazywać uczuć i który ostatecznie opuścił żonę i dwie córki. Pozostawił po sobie ból i kompleks, z którym Bette  zmagała się całe życie. Jej relacje z mężczyznami były skomplikowane - od zachwytu do nienawiści - i kończyły się fiaskiem. Natomiast bardzo wiele zawdzięcza matce - jej pogodnemu usposobieniu i uporowi. To ona sprawiła, że Ruth przyjęto do szkoły aktorskiej, mimo że nie stać jej było na czesne, ona też wspierała ją zawsze i była niezawodna:
Ruthie nie była klasyczną matką aktorki. Nie jeździła ze mną, kiedy pracowałam. Była niezwykła. Jej wiara we mnie była niezwykła. Trudno iść naprzód, jeśli nie ma się kogoś, kto mocno w ciebie wierzy.

Bette była bardzo ambitna i pracowita. Jednak jej stosunek do aktorstwa wykracza daleko poza umiejętności warsztatowe.
Każdy może nauczyć się podstaw aktorstwa - czytamy w biografii - ale tylko nieliczni zostają prawdziwymi aktorami. Oni tam są, widzowie siedzą jak wykuci z kamienia i czekają, aż aktor natchnie ich życiem. Prawdziwy aktor, jak każdy prawdziwy artysta, musi znaleźć furtkę do tego wielkiego, wspólnego serca.

Zaczęło się od ról teatralnych, a początki wcale nie były łatwe. W poszukiwaniu pracy trafiła wreszcie na plan filmowy i tak się zaczęła jej wielka kariera. Początkowo nazywano ją "małą brązową wroną" i próbowano znaleźć dla niej jakieś nowe emploi. Przez pewien czas była zatem platynową blondynką. O początkach swojej pracy w filmie opowiada z właściwym sobie humorem. Otóż podczas kręcenia zdjęć próbnych do filmu, który przyniósł je sławę - "Jezebel" W. Wylera - musiała leżeć na kanapie, a "trzydziestu czy czterdziestu mężczyzn padało po kolei na moje łono, miażdżąc mi biust i wgniatając mnie w poduchy. Niektórzy z tych facetów powinni byli przejść na dietę".

Obiegowe opinie o tym, jak trudna jest Bette na planie, obalają wypowiedzi aktorów i reżyserów, którzy z nią pracowali. Joseph Mankiewicz był mile rozczarowany, kiedy okazało się, że Bette  zachowuje się bez zarzutu, z szacunkiem i dyskretnie omawia z reżyserem swoje pomysły na kreowaną postać. Wyler zaś twierdził, że "bez względu na to, ile będziesz od niej oczekiwał, ona da ci więcej". Istotnie, potrafiła być serdeczna i przyjacielska w stosunku do osób, z którymi współpracowała przy kręceniu filmu, nawet jeśli za nimi nie przepadała, jak to było w przypadku Joan Crawford.
Ostanie słowa wypowiedziane do autorki biografii brzmiały:

Jestem jak kot. Dziewięć wcieleń. Wyrzucona w powietrze spadam na cztery łapy. Chcę umrzeć na szpilkach i w akcji. I tak się stało. Kręcąc swój ostatni film, była już na wózku inwalidzkim, ale mimo to weszła do samolotu na własnych nogach. Jej siła woli była silniejsza niż choroba.

Biografia "Bette Davis" Charlotte Chandler ukazała się w Wydawnictwie Prószyński i S-ka 14 listopada 2013 roku.

Recenzja została pierwotnie opublikowana na portalu Kulturaonline 1 stycznia 2014 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty