Spektakl Jacka Bały rozgrywa się w umownej przestrzeni zakładu dla nieuleczalnie chorych, będącej symbolem ludzkiego umysłu. Z coraz bardziej "dziurawą" pamięcią.
Bogusław Kierc i Tomasz Cymerman w spektaklu Fragment nieistniejącego świata w reż. Jacka Bały |
W ramach cyklu "Proste historie” Wrocławski Teatr Współczesny zaprezentował spektakl "Fragment nieistniejącego świata", na kanwie "Zapisków z nocnych dyżurów" Jacka Baczaka. Inscenizacji towarzyszyła wystawa rzeźb Baczaka. Podczas spotkania z nim można było również obejrzeć zapis dokumentalny rozmowy sprzed dwudziestu lat. Sam program teatralny spektaklu jest jednocześnie wznowieniem wydanych wtedy przez Znak "Zapisków…". Książki, za którą Baczak otrzymał prestiżową Nagrodę Kościeliskich.
Było to zatem coś więcej niż tylko spektakl. Zgodnie z ideą całego cyklu, mającego ocalać proste historie, rejestrować ginące ślady przeszłości, które determinują teraźniejszość, dać sobie czas na zrozumienie tych doświadczeń, na rozpoznanie własnych historii. Jak zapowiadają organizatorzy, oprócz spektakli opartych na literaturze faktu, reportażach, pamiętnikach, tekstach napisanych specjalnie planowane są także inne działania: spotkania, projekcje filmów, wystawy, koncerty czy wykłady – po prostu zapisy ludzkich losów, historie pojedynczych ludzi wpisujące się w Historię.
Opublikowane dwie dekady temu "Zapiski…" Baczaka to świadectwo szczególnego doświadczenia. Otóż jako młody człowiek zdecydował się odbyć zastępczą służbę wojskową w zakładzie dla nieuleczalnie chorych. Pracował tam w charakterze salowego. Doświadczenie to do tego stopnia zaważyło na jego życiu, iż w zakładzie spędził trzy lata. Potem zaś zdecydował się na studia pedagogiki specjalnej. Obecnie pracuje jako doradca zawodowy i pracownik Środowiskowego Centrum Pomocy w Bielsku-Białej. Koordynuje pracę komisji złożonych z lekarzy, psychologów, doradców zawodowych i pracowników socjalnych Miejskiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności, a także pomaga tworzyć indywidualne programy rehabilitacji. Swoje artystyczne zamiłowania i talenty kontynuuje już nie jako pisarz czy malarz, ale jako rzeźbiarz. Z drewna i gipsu tworzy obiekty zwane "deskami".
I tak po blisko dwudziestu latach, trudną i "niesceniczną” prozę Baczaka wzięli na warsztat młodzi ludzie - małżeństwo Jacek i Agnieszka Bała. Oboje mniej więcej w wieku autora, gdy ten spisywał swoje przemyślenia z "domu umarłych". Ona zaadaptowała "Zapiski" na scenę, on opracował scenariusz i wyreżyserował spektakl (z jej pomocą), a także stworzył muzykę. Mimo młodego wieku, Jacek Baczak już w swoim dorobku wiele nagród za spektakle. Przede wszystkim jednak jest twórczym człowiekiem - autorem scenariuszy, wierszy, muzyki do własnych przedstawień. W 2000 r. wydał debiutancki tomik poezji "Połykanie brzegów”. Nie dziwi więc, że ktoś taki sięga po trudny temat przemijania i nadaje mu interesującą teatralną formę.
Przedstawienie "Fragment nieistniejącego świata” rozgrywa się w umownej przestrzeni zakładu dla nieuleczalnie chorych. Prosta, a zarazem pomysłowa scenografia Karoliny Mazur sugeruje jednak, iż jest to przestrzeń ...ludzkiego umysłu, w którym jest coraz więcej „dziur w pamięci”, ponieważ następuje jej stopniowy rozpad. Głównym bohaterem sztuki jest… sam autor "Zapisków”(w tej roli znakomity Bogusław Kierc). Na scenie znajduje się w tym samym miejscu, które niegdyś opisywał jako młody człowiek. Sprawia wrażenie nieobecnego, całkowicie wycofanego z życia. Dopiero w toku przedstawienia, wydobywa z pamięci ważne obrazy z przeszłości, szkicuje twarze ludzi, którzy odeszli, żyjąc w swoim, niemal niedostępnym, świecie.
Bogusław Kierc w spektaklu "Fragment nieistniejacego świata" |
W takiej sytuacji dochodzi do spotkania z młodym reporterem telewizyjnym (bardzo dobry Tomasz Cymerman). Przybysz pragnie zrobić o bohaterze film dokumentalny. Na początku nie ukrywa, że praca ta, a w szczególności człowiek i miejsce, w którym się znalazł, nie interesują go bynajmniej. Z czasem jednak, kiedy – przez utrudniony kontakt z bohaterem reportażu – musi się na chwilę zatrzymać w swoim jałowym biegu, budzi się refleksja. I chłopak zaczyna rozumieć, że wszystko to w jakimś sensie dotyczy również jego. Ów "nieistniejący świat”, wyparty ze świadomości wielu zdrowych i aktywnych ludzi, zostaje przywrócony jako utracona, czy też raczej "zapomniana” część naszego życia. Przestaliśmy bowiem myśleć o tym, że przemijamy i że – podobnie jak główny bohater – możemy się stać w pewnym momencie częścią owego "nieistniejącego świata”.
Jest w tym spektaklu wiele scen bardzo pięknych teatralnie – np. umieranie głównego bohatera, nawiązujące do obrazu Andrea Mantegni "Opłakiwanie zmarłego Chrystusa” albo scena śpiewania godzinek… Sam autor literackiego pierwowzoru był spektaklem bardzo poruszony. Podczas spotkania z widzami, stwierdził, iż teatr wzbogacił jego tekst o dialogiczne napięcie. Chwalił także rozwiązania sceniczne i grę aktorów.
W istocie, to, co w opowiadaniach Baczaka było monologiem i stanowiło próbę "zatrzymania czasu” (przez przywołanie pewnych scen i osób), w spektaklu przybrało dramatyczną postać. Jest to bowiem nie tylko napięcie pomiędzy bohaterami, ale – a może przede wszystkim – pomiędzy sceną a widownią. Widzowie znajdują się bardzo blisko aktorów i zamykają przestrzeń gry w dwóch stron, stanowiąc rodzaj lustra czy też dopełnienie tego, co dzieje się na scenie. "Fragment nieistniejącego świata” jest bez wątpliwości jedną z najciekawszych i najbardziej poruszających propozycji tego sezonu teatralnego we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.
Premiera spektaklu odbyła się 12 kwietnia 2014 roku.
Recenzja ukazała się na portalu Kulturaonline 29 maja 2014 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz