poniedziałek, 12 marca 2018

Muzyczne spotkania Wschodu i Zachodu /relacja z koncertu/

Medytacyjna muzyka Arvo Pärta, inspirowana wschodnią melodią, europejskie inspiracje Japończyka  Toru Takemitsu oraz romantyczny Max Bruch i energetyczny W.A. Mozart - na  koncercie w Narodowym Forum Muzyki.

Orkiestra Kameralna Leopoldinum foto B. Beszlej

Baśnie tysiąca i jednej nocy, podróże romantyków i ich fascynacja Orientem, powieści Hermanna Hessego i Orhana Pamuka układają się w ciąg świadczący o nieustającej fascynacji kulturą Wschodu, we wszystkich jej obszarach. Także w muzyce, żeby wymienić choćby operę "Uprowadzenie z seraju" W.A. Mozarta czy "Szeherezadę – suitę symfoniczną" N. Rimskiego-Korsakowa. I chociaż muzykę Wschodu i Zachodu różniło wiele, poczynając od skal i instrumentarium, a kończąc na instytucjonalnych ramach działalności artystów, to jednak inspiracje były niezwykle interesujące i owocne.

W NFM wpływom Orientu poświęcono trzy koncerty pod wspólnym tytułem "Orient w muzyce". Trzeci, o którym tutaj mowa, odbył się 23 października, a pod tytułem "Orient & Occident" kryła się nie tylko muzyka Arvo Pärta, ale również utwory innych muzyków.


Indyjskie inspiracje Arvo Pärta i europejskie Toru Takemitsu


Koncert rozpoczęła kompozycja estońskiego kompozytowa Arvo Pärta (którego 80. urodziny uczci koncert "Medytacje na górze Atos"): "Orient & Occident", napisana w roku 2000. Kompozytor znany jest z tego, że w swoich utworach nawiązuje do praktyk medytacyjno-ascetycznych mnichów ze Świętej Góry Atos. Niezwykłe brzmienie instrumentów pozwala słuchaczom wejść w atmosferę kontemplacji, której źródeł należy szukać w liturgii rzymsko-katolickiej, jak choćby chorał gregoriański. Tym razem jednak artysta sięgnął po inspirację muzyką Wschodu. Orientalna, „indyjska” melodia łączy się tu „zachodnim” tłem harmonicznym. Efekt niezwykły...

H. Rohde foto B. Beszlej

Inspiracje działają także w przeciwnym kierunku, czego przykładem był "A Way a Lone" Toru Takemitsu, japońskiego kompozytora i filozofa sztuki. Tytuł utworu nawiązuje - jak zapowiedział dyrygent i kierownik Orkiestry Leopoldinum - Hartmut Rohde - do "Trenu Finneganów" Jamesa Joyce’a. Ów niby uporządkowany zlepek słów brzmi: „The keys to. Given! A way a lone a last a loved a long the”. Utwór zainspirowany tym zdaniem – z pozoru uładzonym, a jednak zaprzeczającym przyjętym regułom - zdawał się rozpadać i pulsować nieregularnie w rytm licznych zwolnień, przyspieszeń, zamierania dźwięku... O ile kompozycja Pärta sprzyjała kontemplacji i wyciszeniu, utwór Takemitsu zdawał się rozbijać to uczucie.

Romantycznie i z wigorem


Największe wrażenie zrobiła na mnie wszakże piękna kompozycja Maxa Brucha z 1911 roku: "Romans na altówkę i smyczki"(Romanze op. 85), w którym partię solową wykonał dyrektor artystyczny Orkiestry, Hartmut Rohde. Jak sama nazwa sugeruje, jest to utwór wyrażający romantyczny nastrój. Bruch  napisał go dla Maurice Vieux, głównego wiolonczelisty w orkiestrze Opery Paryskiej oraz Konserwatorium. Altówka wyraża w nim różne nastroje, od słodkich i lirycznych, po coraz bardziej wzburzone, a dzieje się to poprzez stosowanie mieszanych rytmów, przerywanych  serią szybkich pasaży i nagłych akordów. Utwór niezwykle piękny, pełen słodyczy...

Na koniec usłyszeliśmy Symfonię „Praską” (Symfonia D-dur KV 504) Wolfganga Amadeusa Mozarta - utwór skomponowany w 1786 roku. Powstała z myślą o wyjeździe kompozytora do Pragi w styczniu 1787.  Niezwykle dynamiczny, dający słuchaczom dobrą energię. W wykonaniu Orkiestry Leopoldinum zabrzmiał znakomicie.

Artykuł ukazał się na portalu Kulturaonline 27 października 2015 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kto otrzyma Nos Chopina podczas Millennium Docs Against Gravity Film Festival?

 12 wspaniałych filmów dokumentalnych o ludziach całkowicie oddanych sztuce, która zmienia nie tylko ich życie, ale fascynuje i porusza takż...

Popularne posty