niedziela, 22 kwietnia 2018

UMWUKA i spotkanie z Wojciechem Tochmanem w Capitolu

Wszyscy jesteśmy zdolni do okrucieństwa. Opowieści katów i ofiar o niemożności normalnej egzystencji po ludobójstwie.

Agata Obłąkowska-Woubishet w spektaklu UMWUKA, fot. Łukasz Giza

W czerwcu 2014 roku Teatr Muzyczny CAPITOL we Wrocławiu zaprezentował nietypowe widowisko premierowe, poświęcone ofiarom wojny domowej w Rwandzie: ”UMWUKA”. Tytuł oznacza w języku kinyarwanda jednocześnie „ducha” i „oddech”. W ten sposób twórcy sugerują, że  ożywią na scenie historie pomordowanych ludzi, a także oddadzą stan ducha tych, którzy pozostali.

Od kwietnia 1994 roku przez około 100 dni dokonano w Rwadzie licznych  aktów ludobójstwa, które przyniosły ponad milion okrutnie zabitych. Wielu też zostało okaleczonych - fizycznie i psychicznie. Powstały na ten temat liczne książki oraz filmy dokumentalne i fabularne. W polskiej telewizji można było obejrzeć ”Hotel Rwanda”, ”Podać rękę diabłu”, a także nie mniej poruszający dokument ”Mój sąsiad morderca”.

”UMWUKA” a tekst reportażu ”Dzisiaj rysujemy śmierć”

Książki, filmy – tak, ale zrealizowanie spektaklu muzycznego na podstawie tych wydarzeń to jest dopiero wyzwanie! Ci, którzy je podjęli, wykorzystali tekst reportażu Wojciecha Tochmana ”Dzisiaj narysujemy śmierć”. Autor był w Rwandzie piętnaście lat po wydarzeniach wojny domowej kilkakrotnie, w sumie ok. 7 miesięcy. Podczas pobytu spisał historie tych, którzy przeżyli: zarówno ofiar, jak i katów. Reportaż ma swojego narratora – jest nim człowiek z zewnątrz, który próbuje zrozumieć i opisać.

Spektakl ”Umwuka” także ma swego narratora. Jest nim egzotycznie wyglądający, trochę jak szaman, zabawnie mówiący po polsku Benoit le Gros – afrykański tancerz z Togo. Snuje swoją opowieść ze współczesnej perspektywy, przypominając wydarzenia sprzed 20 lat od … mistrzostw piłki nożnej. Ten przydługi wstęp uzupełniają pozostali aktorzy o informacje na temat Rwandy i jej historii.
Tochman rozpoczyna swój reportaż od „trzęsienia ziemi” (jakby powiedział Hitchcock), a potem jest jeszcze dramatyczniej. Nie ma w jego zwartej narracji zbędnego zdania, ba – wyrazu. I nie jest to bynajmniej reportażowa, „sucha” narracja, ale tekst, który brzmi jak epos. Oto fragment początku:

Będzie rysował Leonard, jej syn. Jego urodziła pierwszego, potem jeszcze trzech. Ale najpierw matka musi wyjść z ciemności, w której wtedy została. Z której oni w inną ciemność wybiegli. Najpierw on musi jej na to pozwolić, by pojąć, że była. Pachniała olejem eukaliptusowym, miała spokojny oddech, ciepłe ręce i wygodne kolana. Mówiła do dzieci: moje najpiękniejsze gwiazdeczki. (…) Ścięli ich aż pół tysiąca w ciągu jednego dnia – mówi do mnie Leo. To jest drugie zdanie naszej znajomości. Trzecie czwarte i piąte – Przez wiele dni gnili na tym trawniku dookoła. Teraz są tutaj. Czasem tu przy nich sobie siedzę.

Prawda, że że zderzenie obrazu matki dającej miłość i poczucie bezpieczeństwa z tym, co się wydarzyło, są wstrząsające?  Szkoda zatem, że wrocławscy twórcy nie pobrali nauk od mistrza…

scena ze spektaklu UMWUKA/fot. Łukasz Giza

We wrocławskim spektaklu aktorzy poruszają się w nieomal pustej przestrzeni jakiegoś Centrum Pamięci, które wypełniają fotografie przedstawiające ich samych w dzieciństwie. W zamyśle tym zawiera się zresztą cała – kontrowersyjna, oględnie mówiąc – idea spektaklu: że oto wszyscy jesteśmy zdolni do takiego okrucieństwa. Również w finale spektaklu, w którym na scenie pozostaje stół z drgającymi maczetami, zawiera się ta myśl. Tymczasem wydarzeń w Rwandzie nie da się ”zrozumieć” ani jednoznacznie nazwać, ocenić.

Na scenie pojawiają się kolejno świadkowie i zarazem uczestnicy wydarzeń: kobieta, która urodziła dziecko poczęte na skutek gwałtu i nie potrafi go pokochać, inna – która wprawdzie ocalała fizycznie, ale nie umie „na nowo” żyć. Opowiadają swoją wersję wydarzeń także ci, którzy zadawali gwałt i śmierć: mężczyzna i stara kobieta, ”dotknięci” i zmienieni tym, co się wydarzyło w ich życiu. Ich relacje przeplatane są – i jest to najlepsza część spektaklu – songami. Służą one wypowiedzeniu refleksji najbardziej osobistej i współtworzą klimat spektaklu. Jest ich jednak – jak na spektakl muzyczny – niewiele.

scena ze spektaklu UMWUKA/fot. Łukasz Giza
Również pod względem wykonawstwa ”Umwuka” nie jest przedsięwzięciem, które dałoby się porównać z innymi, choćby z ”Mistrzem i Małgorzatą”. Scenografia, ruch sceniczny – sprawiają wrażenie, jakby realizatorom zabrakło pomysłu na sceniczne „jak”.

Aktorki, za wyjątkiem przejmującej Agaty Obłąkowskiej – Woubishet, bez przekonania „recytują” swoje role. Wśród mężczyzn zdecydowanie wyróżnia się Tomasz Leszczyński, grający Hutu. Poza tym spektakl „nie zachwyca”, choć rozumiem, że powinien zachwycać. Ale nic na to poradzę, że mnie nie zachwyca i już…

scena ze spektaklu UMWUKA/fot. Łukasz Giza


Spotkanie z Wojciechem Tochmanem

Po spektaklu zaprezentowanym w dniu 12 czerwca 2015 r. odbyło się spotkanie z autorem reportażu ”Dzisiaj narysujemy śmierć”, który posłużył realizatorom spektaklu za kanwę przedstawienia. Autor w sposób niezwykle taktowny towarzyszy głównemu bohaterowi opowieści – Leonardowi, aby ten mógł opowiedzieć to, co najbardziej bolesne. Historia tej postaci tworzy rodzaj klamry dla tekstu Tochmana. Dodajmy, że dziennikarz nie tylko znalazł właściwe słowa, aby opowiedzieć ten wstrząsający dramat, ale także do dziś pomaga swojemu bohaterowi i jego braciom wykształcić się.  Tochman jest pomysłodawcą i współzałożycielem Klubu HEBAN, którego celem jest między innymi pomoc dzieciom w Rwandzie. To chwalebny przypadek, kiedy twórca reportażu czuje się zobowiązany wspierać swojego bohaterowi i nie traktuje go instrumentalnie.

Podczas spotkania Wojciech Tochman zachował skromną, a zarazem pełną cierpliwości postawę, gdy prowadząca je dziennikarka, Magda Podsiadły, próbowała z nim „polemizować”, twierdząc, że zna Afrykę i jej mieszkańców od dzieciństwa i że są to ludzie, którzy nade wszystko cieszą się życiem:

Bo jak ja tam jadę – mówiła – to wiadomo, że muzyka, że ludzie przebywają ze sobą fajnie, fajnie rozmawiają. I nagle w tej książce czegoś takiego nie ma. Czy rzeczywiście tak żyłeś, nie zobaczyłeś tych ludzi jak oni żyją dziś? Czy oni wyszli spoza[sic!] tej traumy, czy dalej żyją w traumie?

Na co Tochman odpowiedział:

Tak zobaczyłem ten kraj. Reportaż jest gatunkiem subiektywnym i ja tak właśnie zobaczyłem tę prawdę. Słuchałem ludzi, którzy mi opowiadali straszne rzeczy i za każdym razem sądziłem, że najgorsze mam za sobą, ale miliłem się…

Mówił także o tym, jak trudną sprawą jest wybaczenie krzywd i że ludzie w Rwandzie nadal żyją w cieniu tamtych wydarzeń. Poza tym kurtuazyjnie pochwalił spektakl:

Jestem pod wrażeniem. Kiedy państwo mówili moim tekstem, ja za każdym razem widziałem konkretną twarz. Prawie nic bym nie zmienił- dodał ze śmiechem.
.........................................................................................................................................................

spektakl UMWUKA, Teatr Muzyczny Capitol

”UMWUKA” – Teatr Muzyczny CAPITOL we Wrocławiu
Premiera na Wieży Ciśnień – 5 czerwca 2014
scenariusz na podstawie książki Wojciecha Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć” / teksty piosenek / reżyseria: Jan Naturski
 muzyka / kierownictwo muzyczne: Grzegorz Mazoń
 scenografia i kostiumy: Anna Chadaj
 ruch sceniczny: Maciej Cierzniak
asystent reżysera: MIKOŁAJ WOUBISHET

obsada: Małgorzata Fijałkowska, Alicja Kalinowska, Agata Obłąkowska – Woubishet, Benoit le Gros, Adrian Kaca, Tomasz Leszczyński, Mikołaj Woubishet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powrót Orfeusza - koncert pamięci Andrzeja Markowskiego w setną rocznicę urodzin w NFM /zapowiedź/

29 listopada o 19.00 Narodowe Forum Muzyki zaprasza na koncert NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą maestra Jacka Kaspszyka, poświęcony p...

Popularne posty