Wszyscy jesteśmy zdolni do
okrucieństwa. Opowieści katów i ofiar o niemożności normalnej egzystencji po
ludobójstwie.
Agata Obłąkowska-Woubishet w spektaklu UMWUKA, fot. Łukasz Giza |
W czerwcu 2014 roku Teatr Muzyczny CAPITOL we Wrocławiu
zaprezentował nietypowe widowisko premierowe, poświęcone ofiarom wojny domowej
w Rwandzie: ”UMWUKA”. Tytuł oznacza w języku kinyarwanda jednocześnie „ducha” i
„oddech”. W ten sposób twórcy sugerują, że
ożywią na scenie historie pomordowanych ludzi, a także oddadzą stan
ducha tych, którzy pozostali.
Od kwietnia
1994 roku przez około 100 dni dokonano w Rwadzie licznych aktów ludobójstwa, które przyniosły ponad
milion okrutnie zabitych. Wielu też zostało okaleczonych - fizycznie i
psychicznie. Powstały na ten temat liczne książki oraz filmy dokumentalne i
fabularne. W polskiej telewizji można było obejrzeć ”Hotel Rwanda”, ”Podać rękę
diabłu”, a także nie mniej poruszający dokument ”Mój sąsiad morderca”.
”UMWUKA” a tekst reportażu ”Dzisiaj
rysujemy śmierć”
Książki,
filmy – tak, ale zrealizowanie spektaklu muzycznego na podstawie tych wydarzeń
to jest dopiero wyzwanie! Ci, którzy je podjęli, wykorzystali tekst reportażu Wojciecha Tochmana ”Dzisiaj narysujemy śmierć”. Autor był w
Rwandzie piętnaście lat po wydarzeniach wojny domowej kilkakrotnie, w sumie ok.
7 miesięcy. Podczas pobytu spisał historie tych, którzy przeżyli: zarówno
ofiar, jak i katów. Reportaż ma swojego narratora – jest nim człowiek z
zewnątrz, który próbuje zrozumieć i opisać.
Spektakl
”Umwuka” także ma swego narratora. Jest nim egzotycznie wyglądający, trochę jak
szaman, zabawnie mówiący po polsku Benoit
le Gros – afrykański tancerz z Togo. Snuje swoją opowieść ze współczesnej
perspektywy, przypominając wydarzenia sprzed 20 lat od … mistrzostw piłki
nożnej. Ten przydługi wstęp uzupełniają pozostali aktorzy o informacje na temat
Rwandy i jej historii.
Tochman
rozpoczyna swój reportaż od „trzęsienia ziemi” (jakby powiedział Hitchcock), a
potem jest jeszcze dramatyczniej. Nie ma w jego zwartej narracji zbędnego
zdania, ba – wyrazu. I nie jest to bynajmniej reportażowa, „sucha” narracja,
ale tekst, który brzmi jak epos. Oto fragment początku:
Będzie rysował Leonard, jej syn. Jego
urodziła pierwszego, potem jeszcze trzech. Ale najpierw matka musi wyjść z
ciemności, w której wtedy została. Z której oni w inną ciemność wybiegli.
Najpierw on musi jej na to pozwolić, by pojąć, że była. Pachniała olejem
eukaliptusowym, miała spokojny oddech, ciepłe ręce i wygodne kolana. Mówiła do
dzieci: moje najpiękniejsze gwiazdeczki. (…) Ścięli ich aż pół tysiąca w ciągu
jednego dnia – mówi do mnie Leo. To jest drugie zdanie naszej znajomości.
Trzecie czwarte i piąte – Przez wiele dni gnili na tym trawniku dookoła. Teraz
są tutaj. Czasem tu przy nich sobie siedzę.
Prawda, że
że zderzenie obrazu matki dającej miłość i poczucie bezpieczeństwa z tym, co
się wydarzyło, są wstrząsające? Szkoda
zatem, że wrocławscy twórcy nie pobrali nauk od mistrza…
scena ze spektaklu UMWUKA/fot. Łukasz Giza |
We
wrocławskim spektaklu aktorzy poruszają się w nieomal pustej przestrzeni
jakiegoś Centrum Pamięci, które wypełniają fotografie przedstawiające ich
samych w dzieciństwie. W zamyśle tym zawiera się zresztą cała – kontrowersyjna,
oględnie mówiąc – idea spektaklu: że oto wszyscy
jesteśmy zdolni do takiego okrucieństwa. Również w finale spektaklu, w
którym na scenie pozostaje stół z drgającymi maczetami, zawiera się ta myśl.
Tymczasem wydarzeń w Rwandzie nie da się ”zrozumieć” ani jednoznacznie nazwać,
ocenić.
Na scenie
pojawiają się kolejno świadkowie i zarazem uczestnicy wydarzeń: kobieta, która
urodziła dziecko poczęte na skutek gwałtu i nie potrafi go pokochać, inna –
która wprawdzie ocalała fizycznie, ale nie umie „na nowo” żyć. Opowiadają swoją
wersję wydarzeń także ci, którzy zadawali gwałt i śmierć: mężczyzna i stara
kobieta, ”dotknięci” i zmienieni tym, co się wydarzyło w ich życiu. Ich relacje
przeplatane są – i jest to najlepsza część spektaklu – songami. Służą one
wypowiedzeniu refleksji najbardziej osobistej i współtworzą klimat spektaklu.
Jest ich jednak – jak na spektakl muzyczny – niewiele.
scena ze spektaklu UMWUKA/fot. Łukasz Giza |
Również pod
względem wykonawstwa ”Umwuka” nie jest przedsięwzięciem, które dałoby się
porównać z innymi, choćby z ”Mistrzem i Małgorzatą”. Scenografia, ruch
sceniczny – sprawiają wrażenie, jakby realizatorom zabrakło pomysłu na sceniczne
„jak”.
Aktorki, za
wyjątkiem przejmującej Agaty
Obłąkowskiej – Woubishet, bez przekonania „recytują” swoje role. Wśród
mężczyzn zdecydowanie wyróżnia się Tomasz
Leszczyński, grający Hutu. Poza tym spektakl „nie zachwyca”, choć rozumiem,
że powinien zachwycać. Ale nic na to poradzę, że mnie nie zachwyca i już…
scena ze spektaklu UMWUKA/fot. Łukasz Giza |
Spotkanie z Wojciechem Tochmanem
Po spektaklu
zaprezentowanym w dniu 12 czerwca 2015 r. odbyło się spotkanie z autorem reportażu ”Dzisiaj
narysujemy śmierć”, który posłużył realizatorom spektaklu za kanwę przedstawienia.
Autor w sposób niezwykle taktowny towarzyszy głównemu bohaterowi opowieści –
Leonardowi, aby ten mógł opowiedzieć to, co najbardziej bolesne. Historia tej
postaci tworzy rodzaj klamry dla tekstu Tochmana. Dodajmy, że dziennikarz nie
tylko znalazł właściwe słowa, aby opowiedzieć ten wstrząsający dramat, ale
także do dziś pomaga swojemu bohaterowi i jego braciom wykształcić się. Tochman jest pomysłodawcą i współzałożycielem
Klubu HEBAN, którego celem jest między innymi pomoc dzieciom w Rwandzie. To chwalebny
przypadek, kiedy twórca reportażu czuje się zobowiązany wspierać swojego
bohaterowi i nie traktuje go instrumentalnie.
Podczas
spotkania Wojciech Tochman zachował
skromną, a zarazem pełną cierpliwości postawę, gdy prowadząca je dziennikarka, Magda Podsiadły, próbowała z nim „polemizować”,
twierdząc, że zna Afrykę i jej mieszkańców od dzieciństwa i że są to ludzie,
którzy nade wszystko cieszą się życiem:
Bo jak ja tam jadę – mówiła – to wiadomo, że muzyka, że ludzie przebywają
ze sobą fajnie, fajnie rozmawiają. I nagle w tej książce czegoś takiego nie ma.
Czy rzeczywiście tak żyłeś, nie zobaczyłeś tych ludzi jak oni żyją dziś? Czy
oni wyszli spoza[sic!] tej traumy,
czy dalej żyją w traumie?
Na co
Tochman odpowiedział:
Tak zobaczyłem ten kraj. Reportaż jest
gatunkiem subiektywnym i ja tak właśnie zobaczyłem tę prawdę. Słuchałem ludzi,
którzy mi opowiadali straszne rzeczy i za każdym razem sądziłem, że najgorsze
mam za sobą, ale miliłem się…
Mówił także
o tym, jak trudną sprawą jest wybaczenie krzywd i że ludzie w Rwandzie nadal
żyją w cieniu tamtych wydarzeń. Poza tym kurtuazyjnie pochwalił spektakl:
Jestem pod wrażeniem. Kiedy państwo mówili
moim tekstem, ja za każdym razem widziałem konkretną twarz. Prawie nic bym nie
zmienił- dodał ze śmiechem.
.........................................................................................................................................................
spektakl UMWUKA, Teatr Muzyczny Capitol
”UMWUKA” – Teatr Muzyczny CAPITOL we
Wrocławiu
Premiera na Wieży Ciśnień – 5 czerwca
2014
scenariusz
na podstawie książki Wojciecha Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć” / teksty
piosenek / reżyseria: Jan Naturski
muzyka / kierownictwo muzyczne: Grzegorz Mazoń
scenografia i kostiumy: Anna Chadaj
ruch sceniczny: Maciej Cierzniak
asystent
reżysera: MIKOŁAJ WOUBISHET
obsada:
Małgorzata Fijałkowska, Alicja Kalinowska, Agata Obłąkowska – Woubishet, Benoit
le Gros, Adrian Kaca, Tomasz Leszczyński, Mikołaj Woubishet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz