niedziela, 24 czerwca 2018

Dni Fantastyki 2011, czyli w co się bawić

W niedzielę 26 czerwca 2011 zakończyły się kolejne, VIII Dni Fantastyki na Zamku we Wrocławiu-Leśnicy.  „Między science a fiction” – jak głosi podtytuł – można było obejrzeć filmy SF i horrory, spotkać ulubionych autorów i aktorów,  posłuchać wykładów oraz wziąć udział w dyskusji. Ale przede wszystkim można się było bawić, baawić, baaawić…

tort na otwarcie VII Dni Fantastyki, fot. Teresa Rosiak
Wiadomo, jesteśmy homo ludens, a Dni Fantastyki zdają się to zdecydowanie potwierdzać. Organizatorzy – Centrum Kultury „Zamek” – starali się stworzyć ku temu odpowiednie warunki.  Jak co roku, przyjechały „gwiazdy” i fani. Wśród tych pierwszych prym wiedli pisarze:  twórca horrorów Ramsey Campbell, autorzy SF – Szkot Hal Duncan, Czech Mirosław Zamboch, pisarze polscy: Anna Brzezińska, Jakub Ćwiek, Stefan Darda, Dawid Kain, Łukasz Orbitowski, Marcin Przybyłek, Jacek Inglot, Stanisław Mąderek, Andrzej Ziemiański.  Gościem specjalnym był Stephen Sansweet – pisarz, kolekcjoner gwiezdno-wojennych gadżetów, doradca Lucasfilm Ltd ds. kontaktów z fanami. Do Wrocławia przyjechała też aktorka znana z „Powrotu Jedi” – Femi Taylor. Natomiast fani przybyli z całej Polski i widać było, że są tu nie po raz pierwszy i – co więcej – że są „u siebie”. Wielu z nich przybrało imiona świadczące o tym, że zostali wtajemniczeni, np. Krystian „Kaelder Dherven” Karolak, żołnierz Rebelii – Michał „Pepcok” Kwiatkowski czy Maciej „Vissan” Witała.

Barbara `Smile` Lekarczyk-Cisek, fot. Teresa Rosiak
Jak widać na załączonej fotografii, Wasza korespondentka też starała się oswoić czas i przestrzeń – wchodząc śmiało w różne interakcje, biorąc udział w spotkaniach, oglądając filmy i „podglądając” grających i przebierańców, zwanych tutaj „larpami”. Postaci snuły się po Zamku i w jego pobliżu. W ogóle stwierdzić należy, że nie tylko obrazy, ale i język również był ezoteryczny, zresztą jak wszystko tutaj.

niezidentyfikowane postaci w podziemiach Zamku, fot. Teresa Rosiak
Na konferencji otwarcia powitano przybyłych gości …

Piotr Makarewicz, główny koordynator projektu, Elżbieta Lenczyk, dyrektorka CK Zamek, Edyta Muł Pałka,
koordynator programowy, fot. Teresa Rosiak
oraz wręczono nagrody zwycięzcom konkursów – literackiego i fotograficznego.

Klaudia Heinze wręcza nagrodę literacką, fot. Teresa Rosiak
Najwięcej emocji wzbudził jednak specjalnie zrobiony na tę okazję fantastyczny tort,po którym za chwilę nie było śladu :-)

i po torcie... fot. Teresa Rosiak
Wasza wysłanniczka z planety PIK uczestniczyła jednak głównie w ucztach duchowych, chodząc na spotkania z pisarzami. Jednym z nich był szkocki „młody gniewny” – Hal Duncan.

Hal Duncan, czyli życie jest gdzie indziej

Słuchając wypowiedzi szkockiego pisarza SF, miałam nieodparte wrażenie, że oto zmaterializował się przede mną bohater powieści Milana Kundery Życie jest gdzie indziej. Poeta Jaromil to człowiek jakby „z innej planety” , trochę nieprzystosowany do realiów, w których przyszło mu żyć. Pisze o tym, co jest jego „brakiem” i twórczość stanowi rodzaj kompensacji tego braku, we freudowskim sensie. Hal Duncan jest absolwentem anglistyki, a więc - jak sam powiedział – ukończył kierunek zupełnie nikomu nieprzydatny. Potem zrobił  jednak wiele przydatnych kursów i obecnie pracuje w zawodzie programisty. Ale widać, że dopiero pisanie wymyślnych fabuł jest jego prawdziwym żywiołem.

Spotkanie z Halem Duncanem, fot. Teresa Rosiak
Na spotkaniu Duncan stwierdził, że nie uważa siebie za pisarza i że „wszyscy w pewnym sensie jesteśmy pisarzami”. On – jak twierdził – zaczął pisać bardzo wcześnie, ale pierwsze opowiadania okazały się „do bani” (używał mocniejszych wyrażeń, znanych powszechnie, ale niemożliwych do powtórzenia). Spalił je więc i zaczął szlifować formę, co trwało wiele lat. W końcu – po dziesięciu latach – wydano mu pierwszą książkę. Była to powieść "Welin. Księga wszystkich godzin 1", która  ukazała się w roku 2005. O swojej debiutanckiej książce opowiada:

Jest to powieść o świecie niedalekiej przyszłości, w którym zwykli ludzie zostali istotami nadprzyrodzonymi, swego rodzaju aniołami. Stało się tak, gdyż opanowali pewien magiczny język, który umożliwia programowanie rzeczywistości. Mogą zmieniać otoczenia, ale także samych siebie. Są to bogowie i demony z całej ludzkiej historii.

Potem przyszły następne: Atrament. Księga wszystkich godzin 2 (2007), Ucieczka z piekła (2008). Pomysł tej ostatniej powstał – jak powiedział – w pubie, podczas dyskusji z kumplem przy kieliszku martini.  Na koniec dowiedzieliśmy się, że Hal czuje się w gruncie rzeczy poetą i że zamierza wydać tom poezji Songs for the Devil and Death.


Ramsey Campbell - łagodny człowiek,  demoniczny twórca

Na spotkaniu z popularnym twórcą horrorów nikt nie drżał, bo też ten angielski pisarz kojarzyć się mógł ze wszystkim, tylko nie z horrorem: miły, łagodny, przyjazny…

Ramsey Campbell podczas spotkania z publicznością, fot. Teresa Rosiak


Spotkanie dotyczyło w głównej mierze dwóch wydanych w Polsce jego powieści, a mianowicie Wieży strachu i Najciemniejszej części lasu. Przede wszystkim zaś filmowej adaptacji jego horroru The Nameless – Bezimiennych, w reżyserii Hiszpana Jaume Balagueró. Głównym tematem są – jak stwierdził pisarz – niepokoje rodziców o dziecko. Film kręcony w autentycznych wnętrzach opustoszałego hotelu w Barcelonie, a także miejskie widmowe krajobrazy tworzą szczególnie niepokojący klimat tego obrazu.

Campbell uważa siebie za kontynuatora tradycji gatunku powieści grozy. Widać to zresztą już w tytułach jego książek: Dracula's Daughter, The Bride of Frankenstein. Wyznał na spotkaniu, że interesują go takie tematy, jak paranoja i schizofrenia, bo wynika to z jego osobistych doświadczeń (miał matkę – schizofreniczkę). Na pytanie, czego sam się najbardziej obawia, odpowiedział, że szaleństwa i ludzi zniewolonych jakąś ideologią.  Natomiast zapytany przez niżej podpisaną, czy – podobnie jak Agatha Christie-  jada ciężkostrawne pokarmy, aby sprowokować koszmarne sny, i czy to taki brytyjski zwyczaj, odrzekł, że przedkłada kuchnię azjatycką nad brytyjską, ale kiedy śnią mu się koszmary, stanowczo zabrania żonie, aby go budziła.

Stephen Sansweet i Femi Taylor – goście specjalni

Oprócz  pisarzy przyjechali także goście kojarzący się widzom z wytwórniami filmowymi. Przybył zatem główny architekt legendy Gwiezdnych wojen – Stephen Sansweet, przedstawiciel LucasFilm i właściciel największej w świecie kolekcji „zabawek”, a także autor wielu książek i albumów związanych z filmem Star Wars. Oczywiście, na Dni Fantastyki przywiózł je w laptopie. 

Femi Taylor i Stephen Sansweet podczas powitania, fot. Teresa Rosiak
Jako się rzekło, Dni Fantastyki to przede wszystkim gry i zabawy dla dzieci w każdym wieku. Bawiono się więc w Gwiezdne wojny, gry bitewne, tzw. fabularne, ponadto planszowe i – bardziej współczesne: komputerowe.

fot. Teresa Rosiak
A kiedy już kogoś poniosła fantazja, mógł doświadczyć egzotycznego tańca w wykonaniu Asz Szams ze szkoły tańca An Najma.

Tańczy grupa tancerek Asz Szams ze szkoły tańca An Najma., fot. Teresa Rosiak
Po ich fantastycznym występie właściwie wszystko stało się możliwe :-), o czym zapewnia Was

Barbara „Asz” Lekarczyk-Cisek
i autorka zdjęć – Teresa „Roś” Rosiak

Artykuł ukazał się pierwotnie na portalu PIK Wrocław 28 czerwca 2011 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wydarzenia w Muzeum Narodowym i oddziałach 22-24.11.2024

Muzeum Narodowe we Wrocławiu zaprasza w nadchodzący weekend na dwa wykłady – dra Dariusz Galewskiego o sztuce bizantyjskiej (w ramach cyklu ...

Popularne posty