niedziela, 25 sierpnia 2019

Historia zbawienia w świetle przypowieści o synu marnotrawnym

Przypowieść poucza, że Bóg zawsze czeka na człowieka, wychodzi mu naprzeciw i jest miłosiernym Ojcem każdego, kto się do niego zwraca. Bóg nie odwraca się od człowieka nigdy, nawet wtedy, kiedy człowiek odwraca się od Niego, bo sądzi, że sam może sobie ułożyć wygodne życie, bez zobowiązań.

Rembrandt, Powrót syna marnotrawnego (1668)

Czym jest zbawienie?

W języku hebrajskim (rdzeń główny yaša) „być zbawionym” oznacza „być ocalonym”, być zwolnionym od niebezpieczeństwa, które mogło grozić całkowitą zagładą. Akt ocalenia staje się więc czymś w rodzaju opieki, wykupu, uleczenia, zwycięstwa, życia, pokoju – w zależności od natury niebezpieczeństwa. Bóg zbawia ludzi, Chrystus zaś jest Zbawicielem. 1 Ewangelia przynosi więc zbawienie każdemu, kto żyje wiarą.
    Biblijne orędzie o zbawieniu  pragnie najpierw ujawnić, że źródłem zła jest własny czyn człowieka i że cały rodzaj ludzki ma udział we wspólnej niedoli (grzech pierworodny), by następnie  odnieść się do pojedynczego człowieka i całej ludzkości w świetle zbawczego działania Boga.
   Od samego początku rozpoznajemy w Bogu tego, który się troszczy o człowieka i który – jakby powiedział św. Jan – jest Miłością. Nie pozostawia nigdy człowieka bez opieki: zanim wygna z raju Adama i Ewę, sporządza dla nich okrycie (Rdz 3,21), a także zapowiada zwycięstwo nad grzechem (Rdz 3, 15 Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę). Troszczy się także o Kaina, kiedy przestrzega go przed popełnieniem grzechu, a potem obdarza chroniącym go piętnem. Tak samo troszczy się o każdego człowieka, zawsze i wszędzie…Podobnie – o naród przez Siebie wybrany.

 Historia zbawienia w świetle Starego Testamentu


      Już w Księdze Rodzaju odnajdziemy przykłady świadczące o tym, że Bóg ocala swoich wiernych. Dość przypomnieć  historię Lota i jego rodziny (Rdz 19, 1-29) czy Noego (Rdz 6,9-8,18 ). Bóg ciągle uczestniczy w historii narodu wybranego – Izraela. Podczas wyjścia z Egiptu wybawił On i wyzwolił swój lud.3
      Ilekroć Izraelowi grozi niebezpieczeństwo, zwraca się on do Jahwe „szukając ocalenia” (Jer 4,14). Poza Bogiem bowiem nigdzie nie ma zbawienia.4 Jednak zbawienie nie dokonuje się bez sądu, który mu towarzyszy i bez oddzielenia sprawiedliwych od grzeszników.
     Bóg jako Wybawiciel pojawia się też w księgach prorockich, a proroctwa dotyczące czasów ostatecznych przedstawiają różne aspekty ostatecznego zbawienia Izraela. Tak więc – zapewnia Jeremiasz5 - Bóg pośle Króla Mesjasza, który – jak mówi Ezechiel6 – ocali swoje owce, wiodąc je na obfite pastwiska.
    W proroctwach ciągle jest mowa o tym, że Bóg przyjdzie, aby ocalić swój lud, a poprzez Izraela – całą ziemię.7 Aby doprowadzić swoje dzieło do końca, pośle swego Sługę.8
Zbawienie jest więc darem Boga – pewnością fundamentalną.


Objawienie zbawienia w Nowym Testamencie, a w szczególności 
w Ewangelii św. Łukasza


Jezus objawia się jako Zbawiciel przede wszystkim przez swoje pełne wymowy czyny, które można by nazwać czynami miłosierdzia: uzdrawia chorych (Mt 9, 21; Mk 3,4; 5,23; 6, 56), przywraca życie (córka Jaira, Łazarz), odpuszcza grzechy (jawnogrzesznica – Łk 7,48, Zacheusz – Łk 19,9). Głosi Dobrą Nowinę o Królestwie (Łk 8,12), ratuje to, co zaginęło (Łk 9, 56; 19, 10).
To właśnie Łukasz nadaje Jezusowi tytuł Zbawiciela:  „dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan.” (Łk 2, 11). Już w historii dziecięctwa zapowiadany Mesjasz przyniesie zbawienie, co później potwierdzają aniołowie, obwieszczając pierwszym świadkom narodzenia Pana Jezusa, że On właśnie jest „Zbawicielem świata”.  Tylko Łukasz używa zarówno  rzeczownika „soter” – Zbawiciel i „soteria” – zbawienie. Na podstawie przypowieści o zagubionej owcy, drachmie i o synu marnotrawnym podkreśla niezwykłą troskę i miłość Zbawiciela wobec wszystkich, zwłaszcza zaś wobec grzeszników – tych „zagubionych”, których pragnie odnaleźć, czyli nawrócić do Boga.
Jeśli w postaci Chrystusa widzimy Boga, to nie wątpimy, że  z wielkiej miłości do człowieka gotów jest na wszystko – nawet na śmieć „i to śmierć krzyżową”. Jezus nie przestaje wybaczać do końca: prosi u Ojca za swymi oprawcami („gdyż nie wiedzą, co czynią”), przebacza wiszącemu po prawicy łotrowi, kiedy dostrzega u niego skruchę. Jak zapowiedział Go Izajasz, „nie złamie trzciny nadłamanej”…
Do grzeszników zwraca się Jezus ze szczególną miłością. Taki jest również Ojciec z przypowieści o synu ,marnotrawnym.

Historia zbawienia w świetle przypowieści o synu marnotrawnym


Gerard van Honthorst, Syn marnotrawny (1623)

          Choć to ojciec jest jej bohaterem, tytuł zwraca naszą uwagę na przedmiot miłosierdzia Bożego. Przypowieść nawołuje do nawrócenia i czynienia pokuty, a „sprawiedliwych” upomina, by nie osądzali dobroci ojca, jak to czyni starszy syn.
          Ewangelista mocno podkreśla, że słuchaczami Jezusa są celnicy i grzesznicy. Celnicy byli postrzegani przez lud w sposób bardzo negatywny, gdyż uważano ich za kolaborantów władzy rzymskiej i za czyniących wiele nadużyć przy ściąganiu podatków. W naszej scenie zostają oni zestawieni z grzesznikami – tymi, którzy przekraczają prawo i są daleko od Boga. Celnicy i grzesznicy gromadzą się przy Jezusie, aby go słuchać. Ich doświadczenie pustki, bezsensu i śmierci spowodowanej grzechem sprawia, że otwierają się na zbawcze orędzie Jezusa. W słowach Jezusa dostrzegają światło, moc i nadzieję na wyzwolenie z niewoli grzechu. Zostają oni skontrastowani z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie – którzy postrzegają siebie jako oddzielonych od grzesznych i niedouczonych tłumów. Mają oni świadomość, że są stróżami prawa Bożego i sprawiedliwymi.  Ich postawa nie charakteryzuje się słuchaniem, lecz szemraniem (gr. diagongidzo). Czynią wyrzut Jezusowi, że przyjmuje grzeszników i wraz z nimi spożywa posiłki. W obrazie przyjmowania grzeszników i wspólnego posiłku kryje się głęboka wspólnota, jaką Jezus czyni z osobami grzesznymi, słabymi i będącymi na marginesie życia. W kontekście trzeciej Ewangelii Jezus i jego uczniowie wielokrotnie są oskarżani, że obcują z nieodpowiednimi ludźmi. Za takich byli uważani celnicy, grzesznicy:
5,30 – Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?»
7,34 - Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: "Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników".
19,7- A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».

    Jezus Łukasza jednak nie zraża się opinią „sprawiedliwych” i „dobrych” mocno nauczając, że „nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników” (5,31n). Do faryzeuszów i uczonych w Piśmie Jezus kieruje przypowieści chcąc ich pouczyć, że istotą prawdziwego nawrócenie i zbawienia nie jest postawa skrupulatnie przestrzeganych przepisów prawnych, lecz postawa pokornego uznania swej grzeszności w prawdzie przed Bogiem. Jezus poucza, że Bóg w dramatycznym procesie nawrócenia nie występuje w roli bezdusznego sędziego, lecz cierpliwego i miłującego Ojca.

Guercino, Powrót syna marnotrawnego(1654-55)

     Zaraz na początku przypowieści zostają przedstawieni główni bohaterowie – ojciec i dwóch synów. Młodszy syn kieruje do swego ojca żądanie o przypadającą na niego część majątku. Zgodnie z prawem obowiązującym w czasach Jezusa dzieci nie miały żadnych racji, aby domagać się i korzystać z majątku za życia swoich rodziców. Młodszy syn czuje się zniewolony relacjami rodzinnymi. Pragnie się z nich wyzwolić, aby jak najpełniej korzystać z wszystkich przyjemności życia. Dąży do wolności bez odpowiedzialności i bez więzów międzyosobowych, która w konsekwencji staje się wielką iluzją i w rzeczywistości prowadzi do jego zniewolenia. Ojciec szanuje jednak jego decyzję i daje należną mu część majątku. Na określenie majątku zostaje użyty w naszym tekście grecki termin „bios”, którego pierwotne znaczenie brzmi – „życie, sposób życia”. W ten sposób zostaje podkreślona prawda, że ojciec dzieli się swym życiem. Ludzka prośba wydaje się być niczym z największym darem ojca, jakim jest dar z samego siebie.  Młodszy syn udaje się następnie w dalekie strony. W sensie materialnym bierze wszystko, jednak w sensie duchowym pozostawia znacznie więcej  – ciepło rodzinnego domu, miłość najbliższych, poczucie bycia u siebie. Fakt rozrzutnego życia i roztrwonienia majątku może wskazywać na sposób jego grzesznego życia uwolnionego od wszelkich więzów, praw i zakazów. Z dala od swojego ojca traci on wszystkie posiadane dobra oraz swoją tożsamość bycia synem. Po wydaniu wszystkiego, co posiadał, jego doświadczeniem staje się „ciężki głód” (gr. limos ischyra). Doświadcza w ten sposób przygodności i kruchości ludzkiego bytu. Z dala od rodzinnego domu odczuwa poza tym samotność, smutek i brak wszelkiego sensu życia. Ewangelista podkreśla, że w takiej sytuacji młodszy syn cierpi niedostatek. W tym kontekście użyty zostaje grecki czasownik hystereo, który dosłownie oznacza „być mniejszym, być drugim”. Takie użycie może wskazywać, że młodszy syn zaczyna uświadamiać sobie swe właściwe miejsce w swojej relacji z Bogiem.

Pompeo Batoni, Powrót syna marnotrawnego (1773)

Doświadcza, że świat z dala od swych bliskich i z dala od siebie samego okazuje się pustynią, na której panuje grzech i śmierć. Tracąc tożsamość syna porównuje się z najemnikami pracującymi w domu ojca, którzy mają pożywienia pod dostatkiem. Zaczyna też dostrzegać istotną różnicę pomiędzy życiem na obczyźnie a życiem w domu ojca. Tęsknota za rodzinnym domem i doświadczenie zniewolenia, każe mu powstać i powrócić do ojca oraz wyznać grzech przeciw Bogu i przeciw ojcu. Widać w tej postawie pokorę, skruchę serca i mocną determinację zerwania z grzechem. Wewnętrznie czuje się niegodnym bycia synem i pragnie prosić swego ojca, aby uczynił go przynajmniej sługą. Wielkie pragnienie nawrócenia, które odczuwa w sercu zostaje skonkretyzowane w jego czynie – wstaje i idzie do swego ojca. Ewangelista na określenie czasownika wstawać używa greckiego terminu anistemi, który w wielu tekstach nowotestamentalnych używany jest na określenie „powstania z martwych”. W ten sposób zostaje wyrażony głęboki proces nawrócenia, który realizuje się w życiu młodszego syna.
     Następuje piękne spotkanie czekającego i miłosiernego ojca ze skruszonym synem. Jego powrót do rodzinnego domu zostaje przyjęty przez ojca z wielką radością. Ojciec, który nigdy nie stracił nadziei - z daleka dostrzegł powracającego syna i wzruszył się głęboko. Wzruszenie wyraźnie wskazuje na matczyny aspekt ojcostwa. Pokazuje ono także, jak wielką miłością otacza ojciec swe dziecko. Ojciec uszczęśliwiony powrotem zagubionego syna nie prawi żadnych długich mów na temat utraconego majątku, lecz wybiega naprzeciw swego syna. Wybaczający uścisk i pocałunek ojca znacznie ułatwia synowi pokorne wyznanie popełnionego grzechu. Na wielką pokorę i skruchę syna wskazuje fakt, że nie używa on wezwania „mój ojcze” jak było we wcześniejszym kontekście (w. 18. 20), lecz wezwania „ojcze” bez zaimka osobowego. 
Reakcją ojca na pokorne wyznanie syna jest uroczyste przyjęcie go nie jako sługi, lecz jako prawdziwego syna. Postawa ojca podkreśla, że grzech nie niweczy do końca głębokiej relacji z jego synem. Ojciec prosi sługi aby szybko ubrali powracającego syna w pierwszą szatę, w sandały oraz włożyli na jego rękę pierścień. Pierwsza szata (gr. stole prote) w naszym kontekście może oznaczać pierwotną godność, chwałę i piękno człowieka.
        Ubranie sandałów na nagie stopy przybywającego syna oraz włożenie pierścienia na rękę podkreślają mocno, że ojciec nie chce traktować go jako niewolnika, lecz jako syna. Szaty, pierścień i sandały oznaczają godność królewską syna.
Ojciec prosi także sługi o przygotowanie uczty. Pragnie, aby słudzy przyprowadzili cielę przygotowane już wcześniej na tę okazję. Obraz uczty oznacza świętowanie, zabawę i radość. Motyw uczty może nawiązywać do Eucharystii oraz do eschatologicznej uczty mesjańskiej. Ojciec nazywa powracającego grzesznika „moim synem” wskazując tym na głęboką więź w relacji ojcostwa i dziecięctwa. Ojciec raduje się, że jego syn „był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.
     Na scenie pojawia się starszy syn, który przebywał na polu. Zastaje on przy domu nową sytuację. Reaguje gwałtownym oburzeniem (gr. orgidzo) na usłyszane wyjaśnienia, a jego gniew wskazuje wyraźnie, że nie rozumie postawy ojca uważając, że dzieje się niesprawiedliwość i krzywda. Nie chce on brać udziału w uczcie. Jego reakcja wskazuje na fakt, że także on podobnie jak jego młodszy brat przeżywa dramat zagubienia bez opuszczania rodzinnego domu. Dramat ten rozpoznajemy wyraźniej z jego dialogu z ojcem. w. 28b-30:
"Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę".

Rembrandt, Powrót syna marnotrawnego (1668), detal

    Ojciec w całej swej wrażliwości wychodzi z uczty do starszego brata próbując wytłumaczyć mu zaistniałą sytuację i pocieszyć go. Stara się zaprosić go do domu – do wspólnej radości na rodzinnej uczcie. Starszy syn jest jednak oburzony, zazdrosny i zamknięty. Sposób jego mówienia i jego postawa wobec ojca i młodszego brata wskazują, że przez długie lata swego pobytu w domu wkładał on maskę przykrywającą jego konformistyczną postawę oraz ślepe posłuszeństwo pozbawione wszelkiej refleksji i świadomego wyboru. Jego postawa zagubiła wymiar synostwa na rzecz bycia niewolnikiem. W całej przypowieści starszy syn ani razu w relacji ze swoim ojcem nie używa terminu „ojciec”. Mimo że przebywa w rodzinnym domu – w bliskości swego ojca – to jednak oddala się od niego bardzo daleko. Nie potrafi zrozumieć intencji ojca uważając go za nierozważnego i niesprawiedliwego. Nosi w swoim sercu głębokie rany starannie maskowane „sprawiedliwością” i „wierną służbą”. W swoim życiu zabija radość poprzez skrupulatne przestrzeganie nakazów i zakazów oraz zabija świętowanie poprzez mechanicznie wykonywaną pracę. Jego zagubienie choć nie tak spektakularne, to jednak jest porównywalne do zagubienia młodszego syna.
   Odpowiedź ojca i w jego przypadku jest pełna wrażliwości i miłości. Nie obraża się na reakcję starszego syna i surowy osąd pod swoim adresem. Kieruje do swego syna czułe wezwanie – „moje dziecko”. Pokazuje tym samym, że miłość do młodszego syna nie wyklucza wcale miłości do starszego brata. Zaprasza go do domu na ucztę i wzywając do radości z powrotu brata, który wcześniej zaginął i był jak umarły, lecz odnalazł się i żyje. Ojciec w swym końcowym zdaniu ze starszym synem używa charakterystycznej dla św. Łukasza formuły„trzeba”, „należy”, „jest konieczne” (gr. dei). Czasownik ten występuje w kontekście decyzji Jezusa, który poddaje się woli swego Ojca. Przypowieść kończy się bez ukazania, w jak starszy syn odpowiedział na zaproszenie ojca. W ten sposób staje się ona zachętą dla wszystkich czytelników i słuchaczy tej przypowieści do samodzielnego pomyślenia nad zakończeniem. W refleksji tej jesteśmy zaproszeni, aby na modlitwie udzielić także naszej własnej odpowiedzi czekającemu i miłosiernemu Ojcu.

     Przypowieść o czekającym i miłosiernym ojcu objawia głęboką ojcowską relację Boga do swoich dzieci. Bóg nigdy nie zrywa relacji ze swymi dziećmi, choćby oddaliły się od Niego daleko. Kryzys rodzinnego domu przedstawiony w przypowieści jest obrazem zranień dzieci Bożych, które w swojej grzeszności oddalają się od Boga. W powrocie młodszego syna do rodzinnego domu można zobaczyć powrót grzesznika do Boga. W powrocie tym Bóg nie kalkuluje poniesionych strat oraz nie obraża się na człowieka, który okazał mu niewierność i brak czci. Przyjmuje go z całą miłością widząc w człowieku tego, który potrafi z Jego pomocą pokonać zło. Spojrzenie Boga na człowieka jest zawsze spojrzeniem pełnym optymizmu i wiary. Ludzie, którzy się nawracają,  są zaproszeni przez Boga do wejścia na ucztę miłości, symbolizującej tryumf dobra nad złem.
     Przypowieść poucza, że Bóg zawsze czeka na człowieka, że wychodzi mu naprzeciw i że jest miłosiernym Ojcem każdego, kto się do niego zwraca. Bóg nie odwraca się od człowieka nigdy, nawet wtedy, kiedy człowiek odwraca się od Niego, bo sądzi, że sam może sobie ułożyć wygodne życie, beż zobowiązań.


Powyższy tekst napisałam podczas studiów biblijnych na Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, w 2008 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jubileuszowa Gala Muzyki Poważnej Fryderyk 2024

Od baroku po współczesność, od muzyki kameralnej po symfoniczną i koncertującą, od klasyki muzyki poważnej po lżejsze brzmienia z Ameryki Po...

Popularne posty